Współczynnik reprodukcji wirusa w Polsce wciąż jest wyższy niż 1, co pokazuje, że epidemia w kraju nie wygasa. Publikujemy pierwsze dane Ministerstwa Zdrowia o współczynniku R dla poszczególnych województw - tylko w pięciu jest poniżej 1. Ale i tam mogą występować ogniska zachorowań.
Raporty Ministerstwa Zdrowia pokazują, że dzienna liczba zachorowań na COVID-19 w Polsce od kwietnia nie spadła poniżej 215 przypadków. W poniedziałek 22 czerwca resort poinformował o 296 nowych zakażeniach koronawirusem i trzech kolejnych zgonach - podaje portal TVN24. A dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus poinformował, że pandemia COVID-19 na świecie wciąż przyspiesza.
W Niemczech Instytut im. Roberta Kocha podał w niedzielę 21 czerwca, że współczynnik reprodukcji koronawirusa - oznaczany literą R - wzrósł do 2,88, podczas gdy w sobotę wynosił jeszcze 1,79. To i tak było dużo, bo gdy w Niemczech luzowano restrykcje związane z pandemią, współczynnik R był niższy niż 1.
Współczynnik R (zwany też R0) pozwala ocenić, jaki jest na danym terenie stan epidemii choroby zakaźnej takiej jak COVID-19. Gdy wynosi mniej niż 1, to znaczy, że epidemia zaczyna stopniowo wygasać. W Polsce wciąż jeszcze nie mamy tej sytuacji i tylko w pięciu województwach - jak pokazują dane, które Konkret24 otrzymał z Ministerstwa Zdrowia - widać, że epidemia może wygasać.
Współczynnik R w Polsce na poziomie 1,11
"Współczynnik R określa liczbę wtórnych infekcji wywołanych przez jednego zainfekowanego w populacji osób całkowicie podatnych na zakażenie" - tłumaczy dr inż. Mariusz Bodzioch z Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. "Jeśli wynosi on 2, oznacza to, że jeden zainfekowany zarazi średnio dwie kolejne osoby. Zatem epidemia występuje, gdy R0>1, gdyż liczba przypadków rośnie" -wyjaśnia ekspert.
22 czerwca biuro prasowe Ministerstwa Zdrowia przekazało Konkret24, że współczynnik R dla Polski wynosi aktualnie 1,11. Oznacza to, że 100 osób zainfekowanych koronawirusem zakaża średnio 111 osób.
Ministerstwo nie podaje wartości współczynnika R dla Polski w swoich bieżących komunikatach. Znamy tylko wybiórcze dane. I tak: 25 marca ministerstwo podało nam, że współczynnik R wynosił wtedy 2,6. Według informacji z 28 kwietnia - 1,11. Zaś 13 maja minister Łukasz Szumowski mówił na konferencji prasowej, że współczynnik R wynosi poniżej 1. Biuro prasowe resortu wyjaśniło, że dokładnie: 0,99. Z kolei 15 czerwca resort przekazał nam, że "współczynnik R z końca ubiegłego tygodnia wynosi 1,12 dla całej Polski".
"Z zasady chcemy, by współczynnik R był jak najniższy, a najlepiej dużo poniżej 1, jeśli planujemy zdejmować obostrzenia" - komentuje Emilia Skirmuntt, wirusolożka z Uniwersytetu w Oksfordzie. "Jeśli współczynnik jest w okolicach 1, to epidemia nie wygasa i ma potencjał do wywołania kolejnej fali zachorowań" - dodaje.
"Współczynnik ten obliczamy na podstawie danych, jakie mamy na temat danej populacji, co do osób podatnych na zarażenie i dodatkowych współczynników obliczanych przy wsparciu danych na temat patogenu, jego charakterystyki, ale też danych socjo-behawioralnych konkretnej populacji" - objaśnia Emilia Skirmuntt. "Współczynnik R będzie się zmieniał w czasie wraz ze wzrostem liczby osób, które np. zakażeniu uległy i wykształciły odporność, więc już nie są podatne na infekcję" - dodaje.
Współczynnik R dla 14 województw
22 czerwca Ministerstwo Zdrowia przekazało po raz pierwszy dane o wartości współczynnika R dla 14 z 16 województw. Mała liczba przypadków w lubuskim i świętokrzyskim nie pozwoliła na obliczenie współczynnika dla tych województw.
Najwyższy współczynnik R mają województwa: łódzkie - 2,09 i śląskie - 1,53. Takie wartości R wskazują na ciągły rozwój epidemii w tych rejonach.
Wysoki współczynnik R potwierdzają dane o zachorowaniach w tych województwach. W śląskim odnotowano najwyższą liczbę przypadków koronawirusa - 11 955. Trzecie pod tym względem jest województwo łódzkie, gdzie jest COVID-19 stwierdzono u 2878 osób (stan na 22 czerwca), podaje portal TVN24.
Współczynnik na poziomie nieco wyższym lub równym 1 jest w siedmiu województwach:
dolnośląskie 1,17
małopolskie 1,14
pomorskie 1,12
lubelskie 1,11
mazowieckie 1,07
opolskie 1
zachodniopomorskie 1
W pięciu województwach wartość współczynnika reprodukcji wirusa wynosi mniej niż 1:
wielkopolskie 0,83
kujawsko-pomorskie 0,75
podlaskie 0,71
podkarpackie 0,59
warmińsko-mazurskie 0,51
Ministerstwo Zdrowia pytane, dlaczego nie podaje regularnie informacji o wartości współczynnika reprodukcji wirusa dla Polski czy dla województw, odpowiada: "W zależności od dokonywanych zmian kalibracje potrafią być wysoko czasochłonne, co utrudnia udostępnienie narzędzia predykcyjnego na szeroką skalę. Ostatecznie wyniki tych różnorodnych modeli przekazywane są kierownictwu resortu zdrowia, co ma stanowić pomoc podczas podejmowania kluczowych decyzji".
Resort wskazuje, że część tych analiz jest publikowana przez grupę ekspertów z Wydziału Matematyki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego (MIMUW) i Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH) na stronie internetowej covid19.mimuw.edu.pl.
Zagraniczne szacunki współczynnika R dla Polski
O tym, ile może wynosić współczynnik R dla Polski, można się na bieżąco dowiadywać z obliczeń zagranicznych instytutów badawczych. Prezentujemy dwie estymacje wartości R dla Polski pochodzące z zagranicznych źródeł dostępnych online.
COVID-19 Daily Epidemic Forecasting to wspólny projekt szwajcarskich instytucji naukowych i analitycznych (pracują nad nim eksperci Uniwersytetu Genewskiego, Politechniki Federalnej w Zurychu i Swiss Data Science Center). Przewidywania Szwajcarów dla Polski wskazują na możliwy spadek liczby dziennych zachorowań. Drugi wykres na poniższej grafice pokazuje, że współczynnik R prawdopodobnie będzie się utrzymywał w najbliższych dniach na poziomie nieco poniżej 1.
Na wykresie pokazującym wartość R widać wyraźny wzrost wartości współczynnika w okolicach 7 czerwca. "Od 30 maja w Polsce zaczęły być znoszone obostrzenia związane z epidemią i to mogło właśnie sprawić, że ten współczynnik znacząco wzrósł" - komentuje Emilia Skirmuntt z Uniwersytetu w Oksfordzie.
Zdaniem dr. Mariusza Bodziocha wyjaśnień dla tego tymczasowego wzrostu współczynnika R może być więcej. On również przypomina, że 30 maja rozpoczął się w Polsce IV etap łagodzenia obostrzeń znoszący obowiązek zasłaniania ust i nosa w pewnych sytuacjach oraz znoszący limity osób przebywających jednocześnie w sklepach czy kościołach. "Zwiększenie liczby zainfekowanych tydzień później może być właśnie tego efektem. Z drugiej strony, większość nowych zakażeń została stwierdzona na Śląsku, w regionie, który jest obecnie największym ogniskiem pandemii w Polsce" - zauważa dr Bodzioch. "Prowadzenie na szeroką skalę badań przesiewowych w epicentrum epidemii skutkuje większą efektywnością wyłapywania nowych zakażonych – w większości bezobjawowych, a tym samym wzrostem liczby zdiagnozowanych zakażonych" - wyjaśnia.
Drugim źródłem informacji o wartości współczynnika R dla Polski jest projekt Imperial College London i Centrum Współpracy Światowej Organizacji Zdrowia w Zakresie Modelowania Chorób Zakaźnych. Szacuje on aktualny współczynnik R dla wybranych państw na świecie, a grupując je regionami, porównuje między sobą. W zestawieniu obejmującym Europę Polska jest 14. w grupie 22 państw pod względem najniższej wartości współczynnika R.
Najniższy odnotowano w Belgii i Danii. Najwyższy w Macedonii Północnej i Ukrainie.
Co do tego, czy należy porównywać różne kraje pod względem wartości współczynnika R, pytani przez Konkret24 eksperci mają odmienne opinie.
"Wysokie R powinno jak najbardziej niepokoić i jak najbardziej jest to współczynnik, który można porównywać, gdyż właśnie ma on wskazywać, gdzie epidemia wygasła, a gdzie nadal trwa czy też dopiero się zaczyna" - uważa Emilia Skirmutt.
"Ze względu na to, że epidemia w Polsce jest w dalszym ciągu na początkowym etapie, wszelkie efekty związane z ewentualnym wysyceniem czy odpornością zbiorową nie występują, czego skutkiem jest stosunkowo wysoka wartość efektywnego współczynnika odnowienia. Podobna sytuacja jest w Bułgarii. Porównywanie sytuacji w krajach, w których szczyt epidemii już minął, z tymi, w których jeszcze nie nastąpił, nie ma większego sensu" - uważa dr Mariusz Bodzioch.
Jak wskazuje Emilia Skirmutt, te modele będą się różnić z czasem, a także pod kątem regionu, jaki obejmują. "R dla Mazowsza może znacząco różnić się od R dla terenu całego kraju" - podkreśla. "Wbrew pozorom te modele nie różnią się tak bardzo, bo oba wskazują na R dla Polski w okolicach 1, co oznacza, że epidemia nadal trwa i na razie wcale nie wygasa, co już powinno być alarmujące" - dodaje wirusolożka.
Dlaczego współczynnik R jest ważny
"Analizowanie wartości efektywnego współczynnika pozwala na przewidywanie skutków wprowadzanych restrykcji i podpowiada, jak silne powinny one być" - tłumaczy dr Mariusz Bodzioch. "Można powiedzieć, że wartość efektywnego współczynnika bardziej zależy od decyzji rządu i reakcji społeczeństwa" - dodaje ekspert. "Stosowanie modeli epidemiologicznych pozwala na przewidywanie skutków, bardziej jakościowych niż ilościowych, konkretnych działań oraz pozwala badać, czy dane działanie ma sens, czy nie i rezygnować z tych działań, których skuteczność jest wątpliwa a koszty wysokie. W moim przekonaniu najbardziej wiarygodne jest lokalne przewidywanie tempa rozwoju epidemii, które bierze również pod uwagę różne aspekty demograficzne, często charakterystyczne tylko dla danego konkretnego regionu" - przyznaje dr Bodzioch.
Co można zrobić, by zmniejszyć wartość współczynnika reprodukcji wirusa? "Przede wszystkim nie powinno się zdejmować obostrzeń, nie pozwalać na zgromadzenia i otwierać kolejnych sklepów czy miejsc, gdzie ludzie mogą się gromadzić" - odpowiada Emilia Skirmutt. "Należy też bardziej rygorystycznie przestrzegać dystansu społecznego" - zaleca wirusolożka.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24, TVN24; zdjęcie: Łukasz Dejnarowicz / FORUM