Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.
"Koreańskie badanie: zaszczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko zachorowania na raka!" - ogłosił na Facebooku polityk Konfederacji i członek zarządu głównego Ruchu Narodowego Paweł Usiądek. Jak przekonywał, "badanie przeprowadzone w Korei Południowej z udziałem ponad 8,4 mln osób wykazało niepokojący wzrost zachorowań na różne rodzaje nowotworów po szczepieniach przeciwko COVID-19". Badanie miało wykazać, że "w ciągu roku od przyjęcia szczepionki wzrosło ryzyko wystąpienia raka: - tarczycy o 35%, -żołądka o 33,5%, -jelita grubego o 28%, -płuc o 53%, -piersi o 20%, -prostaty aż o 69%" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna).
Usiądek kontynuuje: "Naukowcy z Seulu wskazali, że choć wcześniej istniały jedynie przypuszczenia co do możliwego związku między COVID-19 a ryzykiem nowotworów, teraz pojawiły się konkretne dane". "To badanie potwierdza, jak bardzo pochopne były decyzje o masowych programach szczepień i wywieraniu presji na obywateli. Politycy, którzy wtedy wprowadzali obowiązki, nakazy i ograniczenia, nie dysponowali pełną wiedzą o skutkach długoterminowych" - ocenia polityk. "Dziś coraz wyraźniej widać, że mieliśmy do czynienia z gigantycznym eksperymentem na ludziach, którego konsekwencje mogą być odczuwalne przez całe pokolenia. Niestety winni covidowego szaleństwa, jak choćby Mateusz Morawiecki czy Czesław Hoc wciąż siedzą w głównym nurcie polityki" - dodaje. Usiądek wspomina o byłym premierze Mateuszu Morawieckim oraz jego partyjnym koledze, wieloletnim pośle, który z zawodu jest lekarzem endokrynologiem.
"Polityka strachu i przymusu, realizowana w imię 'nauki', okazała się polityką ryzyka dla zdrowia milionów ludzi. Teraz widać jasno, że nie teoria spiskowa, lecz zdrowy rozsądek był po stronie tych, którzy żądali przejrzystości, badań i odpowiedzialności za decyzje rządów" - stwierdza na koniec Usiądek. Do posta dołączył grafikę z fiolką szczepionki przeciw COVID-19 oraz zdjęciem byłego premiera Mateusza Morawieckiego w prawym górnym rogu. U góry i na dole umieszczono hasło: "Koreańskie badanie: zaszczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko zachorowania na raka!". Na samym dole widnieje jeszcze zachęta do obserwowania profili społecznościowych polityka. Podobne wpisy 6 i 7 października publikowali też inni użytkownicy Facebooka. Polityk Konfederacji opublikował niemal identyczny wpis w serwisie X, ale został skasowany. Zachowała się jedynie jego archiwalna wersja.
Ta sama publikacja zaciekawiła też posła Konfederacji Korony Polskiej Włodzimierza Skalika: "Badanie z Korei Południowej na 8,4 mln osób wykazało korelację między szczepieniami na COVID a wzrostem raka: tarczycy +35%, żołądka +33,5%, jelita +28%, płuc +53%, piersi +20%, prostaty +69%. Jeszcze niedawno za takie uwagi represjonowano. Dziś pytam: kto w Polsce za to odpowie?" - pytał 6 listopada w serwisie X. Jego wpis wyświetlono niemal 60 tysięcy razy.
"Badanie z Korei Południowej wykazało związek szczepionek na Covid-19 z występowaniem nowotworów" - głosi tytuł tekstu na stronie ZmianyNaZiemi.pl, znanej z publikowania wprowadzających w błąd przekazów czy teorii spiskowych.
"Kto wiedział, to się uratował" vs. "A skąd masz pan takie informacje?"
Pod wpisem Piotra Usiądka wielu internautów żywo komentowało doniesienia o koreańskich badaniach. "To chyba nie od dzisiaj wiadomo"; "Czyli wszyscy młodzi co wzieli szprychę mają jak w banku zejście na raka"; "Szkoda że ta zaszczepiona gawiedź w to nie wierzy"; "Depopulacja"; "Pod sąd tych co promowali eksperymentalne szczepionki"; "Kto wiedzial, to się uratował"; "A barany słuchali tv i się zaszczepili"; "I kto jest dziś szurem i spiskowcem?"; "Badanie na próbie 8 mln to już daje trochę do myślenia"; "Fani preparatów dalej nie łączą kropek" - pisali.
Inni krytykowali byłych i obecnych rządzących: "I co Duda i Morawiecki i Tusk i cała lewica z ciepłym Biedroń głupio wam!! A tak namawaliście"; "Morawiecki, możesz Ty patrzeć Polakom prosto w oczy? I Ty marzysz o powrocie do władzy? Weź hulajnogę i won!"; "Zorganizowana grupa przestępcza!!".
Część dopytywała o źródło doniesień: "A skąd masz pan takie informacje? Takich różnych sensacji masz kilka dziennie więc pytam skąd?"; "Źródło? Do jakiejkolwiek dyskusji potrzebne jest solidne źródło"; "Jakieś linki do tych badań i wniosków?". "Brednie"; "Nie piszcie głupot!!!!"; "Przestań gadać głupoty" - negowali kolejni.
Sprawdziliśmy więc badanie, na które powołują się politycy.
Przeciwnicy szczepień i siewcy fałszu. Oto kto promował przekaz
Pod koniec września i na początku października 2025 roku podobny przekaz o koreańskim badaniu był popularny w anglojęzycznych mediach społecznościowych. Promowały go m.in. znani przeciwnicy szczepień i osoby, które już wprowadzały w błąd na temat zdrowia, w tym szczepień.
"Najświeższe informacje: badania przeprowadzone na dużej populacji wykazały, że szczepionki przeciwko COVID-19 zwiększają ryzyko wystąpienia 6 głównych nowotworów" - ogłosił 28 września w serwisie X Peter McCullough, amerykański kardiolog, który wielokrotnie dezinformował już na temat pandemii i szczepionek. W Konkret24 w 2023 roku przestrzegaliśmy przed jego przekazem o powikłaniach po szczepieniu COVID-19. To też założyciel Fundacji McCullougha, o której głośno zrobiło się w październiku z powodu wprowadzającego w błąd, ale i naukowo wątpliwego raportu mającego dowodzić, że szczepienia powodują autyzm. Obszernie tłumaczyliśmy, dlaczego dokument nie jest wiarygodny.
O tym samym badaniu 2 października informowała amerykańska organizacja antyszczepionkowa Children's Health Defense. "Nowe badania dowodzą, że wszystkie szczepionki przeciwko COVID zwiększają ryzyko zachorowania na raka" - podaje w tytule tekstu. Kilka dni później, 7 października badanie promował Nicolas Hulscher, epidemiolog także związany z Fundacją McCullougha. Jego wpis wyświetlono niemal milion razy. Połączył koreańskie badania z innymi, przeprowadzonymi we Włoszech i przekonywał, że "szczepionki przeciwko COVID-19 zwiększają ryzyko zachorowania na siedem rodzajów nowotworów".
Koreańskie badanie. Co tak naprawdę wykazało?
Na jaką publikację powołują się internauci? To badanie pt. "Roczne ryzyko zachorowania na nowotwory związane ze szczepieniem przeciwko COVID-19: duże badanie kohortowe przeprowadzone w Korei Południowej", które ukazało się 26 września 2025 roku w czasopiśmie "Biomarker Research". Jego autorzy przeanalizowali dokumentację ubezpieczenia zdrowotnego ponad ośmiu milionów osób w Korei Południowej w latach 2021-2023. Celem było sprawdzenie, czy szczepionki przeciwko COVID-19 mogą wpływać na ryzyko wystąpienia różnych rodzajów nowotworów. Ostatecznie do analizy trafiły informacje o 2,3 miliona zaszczepionych i 595 tysiącach niezaszczepionych osób.
Miejsce publikacji - recenzowane czasopismo naukowe - nadaje badaniu pewien ciężar wiarygodności naukowej. W tym przypadku jednak warto zachować ostrożność. Obecnie artykuł opatrzono komunikatem z 22 października: "Informujemy czytelników, że redakcja otrzymała zgłoszenia dotyczące niniejszego artykułu. Po dokładnym zbadaniu zgłoszeń zostaną podjęte odpowiednie działania redakcyjne".
Warto też zwrócić uwagę, że publikacja została oznaczona jako "correspondence" - to specyficzny typ artykułu, który nie jest pełnoprawnym raportem z badań, lecz krótką formą wymiany myśli. Zgodnie z wytycznymi czasopisma "Biomarker Research", "correspondence" może przybierać formę m.in. ponownej analizy wcześniej opublikowanej pracy, komentarza do istniejących badań lub krótkiego doniesienia naukowego o znaczeniu dla środowiska badaczy. Tego typu teksty są zwykle zwięzłe - zgodnie z wytycznymi pisma nie powinny przekraczać 700 słów, zawierają maksymalnie 12 pozycji w bibliografii oraz do dwóch ilustracji lub tabel.
"Nasze dane wykazały powiązania między szczepieniem przeciwko COVID-19 a zwiększonym ryzykiem wystąpienia sześciu rodzajów raka" - piszą autorzy. Chodzi o raka tarczycy, żołądka, jelita grubego, płuc, piersi i prostaty. Według ich analizy zaszczepieni mężczyźni mieli być bardziej podatni na raka żołądka i płuc, a zaszczepione kobiety - na raka tarczycy i jelita grubego.
Korelacja nie oznacza związku przyczynowego
Trzeba jednak podkreślić, że korelacja statystyczna - czyli wzajemne powiązanie pomiędzy wybranymi zmiennymi - nie oznacza związku przyczynowo-skutkowego. Innymi słowy: to, że dwa zjawiska występują równocześnie - w tym wypadku szczepienie na COVID-19 i choroba nowotworowa - nie znaczy, że jedno powoduje drugie. W nauce, aby stwierdzić przyczynowość, potrzebne są odpowiednio zaprojektowane badania, np. randomizowane badania kontrolowane, gdzie badacze pilnują, by inne czynniki - takie jak wiek, styl życia czy zdrowie - nie wpływały na wynik. Dzięki temu mogą ustalić, czy to właśnie badany czynnik jest prawdziwą przyczyną obserwowanego efektu.
Tymczasem badacze z Korei Południowej sami przyznają, że ich praca nie dowodzi, iż szczepienia przeciwko COVID-19 wywołują raka. Zaznaczają, że opisują jedynie korelację, czyli obserwowany związek między danymi, który może wynikać z wielu innych czynników. Kluczowy jest następujący fragment pracy: "Biorąc pod uwagę ograniczoną dostępność danych rzeczywistych, nasze badanie kohortowe przeprowadzone w Seulu w Korei Południowej sugeruje epidemiologiczne powiązania między skumulowaną częstością występowania nowotworów a szczepieniami przeciwko COVID-19, które różniły się w zależności od płci, wieku i rodzaju szczepionki. Konieczne są jednak dalsze badania w celu wyjaśnienia potencjalnych związków przyczynowych, w tym podstawowych mechanizmów molekularnych związanych z hiperzapaleniem wywołanym szczepionką przeciwko COVID-19".
Powyższy fragment jasno wskazuje, że badanie wykazało jedynie powiązania epidemiologiczne i podkreślało potrzebę dalszych badań w celu ustalenia ewentualnych związków przyczynowych. Tak więc nie można na podstawie tego badania stwierdzić, że szczepienie na COVID-19 nie zwiększa ryzyka zachorowania na raka.
Problemy z metodologią badania
Gdy o publikacji robiło się głośno na początku października, sprawdziła je m.in. Science Feedback, redakcja fact-checkingowa zajmująca się weryfikacją medycznej dezinformacji. "Badanie przeprowadzone w Korei Południowej zawierało liczne błędy metodologiczne, które podważają wiarygodność jego wyników. W związku z tym nie dostarcza ono wiarygodnych dowodów na związek przyczynowo-skutkowy między szczepionkami przeciwko COVID-19 a ryzykiem zachorowania na raka" - oceniła.
Jeden z zarzutów dotyczy uwzględnionych w badaniu zmiennych, takich jak: wiek, płeć, ubezpieczenie społeczne (jako wyznacznik statusu społeczno-ekonomicznego), choroby współistniejące oraz czynniki ryzyka COVID-19. "Jest to istotne, ponieważ zmienne te, zwane również czynnikami zakłócającymi, mogą wpływać na ryzyko zachorowania na raka u danej osoby niezależnie od zmiennej będącej przedmiotem zainteresowania (w tym przypadku szczepionki przeciwko COVID-19)" - zauważa Science Feedback. Ostrzega, że nieuwzględnienie wpływu czynników zakłócających może prowadzić do błędnych wniosków.
Eksperci podkreślają też, że większość nowotworów ujawnia się po kilku, a nawet kilkunastu latach. Badanie koreańskie obserwowało osoby tylko przez rok, co jest zdecydowanie za krótkim okresem, by wykryć rzekome skutki rakotwórcze szczepionek.
Nie ma dowodów naukowych, że szczepionki mRNA przeciw COVID-19 mogą wywoływać raka, podkreśla redakcja Science Feedback. Autorzy analizowanego badania argumentowali, że istnieją wirusy rakotwórcze, takie jak wirus brodawczaka ludzkiego (HPV) czy wirus Epsteina-Barr, które mogą powodować nowotwory. Ich białka są w pewnym stopniu podobne do białka kolca SARS-COV-2. Szczepionki mRNA uczą organizm wytwarzać białko kolca, dzięki czemu układ odpornościowy może je rozpoznać i szybko zareagować w przypadku infekcji. To podobieństwo stało się podstawą do sugestii, że szczepionki mRNA na COVID-19 mogą zwiększać ryzyko nowotworów. Jednak autorzy sami podkreślali w publikacji, że dane rzeczywiste w tym zakresie są bardzo ograniczone.
Co więcej, większość populacji Korei Południowej w analizowanym okresie była narażona na wirusa SARS-CoV-2 niezależnie od szczepienia. Gdyby białko kolca rzeczywiście powodowało raka, w kraju powinien był pojawić się gwałtowny wzrost zachorowań na nowotwory. Dane tego nie pokazały.
Wcześniej w sieci krążyły też przekazy sugerujące, że szczepionki przeciwko COVID-19 rzekomo powodują "turboraka", czyli szybko rozwijające się nowotwory. Istnienie "turboraka" nie zostało potwierdzone wiarygodnymi dowodami naukowymi, co wyjaśnialiśmy w Konkret24.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PeopleImages/Shutterstock