Przekaz o miliardach dla Niemiec i "ochłapach" dla Polski. Czego PiS nie mówi?

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec tvn24
wideo 2/4
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec tvn24

Według prezesa PiS dowodem na uprzywilejowaną pozycję Niemiec czy Francji w Unii Europejskiej jest to, że oba kraje są "profitentami" zatwierdzonej pomocy publicznej. Za nim tę narrację powtarzają inni politycy. Wyjaśniamy, o jaką pomoc i czyje pieniądze naprawdę chodzi.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Według narracji obozu rządzącego Unia Europejska działa pod dyktando Niemiec, a unijna polityka jest podporządkowana niemieckim interesom. Dla wzmocnienia tego przekazu Jarosław Kaczyński posługuje się różnymi argumentami. Ostatnio podał nowy. Otóż na spotkaniu w Myszkowie 15 października mówił: "Zatwierdzona została teraz, w tej sytuacji kryzysowej, pomoc publiczna - Unia Europejska musi się na to zgadzać - w wysokości około 425 miliardów euro, bardzo duża suma. I podział jest taki: 220 miliardów mniej więcej Niemcy, 160 Francja, a te resztki dla innych. (...) To oznacza, że w gruncie rzeczy profitentami tego wszystkiego, co się dzieje, są dwa kraje, to znaczy Niemcy i Francja, która swoje wpływy raczej rozciąga na południu Europy".

W Częstochowie, na następnym spotkaniu tego dnia, również o tym mówił, podkreślając, że "równość w Unii jest bezczelnie łamana". "W tej chwili w Unii jest 435 miliardów zatwierdzonej pomocy publicznej. To nie znaczy, że już zrealizowanej, ale już dopuszczalnej. Otóż wiecie Państwo, jaki jest podział? 220 czy nawet 225 miliardów Niemcy, 160 – Francja, a ochłapy dla reszty" - przekonywał. 

Ten przekaz podchwyciła Solidarna Polska. Jej szef, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, napisał 17 października na Twitterze: "EU Commission pod butem Berlina zgodziła się na 220 mld euro pomocy publicznej dla Niemiec, 52 proc. wszystkich środków. Dla Polski 1,7 proc. Strażniczka vonderleyen (Ursula von der Leyen – red.) dba o suty niemiecki stół. Kolaborant donaldtusk pilnuje, by Polskę głodzić. Geny niezmienne od dziesiątek lat".

W listopadzie przekaz nadal promowali politycy opcji rządzącej i ich zwolennicy. 7 listopada wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski napisał na Twitterze: "226 mld euro, czyli 54 proc. pomocy publicznej dla państw UE trafi do Niemiec. 1,7 proc. do Polski". Tweet podobnej treści opublikował europoseł PiS Bogdan Rzońca.

Fałszywy przekaz o "miliardach euro dla Niemiec" rozpowszechniano na Twitterze Twitter

Przez wyborców nieznających realiów funkcjonowania Unii Europejskiej sformułowania typu: "zatwierdzona została teraz pomoc", "profitentami tego wszystkiego są dwa kraje" oraz "jaki jest podział" - mogą być rozumiane tak, że Niemcy i Francja dostają wielkie dodatkowe pieniądze z UE, a pozostałe kraje "resztki" i "ochłapy". Prezes PiS mówi o zatwierdzonej pomocy publicznej, ale nie wyjaśnia, na czym ona polega. Właśnie brak tej informacji zmienia rozumienie jego przekazu o 180 stopni. Wyjaśniamy.

Europoseł PiS wyliczył, Kaczyński cytował

Kaczyński o miliardach dla Niemiec mówił trzy dni po tym, jak europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk 12 października skierował do Komisji Europejskiej pytanie "w sprawie pomocy publicznej, na którą zgodę wyraziła KE w ciągu ostatnich 7 miesięcy (od marca do września)". Napisał: "W mediach pojawiły się informacje, że w ciągu ostatnich 7 miesięcy KE zaakceptowała 97 programów pomocy publicznej z 24 krajów członkowskich na łączną kwotę ponad 435 mld euro. Z tego pomoc udzielona Niemcom przekroczyła 226 mld euro, co stanowi blisko 52 proc. całej pomocy unijnej, Francji kwotę 160 mld euro czyli blisko 37 proc. pomocy unijnej, a więc te kraje to prawie 90 proc. całej pomocy publicznej" (pisownia oryginalna - red.). Według Kuźmiuka pozostałe 10 proc. unijnej pomocy publicznej przypadło na 22 inne kraje UE. Wyliczył, że włoskie wsparcie to 3,8 proc. puli unijnej, hiszpańskie - 2,1 proc., polskie - 1,7 proc., rumuńskie - niemal 1 proc. Pozostałe kraje zgłosiły do KE pomoc publiczną "wynoszącą ułamki procenta unijnej pomocy publicznej". I zadał pytanie: "Czy KE jest gotowa w dalszym ciągu wyrażać zgodę na tak zróżnicowaną pomoc publiczną dla poszczególnych krajów w UE, szczególnie w sytuacji kiedy rządy Niemiec i Francji zapowiedziały kolejne programy pomocowe odpowiednio na kwoty 200 mld euro i 100 mld euro?".

Z kolei na swoim blogu w tekście pod tytułem "Czy Niemcy i Francja przy pomocy publicznej poprawiają konkurencyjność swoich gospodarek?", podając te same dane, podkreślał, że taka pomoc stanowi "poważne zagrożenie dla unijnego wspólnego rynku". Zbigniew Kuźmiuk pytany przez Konkret24, skąd wziął te wyliczenia, odpowiedział, że oparł je na informacjach, które pojawiały się na stronie internetowej komisarz do spraw konkurencji Margrethe Vestagen.

Według dr hab. Renaty Mieńkowskiej-Norkiene z Katedry Polityk Unii Europejskiej na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego jeszcze nie ma szczegółowych danych na temat tego, które podmioty i na podstawie jakich notyfikacji do KE otrzymały w Niemczech i Francji pomoc publiczną. Jak napisała w opinii dla Konkret24 ekspertka, "w zapytaniu poselskim Zbigniewa Kuźmiuka do KE, do którego odwołuje się Jarosław Kaczyński, jest mowa o 97 programach pomocy publicznej, co oznacza 97 wniosków do KE o zatwierdzenie wsparcia konkretnych podmiotów i sektorów gospodarki, ale KE opublikuje na ten temat raport za 2022 rok na początku 2023 roku".

Pomoc publiczna, czyli o czyje pieniądze chodzi

Poseł Kuźmiuk na blogu napisał to, czego nie powiedział Jarosław Kaczyński. "W związku funkcjonowaniem wspólnego unijnego rynku, aby zachować na nim równe warunki konkurencji dla wszystkich przedsiębiorstw na nim działających, Komisja Europejska określa zasady udzielania pomocy publicznej przez rządy państw członkowskich, a także pilnuje ich przestrzegania". Tłumacząc prościej: środki na pomoc publiczną wcale nie pochodzą z unijnego budżetu, tylko z budżetów poszczególnych państw. Przepisy o pomocy publicznej są w trzech artykułach (107, 108 i 109) Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. I tak art. 107 stwierdza:

Z zastrzeżeniem innych postanowień przewidzianych w Traktatach, wszelka pomoc przyznawana przez Państwo Członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom lub produkcji niektórych towarów, jest niezgodna z rynkiem wewnętrznym w zakresie, w jakim wpływa na wymianę handlową między Państwami Członkowskimi.

Potem wyliczone są rodzaje pomocy publicznej zgodnej z unijnym rynkiem wewnętrznym - to m.in. pomoc o charakterze socjalnym przyznawana indywidualnym konsumentom, pomoc mająca na celu naprawienie szkód spowodowanych klęskami żywiołowym, pomoc przeznaczona na rozwój gospodarczy regionów o niskim poziomie życia lub wysokim bezrobociu, na realizację inwestycji o znaczeniu dla całej Unii itp.

Artykuły 108 i 109 określają rolę Komisji Europejskiej w procesie akceptacji planów pomocy publicznej: "Komisja jest informowana, w czasie odpowiednim do przedstawienia swych uwag, o wszelkich planach przyznania lub zmiany pomocy. Jeśli uznaje ona, że plan nie jest zgodny z rynkiem wewnętrznym w rozumieniu artykułu 107", to "decyduje o zniesieniu lub zmianie tej pomocy przez dane Państwo w terminie, który ona określa".

W wyjaśnieniach, które Konkret24 otrzymał z biura prasowego Komisji Europejskiej, czytamy: "Decyzja, czy dany środek obejmuje pomoc państwa, należy do państwa członkowskiego. Jeżeli środek stanowi pomoc państwa w rozumieniu prawa UE, musi być zgłoszony przez odpowiednie państwo członkowskie Komisji do oceny, przed dokonaniem jakichkolwiek płatności na rzecz beneficjentów".

Reasumując: wbrew sugestii Jarosława Kaczyńskiego, że Unia rozdziela jakieś pieniądze na pomoc publiczną, to: - państwa członkowskie decydują o wysokości pomocy publicznej udzielanej przedsiębiorstwom, ale muszą uzyskać zgodę Komisji Europejskiej; - pieniądze pochodzą z ich własnych budżetów ("przy użyciu zasobów państwowych", mogą to być np. dotacje, ulgi w spłacie odsetek i ulgi podatkowe, gwarancje, udziały rządu w całości lub części przedsiębiorstwa bądź dostarczanie towarów i usług na warunkach preferencyjnych).

Nie jest to więc żaden fundusz Unii Europejskiej, którego można być "profitentem" czy co do którego "jest podział" - jak mówił Kaczyński. Potwierdza to w opinii dla Konkret24 dr Mieńkowska-Norkiene. "Pomoc publiczna to nie są jakieś dodatkowe środki rozdzielane przez UE z jakichś dodatkowych funduszy, a jedynie zgoda na przeznaczenie środków, jakimi dysponują państwa członkowskie na wsparcie konkretnych przedsiębiorstw w konkretnych sektorach" - podkreśla ekspertka.

Mieńkowska-Norkiene wyjaśnia: "Każdorazowo, gdy kraj o to występuje, wskazuje on wysokość pomocy i uzasadnia jej potrzebę oraz wpływ takiej pomocy na europejski rynek (ale nie na relacje między państwami, a na sytuację w danym sektorze); KE wówczas sprawdza, czy nie naruszy to reguł konkurencji na jednolitym rynku i jeśli nie, akceptuje wniosek państwa o zatwierdzenie pomocy".

I tak np. na podstawie tych przepisów 17 października KE zaakceptowała polski program pomocy publicznej w wysokości 10 mld euro (ok. 45,46 mld zł) na częściowe pokrycie przez polskie firmy wyższych cen energii elektrycznej.

Kto udziela największej pomocy?

Podawane przez polityków kwoty, jakie Niemcy czy Francja za zgodą KE chcą wydać na pomoc publiczną dla swoich firm, mogą robić wrażenie. By jednak ocenić rzeczywistą skalę takiej pomocy, trzeba ją odnieść do możliwości gospodarczych danego kraju - czyli do ich PKB.

Przepisy unijne zobowiązują Komisję Europejską do publikowania tzw. tablicy wyników pomocy państwa (ang. state aid scoreboard). Jest to zestawienie wydatków, jakie państwa UE (a nie Unia Europejska jako instytucja) poniosły na różne formy pomocy publicznej. W najnowszym dostępnym dokumencie, opublikowanym 6 września 2022 roku, podano, że na pomoc publiczną w 2020 roku 27 państw UE wydało 320,2 mld euro, co stanowi 2,39 proc. PKB całej Unii Europejskiej.

Wielkość pomocy publicznej państw Unii Europejskiej w 2020 roku Eurostat

Najwięcej wydały: Niemcy – 115 mld euro, Francja – 53,5 mld euro, Włochy – 36,8 mld euro i Polska – 25,2 mld euro. Tylko że 115 mld euro pomocy w Niemczech to 3,41 proc. niemieckiego PKB; a 25 mld euro pomocy w Polsce stanowiło 4,81 proc. polskiego PKB. Daje nam to drugie miejsce wśród 27 państw unijnych, zaraz po Malcie. Niemcy pod tym względem są na szóstym miejscu, Francja (2,33 proc. PKB na pomoc publiczną) - na 12. miejscu, Włochy (2,23 proc.) – na 14. 

Jeśli przyjąć wyliczenia posła Kuźmiuka za wiarygodne, w 2022 roku w dalszym ciągu Niemcy i Francja dominują we wnioskach o akceptację wysokości pomocy publicznej - i to dla PiS jest dowodem na ich uprzywilejowanie. Rok 2022 - jak komentuje tę kwestię dr Mieńkowska-Norkiene - "to okres kryzysowy (z racji na wojnę), kiedy wiele państw UE musi borykać się z wychodzeniem ich firm z rynku rosyjskiego, stratami na rynku ukraińskim, stratami związanymi z inflacją i cenami energii itp". Ekspertka zauważa: "Nie trzeba być geniuszem, by zorientować się, że Niemcy, a właściwie firmy niemieckie tracą bardzo we wszystkich tych kwestiach, francuskie też (z racji na uzależnienie od rynku rosyjskiego), a w wielu innych państwach te straty mogą być proporcjonalnie mniejsze". Dlatego, jej zdaniem, Niemcy i Francja występowały o spore kwoty w różnych sektorach gospodarki. "Ponieważ ich firmy miały ogromne kłopoty i wymagały dużego wsparcia, żeby mieć płynność finansową, a ponieważ nadal nie miało to negatywnego wpływu na konkurencję na jednolitym rynku, KE akceptowała te wnioski" - tłumaczy.

"Jeśli Polska ma problem, może skorzystać z drogi prawnej"

Dr Mieńkowska-Norkiene zwraca uwagę, że za swoje decyzje dotyczące akceptacji wniosków o pomoc publiczną Komisja Europejska może być pozwana przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Również firmy, które dostają pomoc od państwa, mogą zostać pozwane albo same pozywać. KE może pociągnąć do odpowiedzialności państwo, które przedstawiło niewłaściwe informacje o wpływie pomocy publicznej na jednolity rynek. "Jeśli Polska ma problem z konkretnymi środkami wydawanymi przez Niemcy i Francję na pomoc publiczną, może przecież skorzystać z drogi prawnej na poziomie europejskim w tym zakresie" - stwierdza ekspertka.

Każdy kraj UE ma też prawo do odwołania się od decyzji Komisji Europejskiej. "To nie jest widzimisię Komisji, tylko decyzja administracyjna w oparciu o prawo" - podkreśla w opinii dla Konkret24 dr Mieńkowska-Norkiene.

Zobacz w Konkret24 listę nieprawd i mitów Jarosława Kaczyńskiego.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

W debacie "Super Expressu" kandydaci na prezydenta przepytywali siebie nawzajem. Odpierając zarzuty rywali, nieraz minęli się jednak z prawdą albo przeinaczali fakty. Oto wypowiedzi, które wprowadziły w błąd opinię publiczną.

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Źródło:
Konkret24

W sieci rozchodzi się informacja, jakoby Polska była "rekordzistą" pod względem złożonych wniosków azylowych w tym roku. Przekaz ten podają dalej między innymi działacze Konfederacji i PiS. Jednak autor posta, który stał się źródłem tych doniesień, manipulacyjnie dobrał dane. I o czymś nie wspomniał.

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał zaproszenie na konwencję Karola Nawrockiego w Łodzi, żeby chwalić osiągnięcia rządów Zjednoczonej Prawicy i skrytykować działania gabinetu Donalda Tuska. W niektórych kwestiach mijał się jednak z prawdą, wprowadzając opinię publiczną w błąd.

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24

Wojna prezydenta Donalda Trumpa z Uniwersytetem Harvarda trwa. Według rozsyłanego w sieci przekazu w odwecie za zabranie uczelni funduszy jej władze odrzuciły aplikację najmłodszego syna Trumpa - Barrona. Jednak żadnych dowodów na tę teorię nie ma.

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Źródło:
Konkret24

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą pilota, który rzekomo złamał procedury, by ratować ludzkie życie. Chodzi o o popularne nagranie z momentu lądowania samolotu, które krąży w sieci - także polskiej. Historia jest fascynująca, lecz nieprawdziwa.

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

Źródło:
Konkret24

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24