Przekaz o miliardach dla Niemiec i "ochłapach" dla Polski. Czego PiS nie mówi?

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec tvn24
wideo 2/4
Jarosław Kaczyński: miliardy euro pomocy dla Niemiec tvn24

Według prezesa PiS dowodem na uprzywilejowaną pozycję Niemiec czy Francji w Unii Europejskiej jest to, że oba kraje są "profitentami" zatwierdzonej pomocy publicznej. Za nim tę narrację powtarzają inni politycy. Wyjaśniamy, o jaką pomoc i czyje pieniądze naprawdę chodzi.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Według narracji obozu rządzącego Unia Europejska działa pod dyktando Niemiec, a unijna polityka jest podporządkowana niemieckim interesom. Dla wzmocnienia tego przekazu Jarosław Kaczyński posługuje się różnymi argumentami. Ostatnio podał nowy. Otóż na spotkaniu w Myszkowie 15 października mówił: "Zatwierdzona została teraz, w tej sytuacji kryzysowej, pomoc publiczna - Unia Europejska musi się na to zgadzać - w wysokości około 425 miliardów euro, bardzo duża suma. I podział jest taki: 220 miliardów mniej więcej Niemcy, 160 Francja, a te resztki dla innych. (...) To oznacza, że w gruncie rzeczy profitentami tego wszystkiego, co się dzieje, są dwa kraje, to znaczy Niemcy i Francja, która swoje wpływy raczej rozciąga na południu Europy".

W Częstochowie, na następnym spotkaniu tego dnia, również o tym mówił, podkreślając, że "równość w Unii jest bezczelnie łamana". "W tej chwili w Unii jest 435 miliardów zatwierdzonej pomocy publicznej. To nie znaczy, że już zrealizowanej, ale już dopuszczalnej. Otóż wiecie Państwo, jaki jest podział? 220 czy nawet 225 miliardów Niemcy, 160 – Francja, a ochłapy dla reszty" - przekonywał. 

Ten przekaz podchwyciła Solidarna Polska. Jej szef, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, napisał 17 października na Twitterze: "EU Commission pod butem Berlina zgodziła się na 220 mld euro pomocy publicznej dla Niemiec, 52 proc. wszystkich środków. Dla Polski 1,7 proc. Strażniczka vonderleyen (Ursula von der Leyen – red.) dba o suty niemiecki stół. Kolaborant donaldtusk pilnuje, by Polskę głodzić. Geny niezmienne od dziesiątek lat".

W listopadzie przekaz nadal promowali politycy opcji rządzącej i ich zwolennicy. 7 listopada wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski napisał na Twitterze: "226 mld euro, czyli 54 proc. pomocy publicznej dla państw UE trafi do Niemiec. 1,7 proc. do Polski". Tweet podobnej treści opublikował europoseł PiS Bogdan Rzońca.

Fałszywy przekaz o "miliardach euro dla Niemiec" rozpowszechniano na Twitterze Twitter

Przez wyborców nieznających realiów funkcjonowania Unii Europejskiej sformułowania typu: "zatwierdzona została teraz pomoc", "profitentami tego wszystkiego są dwa kraje" oraz "jaki jest podział" - mogą być rozumiane tak, że Niemcy i Francja dostają wielkie dodatkowe pieniądze z UE, a pozostałe kraje "resztki" i "ochłapy". Prezes PiS mówi o zatwierdzonej pomocy publicznej, ale nie wyjaśnia, na czym ona polega. Właśnie brak tej informacji zmienia rozumienie jego przekazu o 180 stopni. Wyjaśniamy.

Europoseł PiS wyliczył, Kaczyński cytował

Kaczyński o miliardach dla Niemiec mówił trzy dni po tym, jak europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk 12 października skierował do Komisji Europejskiej pytanie "w sprawie pomocy publicznej, na którą zgodę wyraziła KE w ciągu ostatnich 7 miesięcy (od marca do września)". Napisał: "W mediach pojawiły się informacje, że w ciągu ostatnich 7 miesięcy KE zaakceptowała 97 programów pomocy publicznej z 24 krajów członkowskich na łączną kwotę ponad 435 mld euro. Z tego pomoc udzielona Niemcom przekroczyła 226 mld euro, co stanowi blisko 52 proc. całej pomocy unijnej, Francji kwotę 160 mld euro czyli blisko 37 proc. pomocy unijnej, a więc te kraje to prawie 90 proc. całej pomocy publicznej" (pisownia oryginalna - red.). Według Kuźmiuka pozostałe 10 proc. unijnej pomocy publicznej przypadło na 22 inne kraje UE. Wyliczył, że włoskie wsparcie to 3,8 proc. puli unijnej, hiszpańskie - 2,1 proc., polskie - 1,7 proc., rumuńskie - niemal 1 proc. Pozostałe kraje zgłosiły do KE pomoc publiczną "wynoszącą ułamki procenta unijnej pomocy publicznej". I zadał pytanie: "Czy KE jest gotowa w dalszym ciągu wyrażać zgodę na tak zróżnicowaną pomoc publiczną dla poszczególnych krajów w UE, szczególnie w sytuacji kiedy rządy Niemiec i Francji zapowiedziały kolejne programy pomocowe odpowiednio na kwoty 200 mld euro i 100 mld euro?".

Z kolei na swoim blogu w tekście pod tytułem "Czy Niemcy i Francja przy pomocy publicznej poprawiają konkurencyjność swoich gospodarek?", podając te same dane, podkreślał, że taka pomoc stanowi "poważne zagrożenie dla unijnego wspólnego rynku". Zbigniew Kuźmiuk pytany przez Konkret24, skąd wziął te wyliczenia, odpowiedział, że oparł je na informacjach, które pojawiały się na stronie internetowej komisarz do spraw konkurencji Margrethe Vestagen.

Według dr hab. Renaty Mieńkowskiej-Norkiene z Katedry Polityk Unii Europejskiej na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego jeszcze nie ma szczegółowych danych na temat tego, które podmioty i na podstawie jakich notyfikacji do KE otrzymały w Niemczech i Francji pomoc publiczną. Jak napisała w opinii dla Konkret24 ekspertka, "w zapytaniu poselskim Zbigniewa Kuźmiuka do KE, do którego odwołuje się Jarosław Kaczyński, jest mowa o 97 programach pomocy publicznej, co oznacza 97 wniosków do KE o zatwierdzenie wsparcia konkretnych podmiotów i sektorów gospodarki, ale KE opublikuje na ten temat raport za 2022 rok na początku 2023 roku".

Pomoc publiczna, czyli o czyje pieniądze chodzi

Poseł Kuźmiuk na blogu napisał to, czego nie powiedział Jarosław Kaczyński. "W związku funkcjonowaniem wspólnego unijnego rynku, aby zachować na nim równe warunki konkurencji dla wszystkich przedsiębiorstw na nim działających, Komisja Europejska określa zasady udzielania pomocy publicznej przez rządy państw członkowskich, a także pilnuje ich przestrzegania". Tłumacząc prościej: środki na pomoc publiczną wcale nie pochodzą z unijnego budżetu, tylko z budżetów poszczególnych państw. Przepisy o pomocy publicznej są w trzech artykułach (107, 108 i 109) Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. I tak art. 107 stwierdza:

Z zastrzeżeniem innych postanowień przewidzianych w Traktatach, wszelka pomoc przyznawana przez Państwo Członkowskie lub przy użyciu zasobów państwowych w jakiejkolwiek formie, która zakłóca lub grozi zakłóceniem konkurencji poprzez sprzyjanie niektórym przedsiębiorstwom lub produkcji niektórych towarów, jest niezgodna z rynkiem wewnętrznym w zakresie, w jakim wpływa na wymianę handlową między Państwami Członkowskimi.

Potem wyliczone są rodzaje pomocy publicznej zgodnej z unijnym rynkiem wewnętrznym - to m.in. pomoc o charakterze socjalnym przyznawana indywidualnym konsumentom, pomoc mająca na celu naprawienie szkód spowodowanych klęskami żywiołowym, pomoc przeznaczona na rozwój gospodarczy regionów o niskim poziomie życia lub wysokim bezrobociu, na realizację inwestycji o znaczeniu dla całej Unii itp.

Artykuły 108 i 109 określają rolę Komisji Europejskiej w procesie akceptacji planów pomocy publicznej: "Komisja jest informowana, w czasie odpowiednim do przedstawienia swych uwag, o wszelkich planach przyznania lub zmiany pomocy. Jeśli uznaje ona, że plan nie jest zgodny z rynkiem wewnętrznym w rozumieniu artykułu 107", to "decyduje o zniesieniu lub zmianie tej pomocy przez dane Państwo w terminie, który ona określa".

W wyjaśnieniach, które Konkret24 otrzymał z biura prasowego Komisji Europejskiej, czytamy: "Decyzja, czy dany środek obejmuje pomoc państwa, należy do państwa członkowskiego. Jeżeli środek stanowi pomoc państwa w rozumieniu prawa UE, musi być zgłoszony przez odpowiednie państwo członkowskie Komisji do oceny, przed dokonaniem jakichkolwiek płatności na rzecz beneficjentów".

Reasumując: wbrew sugestii Jarosława Kaczyńskiego, że Unia rozdziela jakieś pieniądze na pomoc publiczną, to: - państwa członkowskie decydują o wysokości pomocy publicznej udzielanej przedsiębiorstwom, ale muszą uzyskać zgodę Komisji Europejskiej; - pieniądze pochodzą z ich własnych budżetów ("przy użyciu zasobów państwowych", mogą to być np. dotacje, ulgi w spłacie odsetek i ulgi podatkowe, gwarancje, udziały rządu w całości lub części przedsiębiorstwa bądź dostarczanie towarów i usług na warunkach preferencyjnych).

Nie jest to więc żaden fundusz Unii Europejskiej, którego można być "profitentem" czy co do którego "jest podział" - jak mówił Kaczyński. Potwierdza to w opinii dla Konkret24 dr Mieńkowska-Norkiene. "Pomoc publiczna to nie są jakieś dodatkowe środki rozdzielane przez UE z jakichś dodatkowych funduszy, a jedynie zgoda na przeznaczenie środków, jakimi dysponują państwa członkowskie na wsparcie konkretnych przedsiębiorstw w konkretnych sektorach" - podkreśla ekspertka.

Mieńkowska-Norkiene wyjaśnia: "Każdorazowo, gdy kraj o to występuje, wskazuje on wysokość pomocy i uzasadnia jej potrzebę oraz wpływ takiej pomocy na europejski rynek (ale nie na relacje między państwami, a na sytuację w danym sektorze); KE wówczas sprawdza, czy nie naruszy to reguł konkurencji na jednolitym rynku i jeśli nie, akceptuje wniosek państwa o zatwierdzenie pomocy".

I tak np. na podstawie tych przepisów 17 października KE zaakceptowała polski program pomocy publicznej w wysokości 10 mld euro (ok. 45,46 mld zł) na częściowe pokrycie przez polskie firmy wyższych cen energii elektrycznej.

Kto udziela największej pomocy?

Podawane przez polityków kwoty, jakie Niemcy czy Francja za zgodą KE chcą wydać na pomoc publiczną dla swoich firm, mogą robić wrażenie. By jednak ocenić rzeczywistą skalę takiej pomocy, trzeba ją odnieść do możliwości gospodarczych danego kraju - czyli do ich PKB.

Przepisy unijne zobowiązują Komisję Europejską do publikowania tzw. tablicy wyników pomocy państwa (ang. state aid scoreboard). Jest to zestawienie wydatków, jakie państwa UE (a nie Unia Europejska jako instytucja) poniosły na różne formy pomocy publicznej. W najnowszym dostępnym dokumencie, opublikowanym 6 września 2022 roku, podano, że na pomoc publiczną w 2020 roku 27 państw UE wydało 320,2 mld euro, co stanowi 2,39 proc. PKB całej Unii Europejskiej.

Wielkość pomocy publicznej państw Unii Europejskiej w 2020 roku Eurostat

Najwięcej wydały: Niemcy – 115 mld euro, Francja – 53,5 mld euro, Włochy – 36,8 mld euro i Polska – 25,2 mld euro. Tylko że 115 mld euro pomocy w Niemczech to 3,41 proc. niemieckiego PKB; a 25 mld euro pomocy w Polsce stanowiło 4,81 proc. polskiego PKB. Daje nam to drugie miejsce wśród 27 państw unijnych, zaraz po Malcie. Niemcy pod tym względem są na szóstym miejscu, Francja (2,33 proc. PKB na pomoc publiczną) - na 12. miejscu, Włochy (2,23 proc.) – na 14. 

Jeśli przyjąć wyliczenia posła Kuźmiuka za wiarygodne, w 2022 roku w dalszym ciągu Niemcy i Francja dominują we wnioskach o akceptację wysokości pomocy publicznej - i to dla PiS jest dowodem na ich uprzywilejowanie. Rok 2022 - jak komentuje tę kwestię dr Mieńkowska-Norkiene - "to okres kryzysowy (z racji na wojnę), kiedy wiele państw UE musi borykać się z wychodzeniem ich firm z rynku rosyjskiego, stratami na rynku ukraińskim, stratami związanymi z inflacją i cenami energii itp". Ekspertka zauważa: "Nie trzeba być geniuszem, by zorientować się, że Niemcy, a właściwie firmy niemieckie tracą bardzo we wszystkich tych kwestiach, francuskie też (z racji na uzależnienie od rynku rosyjskiego), a w wielu innych państwach te straty mogą być proporcjonalnie mniejsze". Dlatego, jej zdaniem, Niemcy i Francja występowały o spore kwoty w różnych sektorach gospodarki. "Ponieważ ich firmy miały ogromne kłopoty i wymagały dużego wsparcia, żeby mieć płynność finansową, a ponieważ nadal nie miało to negatywnego wpływu na konkurencję na jednolitym rynku, KE akceptowała te wnioski" - tłumaczy.

"Jeśli Polska ma problem, może skorzystać z drogi prawnej"

Dr Mieńkowska-Norkiene zwraca uwagę, że za swoje decyzje dotyczące akceptacji wniosków o pomoc publiczną Komisja Europejska może być pozwana przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Również firmy, które dostają pomoc od państwa, mogą zostać pozwane albo same pozywać. KE może pociągnąć do odpowiedzialności państwo, które przedstawiło niewłaściwe informacje o wpływie pomocy publicznej na jednolity rynek. "Jeśli Polska ma problem z konkretnymi środkami wydawanymi przez Niemcy i Francję na pomoc publiczną, może przecież skorzystać z drogi prawnej na poziomie europejskim w tym zakresie" - stwierdza ekspertka.

Każdy kraj UE ma też prawo do odwołania się od decyzji Komisji Europejskiej. "To nie jest widzimisię Komisji, tylko decyzja administracyjna w oparciu o prawo" - podkreśla w opinii dla Konkret24 dr Mieńkowska-Norkiene.

Zobacz w Konkret24 listę nieprawd i mitów Jarosława Kaczyńskiego.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24