Plastik, kreda, klej w jedzeniu? "Testy" żywności wprowadzające w błąd

Film z tezami bez poparcia i eksperymentami z błędnymi wnioskamiShutterstock

Podpalanie topionego sera, podgrzewanie tabletek z witaminami, skrapianie lodów cytryną i inne tego typu "testy" pokazane w popularnym wideo mają udowadniać, które produkty są naturalne, a które przetworzone. Lecz jedyne, co ten film udowadnia, to fakt, że mieszając trochę prawdy z nieprawdą, łatwo wprowadzić w błąd.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Uważajcie na to co jecie..." - ostrzegł 5 kwietnia jeden z użytkowników polskiego Twittera. Do wpisu dołączył ponad dwuminutowe wideo. Filmik ten został odtworzony już ponad 22 tys. razy. Oglądamy na nim, jak produkty spożywcze poddawane są testom - przypalaniu, podgrzewaniu, mieszaniu z różnymi substancjami - mającym sprawdzić ich jakość. Wśród produktów są m.in. topiony ser, ryż, jedzenie dla niemowląt (prawdopodobnie jakaś kaszka), mięso, lody, mleko.

Testy te rzekomo pokazują, jak można rozróżnić, które produkty są naturalne, a które zawierają szkodliwe dodatki takie jak plastik, kredę czy proszek do prania. Wideo jest z angielskimi napisami. Post na Twitterze podano dalej ponad 300 razy, zebrał ponad 500 polubień.

"Szok"; "Spadaj, zepsułeś mi dzień"; "Widziałem parę miesięcy temu i do tej pory robi wrażenie. Masakra do potęgi n-tej!"; "Mniam", "O k***a" - komentują internauci filmik.

Film znanej marki zrobiony przez dom produkcyjny

Jak sprawdziliśmy, wideo to pojawiło się w sieci niemal dwa lata temu i od razu stało się viralem. Portal First Draft informował 7 czerwca 2019 roku, że po siedmiu dniach od publikacji miało 87 mln wyświetleń, a zareagowało na nie pół miliona użytkowników. Zostawili wówczas 216 tys. komentarzy.

Filmik, który w kwietniu pojawił się w polskich mediach społecznościowych, jest skróconą wersją tamtego wideo. Opublikowano je pod tytułem: "Is your food fake or real. Find out with these 16 easy tests at home!" - co można przetłumaczyć: "Czy twoje jedzenie jest przetworzone czy naturalne? Dowiesz się, robiąc w domu te 16 eksperymentów!". Trwał 3,5 minuty, kończył się stwierdzeniem (po angielsku): "Wiesz, co jesz". Potem ukazywało się logo marki Blossom. To lajfstylowa marka, pod którą w sieci sprzedawane są kosmetyki, ubrania, buty, biżuteria. Targetem są młode kobiety i matki. Na kanałach tej marki w mediach społecznościowych publikowane są viralowe treści, np. materiały poradnikowe o makijażu czy filmiki typu "Zrób/sprawdź to sam".

Marka Blossom należy do domu produkcyjnego First Media, który ma siedzibę w Los Angeles. Współpracuje on z wielkimi korporacjami, m.in. z Pepsi, Fox, Sony, Disney, Sony. Na stronie internetowej marki Blossom firma chwali się ponad 92 mln obserwujących i ponad 1 mld odsłon miesięcznie.

Czysta chemia. Zdrowie żywienie, zdrowy rozsądek
Czysta chemia. Zdrowie żywienie, zdrowy rozsądektvn24

Po tym jak omawiane wideo pojawiło się 1 czerwca 2019 roku na oficjalnych profilach marki Blossom w mediach społecznościowych, już kilka dni później zajęły się nim amerykańskie portale fact-checkingowe i kulinarni youtuberzy. Mieli wiele zarzutów. "Niektóre z twierdzeń są zdecydowanie fałszywe, inne wprowadzają w błąd, inne mają tak ogólny charakter, że nie można ich zweryfikować; zaś niektóre z nich wydają się być oparte na prawdziwych wydarzeniach" - ocenił portal fact-checkingowy Lead Stories. Napisał, że film oparty jest na przykładach z Chin lub Indii. Oraz że kilka "testów" nie zostało odpowiednio wyjaśnionych, co czyni podane wyniki bezużytecznymi.

Kilka przedstawionych tam eksperymentów sprawdziła też Ann Reardon, autorka znanego w Stanach Zjednoczonych kulinarnego kanału na YouTube "Jak to upiec?". W kanale omawia również tego rodzaju nagrania.

Po wielu krytycznych publikacjach o tym wideo Facebook po 40 dniach usunął je ze strony marki Blossom. Jednak krążyło dalej w sieci - jak też jego krótsze wersje. Właśnie taka w kwietniu trafiła do polskich użytkowników mediów społecznościowych. Prezentujemy nieprawdziwe twierdzenia podane w nim jako wyniki "testów".

Teza: ser topiony z chemikaliami trudno roztopić

Nagranie zaczyna się testem topionego sera. Jest przypalany zapalniczką. Zdaniem autorów eksperymentu naturalny ser ma się łatwo topić w przeciwieństwie do tego z chemicznymi dodatkami, który tylko czernieje. Jako przykład oglądamy, jak podpalany jest ser naturalny i "przetworzony".

Eksperyment z topionym seremTwiiter

Gdy amerykański serwis fack-checkingowy Snopes poprosił rzecznika First News o dowód na poparcie tych wniosków, ten powołał się na tekst z portalu Vice News ze stycznia 2015 roku - był tam fragment o tym, że w żółtym serze znajduje się sól emulgująca. Tylko że - zauważył Snopes - ten artykuł właśnie tłumaczył czytelnikom, żeby nie robili eksperymentów z podpalaniem topionych serów, bo nic w ten sposób nie udowodnią.

W tekście czytamy, że do topionych serów dodaje się albo sól emulgującą, albo jedną z grupy soli fosforanowych, albo cytrynian sodu. To konieczne, by powiązać ze sobą tłuszcze, białka i wodę, a ser mógł się swobodnie w produkcji roztopić na gładką substancję. Lecz to nie znaczy, że pojedyncze plastry topionego sera powinny się zmienić w lepką papkę przy zbliżeniu do ognia.

Ann Reardon w wideo, które opublikowała 12 lipca 2019 roku, pokazała, że wyjaśnienie eksperymentu znajduje się w składzie sera. Porównała składy dwóch z nich. Ten z rzekomymi dodatkami, przetworzony, miał 18,9 gram tłuszczu na 100 gram. A ser "naturalny" miał aż 33,3 gram tłuszczu na 100 gram, czyli niemal dwa razy więcej. "Zatem tak naprawdę wideo powinno wyglądać tak: ser topiony z niską zawartością tłuszczu spala nad otwartym ogniem, a ser z dużą zawartością tłuszczu topi się i kapie" - stwierdziła Reardon. "Pokazali eksperyment, ale wyciągnęli z niego niewłaściwy wniosek" - dodała.

Ann Reardon tłumaczy, na czym polega błąd w eksperymencie z seremYouTube/How To Cook That Ann Reardon

Jednocześnie na przykładzie tego "testu" Reardon tłumaczyła, na czym polegał zabieg manipulacji zastosowany przez autorów. "Wyobraźcie sobie, że mówię: im więcej strażaków uczestniczy w gaszeniu pożaru, tym większe szkody. A zatem wniosek: strażacy powodują szkody. Co zrobiłam? Powiedziałam prawdę, że im więcej strażaków gasi pożar, tym większy będzie rachunek za szkody - ale to doprowadziło do błędnego wniosku. Wiedzieliście, że on jest błędny, że przyczyną szkód nie są działania strażaków. Lecz to właśnie autorzy wideo zrobili w przypadku topionego sera. Wzięli prawdziwe stwierdzenie: 'jeden ser się topi, drugi - pali' i poprowadzili was do błędnego wniosku".

Teza: do ryżu dodaje się plastik

Następnie autorzy filmu rozsypują na patelni ziarna białego ryżu i je podgrzewają. Część staje się szklista. Według twórców mają to być kawałki plastiku, który producenci dodają do zwykłego ryżu, by zwiększyć zyski.

Nie ma jednak żadnego oficjalnego potwierdzenia, że producenci ryżu tak robią. Jak informuje Snopes, nieoficjalne doniesienia o takich praktykach pojawiały się od 2011 roku w Chinach i w innych krajach azjatyckich, a także w Afryce. Natomiast Ann Reardon w swoim filmie kwituje ten "test": "Plastik byłby droższy od zwykłego ryżu".

Teza: kamienie w kaszce dla dzieci jako wapń

Na filmie pojawia się miseczka z kaszką dla dzieci. Zawartość zostaje przerzucona do torebki strunowej, a następnie jest rozgniatana. Kobieta przejeżdża po papce magnesem. Widać, jak przyciąga on jakieś małe czarne punkty. Mają to być zmielone skały udające wapń.

Ann Reardon powtórzyła ten eksperyment. Ale na jedzeniu rozsypała jeszcze prawdziwy wapń, po czym przyłożyła do niego magnez. Wokół magnesu nie pojawiły się żadne czarne punkty, a wapń nie zareagował. "Wapń jest minerałem, ale się nie magnetyzuje i jest zazwyczaj biały, a nie czarny" - wyjaśniła. Następnie zaprezentowała, że efekt widoczny na wideo zostanie osiągnięty, gdy do jedzenia dla dzieci doda się kawałeczki rozbitego magnesu.

First Media poinformował redakcję Snopes, że test z filmu oparto jednak się na podobnym teście, nagranym w 2015 roku. Tyle, że tamten pokazuje, jak przy pomocy magnesu zlokalizować w jedzeniu dla dzieci opiłki żelaza.

Teza: naturalne tabletki się nie topią

Autorzy nagrania układają na tacce tabletki z witaminami. Kiedy kładą je piekarnika i podają działaniu wysokiej temperatury, część się rozpuszcza, część spala się. Według autorów "testu" tak zachowują się tabletki syntetyczne, zaś tabletki naturalne mają zachować swój kształt.

Tabletki podgrzano w piekarnikuTwitter

Ann Reardon powtórzyła również ten eksperyment, kładąc na tacy witaminy, probiotyki itp. Osiągnęła taki sam efekt. Jednak nie wyciągnęła tego samego wniosku, co autorzy nagrania. Część tabletek syntetycznych, które zdaniem autorów wideo miały się spalić, pozostały nietknięte. Natomiast tabletki nie zawierające sztucznych dodatków, które miały zachować swoją formę, zmieniły ją.

Nie rozpuściła się czerwona tabletka żelaza, która - jak wskazała Reardon - musi zawierać barwniki. Również tabletka z witaminą B pozostała nietknięta oraz probiotyk, choć w środku zmienił kolor na brązowy. Tabletka z dużą zawartością magnezu "wybuchła", a antybiotyk się roztopił. Następnie Reardon pokazała tabletkę esomeprazarolu, który jest całkowicie syntetyczny - a który nie zmienił postaci. Z kolei nurofen niemal całkowicie się rozpuścił. Tak jak tran. Na tabletce zawierającej wapno, magnez i witaminę D3 pojawiły się czarne kropki. Tabletka z witaminą C spaliła się na wiór. Stało się tak, ponieważ dodaje się do niej cukru dla poprawy smaku. Tabletka musująca z witaminą B rozpuściła się, przybierając formę okrągłego ciastka. "Zatem pieczenie tabletek w piekarniku, by sprawdzić, które z nich są syntetyczne, a które nie, jest całkowicie bez sensu" - skwitowała youtuberka.

Teza: do mięsa dodaje się klej

Na wideo pokazano też, co się dzieje, gdy kawałki upieczonego lub usmażonego mięsa rozciąga się i odrywa. Widoczna jest między nimi biała maź. Według autorów filmu nie jest to jednak tłuszcz zwierzęcy, tylko klej, którym producenci łączą kawałki mięsa. Ten test "jest jakby oparty na odrobinie prawdy, ale przedstawionej w mylący sposób" - stwierdziła Reardon i wyjaśniła, co widać na nagraniu.

Transglutaminaza, czasem zwana klejem mięsnym, jest naturalnym enzymem otrzymywanym ze sfermentowanych bakterii. Może być dodawana m.in. do mięsa, by połączyć jego kawałki. Głównym problemem nie jest jednak jej stosowanie, tylko zwiększone ryzyko skażenia bakteryjnego żywności, w której została użyta. Gdy wiele kawałków mięsa jest sklejonych w jeden, rośnie prawdopodobieństwo wprowadzenia bakterii do żywności.

Ann Reardon zwróciła też uwagę, że w mięsie, czyli w mięśniach zwierzęcia, znajduje się naturalny tłuszcz, tkanka łącząca, co może być mylone z klejem mięsnym.

Teza: w lodach jest proszek do prania

Na filmie oglądamy białe lody w gałkach. Po skropieniu ich cytryną zaczynają się pienić. Ma to świadczyć o tym, że dodano do nich proszek do prania, by lepiej się prezentowały. Na poparcie swoich tez dom produkcyjny First Media wysłał portalowi Snopes link do wpisu, jaki pojawił się w 2018 roku na mało popularnym indyjskim blogu. Stwierdzono w nim, że czasem do lodów dodaje się detergentów lub proszku do prania, by poprawić ich wygląd. Redakcja Snopes pisze, że podobne informacje pojawiły się w Indiach także wcześniej - w 2012 i 2013 roku.

Lody z proszkiem do prania miały się spienićTwiiter

Rzeczywiście skroplone cytryną lody z dodatkiem proszku do prania będą się pienić, lecz do tej pory brak jakiejkolwiek oficjalnej informacji potwierdzającej, że producenci ten proszek dodają. A Ann Reardon zwraca uwagę na "okropny smak" proszku do prania. "Takich lodów nie dałoby się jeść" - stwierdza.

Teza: do mleka dodawany jest woda ryżowa

Autorzy nagrania nalewają do szklanki mleko, do którego dodają wodorosty. Ma to być sposób na rozpoznanie, czy w mleku jest woda ryżowa. Jeśli jest, płyn ma zmienić kolor na niebieski. "Czyste mleko nie zmieni koloru" - głosi napis na filmie. Redakcja Snopes wyjaśnia, że zaprezentowana w teście metoda jest dobra, ale nie na rozpoznanie, czy do mleka dodano wodę ryżową, tylko na wykrycie w mleku skrobi.

Teza: stare produkty są często barwione

Na filmie widzimy bawełniany wacik nasączany wodą z olejem, a następnie jest nim pocierany batat. Kolor warzywa zabarwia wacik. Ma to świadczyć, że warzywo nie było świeże. "Stare produkty są często barwione, żeby wyglądały na świeże" - stwierdzają autorzy nagrania. Redakcja Snopes informuje, że taki efekt można osiągnąć także wtedy, gdy na warzywa po ich zebraniu barwi się rodaminą B.

Teza: kawa z dodatkami utrzymuje się na powierzchni wody

Do szklanki z wodą wsypywana jest kawa mielona. Utrzymuje się na powierzchni - co ma być dowodem na to, że dosypano do niej jakieś sztuczne dodatki. Bo gdyby kawa była czysta, powinna opadać.

W tym wypadku zarówno Snopes, jak i Reardon przestrzegają, że wszystkie znane im eksperymenty tego typu udowadniają zupełnie przeciwną tezę: to właśnie kawa z dodatkami tonie, podczas gdy ta bez nich utrzymuje się na powierzchni wody.

Podana w filmie teza, że naturalna kawa nie utrzymuje się na powierzchni wody, nie jest prawdziwaTwitter

Reardon tłumaczy, że na utrzymywanie się kawy na powierzchni wody może mieć wpływ również to, jak drobno zostały zmielone ziarna. Te bardziej zmielone pójdą na dno szybciej. Ponadto wpływ na szybkość tonięcia ziaren może mieć temperatura wody czy jakość samych ziaren i ile czasu upłynęło od ich uprażenia. Wiele faktorów decyduje o tym, jak taki eksperyment przebiegnie - dlatego nie jest wiarygodny. "Jeżeli chcecie sprawdzić jakość kawy, zwróćcie uwagę na składniki i czy pasuje wam smak" - radzi Reardon.

Teza: sól zawiera kredę

Autorzy nagrania wsypują sól do szklanki prawdopodobnie wypełnionej wodą. Staje się mętna. Ma to świadczyć, że do soli dodano kredę. Bo prawdziwa sól rozpuszcza się w wodzie, nie czyniąc jej mętną.

"To twierdzenie w jakiś sposób opiera się na prawdzie, ale autorzy wideo wyciągnęli niewłaściwe wnioski i je wyolbrzymili, twierdząc, że sól jest sztuczna" - wyjaśnia Ann Reardon. By pokazać, na czym polega manipulacja autorów filmu, powtórzyła eksperyment. Osiągnęła taki sam rezultat - woda stała się nieco mętna na chwilę. A mianowicie dlatego, że - jak tłumaczy Reardon - do soli dodaje się zazwyczaj środek przeciwzbrylający. Inaczej byłaby zbitą bryłą (taką jak np. używa się w pojemnikach mielących sól). Jednak to nie znaczy, że sól jest nienaturalna, sztuczna. To 97 proc. soli oraz 3 proc. środka przeciwzbrylającego, który sprawia, że drobno zmielona sól pozostaje sypka - tłumaczy youtuberka.

Teza: stary zielony groszek jest barwiony

Na filmie widzimy, jak gotuje się zielony groszek - i traci kolor. Ma to świadczyć o tym, że jest stary, ponieważ stary groszek ma być sztucznie barwiony. Redakcja Snopes informuje, że informacje o dodawaniu zielonego barwnika do starego grochu pojawiały się w Indiach i Chinach. Jednak dotychczas nigdzie tego oficjalnie nie potwierdzono.

Teza: czyste przyprawy się spalają

Autorzy nagrania umieszczają szczyptę przyprawy na łyżeczce, a następnie podgrzewają nad świecą. Stawiają tezę, że czyste przyprawy nad ogniem się palą, a te nienaturalne - nie.

Ann Reardon próbowała powtórzyć eksperyment. Trzymała łyżeczkę z przyprawą ponad cztery minuty nad palącą się świeczką. Nie się nie stało. "Jedyny sposób, w jaki mogę sprawić, że przyprawa zajmie się ogniem, to skierowanie na nie płomienia z palnika, a nawet wtedy gaśnie dość szybko" - zauważyła.

Reardon przy tym eksperymencie zwróciła uwagę na brak konsekwencji twórców wideo. Wcześniej, gdy ser topiony się palił, był złej jakości, podobnie z witaminami upieczonymi w piekarniku. Tymczasem tu, jeśli przyprawy mają się palić, ma to oznaczać coś przeciwnego - ich dobrą jakość. "Ta sprzeczność jest wystarczająca, by stwierdzić, że całe to wideo jest złe i nie podaje prawdziwych informacji" - podsumowała youtuberka.

Film jest pełen sprzeczności. Gdy inne produkty się paliły - były sztuczne. A gdy przyprawy się palą - ma to oznaczać ich dobrą jakośćTwitter

Teza: miód, do którego dodano wodę, zgasi płomień

Oglądamy, jak do świeczki typu tealight dodawana jest kropla miodu, a następnie podpalany jest knot. Szybko gaśnie. Ma to dowodzić, że miód sfałszowano wodą - bo miód bez niej nie zgasiłby płomienia.

Według Snopes test wydaje się być prawidłowy przeprowadzony. Ale redakcja zauważa, że w Stanach Zjednoczonych miodu zazwyczaj nie fałszuje się wodą, tylko syropem kukurydzianym czy cukrem trzcinowym.

Teza: tylko zanieczyszczona herbata plami

Autorzy nagrania rozsypują herbatę z torebki, którą następnie polewają zimną wodą. Gdy będzie zostawiać plamy, ma to świadczyć o tym, że jest zanieczyszczona. W tym przypadku Snopes wyjaśnia, że czarne herbaty zawdzięczają swój kolor zawartym w nich garbnikom. W związku z tym nawet niezanieczyszczona herbata może zostawić plamę na przykład na ubraniu - co każdy może łatwo sprawdzić na sobie.

Teza: masło z olejem zmieni kolor cukru

Na wideo oglądamy dodawanie cukru do słoika z rozpuszczonym masłem, który następnie zostaje wstrząśnięty. Cukier w pewnym momencie zmienia kolor na różowy. Ma to być dowód na to, że jeśli do masła dodano oleju, zmieni barwę cukru.

Snopes informuje, że źródłem tego eksperymentu było to samo indyjskie źródło, które przestrzegało przed proszkiem do prania w lodach - na co nie było dowodów. Tylko ono stwierdziło, że cukier zmieni kolor na szkarłatny, a nie czerwony, i to jedynie po dodaniu stężonego kwasu chlorowodorowego.

Teza: gorąca woda zmywa wosk z warzyw

Twórcy nagrania umieszczają w gorącej wodzie pomarańczową paprykę. Widać, jak pojawią się powierzchni wody plamy tłuszczu. To dlatego, że papryka miała być nim powleczona.

Zdaniem redakcji Snopes nie ma wątpliwości, że niektórzy producenci powlekają owoce czy warzywa woskiem. Głównie po to, by lepiej się prezentowały, ale też by nie traciły wilgoci. "Woski, które są dodawane do żywności, są jadalne" - pisze jednak Snopes.

"Nie mają nic wspólnego z rzeczywistością"

Rzecznik prasowy First Media, cytowany przez portal First Draft, tak tłumaczył, co miał pokazać film: "W nagraniu nie twierdzi się, że wszystkie produkty zawierają tę substancję lub konkretni producenci ich używają. Nie zawiera też żadnych sugestii czy zaleceń dotyczących zdrowia lub odżywiania. Są to jedynie prezentacje, które uważamy za ważne dla naszej globalnej publiczności. Jednak przedstawiane treści są przeznaczone wyłącznie do celów informacyjnych i rozrywkowych".

- Tego typu filmiki mają przykuć uwagę widzów i tak ich przerazić, by ci z okrzykiem na ustach "Patrz pan, jak nas trują!" rzucili się w stronę lodówek, by wyczyścić je z przetworzonego jedzenia - ocenia dla Konkret24 Katarzyna Bosacka, autorka programów w TVN Style i TTV, między innymi o zdrowym odżywianiu ("Wiem, co jem i wiem, co kupuję"). Jednak jej zdaniem ani jedno, ani drugie się nie wydarza. - Użytkownicy mediów społecznościowych są przyzwyczajeni do filmików typu "wow!", więc przesuwając znudzeni palcem po ekranie telefonu, spokojnie pogryzają chipsy naszprycowane tablicą Mendelejewa - ocenia.

Podkreśla, że porównania prezentowane na takich filmach nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i obiektywizmem. - Weźmy ser topiony i klasyczny ser żółty: można je porównać rzetelnie na kilka sposobów. Po pierwsze, ich składy; po drugie, wartości odżywcze; po trzecie, można je oddać do laboratorium chemicznego i sprawdzić ewentualną zawartość metali ciężkich albo dodatek tłuszczów roślinnych. Jeśli więc ser pokazany w filmiku jako naturalny topi się w płomieniu zapalniczki, a topiony czernieje, to pewnie dlatego, że ten pierwszy ma więcej tłuszczu niż ten drugi - uważa. (Przypomnijmy: Ann Reardon mówi to samo).

Zdaniem Bosackiej takie materiały, które wprowadzają odbiorców w błąd - czy to dotyczące żywienia, czy wlewania sobie dożylnie witaminy C, czy szkodliwości szczepionek - powinny być zgłaszane jako fake newsy i banowane przez administratorów.

First Media poinformowało nas, że ten test był oparty na jednym z podobnego filmu z 2015 roku, który można obejrzeć tutaj. Jednak to wideo rzekomo pokazywało magnes używany do lokalizowania i usuwania opiłków żelaza, a nie wapnia, w żywności dla niemowląt. Położyliśmy tę rozbieżność w First Media, ale odmówili wyjaśnienia, co faktycznie pokazuje ich film, a także odmówili powiedzenia, w jaki sposób i gdzie uzyskali jedzenie dla niemowląt rzekomo pokazane na filmie lub czy dodali coś do niego przed filmowaniem.Tak czy inaczej, wideo jest oprawione w bardzo mylący sposób, opisując wzmocniony wapń jako „zmielone skały”. Wapń, metal ziemny, występuje naturalnie w skałach i innych składnikach powierzchni ziemi, zwłaszcza w wapieniu. Jeśli chodzi o ten temat, Decker powiedział nam, że ostatecznie większość uzupełniającego wapnia pochodzi ze skały. „To jest wapno [kamień]. Możesz uzyskać wapń pochodzący z muszli ostryg, możesz też uzyskać wapń z różnych źródeł ”. Powiedział, że opis wzmocnionego wapnia jako „zmielonych skał” był „bardzo mylący”. „Wapń, który dodają do żywności dla niemowląt, nie różni się od tego, który dodają do jakiejkolwiek żywności”

Autor: Jan Kunert, współpraca Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24