Nieprawdy premiera Morawieckiego. Cykl Konkret24 (część IV)

Nieprawdy premiera Morawieckiego. Cykl Konkret24 (cześć IV) Zdjęcie okładkowe
Nieprawdy premiera Morawieckiego. Cykl Konkret24 (cześć IV)Shutterstock

Zaostrzanie się konfliktu między Polską a Unią Europejską w 2021 roku dotyczyło przede wszystkim kwestii praworządności w naszym kraju. Premier Mateusz Morawiecki, broniąc publicznie polityki rządu Zjednoczonej Prawicy, używał argumentów nieprawdziwych i błędnych - również na forum międzynarodowym. Przedstawiamy kolejny odcinek naszego cyklu.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Reformy polskiego sądownictwa, niewykonywanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiego, a w końcu wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 października w sprawie wyższości polskiej konstytucji nad prawem unijnym doprowadziły do tego, że 19 października odbyła się w Parlamencie Europejskim debata o praworządności w Polsce. Przemawiając tam, Mateusz Morawiecki atakował Unię za "używanie języka szantażu finansowego", powtarzając te same fałszywe argumenty, które przytaczał wcześniej w polskiej debacie publicznej – m.in. o nieprzekazaniu UE kompetencji reformowania wymiaru sprawiedliwości w państwach czy o wyroku "napisanym na polityczne życzenie" za rządów PO-PSL. Całą tę fałszywą narrację PiS, tworzoną na potrzeby walki z UE, opisywaliśmy szeroko w Konkret24. Premier Morawiecki często ją bowiem stosował.

Fałszywych argumentów używał także wtedy, gdy uzasadniał próbę wprowadzenia w Polsce daniny od reklam, sposób wyboru neo-KRS czy nieprzyjmowanie wniosków o status uchodźcy od migrantów na polsko-białoruskiej granicy. W kolejnej części naszego cyklu przedstawiamy weryfikacje publicznych wypowiedzi premiera Morawieckiego z 2021 roku.

Nieprawdy premiera Morawieckiego. III część cyklu Konkret24
Nieprawdy premiera Morawieckiego. III część cyklu Konkret24tvn24

Część IV cyklu: wypowiedzi Mateusza Morawieckiego z 2021 roku

Fałsz: "My mamy procedurę Krajowej Rady Sądownictwa, która jest zresztą niemalże tożsama do hiszpańskiej"

Konferencja prasowa w Modlinie, 15 lipca 2021 roku

WERYFIKACJA: Stałym przekazem rządu Zjednoczonej Prawicy w odpowiedzi na zarzuty o upolitycznienie Krajowej Rady Sądownictwa jest twierdzenie, że w innych europejskich krajach podobnie lub nawet identycznie powoływani są jej członkowie. Lubują się w tym szczególnie przedstawiciele Solidarnej Polski. 15 lipca 2021 roku, na pikniku w Modlinie promującym akcję #DobryKierowca, na konferencji prasowej zapytano premiera o ogłoszony tego dnia wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej mówiący o tym, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce jest niezgodny z unijnym prawem. Mateusz Morawiecki oznajmił wówczas: "My mamy procedurę Krajowej Rady Sądownictwa, która jest zresztą niemalże tożsama do hiszpańskiej".

Morawiecki: my oparliśmy reformę wymiaru sprawiedliwości podobnie lub identycznie, jak w innych krajach UE
Morawiecki: my oparliśmy reformę wymiaru sprawiedliwości podobnie lub identycznie, jak w innych krajach UE tvn24

Otóż nie jest tożsama. Jak wyjaśnialiśmy w listopadzie 2020 roku, procedury wyborów polskiej KRS i jej hiszpańskiego odpowiednika: Rady Głównej Władzy Sądowniczej (Consejo General de Poder Judicial, CGPJ) są podobne - ale w kluczowych momentach się różnią.

Zasadniczą różnicą jest to, że hiszpańscy politycy nie mają wpływu na przedstawioną listę sędziów, nad którą głosują. W Polsce przeciwnie: marszałek Sejmu, kluby poselskie, komisja sejmowa kolejno decydują, który z sędziów może być kandydatem w głosowaniu.

Inną ważną różnicą jest też to, że w Polsce, jeśli Sejm nie dokona wyboru większością 3/5 głosów, członkowie KRS są wybierani bezwzględną większością. W Hiszpanii tak nie jest, co wymaga osiągnięcia politycznego porozumienia ponad podziałami. Ponadto tam 20 członków CGPJ wybierają obie izby parlamentu – połowę Kongres Deputowanych, a połowę Senat. W Polsce - tylko Sejm.

W Hiszpanii politycy nie zasiadają w KRS. A w Polsce, oprócz sędziów, mamy sześciu parlamentarzystów, ministra sprawiedliwości i osobę wybraną przez prezydenta (może być sędzią).

W Hiszpanii kandydata na członka CGPJ obowiązują kryteria merytoryczne (wykształcenie, umiejętności, publikacje, ocena pracy zawodowej) i zdolność do sprawowania obowiązków członka Rady w znaczeniu predyspozycji osobistych, zaangażowania na rzecz sądownictwa oraz posiadania planu działań i rozwoju sądownictwa. W Polsce kandydat nie musi spełniać żadnych tego typu kryteriów.

fałsz

Morawiecki o podwyżkach dla polityków: jak dla "każdej innej grupy zawodowej", Konferencja prasowa, 31 lipca 2021 roku
Morawiecki o podwyżkach dla politykówMorawiecki o podwyżkach dla polityków: jak dla "każdej innej grupy zawodowej", Konferencja prasowa, 31 lipca 2021 roku Shutterstock

Fałsz. Morawiecki o podwyżkach dla polityków: jak dla "każdej innej grupy zawodowej"

Konferencja prasowa we Wrocławiu, 31 lipca 2021 roku

WERYFIKACJA: Z początkiem sierpnia 2021 roku weszło w życie rozporządzenie prezydenta zmieniające rozporządzenie w sprawie szczegółowych zasad wynagradzania osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Na jego podstawie znaczne podwyżki dostały najważniejsze osoby w państwie – m.in. premier i wszyscy członkowie rządu, marszałkowie Sejmu i Senatu, posłowie, senatorowie.Sprawa była szeroko dyskutowana. Do podwyżek dla rządzących odniósł się 31 lipca na konferencji prasowej we Wrocławiu premier Mateusz Morawiecki. Stwierdził wówczas, że "Ten wzrost zakładany wynagrodzeń (...) jest taki jak w ostatnich pięciu latach średni wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej, średni wzrost wynagrodzeń w przedsiębiorstwach, usługach, w różnych sektorach gospodarki". A potem podkreślił: "Nie ma tutaj niczego nadzwyczajnego - tylko potraktowanie parlamentarzystów tak jak każdej innej grupy zawodowej".Z naszej analizy wynika, że dane nie potwierdzały słów premiera. Politycy otrzymali wówczas podwyżki od 52 proc. w przypadku parlamentarzystów pobierających diety do 75 proc. w przypadku marszałków Sejmu i Senatu. Tymczasem według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2016 roku wynagrodzenie w gospodarce narodowej wynosiło 4047,21 zł brutto, a w roku 2020 - 5167,47 zł. To znaczy, że w ciągu pięciu lat przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wzrosło o 27,7 proc. - czyli dużo mniej, niż wynosiły podwyżki parlamentarzystów i członków rządu.Sprawdziliśmy też dane GUS dotyczące przeciętnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. GUS podaje je raz na kwartał. I tak: przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (włącznie z wypłatami z zysku) w drugim kwartale 2016 roku wynosiło 4246,21 zł, natomiast w drugim kwartale 2021 roku – 5775,25 zł. Tak więc wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw w ciągu pięciu lat wyniósł 36 proc. – czyli znacznie mniej niż w przypadku wynagrodzeń polityków.Fałsz: "Ta opłata, jak pan ją nazwał, opłata solidarnościowa ma służyć właśnie temu, żeby (…) tworzyć lepsze warunki do rozwoju dla wolnych mediów. Chcę podkreślić, że jest to coś, co w Unii Europejskiej bardzo wiele krajów już wdrożyło"

Wywiad dla telewizji wPolsce, 3 lutego 2021 roku

WERYFIKACJA: Na początku lutego 2021 roku rząd poinformował o rozpoczęciu prekonsultacji dotyczących wprowadzenia tzw. składki reklamowej. Był to projekt z 1 lutego ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Zakładał wprowadzenie "składek z tytułu reklamy" tradycyjnej i internetowej. 50 proc. z nich miało zasilić NFZ, 15 proc. - NFOZ, a 35 proc. - nowy fundusz, z którego mogłyby być finansowane np. media sprzyjające PiS. Nowa danina miała dotyczyć nadawców telewizyjnych, radiowych, wydawców prasy, właścicieli kin, firm reklamy zewnętrznej i firm internetowych. Projekt wywołał powszechny protest mediów pod hasłem "Media bez wyboru". Ale przedstawiciele rządu oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości tłumaczyli, że podobne rozwiązania już istnieją w wielu państwach.

"Chcę podkreślić, że jest to coś, co w Unii Europejskiej bardzo wiele krajów już wdrożyło" - powiedział premier Morawiecki podczas wywiadu w telewizji wPolsce (cytat za Polską Agencją Prasową). Austria, Francja, Grecja, Węgry – na te państwa powoływał się polski rząd, uzasadniając wprowadzenie opłaty od reklam w tradycyjnych mediach i internecie. Jak wówczas sprawdzaliśmy i opisaliśmy, skonstruowana w ten sposób opłata od reklam nie obowiązuje w żadnym kraju. Branżowi eksperci wyjaśniali, że przedstawiciele polskiego rządu wprowadzali opinię publiczną w błąd, mówiąc, że proponują wprowadzenie podatku dla gigantów cyfrowych. Bo ten podatek - czyli od reklamy internetowej oraz działalności cyfrowej (Digital Service Tax, DST) - był od lat dyskutowany w państwach Unii Europejskiej, a rozmowy dotyczyły opodatkowania wyłącznie usług cyfrowych, a nie reklamy konwencjonalnej. Natomiast polski rząd chciał połączyć oba rodzaje opłat w jednej ustawie.

Rządowy projekt uderzał przede wszystkim w media tradycyjne, media lokalne, które miały być de facto wyżej opodatkowane niż międzynarodowe koncerny. Takiej sytuacji nie ma nigdzie w Europie.

Manipulacja: "Nigdzie w traktatach kompetencje reformowania wymiaru sprawiedliwości nigdy nie zostały przekazane przez państwa członkowskie"

Konferencja prasowa w Modlinie, 15 lipca 2021 roku

WERYFIKACJA: W połowie lipca 2021 roku Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie wykonywania środków tymczasowych Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które dotyczą funkcjonowania sądownictwa w Polsce. TK ogłosił, że jest to niezgodne z konstytucją. Pytanie do Trybunału skierowała Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego. Przedmiotem pytania była "ocena zgodności z Konstytucją RP przepisów Traktatu o UE oraz Traktatu o funkcjonowaniu UE w zakresie zobowiązania państwa członkowskiego przez TSUE do wykonania środków tymczasowych w sprawach dotyczących ustroju i funkcjonowania konstytucyjnych organów władzy sądowniczej". Orzeczenie TK skomentował następnego dnia premier. "Nigdzie w traktatach kompetencje reformowania wymiaru sprawiedliwości nigdy nie zostały przekazane przez państwa członkowskie" – powiedział. Był to wówczas i nadal jest jeden z głównych przekazów polskich władz w sporze o praworządność prowadzonym z Komisją Europejską.

Tylko że takie przedstawienie sprawy jest manipulacją - bo wcale nie chodzi o przekazanie kompetencji. Tę narrację zastosowali rządzący, by sprowadzić dyskusję na inny tor. Tymczasem żadnych kompetencji państwa członkowskie nie musiały w ogóle przekazywać. Otóż linia orzecznicza TSUE jest taka, że nie wypowiada się on na temat ustroju sądownictwa w krajach UE, wskazując, że to sprawa państw członkowskich. TSUE bada natomiast i pilnuje standardu bezstronności i niezawisłości, który musi być zagwarantowany w każdym państwie członkowskim, żeby Unia Europejska jako organizacja mogła działać prawidłowo.

W 2021 roku w rozmowie z Konkret24 dr hab. Piotr Bogdanowicz wyjaśniał, że zgodnie z wykładnią TSUE to kraje członkowskie mają kompetencję w zakresie np. powoływania sędziów - ale przy wykonywaniu takich kompetencji nie mogą naruszać prawa Unii Europejskiej. "TSUE nie rości sobie prawa do kształtowania ustroju sądowego państw członkowskich, ale ma prawo badać, czy w danym systemie spełnione są traktatowe wymogi niezawisłości sędziów i niezależności sądownictwa" – tłumaczył z kolei serwis OKO.press. Jako przykład podał wyrok TSUE z 2018 roku w sprawie obniżenia uposażenia portugalskich sędziów: trybunał badał, czy taki krok nie narusza ich niezawisłości.

TSUE orzekł wówczas, że "sądy te pełnią więc we współpracy z Trybunałem wspólne zadania, służące zapewnieniu poszanowania prawa w wykładni i stosowaniu traktatów. Państwa członkowskie są zatem zobowiązane – między innymi zgodnie z zasadą lojalnej współpracy wyrażoną w art. 4 ust. 3 akapit pierwszy Traktatu – zapewnić na swym terytorium stosowanie i poszanowanie prawa Unii. Samo istnienie skutecznej kontroli sądowej służącej zapewnieniu poszanowania prawa Unii jest nieodłączną cechą państwa prawa".

Fałsz: "Podobne orzeczenia [sądów konstytucyjnych o zgodności traktatów UE z konstytucjami] były przecież wydawane we Francji, w Danii, w Niemczech, we Włoszech, w Czechach, w Hiszpanii czy w Rumunii"

Facebook, 10 października 2021 roku

WERYFIKACJA: W październiku 2021 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł w sprawie zainicjowanej wnioskiem premiera Morawieckiego dotyczącym zgodności z Konstytucją RP niektórych z przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Zarzuty zawarte w liczącym blisko 130 stron wniosku premiera sprowadzały się m.in. do pytania o zgodność z polską konstytucją zasady pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.

Sędziowie trybunału, przy dwóch zdaniach odrębnych, stwierdzili, że unijne przepisy, które działają poza zakresem kompetencji przekazanych przez Polskę Unii, są niezgodne z Konstytucją RP. Zdaniem trybunału niezgodne z konstytucją są również przepisy Traktatu o Unii Europejskiej uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego. Opozycja i część opinii publicznej uznała ten wyrok TK za wstęp do wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Jednak głównym przekazem strony rządowej było to, że Trybunał orzekł tak samo lub podobnie jak orzekały już trybunały konstytucyjne lub ich odpowiedniki w innych krajach Europy.

"Polexit to fake news. To szkodliwy mit, którym opozycja zastępuje swój brak pomysłu na odpowiednią pozycję Polski w Europie. Takich metod używa się wtedy, gdy żyje się złudzeniami zamiast faktami. Gdy chce się oszukać siebie i innych. Podobne orzeczenia były przecież wydawane we Francji, w Danii, w Niemczech, we Włoszech, w Czechach, w Hiszpanii czy w Rumunii" – napisał w dniu wyroku premier na Facebooku. 26 sędziów Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku napisało list, w którym informowali, że wyrok i jego ustne uzasadnienie zawierają "wiele fałszywych stwierdzeń" - w tym to, że "sądy konstytucyjne innych państw członkowskich w sprawach relacji między prawem krajowym a prawem unijnym wydawały wyroki podobne do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2021 r.".

Prawnicy, z którymi wówczas rozmawialiśmy, również to podkreślali. Zwracali uwagę na podstawową różnicę między orzeczeniami z innych krajów a orzeczeniem polskim: polski TK jako niezgodne z konstytucją uznał fundamenty, na których funkcjonuje cała Unia Europejska. Nie zostawił żadnego pola do zażegnania sporu z Komisją Europejską, poszedł w swym orzecznictwie bardzo szeroko. Ponadto orzeczenia z innych krajów dotyczyły konkretnych, jednostkowych spraw – podczas gdy orzeczenie TK szeroko podważa zasady pierwszeństwa Unii Europejskiej. Trybunały innych państw europejskich w ogóle nie zajmowały się fundamentami funkcjonowania Unii. Szeroko kwestię tę wyjaśnialiśmy w Konkret24.

Prawnicy ocenili, że wniosek premiera do TK ma charakter abstrakcyjny, zaś opisany przez niego konflikt norm jest pozorny.

Fałsz: "Słynna jest sprawa z czasów rządów pana Tuska, kiedy wykonany został telefon do sędziego sądu okręgowego, który w taki sposób zareagował na ten telefon, żeby napisać wyrok de facto na życzenie"

Parlament Europejski, 19 października 2021 roku

WERYFIKACJA: Podczas debaty w Parlamencie Europejskim premier Morawiecki odpierał zarzuty polityków polskiej opozycji dotyczące wymiaru sprawiedliwości i pisania wyroków na polityczne życzenie. Jako argumentu użył historii sprzed dziewięciu lat. "Słynna jest sprawa z czasów rządów pana Tuska, kiedy wykonany został telefon do sędziego sądu okręgowego, który w taki sposób zareagował na ten telefon, żeby napisać wyrok de facto na życzenie" – mówił.

Chodzi o zdarzenie z 2012 roku. Ówczesny prezes Sądu Okręgowego Ryszard Milewski padł ofiarą prowokacji. Uwierzył, że dzwoni do niego osoba z kancelarii ówczesnego premiera Donalda Tuska, podczas gdy był to dziennikarz, który rozmowę potem opublikował. W jej trakcie Milewski zgodził się na ustalenie dogodnego dla Tuska terminu rozprawy i gotowość do oddelegowania sędziów na spotkanie z nim, by zapoznać go ze sprawą Amber Gold. Sędzia poniósł za to konsekwencje. Stracił stanowisko prezesa i został dyscyplinarnie przeniesiono do sądu w Białymstoku.

Zatem rozmowa nie dotyczyła wyroku, jak twierdził premier.

Morawiecki o pisaniu wyroków sądowych na polityczne zamówienie oraz o sprawie sędziego Milewskiego
Morawiecki o pisaniu wyroków sądowych na polityczne zamówienie oraz o sprawie sędziego Milewskiegotvn24

Manipulacja: "Rząd dotrzymuje słowa. W ostatnich pięciu latach sieć dróg ekspresowych i autostrad powiększyła się o 40 procent"

Konferencja prasowa w Miszewie, 16 kwietnia 2021 roku

WERYFIKACJA: Po podpisaniu w Miszewie umowy na budowę dwóch odcinków Obwodnicy Metropolii Trójmiasta S6 tego samego dnia premier Morawiecki napisał na Facebooku: "W ostatnich pięciu latach sieć dróg ekspresowych i autostrad powiększyła się o 40 proc. Rząd dotrzymuje słowa".

Procentowa wartość była prawdziwa. Z danych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że na koniec 2020 roku w kraju było użytkowanych 1712 km autostrad i 2557 km dróg ekspresowych - łącznie: 4269 km nowoczesnych dróg szybkiego ruchu. Pod koniec 2015 roku (od połowy listopada rządził już PiS) autostrad było 1557 km, a dróg ekspresowych - 1463 km, w sumie 3021 km. Sieć dróg szybkiego ruchu powiększyła się o dokładnie 41,3 proc.

Jednak czy prawdą było zdanie Morawieckiego, że "rząd dotrzymuje słowa"? Jak wówczas sprawdziliśmy w rocznych "Sprawozdaniach z wykonania planu działalności Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad", plany to jedno, a realizacja - drugie.

Tylko w 2016 roku przekroczono - do 123 proc. - zakładany plan budowy: miało powstać 111,8 km takich dróg, a oddano do użytku ponad 137 km. W kolejnych latach realizacja budowy autostrad i dróg ekspresowych była poniżej planu. W 2017 roku wykonano 92 proc. zakładanych inwestycji, w 2018 roku – 72 proc., w 2019 roku - 87 proc. planu. Wtedy zakładano, jak wynika ze sprawozdania, że kierowcy będą mieli do dyspozycji 468 km nowych autostrad i dróg ekspresowych - lecz oddano do użytku 409 km. W 2020 roku planowano oddanie do użytku 109 km autostrad i dróg ekspresowych – udało się oddać 95 km.

Mateusz Morawiecki mówił, że realny wzrost wynagrodzeń w Polsce był najwyższy spośród krajów OECD - spotkanie z mieszkańcami Trzebnicy, 26 czerwca 2021 r.
Mateusz Morawiecki mówił, że realny wzrost wynagrodzeń w Polsce był najwyższy spośród krajów OECDMateusz Morawiecki mówił, że realny wzrost wynagrodzeń w Polsce był najwyższy spośród krajów OECD - spotkanie z mieszkańcami Trzebnicy, 26 czerwca 2021 r.Shutterstock

Fałsz: "Realny wzrost wynagrodzeń w Polsce najwyższy wśród 37 krajów OECD"

Spotkanie z mieszkańcami Trzebnicy, 26 czerwca 2021 roku

WERYFIKACJA: Wiosną 2021 roku rząd prowadził kampanię, by przekonać Polaków do rozwiązań, które znalazły się w nowym programie społeczno-gospodarczym PiS pod nazwą Polski Ład. W ramach tej kampanii 26 czerwca premier Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Trzebnicy na Dolnym Śląsku. Powiedział tam m.in. (cytat za Polską Agencją Prasową): "Przez pięć lat naszych rządów realny wzrost wynagrodzeń w Polsce był najwyższy wśród 37 krajów OECD, nie tylko krajów Unii Europejskiej".

W skład OECD - Organisation for Economic Cooperation and Development (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) - wchodzi 37 najbardziej gospodarczo rozwiniętych państw świata. Celem jest współdziałanie na rzecz równomiernego rozwoju gospodarczego i promowanie rozwoju handlu światowego. Jednym z dwóch kryteriów przyjętych przez organizację do wyliczania wskaźnika średniego wynagrodzenia jest wysokość wynagrodzenia wyrażona w dolarach amerykańskich według parytetu siły nabywczej w cenach stałych.

Te słowa premiera sprawdzaliśmy 30 czerwca 2021 roku. Dostępne wówczas dane wskazywały, że według tak liczonego średniego wynagrodzenia w latach 2015-2019 jego wzrost był w Polsce najwyższy wśród 35 państw OECD (w tych danych nie było Kolumbii i Turcji) - i wyniósł 24,6 proc. Dane zaktualizowane pokazują, że najwyższy wzrost był na Litwie – 25,2 proc. Jak tłumaczył wówczas dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, ten wysoki wzrost średnich wynagrodzeń był efektem dobrej koniunktury gospodarczej - zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej.

Jednak premier mówił o "realnym wzroście wynagrodzeń" – a ta statystyka, jeśli zestawimy kraje OECD według wzrostu wynagrodzeń w ich rodzimej walucie (bo to jest bardziej realny wzrost), wyglądała inaczej. Otóż na pierwszym miejscu była Estonia - ze wzrostem 36,7 proc., a Polska była na piątym – ze wzrostem 31,5 proc. Doktor Dudek zauważył wtedy w komentarzu dla Konkret24, że wraz ze wzrostem wynagrodzeń rośnie inflacja, a spada stopa inwestycji - w 2022 roku skutki tego właśnie obserwujemy.

Manipulacja: "Proszę porównać nasze wydatki z rządowego funduszu dróg lokalnych do wydatków Platformy Obywatelskiej nawet z ośmiu lat. Bierzemy średnią z ośmiu lat. Wychodzi jakieś 500-600 milionów rocznie. I weźmy średnioroczne wydatki naszego rządu. To jest cztery do sześć miliardów. (…) Nawet jak weźmiemy to 500 milionów do czterech miliardów, to na dobrą sprawę widać wyraźnie, że ta różnica jest 8, 9, 10-krotna - w zależności od tego, który rok do którego roku porównujemy"

Konferencja prasowa w KPRM, 26 października 2021 roku

WERYFIKACJA: Na wspólnej konferencji z samorządowcami premier Mateusz Morawiecki został zapytany o przykłady najpilniejszych inwestycji realizowanych przez rząd we współpracy z samorządami. Wymienił wówczas rządowy fundusz dróg lokalnych. Od 2008 do 2015 roku, czyli za rządów PO-PSL, funkcjonował on pod nazwą Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych. Rząd PiS w 2016 roku przemianował go na Program Rozwoju Gminnej i Powiatowej Infrastruktury Drogowej, a następnie w 2018 roku powołał Fundusz Dróg Samorządowych. Premier zachęcał, by porównać wydatki z tych programów za rządów PO-PSL i Zjednoczonej Prawicy.

Jego wypowiedź można rozbić na trzy tezy. Pierwsza: że w ciągu ośmiu lat rządów PO-PSL wydawano średnio "jakieś 500-600 milionów rocznie". To zaniżona wartość. W rzeczywistości według danych Ministerstwa Infrastruktury w latach 2008-2015 wydano łącznie 5,4 mld zł - czyli średnio 675 mln zł rocznie.

Druga: że rząd PiS na realizację swoich programów dróg lokalnych wydawał rocznie od 4 do 6 mld zł. Nie potwierdzają tego dane przesłane nam przez Ministerstwo Infrastruktury. Najmniej wydawano od 2016 do 2018 roku: rocznie 800 mln zł. Najwięcej wydano w 2019 roku - ale było to 4,5 mld zł, a nie 6 mld, jak sugerował premier. W latach 2020 i 2021 wydawano kolejno 2,74 mld i 2,76 mld zł. Wspominane przez Morawieckiego "średnioroczne wydatki naszego rządu" nie wahały się więc między 4 a 6 mld zł, tylko między 800 mln a 4,5 mld zł. Średnio w latach 2015-2021 rząd na drogi lokalne wydawał 2,1 mld zł.

Trzecia teza dotyczy porównania wydatków w konkretnych latach rządów PO-PSL i obecnego –jak sprawdziliśmy, były takie lata (nie wszystkie), gdy różnica między wydatkami była dziewięciokrotna (2013 rok - 500 mld zł vs 2019 rok - 4,5 mld zł).

Manipulacja: "Szczepionka [na COVID-19], której ciągle mamy za mało, ponieważ Komisja Europejska w niewłaściwy sposób negocjowała z dostawcami z całego świata"

Katowice, 18 lutego 2021

WERYFIKACJA: Podczas wizyty w hali Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach, gdzie zorganizowano szpital tymczasowy i punkt szczepień przeciw COVID-19, premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że podstawową nadzieją na pokonanie pandemii jest szczepionka. Dodał jednak, że "ciągle mamy jej za mało, ponieważ Komisja Europejska w niewłaściwy sposób negocjowała z dostawcami z całego świata". Premier tłumaczył w ten sposób niedobory szczepionek spowodowane m.in. ograniczonymi w styczniu 2021 roku dostawami preparatów firm Pfizer i Moderna.

Teza o umowach źle wynegocjowanych przez Komisję Europejską była nieprawdziwa, jak również zrzucanie na nią winy, ponieważ unijni urzędnicy wszystkie decyzje negocjacyjne konsultowali z komitetem złożonym z przedstawicieli 27 krajów członkowskich - w tym Polski. Same negocjacje z koncernami prowadził natomiast zespół złożony z przedstawicieli KE oraz reprezentantów siedmiu państw. Jak informuje na swojej stronie Komisja Europejska, jednym z negocjatorów jest Polak - pracownik Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny oddelegowany przez rząd Mateusza Morawieckiego.

Wcześniej na posiedzeniu Rady Europejskiej w czerwcu 2020 roku Polska zgodziła się na wspólne negocjacje unijne w sprawie szczepionek - jako jeden z 27 krajów członkowskich. Jak informowała "Gazeta Wyborcza", w czasie trwania samych negocjacji Polska nie zgłaszała zastrzeżeń ani do ich przebiegu, ani do zapisów umów.

Zrzucanie winy na KE za zbyt małą liczbę szczepionek w Polsce było więc manipulacją, ponieważ decyzje negocjacyjne nie tylko były konsultowane z przedstawicielami Polski, ale dodatkowo Polak był w wąskim zespole negocjacyjnym.

Fałsz: "Gdyby migranci się chcieli ubiegać o status uchodźcy, to powinni to zrobić w pierwszym kraju, który jest sygnatariuszem konwencji genewskiej w zakresie właśnie praw uchodźczych, czyli na Białorusi"

Sejm, 6 września 2021 roku

WERYFIKACJA: Wobec rosnącej liczby uchodźców na granicy polsko-białoruskiej, podczas sejmowej debaty nad rozporządzeniem w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym, premier Mateusz Morawiecki twierdził, że nielegalni migranci powinni się ubiegać o status uchodźcy w pierwszym kraju-sygnatariuszu konwencji genewskiej, w którym się znaleźli. W tym przypadku byłaby to Białoruś.

Jak wyjaśniał portal Demagog.org.pl, wymienione przez premiera rozwiązanie zawarto w rozporządzeniu Rady Unii Europejskiej znanym jako Dublin III. Określono w nim zasady odpowiedzialności państw członkowskich za rozpatrywanie wniosków o azyl, w tym tę mówiącą, że jeśli imigrant dostał się na teren UE nielegalnie, odpowiedzialność za przyjęcie wniosku spada na kraj, do którego trafił w pierwszej kolejności. Jednak ten przepis nie dotyczy Białorusi, ponieważ nie jest ona krajem członkowskim UE, a tym samym nie jest sygnatariuszem rozporządzenia Dublin III.

Prawdą jest, że Białoruś podpisała konwencję genewską z 1951 roku. Nie ma w niej jednak przepisu o tym, że migranci powinni składać wnioski o azyl w pierwszym kraju-sygnatariuszu konwencji, w którym się znaleźli. Wręcz przeciwnie: w konwencji zapisano, że każda osoba powinna mieć możliwość wjazdu do kraju, w którym prosi o azyl. Może to być dowolny, wybrany przez migranta kraj, a nie wyłącznie ten, w którym znalazł się on w pierwszej kolejności. Tę wykładnię potwierdziło Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, którego przedstawiciele stwierdzili, że "każda osoba, która przebywając na granicy RP, zgłosi (...) zamiar przekroczenia granicy w celu ubiegania się o ochronę międzynarodową, powinna zostać wpuszczona na terytorium Polski". Biuro RPO potwierdziło, że wśród Afgańczyków znajdujących się w pobliżu granicy polsko-białoruskiej "były osoby deklarujące zamiar ubiegania się o ochronę międzynarodową na terytorium RP".

Ponadto warto dodać, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w lipcu 2021 roku stwierdził, że Białoruś nie jest bezpiecznym krajem dla uchodźców ze względu na brak efektywnego systemu azylowego. Jak tłumaczył Demagog.org.pl, konwencja genewska nie pozwala na zawrócenie migrantów do państwa, w którym narażeni byliby na tortury bądź inne nieludzkie i poniżające traktowanie lub karanie. Twierdzenie premiera, że uchodźcy powinni składać wnioski o azyl w pierwszym kraju, w którym się znaleźli, nie znajduje więc potwierdzenia w konwencji genewskiej, na którą się powołał.

Jan Kunert o czwartej części cyklu Konkret24 "Nieprawdy premiera Morawieckiego"
Jan Kunert o czwartej części cyklu Konkret24 "Nieprawdy premiera Morawieckiego"tvn24

Jak powstał cykl "Nieprawdy premiera Morawieckiego"

Zespół Konkret24 zebrał i zweryfikował wypowiedzi Morawieckiego od momentu objęcia przez niego kierownictwa Rady Ministrów w grudniu 2017 roku. Oprócz twierdzeń wybranych przez nas - które uznaliśmy za istotne - sięgnęliśmy również do wystąpień, które już zostały ocenione jako nieprawda, fałsz lub manipulacja przez inne redakcje (m.in. OKO.press, "Gazetę Wyborczą", Onet.pl, Demagog.org.pl) i ponownie je weryfikowaliśmy. Tak powstał pięcioczęściowy cykl "Nieprawdy premiera Morawieckiego", w którym prezentujemy kilkadziesiąt nieprawdziwych wypowiedzi premiera – każda część cyklu obejmuje jeden rok jego kierowania rządem. Kolejne części publikujemy co tydzień w Konkret24 i na stronie głównej TVN24.pl.

Nie jest to lista zamknięta – na bieżąco sprawdzamy wystąpienia Mateusza Morawieckiego. Jednocześnie zachęcamy czytelników do kontaktu z nami i zgłaszania wypowiedzi premiera (ale też innych polityków) do weryfikacji. Można to zrobić zarówno przez formularz na stronie, jak i mailem na adres konkret24@tvn.pl.

Część I cyklu: Nieprawdy premiera Morawieckiego - wypowiedzi z 2018 roku

Część II cyklu: Nieprawdy premiera Morawieckiego - wypowiedzi z 2019 roku

Cześć III cyklu: Nieprawdy premiera Morawieckiego - wypowiedzi z 2020 roku

Autor: zespół Konkret24 / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24