Były prezes Rządowego Centrum Legislacji Krzysztof Szczucki twierdzi, że nie wykorzystywał tego stanowiska i publicznych pieniędzy do walki o fotel posła. Prześledziliśmy jego aktywności w okręgu, z którego startował. Już w prekampanii prezes RCL jeździł tam, by przekazać wozy strażakom, wspierać lokalnych polityków PiS, odsłaniać pomnik, wmurowywać kamień węgielny, rozdawać na ulicy kwiaty czy nawet papieskie encykliki.
Kandydujący do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości poseł Krzysztof Szczucki to były prezes Rządowego Centrum Legislacji (od września 2020 roku do listopada 2023 roku). O jego aktywności politycznej, nie zawsze związanej z obowiązkami urzędnika, zrobiło się głośno po tym, gdy 21 maja premier Donald Tusk na konferencji prasowej ujawnił, że Szczucki w 2023 roku zatrudnił w RCL sześć osób, które nie świadczyły żadnej pracy, lecz organizowały mu kampanię wyborczą. "W ciągu tych kilku miesięcy wypłacono im 900 tysięcy złotych" - stwierdził Tusk. W tej sprawie skierowano wniosek do prokuratury.
Szczegóły opublikowano na stronach RCL-u jako "Sprawozdanie z przeprowadzonego zadania audytowego nt. Analiza wybranych aspektów funkcjonowania Rządowego Centrum Legislacji w latach 2015–2023". W dokumencie wskazano, że Krzysztof Szczucki w 2023 roku prawie wszystkie swoje delegacje krajowe odbył do województwa kujawsko-pomorskiego - do miast, które były w jego okręgu wyborczym. Zabierał ze sobą pracowników RCL-u. Według autorów analizy podczas tych delegacji Szczucki prowadził tam kampanię wyborczą. "Za naganne należy uznać działania Prezesa RCL w latach 2022-2023 polegające na wykorzystywaniu zasobów Centrum w celu realizacji promocji własnej osoby, w konsekwencji prowadzenia kampanii wyborczej jako kandydata na posła na Sejm" - czytamy w analizie.
24 maja dr Maciej Berek, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów (kiedyś szef RCL-u), mówił w programie "#BezKitu" w TVN24, że pracownicy zatrudnieni w RCL-u w czasie kampanii wyborczej obsługiwali Krzysztofa Szczuckiego już jako kandydata na posła, prowadząc mu konferencje prasowe czy rozdając jego ulotki wyborcze.
Szczucki: "w kampanii byłem na urlopie", "wcześniej realizowałem swoje obowiązki"
Były prezes RCL-u odpiera zarzuty. Twierdzi, że to wszystko nieprawda, manipulacja i że jest to walka polityczna. Analizę nazwał pseudoaudytem. Złożył swoje zawiadomienie do prokuratury i zapowiedział następne. W kolejnych wywiadach podkreślał, że w czasie kampanii wyborczej wziął wolne, a o wyjazdach do okręgu i robieniu kampanii można mówić dopiero od momentu zarejestrowania list, gdy stał się kandydatem na posła.
"Nie wiem, kogo pan premier miał na myśli. Wszyscy wykonywali swoje obowiązki, swoją pracę, a ja dodatkowo w kampanii wyborczej byłem na urlopie, więc nie kierowałem wtedy Rządowym Centrum Legislacji" - przekonywał 21 maja w rozmowie z reporterką TVN24. Dzień później w "Onet Rano" mówił podobnie: "Kampania wyborcza zaczęła się gdzieś na przełomie sierpnia i września 2023 roku. Wtedy zostałem zarejestrowany jako kandydat i wtedy wziąłem urlop wypoczynkowy. W Rządowym Centrum Legislacji wtedy nie wykonywałem pracy z pewnymi przerwami, tylko wtedy, kiedy była taka konieczność, żebym pojawił się na posiedzeniu Rady Ministrów". Po chwili znów powtórzył: "W momencie, kiedy zaczyna się kampania, jest rejestrowany kandydat. Ja wtedy wziąłem urlop, żeby nie było podejrzeń o łączenie tutaj czegokolwiek". Dalej mówił:
Wcześniej (przed oficjalnym startem kampanii - red.) realizowałem swoje obowiązki. I w każdej z tych delegacji miałem różne spotkania, czy różne przedsięwzięcia, na które byłem zapraszany jako prezes Rządowego Centrum Legislacji przez instytucje w Kujawsko-Pomorskim czy innym.
23 maja w RMF FM znowu powtarzał: "Ja w okresie kampanii wyborczej wziąłem urlop wypoczynkowy. (...) Wtedy (w sierpniu - red.) dopiero została zarejestrowana lista kandydatów i stałem się kandydatem w tamtym okręgu. Wcześniej taki status mi nie przysługiwał i nie było kampanii wyborczej".
Niezupełnie. Wprawdzie oficjalnie kampania parlamentarna rozpoczęła się 8 sierpnia, po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw postanowienia prezydenta o zarządzeniu wyborów, to jednak PiS od wiosny prowadził już prekampanię, która nasiliła się latem. Na ulicach pojawiły się plakaty i banery posłów PiS - jeszcze nie jako oficjalnych kandydatów w wyborach; niektóre zawisły niezgodnie z prawem. Przedstawiciele PiS spotykali się z wyborcami na wiecach, wizytowali swoje przyszłe okręgi, a rząd organizował - niby niezwiązane z kampanią - pikniki promujące świadczenie Rodzina 800 plus.
29 maja w programie "Tak jest" w TVN 24 Krzysztof Szczucki tłumaczył, że wszystkie delegacje, które jako szef RCL prowadził w województwie kujawsko-pomorskim, "miały charakter służbowy" i odbywały się, zanim wiedział, że będzie kandydatem na posła z tamtego okręgu. Mówił, że pamięta "tylko dwa wydarzenia organizowane przez Rządowe Centrum Legislacji", w których brał udział w województwie kujawsko-pomorskim. "Dwa spotkania na trzy lata mojej obecności w Rządowym Centrum Legislacji" - podkreślał. Na uwagę, że z 13 z 16 delegacji odbyło się właśnie w województwie kujawsko-pomorskim, Szczucki odparł: "Co w tym złego?". "Nie kandydowałem wtedy. Od końca sierpnia wziąłem urlop" - znowu tłumaczył. "Wszystkie delegacje, które odbyłem, miały charakter służbowy" - dodał.
Prześledziliśmy bardzo intensywną aktywność Krzysztofa Szczuckiego w okręgu wyborczym od początku 2023 roku - zarówno już po oficjalnym starcie kampanii, jak i jeszcze w prekampanii. Porównaliśmy jego obecności w miejscowościach okręgu z wykazem dni, gdy miał usprawiedliwioną nieobecność w pracy (zestawienie urlopów otrzymaliśmy z RCL - red.) - a także z podaną w audycie informacją o dniach, gdy był w delegacji.
Szczucki mówił: "od końca sierpnia wziąłem urlop" - ale to były tylko trzy dni (23-25 sierpnia). We wrześniu miał tylko 12 dni urlopu. Wziął wolne na ostatnie dwa tygodnie kampanii - w październiku. W ciągu tych wszystkich miesięcy był aktywny w swoim okręgu.
20 września. Grudziądz. Szef RCL na konferencji o roli kobiet i konferencji prasowej polityków PiS
W wyborach do parlamentu Krzysztof Szczucki był "jedynką" na liście Prawa i Sprawiedliwości w okręgu nr 5 obejmującym województwo kujawsko-pomorskie. Uzyskał mandat dzięki ponad 34 tysiącom głosów. W toruńskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego dowiedzieliśmy się, że lista PiS została w tym okręgu zarejestrowana 7 września. Szczucki powtarza, że gdy został zarejestrowany jako kandydat, wziął urlop wypoczynkowy. Lecz w zestawieniu dni z usprawiedliwioną nieobecnością w pracy, które otrzymaliśmy z RCL, są wskazane tylko niektóre dni jako wolne po 8 września.
Szef RCL na bieżąco relacjonował w mediach społecznościowych swoje aktywności, wizyty, spotkania. Tak np. 20 września - gdy według RCL nie miał urlopu i nie był w delegacji - zjawił się w Grudziądzu, czyli już jako kandydat w swoim okręgu wyborczym, by wziąć udział w konferencji "Kobiety mają wybór". Dyskutowano o roli kobiet w życiu społecznym i zawodowym. Impreza odbywała się w godzinach 11-15. Wpis informujący o udziale w tym wydarzeniu, wraz ze zdjęciami, Szczucki opublikował na Facebooku o godzinie 14.25. "Sukces kobiet to sukces Polski. Dziś miałem okazję uczestniczyć w fascynującej konferencji eksperckiej pt. 'Kobiety mają wybór' w Grudziądzu. Jako kandydat na posła wspieram rozwój kobiet w biznesie i gospodarce. Wiem, jak ważne ma to znaczenie dla zrównoważonego rozwoju społeczeństwa i naszego kraju. To rząd Prawo i Sprawiedliwość wspiera aspiracje kobiet w współczesnym świecie, poprzez programy społeczne takie jak: 800 plus, Maluch plus czy Mama 4 plus. Cieszę się, że mogłem być częścią tego ważnego wydarzenia!" - napisał (pisownia wpisów oryginalna).
Tego samego dnia po południu Krzysztof Szczucki wraz z innymi politykami PiS wziął udział w konferencji prasowej przed biurem posła Tomasza Szymańskiego i ówczesnego europarlamentarzysty Radosława Sikorskiego (obaj z Koalicji Obywatelskiej). Tematem była polityka migracyjna. O czym mówił tam szef RCL? "Unia Europejska chce narzucić Polsce i Polakom obowiązek przyjmowania nielegalnych migrantów. Wszyscy mamy okazję obserwować te obrazki z Lampedusy, już osiem tysięcy osób przypłynęło na Lampedusę nielegalnie z Afryki. W tym roku do Włoch napłynęło 120 tysięcy nielegalnych uchodźców" - przemawiał Krzysztof Szczucki. Jeden z lokalnych portali opublikował relację z tej konferencji o godz. 16.04. A o godzinie 19 Szczucki opublikował informację o konferencji na swoim Facebooku wraz z krótką relacją wideo. "Unia Europejska chce narzucić Polsce obowiązek przyjmowania nielegalnych imigrantów. Nie pozwolimy, by bezpieczeństwo naszego kraju było zagrożone!" - napisał na koniec tego tak aktywnego politycznie dnia szef rządowego centrum.
Zapytaliśmy Szczuckiego, jak udział w tych wydarzeniach mieścił się w zakresie obowiązków służbowych prezesa Rządowego Centrum Legislacji, lecz nie odniósł się do tego pytania (jego odpowiedź - w dalszej części tekstu).
"Rozmowa z zaangażowanym duchownym", "przekazanie samochodów dla strażaków", "uroczyste odsłonięcie portretu"...
Wspomniany wyżej audyt opublikowany przez RCL szczegółowo omawia, co Krzysztof Szczucki robił podczas wyjazdów służbowych. Od początku 2023 roku niemal wszystkie odbył do jego przyszłego okręgu wyborczego. Tak np. 12 stycznia spotkał się z ks. Łukaszem Piskułą SDB, proboszczem Parafii NMP Wspomożenia Wiernych w Aleksandrowie Kujawskim. "Była to bardzo miła rozmowa, z bardzo zaangażowanym duchownym, który opowiedział mi o historii Wspólnoty Salezjańskiej oraz ważnych sprawach dla parafii oraz miasta" - relacjonował Szczucki na Facebooku. A 16 stycznia wrzucił post: "Dziś w Grudziądzu, wziąłem udział w przekazaniu trzech samochodów dla strażaków z PSP w Grudziądzu (…) Rząd Prawo i Sprawiedliwość dokłada wszelkich starań, aby wszystkie jednostki PSP były wyposażone w nowoczesny i bezpieczny sprzęt, szczególnie w tak ważnym dla województwa mieście, jakim jest Grudziądz".
8 lutego Klub Radnych PiS w Grudziądzu informował, że "odbyło się spotkanie Pana Ministra Krzysztofa Szczuckiego Prezesa Rządowego Centrum Legislacji - z Radnymi Miasta Grudziądza i Powiatu Grudziądzkiego oraz władzami lokalnymi PiS i działaczami organizacji powiatowych". I dalej: "Spotkanie dotyczyło zarówno omówienia lokalnych problemów samorządowych, jak i planowanych odgórnych zamierzeń w ramach organizacji Polska Wielki Projekt, działającej już od 2011 roku. Pan Minister przedstawił zamiar zorganizowania Kongresu w Grudziądzu poświęconego głównie problematyce lokalnej z bogatą oprawą w przekazie ważnych społecznie informacji".
20 lutego - gdy według audytu Szczucki nie miał delegacji - był w Toruniu, a potem chwalił się na Facebooku: "W obecności premiera Mateusza Morawieckiego miałem przyjemność wziąć udział w uroczystym odsłonięciu portretu Mikołaja Kopernika w 550 rocznicę jego urodzin".
Spotyka się z sympatykami PiS, informuje o dotacjach dla regionu, rozdaje kwiaty na ulicy
Sprawdziliśmy, co szef RCL robił na wyjazdach także poza oficjalnymi delegacjami. Przeanalizowaliśmy kilkadziesiąt jego wpisów na Facebooku, które opublikował od początku 2023 roku. Wcześniej zwrócił na nie uwagę Maciej Bąk z Radia Zet, który już 1 września 2023 roku na stronie stacji opublikował artykuł pt. "Człowiek Morawieckiego 'Jedynką' na liście PiS. Od roku promuje się w okręgu, choć nie jest posłem".
Bo pamiętajmy, że Szczucki nie był parlamentarzystą i swój przyszły okręg wyborczy odwiedzał rzekomo jako urzędnik państwowy, prezes instytucji, której zasadniczym celem jest koordynowanie działalności legislacyjnej Rady Ministrów, Prezesa Rady Ministrów i podległych mu organów administracji rządowej, opracowywanie pod względem legislacyjnym rządowych projektów aktów prawnych i innych dokumentów rządowych czy analizowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Jednak z relacji Szczuckiego na Facebooku nie wynika, by tego dotyczyły jego wizyty w Toruniu, Bydgoszczy, Grudziądzu, Chełmie czy Rypinie. A informacje o wizytach - ze zdjęciami i filmikami - publikował już w prekampanii, co kilka dni, czasem codziennie. Tak na przykład 13 marca z radnymi PiS rozdawał mieszkańcom Torunia encykliki Jana Pawła II (według RCL tego dnia Szczucki nie miał wolnego). Tego samego dnia odwiedził zakłady Ursus w Chełmnie. 17 marca spotkał się z komendantem miejskim Państwowej Straży Pożarnej w Grudziądzu i oglądał nową siedzibę.
Zainteresowały nas wydarzenia, które w prekampanii odbyły się w godzinach i dniach, gdy Krzysztof Szczucki powinien był wykonywać obowiązki służbowe - bo nie tylko nie był w delegacji, ale też nie miał urlopu. Przed oficjalną kampanią wziął bowiem zaledwie dziewięć dni wolnego: w styczniu - trzy dni, w czerwcu - jeden, w lipcu - pięć.
I były takie dni w prekampanii, gdy Szczucki w godzinach pracy pokazywał w mediach społecznościowych, że jest w swoim przyszłym okręgu wyborczym i bierze udział w wydarzeniach dalekich od jego codziennych obowiązków. Na przykład:
- 1 marca (środa) o godzinie 10.18 Szczucki poinformował, że tego dnia spotkał się z sympatykami PiS w Toruniu; - 8 marca (środa) o godzinie 10.25 opublikował wpis na Facbeooku, w którym złożył życzenia wszystkim paniom z okazji Dnia Kobiet, informując jednocześnie: "W poniedziałkowy poranek miałem zaszczyt złożyć życzenia Paniom w Grudziądzu. Podczas spaceru po Grudziądzu miałem okazję porozmawiać z Paniami, wręczyć im kwiaty oraz zaprosić do udziału w Kongresie Polska Wielki Projekt" (dokładny cytat); - 2 maja (wtorek) o godzinie 8.30 Szczucki relacjonował, że wywiesił już flagę w swoim biurze społecznym w Grudziądzu.; dołączył zdjęcie; - 18 maja (czwartek) o godzinie 16.27 Szczucki opublikował informację wraz ze zdjęciami o jego obecności podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod elektrownią gazowo-parową w Grudziądzu; był tam też prezes Orlenu Daniel Obajtek; Szczucki odczytał list od premiera Mateusza Morawieckiego; - 29 maja (poniedziałek) o godzinie 10.29 na Facebooku szefa RCL była transmisja z podpisania w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy umowy w ramach Programu Wieloletniego Senior Plus dla Torunia; - 29 czerwca (czwartek) Szczucki wraz z wiceprezydentem Torunia ogłaszał, jakie inwestycje będą realizowane z Funduszu Kościelnego oraz Programu Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na terenie województwa kujawsko-pomorskiego (lokalny portal relację z wydarzenia zamieścił o 15.31); - 30 czerwca (piątek) o godzinie 14.43 szef RCL-u informował na Facebooku, że tego dnia w Chełmie wziął udział w uroczystości przekształcenia 3 Batalionu Drogowo-Mostowego w 3 Pułk Saperów wchodzący w skład 1 Dywizji Piechoty Legionów; odczytał wówczas list od ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka; - 14 lipca (piątek) o godzinie 16.44 Szczucki chwalił się na Facebooku ponad 80 mln zł z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków na inwestycje w regionie; pokazał zdjęcia z konferencji prasowej tego dnia w Grudziądzu, gdzie o tym mówił.
Post z 14 lipca jest jednym z przykładów, że jego obecność w przyszłym okręgu wyborczym na pewnych wydarzeniach nie dotyczyła RCL. "Robimy to dla dobra mieszkańców, my jako środowisko Prawo i Sprawiedliwość troszczymy się o naszą kulturę i dziedzictwo, niezależnie od barw partyjnych" - napisał na Facebooku. Tego typu aktywności Szczuckiego w jego przyszłym okręgu wyborczym w prekampanii naliczyliśmy kilkadziesiąt.
Szczucki: miałem nienormowany czas pracy, czasami korzystałem z pracy zdalnej
Przesłaliśmy Krzysztofowi Szczuckiemu - podając przykłady konkretnych jego aktywności w jego późniejszym okręgu wyborczym - pytania, w jaki sposób mieściły się one w zakresie obowiązków służbowych prezesa Rządowego Centrum Legislacji. Nie odniósł się do tych przykładów. Odpisał nam ogólnie, że będąc prezesem RCL, miał nienormowany czas pracy i czasami korzystał z pracy zdalnej. "Praca Prezesa RCL nie zamyka się w ramach od godz. 8 do 16. Często podpisywałem dokumenty i odbywałem rozmowy służbowe także w godzinach wieczornych i nocnych" - napisał. Ocenił, że "cała akcja rozpoczęta wypowiedzią Donalda Tuska ma charakter nagonki" na niego. "Ubolewam, że obecnie rządzący wciągnęli RCL do kampanii wyborczej. W latach 2020-2023 wszystkie działania w RCL były podejmowane w granicach i na podstawie prawa" - zapewnił.
"Promowanie samego siebie musi się odbywać w ramach kampanii wyborczej"
Podobnie Szczucki tłumaczył się we wspomnianym wyżej programie "Tak jest" w TVN24. Wówczas jego słowa skomentował przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek. "Pan poseł kilkukrotnie powtórzył takie zdanie, które mocno mi zapadło w pamięć, bo moim zdaniem chyba dobrze też oddaje istotę problemu. Pan poseł powiedział: 'a co w tym złego?'. Wszyscy państwo, którzy uważaliście i jak widać dalej uważacie, że można w ten sposób używać struktury państwa, publicznych pieniędzy do tego, żeby prowadzić działalność, która ma mieć pozory działalności publicznej, a tak naprawdę skupiona jest na nagannym promowaniu samego siebie" - mówił Berek.
"Promowanie samego siebie musi się odbywać albo w ramach kampanii wyborczej, a pan poseł wiele razy podkreślał, że wtedy jeszcze nie prowadził kampanii wyborczej. Trzeba było zatem nie wozić i nie oczekiwać obecności pracowników jednostki publicznej, którą kierował" - mówił.
"Te aktywności były sfokusowane w jednym regionie Polski. Naprawdę trzeba być bardzo naiwnym, żeby liczyć na to, że ktoś uwierzy, że to jest kompletny przypadek, że osoba, która będzie kandydowała z tego okręgu, kilka, kilkanaście miesięcy wcześniej zaczyna w tym okręgu się bardzo aktywnie pojawiać" - podsumował Berek.
"Przykład tego, w jaki sposób partyjniactwo szkodzi funkcjonowaniu państwa"
- To kolejny przykład, w jaki sposób partyjniactwo szkodzi funkcjonowaniu państwa - ocenia w rozmowie z Konkret24 dr hab. Grzegorz Makowski, socjolog i ekspert Fundacji Batorego. Jego zdaniem pokazana tu aktywność byłego prezesa RCL to ewenement. - Nie przypominam sobie, by którykolwiek poprzednik Krzysztofa Szczuckiego był tak głęboko uwikłany w bieżącą politykę - dodaje. Zaznacza, że Szczucki pełnił funkcję urzędnika państwowego i jeśli miał jakieś ambicje polityczne, powinien był zrezygnować ze stanowiska i zająć się polityką, a nie urzędowaniem.
– Jednak jest to też problem systemowy. Mamy wiele takich stanowisk urzędniczo-politycznych, gdzie trudno oddzielić jedno od drugiego. Brak jasnych granic prawnych zachęca do kombinowania i kreuje grunt pod konflikt interesów między interesem partii i państwa – zauważa dr hab. Grzegorz Makowski. Według niego w przypadku szefa RCL można by zmienić prawo tak, by do takich przypadków w przyszłości nie dochodziło. - Jednak prawo to nie wszystko. Jest jeszcze kultura polityczna i etyka. Jak widać, to wszystko nie przeszkadzało ani Krzysztofowi Szczuckiemu, ani jego zwierzchnikom - podsumowuje ekspert.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Tytus Żmijewski/PAP