Komisja do spraw rosyjskich wpływów w energetyce? Nie, komisja ds. wpływów na wszystko

Źródło:
Konkret24
Rządzący chcą powołania komisji weryfikacyjnej do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce
Rządzący chcą powołania komisji weryfikacyjnej do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce
wideo 2/5
Rządzący chcą powołania komisji weryfikacyjnej do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce

"Komisja do spraw bezpieczeństwa energetycznego" – to skrócona nazwa komisji, która ma badać rosyjskie wpływy w Polsce. Tymczasem ten skrót nie ma nic wspólnego z tym, co jest zapisane w projekcie ustawy powołującą tę komisję. Zakres jej działania jest bowiem znacznie szerszy. 

Sejm we wtorek 13 grudnia zajmie się projektem ustawy autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości "o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022". Powołanie takiej komisji politycy PiS zapowiadali na przełomie października i listopada. Stało się to po tym, jak klub Koalicji Obywatelskiej złożył wniosek o powołanie komisji śledczej do zbadania prawidłowości, legalności oraz celowości działań podejmowanych przez organy i instytucje publiczne w celu zapobiegania i przeciwdziałania wpływom zagranicznych służb specjalnych na politykę energetyczną Polski w okresie od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r., a także zaniechań w zakresie wykrycia tychże wpływów.

23 października prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił w Zamościu, że najlepszą drogą, żeby wyjaśnić kwestię uzależnienia energetycznego Polski od Rosji, jest powołanie przez Sejm specjalną ustawą komisji na wzór komisji reprywatyzacyjnej.

Kaczyński w Zamościu mówi o konieczności powołania specjalnej komisji do badania rosyjskich wpływów
Kaczyński w Zamościu mówi o konieczności powołania specjalnej komisji do badania rosyjskich wpływówFacebook.com/pisorgpl

"Chcemy powołania komisji weryfikacyjnej do sprawy zbadania całości procesów, decyzji związanych z polskim bezpieczeństwem energetycznym po 2007 roku, ewentualnych wpływów rosyjskich" – mówił z kolei 2 listopada rzecznik PiS Radosław Fogiel w radiu RMF.

Nie tylko Baltic Pipe i import węgla

Od tamtej pory w obiegu publicznym funkcjonuje nazwa "komisja do spraw bezpieczeństwa energetycznego" i wciąż jest mowa o tym, że ma się zająć polityką energetyczną Polski. "Chcemy przedstawić projekt ustawy dotyczącej powołania komisji, która zbadałaby politykę energetyczną prowadzoną przez rząd polski od 2007 roku" - powiedział 28 listopada Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej.

Kaczyński chce nowej komisji. Ma badać politykę energetyczną
Kaczyński chce nowej komisji. Ma badać politykę energetycznąTVN24

O tym, że komisja ma zająć się kwestiami energetyki, mówili również posłowie opozycji np. Bartosz Arłukowicz w Onet Opinie, Marek Sawicki z PSL w rozmowie z Pap.pl, Artur Dziambor w "Kawie na ławę" 3 grudnia czy Ryszard Terlecki 6 grudnia w Polskim Radiu. W omówieniach wypowiedzi polityków w mediach społecznościowych również pojawia się sformułowanie "bezpieczeństwo energetyczne". To oznaczałoby, że komisja miałaby się zajmować wyłącznie takimi sprawami jak budowa gazoportu, Baltic Pipe czy rosnącym w czasach rządów PiS importem węgla z Rosji.

Przeczą temu zapisy projektu ustawy, w którym słowa "energetyka" i "energetyczne" nie pojawiają się ani razu.

"Istotny wpływ na bezpieczeństwo wewnętrzne"

Sformułowanie "bezpieczeństw energetyczne" jest wciąż powtarzane mimo że od 1 grudnia w Sejmie znajduje się projekt ustawy o komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. W art. 3 zapisano:

Komisja jest organem administracji publicznej stojącym na straży interesu publicznego w zakresie badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022

Komisja ma więc znacznie szerszy zakres działalności niż tylko "bezpieczeństwo energetyczne", co potwierdza także uzasadnienie do projektu: "Okoliczności wymagają (…) podjęcia działań nadzwyczajnych, które zmierzają do ochrony interesów Rzeczypospolitej Polskiej. Stąd też potrzeba powołania Komisji, która dokona całościowego przeglądu wpływów rosyjskich, które zagrażają bezpieczeństwu wewnętrznemu Rzeczypospolitej Polskiej" (podkreślenia redakcji).

"Konieczne jest dokonanie weryfikacji działań osób odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji w strategicznych dla funkcjonowania państwa sektorach w ciągu ostatnich 15 lat" – czytamy dalej w uzasadnieniu projektu ustawy.

W uzasadnieniu raz pada odniesienie do polityki energetycznej Polski i wpływu na nią Federacji Rosyjskiej: "Cyklicznie wydawane raporty już od 2009 roku ABW wskazują, że wpływ osób i podmiotów powiązanych z Federacją Rosyjską ma miejsce nie tylko przez tradycyjne działania operacyjne, ale także przez biały wywiad oraz działania lobbingowe, które dążą do rozpoznania mechanizmów procesów decyzyjnych w polskiej polityce i gospodarce – , w szczególności od roku 2011, przedmiotem tych działań była polityka energetyczna Rzeczypospolitej Polskiej" (pisownia oryginalna).

Jak zauważa dr hab. Joanna Juchniewicz z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w opinii dla Konkret24, komisja ma być ona organem administracji publicznej i ma badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne RP. "Zgodnie z konstytucją organem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa jest Rada Ministrów, a zatem to głównie jej działalność powinna być poddana kontroli. Do kontroli nad działalnością Rady Ministrów przewidziana jest konstytucyjna instytucja komisji śledczej, bo kontrolę nad działalnością Rady Ministrów sprawuje Sejm. W tym wypadku ma być utworzona Komisja, organ konstytucji nieznany, o nieustalonej pozycji ustrojowej" - wskazuje dr Juchniewicz..

Wystarczy jedynie prawdopodobieństwo działania pod rosyjskim wpływem

Niezwykle szeroki jest krąg osób, które mogą stanąć przed komisją, wymienia je art. 4 ust. 1 ustawy. To nie tylko funkcjonariusze publiczni (Kodeks karny w art. 115 par. 13 wyróżnia dziesięć kategorii takich osób) – a więc ministrowie, parlamentarzyści, radni itp. Oprócz nich wezwani mogą także być szefowie spółek (państwowych i prywatnych), wszyscy ci, którzy podejmowali czynności urzędowe, brali udział w stanowieniu prawa, negocjowali umowy międzynarodowe a także "wpływali lub starali się wywrzeć wpływ" na rozmaite działania - a więc urzędnicy rozmaitych szczebli, negocjatorzy umów międzynarodowych, legislatorzy w resortach itd.

Według dr. Marcina Krzemińskiego z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, przed komisją może stanąć na przykład szeregowy pracownik urzędu gminy, "który zrepostował w medium społecznościowym np. informację 'ropa drożeje'. Bo komisja może ją uznać korzystną dla Rosji i żeby wymierzyć sankcje, wcale nie musi to być informacja nieprawdziwa" - podkreśla ekspert w opinii dla Konkret24. "I za to teoretycznie komisja może pozbawić możliwości sprawowania funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do dziesięciu lat, co przy tak ukształtowanych przesłankach, organie i procedurze - godzi w konstytucyjną zasadę równego dostępu do służby publicznej" - stwierdza dr Krzemiński.

Zgodnie z art. 4 ust. 2:

Komisja bada również przypadki wpływów rosyjskich na osoby inne niż wskazane w ust. 1, o ile w istotny sposób oddziaływały one na bezpieczeństwo wewnętrzne lub godziły w interesy Rzeczypospolitej Polskiej

Przed komisję, mogą być wezwani także szefowie mediów, fundacji, działacze stowarzyszeń, związków zawodowych i partii politycznych oraz osoby, które godziły w interes RP w zakresie "organizacji systemu opieki zdrowotnej, w szczególności zwalczania chorób zakaźnych" oraz "ochrony granicy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej". Z ostatnich dwóch zapisów wynika, że może chodzić o przypadki ruchów antyszczepionkowych, jak i osoby pomagające uchodźcom, przedostającym się do Polski przez granicę z Białorusią.

Nie chodzi więc tylko o gaz, ropę czy węgiel z Rosji. Co więcej, do podjęcia postępowania przez komisję nie trzeba wyraźnych dowodów, wystarczy jedynie "prawdopodobieństwo", że jakaś osoba działała pod rosyjskim wpływem. Co oznacza zupełną dowolność w prowadzeniu postępowań przez komisję.

Dziewięciu sekretarzy stanu i bezkarność plus

Jak zauważa w opinii dla Konkret24 dr Marcin Krzemiński, projekt ustawy o komisji ds. rosyjskich wpływów "jest kalką rozwiązań przyjętych w niekonstytucyjnej ustawie o tzw. komisji weryfikacyjnej (o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa - red.) - łącznie z dożywotnim immunitetem członków (art. 13 projektu) i stanowi próbę ominięcia przepisów konstytucji o sejmowej komisji śledczej - co pośrednio przyznają projektodawcy w uzasadnieniu projektu".

Komisja według projektu ma być organem administracji publicznej i ma się składać z dziewięciorga członków w randze sekretarzy stanu, powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a przewodniczącego komisji wybiera premier. Ustawa nie określa ani trybu, ani większości niezbędnej do powołania członka komisji. To oznaczałoby, że wybór następowałby zwykłą większością głosów (więcej głosów za, niż głosów przeciw), co w obecnym układzie w Sejmie dawałoby PiS przewagę w obsadzaniu komisji.

W przypadku natomiast powoływania członków sejmowej komisji śledczej jej skład jest wybierany bezwzględną większością (więcej głosujących za, niż głosujących przeciw i wstrzymujących się od głosowania) i musi "odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów". Niewykluczone więc, że to może być jeden z powodów tego, że PiS nie chce komisji śledczej, czego z kolei domagała się KO I PSL.

Co więcej, art. 13 projektu, który wskazywał dr Krzemiński, stanowi, że "przewodniczący oraz członkowie Komisji nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania funkcji w Komisji". "To szerszy immunitet niż mają parlamentarzyści, bo nawet ci mogą odpowiadać za działania związane z wykonywaniem mandatu jeśli naruszyli dobra osób trzecich (art. 105 ust. konstytucji). W tym zakresie projekt jest oczywiście sprzeczny z zasadą równości wobec prawa" - podkreśla dr Krzemiński. Według niego, nikt - ani premier, ani Sejm - nie będzie ponosił politycznej i prawnej odpowiedzialności za działanie tej komisji.

Rozprawa bez gwarancji procesowych, grzywna do 50 tys. zł

Drugim powodem tego, że PiS nie chce rosyjskich śladów w Polsce badać poprzez sejmową komisję śledczą może być to, że ustawa o sejmowej komisji śledczej daje osobie wezwanej istotne gwarancje procesowe – może mieć pełnomocnika, może uchylić się od odpowiedzi na konkretne pytania, wnioskować o uchylenie pytania, żądać od komisji podjęcia określonych czynności, wnioskować o wyłączenie członka komisji w trakcie posiedzenia.

Tymczasem, osoba wezwana przed komisję ds. rosyjskich wpływów ma jedynie prawo do wypowiedzenia się w sprawie zebranych dowodów dopiero wtedy, kiedy przewodniczący Komisji – zamknie rozprawę i wyznaczy termin do wypowiedzenia się.

Osoba wezwana przed komisję do spraw rosyjskich wpływów co prawda może odmówić składania zeznań, ale jeśli komisja uzna tę odmowę za bezzasadną – może być ukarana grzywną do 20 tys. zł, jeśli to nastąpi ponownie – do 50 tys. zł. Takie same grzywny grożą za nieusprawiedliwione niestawienie się przed komisją. Przepisy ustawy o sejmowej komisji śledczej takich kar nie przewidują.

Nie kara, a "środek zaradczy"

Projekt ustawy o komisji nie przewiduje kar, ale "środki zaradcze". Wobec osób, które uznano, że podejmowały decyzje ulegając rosyjskim wpływom, komisja może orzec: cofnięcie na dziesięć lat poświadczenia bezpieczeństwa, czyli odebrać dostęp do tajnych dokumentów; 10-letni zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi i cofnięcie pozwolenia na broń lub wydanie zakazu posiadania broni na okres do dziesięciu lat.

Dwa pierwsze "środki zaradcze" w praktyce oznaczają zakaz pełnienia wysokich stanowisk rządowych – bo minister czy sekretarz stanu lub szef instytucji rządowej jest osobą, pełniącą funkcję związaną z dysponowaniem środkami publicznymi a praca na tych stanowiskach wymaga także poświadczenia bezpieczeństwa. Do orzeczenia 10-letniego zakazu zajmowania stanowisk związanych z finansami publicznymi wystarczy jedynie prawdopodobieństwo, że taka osoba może podejmować jakieś działania w przyszłości.

Jak zauważa dr hab. Joanna Juchniewicz , środki zaradcze to nowy rodzaj sankcji zbliżony do środków karnych określonych w Kodeksie karnym (m.in. pozbawienie praw publicznych, zakaz zajmowania określonego stanowiska, zakaz prowadzenia pojazdów itp.) i tego, co zapisano w ustawie o Trybunale Stanu (zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk). - Dla mnie takie rozwiązanie - wymierzenie tej kary w formie decyzji administracyjnej, a jest to sankcja karna - jest niezrozumiałe i powiem nawet, że niedopuszczalne – ocenia dr hab. Juchniewicz. 

Zakaz a kandydowanie w wyborach

Czy wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi mogłoby wpłynąć na zbliżające się kampanie wyborcze i wybory? - Oczywiście osoba objęta taką karą będzie mogła kandydować, bo przesłanki wykluczające bierne prawo wyborcze (prawo kandydowania - red.) są wskazane w konstytucji i tego zakazu tam nie ma – ocenia dr hab. Juchniewicz. - Ewentualne orzeczenie projektowanej komisji ds. wpływów nie wywoła skutków dla biernego prawa wyborczego do organów jednostek samorządu terytorialnego, do Sejmu i Senatu, a także w wyborach na urząd Prezydenta RP.

Kandydaci nie będą w żaden sposób eliminowani z procesu wyborczego – informuje dr hab. Michał Bernaczyk, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego z Katedry Prawa Konstytucyjnego. A co w przypadku, gdy osoba pełni daną funkcję a komisja zakaże jej pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi? - Radnych i parlamentarzystów ten zakaz nie dotyczy, bo nie obejmuje ich wyliczenie zawarte w ustawie o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, do której projekt się odwołuje – ocenia dr Krzemiński. Zaznacza, że gdyby taki zakaz otrzymał wójt lub burmistrz, byłaby to podstawa do wystąpienia z wnioskiem o jego odwołanie. 

Bez możliwości odwołania, tylko skarga do sądu

Komisja będzie mogła także uchylać decyzje administracyjne, podjęte pod wpływem rosyjskim albo je unieważniać, pod warunkiem, że nie minęło dziesięć lat od chwili jej wydania lub może też stwierdzić, że decyzji nie można unieważnić, bo wywołała już nieodwracalne skutki prawne.

Od decyzji komisji, w tym od decyzji o nałożeniu środków zaradczych, nie będzie można się odwołać. Projekt w art. 39 ust. 1 przytaczając szereg przepisów z Kodeksu postępowania administracyjnego, które mają zastosowanie w sprawach nieuregulowanych w projekcie, pomija te określające administracyjny tryb odwoławczy, czyli możliwość odwołania do organu wyższej instancji. - Jest to o tyle zrozumiałe, że nad komisją ma nie być organu wyższego stopnia – ocenia dr Marcin Krzemiński.

Jednak zdaniem prawników, z którymi rozmawialiśmy, choć w projekcie nie jest napisane wprost o możliwości wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na wydaną przez komisję decyzję administracyjną, to będzie można to zrobić na zasadach ogólnych określonych w prawie o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. O takiej możliwości zapewniał 4 grudnia w "Kawie na Ławie" w TVN24 Adam Bielan, prezes koalicyjnej dla PiS Partii Republikańskiej. Bielan, choć przyznał, że nie czytał ustawy, mówił: "Rozmawiałem z naszymi legislatorami, autorami tej ustawy, (...) więc jest na pewno procedura odwoławcza przed sądami administracyjnymi, jest na pewno precedens w już obowiązujących ustawach i to jest tak naprawdę jedyna poważna sankcja, która jest zapisana w tej ustawie".

Pierwszy raport z prac komisja ma opublikować do 17 września 2023 roku, a więc jeszcze w obecnej kadencji Sejmu i w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami do Sejmu i Senatu. To potwierdza sugestie opozycji, że celem tej komisji będzie, jak powiedział lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty, "polowanie na jednego faceta" - czyli Donalda Tuska.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński, Jan Kunert

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Marcin Bielecki/PAP

Pozostałe wiadomości

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24