Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta w radiowej dyskusji przekonywała, że wybrany przez Andrzeja Dudę tryb ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika był "najkrótszą możliwą drogą" i że prezydent nie mógł już zastosować prawa łaski na mocy artykułu 139 Konstytucji RP. Prawnicy tłumaczą, dlaczego minister Paprocka nie ma racji.
Mimo że dyskusja na temat decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o wszczęciu postępowania ułaskawieniowego wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika trwa od 11 stycznia (dnia jej ogłoszenia), właśnie pojawił się nowy wątek - a konkretnie: nowe wyjaśnienie, dlaczego wybrał taki a nie inny tryb. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka 21 stycznia w Radiu Zet oświadczyła, że wybrana przez prezydenta procedura na podstawie Kodeksu postępowania karnego to "najkrótsza możliwa droga", ponieważ akt łaski wydany na podstawie artykułu 139 konstytucji "bez przeprowadzenia tej formy, którą wybrał prezydent, (...) nie byłby respektowany".
Zwracając uwagę, że wyrok dwóch lat pozbawienia wolności dla Kamińskiego i Wąsika jest prawomocny, Małgorzata Paprocka mówiła: "W takim momencie, jeżeli jest orzeczenie prawomocne, to cała procedura jest uregulowana kodeksem postępowania karnego". Prowadzący rozmowę Andrzej Stankiewicz zareagował: "Żebym dobrze zrozumiał: czy pani uważa, że prezydent nie mógł zastosować konstytucyjnego swojego uprawnienia ułaskawienia?". Paprocka odpowiedziała:
Jestem głęboko przekonana, że w momencie, w którym zostałby wydany akt na podstawie artykułu 139 konstytucji bez przeprowadzenia tej formy, którą wybrał prezydent, uważam, że ten akt nie byłby respektowany.
Po czym kontynuowała: "Dzisiaj prezydent zdecydował o najkrótszej możliwej drodze, czyli wyłącznie wniosek prokuratora generalnego, wszczęcie w trybie prezydenckim - aby było to przeprowadzone w stu procentach zgodnie z obowiązującym prawem od 1997 roku, aby ani politycy, ani sądy, ani doktryna nie mogła tego kwestionować". Gdy prowadzący program zapytał raz jeszcze: "Czy pani uważa, że po prostu innej, krótszej metody nie ma, tak?", Małgorzata Paprocka powtórzyła:
To jest najkrótsza metoda, którą dzisiaj można zastosować: wszczęcie w trybie prezydenckim z wyłącznym stanowiskiem prokuratora generalnego. Specjalnie prezydent wszczął bez występowania o opinie sądów.
Najpierw nieskuteczne ułaskawienie, potem postępowanie ułaskawieniowe
Przypomnijmy: prezydent Andrzej Duda pierwszy raz ułaskawił Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w 2015 roku, ale zrobił to przed prawomocnym wyrokiem sądu, co zdaniem Sądu Najwyższego - ale też zdaniem wielu prawników - sprawiło, że akt łaski był nieskuteczny. Szerzej tę kwestię wyjaśnialiśmy w Konkret24, przypominając, za co skazano polityków PiS.
W połowie 2023 roku sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia w Sądzie Okręgowym w Warszawie, który 20 grudnia wydał prawomocny wyrok. Skazał Kamińskiego i Wąsika na dwa lata pozbawienia wolności oraz nałożył na nich pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji. 10 stycznia 2024 roku obaj politycy trafili do więzienia, a już dzień później prezydent Duda ogłosił, że wszczyna postępowanie ułaskawieniowe. Jednocześnie zawnioskował do prokuratora generalnego Adama Bodnara, by ten zawiesił wykonywanie kary i zwolnił z więzienia polityków PiS na czas postępowania.
Jak wyjaśnialiśmy w Konkret24, wszczęcie postępowania ułaskawieniowego w trybie prezydenckim - opisane w Kodeksie postępowania karnego (kpk) - nie jest tym samym, co ułaskawienie w oparciu o Konstytucję RP. Tylko ten drugi tryb spowodowałby, że Kamiński i Wąsik od razu wyszliby z więzienia. Prezydent był więc krytykowany za wybór procedury, która wymaga, że prokurator generalny musi przesłać głowie państwa akta sprawy, co wydłuża cały proces. 23 stycznia wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart poinformowała, że Adam Bodnar prześle akta "nawet dzisiaj, najdalej jutro". Tego samego dnia Marcin Mastalerek, szef Kancelarii Prezydenta, powiedział w TVN24, że "w dniu, kiedy prezydent dostanie akta i opinię prokuratora generalnego, podejmie decyzję w sprawie ułaskawienia skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika".
Małgorzata Paprocka tłumaczyła jednak w radiowej dyskusji, że jeśli w sprawie Kamińskiego i Wąsika zapadł prawomocny wyrok, to "cała procedura jest uregulowana Kodeksem postępowania karnego", a gdyby prezydent raz jeszcze ułaskawiłby polityków w oparciu o art. 139 konstytucji bez tej procedury, to "ten akt nie byłby respektowany". Dlatego jej zdaniem procedura, którą wybrał prezydent, "to najkrótsza metoda, którą dzisiaj można zastosować". Prawnicy - specjaliści od prawa karnego i konstytucyjnego - których poprosiliśmy o komentarz, są zgodni: nie jest to prawda.
Prawnicy: prezydent nie jest związany procedurą
Doktor Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego stawia sprawę jasno:
Twierdzenie o tym, że prezydent nie może skorzystać z aktu łaski po prawomocnym wyroku, bo jest przewidziana procedura w Kodeksie postępowania karnego, to nieprawda. Prezydent może ułaskawić prawomocnie skazanego w każdej chwili. Prezydent zawsze stosuje prawo łaski na podstawie konstytucji, bo to z konstytucji wynika to jego uprawnienie. Nie ma innej procedury niż ta konstytucyjna.
Co ciekawe, takie stanowisko przedstawił też Marcin Mastalerek współpracujący z Małgorzatą Paprocką w Kancelarii Prezydenta. Zapytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, czy prezydent podejmie decyzję na bazie Kodeksu postępowania karnego, odpowiedział: "Na bazie konstytucji i Kodeksu postępowania karnego, bo każde ułaskawienie jest konstytucyjne".
Witold Zontek tłumaczy, że procedura ułaskawieniowa, którą wybrał prezydent, "to absolutnie nie jest żadna osobna procedura, która zastępuje tę procedurę z art. 139 konstytucji albo się z nią wyklucza" - może ją jedynie poprzedzić i spełnić tym samym funkcję pomocniczą.
- Ta procedura z kpk ma służyć tylko i wyłącznie temu, żeby prezydent, kiedy przychodzi do niego, do prokuratura generalnego lub do sądu wniosek o ułaskawienie od obywatela, uzyskał informacje o danej sprawie - wyjaśnia dr Zontek. - Bo generalnie, kiedy prezydent dostaje wniosek od obywatela, nie ma pojęcia, kim jest przysłowiowy Jan Kowalski i czego dotyczy jego sprawa. Procedura z kpk pozwala prezydentowi zażądać akt i gwarantuje, że jest jakiś podmiot, który mu te akta prześle. Dodatkowo sąd może sporządzić opinię dotyczącą zasadności danego wniosku, jeśli prezydent by ich zażądał. I tylko tyle - zaznacza.
Również dr Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z Katedry Prawa Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu, w odpowiedzi dla Konkret24 pisze:
Większość doktryny wskazuje, że Prezydent RP po prawomocnym skazaniu nie jest związany procedurą opisaną w kpk - to znaczy, że może skutecznie zastosować prawo łaski, pomijając procedury ustawowe. Wynika to przede wszystkim z zasady, że Konstytucję RP wolno stosować bezpośrednio, chyba że ona sama w określonym zakresie odsyła do ustawy (czego w przypadku prawa łaski nie robi).
Prawnik zauważa jednocześnie, że "istnieją też jednak nieliczne głosy (m.in prof. [Piotra - red.] Kruszyńskiego), że procedura z kpk musi zostać zachowana". "Warto przy tym zwrócić uwagę, że najprostszy tryb ustawowy polega jedynie na przekazaniu akt przez Prokuratora Generalnego, więc w zasadzie trudno sobie wyobrazić potrzebę jego pomijania (poza przypadkami, w których Prokurator Generalny bezprawnie odmówiłby przekazania akt, próbując tym samym uniemożliwić skorzystanie przez Prezydenta ze swojej prerogatywy)" - dodaje.
"Oczywiście, że nie jest to najkrótsza droga"
Dlatego dr Witold Zontek nie zgadza się ze słowami Małgorzaty Paprockiej, że zastosowany teraz konstytucyjny akt łaski w stosunku do Kamińskiego i Wąsika "nie byłby respektowany". - Nie wydaje mi się, żeby potencjalne ułaskawienie w trybie artykułu 139 konstytucji mogło być podważane. Wszyscy prawnicy, którzy krytykowali prezydenta za jego decyzję, w zasadzie za abolicję z 2015 roku, jak jeden mąż powtarzają, że ułaskawienie teraz, po prawomocnym wyroku sądu, byłoby od strony formalnej prawidłowe. Inna kwestia, to ocena konkretnej sprawy i zasadności aktu łaski - mówi.
Tego samego zdania jest dr Mateusz Radajewski:
Nie byłoby żadnych powodów do nierespektowania aktu łaski wydanego przez prezydenta w trybie art. 139 konstytucji teraz, po prawomocnym wyroku sądu, przede wszystkim dlatego, że prezydent nie jest związany procedurą ustawową. Nawet jednak, gdyby przyjąć tezę odwrotną, to i tak tego typu naruszenie przepisów proceduralnych nie wpływałoby moim zdaniem na samą skuteczność aktu łaski.
Doktor Witold Zontek obala również tezę, że wybrana przez prezydenta procedura ułaskawieniowa to "najkrótsza metoda, którą dzisiaj można zastosować". - Oczywiście, że to nie jest najkrótsza możliwa droga, bo taką byłoby po prostu wydanie dzisiaj przez prezydenta postanowienia o ułaskawieniu. Prezydent zdecydował jednak, że chce się zapoznać z aktami, które musi mu przesłać prokurator generalny, a to przecież musi trwać. Jasne, że wolelibyśmy, żeby prezydent podejmował tak istotne decyzje po zapoznaniu się z aktami sprawy - tak powinno być w każdym przypadku - ale przecież nie zmusimy go do przeczytania tych wszystkich materiałów i nie zmienia to faktu, że może skorzystać z aktu łaski w dowolnym momencie - podsumowuje ekspert.
Słowa karnisty potwierdza konstytucjonalista dr Mateusz Radajewski: "Nie jest to najkrótsza metoda. Jeśli przyjmiemy tezę, że możliwe jest zastosowanie prawa łaski na podstawie samego art. 139 konstytucji, to oczywiście byłaby to metoda jeszcze krótsza, niewymagająca w ogóle angażowania innych podmiotów niż sam prezydent".
CZYTAJ TEŻ W KONKRET24: Prezydent "wszczął postępowanie ułaskawieniowe". A mógł inaczej. Wyjaśniamy
Źródło: Konkret24