Ponad 92 mln złotych rocznie ma kosztować działalność nowego instytutu, który chce powołać rząd Mateusza Morawieckiego. Jeśli powstanie, będzie jedenastą taką placówką finansowaną z budżetu państwa, utworzoną w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy i zarazem najdroższym nowym instytutem.
W dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego, 1 września 2022 roku, rząd skierował do Sejmu projekt ustawy o Instytucie Rozwoju Języka Polskiego im. świętego Maksymiliana Marii Kolbego. Według projektu nowa placówka miałaby się zajmować głównie wspieraniem "kultywowania polskiej tradycji i wartości języka polskiego jako ojczystego oraz promocji języka polskiego jako ojczystego wśród Polonii i Polaków zamieszkałych za granicą". Ma również wspierać inicjatywy i projekty edukacyjne i naukowe mające "na celu pogłębianie znajomości języka polskiego, upowszechnianie języka polskiego jako obcego".
Dla Polonii i Polaków za granicą, szczególnie w Niemczech
W uzasadnieniu projektu czytamy, że jego działalność ma być kierowana przede wszystkim do 18–20 milionów Polaków i osób polskiego pochodzenia żyjących poza Polską. Ale uzasadnienie szczegółowo opisuje tylko jedną grupę osób polskiego pochodzenia: "Na szczególną uwagę, ze względu na liczebność, zasługują obywatele polscy żyjący w Republice Federalnej Niemiec, tj. 866 690 osób (dane Federalnego Urzędu Statystycznego z 2020 r.). (…) W szerszym ujęciu, należy wskazać na ok. 2 mln osób posiadających polskie tło migracyjne w Republice Federalnej Niemiec".
Instytut im. Kolbego miałby się także zajmować upowszechnianiem języka polskiego "jako języka obcego wśród osób niebędących obywatelami polskimi i nieposiadających polskich korzeni".
Autorzy projektu powołania Instytutu Rozwoju Języka Polskiego im. świętego Maksymiliana Marii Kolbego przyznają, że zadania upowszechniania języka polskiego za granicą są realizowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych i podległe mu Instytuty Polskie (jest ich 25 w różnych krajach świata). Dodają jednak w uzasadnieniu, że "utworzenie instytucji, której jednym z zadań będzie wspieranie upowszechniania języka polskiego, jako języka obcego, wzmocni i uzupełni dotychczasowe działania w tym obszarze i stworzy efekt synergii". Instytut im. Kolbego także będzie mógł tworzyć swoje oddziały zamiejscowe, także za granicą.
Ponad 92 mln zł rocznie, w tym 4,5 mln na pensje
Osiągnięcie tego "efektu synergii", jak szacują autorzy projektu, ma kosztować podatników ponad 92 mln zł rocznie. W 2022 roku na rozpoczęcie działalności instytutu przewidziano 14,925 mln zł, natomiast w kolejnych latach (aż do 2031 roku) maksymalny poziom jego wydatków ma wynieść 92,4 mln zł.
W dołączonej do projektu ustawy ocenie skutków regulacji napisano, że instytut ma zatrudniać 32 osoby: dyrektora, zastępcę i 30 pracowników. Pensja dyrektora to 30 tys. zł brutto, jego zastępcy – 20 tys. zł. Średnie wynagrodzenie pracowników ma wynieść 11 tys. zł brutto miesięcznie. W sumie rocznie łączne koszty z tego tytułu (wraz z wydatkami na zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych) szacowane są na poziomie ok. 4 560 000 zł.
Skąd na to wszystko pieniądze? Z zaoszczędzonej części subwencji oświatowej dla samorządów, która była przeznaczona na nauczanie w polskich szkołach języka niemieckiego. Zmniejszenia finansowania nauki języków mniejszości narodowych, przede wszystkim języka niemieckiego, domagał się w trakcie prac nad ustawą budżetową na bieżący rok poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. Ta propozycja została przyjęta mimo sprzeciwu opozycji oraz organizacji mniejszości niemieckiej w Polsce.
Nadzór nad działalnością nowej jednostki "sprawuje minister właściwy do spraw oświaty i wychowania" - czyli minister edukacji i nauki - obecnie Przemysław Czarnek. To on także powołuje dyrektora instytutu "po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw zagranicznych oraz ministra właściwego do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego". Wymagania wobec szefa nie są wysokie, m.in. musi posiadać wykształcenie wyższe, znać język angielski na poziomie co najmniej B2 i być osobą niekaraną za przestępstwo umyślne. Dyrektora będzie można odwołać "w każdym czasie", ale po zasięgnięciu opinii szefa MSZ i szefa resortu kultury.
Najdroższy instytut z dotychczas utworzonych
Nowy instytut - z rocznym budżetem 92,4 mln zł - będzie najdroższą tego typu placówką, utworzoną w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy. Będzie jedenastą taką instytucją, powołaną od 2016 roku. Pisaliśmy o tym już w Konkret24. Koszt jego funkcjonowania to niemal 62 proc. łącznego budżetu (149,3 mln zł) pozostałych instytutów utworzonych w przeciągu ostatnich siedmiu lat.
Ostatnią utworzoną instytucją jest utworzony 9 grudnia 2021 roku i podporządkowany premierowi Instytut Pokolenia, który ma dostarczać "organom władzy publicznej informacji o istotnych zjawiskach i procesach demograficznych, społecznych oraz kulturowych w Polsce". Roczny budżet – 10 mln zł.
2 grudnia 2021 roku premier powołał jeszcze Instytut Strat Wojennych im. Jana Karskiego, który 1 września przedstawił swój raport o stratach wojennych, jakie Polska poniosła w II wojnie światowej. Roczne wydatki to 15 mln zł.
16 lutego 2021 roku premier powołał Instytut De Republica, który zajmuje się promocją i popularyzacją "rodzimej myśli badawczej z zakresu nauk humanistycznych i społecznych" – z tegorocznym budżetem na wydatki w wysokości 21 mln zł.
Z kolei 9 listopada 2018 roku Sejm uchwalił ustawę o Instytucie Europy Środkowej z siedzibą w Lublinie. Jego główne zadanie to prowadzenie działalności analitycznej wspierającej działania polityczne na rzecz budowania współpracy z państwami Europy Środkowej i Europy Środkowo-Wschodniej. Wydatki - 10,6 mln zł.
Na podstawie ustawy z 20 lipca 2018 roku powstał Polski Instytut Ekonomiczny, który prowadzi badania naukowe i przygotowuje analizy z zakresu nauk społecznych i ekonomicznych. Plan na 2022 rok zakłada budżet w wysokości 13,1 mln zł
"Przekazywanie młodym pokoleniom znaczenia tradycji polsko-węgierskiej" – to zadanie powołanego ustawą z 8 lutego 2018 roku Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka. Plan wydatków na 2022 rok – 5,9 mln zł.
45 mln zł to tegoroczna dotacja dla Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, który został powołany na mocy ustawy z 9 listopada 2017 roku. Ma on za zadanie pomoc osobom narodowości polskiej lub obywatelom polskim innych narodowości będącym ofiarami zbrodni przeciwko pokojowi, zbrodni przeciw ludzkości lub zbrodni wojennych w latach 1917–1990.
Nowe instytucje naukowo-analityczne powołali także ministrowie rządu PiS. Na podstawie zarządzenia ministra sprawiedliwości z 11 lipca 2018 roku od 1 stycznia 2019 roku działa Instytut Ekspertyz Ekonomicznych i Finansowych w Łodzi. Jego główne zadanie to przygotowanie ekspertyz i opinii na zlecenie sądów, prokuratur w zakresie ekonomii, finansów, rachunkowości, bankowości itp. Koszty działania w 2022 roku – 8,3 mln zł.
Z kolei minister rolnictwa i rozwoju wsi 12 października 2019 roku powołał Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi, połączony potem z centralną Biblioteką Rolniczą. Jego zadanie to "poszerzanie wiedzy na temat kultury mieszkańców obszarów wiejskich", na który to cel w budżecie przeznaczono 13 mln zł dotacji.
Z kolei wicepremier Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego, 17 lutego 2020 roku powołał Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego. Ma on realizować politykę pamięci w zakresie "historii i dziedzictwa Polski, w tym dorobku polskiej myśli społeczno-politycznej, ze szczególnym uwzględnieniem myśli narodowej, katolicko-społecznej i konserwatywnej". Na działalność instytutu w 2022 roku przeznaczono 7,4 mln zł.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24