Omijanie traktatów UE, zagrożona suwerenność Polski, przymus adopcji dzieci przez związki jednopłciowe - ile jest prawdy w zarzutach Solidarnej Polski

"Mechanizm, który proponuje dzisiaj prezydencja niemiecka z Brukselą jest bezprawiem". Sprawdzamy zarzuty liderów Solidarnej Polskitvn24

Mechanizm uzależniający wypłatę środków unijnych od praworządności spowodował, że Solidarna Polska wysuwa poważne oskarżenia wobec polityków Unii Europejskiej. Wyjaśniamy, dlaczego argumenty polityków polskiej prawicy nie są uzasadnione oraz czym się różni procedura polityczna od procedur prawnych.

Polska powinna zawetować budżet Unii Europejskiej, jeśli wejdą w życie przepisy uzależniające wypłatę środków unijnych od praworządności - przekonywali liderzy Solidarnej Polski na konferencji prasowej w poniedziałek 16 listopada. Była to odpowiedź na fakt, że w ubiegłym tygodniu negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i niemieckiej prezydencji wypracowali porozumienie w sprawie takiego mechanizmu. Brukselski korespondent TVN24 Maciej Sokołowski opisał w Tvn24.pl projekt stosownego rozporządzenia, do którego dotarł jako pierwszy.

Jeśli dokument zostanie przegłosowany, wejdzie w życie 1 stycznia 2021 roku i będzie dotyczyć wszystkich unijnych funduszy wypłacanych w przyszłym roku. Opisuje, jak ma wyglądać procedura w przypadku podejrzenia naruszenia praworządności przez państwo członkowskie, w tym większość potrzebną do podjęcia decyzji o blokadzie środków. Podaje definicję praworządności.

TVN24: większość krajów UE poparła rozporządzenie ws. powiązania budżetu z praworządnością
TVN24: większość krajów UE poparła rozporządzenie ws. powiązania budżetu z praworządnościąTVN2

"To jest kwestia, która będzie rozstrzygać o tym, czy Polska będzie suwerennym podmiotem w ramach wspólnoty, czy też zostanie poddana politycznemu zniewoleniu" - oświadczył na poniedziałkowej konferencji Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. Jego zdaniem "nie chodzi o żadną praworządność". "To tylko pretekst, piękne słowo, które trafia do ucha. Chodzi o instytucjonalne, polityczne zniewolenie, radykalne ograniczenie suwerenności" - stwierdził. Poinformował, że zajął stanowisko w tej sprawie i wysłał list do premiera Morawieckiego. "Mówimy 'nie' i wskazujemy, że Polska powinna użyć weta" - oświadczył.

Liderzy Solidarnej Polski podczas konferencji wymienili szereg zarzutów, jakie mają odnoście do powiązania wypłacania unijnych środków z praworządnością. We wtorek rano powtarzali je politycy partii rządzącej w porannych wywiadach w mediach. Weryfikujemy najważniejsze wygłoszone przez liderów Solidarnej Polski tezy.

Zbigniew Ziobro wzywa do zawetowania unijnego budżetu
Zbigniew Ziobro wzywa do zawetowania unijnego budżetuFakty po południu

Politycy europejscy obchodzą traktaty? Stosują je

Patryk Jaki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości: "Jedyna procedura, na jaką się Polska zgodziła przy zmianie traktatów dotycząca praworządności, to jest słynna procedura z artykułu 7. (...) Politycy europejscy postanowili sobie, że (...) sobie traktat obejdą".

Przytoczmy więc wspomniany przez europosła Jakiego art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Brzmi następująco:

1. Na uzasadniony wniosek jednej trzeciej Państw Członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada, stanowiąc większością czterech piątych swych członków po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez Państwo Członkowskie wartości, o których mowa w artykule 2. Przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane Państwo Członkowskie i, stanowiąc zgodnie z tą samą procedurą, może skierować do niego zalecenia. Rada regularnie bada, czy powody dokonania takiego stwierdzenia pozostają aktualne. 2. Rada Europejska, stanowiąc jednomyślnie na wniosek jednej trzeciej Państw Członkowskich lub Komisji Europejskiej i po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić, po wezwaniu Państwa Członkowskiego do przedstawienia swoich uwag, poważne i stałe naruszenie przez to Państwo Członkowskie wartości, o których mowa w artykule 2. 3. Po dokonaniu stwierdzenia na mocy ustępu 2, Rada, stanowiąc większością kwalifikowaną, może zdecydować o zawieszeniu niektórych praw wynikających ze stosowania Traktatów dla tego Państwa Członkowskiego, łącznie z prawem do głosowania przedstawiciela rządu tego Państwa Członkowskiego w Radzie. Rada uwzględnia przy tym możliwe skutki takiego zawieszenia dla praw i obowiązków osób fizycznych i prawnych. Obowiązki, które ciążą na tym Państwie Członkowskim na mocy Traktatów, pozostają w każdym przypadku wiążące dla tego Państwa. art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej

Z artykułu jasno wynika, że gdy przywódcy UE jednomyślnie stwierdzą, iż państwo członkowskie narusza zasady Unii opisane w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej - a więc poszanowanie godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowanie praw człowieka, w tym praw osób nale­żących do mniejszości - mogą większością głosów zdecydować o zawieszeniu praw członkowskich danego państwa.

W dodatku art. 7 nie jest jedynym przepisem dotyczącym przestrzegania prawa przez państwo członkowskie Unii Europejskiej. Zwrócił na to uwagę przy okazji konferencji polityków Solidarnej Polski analityk prawny Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju Patryk Wachowiec: "Patryk Jaki mówi nieprawdę, że jedyną procedurą dot. praworządności, na którą Polska zgodziła się w traktatach, to procedura z art. 7 TUE. Równie dobrze naruszenia praworządności można skarżyć do TSUE" - napisał na Twitterze.

Chodzi o art. 258 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który stanowi: "Jeśli Komisja uznaje, że Państwo Członkowskie uchybiło jednemu z zobowiązań, które na nim ciążą na mocy Traktatów, wydaje ona uzasadnioną opinię w tym przedmiocie, po uprzednim umożliwieniu temu Państwu przedstawienia swych uwag. Jeśli Państwo to nie zastosuje się do opinii w terminie określonym przez Komisję, może ona wnieść sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej".

Politycy Solidarnej Polski twierdzą, że mechanizm powiązania budżetu z praworządnością jest obejściem art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej.

"To nietrafny argument, bo procedura art. 7 jest procedurą polityczną, wymagająca jednomyślności, która nie podlega żadnym ograniczeniom" - stwierdza w rozmowie z Konkret24 dr hab. Piotr Bogdanowicz, prawnik z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego. "Natomiast procedura powiązania budżetu z praworządnością jest procedurą prawną, ma precyzyjnie opisane podstawy prawne, możliwości wniesienia skargi na decyzję, nie wymaga jednomyślności, jest instrumentem uzupełniającym art. 7" - dodaje dr hab. Bogdanowicz.

W rozporządzeniu dotyczącym mechanizmu powiązania praworządności - które tak krytykuje minister Ziobro - przywołany został art. 322 ust. 1 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej:

Parlament Europejski i Rada, stanowiąc zgodnie ze zwykłą procedurą ustawodawczą i po konsultacji z Trybunałem Obrachunkowym, przyjmują w drodze rozporządzenia: a) zasady finansowe określające w szczególności warunki uchwalania i wykonywania budżetu oraz przedstawiania i kontrolowania rachunków; b) zasady, które organizują kontrolę odpowiedzialności podmiotów finansowych, w szczególności urzędników zatwierdzających i księgowych. art. 322 ust. 1 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej

Jak wyjaśnia Piotr Bogdanowicz, ten artykuł w połączeniu z art. 317 TFUE, w którym stwierdzono, że "Komisja wykonuje budżet (...) zgodnie z zasadą należytego zarządzania finansami", oznacza, że KE ma prawo określić sposób, w jaki państwa członkowskie realizują budżet. Ponadto, zauważa ekspert, w prawie unijnym funkcjonuje już wiele przepisów pozwalających na korekty wypłat środków finansowych, gdy państwo członkowskie narusza unijne przepisy.Mechanizm ograniczy naszą suwerenność? Nie ma jakMichał Wójcik, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów: "Jest słowo-klucz w tym wszystkim. To jest suwerenność. Ile jest warta? Miliard? Kilkadziesiąt miliardów czy kilkaset miliardów złotych? Dla nas suwerenność jest bezcenna. Nie ma swojej ceny. Wprowadzenie takiego mechanizmu, który łączy praworządność ze środkami unijnymi, jest w istocie ograniczeniem naszej suwerenności".O rzekomym ograniczeniu suwerenności mówili także dzień po konferencji Solidarnej Polski, 17 listopada, inni politycy z prawej strony polskiej sceny politycznej. "Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby jakimiś dokumentami typu rozporządzenie, jakimiś pozatraktowymi posunięciami politycznymi zabierać suwerenność, ograniczać suwerenność" - twierdziła Beata Kempa, europosłanka PiS. W podobnym tonie wypowiadał się w TVP1 także Szymon Szynkowski vel Sęk, wiceminister spraw zagranicznych. Dyskusja dotyczyła m.in. kwestii zgodności unijnych propozycji z polską konstytucją, której art. 90 mówi, że Polska "na podstawie umowy międzynarodowej może przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencji organów władzy państwowej w niektórych sprawach". "Istnieje problem konstytucyjności rozwiązań, w ramach których to nie na podstawie traktatów, tylko na podstawie prawa wtórnego UE Rzeczpospolita miałaby tracić swoje kompetencje na rzecz instytucji europejskiej" - powiedział wiceminister. Dodał, że do oceny takich sytuacji powołany jest Trybunał Konstytucyjny."To strzelanie kulą w płot" - stwierdza dr hab. Piotr Bogdanowicz. Jak przypomina, to państwa członkowskie dobrowolnie zgodziły się na wykonywanie obowiązków i praw przez instytucje unijne. To skutek podpisanych traktatów. W tych sprawach orzekał Trybunał Konstytucyjny. 24 listopada 2010 roku TK orzekł, że Traktat Lizboński jest zgodny z art. 90 Konstytucji RP.Piotr Maciej Kaczyński, ekspert Parlamentu Europejskiego i Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie, w artykule "O suwerenności narodowej i europejskiej" przywoływał słowa byłego ministra spraw zagranicznych w rządzie Zjednoczonej Prawicy Jacka Czaputowicza: "Suwerenność to zdolność państwa do decydowania o swoim losie" - i przypominał, że według tego dyplomaty Polska jest w 100 proc. suwerenna.Kaczyński cytował także odpowiedź Czaputowicza na zarzuty odbierania suwerenności przez Unię - minister odpowiadał: "Gdy zdefiniujemy suwerenność jako zdolność państwa do działania w celu realizacji swojego interesu narodowego, wówczas członkostwo w UE czy NATO nie musi oznaczać ograniczenia suwerenności, a może być jej wykonywaniem".Ekspert PE przypominał, że Polska, przystępując do Unii, sama uznała, że część kompetencji zostanie przekazana na poziom unijny, ponieważ można je wykonywać w sposób bardziej efektywny. "Polska debata europejska, która często dotyczy właśnie suwerenności, przypomina spór o jabłka i pomarańcze. Jedni twierdzą, że UE nie ma kompetencji, by zajmować się tym tematem. Jest to prawda, ale praworządność to kwestia ważniejsza niż kompetencje UE: to kwestia wartości nadrzędnych, czy jak mówi traktat, 'wartości głównych'" - wyjaśnił.Dodawał, że wartości te zostały zapisane w taki sposób, że "nikomu nigdy nie przyszło do głowy, że można je naruszyć: godność osoby ludzkiej, wolność, demokracja, państwo prawne, prawa człowieka, w tym osób należących do mniejszości, a także pluralizm, niedyskryminacja, tolerancja, sprawiedliwość, solidarność i równość płci (artykuł 2 TUE)"."Wartości te były warunkiem akcesji. Bez spełnienia tych zasad żaden kraj nie może do Unii Europejskiej przystąpić" - podkreślał Piotr Maciej Kaczyński.Fundamentalne zasady UE są łamane? Polska sama uznała, że nieSebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości: "Słynny europejski prawnik Hugo Grocjusz ukuł takie piękne zdanie: 'Pacta sunt servanda' (umów należy dotrzymywać - red.) Jest to podstawa funkcjonowania prawa międzynarodowego, a właśnie o prawo międzynarodowe jest oparta cała integracja europejska w ramach Unii Europejskiej. Wchodząc do Unii Europejskiej, umówiliśmy się na pewne sprawy z państwami członkowskimi i z organami Unii Europejskiej. Dzisiaj te fundamentalne zasady są łamane".

Sebastian Kaleta o mechanizmie powiązaniu funduszy UE z praworządnością
Sebastian Kaleta o mechanizmie powiązaniu funduszy UE z praworządnościątvn24

W konkluzjach ze szczytu, który odbył się 21 lipca 2020 roku - których Polska nie zakwestionowała - napisano: "Interesy finansowe Unii są chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zawartymi w Traktatach Unii, w szczególności zgodnie z wartościami zapisanymi w art. 2 TUE. Rada Europejska podkreśla znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkreśla znaczenie poszanowania praworządności".

Nie będzie budżetu, ale będzie prowizorium? Ekspert wyjaśnia

Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości: "Pojawiło się też mnóstwo głosów, że stanie się gigantyczna tragedia dla Polski i będą poszkodowani Polacy (w przypadku zawetowania unijnego budżetu - red.). (...) W przypadku nieprzyjęcia wieloletnich ram finansowych w terminie skutek jest tylko jeden. Obowiązuje tzw. prowizorium, a to oznacza, że przyjmuje się ostatni rok budżetowy - w tym przypadku 2020 i wypłaca się każdego miesiąca 1/12 wysokości środków przewidzianych w tym budżecie. (...) To nic nadzwyczajnego".

Teza, że w przypadku zawetowania unijnego budżetu dzięki prowizorium budżetowemu do polskiego budżetu będzie wpływać tyle samo pieniędzy, jakby był uchwalony, lub nawet więcej niż dotąd, nie jest przez polityków Zjednoczonej Prawicy stawiana po raz pierwszy.

Odniósł się do niej 13 listopada w serii kilku wpisów na Twitterze Piotr Buras, szef warszawskiego biura European Council on Foreign Relations. Stwierdził, że to "nie jest prawda".

"Na podstawie art. 312 ust. 4 traktatu (...) przedłużone zostaną wysokości pułapów w poszczególnych działach budżetu (tzn. ile maksymalnie UE może wydać na spójność, edukację, rolnictwo etc.), ale nie akty wykonawcze (rozporządzenia), które są potrzebne do wypłat. W punkcie wyjścia możliwie byłyby tylko płatności dla rolników (bo oni mają zabezpieczone pieniądze w stosownym rozporządzeniu do 2022 roku włącznie), na administrację oraz na realizowane już projekty z udziałem funduszy UE" - napisał ekspert. Podkreślił, że "nie można by realizować żadnych nowych projektów, bo do tego trzeba by uchwalić nowe rozporządzenia", a - jak zauważył - "nie było nigdy takiej sytuacji, by UE musiała uchwalać akty wykonawcze do budżetu, który się już skończył".

W podobnym tonie tezy liderów Solidarnej Polski dotyczące prowizorium budżetowego komentował Maciej Sokołowski, korespondent TVN24 w Brukseli: "[Prowizorium] nie może być lepsze dla Polski, ponieważ dotyczy ono tylko podstawowych wydatków. Tych, które dotyczą między innymi dopłat dla rolników, na funkcjonowanie unijnych instytucji i dokończenie istniejących już projektów, a nie na rozpoczęcie nowych projektów i inwestycji" - mówił na antenie TVN24.

Gdy w 2010 roku była groźba prowizorium budżetowego, "Forbes" informował, że według ówczesnych szacunków ministerstwa finansów Polska może stracić ok. 5 mld zł.

Odbieranie pieniędzy za skargę nadzwyczajną? Nie za to

Patryk Jaki: "Również to, że w Polsce jest skarga nadzwyczajna, ma być powodem do tego, żeby odbierać Polsce pieniądze".

Podczas konferencji prasowej Patryk Jaki omawiał fragmenty opublikowanego pod koniec września 2020 roku pierwszego w historii Unii Europejskiej raportu KE o stanie praworządności - w każdym z rozdziałów poruszono temat praworządności w Polsce.

Mówił, że skoro projekt rozporządzenia mówi o tym, iż decyzje o odbieraniu środków będą podejmowane po przeprowadzeniu oceny jakościowej dokonywanej przez Komisję Europejską, a ta była negatywna dla Polski w wielu aspektach, to po wejściu w życie nowych przepisów Polsce "będzie grozić zabranie pieniędzy" za m.in. sposób powołania pierwszego prezesa Sądu Najwyższego; połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego; zobowiązanie ustawowe sędziów, żeby wykazywali działalność w partiach politycznych i organizacjach; wprowadzenie w Polsce instytucji skargi nadzwyczajnej".

Stwierdził, że Traktaty jasno wskazują, iż organizacja sądownictwa, redystrybucja środków, kultura, oświata, definicja rodziny to kompetencje zastrzeżone dla państw członkowskich.

Patryk Jaki o mechanizmie powiązaniu funduszy UE z praworządnością
Patryk Jaki o mechanizmie powiązaniu funduszy UE z praworządnościątvn24

Projekt spornego rozporządzenia mówi o możliwym odbieraniu środków w przypadku ryzyka naruszenia praworządności - a według tego dokumentu rządy prawa oznaczają wartości wyznaczone w art. 2 TUE (o którym pisaliśmy już wyżej).

Przypomnijmy, przepis ten mówi, że: "Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn".

Projekt rozporządzenia zaznacza, że "praworządność powinna być rozumiana z uwzględnieniem innych wartości Unii wyrażonych w art. 2 TUE".

Tymczasem jeśli chodzi o Polskę, cały czas trwa procedura naruszenia unijnego prawa wobec polskiej ustawy dyscyplinującej sędziów. W październiku 2020 roku Komisja Europejska zdecydowała o skierowaniu do rządu Mateusza Morawieckiego "uzasadnionej opinii", czyli formalnego wezwania do zapewnienia zgodności z prawem Unii Europejskiej, co jest kolejnym etapem tej procedury. "Komisja nadal z wielkim niepokojem śledzi sprawy praworządności w Polsce. Ta ustawa nadal podważa niezawisłość polskich sędziów" - powiedział 30 października rzecznik KE Christian Wigand.

Ostatnio KE krytykowała też "strefy wolne od LGBT". 16 września przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podkreśliła, że w Unii Europejskiej nie ma dla nich miejsca. Zapowiedziała, że kierowana przez nią instytucja przedstawi wkrótce strategię wzmocnienia praw osób należących do mniejszości seksualnych.

Będą mogli żądać adopcji dzieci przez małżeństwa jednopłciowe? Prawo rodzinne nie podlega regulacjom unijnym

Michał Wójcik: "Każdy musi sobie zdać sprawę, że jeżeli ten mechanizm wejdzie, to tak naprawdę politycy z innych krajów będą mogli zadecydować, jakie reformy będą prowadzone w Polsce. I to by oznaczało w istocie, że będą mogli zażądać na przykład sformalizowania związków małżeńskich jednopłciowych, a może i adopcji dzieci przez takie związki małżeńskie. A może i będą musiały się odbywać targi w Polsce, gdzie będzie można sobie wybierać dzieci. Tak jak jest w niektórych - praworządnych podobno - krajach".

Te słowa można odnieść do zapowiedzianej kilka dni temu inicjatywy Komisji Europejskiej o transgranicznym uznawaniu praw rodzicielskich także par homoseksualnych. "Teraz dziecko przestaje być czyimś dzieckiem, gdy przekracza jakąś granicę wewnątrz Unii Europejskiej. To nieakceptowalne" – powiedziała wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourová. Ale, jak dodała na konferencji 14 listopada, "prawo rodzinne oczywiście nie podlega regulacjom unijnym".

Z kolei zgodnie z art. 81 TFUE przy wprowadzaniu takich przepisów z zakresu prawa rodzinnego istnieje wśród członków unii wymóg jednomyślności.

Jak czytamy na portalu Unii Europejskiej, nie ma jednolitych przepisów dotyczących adopcji, które by obowiązywały w całej UE, a każdy kraj UE stosuje swoje własne przepisy. Polska, jak wszystkie państwa unijne, jest też stroną Konwencji Haskiej o ochronie dzieci i współpracy w dziedzinie przysposobienia międzynarodowego z 1993 roku, która określa procedury adopcji zagranicznych.

Hiszpańska KRS taka jak polska? Tam kandydatów wskazuje niezależny organ sądowniczy

Sebastian Kaleta: "W Hiszpanii od lat funkcjonuje taki system (funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa - red.)".

Zarówno w procedurze wyboru członków polskiej KRS, jak i jej hiszpańskiego odpowiednika biorą udział parlamentarzyści. Jednak w Polsce to zaangażowanie jest większe, ponieważ jest konieczne na wcześniejszym etapie. W Hiszpanii politycy angażują się dopiero, gdy głosują nad przedstawionymi im kandydaturami, uprzednio sprawdzonymi pod kątem formalnym przez Komisję Wyborczą – niezależny organ sądowniczy.

Tymczasem w Polsce najpierw kluby poselskie decydują, których już zgłoszonych kandydatów oraz sprawdzonych pod kątem formalnym przez marszałka Sejmu rekomendować. Następnie finalny skład listy kandydatów jest ustalany przez sejmową komisję. Potem marszałek Sejmu przedstawia Sejmowi kandydatów, po czym jest głosowanie.

Autor: Jan Kunert, Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24