Wyrok Sądu Najwyższego, który uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA - skazanych w tak zwanej aferze gruntowej - wywołał wątpliwości co do statusu prawnego obecnego szefa MSWiA i jego zastępcy. Czy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik to osoby skazane czy jednak ułaskawione? Z pomocą prawników wyjaśniamy te kwestie.
Tekst pierwotnie został opublikowany 6 września 2023 roku.
20 grudnia 2023 roku warszawski Sąd Okręgowy skazał byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcę Macieja Wąsika na dwa lata pozbawienia wolności. Wyrok jest prawomocny.
Sąd Najwyższy 6 czerwca uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, do którego doszło w wyroku Sądu Okręgowego w marcu 2016 roku. Teraz sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania do sądu okręgowego. Przypomnijmy: chodzi o tzw. aferę gruntową – prowokację CBA z 2007 roku przeciwko ówczesnemu wicepremierowi Andrzejowi Lepperowi. Mariusz Kamiński i trzy inne osoby z kierownictwa CBA, w tym Maciej Wąsik, w 2015 roku zostały nieprawomocnie skazane na trzy lata więzienia - po czym zostały ułaskawione przez prezydenta Andrzeja Dudę, który zdecydował także o umorzeniu postępowania.
Wydając wyrok 6 czerwca, Sąd Najwyższy uznał więc, że prezydenckie ułaskawienie z 2015 roku nie było skuteczne, bo zostało zastosowane przed prawomocnym skazaniem. "Sprawowanie wymiaru sprawiedliwości w polskim porządku prawnym jest wyłączną domeną sądów powszechnych i Sądu Najwyższego" - zaznaczył w ustnym uzasadnieniu wyroku SN sędzia Piotr Mirek. Było to odniesienie do decyzji prezydenta Dudy z listopada 2015 roku, jak i orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej z 2 czerwca. Trybunał stwierdził wtedy, że "prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją prezydenta", a Sąd Najwyższy "nie ma kompetencji do sprawowania kontroli" nad tym działaniem.
Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca i wyroku Sądu Najwyższego 6 czerwca sprawa Kamińskiego, Wąsika i dwóch innych oskarżonych osób wygląda na jeszcze bardziej skomplikowaną. Pojawiły się pytania o status prawny obecnego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika.
Skazanie, ułaskawienie, umorzenie, zwrot sprawy
Żeby zrozumieć, jaki jest w tej chwili stan prawny osób oskarżonych w tzw. aferze gruntowej, trzeba przypomnieć najważniejsze fakty.
30 marca 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał byłego szefa CBA, a dziś ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika (ówczesnego i obecnego zastępcę Kamińskiego) na trzy lata więzienia za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA w tzw. aferze gruntowej z 2007 roku. Dwóch innych członków kierownictwa CBA skazano na dwa i pół roku więzienia. Wszyscy czterej dostali także zakaz zajmowania stanowisk publicznych na 10 lat. Afera gruntowa była prowokacją wymierzoną przeciwko ówczesnemu wicepremierowi w rządzie Jarosława Kaczyńskiego – Andrzejowi Lepperowi. Latem 2007 roku CBA przeprowadziło operację, w ramach której wręczono dwóm osobom w kierowanym przez Leppera Ministerstwie Rolnictwa tzw. kontrolowaną łapówkę za odrolnienie gruntu na Mazurach. Przeciek utrudnił jednak doprowadzenie sprawy do końca, a wskutek przecieku odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Według sądu Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, zlecił wprowadzenie w błąd jednej osoby i podżeganie do korupcji - podczas gdy brak było podstaw do wszczęcia operacji CBA w resorcie rolnictwa. Polecenia Kamińskiego wykonywał jego zastępca Maciej Wąsik i dwóch oficerów z pionu operacyjno-śledczego.
Przez kilka miesięcy po wyroku nic w tej sprawie się nie działo, trwała kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. We wrześniu 2015 roku sąd rejonowy sporządził uzasadnienie wyroku, co dało podstawę skazanym do złożenia apelacji do Sądu Okręgowego w Warszawie. Kamiński i Wąsik zrobili to 3 listopada 2015 roku - już po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach, w czasie, gdy zapadały decyzje o składzie rządu.
Sąd tej apelacji nie rozpatrzył, bo 16 listopada 2015 roku - w dniu powołania Mariusza Kamińskiego do rządu na stanowisko ministra koordynatora do spraw służb specjalnych - prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienie o ułaskawieniu Kamińskiego i trzech pozostałych skazanych w tzw. aferze gruntowej. Co ważne: ułaskawienie nastąpiło, jak czytamy w postanowieniu prezydenta, "przez przebaczenie i puszczenie w niepamięć oraz umorzenie postępowania". To oznacza, że wbrew Konstytucji RP i prawu karnemu prezydent ułaskawił osobę nieprawomocnie skazaną i zastąpił sąd w decyzji o umorzeniu postępowania. Nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił osoby skazanej przed uprawomocnieniem się wyroku.
Jak ustalił tygodnik "Newsweek Polska", cztery dni po ułaskawieniu, czyli 20 listopada 2015 roku, Kamiński przysłał do sądu okręgowego pismo: "Niniejszym cofam apelację z dnia 3 listopada". Według "Newsweeka" w aktach nie ma śladu, aby swoje apelacje wycofali pozostali ułaskawieni. W aktach nie ma też informacji, kiedy Kamiński i jego współpracownicy wnioskowali do prezydenta o ułaskawienie.
30 marca 2016 roku, po wnioskach obrony i prokuratury, wobec aktu łaski prezydenta Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie wobec Kamińskiego i reszty skazanych w aferze gruntowej.
Ale pół roku później – 30 września 2016 roku – do Sądu Najwyższego wpłynęły dwa wnioski o kasację tego umorzenia; jedna ze strony rodziny Andrzeja Leppera.
31 maja 2017 roku – jeszcze przed ostatecznym rozstrzygnięciem kasacji - siedmioosobowy skład Sądu Najwyższego orzekł, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych, a wydana przed prawomocnym wyrokiem decyzja prezydenta w sprawie Kamińskiego nie mieści się w normach konstytucyjnych.
W odpowiedzi na uchwałę siedmiu sędziów SN 8 czerwca 2017 roku ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński złożył do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie, czy prezydenckie prawo łaski może być kontrolowane przez Sąd Najwyższy. W związku z tym wnioskiem 1 sierpnia 2017 roku Sąd Najwyższy zawiesił postępowanie w sprawie Kamińskiego i innych.
I to właśnie wniosek marszałka Kuchcińskiego rozstrzygnął Trybunał Konstytucyjny 2 czerwca tego roku, stwierdzając, że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją prezydenta wywołującą ostateczne skutki prawne a Sąd Najwyższy nie ma nad tym procesem kontroli. Mimo to 6 czerwca SN uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych byłych pracowników CBA - sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania do Sądu Okręgowego.
Prawnicy: wciąż nieprawomocnie skazani, bo sprawa niezakończona
Co decyzja Sądu Najwyższego oznacza dla Mariusza Kamińskiego i innych oskarżonych w tzw. aferze gruntowej? Zapytaliśmy o to prawników, zdając sobie sprawę z tego, że wśród nich też są różne opinie - większość jednak opowiada się za literą prawa, reszta popiera decyzje prezydenta i TK, które jednak nie mają precedensu.
Według prawników, z którym konsultował się Konkret24, wszystkie cztery osoby sądzone w tzw. aferze gruntowej mają status osób nieprawomocnie skazanych na karę więzienia za przestępstwo. Jak wyjaśnia dr hab. Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, taki status miały one przez cały czas, "gdyż ułaskawienie zastosowane w 2015 r. przez prezydenta nie mogło zostać uznane za skuteczne". "Nie było wówczas materii, na bazie której prezydent mógłby kogoś ułaskawić" - tłumaczy ekspert.
Tu warto wskazać na art. par. 1 Kodeksu postępowania karnego:
Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem.
Doktor Mikołaj Małecki podkreśla więc: "Sprawcy nieprawomocnie skazani są w świetle prawa osobami niewinnymi, działa w ich przypadku domniemanie niewinności, które będzie przełamane dopiero po uprawomocnieniu się wyroku". To może nastąpić po merytorycznym rozpoznaniu sprawy przez Sąd Okręgowy. Jak zauważa dr Małecki, ten sąd nie może powołać się na akt łaski prezydenta z 2015 roku, gdyż on mógłby być wydany i skuteczny dopiero po prawomocnym skazaniu. "Decyzja prezydenta podjęta w 2015 roku nie odżyje też w przyszłości, zatem sąd nie może rozumować w ten sposób: cokolwiek nie zrobię, i tak są już ułaskawieni. To nieprawda, nie są" - uważa dr Małecki.
Również według prof. Macieja Gutowskiego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu sprawa musi być rozpatrzona przez Sąd Okręgowy. "Związanie wskazaniami Sądu Najwyższego oznacza, że Sąd Okręgowy powinien przyjąć wykładnię przedstawioną przez Sąd Najwyższy, czyli że prawo łaski, jako uprawnienie Prezydenta określone w art. 139 zdanie pierwsze Konstytucji RP, może być realizowane wyłącznie wobec osób, których winę stwierdzono prawomocnym wyrokiem sądu (osób skazanych)" - pisze prof. Gutowski w opinii dla Konkret24.
A więc Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik oraz dwaj inni byli oficerowie CBA są nieprawomocnie skazani, wciąż wobec nich istnieje domniemanie niewinności. Czy więc mogą zachować swoje ministerialne i poselskie funkcje? Na to pytanie odpowiedział prawnik, prof. Tomasz Siemiątkowski ze Szkoły Głównej Handlowej, 6 czerwca w "Kropce nad i" w TVN24: według niego "taka osoba nie jest karana, nie jest przestępcą" i z punktu widzenia standardów prawnych może zachować swoje stanowisko. Natomiast - zdaniem eksperta - "z punktu widzenia standardów politycznych, standardów państwa demokratycznego – pewnie nie".
Z kolei inny z rozmówców Moniki Olejnik, prof. Jan Zimmermann z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego (promotor pracy doktorskiej Andrzeja Dudy) na uwagę, że Mariusz Kamiński wycofał swoją apelację, odpowiedział, że w takim razie "jego sprawa jest zakończona prawomocnym wyrokiem sądu pierwszej instancji" i "w tym momencie prezydent mógł przystąpić do akcji i go ułaskawić, a nie wtedy, kiedy ta apelacja była w ruchu".
Ale tu nie ma zgody prawników, bo zdaniem prof. Gutowskiego cofnięta przez Mariusza Kamińskiego apelacja od wyroku z 2015 roku "pozostaje bez rozpoznania, nie wywołuje skutków prawnych".
Czy więc Mariusz Kamiński i Maciej Wójcik to osoby skazane czy jednak ułaskawione? Według prawników, z którymi konsultował się Konkret24, są to osoby skazane, ale wciąż mające status niewinnych.
Sprawa jest teraz w gestii Sądu Okręgowego. Jeśli wyda on w sprawie afery gruntowej wyroki skazujące, to po uprawomocnieniu się takiego wyroku prezydent będzie mógł ułaskawić skazanych. Dopiero wtedy taka decyzja nie będzie mogła być kwestionowana, bo - jak zauważył prof. Siemiątkowski - będzie zgodna z Konstytucją RP i kompetencją, która prezydentowi przysługuje.
PiS: ułaskawieni, więc sprawa zakończona
Z takim podejściem jak wyżej nie zgadzają się ci eksperci, którzy uważają, że prezydent miał prawo ułaskawić Kamińskiego, Wąsika i innych jeszcze przed prawomocnym wyrokiem i którzy przychylają się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Tak twierdzi na przykład sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka. "W ocenie Kancelarii Prezydenta akt łaski zastosowany wobec pana ministra Kamińskiego i innych osób, co potwierdza orzecznictwo TK, jest aktem obowiązującym" - powiedziała 6 czerwca w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej. Te słowa oznaczają, że dla prezydenta ta kwestia jest już zamknięta.
Dlatego politycy PiS ostro skrytykowali wyrok Sądu Najwyższego z 6 czerwca. "Decyzja Sądu Najwyższego to kuriozalna próba zainstalowania w Polsce sędziokracji. Usta mają pełne frazesów o obronie Konstytucji, a w istocie robią z wymiaru sprawiedliwości prywatny folwark" – napisał premier Mateusz Morawiecki na Twitterze.
Pytany o dalsze losy sprawy Kamińskiego i innych przed sądem okręgowym, rzecznik rządu Piotr Mueller powiedział 6 czerwca w Polsat News: "Pan prezydent zastosował prawo łaski wobec tych osób, dla mnie sytuacja jest klarowna".
Tak więc według rządu Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik i dwaj pozostali skazani są ułaskawieni - bo według tej interpretacji prezydent miał prawo do łaski przed prawomocnym wyrokiem. Warto jednak przypomnieć, że prawnicy opisujący zasady stosowania prawa łaski przez prezydenta, stwierdzają: "Osoba, wobec której zastosowano prawo łaski nie zostaje przez ten fakt uniewinniona. Aż do zatarcia skazania jest uznawana za karaną".
"Prawem polityków PiS, TK i Kancelarii Prezydenta jest uważać, że prezydent miał prawo do ułaskawienia przed prawomocnym skazaniem" – komentuje prof. Maciej Gutowski. "Jednak wymiar sprawiedliwości w Polsce sprawują sądy powszechne i Sąd Najwyższy, wykładnia i stosowanie prawa (przepisów ustaw i innych aktów prawnych, w tym Konstytucji) w indywidualnych sprawach należy do sądów. To jest ich wyłączna kompetencja i obowiązek. Od obowiązku sprawowania wymiaru sprawiedliwości sądów nikt nie może zwolnić" - tłumaczy.
Także dr hab. Małecki uważa: "Do rozstrzygnięcia sprawy związanej z odpowiedzialnością karną uprawnione konstytucyjnie są wyłącznie sądy". I przypomina: "To wynika między innymi z art. 45 Konstytucji RP, który mówi o prawie obywatela do rozpatrzenia jego sprawy przez sąd, nie przez prezydenta".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24