Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?
Premier Donald Tusk zapowiedział 11 czerwca podczas debaty o wotum zaufania dla niego i jego rządu, że w Radzie Ministrów dojdzie do zmian. "Jeszcze w lipcu ogłosimy to nowe otwarcie po rekonstrukcji rządu. Nie mówię tutaj o zmianie nazwisk, ale przede wszystkim o zmianie struktury rządu" - mówił w Sejmie. Przymiarki w koalicji rządzącej do tych zmian trwały przez większość czerwca, a 30 czerwca Tusk stwierdził, że "w okolicach 15 lipca zaproponuję kształt rządu po rekonstrukcji".
W tym kontekście przygotowywanych zmian marszałek Sejmu Szymon Hołownia, lider Polski 2050, zadeklarował wcześniej, że będzie walczył o stanowisko wicepremiera dla swojego ugrupowania. Wytypował do objęcia tego stanowiska Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, obecną ministra funduszy i polityki regionalnej. Hołownia ocenił, że jej "kompetencje i doświadczenie, szczególnie w obszarze funduszy unijnych" czynią z nią dobrą kandydatkę.
Pełczyńska-Nałęcz 28 czerwca w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 była pytana o ten plan. Mówiła, że Polska 2050 potrzebuje wicepremiera, bo byłby on "narzędziem do dowożenia rzeczy" i oznaczałby dla jej partii "realną odpowiedzialność" za działania rządu. "Polska 2050 powinna mieć wicepremiera, po to, żeby dowozić, żeby nasza odpowiedzialność była realna, a nie tylko, że jesteśmy kwiatkiem do kożucha - inni robią, a my to po prostu musimy firmować". Była dopytywana przez prowadzącego Piotra Kraśkę, czy premier inaczej traktuje wicepremierów niż ministrów, i czy ci pierwsi mają większą szansę na "dowiezienie" niż ministrowie. Pełczyńska-Nałęcz oceniła wtedy kompetencje wicepremiera w porównaniu z kompetencjami szefów resortów. Stwierdziła:
Dzisiaj wicepremier, tak, może więcej niż minister; co nie znaczy, że minister nie ma swojej odpowiedzialności, nie ma swojej sprawczości, nie ma przede wszystkim - odpowiedzialności.
Sprawdziliśmy więc, co o kompetencjach wicepremierów mówi polskie prawo i czy faktycznie są one szersze niż kompetencje ministrów. Konstytucjonalista stwierdzenie Pełczyńskiej-Nałęcz ocenia jako "nieco ryzykowne".
Wicepremier w rządzie - może być, ale nie musi
W obecnej formule rządu jest dwóch wicepremierów. To Władysław Kosiniak-Kamysz i Krzysztof Gawkowski. Oboje pełnią też funkcje ministrów - odpowiednio obrony i cyfryzacji.
Wiceprezes Rady Ministrów, czyli wicepremier to członek Rady Ministrów, a więc kompetencje i zasady funkcjonowania tego stanowiska regulowane są przez konstytucję oraz ustawę o Radzie Ministrów z 8 sierpnia 1996 roku.
W artykule 147 konstytucji czytamy:
1. Rada Ministrów składa się z Prezesa Rady Ministrów i ministrów. 2. W skład Rady Ministrów mogą być powoływani wiceprezesi Rady Ministrów. 3. Prezes i wiceprezes Rady Ministrów mogą pełnić także funkcję ministra. 4. W skład Rady Ministrów mogą być ponadto powoływani przewodniczący określonych w ustawach komitetów.
Zgodnie z tym artykułem obecność wicepremierów w strukturach rządu nie jest obowiązkowa, ale mogą oni zostać powołani. Liczba wicepremierów zależy od decyzji premiera, ale często jest efektem koalicyjnych uzgodnień.
Ustawa o Radzie Ministrów reguluje pozycję wicepremierów w art. 6:
1. W razie nieobecności Prezesa Rady Ministrów lub w innym wypadku czasowej niemożności wykonywania przez niego obowiązków w Radzie Ministrów, pracami Rady Ministrów kieruje wiceprezes Rady Ministrów wyznaczony przez Prezesa Rady Ministrów lub jeden z ministrów, jeżeli wiceprezes Rady Ministrów nie został powołany. 2. Wiceprezes Rady Ministrów wykonuje, w imieniu Prezesa Rady Ministrów, zadania i kompetencje w zakresie powierzonym przez Prezesa Rady Ministrów.
Wicepremier przejmuje obowiązki premiera
Ustawa wyróżnia więc sytuacje, w których premier jest nieobecny lub nie może sprawować swoich funkcji. Jego obowiązki przechodzą wtedy na wyznaczonego - jeśli jest ich więcej niż jeden - wicepremiera.
Mowa tutaj między innymi o obszarach działalności, które nakreśla art. 148 konstytucji. Są to: - reprezentacja Rady Ministrów; - kierowanie pracami Rady Ministrów; - wydawanie rozporządzeń; - zapewnianie wykonywania polityki Rady Ministrów i określanie sposobów jej wykonywania; - koordynacja i kontrola nad pracą członków Rady Ministrów; - nadzór nad samorządem terytorialnym w granicach i formach określonych w Konstytucji i ustawach; - zwierzchnictwo służbowe pracowników administracji rządowej.
Oprócz tego wicepremierom w przypadku niedyspozycji premiera przysługują prawa określone w ustawie o Radzie Ministrów, czyli np. mogą rozstrzygać o zakresie działania ministrów w razie sporu kompetencyjnego między ministrami, zwoływać posiedzenia, z udziałem właściwych ministrów, kierowników urzędów centralnych lub wojewodów, czy zwoływać, brać udział i przewodniczyć posiedzeniom organów pomocniczych Rady Ministrów lub Prezesa Rady Ministrów, bez względu na ich skład i zakres działania.
Poza konstytucją i ustawą o Radzie Ministrów zasady jej funkcjonowania określa Regulamin pracy Rady Ministrów przyjęty uchwałą nr 190 Rady Ministrów z 29 października 2013 roku. Regulamin nie wyróżnia żadnych konkretnych zadań, które miałyby leżeć jedynie w kompetencjach wicepremiera/wicepremierów.
W obrębie wyżej wymienionych trzech aktów prawnych kompetencje wicepremiera nie są precyzyjnie opisane. Zapytaliśmy konstytucjonalistę o to, czy istnieją inne regulacje, na których podstawie można ocenić, że wicepremier tych kompetencji ma więcej niż minister (kierujący resortem czy bez teki). Doktor Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z SWPS, który w swoich pracach naukowych zajmował się kwestią relacji pomiędzy organami państwa, w odpowiedzi dla Konkret24 wyjaśnia: "Status wiceprezesa Rady Ministrów jest w polskim prawie uregulowany bardzo skromnie. Jest to właśnie art. 147, który ustanawia możliwość (choć nie obowiązek) jego powołania oraz art. 6 ustawy o Radzie Ministrów. Nie istnieje żaden inny akt powszechnie obowiązujący, który uszczegóławiałby tę kwestię".
Konstytucjonalista o "nieco ryzykownym stwierdzeniu"
Zapytany o to, czy wicepremier ma faktyczną sprawczość jedynie, gdy premier jest nieobecny, odpowiada: "Wicepremier może posiadać faktyczną sprawczość nie tylko w przypadku niedyspozycji premiera. Art. 6 ust. 2 o Radzie Ministrów pozwala bowiem premierowi dość dowolnie rozdzielać jego własne zadania pomiędzy wicepremierów. Oznacza to więc, że wiceprezesowi Rady Ministrów można powierzyć na stałe istotną część zadań przynależnych Prezesowi Rady Ministrów. Należy jednak pamiętać, że wicepremier zawsze wykonuje takie kompetencje nie w swoim imieniu, lecz w imieniu premiera. Ten, - w każdej chwili - może odebrać ich wykonywanie. Można więc stwierdzić, że wicepremier może posiadać faktycznie dużą sprawczość, ale pozostaje w tym zakresie w pełni podległy premierowi".
Konstytucjonalista dodaje, że delegowanie zadań i kompetencji wicepremierom przez premierów odbywa się w drodze aktów wewnętrznych, które nie są publikowane. Natomiast z niektórymi z kompetencji przekazanym obecnym wicepremierom Kosiniakowi-Kamyszowi i Gawkowskiemu można zapoznać się dzięki publikowanym zarządzeniom premiera. "I tak na przykład opublikowane w 'Monitorze Polskim' zarządzenie nr 53 Prezesa Rady Ministrów z dnia 16 maja 2024 r. w sprawie Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego wskazuje, że przewodniczącym tego komitetu jest 'Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Obrony Narodowej' (a zatem W. Kosiniak-Kamysz), a jednym z jego członków 'Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Cyfryzacji' (a zatem K. Gawkowski)" - wyjaśnia dr Radajewski.
Poprosiliśmy dr Radajewskiego o ocenę słów ministry Pełczyńskiej-Nałęcz, która stwierdziła, że "dzisiaj wicepremier może więcej" od ministra prowadzącego resort. "To stwierdzenie wydaje mi się jednak nieco ryzykowne. Minister, przynajmniej wtedy, gdy kieruje określonym działem administracji rządowej, posiada szereg istotnych kompetencji władczych pozwalających mu dość istotnie oddziaływać na dany wycinek spraw państwowych. Wicepremier natomiast sam w sobie nie posiada żadnych własnych zadań, a jego faktyczna pozycja w państwie zależy od tego, jak dużo swojej władzy odda mu premier. Niewątpliwie jednak funkcja wiceprezesa Rady Ministrów sama w sobie jest bardziej prestiżowa od funkcji ministra" - wyjaśnia dr Radajewski.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP