Jedną z możliwości, jaką dysponuje pełny skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, jest unieważnienie wyborów w całym kraju lub w części. Jakie to może mieć konsekwencje? Czy senatorskie mandaty zostaną wtedy automatycznie wygaszone? Konkret24 opisuje możliwe scenariusze.
Jak informuje Sąd Najwyższy do godziny 16 w środę wpłynęły 73 protesty wyborcze. Termin ich zgłaszania minął we wtorek, ale do końca dnia protesty mogły być wysyłane pocztą.
- Pierwsze trzy zostały już w pewnym sensie rozpoznane. Po wstępnej kontroli formalnej uznano, że (...) nie można nadać im biegu - poinformował. Dodał: "Jest jeszcze parę protestów, które wpłynęły do nas za pośrednictwem maila, faksem lub przez portal ePUAP". - To jednak nie może być potraktowane jako protest wyborczy - zastrzegł.
W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość złożyło wnioski do SN o ponowne przeliczenie głosów w sześciu okręgach w wyborach do Senatu. Chodzi o okręgi numer: 12, 75, 92, 95, 96 i 100. Jak czytamy w uzasadnieniach do protestów, komitet wysuwa zarzut "niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważnych, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne". Nie przedstawia jednak konkretnych dowodów.
We wtorek protesty wyborcze w odniesieniu do trzech okręgów wniosła Koalicja Obywatelska. Dotyczą one okręgów numer: 2, 26 i 59. Protest wyborczy dotyczący okręgu 59 złożył także komitet wyborczy PSL.
Kto bada protesty? Trzyosobowe zespoły sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN
Ustawa o Sądzie Najwyższym przyznaje kompetencje w zakresie rozpoznawania protestów wyborczych oraz stwierdzania ważności wyborów Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Jest to nowy organ, powołany w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jego 20 członków zostało wybranych przez nową Krajową Radę Sądownictwa, a ta z kolei została wybrana przez Sejm, gdzie większość miał PiS.
Izba rozpatruje protesty wyborcze na posiedzeniach w składzie trzech sędziów. Gdy już to zrobi, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyborów. Rozstrzygnięcie musi zapaść nie później niż w 90. dniu po dniu wyborów.
Czy protesty rozpoznawane są w sposób jawny? Decyzja należy do sądu
Trzyosobowy skład Izby bada w postępowaniu nieprocesowym, czy złożony protest jest zasadny i czy stwierdzone nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów. Swoją opinię wydaje w formie postanowienia.
Sprawa omawiana jest na posiedzeniu niejawnym, czyli mogą w nim brać udział tylko sędziowie. Jednak z ważnych przyczyn sprawa skierowana może zostać na posiedzenie jawne – rozprawę. Wówczas udział w takim posiedzeniu mogą wziąć również uczestnicy postępowania, ale także przedstawiciele mediów czy publiczność, którzy po uzyskaniu zgody sądu mają prawo rejestrowania obrazu i dźwięku lub dźwięku.
Podczas rozpatrywania protestów może pojawić się konieczność przeprowadzenia postępowania dowodowego, czyli na przykład zeznań świadków, oględzin kart do głosowania, czy nawet ich ponownego przeliczenia w danym obwodzie lub okręgu.
W praktyce przeprowadzenie dowodów, w tym przeliczanie głosów, zlecane jest przez Sąd Najwyższy innym sądom - rejonowym bądź okręgowym. Mówił o tym w środowej rozmowie z TVN24 Michał Laskowski.
- Dotychczas Sąd Najwyższy z reguły korzystał z pomocy sądowej. Sytuacja może nie była identyczna, ale zdarzały się sytuacje, kiedy tu, w Sądzie Najwyższym, przeliczano głosy czy dokonywano oględzin kart do głosowania - stwierdził. Sędzia podkreślił, że w procedurze rozpatrywania protestów wyborczych głosów nie liczą komisarze wyborczy.
- Tych trzech sędziów będzie się pochylało nad każdym protestem wyborczym indywidualnie - wskazywała na antenie TVN24 Anna Godzwon, była rzeczniczka PKW.
- Ta procedura nie jest opisana w kodeksie wyborczym - mówiła, komentując kwestię ewentualnego przeliczania głosów na etapie rozpoznawania protestu przez Izbę w trzyosobowym składzie.
Zdaniem ekspertki, w praktyce mogłoby to wyglądać w ten sposób, że do budynku sądu powszechnego bądź Sądu Najwyższego zostaną zwiezione zapieczętowane, wybrane karty z danego obwodu czy okręgu.
To sąd będzie decydował, czy będzie można obserwować ponowne liczenie głosów przez sędziów.
Prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska w rozmowie z reporterką TVN24 tłumaczyła, że zazwyczaj w sytuacji oględzin kart Sąd Najwyższy zwracał się w trybie pomocy sądowej do sądu niższej instancji. - Wówczas ten sąd proceduje na posiedzeniu jawnym, bo zawsze w prośbach o przeprowadzenie takiego dowodu było wskazanie, że dowód powinien być przeprowadzony na posiedzeniu jawnym - powiedziała.
- W takiej sytuacji, jeżeli mamy posiedzenie jawne, to biorą w nich udział uczestnicy postępowania [wnoszący protest - przyp. red.], przewodniczący PKW i przewodniczący właściwej komisji wyborczej [na ogół jest to komisja okręgowa - przyp. red.] i jak najbardziej jest dostępny dla publiczności i dla mediów - dodała.
Kto podejmuje decyzję ws. ważności wyborów? Cała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN
Po wydaniu postanowienia w składzie trzyosobowym, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN tym razem w pełnym dwudziestoosobowym składzie zbierze się na publicznej rozprawie i orzeknie w przedmiocie ważności wyborów.
- Izba ma różne możliwości. Powinna się kierować zasadą proporcjonalności, czyli dostosować środki do skali naruszenia prawa wyborczego - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 dr hab. Adam Krzywoń z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego.
Mówi, że Izba może nakazać powtórzenie niektórych czynności w zależności od tego, w którym miejscu nastąpiło naruszenie, na przykład przy sporządzaniu list, protokołów, czy przy liczeniu głosów.
Jak tłumaczy Krzywoń, jeśli Izba zdecyduje o ponownym - czyli de facto trzecim - przeliczeniu głosów, zajmować się tym będą ponownie komisje obwodowe i okręgowe w takich samych składach, w jakich pracowały 13 października w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych. Tak jak i wówczas, liczeniu głosów będą mogli się przyglądać niezależni obserwatorzy i wyznaczeni przez komitety wyborcze mężowie zaufania.
Czy Izba może uznać wybory w całym kraju za nieważne? Teoretycznie tak, ale na tym etapie - to mało prawdopodobne
- Środkiem ostatecznym jest decyzja o unieważnieniu wyborów i przeprowadzeniu ponownego głosowania. Izba (w dwudziestoosobowym składzie - red.) może unieważnić wybory w całym kraju, okręgu lub dotyczące konkretnej osoby bądź osób. To do sędziów należy podjęcie decyzji w tej sprawie - informuje dr hab. Adam Krzywoń. Również Anna Godzwon, była rzeczniczka Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego, wskazuje że prawo wyborcze daje Izbie możliwość podjęcia takich decyzji.
Jak jednak zastrzega Krzywoń, nie każde uznanie protestu wyborczego musi oznaczać ponowne wybory.
W rozmowie z TVN24, prof. Maciej Rakowski z Uniwersytetu Łódzkiego wskazuje, że w przypadku obecnie rozpatrywanych protestów scenariusz ponownych wyborów w całym kraju jest mało prawdopodobny.
- Trudno mi rozpatrywać, co by się mogło stać, żeby w całym kraju powtarzać wybory do Senatu - stwierdził. Zwraca uwagę, że aby podjąć taką decyzję, musiałyby mieć miejsce "jakieś poważne nadużycia, o których nikt nie mówi na tym etapie". Jako przykład, który mógłby być taką przesłanką, wskazuje niedopuszczenie do wyborów jakiegoś komitetu wyborczego.
- W tym wypadku, w którym mamy, powtarzanie wyborów do Senatu - jeżeli poruszamy się na gruncie prawa - to wydarzenie równie prawdopodobne jak lądowanie kosmitów na Wiejskiej - stwierdził.
Jak pracuje Senat w przypadku unieważnienia wyborów? W okrojonym składzie
Działania Sądu Najwyższego nie mają wpływu na przyjęcie ślubowania od nowo wybranych senatorów oraz na wykonywanie przez nich mandatu, aż do decyzji o unieważnieniu wyników wyborów w całości lub w części, bądź też decyzji o wygaśnięciu mandatów.
Unieważnienie wyborów automatycznie powoduje wygaśnięcie mandatów senatorów, których ono dotyczy (np. z konkretnego okręgu).
- W takim przypadku, gdyby odbyło się już pierwsze posiedzenie Senatu, a Izba Wyższa już by się ukonstytuowała, kontynuuje ona swoje prace bez tych osób, którym wygaszono mandaty. Czasowo funkcjonuje w okrojonym składzie. W tym czasie przeprowadza się wybory uzupełniające - informuje konstytucjonalista.
Anna Godzwon zastrzega, że Izba SN nie może wskazać, który z kandydatów otrzymuje mandat. - Albo unieważnia wybory i decyduje o ponownym głosowaniu, albo unieważnia wybory i poleca powtórzenie określonych czynności - na przykład policzenia głosów, co może spowodować, że wynik wyborów się zmieni. Wtedy przeprowadzaniem ponownych wyborów i ogłoszeniem wyników zajmie się Państwowa Komisja Wyborcza - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24.
Cztery lata temu 77 protestów
Jak poinformował SN w środowym, tłumaczącym zawiłości proceduralne komunikacie, "w wyborach parlamentarnych przeprowadzonych w 2015 roku do Sądu Najwyższego wpłynęło 77 protestów wyborczych, z czego 44 protesty zostały pozostawione bez dalszego biegu, za zasadne w całości lub części Sąd uznał zaś 27 spośród nich. Żadne ze stwierdzonych nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów".
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24