Skarga Komisji Europejskiej do TSUE za wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego wywołała reakcję obozu rządzącego. Politycy wrócili do fałszywej narracji, że wyroki polskiego TK nie różnią się od tych, które wydawały sądy konstytucyjne innych państw UE. Wyjaśniamy, dlaczego to nieprawda.
"Zaplanowany atak na państwo polskie, groźba i szantaż" - tak minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skomentował skargę Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za wyroki polskiego Trybunału Konstytucyjnego. O skierowaniu sprawy przeciwko Polsce KE poinformowała 15 lutego. Powodem były wyroki polskiego TK z 14 lipca i 7 października 2021 roku, w których uznał on postanowienia traktatów UE za niezgodne z Konstytucją RP, wyraźnie kwestionując zasadę pierwszeństwa prawa UE. "Celem Komisji jest zapewnienie obywatelom polskim ochrony ich praw oraz umożliwienie im korzystania z przynależności do UE na takich samych zasadach, jakie odnoszą się do wszystkich innych obywateli UE. Pierwszeństwo prawa UE zapewnia równe stosowanie prawa UE w całej Unii|" - argumentuje KE w komunikacie.
Zdaniem Komisji polski Trybunał Konstytucyjny naruszył bowiem swoimi wyrokami "ogólne zasady autonomii, pierwszeństwa, skuteczności i jednolitego stosowania prawa Unii oraz zasadę wiążącego skutku wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej". Takiej skargi należało się spodziewać - stwierdza w opinii dla Konkret24 specjalizujący się w prawie europejskim prof. Robert Grzeszczak, szef Centrum Badań Ustroju Unii Europejskiej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Wyrok polskiego TK "stawia Polskę poza europejską przestrzenią prawną"
O co chodziło w zakwestionowanych przez KE wyrokach polskiego TK z 2021 roku? W orzeczeniu z 4 lipca trybunał pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej uznał za niezgodny z polską konstytucją przepis traktatu unijnego, na podstawie którego Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązuje państwa członkowskie do wykonania tzw. środków tymczasowych w sprawie sądownictwa. Zdaniem TK Unia Europejska nie może zastępować państw członkowskich w tworzeniu regulacji dotyczących ustroju sądów i gwarancji niezawisłości sędziów.
Natomiast w wyroku z 7 października TK stwierdził, że wyłączną właściwością Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest interpretacja norm prawa unijnego, zaś TK ma ostatnie słowo w zakresie standardów konstytucyjnych, w tym w sprawach powoływania sędziów i ich kadencji. I dodał, że niezgodny z konstytucją jest - zdaniem TK - przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie powołania sędziów.
Według prawników - o czym pisaliśmy w Konkret24 - wyrok TK z 7 października 2021 roku jako niezgodne z Konstytucją RP uznał fundamenty, na których funkcjonuje cała Unia Europejska. Komentując tamte wyroki, prof. Grzeszczak w analizie przygotowanej dla Konkret24 zauważa, że polski trybunał, "co szczególnie niebezpieczne dla funkcjonowania Unii, nie wykluczył, że w przyszłości oceni zgodność z Konstytucją RP orzeczeń TSUE, 'włącznie z usunięciem ich z polskiego porządku prawnego'". Zdaniem prof. Grzeszczaka nie mieści się to w prawnych możliwościach jego kontroli. Zgodnie bowiem z zasadą podziału kompetencji między UE a państwa członkowskie: dokonywanie wykładni Traktatu o Unii Europejskiej należy do wyłącznej kompetencji Trybunału Sprawiedliwości UE.
"Rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego zagraża fundamentom całej UE" - pisze prof. Grzeszczak". I dalej: "Ingeruje w autorytet TSUE, a także w kompetencje polskich sądów do bezpośredniego stosowania prawa UE. W efekcie stawia to Polskę poza europejską przestrzenią prawną. Niebezpiecznie ogranicza także prawo jednostek do skutecznego środka prawnego, do rozpatrzenia sprawy przez sąd powołany zgodnie z prawem, niezależny od jakiejkolwiek innej władzy i bezstronny – co jest fundamentem, na którym opiera się praworządność". Według prof. Grzeszczaka wyrok TK "ma na celu legalizację niekonstytucyjnych, niezgodnych z prawem UE i Europejską konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności zmian w wymiarze sprawiedliwości po 2015 roku".
Minister Ziobro i "srebrniki za polską suwerenność"
Tymczasem po opublikowaniu 15 lutego komunikatu KE o skardze do TSUE przedstawiciele polskiego rządu przypuścili atak na instytucje UE, broniąc wyroków trybunału kierowanego przez Julię Przyłębską. Minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk stwierdził: "Polska zna argumenty Komisji i nie podziela ich, konsekwentnie wskazując, że orzecznictwo konstytucyjne pozostaje wyłączną domen państw członkowskich, podobnie jak w swych orzeczeniach wskazywały trybunały Niemiec czy Hiszpanii".
Ostrzej mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej zwołanej od razu 15 lutego. Skargę KE uznał za "zaplanowany atak na państwo polskie". "Nie można godzić się, aby pod wpływem kolejnej groźby i kolejnego szantażu za srebrniki sprzedawać polską suwerenność" - powiedział minister sprawiedliwości. Z kolei wicemarszałek Sejmu z PiS Ryszard Terlecki dla portalu wpolityce.pl stwierdził: "Chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy nie dostali środków z KPO przed wyborami. To jest kolejny ruch w tym kierunku".
W kolejnych dniach kolejni politycy PiS zaczęli powielać przekaz, jakoby podobne wyroki jak polski TK wydawały wcześniej sądy konstytucyjne innych krajów UE. Tym samym wróciła fałszywa narracja, której rząd używał już wcześniej - a którą weryfikowaliśmy w Konkret24.
I tak: Radosław Fogiel, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych, mówił 16 lutego dla PAP, że podobne wyroki - potwierdzające prymat konstytucji nad przepisami wspólnotowymi - zapadały już w Czechach, Danii, Niemczech czy Rumunii. "W tych sprawach nie wszczynano postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości UE" - zaznaczył. Europoseł PiS Ryszard Czarnecki podobnie mówił 18 lutego w "6. dniu tygodnia Radia Zet": "Analogiczne wyroki (…) o wyższości prawa narodowego nad prawem europejskim wydały trybunały czy sądy konstytucyjne Niemiec, Czech, Danii, Rumunii. To nie jest polska specyfika". W tej samej audycji potwierdzał to doradca prezydenta Paweł Sałek. Zaś wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin 18 lutego w "Śniadaniu w Trójce" w Polskim Radiu powiedział: "W Niemczech, Czechach, Danii czy Rumunii [sądy konstytucyjne] takie orzeczenia też już przyjęły i tutaj problemów nie było. Problem jest z Polską. Moim zdaniem jest to problem polityczny po prostu".
Obecne wypowiedzi polityków PiS są niemal identyczne z tymi, które padały po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2021 roku. Wtedy mówili tak m.in. rzecznik rządu Piotr Mueller czy europosłanka PiS Anna Zalewska. Także wtedy pisaliśmy, że narracja PiS jest fałszywa, bo Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej jako niezgodne z Konstytucją RP uznał fundamenty, na których funkcjonuje cała Unia Europejska, podczas gdy trybunały innych państw europejskich tym się nie zajmowały - ich orzeczenia dotyczyły konkretnych spraw, pojedynczych potencjalnych przypadków niezgodności z prawem Unii. W naszym tekście wyjaśnialiśmy przykłady orzeczeń z Francji, Niemiec, Hiszpanii, Rumunii. Pokazaliśmy, jak różnią się od orzeczenia polskiego TK z 7 października 2021 roku
Czytaj w Konkret24: Narracja władzy po wyroku TK: podobne orzeczenia były we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii... To nieprawda
Zmasowany przekaz Ministerstwa Sprawiedliwości
Teraz przekaz o "podobnych orzeczeniach" w innych krajach UE Ministerstwo Sprawiedliwości wzmocniło, publikując w mediach społecznościowych plansze z przykładami 10 państw, w których sądy konstytucyjne wydawały wyroki rzekomo tożsame z wyrokiem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Resort podał przykłady trybunałów z Węgier, Niemiec, Włoch, Francji, Rumunii, Czech, Hiszpanii, Danii, Belgii i Litwy.
Na grafikach zamieszczonych na twitterowym profilu Ministerstwa Sprawiedliwości 15 lutego przytoczono daty i numery spraw, do których odnosiły się cytowane wyroki oraz ich krótkie fragmenty - mają one potwierdzać tezę resortu Ziobry, że tamte wyroki również dotyczą wyższości konstytucji danego kraju nad prawem europejskim.
Poprosiliśmy ekspertów prawa europejskiego - prof. Roberta Grzeszczaka i prof. Annę Wyrozumską - o przeanalizowanie plansz resortu. Profesor Anna Wyrozumska z Katedry Europejskiego Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego na wstępie oceniła, że fragmenty cytowanych wyroków zostały źle przetłumaczone.
Plansze z fragmentami orzeczeń z danych krajów poprzedzała ilustracja z mapą, na której te kraje zaznaczono, a w treści posta resort napisał: "Żaden z tych krajów nie uznaje prymatu prawa europejskiego nad własną konstytucją".
W analizie przygotowanej dla Konkret24 prof. Anna Wyrozumska pisze: "Jest to nieprawdą, ponieważ wszystkie państwa członkowskie UE potwierdziły w deklaracji nr 17 dołączonej do Traktatu z Lizbony, że uznają pierwszeństwo prawa UE w takim zakresie, jaki wynika z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE, a więc także pierwszeństwo jego stosowania w stosunku do konstytucji".
Przedstawiamy argumenty ekspertów, dlaczego przekaz Ministerstwa Sprawiedliwości o tym, że "podobne orzeczenia" jak nasz TK wydawały trybunały w innych krajach UE, jest fałszywy.
Różnica 1: polski TK podważył traktaty unijne, a w innych krajach wyroki dotyczyły dyrektyw czy rozporządzeń
Zarówno prof. Wyrozumska, jak i prof. Grzeszczak podkreślają: nie można porównywać wyroków polskiego Trybunału Konstytucyjnego z orzeczeniami trybunałów innych państw. Dlaczego?
"Sytuacja polska nie jest porównywalna do innych przypadków - incydentalnych orzeczeń sądów konstytucyjnych lub najwyższych w innych państwach członkowskich" - wyjaśnia prof. Wyrozumska. Dodaje, że podejmowane przez tamte trybunały sprawy dotyczyły aktów prawnych stanowionych przez UE (np. dyrektyw, rozporządzeń), a nie traktatów unijnych.
Potwierdza to prof. Grzeszczak, pisząc: "Przytoczone (przez Ministerstwo Sprawiedliwości – red.) przykłady spraw, w których dochodziło do dyskusji orzeczniczej między krajowymi sądami konstytucyjnymi a TSUE, nigdy dotąd nie prowadziły do tak daleko idącego podważenia podstawowych dla funkcjonowania Unii postanowień jej traktatów". Bo - jak zauważa prof. Wyrozumska - polski trybunał w lipcu i październiku 2021 roku zakwestionował podstawowe zasady prawa UE: "zasadę praworządności, zasadę lojalnej współpracy, skutecznej ochrony prawnej, wiążący charakter wyroków Trybunału Sprawiedliwości".
Różnica 2: wobec polskiego TK są zarzuty prawne, czego nie ma wobec trybunałów innych krajów
Profesor Wyrozumska wskazuje, że wobec żadnego z sądów konstytucyjnych wskazanych przez resort Ziobry 10 państw nie wysuwano takich zarzutów, jak wobec polskiego TK - czyli m.in. naruszenia prawa krajowego przy orzekaniu, w tym konstytucji; uzależnienia TK od polityków; wadliwego prawnie obsadzenia składu TK.
Profesor Grzeszczak tłumaczy, że rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2021 roku "jest dotknięte wadliwością wynikającą z nienależytej obsady składu orzekającego" - zostało wydane z udziałem osób, które zostały wybrane na miejsca uprzednio zajęte. Chodzi o trzech tzw. sędziów dublerów, czyli wybranych na miejsca obsadzone już wcześniej przez Sejm VII kadencji w 2015 roku.
Różnica 3: polski TK zakwestionował prawo do bezstronnego sądu, czego nie zrobiły trybunały w innych krajach
Na kolejną różnicę między wyrokiem polskiego trybunału a trybunałów innych państw zwraca uwagę prof. Wyrozumska. "Inne trybunały nie kwestionowały jednocześnie fundamentalnego przepisu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – art. 6 (prawa do sądu). Nasz Trybunał Konstytucyjny dwukrotnie uznał przepis ten za niezgodny z konstytucją" - wyjaśnia. Artykuł 6 konwencji gwarantuje każdemu prawo do sprawiedliwego rozpoznania sprawy przez niezależny i bezstronny sąd ustanowiony zgodnie z prawem. Ten przepis polski TK zakwestionował w wyrokach z 24 listopada 2021 roku i 10 marca 2022 roku.
"W Polsce nie mamy do czynienia więc z jednostkowym naruszeniem, lecz naruszeniami o charakterze systemowym" - podkreśla prof. Wyrozumska.
Nie ma hierarchicznej zależności; prawo UE nie unieważnia normy konstytucyjnej
Wobec tak fundamentalnych różnic w podejściu polskiego Trybunału Konstytucyjnego a trybunałów innych krajów do prawa unijnego pokazane przez resort Ziobry plansze i wypowiedzi polityków obozu rządzącego należy uznać za manipulację. Ministerstwo Sprawiedliwości próbuje zniekształcić przekaz KE, kierując go na sprawy jednostkowe w innych państwach UE. Tymczasem zarzut KE wobec Polski dotyczy - powtórzmy - podważenia fundamentów funkcjonowania Unii Europejskiej.
Komentując słowa polityków PiS o nadrzędności konstytucji nad prawem unijnym, prof. Anna Wyrozumska stwierdza, że relacje między Konstytucją RP a prawem UE nie opierają się na hierarchicznej zależności. "Konstytucja nie stoi 'nad prawem UE' ani prawo UE 'nad konstytucją'. Do kolizji z normą konstytucyjną dochodzi rzadko, a wtedy pierwszeństwo stosowania ma prawo UE. Nie unieważnia normy konstytucyjnej" - tłumaczy. "Konstytucje o tyle mają 'prymat' w stosunku do prawa UE, że zawierają przepisy, na podstawie których prawo UE obowiązuje i jest stosowane w prawie krajowym (u nas art. 90, 91 i 9 Konstytucji RP) - a prawo UE szanuje 'konstytucyjne tradycje państw członkowskich' i 'tożsamość narodową' państw członkowskich" - wyjaśnia.
Profesor Robert Grzeszczak tłumaczy, że dialog pomiędzy sądami konstytucyjnymi państw UE a TSUE polega na ucieraniu stanowisk. "Dyskusje w każdym praktycznie przypadku prowadziły do znalezienia sposobu funkcjonowania prawa krajowego z jego najwyższym w hierarchii aktem prawnym - konstytucją - oraz prawa Unii, które ma pierwszeństwo w zastosowaniu. Nie ma tu mowy o zmianie hierarchii, ale ustaleniu tego, który porządek prawny stosowany jest w konkretnej sprawie" - podkreśla prof. Grzeszczak.
Innymi słowy: sądy konstytucyjne innych państw UE w każdym spornym przypadku szukały sposobów rozwiązania prawnego konfliktu. "Polskie władze wyraźnie nie mają takiego zamiaru" - konkluduje prof. Anna Wyrozumska.
Źródło: Konkret24