W przekazie Prawa i Sprawiedliwości dominuje teza, że zmiany w Kodeksie wyborczym są wynikiem rekomendacji Państwowej Komisji Wyborczej. Sprawdziliśmy, jakie zmiany zalecała PKW - okazuje się, że autorzy nowelizacji zastosowali się do części z nich. Ważnych postulatów dotyczących głosowania korespondencyjnego, agitacji czy korekty liczby posłów i senatorów nie uwzględniono.
Tuż przed Bożym Narodzeniem, 22 grudnia 2022 roku, posłowie PiS skierowali do Sejmu projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego. Głównym celem noweli ma być - według PiS - wprowadzenie przepisów zwiększających frekwencję wyborczą. W Konkret24 analizowaliśmy, że zmiany pomogą głównie partii rządzącej, bo istotnych, profrekwencyjnych rozwiązań w złożonym projekcie brakuje. Zmiany w Kodeksie wyborczym zostały uchwalone 26 stycznia, cztery dni później ustawa trafiła do Senatu, który ma 30 dni na jej rozpatrzenie.
Jak tłumaczył podczas sejmowej dyskusji 11 stycznia poseł PiS Marek Ast, projekt "powstawał przede wszystkim na podstawie sugestii Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego". Dalej mówił: "Również na podstawie doświadczeń i tych sygnałów, które były przesyłane oddolnie z korpusu ochrony wyborów i ze strony samorządów, więc to nie jest jakiś teoretyczny wymysł, tylko są to absolutnie praktyczne rozwiązania". W toku prac sejmowych do poselskiego projektu nowelizacji dołączono dwa projekty rządowe, które dotyczyły m.in. stworzenia Centralnego Rejestru Wyborców.
Przekaz o realizacji zaleceń PKW powielali kolejni politycy PiS po uchwaleniu 26 stycznia nowelizacji Kodeksu wyborczego. 28 stycznia w "Śniadaniu w Trójce" w Polskim Radiu poseł PiS Radosław Fogiel tak tłumaczył powody zmian: "Były zbierane doświadczenia z kilku cykli wyborczych, było też wiele uwag Krajowego Biura Wyborczego, które też są elementem tej nowelizacji". Wspierała go Małgorzata Paprocka, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP odpowiedzialna za sprawy legislacyjne, która w tej samej audycji mówiła: "W dużej części te zmiany oczywiście są zmianami porządkującymi, organizacyjnymi, wynikającymi przede wszystkim ze stanowiska Państwowej Komisji Wyborczej".
Jak sprawdziliśmy, rzeczywiście część zmian w Kodeksie wyborczym odpowiada zaleceniom PKW - ale niektórych istotnych rekomendacji PiS nie uwzględnił, za to dodał własne pomysły. Wyjaśniamy.
56 zaleceń PKW. Od Centralnego Rejestru Wyborców po powszechne głosowanie korespondencyjne
Po każdych wyborach PKW jest zobowiązana przesłać prezydentowi, marszałkom Sejmu i Senatu oraz premierowi informację o realizacji przepisów Kodeksu wyborczego oraz propozycje ich zmiany. W informacjach z 10 lutego 2020 roku (po wyborach do PE oraz do Sejmu i Senatu) i z 25 stycznia 2021 roku (po wyborach prezydenckich z 2020 roku) znalazło się w sumie 56 zaleceń (z czego sześć powtarza się w obu informacjach) zmian przepisów Kodeksu wyborczego, ustawy o partiach politycznych, ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby publiczne.
Część propozycji ma charakter organizacyjny – np. wprowadzenie godziny 16 jako ostatecznego terminu składania do PKW list kandydatów czy zmiana przepisów tak, by czynności wyborcze kończyły się w piątek lub w poniedziałek, a nie w sobotę lub niedzielę. PKW postulowała też m.in. różnicowanie liczby członków komisji wyborczych w zależności od liczby wyborców w obwodzie, umożliwienie komisarzowi wyborczemu zwiększanie liczby członków komisji wyborczych w miejscowościach o zwiększonym ruchu turystycznym czy ujednolicenie nazw komitetów wyborczych i ich skrótów.
Istotniejsze propozycje PKW dotyczyły np. rezygnacji z obsadzania rejonowych i okręgowych komisji wyborczych przez sędziów na rzecz osób z wykształceniem prawniczym i poniżej 70. roku życia. Komisja tłumaczyła to skomplikowaną procedurą powoływania sędziów do komisji (na wniosek ministra sprawiedliwości) oraz niechęcią samych sędziów do zasiadania w komisjach wyborczych.
Ale PKW zaproponowała, by to sądy okręgowe, a nie PKW w pierwszej instancji (drugą jest Sąd Najwyższy) rozpatrywały skargi na decyzje o odmowie rejestracji list kandydatów na posłów i senatorów, zaś by sądy administracyjne rozpatrywały skargi na decyzje wójtów o obwodach głosowania czy okręgach wyborczych.
PKW proponowała też jednoznaczne określenie terminu początku kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów prezydenckich oraz wyborów wójtów, prezydentów miast i burmistrzów, co umożliwiałoby wznowienie pozyskiwania środków finansowych na kampanię. Na problemy związane z prowadzeniem i finansowaniem kampanii wyborczej poprzedzającej ponowne głosowanie zwracano uwagę w raportach misji OBWE obserwujących wybory w Polsce. Ponadto PKW opowiedziała się za likwidacją przepisów pozwalających zwykłym wyborcom na agitację wyborczą, a co za tym idzie, na finansowanie kampanii bez ograniczeń.
Do najważniejszych zmian postulowanych przez PKW można zaliczyć propozycję stworzenia Centralnego Rejestru Wyborców. Zdaniem komisji to "zdecydowanie ułatwiłoby właściwe wykonywanie zadań związanych z dopisywaniem się do spisu wyborców osób przebywających w dniu głosowania poza miejscem stałego zamieszkania".
Ponadto PKW postulowała przywrócenie głosowania korespondencyjnego dla wszystkich zainteresowanych. Taką możliwość dawał Kodeks wyborczy od lipca 2014 roku, lecz - jak pisaliśmy w Konkret24 - już za rządów PiS nowelizacją Kodeksu wyborczego z 2018 roku zlikwidowano głosowanie korespondencyjne; od 2020 roku korespondencyjnie mogą głosować tylko osoby niepełnosprawne, te przebywające na kwarantannie i te, które ukończyły 60 lat.
Aż trzykrotnie - w pismach z 2020 i 2021 roku oraz we wniosku z 21 października 2022 roku do marszałek Sejmu - PKW zwracała uwagę na konieczność aktualizacji liczby posłów i senatorów wybieranych w poszczególnych okręgach. Według PKW w 21 (na 41) okręgach wyborczych do Sejmu liczba wybieranych w nich posłów nie odpowiada tzw. normie przedstawicielskiej, czyli liczbie mieszkańców przypadającej na jeden mandat. Zmiany powinny dotyczyć także Senatu: w województwach małopolskim i mazowieckim liczba wybieranych senatorów jest zbyt niska, a w województwie śląskim - zbyt wysoka.
Zrealizowane 34 zalecenia PKW. Ale nie głosowanie korespondencyjne czy oddanie sądom decyzji o odwołaniach
Porównaliśmy zalecenia PKW ze zmianami, które znalazły się w uchwalonej 26 stycznia ustawie o zmianie ustawy – Kodeks wyborczy oraz niektórych innych ustaw. Okazuje się, że PiS zrealizował 34 zalecenia PKW. Większość to zmiany porządkowe, o charakterze organizacyjnym, które wymieniamy powyżej (m.in. godzina 16 jako termin składania list wyborczych, koniec czynności wyborczych w piątki, zwiększenie obsady komisji wyborczych w miejscowościach turystycznych).
Co do propozycji PKW o rezygnacji z obsadzania rejonowych i okręgowych komisji wyborczych przez sędziów na rzecz osób z wykształceniem prawniczym i poniżej 70. roku życia - PiS także ją zrealizował, wykorzystując to do pozbawienia sędziów wpływu na organizację i przeprowadzenie wyborów. To jakby "domknięcie systemu", bo do lutego 2020 roku w składzie samej PKW zasiadali wyłącznie sędziowie, a po zmianie przepisów w dziewięcioosobowym składzie PKW jest tylko dwóch sędziów i siedem osób mających wykształcenie prawnicze.
Brak zaufania do sędziów widać także w tym, że PiS nie zaakceptował jednak propozycji PKW, by odwołania od decyzji okręgowych komisji w sprawie list kandydatów rozpatrywały w pierwszej instancji sądy okręgowe (a nie PKW), zaś w sprawie obwodów głosowania - sądy administracyjne.
Zrealizowano dwie ważne rekomendacje PKW: stworzenie Centralnego Rejestru Wyborców i rezygnację z możliwości głosowania w Polsce na podstawie paszportu przez wyborców stale zamieszkałych za granicą (PKW tłumaczyła tę zmianę ryzykiem nadużyć podwójnego głosowania, czyli na przykład, że ktoś zagłosuje w komisji w Niemczech i jeszcze tego samego dnia w Polsce). Ale posłowie PiS nie zaakceptowali propozycji PKW przywrócenia głosowania korespondencyjnego dla wszystkich zainteresowanych, także dla Polaków na stałe mieszkających za granicą. To, w połączeniu z brakiem możliwości głosowania za pomocą paszportu, spowodowało, że opozycja zarzuca PiS pozbawianie Polonii możliwości udziału w wyborach.
Akceptacji PiS nie miała też propozycja PKW, by w kodeksie jednoznacznie określić termin rozpoczęcia kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich i samorządowych, co umożliwiłoby legalne pozyskiwanie środków finansowych na drugą część kampanii wybiorczej.
Brak zmiany liczby posłów i senatorów: "naruszenie konstytucyjnej zasady równości wyborów"
W sejmowej dyskusji opozycja zwracała uwagę, że autorzy nowelizacji zignorowali opisany wyżej wniosek PKW o korektę liczby posłów i senatorów wybieranych w poszczególnych okręgach. Zdaniem autorów opracowania dla Fundacji Batorego "Opinia o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy Kodeks wyborczy oraz niektórych innych ustaw" brak tej zmiany "tworzy sytuację wysoce naganną, powodującą naruszenie konstytucyjnej zasady równości wyborów". Według nich "zaniechanie dotyczące korekty demograficznej jest ewidentnym przykładem tzw. nadużycia zasobów państwowych (abuse of state resources), gdy władza wykorzystując przewagę – w tym wypadku większość parlamentarną – kierując się interesem partyjnym i blokuje niezbędną nowelizację prawa wyborczego zmierzającą do realizacji równości wyborczej".
Tymczasem konieczność korekty liczby posłów i senatorów wybieranych w poszczególnych okręgach wynika z art. 202 par. Kodeksu wyborczego:
Ustalenia liczby posłów wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych oraz podziału województw na okręgi wyborcze dokonuje się według jednolitej normy przedstawicielstwa, obliczonej przez podzielenie liczby mieszkańców kraju przez ogólną liczbę posłów wybieranych w okręgach wyborczych.
Ten obowiązek Sejm musi wypełnić nie później "niż na 3 miesiące przed dniem, w którym upływa termin zarządzenia wyborów do Sejmu" - według PKW do 14 maja tego roku.
Nie uwzględniono postulatów PKW dotyczących zbierania podpisów poparcia i agitacji przez wyborców
PiS nie zrealizował też rekomendacji PKW o zmianie przepisów dotyczących zbierania podpisów poparcia dla kandydatów. PKW zwracała uwagę, że składane podpisy zawierają część nieprawidłowych danych, wykazy zawierają dane osób zmarłych bądź są fałszowane. Proponowała, by na formularzach list poparcia znalazły się dane osób zbierających podpisy; postulowała dodanie przepisu przewidującego, że niepodanie w wykazie wszystkich wymaganych danych lub podanie danych nieprawidłowych powoduje nieskuteczność udzielonego poparcia; zalecała też wpisywanie daty udzielenia poparcia kandydatowi. Tylko tę ostatnią propozycję uwzględniono w nowelizacji.
PiS nie wprowadził też zmian, które według PKW mogłyby służyć większej transparentności w finansowaniu kampanii i partii politycznych. Nie zlikwidował więc - wbrew stanowisku PKW - przepisów dopuszczających agitację, a więc także robienie kampanii z własnych środków na rzecz jakiegoś komitetu przez zwykłych wyborców.
Według PKW konsekwencją niezmienionych przepisów "jest możliwość prowadzenia przez dowolne podmioty (przez wyborców – legalnie, przez inne podmioty – nielegalnie, ale bez zagrożenia żadnymi sankcjami) agitacji wyborczej i finansowanie jej bez ograniczeń, co może prowadzić do obejścia przepisów określających dozwolone źródła środków finansowych komitetów, terminy ich pozyskiwania i wydatkowania oraz limity wydatków, a także pozostawia taką działalność poza jakąkolwiek kontrolą". Jak dodaje PKW: "doświadczenia z kampanii wyborczych prowadzonych w latach 2018-2020 wskazują na rosnący udział w kampanii wyborczej takich podmiotów".
Zmiany w kodeksie, których nie rekomendowano, a PiS wprowadził
Zmieniając Kodeks wyborczy, PiS wyszedł daleko poza rekomendacje PKW. Istotne zmiany autorstwa partii rządzącej to m.in.: - dowóz do lokali wyborczych osób z niepełnosprawnościami i osób powyżej 60. roku życia; - zwiększenie o ok. 6 tys. liczby obwodowych komisji wyborczych, szczególnie w małych miejscowościach; - likwidacja oddzielnych komisji wyborczych: jednych dla przeprowadzenia, drugich dla ustalenia wyników wyborów; - zmiana sposobu liczenia głosów - głosy mają liczyć wspólnie wszyscy członkowie komisji; - możliwość filmowania głosowania w lokalach wyborczych przez mężów zaufania poszczególnych komitetów.
Komentując tę ostatnią zmianę, Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy mówił w TVN24: "Ja się boję jednego scenariusza, że będziemy mieli powtórkę scenariusza z Brazylii albo ze Stanów Zjednoczonych. Oglądanie i nagrywanie każdej karty będzie zajmowało czas. Z małych okręgów, które PiS chce wprowadzić w przykościelnych wsiach, wyniki spłyną bardzo szybko, bo to będą komisje, gdzie będzie głosowało 15-30 osób. Już w poniedziałek rano będzie wynik, że PiS dostał 60 procent". Dodał: "Ale po paru dniach spłyną wyniki z dużych miast, gdzie PiS nie ma poparcia i szala się odwróci. Nagle PiS dostanie 30, a opozycja 45 (procent głosów). Co zrobi wtedy Kaczyński? Powie, że 'opozycja sfałszowała wybory, idziemy na ulicę, drodzy obywatele proszę walczyć o swoje konstytucyjne prawa". Tego się boję, że PiS szykuje pułapkę na Polskę, chce Polakom ukraść wybory".
Źródło: Konkret24