FAŁSZ

Jakubiak: euro w Polsce "dosłownie w pół roku". Niemożliwe

Źródło:
Konkret24
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytu
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytuTVN24
wideo 2/6
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytuTVN24

Kandydujący na prezydenta poseł Marek Jakubiak przekonuje, że jeżeli wybory wygra kandydat Platformy Obywatelskiej, to "dosłownie w ciągu pół roku czasu" stracimy złotówki na rzecz euro. To bezpodstawna teza. Wyjaśniamy.

W zorganizowanej 14 kwietnia 2025 roku przez Telewizję Republika debacie prezydenckiej wzięło udział 10 z 13 startujących w wyborach kandydatów. Byli to: Artur Bartoszewicz, Grzegorz Braun, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Karol Nawrocki, Sławomir Mentzen, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski, Marek Woch i Adrian Zandberg. Nie było Magdaleny Biejat, Macieja Maciaka i Rafała Trzaskowskiego. Część z debatujących, odpowiadając na kolejne pytania, atakowała szczególnie nieobecnego kandydata Platformy Obywatelskiej, strasząc "domknięciem systemu", gdyby wygrał. By podkreślić, jaki może to mieć negatywny skutek, przedstawiali scenariusze o podporządkowaniu Polski interesom Niemiec, utracie suwerenności na rzecz Unii Europejskiej czy zalewie kraju przez imigrantów. Padały też przestrogi na temat "końca polskiej złotówki".

I tak na pytanie: "Czy jest pan/pani zwolennikiem rozpoczęcia przez Polskę przygotowań do wprowadzenia euro?", kandydat Marek Jakubiak (z partii Federacja dla Rzeczypospolitej, Koło Poselskie Wolni Republikanie) odpowiedział, że euro "to jest piramida finansowa". Bo według niego Niemcy "mają zapas marek nadrukowanych" i jak tylko poczują zagrożenie, "w jednej chwili przechodzą na własną walutę narodową". Dalej Jakubiak mówił, że "wolność Polski to jest polski złoty, bo to jest nasza waluta". Po czym oświadczył:

FAŁSZ

Zapewniam państwa o jednym: że jak Trzaskowski (…) doszedłby do władzy, to my euro…, to my naszego złotego tracimy dosłownie w ciągu pół roku czasu.

Z kolei Joanna Senyszyn, odpowiadając na to samo pytanie, stwierdziła: "Podziękujmy teraz prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że podpisując traktat lizboński, wyraził zgodę na wprowadzenie euro w Polsce. Bo ono będzie wprowadzone, ponieważ traktat lizboński obowiązuje, a nie sądzę, aby akurat państwo tutaj w Telewizji Republika sprzeciwiali się decyzji prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Jednak obecny rząd nie tylko nie przedstawia planów wprowadzenia euro w Polsce, lecz wręcz deklaruje, że nie zamierza tego robić. W corocznym opracowaniu "Monitor Konwergencji z Unią Gospodarczą i Walutową" (z grudnia 2024 roku) resort finansów informuje: "Mając na uwadze obecny stopień podobieństwa gospodarki Polski i strefy euro - w szczególności w zakresie poziomu rozwoju (mierzonego np. przez PKB per capita) - członkostwo Polski w strefie euro mogłoby stanowić źródło zaburzeń w gospodarce".

A gdyby jednak rząd z jakichś powodów zmienił zdanie - czy możliwie jest, by "dosłownie w ciągu pół roku czasu" wprowadzić w Polsce euro? Wyjaśniamy, dlaczego Marek Jakubiak nie ma racji.

Zobowiązanie wciąż aktualne

Polska wstąpiła do unii gospodarczej i walutowej wraz z wejściem do Unii Europejskiej w 2004 roku. W traktacie akcesyjnym (traktacie ateńskim) z 2003 roku zapisano:

Każde z nowych Państw Członkowskich uczestniczy w unii gospodarczej i walutowej z dniem przystąpienia jako Państwo Członkowskie objęte derogacją w rozumieniu artykułu 122 Traktatu WE (Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską - red.).

Ten traktat zaakceptowali nie tylko politycy, ale i obywatele Polski w referendum w 2003 roku, gdy głosowano "w sprawie wyrażenia zgody na ratyfikację Traktatu dotyczącego przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej". Ponad 77 proc. głosujących - przy frekwencji prawie 59 proc. - opowiedziało się za wejściem do UE i jednocześnie akceptacją traktatu akcesyjnego, a co za tym idzie: za przyjęciem w przyszłości wspólnej waluty.

Strefa euro powstała 1 stycznia 1999 roku, najpierw w formie bezgotówkowej, a od 1 stycznia 2002 w formie gotówkowej: do powszechnego obrotu wprowadzono walutę euro. Na początku do strefy euro przystąpiło 11 z 15 ówczesnych krajów UE, potem dołączały kolejne - obecnie to 20 krajów.

Polska należy do tych, które euro jeszcze nie wprowadziły - ale jest do tego zobowiązana, ponieważ w artykule 3 Traktatu o Unii Europejskiej pt. "Cele i obszary działania Unii" w punkcie 4 zapisano: "Unia ustanawia unię gospodarczą i walutową, której walutą jest euro" (w nowej wersji proponowanej przez Parlament Europejski tekst miałby zostać zmieniony na: "Walutą Unii jest euro"). Ta wersja Traktatu o UE uwzględnia też zmiany wprowadzone traktatem lizbońskim, o którym wspomniała podczas debaty Joanna Senyszyn. Zmieniał on Traktat o Unii Europejskiej i Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską, a wszedł w życie 1 grudnia 2009 roku. 10 października 2009 ratyfikował go prezydent Lech Kaczyński.

Kryteria konwergencji

Do tego, by euro zastąpiło w Polsce złotego, najpierw muszą jednak zostać spełnione odpowiednie warunki, tzw. kryteria konwergencji (nie dotyczy to tylko Danii). Spełnienie owych kryteriów ma zapewnić, że kraj, który wejdzie do strefy euro, będzie stabilny gospodarczo i nie zachwieje strefą euro. Kryteria konwergencji są cztery: - stabilności cen (inflacyjne); - fiskalne; - kursu walutowego; - stóp procentowych. Oceną, czy dane państwo spełnia kryteria konwergencji, zajmuje się Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny. Po dokonaniu oceny postępów w zakresie kryteriów konwergencji Komisja i EBC publikują swoje wnioski w odpowiednich sprawozdaniach, publikowanych co dwa lata.

Jak wyjaśnialiśmy w Konkret24 w 2023 roku - kiedy to PiS straszył, że decyzję o wprowadzeniu euro w Polsce podejmie sama UE - ze sprawozdania Komisji Europejskiej z czerwca 2022 roku i Europejskiego Banku Centralnego z lipca 2022 wynikało jasno, że Polska spełniała wówczas tylko jedno kryterium: fiskalne. Nasz dług publiczny w stosunku do PKB nie przekraczał dopuszczalnej granicy 60 proc. Nie spełnialiśmy kryterium inflacyjnego, bo "w kwietniu 2022 roku średnia 12-miesięczna stopa inflacji HICP w Polsce wynosiła 7,0 proc., znacznie przekraczając wartość referencyjną dla kryterium stabilności cen na poziomie 4,9 proc.". Kryterium kursu walutowego nie było spełnione, bo polski złoty nie uczestniczył w mechanizmie ERM II, w którym przed przyjęciem euro trzeba uczestniczyć co najmniej dwa lata. Zaś długookresowe stopy procentowe "w roku poprzedzającym kwiecień 2022 r. wyniosły 3 proc. czyli powyżej wartości referencyjnej wynoszącej 2,6 proc.". Ponadto EBC podkreślał, że "prawo polskie nie spełnia wszystkich wymogów dotyczących niezależności banku centralnego, poufności, zakazu finansowania ze środków banku centralnego oraz integracji prawnej z Eurosystemem".

Temat zamiany złotówki na euro wraca jednak wciąż w przekazach PiS czy Konfederacji - partie wykorzystują go do wzmacniania nastroju strachu i negatywnych emocji związanych z UE, a także do krytyki obecnego rządu i oskarżania go o chęć wprowadzenia euro mimo niechęci Polaków. Bo jak wynika z najnowszego badania opublikowanego 25 marca 2025 roku przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna, aż 74 proc. Polaków sprzeciwia się wprowadzeniu euro, a tylko 26 proc. jest za. Badanie pokazało, że postawa wobec euro ma duży związek z podejściem do Unii Europejskiej; 49 proc. osób przychylnych UE popiera zmianę waluty, a eurosceptycy są niemal jednomyślnie przeciwni. Wśród wyborców PO za wprowadzeniem euro opowiada się 52 proc., wśród zwolenników PiS - tylko 8 proc.

Minister finansów: "nie trwają prace nad przyjęciem wspólnej waluty"

Czy po dwóch latach od wspomnianych wyżej sprawozdań KE i ECB sytuacja Polski się poprawiła na tyle, by rząd mógł ogłosić jakieś plany w związku z przyjęciem euro? Otóż 17 maja 2024 roku minister finansów Andrzej Domański, odpowiadając na pytania internautów, stwierdził: "Polska gospodarka jest absolutnie niegotowa na przyjęcie euro, nie spełniamy kryteriów konwergencji". I oświadczył: "W Ministerstwie Finansów nie trwają prace nad przyjęciem wspólnej waluty, nawet potencjalnym". Warto zauważyć, że rząd obecnej koalicji nie reaktywował też stanowiska pełnomocnika ds. integracji ze strefą euro.

Ministerstwo Finansów co roku publikuje wspomniany już "Monitor Konwergencji z Unią Gospodarczą i Walutową", w którym "ocenia poziom przygotowania Polski do pogłębienia integracji z pozostałymi państwami UGW". Ten najnowszy, na podstawie danych dostępnych do 18 grudnia 2024 roku, przygotował w Departamencie Polityki Makroekonomicznej resortu. Wynika z niego jasno, że resort finansów nie widzi w tym momencie możliwości wprowadzenia euro w Polsce.

W ramach kryterium stabilności cen przewidziano bowiem, że średnia stopa inflacji w danym państwie odnotowana w ciągu jednego roku poprzedzającego badanie nie powinna przekraczać o więcej niż 1,5 pkt. proc. inflacji trzech państw członkowskich o najbardziej stabilnych cenach. Tymczasem resort informuje: "W październiku 2024 r. średnie 12-miesięczne tempo wzrostu indeksu HICP w Polsce wyniosło 4,0 procent i było wyższe o 1,3 pkt. proc. od wartości referencyjnej wynoszącej 2,7 procent. Polska jest jednym z 13 krajów UE, które aktualnie nie spełniają kryterium stabilności cen".

Jeżeli chodzi o kryterium stóp procentowych, to w okresie jednego roku przed badaniem średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa nie może przekraczać o więcej niż 2 pkt. proc. średniej z tego samego okresu stóp procentowych w co najwyżej trzech państwach członkowskich o najbardziej stabilnych cenach. A resort informuje: "Długoterminowa stopa procentowa w Polsce w bieżącym roku wahała się w przedziale 5,2-5,7 procent. Według szacunków Ministerstwa Finansów w październiku [2024] średnia długoterminowa stopa procentowa dla Polski za ostatnie 12 miesięcy wyniosła 5,5 procent, tym samym ukształtowała się o 0,7 pkt. proc. powyżej wartości referencyjnej kryterium, która wyniosła 4,8 procent".

Według kryterium fiskalnego konwergencji kraj UE w momencie dokonywania oceny nie może być objęty decyzją Rady Ecofin stwierdzającą istnienie nadmiernego deficytu, a wobec Polski Rada UE w lipcu 2024 roku stwierdziła nadmierny deficyt. Zaś kryterium kursu walutowego wymaga uczestnictwa waluty danego kraju w Europejskim Mechanizmie Kursowym (ERM II, ang. Exchange Rate Mechanism) przez co najmniej dwa lata - złoty w nim nie uczestniczy.

Ekonomiści: może za dekadę, ale nie w pół roku

"Moglibyśmy na poważnie mówić o wejściu do strefy euro za dekadę" - ocenił po publikacji "Monitora Konwergencji" w rozmowie z tvn24.pl ekonomista z Akademii WSB Marek Zuber. I wyjaśniał: "Obecnie Polska nie spełnia nawet kryteriów nominalnych związanych z przyjęciem wspólnej waluty, choćby kryterium deficytu sektora finansów publicznych, który powinien być mniejszy niż 3 procent PKB". Ponadto przyjęcie euro w czasie, gdy Polska została objęta procedurą nadmiernego deficytu, nie będzie po prostu możliwe".

"To jest także kwestia inflacji, to jest także kwestia stóp procentowych, więc na dzisiaj nie spełniamy tych wymogów, które są niezbędne, żeby do strefy euro wejść" - zaznaczył ekonomista. Zwrócił też uwagę na "kryteria realne, z których nikt nas nie będzie rozliczał". Mowa między innymi o upodobnieniu gospodarki kraju, który chce przyjąć euro, do najbogatszych państw strefy euro. "Chodzi o takie wartości, jak choćby dochód na mieszkańca i wydajność pracy. Tutaj nam jeszcze sporo brakuje" - wyjaśnił.

Zatem obecny rząd nie tylko nie zapowiada wprowadzenia euro w ciągu pół roku, lecz byłoby to wręcz nie do wykonania.

- Nie jest to możliwe - potwierdza w komentarzu dla Konkret24 Marcin Zieliński, prezes i główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju. - Polska nie spełnia obecnie kryteriów konwergencji, które kraje chcące dołączyć do strefy euro mają spełnić. Wciąż borykamy się z inflacją, w 2024 roku w trzech najbardziej stabilnych krajach strefy euro (Finlandia, Włochy i Litwa) wynosiła ona 1 procent, w Polsce - 3,7 procent; mamy obecnie za wysoki deficyt publiczny oraz stopy procentowe. Co więcej, żeby dołączyć do strefy euro, należy przez co najmniej dwa lata należeć do europejskiego mechanizmu kursów walutowych (ERM II) – Polski nie ma w grupie krajów należących ERM II" - wyjaśnia.

Ekonomista jako dowód na niemożność spełnienia "przepowiedni" Marka Jakubiaka podaje Chorwację, która weszła do strefy euro 1 stycznia 2023 roku. "Przykład Chorwacji dobrze pokazuje, że dołączenie do strefy euro to długi proces. Prezes banku centralnego Chorwacji Boris Vujčić już w 2013 roku ogłosił, że Chorwacja dołączy do strefy euro. W 2020 roku dołączyła do ERM II, a w 2023 roku przyjęła euro jako walutę" - przypomina prezes FOR.

Autorka/Autor:RG

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Marian Zubrzycki/PAP

Pozostałe wiadomości

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z kontytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+

"Niesamowite, Polska się budzi!" - ogłosił europoseł PiS Waldemar Buda, publikując zdjęcie dwóch plakatów na jakimś ogrodzeniu. Wynika z niego, że na jednym banerze ktoś "przeprasza za baner" obok z wizerunkiem Rafała Trzaskowskiego. Śmieszne? Przede wszystkim nieprawdziwe. Bazowe dla tej przeróbki zdjęcie istnieje i już wcześniej intrygowało internautów.

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

"Przepraszam za baner". Wyborcza wojna na plakaty i... fejki

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen twierdzi, że Ukraińcy przebywający w Polsce w świadczeniach socjalnych dostają więcej, niż wpłacają do budżetu państwa w podatkach. Dostępne opracowania pokazują jednak coś odwrotnego.

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Mentzen o tym, ile wydajemy na Ukraińców, a ile zyskujemy. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

W debacie "Super Expressu" kandydaci na prezydenta przepytywali siebie nawzajem. Odpierając zarzuty rywali, nieraz minęli się jednak z prawdą albo przeinaczali fakty. Oto wypowiedzi, które wprowadziły w błąd opinię publiczną.

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Debata prezydencka. Fałsze i manipulacje kandydatów

Źródło:
Konkret24

W sieci rozchodzi się informacja, jakoby Polska była "rekordzistą" pod względem złożonych wniosków azylowych w tym roku. Przekaz ten podają dalej między innymi działacze Konfederacji i PiS. Jednak autor posta, który stał się źródłem tych doniesień, manipulacyjnie dobrał dane. I o czymś nie wspomniał.

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Rekord wniosków o azyl w Polsce? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał zaproszenie na konwencję Karola Nawrockiego w Łodzi, żeby chwalić osiągnięcia rządów Zjednoczonej Prawicy i skrytykować działania gabinetu Donalda Tuska. W niektórych kwestiach mijał się jednak z prawdą, wprowadzając opinię publiczną w błąd.

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Duda na konwencji Nawrockiego. Cztery nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24

Wojna prezydenta Donalda Trumpa z Uniwersytetem Harvarda trwa. Według rozsyłanego w sieci przekazu w odwecie za zabranie uczelni funduszy jej władze odrzuciły aplikację najmłodszego syna Trumpa - Barrona. Jednak żadnych dowodów na tę teorię nie ma.

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Źródło:
Konkret24

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą pilota, który rzekomo złamał procedury, by ratować ludzkie życie. Chodzi o o popularne nagranie z momentu lądowania samolotu, które krąży w sieci - także polskiej. Historia jest fascynująca, lecz nieprawdziwa.

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

Źródło:
Konkret24

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24