"Jak obywatel ma się zorientować, że nie jest ofiarą napaści tylko interwencji?" Wyjaśniamy


Po środowych zamieszkach na proteście Strajku Kobiet w Warszawie internauci, politycy i dziennikarze szukają odpowiedzi na pytanie: jak odróżnić potencjalnego napastnika z pałką teleskopową od nieumundurowanego policjanta z pałką teleskopową? Z wyjaśnień ekspertów wynika, że odróżnić można dopiero wtedy, gdy policjant zacznie interwencję - i to zgodnie z przepisami.

W tłumie protestujących pojawił się jakiś bandyta (nie widzę żadnych oznaczeń policyjnych) z pałką teleskopową. Czy został już zidentyfikowany?"; "Ludzie zamaskowani jak narodowcy z 11 listopada wyciągają ludzi z tłumu albo dają im gazem po oczach. Nawet nie pokazują odznaki, nic"; "Nieoznaczeni policjanci wyciągają w tłumie pałki teleskopowe"; "Ciekawe, że panowie nie są oznakowani. Mam wrażenie, że powinni być" - komentowali użytkownicy Twittera środową interwencję nieumundurowanych funkcjonariuszy wobec uczestników protestu Strajku Kobiet zorganizowanego pod hasłem "Blokada Sejmu".

Obecność zakapturzonych mężczyzn, ubranych po cywilnemu, z pałkami teleskopowymi wzbudziła ogromne emocje wśród internautów. W mediach społecznościowych pojawiło się bowiem dużo nagrań dokumentujących to, co się działo 18 listopada w Warszawie.

Przepychanki z policją na rondzie de Gaulle'a - relacja reportera TVN24
Przepychanki z policją na rondzie de Gaulle'a - relacja reportera TVN24tvn24

Biorący udział w proteście pod hasłem "Blokada Sejmu" najpierw próbowali się zgromadzić przed gmachem parlamentu. Gdy policja im to uniemożliwiła, rozproszyli się po mieście. Pochód przez centrum stolicy zakończył się na Placu Powstańców Warszawy - tam jest siedziba TVP Info. Policyjne oddziały prewencji odcięły drogi wyjścia i rozpoczęły legitymowanie uczestników. Doszło do przepychanek, w tym z funkcjonariuszami w cywilu. Policja użyła gazu łzawiącego. Jak podano w czwartek 19 listopada, zatrzymano ponad 20 osób, wylegitymowanych zostało 479. Wobec 320 osób skierowano wnioski do sądu o ukaranie oraz 297 notatek do sanepidu o nałożenie kar administracyjnych za łamanie pandemicznych obostrzeń.

Mężczyźni z pałkami teleskopowymi, posłanka potraktowana gazem łzawiącym

Oburzenie internautów i posłów opozycji (część była na miejscu razem z protestującymi) wzbudziły szczególnie dwie sytuacje, gdy demonstranci byli już na Placu Powstańców Warszawy.

Pierwszą zarejestrowały kamery TVN24 oraz sami protestujący telefonami komórkowymi. Na nagraniach krążących w sieci widać, jak w tłumie pojawiają się zamaskowani mężczyźni z pałkami teleskopowymi. Na głowach mają czapki lub naciągnięte kaptury. Niektórzy są dobrze zbudowani. Szarpią się z jednym z protestantów. Następnie wloką go po jezdni, a potem, idąc przez agresywny tłum, gdzieś go wynoszą.

Pozostali mężczyźni, trzymając się w grupie, przepychają się z demonstrantami. Odpierają ich ataki. Jeden z nich, wysoki, ubrany w czarną czapkę i elegancki szary płaszcz wyprowadza ciosy pałką teleskopową. Mężczyźni używają gazu łzawiącego. Słychać okrzyki "zostawcie go!". Niektórzy protestujący krzyczą, że to policja. Kilku protestantów próbuje kopać, uderzać mężczyzn, w tym drzewcem od flagi i również używają gazu.

Jedynie kilku z owych mężczyzn, i to trzymających się z tyłu, ma na ramionach opaski z napisem "Policja". Dopiero gdy sytuacja się w miarę uspokaja, takich odblaskowych opasek widać już więcej.

Działania policjantów w cywilu podczas środowego protestu
Działania policjantów w cywilu podczas środowego protestutvn24

Drugą sytuacją, która wywołuje dyskusje internautów, było spryskanie gazem łzawiącym twarzy posłanki Lewicy Magdaleny Biejat, gdy szła w stronę umundurowanych policjantów z - jak mówi - uniesioną legitymacją poselską. Na nagraniu, udostępnionym m.in. na Twitterze przez profil Partii Razem, widać, że gazu użył mężczyzna ubrany po cywilnemu, stojący przed umundurowanymi funkcjonariuszami. Na filmie trudno dostrzec, czy ma na ramieniu opaskę wskazującą, że jest policjantem.

Biejat: gdy starałam się przeprowadzić interwencję, jeden z policjantów nieoznakowanych strzelił mi gazem w oczy
Biejat: gdy starałam się przeprowadzić interwencję, jeden z policjantów nieoznakowanych strzelił mi gazem w oczytvn24

"Czy to jest policjant czy bandzior z pałką teleskopową?", "Jak powinien zareagować obywatel?"

Publikowane w sieci liczne nagrania zamaskowanych mężczyzn używających siły podczas protestu wywołały pytania o to, kim są. Część użytkowników mediów społecznościowych oceniała, że są to narodowcy lub kibole, którzy zwykle prowokują zamieszki. Inni uważali, że to jednak policjanci po cywilnemu. W sieci padają pytania, jak rozróżnić agresywnego napastnika od nieumundurowanego interweniującego policjanta.

"Czy to jest policjant czy bandzior z pałką teleskopową bijący ludzi na ulicy?" - pytał na Twitterze poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba (pisownia wszystkich postów oryginalna). "Kim są ci osobnicy z pałkami teleskopowymi?" - zastanawiał się z kolei były poseł Andrzej Rozenek. "W jaki sposób uczestnik demonstracji ma rozróżnić czy osoba bez munduru posługująca się w tłumie pałą to policjant?" - zapytał Marek Tatała, ekonomista Forum Rozwoju Obywatelskiego. "Dziwi mnie, że nieoznaczeni policjanci wyciągają w tym tłumie pałki teleskopowe. Nie rozumiem jak obywatel ma się zorientować, że nie jest ofiarą napaści tylko interwencji" - skomentowała Dominika Długosz, dziennikarka "Newsweek Polska".

"Jak odróżnić bandytę z pałką teleskopową od nieumundurowanego policjanta z pałką teleskopową?" - zapytał jeden z anonimowych użytkowników Twittera, zamieszczając zdjęcie zamaskowanego mężczyzny bez widocznych oznaczeń wskazujących, że jest policjantem.

Tak więc podobne pytania powtarzali zarówno zwykli internauci, jak i politycy czy dziennikarze. "Jak powinien zareagować obywatel widząc że w tłumie jakaś pojedyncza osoba (bez informacji że to policja) wyciąga broń? Na przykład taką pałkę. Uznać, że to na pewno policjant? Uznać, że to potencjalny napastnik? Skąd wiedzieć jak postąpić?" - pytał na Twitterze Krzysztof Berenda z RMF FM.

Policja: "nieumundurowani policjanci podjęli czynność"

Jeszcze w środę późną nocą na twitterowym profilu stołecznej policji pojawiła się informacja, że to "nieumundurowani policjanci podjęli czynność legitymowania wobec jednego z agresora na Placu Powstańców Warszawy. Nastąpiła próba odbicia mężczyzny. Policjanci użyli siły fizycznej. Osoba została zatrzymana".

Następnego dnia stołeczna policja opublikowała na Twitterze wideo pokazujące przebieg zdarzenia, opatrując go komentarzem: "Policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o popełnienie przestępstwa. Musieli go wyprowadzić, bo agresywne osoby od razu zaczęły wzywać do odbicia zatrzymanego. Widać wyraźnie organizatorkę Strajku Kobiet, która świadomie i z premedytacją napiera na policjanta i odpycha go".

W odpowiedzi internauci podkreślali, że interwencję podjęli funkcjonariusze w cywilu: "Żarty sobie robicie? Grupa osiłków wynosi człowieka, a wy piszecie o zatrzymaniu? Przecież to mogli być zwykli bandyci"; "Skąd wiadomo, że to policjanci? Czy te agresywne typy z pałkami w tłumie to może też była policja? Jak odróżnić chuliganów od policji?"; "Tak nie wygląda i nie zachowuje się policjant na służbie. Skąd w ogóle protestujący mają wiedzieć, że to jest policjant? Każdy może sobie przykleić opaskę i powiedzieć 'tu policja'" - komentowali.

W czwartek Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, na konferencji prasowej zapewnił, że nieumundurowani funkcjonariusze działali "jak najbardziej prawidłowo"; że wielokrotnie już byli obecni podczas protestów i manifestacji; że celem działań tych funkcjonariuszy było bezpieczeństwo. "W tym konkretnym przypadku policjanci interweniowali wobec mężczyzny, który zaatakował wcześniej funkcjonariuszy umundurowanych, więc zatrzymanie ze strony policjantów było podyktowane tym, żeby ta osoba po prostu usłyszała zarzuty związane z popełnionym wcześniej przestępstwem" - tłumaczył. "A moment, kiedy mamy do czynienia z próbą odbicia tej osoby, z którą czynności były wykonywane, wiążą się z tym, że policjanci muszą zrobić wszystko, żeby ta osoba nie została odbita. A więc użyli po raz kolejny środków przymusu bezpośredniego" - dodał.

Rzecznik stołecznej policji: funkcjonariusze działali prawidłowo
Rzecznik stołecznej policji: funkcjonariusze działali prawidłowotvn24

Co mówią przepisy?

Wróćmy do podstawowych pytań, jakie nurtują wszystkich komentujących środowe wydarzenia w Warszawie: jak uczestnicy protestów mogą rozpoznać, że mają do czynienia z funkcjonariuszem, gdy dochodzi do takiej interwencji?

"Widzimy policjantów, którzy mają choćby opaski na ręku z napisem 'Policja'. Ponadto (w trakcie interwencji - red.) są wskazywane hasła 'policja'" - tłumaczył na konferencji Sylwester Marczak. Jeżeli funkcjonariusze podejmują interwencje wobec agresywnych osób, najpierw muszą poinformować, że są policjantami. "Opaska jest w takiej sytuacji sprawą drugorzędną" - stwierdził rzecznik KSP.

Adwokat Mikołaj Pietrzak w analizie przygotowanej na prośbę Konkret24 pisze, że zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie uzbrojenia policji na jej uzbrojenie składa się m.in. pałka teleskopowa. "Środki przymusu bezpośredniego mogą być stosowane po uprzednim bezskutecznym wezwaniu osoby do zachowania zgodnego z prawem oraz uprzedzenia o użyciu środków przymusu bezpośredniego" - zaznacza. I dalej: "Pałka służbowa może być stosowana w razie odpierania czynnej napaści, pokonywania czynnego oporu, przeciwdziałania niszczeniu mienia. Zabronione jest zadawanie uderzeń i pchnięć pałką służbową w głowę, szyję, brzuch i nieumięśnione oraz szczególnie wrażliwe części ciała, a także stosowania na te części ciała blokady i zakładania dźwigni".

Dodaje, że na podstawie art. 61 ustawy o policji funkcjonariusz w przypadkach wykonywania czynności dochodzeniowo-śledczych i wtedy, gdy nie ma munduru, jest zobowiązany okazać swoją legitymację służbową w odpowiedni sposób:

1. W przypadkach przewidzianych w art. 60 ust. 2 policjant, wykonując czynności dochodzeniowo-śledcze, a także czynności określone w art. 14 ust. 2 i art. 15 ust. 1 pkt 2-4, obowiązany jest okazać legitymację służbową w taki sposób, aby zainteresowany miał możliwość odczytać i zanotować numer i organ, który wydał legitymację, oraz nazwisko policjanta. 2. Przy wykonywaniu innych czynności administracyjno-porządkowych nieumundurowany policjant obowiązany jest na żądanie obywatela okazać legitymację służbową lub znak identyfikacyjny w sposób określony w ust. 1. Art. 61 ustawy o policji

Z kolei adwokat Karol Wenus w opinii dla Konkret24 informuje, że co do zasady zarówno policjanci umundurowani, jak i w cywilu są zobowiązani do podania swojego stopnia, imienia i nazwiska (w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych), przyczyny podjęcia czynności służbowych, a na żądanie osoby, wobec której jest prowadzona czynność, podania podstawy prawnej podjęcia tej czynności. Co istotne, policjant powinien podać te dane na samym początku interwencji - a zatem przed żądaniem stosowania się do jego poleceń przez obywatela. Policjant nieumundurowany powinien dodatkowo okazać legitymację służbową.

Takie przepisy ustawy o policji podyktowane są właśnie tym, by obywatel miał pewność, że ma do czynienia z funkcjonariuszem policji, a nie kimś, kto chce go skrzywdzić.

Opaska nie zastępuje legitymacji policyjnej

"Można sobie jednak wyobrazić przypadki, w których nieumundurowany policjant dokonuje czynności bez uprzedniego okazania legitymacji, na przykład, gdy sytuacja jest dynamiczna i jest to konieczne dla odparcia gwałtowanego zamachu na osobę. Ciężko bowiem oczekiwać, że funkcjonariusz, który dostrzeże grupę osób katującą bezbronnego człowieka, będzie w pierwszej kolejności wyciągał legitymację, a nie bronił pokrzywdzonego. W takiej sytuacji każda chwila zwłoki może skutkować ciężkimi obrażeniami takiej osoby i policjant powinien pilnie zareagować, aby ją chronić" - zauważa mec. Karol Wenus.

Jednak w takim przypadku funkcjonariusz w cywilu musi przedstawić jakieś zewnętrzne oznaki, że jest policjantem (np. krzyknąć "Policja") oraz wylegitymować się w pierwszym możliwym momencie. Zdaniem mecenasa takie sytuacje powinny dotyczyć wyjątkowych przypadków.Czy widoczne na rękawach niektórych interweniujących w środę policjantów opaski z napisem "Policja" wystarczą?Zdaniem mec. Wenusa nie, bo nie spełniają reguł ustawowych, które wprost wymagają okazania legitymacji. "Jest to dokument wykonywany wedle ściśle określonego wzoru i z natury rzeczy dużo cięższy do podrobienia niż opaska, którą można z łatwością kupić w sieci. Stąd też czynności podejmowane w taki sposób mogą zostać uznane za złamanie prawa, gdyż obywatel nie ma szans na zidentyfikowanie, czy ma naprawdę do czynienia z funkcjonariuszem policji" - stwierdza Karol Wenus.

Ekspert: najpierw okrzyk "policja!", potem identyfikacja

- Jeżeli nieumundurowany policjant podejmuje działania, musi być okrzyk "policja!", a następnie powinien przedstawić elementy identyfikujące - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 Dariusz Nowak, były policjant, a obecnie doradca prezydenta Krakowa ds. bezpieczeństwa i monitoringu wizyjnego.

Na pytanie, jakie to mogą być elementy, odpowiada, że może to być tzw. blacha, czyli odznaka zawieszona np. na szyi, którą można szybko wyciągnąć na wierzch; odblaskowe elementy; opaski wciągane na rękaw z napisem "policja". Funkcjonariusz może odkryć ten napis na elemencie ubioru dopiero, gdy sytuacja tego wymaga, a wcześniej mieć go zakryty, by uniknąć identyfikacji.

- Identyfikacja musi jednak nastąpić. Człowiek musi wiedzieć, z kim do czynienia - podkreśla Dariusz Nowak. Opowiada, że na całym świecie funkcjonariusze w cywilu pracują podczas zabezpieczenia manifestacji. - Są to policjanci kryminalni, operacyjni. W tłumie są różni ludzie, trzeba ich wyłapywać. To się dzieje przy okazji wszystkich protestów - stwierdza.

Przyznaje, że jeżeli nagle w tłumie obok kogoś pojawia się ktoś zamaskowany i z pałką teleskopową, ta osoba może różnie zareagować. Dlatego - podkreśla Nowak - policjanci tacy, podejmując interwencję w tłumie protestujących, muszą się liczyć z dużym ryzykiem i rozważyć, czy do zatrzymania rzeczywiście w tym momencie powinno dojść.

- Działania policjantów w cywilu na takich manifestacjach powinny być ostatecznością, gdy zagrożone jest ludzkie życie lub zdrowie - zaznacza Dariusz Nowak.

Dariusz Nowak o interwencji policjantów w cywilu
Dariusz Nowak o interwencji policjantów w cywilutvn24

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta

Pozostałe wiadomości

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Globalny popyt na leki GLP-1 - takie jak Ozempic, Wegovy czy Mounjaro - stworzył okazję dla cyberprzestępców, którzy zarabiają teraz na desperacji osób walczących z otyłością. Kampania "cudownych kropli" niewiadomego pochodzenia, do złudzenia przypominających popularne dziś lekarstwa, objęła już kilka krajów Europy. Wszystko w niej jest fałszywe: od lekarzy po wsparcie instytucji, których wiarygodność się wykorzystuje.

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

Źródło:
TVN24+

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24