"Internetowa husaria" za 231 tys. zł. Sprawdzamy efekty projektu z pieniędzy MSZ

Szef fundacji Reduta Dobrego Imienia PAP/EPA

Sześć masowych wysyłek wiadomości, newsletter, 16 koordynatorów, 145 wolontariuszy, interwencje w sprawie rzekomo oszczerczych materiałów. Konkret24 sprawdził efekty projektu, na który Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało niemal ćwierć miliona złotych. "Rycerza" zobaczyć jednak mogli nieliczni.

W połowie lipca 2017 roku fundacja Reduta Dobrego Imienia (RDI) podpisała z Ministerstwem Spraw Zagranicznych umowę na wykonanie zadania publicznego "Wspieraj Polskę! Support Poland!".

Organizacja była jednym z 32 podmiotów, które otrzymały w 2017 roku dofinansowanie z MSZ w konkursie Dyplomacja publiczna 2017 w ramach tzw. komponentu I Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2017. Kwota 249,5 tys. zł, przyznana Reducie, była jedną z najwyższych wśród dotacji.

 Internetowa "husaria"
Internetowa "husaria"tvn24

Jak czytamy w złożonej przez fundację ofercie, dostęp do której pozyskała fundacja ePaństwo, celemprojektu było między innymi "wsparcie polskiej dyplomacji w budowaniu pozytywnego wizerunku naszego kraju za granicą" oraz stworzenie mechanizmów walki z antypolskimi uprzedzeniami "poprzez wypracowanie systemowych rozwiązań umożliwiających nie tylko skuteczne reagowanie na przypadki rozpowszechniania fałszywych informacji na temat Polski i Polaków, ale także wypracowanie spójnego przekazu mogącego dzięki wartości merytorycznej i atrakcyjnej formie wyprzeć fałszywą narrację i w sposób masowy żądać sprostowań tam, gdzie fałszywe informacje i wadliwe kody pamięci się pojawiły".

Ze strony fundacji w projekt miało być zaangażowanych sześć osób, między innymi prezes RDI Maciej Świrski (w latach 2017-2018 wiceprezes Polskiej Fundacji Narodowej), Mira Wszelaka (która na 1,5 roku zastąpiła Świrskiego), a także osoby od koordynacji projektu, od redakcji tekstów oraz od "kierowania procesem kwalifikacji wykrytych kodów pamięci i działań z nimi związanymi". Według deklaracji fundacji, wszystkie osoby miały odpowiednie kwalifikacje i wyższe wykształcenie.

RDI oszacowała koszt całego projektu na 287 tys. zł, z czego 249 tys. zł miał dać resort spraw zagranicznych.

Po zakończeniu projektu, Konkret24 postanowił prześledzić jego efekty.

Paraliżowanie pracy redakcji

"Sercem" projektu była aplikacja "Rycerz". Jej pomysłodawcą i twórcą jest Krzysztof Zieliński, członek zarządu oddziału warszawskiego Stowarzyszenia Solidarni2010. Wykonała ją firma informatyczna z Warszawy.

W listopadzie 2017 roku Zieliński na specjalnej konferencji prezentował możliwości systemu. Mówił też wówczas o systemie "Dragon", który już od dłuższego ma organizacja, a który miał służyć do automatycznego przeszukiwania internetu według ustawionych przez Redutę słów kluczowych, jak na przykład "Polish concentration camps" (z ang. "polskie obozy koncentracyjne") czy "Polish Nazis" (z ang. "polscy naziści").

- To wszystko jest teraz zintegrowane w jednym miejscu - zachwalał Zieliński i podkreślał, że Polska jest pod obstrzałem, na linii ognia. - Dragon przeszukuje internet, Rycerz jest tym walczącym na froncie - mówił.

Poprzez system "Rycerz" (dostępny przez stronę www), nazywany przez członków RDI także "współczesną, internetową husarią", można było zgłaszać, analizować, weryfikować i archiwizować potencjalnie oszczercze materiały o Polsce w mediach zagranicznych. Gdy taka informacja trafiała do systemu, administracja decydowała co z nią zrobić - wezwać do sprostowania, skierować sprawę na drogę sądową, czy też za pomocą poczty elektronicznej i mediów społecznościowych zasypać zagraniczną redakcję stworzonymi w "Rycerzu" wiadomościami, co paraliżowałoby jej pracę.

Osoby związane z Redutą chwaliły zwłaszcza tę ostatnią możliwość.

- Jak wysyłamy wniosek o sprostowanie, to bardzo szybko jest skuteczny, albo ludzie przepraszają, bo nie mają świadomości - mówiła wtedy Mira Wszelaka. - Prosimy naszych wolontariuszy o pomoc, gdy ktoś nie chce sprostować, albo jest to duże medium. Czekamy dwa, trzy dni. Gdy nie ma żadnej reakcji, odpowiedzi i wtedy prosimy o wsparcie i wysyłanie. I efekt zazwyczaj jest bardzo szybko, bo jeżeli ktoś dostaje na skrzynkę kilkaset, czy kilka tysięcy maili... Często bardzo szybko jest odpowiedź z takiego medium z prośbą taką, żeby zablokować wysyłkę, bo paraliżujemy im pracę. Jest to metoda bardzo skuteczna. To jest pewna metoda wymuszenia, gdy nie ma reakcji z drugiej strony. Tą metodą trzeba walczyć i tę metodę rozwijać - tłumaczyła wówczas Wszelaka.

- Jednym z elementów naszego myślenia było spowodowanie, żeby nasze petycje nie mogły być blokowane. Niektórzy autorzy, niektóre redakcje stawiały po prostu filtr na swoim serwerze pocztowym. Jeżeli pojawiał się tekst z naszym protestem, to następowała filtracja i to nie miało efektu. System "Rycerz" w sposób inteligentny omija tę blokadę - podkreślał z kolei Maciej Świrski.

Aplikacja służyła też do zarządzania centralną baza adresową odbiorców.

Pieniądze publiczne, system dla wybranych

Do pomocy przy wykrywaniu szkalujących Polskę informacji i masowej wysyłki Reduta Dobrego Imienia pozyskała koordynatorów i wolontariuszy. Rejestrowali się, a potem logowali w systemie za pomocą strony www. Jednak jak się okazało, nie mógł tego zrobić każdy, ale tylko osoba "posiadająca zweryfikowany status w bazie kontaktów". Co to znaczy?

Tak wygląda strona rejestracji i logowania do aplikacji Rycerz

- Użytkownikiem tego systemu nie może zostać każdy, bo to mijałoby się z celem. Ma on wspierać konkretne osoby - korespondentów oraz wolontariuszy - mówił Zieliński. - To coś więcej jak profil zaufany, ponieważ są to osoby zweryfikowane nie tylko z punktu widzenia identyfikacji, ale to jeszcze są osoby, co do których Reduta ma zaufanie, a to jest coś więcej. Nikt z ulicy nie może się zalogować. System jest bezpieczny - wyjaśniał Zieliński.

Na pytanie z sali, które padło podczas konferencji o to, co się stanie, jeśli do Reduty zgłosi się "jakiś lewak", Zieliński odparł, że "nikt z zewnątrz nie wejdzie do tego systemu, dopóki go Reduta osobiście nie pozna".

"Korespondenci dopiero się pojawili"

25 listopada 2017 r., czyli na kilka dni przed terminem zakończeniem projektu finansowanego ze środków MSZ, ówczesna prezes RDI Mira Wszelaka przyznawała, że nie działa on w pełni.

- System był do tej pory w fazie testów - mówiła. - Kiedy już ten system będzie w pełni działał, wtedy Państwu pokażemy efekty. Jest jeszcze za wcześnie. Tym bardziej, że rozbudowujemy cały czas bazę korespondentów, wolontariuszy. Myślę, że za pół roku, za rok. Jeżeli system nie działa na ten moment w stu procentach, w sytuacji, w której będziemy już mieli aktywnych korespondentów, którzy będą przysyłali konkretne wnioski o sprostowanie i wolontariusze zaczną rzeczywiście działać, to może się okazać, że to co w tej chwili mamy, to ledwie ułamek tego, jak to rzeczywiście wygląda - dodała.

- Ten system jest pełny, tylko ci korespondenci dopiero się pojawili. Umowy były podpisywane wczoraj niemalże - zapewniał z kolei Zieliński

- Im będzie nas więcej, miliony osób, które będą wysyłały do oszczerców sprostowanie, nasza siła będzie większa - mówiła Wszelaka.

Efekty? Sześć masowych wysyłek "do oszczerczych redakcji"

Fundacja Reduta Dobrego Imienia chciała pozyskać i przeszkolić co najmniej pięciu koordynatorów oraz co najmniej 200 wolontariuszy.

Jak wynika ze sprawozdania końcowego z realizacji zadania, które Konkret24 otrzymał z MSZ, koordynatorów udało się pozyskać aż 16, ale nikogo z Wielkiej Brytanii, choć takie miała organizacja plany.

Wolontariuszy fundacji było nie 200, jak planowano, a 145. To oni rejestrowali się w systemie "Rycerz" i za jego pomocą raportowali "wykryte w światowej przestrzeni publicznej zjawiska naruszenia dobrego imienia Polski".

Według planów, jakie RDI przedstawiła MSZ, wolontariusze mieli w czasie trwania projektu wysyłać ponad trzy tysiące maili miesięcznie. Nie udało się tego zrealizować. Jak napisała organizacja w swoim sprawozdaniu, złożonym do MSZ ponad miesiąc po zakończeniu projektu, "wolontariat przygotowany bezpośrednio do projektu 'Support Poland! Wspieraj Polskę!' jest w trakcie uruchamiania w sensie operacyjnym, dlatego wolontariusze zaangażowani do projektu nie mogli zostać jeszcze włączeni w akcje masowe".

Dalej fundacja pisze nie o trzech tysiącach wysłanych maili miesięcznie (czyli o 15 tysiącach wysłanych łącznie w czasie trwania projektu), a o sześciu wysyłkach masowych do "oszczerczych redakcji".

RDI zapewniała MSZ, że wyśle w czasie trwania projektu "ponad dwa miliony informacji" w ramach newslettera. Jak pisze organizacja w sprawozdaniu końcowym, "wysłane zostały 63 newslettery do ok. 100 tys. odbiorców. Daje to 7 mln dostarczonych wiadomości w czasie obowiązywania projektu".

Do sprawozdania dołączono raport z wysyłki. Jest tam wskazana data i czas, liczba odbiorców oraz temat. Niemal zawsze odnosi się on do tekstów o Polsce za granicą i reakcjach na nie RDI, na przykład: "Złożyliśmy pozew w sprawie cywilnej wobec hiszpańskiego elpais.com", "Sukces. Austriackie Archiwum Filmowe zmieniło treść notatki www", "Wezwanie do sprostowania - francuskie materiały dydaktyczne", "Sprzeciw wobec NYT i artykułu J.T. Grossa!".

Newslettery na temat rządowych reform

W raporcie jednak znaleźliśmy również tematy newslettera sugerujące, że ich treść wspiera polski rząd i wprowadzane przez niego reformy: "Reformy społeczne w Polsce - stan na lipiec 2017", "Rządowe reformy - Gospodarka i Finanse", "Rządowe reformy - Bezpieczeństwo i Wymiar Sprawiedliwości". Było wśród nich także "Mamy wpływ na to, czego będą się uczyć nasze dzieci! Wyślij komentarz do MEN". Ze strony internetowej Reduty wynika, że było to działanie mające na celu wprowadzenie do podstawy programowej z historii m.in. w liceach tematu Obławy Augustowskiej.

RDI w raporcie deklarowała też, że w 2017 roku (projekt dofinansowany z resortu był prowadzony w drugiej połowie roku) przeprowadziła ok. 200 interwencji, w tym większość indywidualnych, z czego ok. 60 procent zakończyło się korektą oszczerczych artykułów. Brak jednak w raporcie wskazań, czy działania te były prowadzone w ramach projektu, który pozyskał finansowe wsparcie MSZ - tego typu zadania są bowiem także tymi określonymi w statucie fundacji.

Reduta Dobrego Imienia miała za pieniądze ministerstwa stworzyć też bazę adresową odbiorców 150 redakcji i 900 dziennikarzy. Jak stwierdza w swoim sprawozdaniu, udało się jej pozyskać ok. 2,4 tys. adresów do redakcji prasy europejskiej oraz ok. 100 tys. adresów do redakcji i dziennikarzy w USA. Ze szczegółowego zestawienia finansowego wynika, że "pozyskanie" adresów polegało na zakupie bazy danych.

Pierwsza strona sprawozdania RDI

Na co RDI wydała pieniądze?

Według sprawozdania końcowego z realizacji zadania, jakie Konkret24 otrzymał z MSZ, RDI wydała w sumie 271 tys. zł, z czego z ministerialnych środków - 231 tys. zł.

Największą część budżetu pochłonęła "implementacja mechanizmów komunikacji z uczestnikami projektu na świecie (korespondenci, wolontariusze), centralna obsługa korespondentów w czasie trwania projektu przez pięć miesięcy" - 40,1 tys. zł.

Obsługa systemu IT i kont w mediach społecznościowych - 34 tys. zł.

34,6 tys. zł. kosztowały podróże do USA, zakwaterowanie i wyżywienie korespondentów oraz zaproszonych gości (w tym z USA i Kanady). Natomiast wyjazdy zagraniczne, zakwaterowanie i wyżywienie osób w celu pozyskania korespondentów kosztowały 11 tys. zł. Najdroższym biletem był bilet do Montrealu i z powrotem za 5,2 tys. zł.

Jak pisała w swojej ofercie fundacja, "działanie wiąże się z kolejnymi wyjazdami zagranicznymi w celu nawiązania kontaktów z wiarygodnymi osobami oraz przygotowaniu szczegółowej dokumentacji zakresu współpracy i podpisania deklaracji współpracy z poszczególnymi osobami. Niezbędny jest osobisty kontakt z tymi osobami".

Wysyłka masowej korespondencji mailowej i newslettera oraz raporty miesięczne (ponad trzy tys. sztuk miesięcznie przez okres pięciu miesięcy) kosztowały 30 tys. zł.

Zakup baz danych dziennikarzy i mediów - 20 tys. zł.

Koszty administracyjne były po stronie fundacji - łącznie 46 tys. zł. Za zarządzanie projektem jedna osoba zarobiła przez pięć miesięcy 25 tys. zł.

Za "przygotowanie i weryfikację baz danych odbiorców" niewskazana z imienia i nazwiska osoba zarobiła 9,8 tys. zł.

Konferencja z premierem

Dziewięć tysięcy złotych, w tym siedem tys. dofinansowania z MSZ, kosztowała organizacja konferencji wieńczącej projekt, którą w listopadzie 2017 r. otwierał premier Mateusz Morawiecki. Jak deklaruje RDI, wzięło w niej udział ok. 70 osób.

Dyskutowano o dyplomacji publicznej, polskiej komunikacji strategicznej oraz wkładzie Polonii w obronę dobrego imienia Polski i budowaniu jej pozytywnego wizerunku na świecie.

- Nasi wrogowie, wrogowie naszej ojczyzny potrafili w taki sposób pokierować narracją wokół historii Polski przez ostatnich dwadzieścia kilka lat, że właściwie do czynienia mamy z czymś, co jeszcze kiedyś było nie do pomyślenia, żeby nas Polaków oskarżano o jakieś zbrodnie, które tak naprawdę zostały popełnione przez kogoś innego - mówił premier Morawiecki i dodał, że jego zdaniem wielka historia Polski "była w sposób absolutnie bezprzykładny niszczona, oczerniana, fałszowana, zakłamywana".

Dublowane, rozproszone działania?

Podczas tej konferencji padło pytanie o współpracę RDI z MSZ. - Cel tego programu pokrywa się właściwie z zadaniami własnymi placówek dyplomatycznych, bo każdy ambasador zaczyna dzień od weryfikacji tego, co może wyczytać, zobaczyć i usłyszeć, i zdaje z tego raport - mówił jeden z uczestników. - To jest projekt realizowany w ramach konkursu ogłoszonego przez MSZ i ten system będzie również propagowany przez polskie placówki dyplomatyczne - mówiła wtedy Mira Wszelaka.

Rok temu "Rzeczpospolita" napisała o braku wspólnej strategii w obronie dobrego imienia Polski. "Działania są rozproszone. Podejmują je między innymi Reduta Dobrego Imienia, Polish Media Issues, dyrekcja Muzeum Auschwitz, Polish American Congress i Instytut Pamięci Narodowej" - pisał dziennik.

Z danych MSZ wynika, że od roku 2008, odkąd polskie placówki dyplomatyczne rozpoczęły aktywnie przeciwdziałanie w sprawie historycznych przekłamań w zagranicznych mediach, do końca 2018 r. było ponad 1,6 tys. interwencji.

Piekarski: powinna być ustawa, która chroni dobre imię Polski
Piekarski: powinna być ustawa, która chroni dobre imię Polskitvn24

"Bieda-aplikacja"

W listopadzie 2017 r. portal dobreprogramy.pl, internetowy serwis o nowych technologiach, napisał, że "Rycerz bez zbroi chodzi". Redaktor naczelny tego portalu Adam Golański zarzucił wówczas, że system wykorzystywany w projekcie "Rycerz" jest przestarzały.

Rozmawiamy z nim teraz. Pracuje w firmie tworzącej oprogramowanie. Podtrzymuje swoją ocenę. - To bieda-aplikacja na poziomie licealisty. Gdy powstała, trendy i możliwości były zupełnie inne - stwierdza.

- Jak widać MSZ to świetny klient. Bardzo fajnie, że dał 230 tys. zł za projekt, tylko szkoda, że były to publiczne pieniądze. My taką aplikację zrobilibyśmy maksymalnie za 50 tys. zł - mówi Konkret24.

RDI: "Rycerz" nadal działa. 262 interwencje w 2018 roku

Spytaliśmy Redutę Dobrego Imienia, jak ocenia swój projekt i czy mimo tego, że już się zakończył, "Rycerz" nadal działa.

"Oczywiście. Szybka reakcja i prostowanie zakłamujących rzeczywistość określeń używanych przez zagraniczne media w sposób naturalny służą budowaniu pozytywnego wizerunku naszego kraju za granicą. System Rycerz jest doskonałym narzędziem służącym do tego celu" - odpowiedziała nam Mira Wszelaka z RDI.

Jak poinformowała, jej organizacja w 2018 roku (czyli już po zakończeniu projektu) podjęła 262 interwencje. "To o 24 proc. więcej niż rok wcześniej. 152 interwencje zakończyły się sukcesem. Najczęściej interwencje odnosiły się do pojawiających się w artykułach zakłamujących rzeczywistość zwrotów 'polskie obozy koncentracyjne' i 'polskie obozy śmierci'" - wyjaśniła.

Wskazała, że w 2018 roku określenia takie jak "polskie obozy koncentracyjne" i "polskie obozy śmierci" były publikowane najczęściej w mediach amerykańskich i napisała, że właśnie dlatego 33 proc. interwencji Reduty Dobrego Imienia dotyczyło właśnie tamtejszych portali. Drugie miejsce zajęła Hiszpania (17 proc. interwencji). Za nią znalazły się Włochy (10 proc.) i Francja (8 proc.).

Wszelaka poinformowała również, że RDI interweniowała ponadto też w 20 innych krajach. "Około 71 proc.podejmowanych przez nas interwencji dotyczy użycia wprowadzającego w błąd zwrotu 'polskie obozy'. 25 proc. wynika z pojawienia się sformułowania 'polskie getto', które także wciąż pozostaje dużym problemem" - stwierdziła.

"Reduta Dobrego Imienia bardzo dobrze ocenia funkcjonowanie projektu 'Support Poland – Wspieraj Polskę', którego jednym z elementów jest system informatyczny 'Rycerz'. Określenia typu 'polskie obozy zagłady' wciąż są niestety używane przez media na całym świecie, fałszując rzeczywistość i przyczyniając się do szerzenia negatywnego wizerunku Polski. Wychwytywanie tego typu zwrotów i wzywanie do ich usunięcia jest zatem niezwykle ważnym elementem walki o dobre imię Polski. Bez systemu 'Rycerz' nie bylibyśmy w stanie reagować na wszystkie przypadki pojawienia się w mediach określeń zniesławiających Polskę" - dodała w przekazanej nam odpowiedzi.

Kolejne dofinansowanie

Jak ujawnił na początku kwietnia Konkret24, RDI otrzymała kolejną państwową dotację. Tym razem od Narodowego Instytutu Wolności - 299 tys. złotych na dwa lata.

Projekt, który otrzymał dotację, zatytułowany jest "Manuał Dobrego Imienia" i jest on z obszaru "rozwijania edukacji obywatelskiej i kompetencji społecznych".

Autor: Jan Kunert, pj / Źródło: Konkret24; zdjęcie: PAP/EPA

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

Zapowiedzi rządu o "reakcji na przestępczość zorganizowaną cudzoziemców" wykorzystuje kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski, przywołując w swoich wystąpieniach liczbę "deportowanych" z Polski w 2024 roku. Jeszcze inną liczbę - jako "wydalonych Gruzinów" - podaje minister Katarzyna Lubnauer. Co to za statystyki?

1082 czy 2589 cudzoziemców "wydalonych z Polski"? Dużo więcej

1082 czy 2589 cudzoziemców "wydalonych z Polski"? Dużo więcej

Źródło:
Konkret24

Według posła Michała Moskala i innych polityków PiS "pakt migracyjny wchodzi w fazę realizacji", a "państwowe instytucje mają być przygotowane na przyjęcie rzesz nielegalnych imigrantów". Dowodzić tego ma pismo, którego kopię Moskal opublikował w mediach społecznościowych. A to aktualizacja dokumentu, którego przyjęcie wymusza ustawa przyjęta... za pierwszych rządów PiS.

"Sekretny" plan Tuska. Poseł Moskal manipuluje opinią publiczną

"Sekretny" plan Tuska. Poseł Moskal manipuluje opinią publiczną

Źródło:
Konkret24

Rachunki za energię niższe o jedną trzecią - taką obietnicę złożył wyborcom Karol Nawrocki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta. Wyjaśniamy, dlaczego prezydent RP ma "marginalny wpływ" na ceny energii - zarówno na świecie, jak i w Polsce.

Nawrocki: prąd będzie tańszy o 33 procent. Ale nie prezydent o tym decyduje

Nawrocki: prąd będzie tańszy o 33 procent. Ale nie prezydent o tym decyduje

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz stwierdził, że Komisja Europejska - decydując o ewentualnym zwolnieniu Polski z obowiązku przyjmowania migrantów - będzie uwzględniała obecną liczbę ukraińskich uchodźców w naszym kraju. Sprawdziliśmy, co stanowią unijne dokumenty w tej sprawie.

Pakt migracyjny a Polska. Kiedy Komisja Europejska zdecyduje

Pakt migracyjny a Polska. Kiedy Komisja Europejska zdecyduje

Źródło:
Konkret24

Angelina Jolie miała dostać 20 milionów dolarów, Sean Penn – 5 milionów, a Orlando Bloom – 8 milionów za to, że pojechali na Ukrainę robić promocję Zełenskiemu - taka narracja rozpowszechniana jest w internecie. Wyjazdy miały być finansowane przez amerykańską agencję pomocową USAID. Pojawienie się tej historii nieprzypadkowo zbiega się w czasie z ostatnimi decyzjami Donalda Trumpa. Zmyślony przekaz jest tworem rosyjskiej dezinformacji i ma konkretny cel.

Gwiazdy Hollywood i miliony dolarów "za fotkę z Zełenskim". Jak Kreml sieje zwątpienie

Gwiazdy Hollywood i miliony dolarów "za fotkę z Zełenskim". Jak Kreml sieje zwątpienie

Źródło:
Konkret24

Jak to jest z dostępem członków sejmowej komisji ds. Pegasusa do najtajniejszych informacji? Wobec dyskusji na ten temat pomiędzy politykami - sprawdziliśmy. Okazuje się, że rzeczywiście nie wszyscy mogą czytać akta z klauzulą "ściśle tajne".

"Dostępu nie mają"? Członkowie komisji do spraw Pegasusa a tajne materiały

"Dostępu nie mają"? Członkowie komisji do spraw Pegasusa a tajne materiały

Źródło:
Konkret24

Brak przesłanek prawnych do twierdzenia, że w Polsce doszło do zamachu stanu - oceniają eksperci, komentując zawiadomienie do prokuratury złożone przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego. A raczej: do konkretnego prokuratora. Bo kto, przez kogo i w jakiej sprawie uruchomił tę akcję, dużo mówi o jej drugim, politycznym dnie.

"Zamach stanu" według Święczkowskiego. Eksperci: polityczny performance

"Zamach stanu" według Święczkowskiego. Eksperci: polityczny performance

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej politycy opozycji, ale też prawicowe media i internauci alarmują, że po wyborach prezydenckich w Polsce możliwy jest "wariant rumuński" - jeśli zwycięzca "nie spodoba się Brukseli". Na temat wydarzeń w Rumunii krąży wiele manipulacji, wszystkiego nie ujawniono, dlatego łatwo ten casus wykorzystywać w fałszywych przekazach. Wyjaśniamy, co na razie ustalono w sprawie wpływu na wybory w Rumunii.

"Scenariusz rumuński". O co chodzi i czego nie wiemy

"Scenariusz rumuński". O co chodzi i czego nie wiemy

Źródło:
Konkret24

- Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory poprzez Twittera czy Facebooka - stwierdził w radiowym wywiadzie kandydujący na prezydenta poseł Marek Jakubiak. To częsta postawa tych, którzy lekceważą skuteczność odziaływania kanałów Putina. Przedstawiamy pięć głównych stosowanych w rosyjskiej dezinformacji metod wpływania na poglądy wyborców.

"Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory". To możesz być łatwym celem

"Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory". To możesz być łatwym celem

Źródło:
Konkret24

"Niech sprawdzi konta swoich kolegów, część na pewno tam znajdzie" - reagują internauci na rozpowszechniany w mediach społecznościowych przekaz, jakoby prezydent Wołodymyr Zełenski sprzeniewierzył pieniądze przekazane przez USA na pomoc walczącej Ukrainie. Ta narracja powstała w wyniku zmanipulowania wypowiedzi Zełenskiego i jest podbijana w sieci przez prokremlowskie kanały.

"Gdzie się podziało 200 miliardów na armię". Zmanipulowane słowa Zełenskiego

"Gdzie się podziało 200 miliardów na armię". Zmanipulowane słowa Zełenskiego

Źródło:
Konkret24

Jak w końcu będzie z kominkami opalanymi drewnem? W mediach społecznościowych internauci nie zostawiają suchej nitki na propozycjach rzekomych nowych przepisów, alarmując, że w całym kraju zacznie obowiązywać zakaz używania kominków na drewno. Jednak są już kolejne propozycje zmian w programie "Czyste powietrze", a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uspokaja.

"Koniec domowych kominków"? Co się zmieniło

"Koniec domowych kominków"? Co się zmieniło

Źródło:
Konkret24

Akcje, petycje, plakaty, fałszywe informacje - politycy Konfederacji, ale też Karol Nawrocki oraz rzesza internautów dezinformują na temat Centrów Integracji Cudzoziemców. Alarmują, że to "ośrodki dla nielegalnych imigrantów", że powstają "z pieniędzy podatników", że to realizacja paktu migracyjnego. To wszystko nieprawda.

Centra Integracji Cudzoziemców dla "nielegalnych imigrantów"? Wielostopniowa manipulacja

Centra Integracji Cudzoziemców dla "nielegalnych imigrantów"? Wielostopniowa manipulacja

Źródło:
Konkret24

Według europosła Prawa i Sprawiedliwości Patryka Jakiego Niemcy na politykę migracyjną wydają mniej więcej tyle, co na całą armię. Sprawdziliśmy dostępne dane.

Ile Niemcy wydają na armię, ile na migrantów? Patryk Jaki twierdzi, że prawie tyle samo

Ile Niemcy wydają na armię, ile na migrantów? Patryk Jaki twierdzi, że prawie tyle samo

Źródło:
Konkret24

Internauci donoszą, że środki, które mogłyby pójść na wsparcie ofiar powodzi w Polsce, zostały przeznaczone na budowę ośrodka dla migrantów. Sprawdziliśmy, o jaki budynek chodzi.

"Ośrodek dla nielegalsów" zamiast pieniędzy dla powodzian? Wyjaśniamy

"Ośrodek dla nielegalsów" zamiast pieniędzy dla powodzian? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Przekaz o tym, że szkocki rząd rzekomo rozważa wprowadzenie zakazu posiadania kotów, wywołał sporo zamieszania w brytyjskich mediach. Stamtąd dotarł do polskich internautów. Jednak raport, który jakoby miał rekomendować taki zakaz, nigdzie o nim nie wspomina.

Będzie zakaz posiadania kotów w Szkocji? O co chodzi z "ryzykiem dla dzikiej przyrody"

Będzie zakaz posiadania kotów w Szkocji? O co chodzi z "ryzykiem dla dzikiej przyrody"

Źródło:
Konkret24

Według polityków opozycji Komisja Europejska poinformowała poprzez swojego komisarza, że "Polska nie będzie zwolniona z mechanizmu solidarności" w ramach paktu migracyjnego. "Tusk blagował!", "Polacy ograni przez Tuska", "Tusk okłamuje Polaków" - alarmują politycy i część serwisów informacyjnych. Ale unijny komisarz wcale tak nie napisał.

"Polacy ograni przez Tuska"? Co napisał komisarz o pakcie migracyjnym

"Polacy ograni przez Tuska"? Co napisał komisarz o pakcie migracyjnym

Źródło:
Konkret24

Administracja Donalda Trumpa wykorzystała katastrofę lotniczą w Waszyngtonie, by walczyć z polityką inkluzywności w amerykańskiej armii. A wypowiedzi prezydenta dały początek fałszywej teorii, jakoby za wypadek odpowiadała transpłciowa kobieta, która rzekomo siedziała za sterami wojskowego śmigłowca.

"Transpłciowa pilotka" Black Hawka. Jak Trump rozkręcił fałszywą teorię o katastrofie lotniczej

"Transpłciowa pilotka" Black Hawka. Jak Trump rozkręcił fałszywą teorię o katastrofie lotniczej

Źródło:
Konkret24

"Latynosi za Trumpem 2024" - koszulkę z takim napisem rzekomo nosi mężczyzna zatrzymany przez amerykańskie służby migracyjne. Sam ma być Latynosem. Zdjęcie, które pokazuje tę sytuację, krąży po platformach społecznościowych. Nie dość, że jest stare, to jeszcze zostało przerobione. Wyjaśniamy.

Latynos głosował na Trumpa, teraz go deportują? Co jest nieprawdą

Latynos głosował na Trumpa, teraz go deportują? Co jest nieprawdą

Źródło:
Konkret24

Wraz z rosnącą liczbą zachorowań na grypę w ostatnich tygodniach zwiększa się aktywność przeciwników szczepień. Do obiegu wracają stare teorie - na przykład ta, że dowodem na nieskuteczność szczepionek na grypę jest fakt, iż choroba ta pojawia się co roku. Eksperci wyjaśniają więc, o co chodzi z sezonowością grypy i dlaczego właśnie szczepionki zmniejszają ryzyko zachorowania.

Szczepionki są, a "mamy grypę co roku". Eksperci tłumaczą

Szczepionki są, a "mamy grypę co roku". Eksperci tłumaczą

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się doniesienia, jakoby prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski bezpłatnie korzystał z nieruchomości, które należą do urzędu miasta. Dowód ma stanowić rozpowszechniane przez internautów zdjęcie artykułu. Ta zmyślona historia to reakcja na informacje o korzystaniu przez Karola Nawrockiego z apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Warszawski ratusz zaprzecza, a my wskazujemy, co może sugerować, że ten artykuł to fałszywka.

Trzaskowski "żyje na koszt miasta"? Dowodem spreparowany artykuł

Trzaskowski "żyje na koszt miasta"? Dowodem spreparowany artykuł

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz ludzie związani z Jarosławem Kaczyńskim są obecni nie tylko w studiach i na łamach gazet Tomasza Sakiewicza. Zajmują też posady w organach zarządzających jego mediami. Wszystkie one tworzą system naczyń połączonych: personalnie i kapitałowo.

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Źródło:
Konkret24

Przedstawiciele opozycji, ale także kandydatka Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat uznają, że zwolnienie byłego szefa RARS Michała K. z aresztu przez brytyjski sąd oznacza, iż zarzuty postawione mu przez polską prokuraturę były niezasadne. To fałszywa teza, bo sąd w Londynie nie oceniał zarzutów prokuratury. Śledztwo w sprawie RARS trwa i są kolejni aresztowani.

Sprawa Michała K. Sąd brytyjski "nie przyznał racji prokuraturze"? To nieprawda

Sprawa Michała K. Sąd brytyjski "nie przyznał racji prokuraturze"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska znowu chce narzucić Polakom "żywność z robaków zamiast mięsa i nabiału" - tak prawicowi politycy interpretują decyzję o wpisaniu proszku z pewnego gatunku chrząszczy na unijną listę tak zwanej nowej żywności. Tyle że ów owad został dopuszczony do spożycia już dawno. Tłumaczymy, o co chodzi z "napromieniowanymi larwami żółtego mącznika".

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Źródło:
Konkret24

Po 33. Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w sieci rozpowszechniano informacje, że koszty związane z jego organizacją w różnych miastach miały zostać pokryte z pieniędzy publicznych. Według jednego z takich przekazów miasto Warszawa zapłaciło za scenę, z której transmitowano finał. Urząd miasta to dementuje.

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Źródło:
Konkret24

Góra McKinley zamiast Denali, Zatoka Amerykańska zamiast Meksykańskiej. Prezydent Donald Trump zarządził zmianę tych dwóch nazw geograficznych. Dlaczego mógł tak zrobić? Czy świat musi się dostosować do tych zmian? Jakie nazwy będą obowiązywały w Polsce? Wyjaśniamy.

Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Źródło:
Konkret24