Co dla maturzystów może oznaczać niezebranie się rady pedagogicznej?

szkola strajk egzaminy.pngtvn24

Część szkół, w których nauczyciele strajkują, zagrożona jest tym, że nie odbędą się w nich rady pedagogiczne, klasyfikujące uczniów. W takiej sytuacji dla maturzystów będzie to oznaczało, że nie zostaną dopuszczeni do matur, które rozpoczną się na początku maja. Eksperci wskazują, że nie oznacza to równocześnie konieczności powtarzania roku, ale może też nie dać możliwości podejścia do egzaminów w czerwcu. Wobec braku odpowiednich przepisów, szansą na rozwiązanie mogą być zmiany legislacyjne.

W poniedziałkowym wywiadzie w Gościu Radia Zet, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk mówił m.in. o sytuacji uczniów chcących podejść w tym roku do matury. Na pytanie "czy możliwe jest dopuszczenie do matur uczniów, którzy nie zostaną sklasyfikowani. Czy rząd rozważa jakąś abolicję dla tegorocznych maturzystów?", minister odpowiedział, że "takiej możliwości zgodnie z obowiązującymi przepisami nie ma".

Obawy związane z możliwością niesklasyfikowania uczniów ostatnich klas zaczęły się pojawiać w obliczu przedłużającej się niemożności dojścia do porozumienia rządzących z nauczycielami, reprezentowanymi przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Część strajkujących szkół i nauczycieli już zapowiedziała, że nie odstąpi od strajku, a to oznacza, że i nie dokona klasyfikacji uczniów.

Kilka szkół już zdecydowało. "Maturzyści będą niesklasyfikowani"
Kilka szkół już zdecydowało. "Maturzyści będą niesklasyfikowani"Fakty TVN

"Postanawiamy nie przerywać ani nie zawieszać strajku, dopóki nasze oczekiwania nie zostaną przyjęte przez władzę" mówił "Faktom" TVN 11 kwietnia Piotr Krajewski z LXIV Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. Na pytanie o to, co w praktyce oznacza dla maturzystów, odpowiedział, że "jak my strajkujemy, to te rady (pedagogiczne - red.) się nie odbędą". Potwierdziła to dyrektor szkoły Beata Zdanowicz. - Według obowiązujących przepisów oznacza to, że maturzyści będą niesklasyfikowani, niedopuszczeni do matury - stwierdziła. To samo mówili nauczyciele w różnych szkołach w całej Polsce.

Rady pedagogiczne, klasyfikujące uczniów, powinny zebrać się w okresie, który pozwoli na zakończenie roku szkolnego dla maturzystów 26 kwietnia. Matury zacząć się powinny 6 maja.

Kuratorium Oświaty w Warszawie poinformowało Konkret24, że monitoruje sytuację, wyjaśnia wszystkie zgłaszane przypadki. W wielu szkołach rady takie miały się już odbyć, w wielu są zaplanowane.

Kto może podejść do matury? Absolwent

Ustawa o systemie oświaty nie pozostawia zbyt wielkiego pola do interpretacji w tej kwestii. W słowniczku pojęć od razu zaznacza, że przez "egzamin maturalny" należy rozumieć:

"egzamin przeprowadzany dla absolwentów posiadających wykształcenie średnie lub wykształcenie średnie branżowe, umożliwiający uzyskanie świadectwa dojrzałości".

Również i cały rozdział 3b, zawierający regulacje dotyczące egzaminu ósmoklasisty i maturalnego, i potwierdzającego kwalifikacje w zawodzie, nie wyłamuje się z tej logiki. Każdorazowo, jako o osobie podchodzącej do egzaminu maturalnego, mówi o "absolwencie".

Kto jest "absolwentem"? Ten kto skończył szkołę średnią

A jakie wymagania stawia ta sama ustawa, by dana osoba mogła ową szkołę skończyć? W interesującym obszarze odpowiedni przepis mówi, że uczeń kończy szkołę, gdy

"w wyniku klasyfikacji końcowej otrzymał ze wszystkich obowiązkowych zajęć edukacyjnych oraz zajęć z języka mniejszości narodowej, mniejszości etnicznej lub języka regionalnego pozytywne końcowe oceny klasyfikacyjne (...)".

Zatem uczeń np. liceum ogólnokształcącego, nie tylko musi mieć pozytywne oceny z obowiązkowych przedmiotów, ale i musi je otrzymać "w wyniku klasyfikacji końcowej".

Do 26 kwietnia maturzyści powinni otrzymać świadectwa. "Obawiam się, że te terminy nie zostaną dotrzymane"
Do 26 kwietnia maturzyści powinni otrzymać świadectwa. "Obawiam się, że te terminy nie zostaną dotrzymane"Marta Balukiewicz | Fakty w Południe

Klasyfikacja końcowa

By dojść do samej klasyfikacji, ta sama ustawa rozwija najpierw krok po kroku pojęcie "oceniania wewnątrzszkolnego". Obejmuje ono m.in. ustalanie właśnie "rocznych ocen klasyfikacyjnych". Robią to nauczyciele odpowiedzialni za dany przedmiot. Uczeń takie oceny klasyfikujące, zarówno roczne, jak i końcowe, otrzymuje w wyniku klasyfikacji rocznej i końcowej, której zgodnie z ustawowymi terminami podlega.

Roczna klasyfikacja polega w myśl ustawy na podsumowaniu osiągnięć edukacyjnych ucznia z zajęć edukacyjnych i zachowania ucznia w danym roku szkolnym oraz ustaleniu rocznych ocen klasyfikacyjnych z tych zajęć.

Natomiast na klasyfikację końcową składają się roczne oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych, ustalone odpowiednio w klasie programowo najwyższej, oraz roczne oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych, których realizacja zakończyła się odpowiednio w klasach programowo niższych. Innymi słowy, jeżeli przykładowo ostatnie zajęcia z biologii odbyły się w drugiej klasie liceum, to ocena roczna, jaką dany uczeń dostał w tej ostatniej klasie, będzie składową klasyfikacji końcowej na koniec liceum w ogóle. Oczywiście samej klasyfikacji końcowej dokonuje się w klasie programowo najwyższej.

Jednak to nie pojedynczy, ustalający oceny nauczyciele uchwalają wyniki klasyfikacji rocznej, a zatem i końcowej.

Klasyfikację roczną uchwala rada pedagogiczna

Przepisy prawa oświatowego są w tej kwestii jasne. Art. 44g. ustęp pierwszy ustawy o systemie oświaty mówi o tym, że "przed rocznym klasyfikacyjnym zebraniem rady pedagogicznej nauczyciele prowadzący poszczególne zajęcia edukacyjne (...) informują ucznia i jego rodziców o przewidywanych dla niego rocznych ocenach klasyfikacyjnych z zajęć edukacyjnych (...) w terminie i formie określonych w statucie szkoły" (pogrubienie autora),

natomiast art. 70 ustawy prawo oświatowe wskazuje w punkcie drugim ustępu pierwszego wprost, że:

"1. Do kompetencji stanowiących rady pedagogicznej należy: 1) zatwierdzanie planów pracy szkoły lub placówki po zaopiniowaniu przez radę szkoły lub placówki; 2) podejmowanie uchwał w sprawie wyników klasyfikacji i promocji uczniów (...)" art. 70 1. 2) ustawy prawo oświatowe

Ustawa prawo oświatowe stanowi, że w szkołach o liczbie zatrudnionych nauczycieli powyżej trzech, działa rada pedagogiczna. W szkołach mniejszych, nauczyciele należą do rady pedagogicznej szkoły, której ich filia jest podporządkowana.

W skład rady wchodzi dyrektor jako jej przewodniczący, nauczyciele, oraz kilka innych grup osób pracujących z dziećmi, wskazanych w ustawie. Jest to ciało kluczowe, jeżeli chodzi o sprawy nauczania w szkole; jego zebrania

"są organizowane przed rozpoczęciem roku szkolnego, w każdym okresie (semestrze) w związku z klasyfikowaniem i promowaniem uczniów, po zakończeniu rocznych zajęć dydaktyczno-wychowawczych oraz w miarę bieżących potrzeb (...)" (pogrubienie autora), jak stanowi ustęp piąty art. 69 ustawy.

Uchwały w sprawie wyników klasyfikacji uczniów są w przypadku rady pedagogicznej kompetencjami stanowiącymi i nikt nie może jej w tym zastąpić. Dyrektor szkoły lub placówki może jedynie wstrzymać wykonanie uchwał rady pedagogicznej, ale tylko jeżeli te są niezgodne z przepisami prawa.

Problem z klasyfikowaniem uczniów może dotknąć również tych szkół, w których nie wszyscy nauczyciele strajkują. Art. 73 ustawy w ustępie pierwszym stanowi bowiem, że

"Uchwały rady pedagogicznej są podejmowane zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy jej członków," art. 73 ust. 1 ustawy prawo oświatowe

co oznacza, że przykładowo szkoła, w której 40 proc. nauczycieli potrzebnych do sklasyfikowania uczniów nie strajkuje, wciąż najpewniej nie będzie mogła zebrać kworum nauczycieli na radzie.

Jako że branie udziału w podejmowaniu uchwał rady pedagogicznej jest pracą nauczycieli, ci w czasie legalnego strajku mogą jej nie podejmować.

Zalewska: w większości szkół w tym tygodniu zostały zaplanowane rady pedagogiczne
Zalewska: w większości szkół w tym tygodniu zostały zaplanowane rady pedagogicznetvn24

Podczas wtorkowej konferencji minister Anna Zalewska stwierdziła, że obecna sytuacja "to ogromna odpowiedzialność, która ciąży na dyrektorze, odpowiedzialność za rok życia młodego człowieka. Bo rada klasyfikacyjna to powtarzanie roku, to nie tylko kwestia matury". Pytani przez nas eksperci nie zgadzają się z taką interpretacją nieprzeprowadzenia klasyfikacji uczniów, którzy kończą szkoły.

Powtarzanie roku? Tylko przy niepozytywnym wyniku klasyfikacji

Przewodniczący Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów, dr Jarosław Wowak, w rozmowie z Konkret24 powiedział, że uczniowie niesklasyfikowani z powodu samego braku wymaganej liczby nauczycieli na radach pedagogicznych nie będą musieli powtarzać roku.

Powtarzanie roku - wedle ustawy prawo o systemie oświaty - wynika z otrzymania niepozytywnego wyniku klasyfikacji, a nie jej braku w ogóle. Tę opinię potwierdził w rozmowie z Konkret24 także radca prawny Robert Kamionowski – powtarzanie roku nie grozi uczniom, którzy uzyskaliby pozytywne oceny końcowe, gdyby rady pedagogiczne klasyfikacyjne się nie odbyły.

Mecenas dodał jednak, że przepisy prawa o systemie oświaty, mówiące o przypadkach losowych i zdrowotnych, których wystąpienie uniemożliwiło podejście do egzaminu maturalnego, które pozwalają w takim przypadku na zdawanie matury w tzw. "terminie dodatkowym" (czerwcowym) nie są do końca "skrojone pod tę sytuację". Art. 44zzj. ustawy mówi bowiem o "absolwentach", których dane zdarzenie losowe miałoby dotknąć, a nie uczniach, dla których rady klasyfikacyjne nie odbyły się.

Tak pisze też dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w komunikacie z 5 marca: "Przystąpienie do egzaminu w terminie dodatkowym (w czerwcu) jest możliwe wyłącznie w przypadku zdających, którzy nie przystąpili do danego egzaminu w terminie głównym (w kwietniu albo w maju) z przyczyn losowych lub zdrowotnych".

W tej samej informacji dr Marcin Smolik dodaje, że możliwości przesunięcia terminów egzaminów maturalnych w już raz ustalonym harmonogramie, który ogłasza w komunikacie na podstawie art. 9a 1. 10) a) ustawy CKE, są z jego strony niemożliwe:

"4. Wszelkie informacje medialne wskazujące na możliwość wyznaczenia przez dyrektora CKE kolejnego terminu przeprowadzania danego egzaminu nie znajdują uzasadnienia w obowiązujących przepisach prawa.

5. Nie ma również możliwości zmiany już ogłoszonego harmonogramu przeprowadzania egzaminów, o którym mowa w pkt 2, w tym określonych w tym harmonogramie terminów: ogłaszania wyników egzaminów, przekazywania szkołom wyników egzaminów oraz przekazywania szkołom zaświadczeń i świadectw. Dla egzaminu ósmoklasisty i egzaminu gimnazjalnego jest to 14 czerwca 2019 r.".

W komunikacie informuje także, że inny termin przeprowadzenia danego egzaminu niż wskazany w harmonogramie może być wyznaczony wyłącznie w przypadku nieuprawnionego ujawnienia materiałów egzaminacyjnych lub uzasadnionego podejrzenia nieuprawnionego ujawnienia tych materiałów.

Kiedy zatem uczniowie, którzy mieli podejść do matury w tym roku, ale nie zostali sklasyfikowani, mogliby podejść do egzaminu maturalnego? Wiele wskazuje na to, że przy obecnym stanie prawnym - dopiero za rok.

Zdaniem mec. Roberta Kamionowskiego, czerwcowy termin egzaminacyjny daje jednak pewną furtkę w tym względzie. W jego opinii, jeśli rady klasyfikacyjne odbyłyby się przed dodatkowym terminem matur, przy "życzliwej interpretacji" przez dyrektorów okręgowych komisji egzaminacyjnych, przepis ten mógłby posłużyć jako podstawa do dopuszczenie do egzaminu maturalnego.

Potrzebna specustawa

Jednak jak wynika z wypowiedzi ministra Michała Dworczyka w Radiu Zet, jeśli rzeczywiście rady pedagogiczne nie zbiorą się, niemożliwym będzie poradzenie sobie w takiej sytuacji na podstawie aktualnie obowiązujących przepisów. Minister dodał jednak, że "oczywiście są możliwe rozwiązania ekstraordynaryjne, one by wymagały zmian legislacyjnych".

Z opinią tą zgodził się w rozmowie z Konkret24 prawnik dr hab. Mateusz Pilich z Uniwersytetu Warszawskiego, wskazując na to, że by rozwiązać tak zarysowany problem, rządząca większość będzie najprawdopodobniej musiała przyjąć specustawę.

W kwestii czysto prawnej możliwości stanowisko strony rządowej miała wyrazić we wtorek minister Anna Zalewska. Na porannej konferencji na pytanie, czy można zwołać radę pedagogiczną, gdy jest obecna mniej niż połowa nauczycieli, odpowiedziała:

"W tej chwili toczą się różnego rodzaju dyskusje. Bo rzeczywiście sytuacja zapowiedziana przez ZNP bardzo zaniepokoiła rodziców. Dlatego też i kuratorzy, i dyrektorzy szukają różnego rodzaju pomysłów i rozwiązań. I wiemy, że dyrektorzy będą spotykać się z kuratorami - była taka prośba dyrektorów - szukają rozwiązań, szukają porozumienia, również ze swoimi nauczycielami. Dlatego, że w szkołach są również zaniepokojeni rodzice. Zostawmy to na rozmowy kuratorów i dyrektorów, jak również rodziców".

Anna Zalewska nt. rad pedagogicznych
Anna Zalewska nt. rad pedagogicznychtvn24 | tvn24

Dziennikarz ponowił jednak pytanie, czy można zwołać radę pedagogiczną, klasyfikacyjną, zaznaczając, że to nie od rozmów dyrektorów i kuratorów zależy to, czy się stosuje prawo oświatowe, czy nie. Minister odpowiedziała, że:

"Prawo oświatowe mówi jednoznacznie, a jak pan redaktor dobrze wie, nie ma takiej możliwości", odpowiedziała minister.

Dyrektor sam decyduje o klasyfikacji? Niezgodne z prawem

Inną opinię wyraziła jednak we wtorek małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, która napisała na Twitterze, że "w sytuacji usprawiedliwionej nieobecności w pracy nauczycieli (np. strajkują), quorum stanowią wszyscy obecni, w skrajnym przypadku także sam dyrektor, podejmują/je uchwałę o klasyfikacji i dopuszczeniu do matury". Jak stwierdziła, "taką uchwałę może uchylić tylko kurator oświaty. Ja nie uchylę".

Do tych zapowiedzi odniósł się w środę we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 radca prawny, mecenas Robert Kamionowski. - Jest to całkowicie niezgodne z zapisem prawa oświatowego - stwierdził. - To jest interpretacja całkowicie contra legem (łac. niezgodna z prawem - red.). Wydaje się, że jest to swojego rodzaju namawianie do jawnego naruszania przepisów ustawy - dodał.

Rozmowa z mecenasem Robertem Kamionowskim o sytuacji w oświacie
Rozmowa z mecenasem Robertem Kamionowskim o sytuacji w oświacietvn24

Stanowisko odmienne do tego prezentowanego przez małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak podtrzymała także w środę minister edukacji Anna Zalewska. - Prawo oświatowe w tym zakresie nie jest interpretowalne - stwierdziła. Minister powtórzyła, że rada klasyfikacyjna musi się odbyć w obecności połowy rady pedagogicznej.

Autor: Oskar Breymeyer-Darski / Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24