Co dla maturzystów może oznaczać niezebranie się rady pedagogicznej?

szkola strajk egzaminy.pngtvn24

Część szkół, w których nauczyciele strajkują, zagrożona jest tym, że nie odbędą się w nich rady pedagogiczne, klasyfikujące uczniów. W takiej sytuacji dla maturzystów będzie to oznaczało, że nie zostaną dopuszczeni do matur, które rozpoczną się na początku maja. Eksperci wskazują, że nie oznacza to równocześnie konieczności powtarzania roku, ale może też nie dać możliwości podejścia do egzaminów w czerwcu. Wobec braku odpowiednich przepisów, szansą na rozwiązanie mogą być zmiany legislacyjne.

W poniedziałkowym wywiadzie w Gościu Radia Zet, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk mówił m.in. o sytuacji uczniów chcących podejść w tym roku do matury. Na pytanie "czy możliwe jest dopuszczenie do matur uczniów, którzy nie zostaną sklasyfikowani. Czy rząd rozważa jakąś abolicję dla tegorocznych maturzystów?", minister odpowiedział, że "takiej możliwości zgodnie z obowiązującymi przepisami nie ma".

Obawy związane z możliwością niesklasyfikowania uczniów ostatnich klas zaczęły się pojawiać w obliczu przedłużającej się niemożności dojścia do porozumienia rządzących z nauczycielami, reprezentowanymi przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Część strajkujących szkół i nauczycieli już zapowiedziała, że nie odstąpi od strajku, a to oznacza, że i nie dokona klasyfikacji uczniów.

Kilka szkół już zdecydowało. "Maturzyści będą niesklasyfikowani"
Kilka szkół już zdecydowało. "Maturzyści będą niesklasyfikowani"Fakty TVN

"Postanawiamy nie przerywać ani nie zawieszać strajku, dopóki nasze oczekiwania nie zostaną przyjęte przez władzę" mówił "Faktom" TVN 11 kwietnia Piotr Krajewski z LXIV Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. Na pytanie o to, co w praktyce oznacza dla maturzystów, odpowiedział, że "jak my strajkujemy, to te rady (pedagogiczne - red.) się nie odbędą". Potwierdziła to dyrektor szkoły Beata Zdanowicz. - Według obowiązujących przepisów oznacza to, że maturzyści będą niesklasyfikowani, niedopuszczeni do matury - stwierdziła. To samo mówili nauczyciele w różnych szkołach w całej Polsce.

Rady pedagogiczne, klasyfikujące uczniów, powinny zebrać się w okresie, który pozwoli na zakończenie roku szkolnego dla maturzystów 26 kwietnia. Matury zacząć się powinny 6 maja.

Kuratorium Oświaty w Warszawie poinformowało Konkret24, że monitoruje sytuację, wyjaśnia wszystkie zgłaszane przypadki. W wielu szkołach rady takie miały się już odbyć, w wielu są zaplanowane.

Kto może podejść do matury? Absolwent

Ustawa o systemie oświaty nie pozostawia zbyt wielkiego pola do interpretacji w tej kwestii. W słowniczku pojęć od razu zaznacza, że przez "egzamin maturalny" należy rozumieć:

"egzamin przeprowadzany dla absolwentów posiadających wykształcenie średnie lub wykształcenie średnie branżowe, umożliwiający uzyskanie świadectwa dojrzałości".

Również i cały rozdział 3b, zawierający regulacje dotyczące egzaminu ósmoklasisty i maturalnego, i potwierdzającego kwalifikacje w zawodzie, nie wyłamuje się z tej logiki. Każdorazowo, jako o osobie podchodzącej do egzaminu maturalnego, mówi o "absolwencie".

Kto jest "absolwentem"? Ten kto skończył szkołę średnią

A jakie wymagania stawia ta sama ustawa, by dana osoba mogła ową szkołę skończyć? W interesującym obszarze odpowiedni przepis mówi, że uczeń kończy szkołę, gdy

"w wyniku klasyfikacji końcowej otrzymał ze wszystkich obowiązkowych zajęć edukacyjnych oraz zajęć z języka mniejszości narodowej, mniejszości etnicznej lub języka regionalnego pozytywne końcowe oceny klasyfikacyjne (...)".

Zatem uczeń np. liceum ogólnokształcącego, nie tylko musi mieć pozytywne oceny z obowiązkowych przedmiotów, ale i musi je otrzymać "w wyniku klasyfikacji końcowej".

Do 26 kwietnia maturzyści powinni otrzymać świadectwa. "Obawiam się, że te terminy nie zostaną dotrzymane"
Do 26 kwietnia maturzyści powinni otrzymać świadectwa. "Obawiam się, że te terminy nie zostaną dotrzymane"Marta Balukiewicz | Fakty w Południe

Klasyfikacja końcowa

By dojść do samej klasyfikacji, ta sama ustawa rozwija najpierw krok po kroku pojęcie "oceniania wewnątrzszkolnego". Obejmuje ono m.in. ustalanie właśnie "rocznych ocen klasyfikacyjnych". Robią to nauczyciele odpowiedzialni za dany przedmiot. Uczeń takie oceny klasyfikujące, zarówno roczne, jak i końcowe, otrzymuje w wyniku klasyfikacji rocznej i końcowej, której zgodnie z ustawowymi terminami podlega.

Roczna klasyfikacja polega w myśl ustawy na podsumowaniu osiągnięć edukacyjnych ucznia z zajęć edukacyjnych i zachowania ucznia w danym roku szkolnym oraz ustaleniu rocznych ocen klasyfikacyjnych z tych zajęć.

Natomiast na klasyfikację końcową składają się roczne oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych, ustalone odpowiednio w klasie programowo najwyższej, oraz roczne oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych, których realizacja zakończyła się odpowiednio w klasach programowo niższych. Innymi słowy, jeżeli przykładowo ostatnie zajęcia z biologii odbyły się w drugiej klasie liceum, to ocena roczna, jaką dany uczeń dostał w tej ostatniej klasie, będzie składową klasyfikacji końcowej na koniec liceum w ogóle. Oczywiście samej klasyfikacji końcowej dokonuje się w klasie programowo najwyższej.

Jednak to nie pojedynczy, ustalający oceny nauczyciele uchwalają wyniki klasyfikacji rocznej, a zatem i końcowej.

Klasyfikację roczną uchwala rada pedagogiczna

Przepisy prawa oświatowego są w tej kwestii jasne. Art. 44g. ustęp pierwszy ustawy o systemie oświaty mówi o tym, że "przed rocznym klasyfikacyjnym zebraniem rady pedagogicznej nauczyciele prowadzący poszczególne zajęcia edukacyjne (...) informują ucznia i jego rodziców o przewidywanych dla niego rocznych ocenach klasyfikacyjnych z zajęć edukacyjnych (...) w terminie i formie określonych w statucie szkoły" (pogrubienie autora),

natomiast art. 70 ustawy prawo oświatowe wskazuje w punkcie drugim ustępu pierwszego wprost, że:

"1. Do kompetencji stanowiących rady pedagogicznej należy: 1) zatwierdzanie planów pracy szkoły lub placówki po zaopiniowaniu przez radę szkoły lub placówki; 2) podejmowanie uchwał w sprawie wyników klasyfikacji i promocji uczniów (...)" art. 70 1. 2) ustawy prawo oświatowe

Ustawa prawo oświatowe stanowi, że w szkołach o liczbie zatrudnionych nauczycieli powyżej trzech, działa rada pedagogiczna. W szkołach mniejszych, nauczyciele należą do rady pedagogicznej szkoły, której ich filia jest podporządkowana.

W skład rady wchodzi dyrektor jako jej przewodniczący, nauczyciele, oraz kilka innych grup osób pracujących z dziećmi, wskazanych w ustawie. Jest to ciało kluczowe, jeżeli chodzi o sprawy nauczania w szkole; jego zebrania

"są organizowane przed rozpoczęciem roku szkolnego, w każdym okresie (semestrze) w związku z klasyfikowaniem i promowaniem uczniów, po zakończeniu rocznych zajęć dydaktyczno-wychowawczych oraz w miarę bieżących potrzeb (...)" (pogrubienie autora), jak stanowi ustęp piąty art. 69 ustawy.

Uchwały w sprawie wyników klasyfikacji uczniów są w przypadku rady pedagogicznej kompetencjami stanowiącymi i nikt nie może jej w tym zastąpić. Dyrektor szkoły lub placówki może jedynie wstrzymać wykonanie uchwał rady pedagogicznej, ale tylko jeżeli te są niezgodne z przepisami prawa.

Problem z klasyfikowaniem uczniów może dotknąć również tych szkół, w których nie wszyscy nauczyciele strajkują. Art. 73 ustawy w ustępie pierwszym stanowi bowiem, że

"Uchwały rady pedagogicznej są podejmowane zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy jej członków," art. 73 ust. 1 ustawy prawo oświatowe

co oznacza, że przykładowo szkoła, w której 40 proc. nauczycieli potrzebnych do sklasyfikowania uczniów nie strajkuje, wciąż najpewniej nie będzie mogła zebrać kworum nauczycieli na radzie.

Jako że branie udziału w podejmowaniu uchwał rady pedagogicznej jest pracą nauczycieli, ci w czasie legalnego strajku mogą jej nie podejmować.

Zalewska: w większości szkół w tym tygodniu zostały zaplanowane rady pedagogiczne
Zalewska: w większości szkół w tym tygodniu zostały zaplanowane rady pedagogicznetvn24

Podczas wtorkowej konferencji minister Anna Zalewska stwierdziła, że obecna sytuacja "to ogromna odpowiedzialność, która ciąży na dyrektorze, odpowiedzialność za rok życia młodego człowieka. Bo rada klasyfikacyjna to powtarzanie roku, to nie tylko kwestia matury". Pytani przez nas eksperci nie zgadzają się z taką interpretacją nieprzeprowadzenia klasyfikacji uczniów, którzy kończą szkoły.

Powtarzanie roku? Tylko przy niepozytywnym wyniku klasyfikacji

Przewodniczący Stowarzyszenia Nauczycieli Polonistów, dr Jarosław Wowak, w rozmowie z Konkret24 powiedział, że uczniowie niesklasyfikowani z powodu samego braku wymaganej liczby nauczycieli na radach pedagogicznych nie będą musieli powtarzać roku.

Powtarzanie roku - wedle ustawy prawo o systemie oświaty - wynika z otrzymania niepozytywnego wyniku klasyfikacji, a nie jej braku w ogóle. Tę opinię potwierdził w rozmowie z Konkret24 także radca prawny Robert Kamionowski – powtarzanie roku nie grozi uczniom, którzy uzyskaliby pozytywne oceny końcowe, gdyby rady pedagogiczne klasyfikacyjne się nie odbyły.

Mecenas dodał jednak, że przepisy prawa o systemie oświaty, mówiące o przypadkach losowych i zdrowotnych, których wystąpienie uniemożliwiło podejście do egzaminu maturalnego, które pozwalają w takim przypadku na zdawanie matury w tzw. "terminie dodatkowym" (czerwcowym) nie są do końca "skrojone pod tę sytuację". Art. 44zzj. ustawy mówi bowiem o "absolwentach", których dane zdarzenie losowe miałoby dotknąć, a nie uczniach, dla których rady klasyfikacyjne nie odbyły się.

Tak pisze też dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w komunikacie z 5 marca: "Przystąpienie do egzaminu w terminie dodatkowym (w czerwcu) jest możliwe wyłącznie w przypadku zdających, którzy nie przystąpili do danego egzaminu w terminie głównym (w kwietniu albo w maju) z przyczyn losowych lub zdrowotnych".

W tej samej informacji dr Marcin Smolik dodaje, że możliwości przesunięcia terminów egzaminów maturalnych w już raz ustalonym harmonogramie, który ogłasza w komunikacie na podstawie art. 9a 1. 10) a) ustawy CKE, są z jego strony niemożliwe:

"4. Wszelkie informacje medialne wskazujące na możliwość wyznaczenia przez dyrektora CKE kolejnego terminu przeprowadzania danego egzaminu nie znajdują uzasadnienia w obowiązujących przepisach prawa.

5. Nie ma również możliwości zmiany już ogłoszonego harmonogramu przeprowadzania egzaminów, o którym mowa w pkt 2, w tym określonych w tym harmonogramie terminów: ogłaszania wyników egzaminów, przekazywania szkołom wyników egzaminów oraz przekazywania szkołom zaświadczeń i świadectw. Dla egzaminu ósmoklasisty i egzaminu gimnazjalnego jest to 14 czerwca 2019 r.".

W komunikacie informuje także, że inny termin przeprowadzenia danego egzaminu niż wskazany w harmonogramie może być wyznaczony wyłącznie w przypadku nieuprawnionego ujawnienia materiałów egzaminacyjnych lub uzasadnionego podejrzenia nieuprawnionego ujawnienia tych materiałów.

Kiedy zatem uczniowie, którzy mieli podejść do matury w tym roku, ale nie zostali sklasyfikowani, mogliby podejść do egzaminu maturalnego? Wiele wskazuje na to, że przy obecnym stanie prawnym - dopiero za rok.

Zdaniem mec. Roberta Kamionowskiego, czerwcowy termin egzaminacyjny daje jednak pewną furtkę w tym względzie. W jego opinii, jeśli rady klasyfikacyjne odbyłyby się przed dodatkowym terminem matur, przy "życzliwej interpretacji" przez dyrektorów okręgowych komisji egzaminacyjnych, przepis ten mógłby posłużyć jako podstawa do dopuszczenie do egzaminu maturalnego.

Potrzebna specustawa

Jednak jak wynika z wypowiedzi ministra Michała Dworczyka w Radiu Zet, jeśli rzeczywiście rady pedagogiczne nie zbiorą się, niemożliwym będzie poradzenie sobie w takiej sytuacji na podstawie aktualnie obowiązujących przepisów. Minister dodał jednak, że "oczywiście są możliwe rozwiązania ekstraordynaryjne, one by wymagały zmian legislacyjnych".

Z opinią tą zgodził się w rozmowie z Konkret24 prawnik dr hab. Mateusz Pilich z Uniwersytetu Warszawskiego, wskazując na to, że by rozwiązać tak zarysowany problem, rządząca większość będzie najprawdopodobniej musiała przyjąć specustawę.

W kwestii czysto prawnej możliwości stanowisko strony rządowej miała wyrazić we wtorek minister Anna Zalewska. Na porannej konferencji na pytanie, czy można zwołać radę pedagogiczną, gdy jest obecna mniej niż połowa nauczycieli, odpowiedziała:

"W tej chwili toczą się różnego rodzaju dyskusje. Bo rzeczywiście sytuacja zapowiedziana przez ZNP bardzo zaniepokoiła rodziców. Dlatego też i kuratorzy, i dyrektorzy szukają różnego rodzaju pomysłów i rozwiązań. I wiemy, że dyrektorzy będą spotykać się z kuratorami - była taka prośba dyrektorów - szukają rozwiązań, szukają porozumienia, również ze swoimi nauczycielami. Dlatego, że w szkołach są również zaniepokojeni rodzice. Zostawmy to na rozmowy kuratorów i dyrektorów, jak również rodziców".

Anna Zalewska nt. rad pedagogicznych
Anna Zalewska nt. rad pedagogicznychtvn24 | tvn24

Dziennikarz ponowił jednak pytanie, czy można zwołać radę pedagogiczną, klasyfikacyjną, zaznaczając, że to nie od rozmów dyrektorów i kuratorów zależy to, czy się stosuje prawo oświatowe, czy nie. Minister odpowiedziała, że:

"Prawo oświatowe mówi jednoznacznie, a jak pan redaktor dobrze wie, nie ma takiej możliwości", odpowiedziała minister.

Dyrektor sam decyduje o klasyfikacji? Niezgodne z prawem

Inną opinię wyraziła jednak we wtorek małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, która napisała na Twitterze, że "w sytuacji usprawiedliwionej nieobecności w pracy nauczycieli (np. strajkują), quorum stanowią wszyscy obecni, w skrajnym przypadku także sam dyrektor, podejmują/je uchwałę o klasyfikacji i dopuszczeniu do matury". Jak stwierdziła, "taką uchwałę może uchylić tylko kurator oświaty. Ja nie uchylę".

Do tych zapowiedzi odniósł się w środę we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 radca prawny, mecenas Robert Kamionowski. - Jest to całkowicie niezgodne z zapisem prawa oświatowego - stwierdził. - To jest interpretacja całkowicie contra legem (łac. niezgodna z prawem - red.). Wydaje się, że jest to swojego rodzaju namawianie do jawnego naruszania przepisów ustawy - dodał.

Rozmowa z mecenasem Robertem Kamionowskim o sytuacji w oświacie
Rozmowa z mecenasem Robertem Kamionowskim o sytuacji w oświacietvn24

Stanowisko odmienne do tego prezentowanego przez małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak podtrzymała także w środę minister edukacji Anna Zalewska. - Prawo oświatowe w tym zakresie nie jest interpretowalne - stwierdziła. Minister powtórzyła, że rada klasyfikacyjna musi się odbyć w obecności połowy rady pedagogicznej.

Autor: Oskar Breymeyer-Darski / Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24