"Kraj pod cichą okupacją", "ilu z nich to szpiedzy" - komentują internauci oburzeni postem polityka Konfederacji, który pisał o "cudzoziemcach w Wojsku Polskim". Tylko że jego analiza wprowadza w błąd, wyjaśniamy.
"Co robią cudzoziemcy w Wojsku Polskim?" - zapytał 23 maja 2025 roku w serwisie X polityk Konfederacji i członek zarządu głównego Ruchu Narodowego Paweł Usiądek. Dalej pisał: "W Siłach Zbrojnych RP służą obywatele innych państw, w tym Ukrainy, Białorusi, Pakistanu czy Syrii. Jeden z nich (Ukrainiec) jest nawet oficerem. Czy to odpowiedzialna polityka państwa?". Bez rozwijania treści wpisu widoczne od razu były tylko te trzy zdania oraz początek następnego: "Trudno wyobrazić sobie instytucję bardziej narażoną..." - po czym ukazywało się zdjęcie polskiego munduru z flagami Białorusi, Pakistanu i Syrii.
Komu chciało się rozwinąć cały post Usiądka, mógł się doczytać, że chodzi o osoby z podwójnym obywatelstwem. "Trudno wyobrazić sobie instytucję bardziej narażoną na obcy wywiad niż wojsko. Tymczasem w naszym kraju służy 250 żołnierzy i pracowników cywilnych posiadających podwójne obywatelstwo. W armii służą osoby z obywatelstwami pochodzącymi z 27 różnych państw, między innymi z Niemiec, USA, Ukrainy, Białorusi, Portugalii, Szwecji, Włoch, Belgii, Pakistanu, Francji, Wielkiej Brytanii, Syrii, Birmy oraz Grecji" - pisał członek Konfederacji. "Pojawia się w związku z tym zasadne pytanie o bezpieczeństwo wywiadowcze naszych sił zbrojnych. Tak, jak obywatele Polski nie powinni służyć w obcym wojsku, tak i obcy obywatele nie powinni służyć w Wojsku Polskim. Powinno to dotyczyć również osób o podwójnym obywatelstwie! Polski mundur, z orłem w koronie na berecie powinien być zarezerwowany dla osób, wobec których nie będziemy mieli żadnych wątpliwości, że mają tylko jedną ojczyznę!" - dodał (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Część komentujących od razu krytykowała obecność "cudzoziemców w Wojsku Polskim". "Kraj pod cichą okupacją"; "Wojsko polskie tylko dla Polaków... tak samo jak cała administracja państwowa powinna być czysta od obcych wpływów...", "Ilu z nich to szpiedzy..." - pisali. Niektórzy prosili jednak o "podanie źródła (jakiegokolwiek!) na potwierdzenie tej tezy". Inni nie zgadzali się z treścią wpisu: "Szanowni Pan Usiądek, chciałbym przypomnieć, że nie każda osoba z podwójnym obywatelstwem jest imigrantem. Dziecko polskiej pary urodzone w USA będzie miało obywatelstwo USA i Polski. Dlaczego miałoby mu być zabronione służenie w wojsku?".
Wyjaśniamy więc, czy obcokrajowcy mogą w ogóle służyć w polskiej armii.
W polskim wojsku? Wyłącznie Polacy
Wystarczy zajrzeć do ustawy o obronie Ojczyzny z 2022 roku, by stwierdzić, że słowa Pawła Usiądka o cudzoziemcach w Wojsku Polskim to nieprawda. Artykuł 83 tej ustawy stanowi bowiem:
Do służby wojskowej może być powołana osoba, która spełnia następujące warunki: 1) posiada obywatelstwo polskie (...).
Cudzoziemcy, czyli osoby bez polskiego obywatelstwa, nie mogą więc służyć w Wojsku Polskim. Taką możliwość mają osoby posiadające podwójne obywatelstwo. Lecz jeśli jednym z tych obywatelstw jest polskie, w myśl polskiego prawa nie są one jednak cudzoziemcami, tylko Polakami. W naszym kraju obowiązuje bowiem zasada wyłączności i nadrzędności polskiego obywatelstwa wynikająca wprost z art. 3 ustawy o obywatelstwie polskim, który mówi:
1. Obywatel polski posiadający równocześnie obywatelstwo innego państwa ma wobec Rzeczypospolitej Polskiej takie same prawa i obowiązki jak osoba posiadająca wyłącznie obywatelstwo polskie. 2. Obywatel polski nie może wobec władz Rzeczypospolitej Polskiej powoływać się ze skutkiem prawnym na posiadane równocześnie obywatelstwo innego państwa i na wynikające z niego prawa i obowiązki.
Pisanie o "cudzoziemcach w Wojsku Polskim" to wprowadzanie w błąd, którego celem może być zwiększenie wśród obywateli poczucia niepokoju o ich bezpieczeństwo. Bo wszyscy służący w polskim wojsku - niezależnie od stanowiska i stopnia - posiadają polskie obywatelstwo. Nawet jeśli poza nim mają paszport innego kraju, w świetle polskiego prawa są Polakami i jako tacy mają m.in. obowiązek przejścia kwalifikacji wojskowej oraz prawo do służby w naszej armii.
Około 250 osób z różnymi paszportami
Dane, które wykorzystał we wpisie Paweł Usiądek, a o których źródło pytał jeden z internautów, pochodzą z Ministerstwa Obrony Narodowej. Opublikowała je 22 maja 2025 roku "Rzeczpospolita" - gazeta jednak jasno informowała w artykule, że chodzi o żołnierzy z podwójnym obywatelstwem, a nie o "cudzoziemców" w polskiej armii. MON nie podał co prawda dokładnej liczby, ale przekazał, że osoby z dwoma paszportami stanowią 0,1 proc. naszej armii, co przekłada się na ok. 250 osób.
Według danych resortu obrony te osoby, poza polskim, mają paszporty 27 krajów - w tym: Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy, Białorusi, Portugalii, Szwecji, Włoch, Belgii, Pakistanu, Francji, Wielkiej Brytanii, Syrii, Birmy czy Grecji. Najwięcej wiadomo o obywatelach Ukrainy zatrudnionych w polskiej armii, ponieważ o nich w interpelacji z marca 2025 roku pytali posłowie Anna Gembicka i Jarosław Sachajko. Wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda odpowiedział wtedy, że "w Siłach Zbrojnych RP obecnie służy ośmiu żołnierzy zawodowych (jeden oficer i siedmiu szeregowych) posiadających, oprócz obywatelstwa polskiego, również obywatelstwo ukraińskie". Pracują na stanowiskach: młodszy oficer, strzelec celowniczy, mechanik, miner, kierowca, ratownik.
Paweł Usiądek wykorzystał więc dane opublikowane w "Rzeczpospolitej" i interpelacji poselskiej, by na ich podstawie pisać o "cudzoziemcach w Wojsku Polskim" i straszyć "narażeniem na obcy wywiad". W tekście, z którego pochodzą dane, do tej kwestii odniósł się jednak generał Roman Polko, były dowódca jednostki GROM. Jego zdaniem osoby z podwójnym obywatelstwem są gruntownie sprawdzane przez polskie służby. "To jest kwestia sprawdzenia umiejętności, zdolności, lojalności. To jest robota dla służb, ale też przede wszystkim dla towarzyszy broni, bo ludzie obserwują się nawzajem i widzą, kto rzeczywiście służy, bo czuje taką potrzebę, i na kogo można w sytuacjach trudnych liczyć" - mówił "Rzeczpospolitej".
Choć więc w niektórych krajach obcokrajowcy mogą służyć w armii (np. Stany Zjednoczone, Hiszpania), twierdzenia o "cudzoziemcach w Wojsku Polskim" są nieprawdziwe.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: ppor Robert Suchy/MON