Służby dostaną dostęp do naszych maili i komunikatorów? Niebezpieczny artykuł 43 nowej ustawy

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24
Nie tylko Pegasus jest narzędziem do inwigilacji w rękach polskich służb (materiał z maja 2022 roku)
Nie tylko Pegasus jest narzędziem do inwigilacji w rękach polskich służb (materiał z maja 2022 roku)TVN24
wideo 2/3
TVN24Nie tylko Pegasus jest narzędziem do inwigilacji w rękach polskich służb (materiał z maja 2022 roku)

"Permanentna inwigilacja nas wszystkich w każdym momencie"; służby zyskają "pełny wgląd we wszystko, co przesyłają Polacy przez komunikatory internetowe i pocztę e-mail" - alarmuje opozycja w związku z projektem Prawo komunikacji elektronicznej. Pytani przez Konkret24 eksperci wskazują na niejasności w nowej ustawie - szczególnie jeden jej artykuł.

Procedowany w Sejmie projekt nowej ustawy - Prawo komunikacji elektronicznej - budzi duże emocje ze względu na przepisy dotyczące dostępu służb do danych obywateli. Przypomnijmy: 13 stycznia Sejm odrzucił wniosek o odrzucenie projektu ustawy Prawo komunikacji elektronicznej (zwanego lex pilot) i skierował go do dalszych prac w Sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii - ma ona przedstawić sprawozdanie ze swoich prac nad tym projektem do 6 lutego.

Niepokoje budzi fakt, że nowa ustawa rozszerza katalog podmiotów z obowiązkiem gromadzenia informacji o komunikacji użytkowników, a ponadto określa sposób korzystania z tych danych przez państwowe służby, np. policję. Na profilach Konfederacji w mediach społecznościowych 12 stycznia zamieszczono grafikę z tytułem: "Rząd PiS szykuje totalną inwigilację w internecie!". Informuje ona, że służby zyskają "pełny wgląd, w czasie rzeczywistym, we wszystko, co przesyłają Polacy przez komunikatory internetowe i pocztę e-mail".

Podobne oskarżenia wobec projektu ustawy padały w Sejmie ze strony innych polityków opozycji podczas pierwszego czytania ustawy 12 stycznia. Grzegorz Napieralski z Koalicji Obywatelskiej mówił, że "po prostu będzie permanentna inwigilacja nas wszystkich w każdym momencie, na każdym naszym poziomie życia, gdzie używamy po prostu komunikatorów". Michał Gramatyka z koła Polska 2050 tłumaczył: "Dzisiaj tak zwane podmioty uprawnione, żeby czytać wiadomości z komunikatorów, muszą hakować urządzenie na jego niskim, podstawowym poziomie, stosować rozpracowanie operacyjne. Jutro te same służby będą miały zapewniony automatyczny, nielimitowany i nierejestrowany dostęp do treści na naszych komunikatorach".

Jeszcze przed pierwszym czytaniem w Sejmie, 9 stycznia, w "Dzienniku Gazecie Prawnej" ukazał się artykuł Pawła Kubickiego i Sławomira Wikariaka o rządowym projekcie: głównym tematem była jego niezgodność z prawem Unii Europejskiej. Autorzy wyjaśniali też, że obowiązek retencji danych (czyli przechowywania ich przez 12 miesięcy na ewentualne potrzeby służb), który dzisiaj dotyczy firm telekomunikacyjnych, ma objąć wiele dodatkowych podmiotów, m.in. firmy oferujące usługi e-mail, czaty czy komunikatory. Jako przykład przechowywanych danych podano informacje, "do kogo dzwoniliśmy" i "gdzie w tym czasie przebywaliśmy".

W kolejnych dniach media alarmowały: "służby odczytają wiadomości z Messengera i WhatsAppa" (Bankier.pl); "rząd chce przyznać służbom dostęp do maili, czatów i komunikatorów obywateli" (Business Insider); "projekt zmusza właścicieli komunikatorów internetowych oraz innych podobnych usług do tego, aby udostępniały policji i innym służbom treści przekazywane sobie przez użytkowników" (Wyborcza.biz). Gdy w kontekście rządowego projektu zaczęło się pojawiać coraz więcej przekazów o "totalnej inwigilacji" i dostępie do treści wiadomości mailowych czy zdjęć wszystkich użytkowników internetu, Sławomir Wikariak w wyjaśnieniach z 13 stycznia pisał: "Ze zdumieniem czytałem coraz więcej artykułów o tym, że nowe prawo zapewni służbom dostęp do wiadomości wysłanych e-mailem czy też za pośrednictwem komunikatorów. (...) Nie mam zielonego pojęcia, skąd wziął się ten przekaz. Opisując projekt ustawy - Prawo telekomunikacji elektronicznej - ostrzegałem przed zwiększeniem zakresu danych, do których dostęp będą miały służby, ale nigdzie nie napisałem, że nowe przepisy dadzą im prawo do czytania bez kontroli e-maili czy też wiadomości przesyłanych komunikatorami. (...) W rzeczywistości chodzi o dane identyfikujące użytkownika w sieci (np. numer IP) oraz informacje skąd przesyłał wiadomość, kiedy to zrobił i gdzie się wówczas znajdował. To one mają podlegać retencji i to do nich nieograniczony dostęp będą miały służby".

Te wyjaśnienia nie rozwiewają jednak obaw, czy nowe przepisy dadzą służbom prawo do czytania bez kontroli sądu e-maili i wiadomości przesyłanych komunikatorami. Bo w obecnym kształcie rodzą problemy interpretacyjne nawet wśród ekspertów. Wprawdzie to, co pisze Konfederacja - że służby będą miały "pełny wgląd, w czasie rzeczywistym, we wszystko, co przesyłają Polacy", a do kontroli nie będzie wymagana zgoda sądu - nie jest do końca prawdą, lecz tego typu interpretacje pojawiają się właśnie z powodu niejasności nowych przepisów. Prawnicy zwracają tu uwagę na dość niebezpieczny art. 43 nowego prawa.

"Dane retencyjne to nie jest treść wiadomości"

Rządowa ustawa Prawo komunikacji elektronicznej ma zastąpić obowiązujące obecnie Prawo telekomunikacyjne z 2004 roku. Obszerny dokument, liczący prawie 3,5 tys. stron, trafił do Sejmu na początku grudnia. Posiedzenie sejmowej komisji, do której teraz trafił projekt, zaplanowano na 24 stycznia. Największe emocje wywołują art. 43 i art. 47 nowej ustawy.

Zacznijmy od art. 47 - stanowi on: "Przedsiębiorca komunikacji elektronicznej (...) jest obowiązany na własny koszt 1) zatrzymywać i przechowywać na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dane, o których mowa w art. 49 ust. 1, generowane w publicznej sieci telekomunikacyjnej lub przez niego przetwarzane, przez okres 12 miesięcy (...) 2) udostępniać dane, o których mowa w pkt 1, uprawnionym podmiotom, a także sądowi i prokuratorowi".

W tym przypadku jednak nie ma wątpliwości, że nie chodzi o dostęp służb do treści wiadomości czy rozmów, ponieważ wśród danych wymienionych w art. 49 ust. 1 są tylko dane "niezbędne do ustalenia zakończenia sieci, telekomunikacyjnego urządzenia końcowego oraz użytkownika końcowego inicjującego połączenie [oraz] do którego kierowane jest połączenie" oraz "niezbędne do określenia daty i godziny połączenia i czasu jego trwania, rodzaju połączenia, lokalizacji telekomunikacyjnego urządzenia końcowego, danych jednoznacznie identyfikujących użytkownika w sieci".

Doktor Paweł Litwiński, partner w kancelarii Barta Litwiński specjalizujący się w temacie ochrony danych osobowych, w analizie przesłanej Konkret24 zbiorczo nazywa powyższe dane "retencyjnymi", czyli podlegającymi archiwizacji. "To, w pewnym uproszczeniu, informacje o tym kto, z kim, kiedy się komunikował i jeżeli to możliwe, gdzie wtedy był" - wyjaśnia. I podkreśla:

Dane retencyjne to nie jest treść wiadomości, ale informacja o tym, że się komunikowano.

Prawnik zauważa jednak: "Takie dane i tak, mimo tego, że nie zawierają treści komunikacji, mają ogromną wartość dowodową, bo pozwalają na odtworzenie pewnych sieci powiązań i komunikowania się, która czasem wystarczy do postawienia określonych tez, np. w zakresie źródła przecieku".

Co więc jego zdaniem zmieniałoby w tym kontekście Prawo komunikacji elektronicznej? "Dzisiaj jest tak, że przepisy retencyjne mamy w Prawie telekomunikacyjnym i siłą rzeczy obejmują one usługi telekomunikacyjne. Służby mają więc 12 miesięcy na to, żeby sięgnąć po informacje o tym, kto się z kim komunikował – ale wyłącznie w ramach usług telekomunikacyjnych. A tymczasem coraz więcej komunikacji 'idzie' przez komunikatory internetowe czy po prostu pocztę elektroniczną" - wyjaśnia prawnik. "I właśnie tego dotyczą nowe przepisy retencyjne: rozszerza się obowiązek zatrzymywania i przechowywania danych o tym, kto się z kim komunikował, na usługi takie jak komunikatory internetowe czy poczta elektroniczna. Podkreślam: nie mówimy o zatrzymywaniu treści korespondencji, ale informacji o fakcie komunikowania się. Czyli tak, jak teraz można odtworzyć, kiedy w ciągu ostatnich 12 miesięcy dzwoniłem do mojej mamy, tak będzie można odtworzyć, kiedy się z nią komunikowałem przy pomocy poczty elektronicznej czy komunikatora" - tłumaczy.

Niejasny art. 43. Jak rozumieć "komunikat elektroniczny"?

Większy problem prawny budzi niejasny, art. 43 rządowego projektu. Napisano w nim, że "przedsiębiorca komunikacji elektronicznej (...) jest obowiązany do zapewnienia warunków technicznych i organizacyjnych dostępu i utrwalania" przez dziewięć państwowych służb (w tym policję, ABW i CBA) "komunikatów elektronicznych przesyłanych w ramach świadczonej publicznie dostępnej usługi telekomunikacyjnej" oraz wielu danych abonentów związanych z tymi komunikatami, m.in. numeru i danych lokalizacyjnych.

Czym są "komunikaty elektroniczne"? Jak wyjaśnia w odpowiedzi na pytania Konkret24 dr Bartosz Marcinkowski, prawnik specjalizujący się w danych osobowych z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, według projektu ustawy komunikat elektroniczny to: 'każda informacja wymieniana lub przekazywana między określonymi użytkownikami'. Z tego powodu prawnik stwierdza:

Wydaje się więc, że art. 43 może stanowić samodzielną podstawę pozyskiwania całości komunikatu elektronicznego, tj. też jego treści.

W takim rozumiem treść komunikatu elektronicznego to także treść maila. Tym bardziej, że - pisze dr Marcinkowski - "art. 43 jest szerszy niż art. 47, a relacje między nimi nie są jednoznaczne".

Na niejasność tego przepisu zwracano uwagę także w analizie na portalu Prawo.pl. Autorzy piszą w niej: "Jakie to będą dane, nie do końca wiadomo. Na pewno będzie wśród nich czas korzystania z usługi (zalogowanie i wylogowanie się z poczty) czy adres IP. Pytanie, czy w grę wchodzi również dostęp do treści wiadomości".

Twierdząco odpowiadał Jacek Kudła, ekspert w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych, który w rozmowie z tym portalem przekonywał: "Takie unormowanie ustawowe pozwala przedsiębiorcy komunikacji elektronicznej na zgromadzenie nie tylko podstawowych danych, ale wszelkich danych związanych z przesyłaniem komunikatu elektronicznego. W przypadku stosowania tych najnowszych technologii, w trybie przepisu, o którym wyżej mowa, przedsiębiorca komunikacji elektronicznej może zgromadzić takie dane jak: zdjęcia i inne treści aplikacji przesyłane w formie komunikatu elektronicznego".

Podobnie uważa dr Adam Behan z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalista z zakresu przestępczości komputerowej i ochrony informacji. - Pojęcie komunikatu można rozumieć bardzo szeroko, także jako np. maile. I nie mam wątpliwości, że służy będą stosować dla uzasadniania takiego dostępu maksymalnie szeroką wykładnie tego pojęcia – mówi w rozmowie z Konkret24.

24 godziny na "określenie sposobu realizacji". Ze zgodą sądu czy bez?

Przekaz upowszechniany przez Konfederację, że służby będą miały "pełny wgląd we wszystko, co przesyłają Polacy", a do kontroli nie będzie wymagana zgoda sądu" może wynikać z kolejnego budzącego kontrowersje zapisu - otóż w projekcie stoi, że "uprawniony podmiot wspólnie z przedsiębiorcą komunikacji elektronicznej, w terminie 24 godzin od momentu zgłoszenia zapotrzebowania na piśmie w postaci papierowej lub elektronicznej (...) określają sposób realizacji przez przedsiębiorcę komunikacji elektronicznej warunków dostępu i utrwalania".

Bartosz Marcinkowski nazywa to "szybką ścieżką realizacji dostępu". I zauważa: "Te 24 godziny mogą mieć krytyczne znaczenie z perspektywy sądowego nadzoru, a raczej jego braku, nad pozyskiwaniem danych przez organy państwa, a art. 43 wylicza aż 10 uprawnionych służb – od Policji po Krajową Administrację Sądową". Ekspert podkreśla, że w przepisie nie uwzględniono udziału sądu lub prokuratury.

Ale nie wszyscy tak sądzą (stąd różnice w interpretacji). Paweł Litwiński uważa, że "termin 24 godzin jest na ustalenie sposobu realizacji obowiązku udostępniania danych w ramach kontroli operacyjnej" - czyli że służby i tak będą musiały o wystąpić o zgodę sądu.

Obecnie wszystkie wymienione w ustawie służby już teraz mają dostęp do treści wiadomości, SMS-ów i rozmów telefonicznych - ale tylko w trybie wspomnianej kontroli operacyjnej. Oznacza to, że każda z uprawnionych instytucji, by uzyskać dostęp do takich danych, np. przez założenie podsłuchu, musi najpierw uzyskać zgodę właściwego prokuratora okręgowego lub prokuratora generalnego, a następnie sądu okręgowego. Co więcej, kontrolę operacyjną można stosować tylko w odniesieniu do 11 kategorii przestępstw, m.in. przestępstw przeciwko mieniu, ekonomicznych, przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, narkotykowych itd. Zdaniem dr. Pawła Litwińskiego w kwestii samej kontroli operacyjnej rządowy projekt nic nie zmienia:

Dostęp (do treści - red.) nadal będzie możliwy w przypadku, gdy określona służba jest uprawniona do stosowania kontroli operacyjnej i na dotychczasowych warunkach, czyli w praktyce za zgodą sądu.

"Zwyczajne niechlujstwo legislacyjne", "pojawi się bałagan"

Z jakiego powodu w procedowanym Prawie komunikacji elektronicznej pojawił się przepis o "zgłaszaniu zapotrzebowania" służb na dostęp do "komunikatów elektronicznych"? Tym bardziej, że zasady kontroli operacyjnej są już opisane w ustawie o Policji, w której jest mowa o "przesyłanej treści korespondencji, w tym za pomocą środków komunikacji elektronicznej", a nie o "komunikatach elektronicznych". Paweł Litwiński odpowiada:

Ja tego nie rozumiem, bo to zwyczajne niechlujstwo legislacyjne, gdyby to tak miało zostać uchwalone. Art. 43 powinien zastąpić tę regulację rozproszoną (z ustawy o Policji - red.), a te rozproszone przepisy trzeba uchylić.

Jego zdaniem art. 43 nadal nie zmienia jednak zasad kontroli operacyjnej, a tym samym dostępu służb do treści SMS-ów czy wiadomości z komunikatorów (czyli według niego nie wszystkich Polaków dotyczyłaby kontrola służb, jak podaje się teraz w niektórych przekazach). "Taki dostęp da kontrola operacyjna, która po stronie podmiotów uprawnionych się nie zmienia: nadal służba musi mieć przepis uprawniający do stosowania kontroli operacyjnej, żeby ją stosować i nadal co do zasady odbywa się to za zgodą sądu, a tych przepisów Prawo komunikacji elektronicznej nie zmienia. PKE zmienia wyłącznie to, że pojawia się nowy przepis dotyczący wszystkich przedsiębiorców komunikacji elektronicznej, zgodnie z którym mają oni umożliwić taką kontrolę operacyjną – ale można ją stosować tylko, gdy służba ma odpowiedni przepis kompetencyjny, a tych PKE nie zmienia" - uważa dr Litwiński.

Jeśli ustawa w tej wersji zostałaby przyjęta przez Sejm, w życie wszedłby artykuł, który może powielać to, co jest zapisane w ustawie o Policji. "Dwa sformułowania nie mogą dotyczyć tego samego. Nie można wykluczyć, że pojawi się bałagan" - mówił Wojciech Klicki w rozmowie z Wyborcza.biz.

Nie dla wszystkich prawników jest jednak jasne, że oba przepisy mówią o tym samym, ponieważ w art. 43 rządowego projektu nie ma przecież mowy o zgodzie sądu lub prokuratury na dostęp do danych. Dlatego dr Bartosz Marcinkowski podsumowuje obecną sytuację jednym zdaniem: "W mętnej wodzie łatwiej się pływa".

Aktualizacja: 25 stycznia 2023

Po publikacji artykułu, za pośrednictwem serwisu Kontakt24, jeden z czytelników zapytał, czy tak skonstruowane przepisy będą dotyczyć także firm zagranicznych oferujących usługi w Polsce i czy prawo będzie wobec nich skuteczne. "Czy jedynym skutkiem tej ustawy nie będzie odpływ firm świadczących usługi udostępniania miejsca na serwerze poza granice Polski, gdyż nawet Polscy klienci zaczną korzystać wyłącznie z serwerów zagranicznych" - zauważył.

Zapytaliśmy o to ekspertów. Doktor Paweł Litwiński potwierdza obawy internauty: "Tak, te przepisy będą dotyczyć wszystkich, więc i podmiotów mających siedzibę poza Polską. I tak, wobec tych zagranicznych będą słabo egzekwowalne" - napisał w odpowiedzi na pytanie Konkret24. "Może się zdarzyć tak, że jeżeli miałby powstać polski odpowiednik np. Signala czy innego Proton Maila (platformy oferujące szyfrowaną komunikację - red.), to będzie mniej konkurencyjny od jego zagranicznego odpowiednika" - dodał.

Spadek konkurencyjności polskich firm względem zagranicznych jako ewentualny skutek nowej ustawy przewidywał też w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" dr Łukasz Olejnik, niezależny badacz i konsultant prywatności. "Już dziś większość Polaków i tak korzysta z usług zagranicznych dostawców komunikatorów. Ci nie będą objęci ostrymi wymogami lub też będą niechętni do współpracy. Rykoszetem dostaną zatem polscy przedsiębiorcy, stając się niekonkurencyjni pod względem ochrony danych i prywatności. To doskonały sposób na uniemożliwienie powstawania w Polsce konkurencyjnych produktów IT" - zauważył ekspert.

Z kolei pytany przez Konkret24 dr Adam Behan dodaje, że już teraz zagraniczne firmy, takie jak Google czy Facebook, w dużym procencie przypadków odmawiają udostępniania informacji polskim sądom i to nawet w sprawach, w których te platformy wykorzystywano do popełniania przestępstw. - Nawet więc gdyby na przykład do Google zaczęły spływać zapytania z policji czy innych służb o udostępnienie treści czyichś maili, to, mając na uwadze projektowany kształt przepisów, które nie uzależniają nawet takiego wniosku od zgody sądu, zostaną po wstępnej weryfikacji automatycznie odrzucone. Generalnie ciężko się nawet spodziewać poważnej odpowiedzi na tak jawnie sprzeczne z podstawowymi wartościami konstytucyjnymi żądanie - ocenia ekspert. Zgadza się z sugestią czytelnika, że taka nieskuteczność działania w stosunku do zagranicznych firm może obniżyć konkurencyjność polskich podmiotów. Dodaje, że nawet polskie mogą znaleźć sposoby na ominięcie przepisów. - Gdyby takie rozwiązania zostały wprowadzone, to jest niemal pewne, że największe podmioty szybko znalazłyby sposób na ich obejście, łącznie z przeniesieniem serwerów za granice czy wyodrębnieniem części świadczonych usług do stworzonych dla takich celów podmiotów zależnych - sugeruje dr Behan.

Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Pod względem wartości zgromadzonego majątku żaden z senatorów, którzy pierwszy raz w życiu pełnią ten mandat, nie może równać się z szefem lewicowej Unii Pracy Waldemarem Witkowskim. Kilka milionów złotych oszczędności i nieruchomości za ponad 27 mln złotych czynią tego polityka najbogatszym wśród senackich debiutantów.

Najbogatsi debiutanci w Senacie. Prześwietlamy majątki nowych senatorów

Najbogatsi debiutanci w Senacie. Prześwietlamy majątki nowych senatorów

Autor:
Piotr
Jaźwiński,
współpr.
Bartosz Chyż
Źródło:
Konkret24

Oficjalne dane o zakażeniach COVID-19 raportowane przez Ministerstwo Zdrowia pokazują tylko fragment rzeczywistości. Chorych jest dużo więcej, a dynamiczny wzrost widać w danych o sprzedawanych w aptekach testach.

"Codziennie kolejnych kilkadziesiąt tysięcy osób zapada na COVID-19". Co mówią dane o sprzedaży testów

"Codziennie kolejnych kilkadziesiąt tysięcy osób zapada na COVID-19". Co mówią dane o sprzedaży testów

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Rosyjska propaganda powiela kolejny fałszywy przekaz o masakrze w Buczy. Tym razem chodzi o wywiad z ukraińskim politykiem, który miał dostarczyć dowodów, że zbrodnia z 2022 roku została "sfingowana". To fake news nagłaśniany m.in. przez rzeczniczkę rosyjskiego MSZ Marię Zacharową.

Brytyjczycy sfingowali masakrę w Buczy? Fake news nagłaśniany przez Kreml

Brytyjczycy sfingowali masakrę w Buczy? Fake news nagłaśniany przez Kreml

Autor:
Krzysztof
Jabłonowski,
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24, Tvn24.pl

Badacze sprawdzili i porównali wskaźniki nadmiarowych zgonów w Polsce i UE w czasie pandemii COVID-19. Liczni Polacy zmarli, bo rozwiązania wprowadzone przez rządzących się nie sprawdziły. "Wielu zgonów w Polsce dałoby się uniknąć dzięki lepszej reakcji opartej na nauce i poprzez wyższe wskaźniki szczepień" - czytamy w opracowaniu.

Naukowcy: wielu zgonów na COVID-19 w Polsce dałoby się uniknąć dzięki lepszej reakcji rządzących

Naukowcy: wielu zgonów na COVID-19 w Polsce dałoby się uniknąć dzięki lepszej reakcji rządzących

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Nieruchomości za ponad 20 mln zł zgromadził Robert Dowhan z Koalicji Obywatelskiej, po raz pierwszy wybrany do Sejmu. Inny debiutant, Krzysztof Hetman z PSL, ma prawie 3 mln zł oszczędności, prawie milion złotych zarobiła Elżbieta Burkiewicz z Polski 2050. Przyglądamy się oświadczeniom majątkowym posłów debiutantów.

Nowi posłowie w Sejmie. Który najwięcej zarobił, który najwięcej oszczędził

Nowi posłowie w Sejmie. Który najwięcej zarobił, który najwięcej oszczędził

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki i inni politycy PiS chcą powołania komisji śledczej, która miałaby zbadać "aferę wiatrakową". Chodzi o ustawę autorstwa posłów Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej o wsparciu odbiorców prądu, która zdaniem polityków odchodzącej władzy zawiera "lobbystyczną wrzutkę". W swojej krytyce tego projektu politycy PiS zapomnieli, że to ich rządy słynęły z wielu wrzutek do uchwalanych ustaw. Przypominamy je poniżej.

Wrzutka za wrzutką. Z nieoczekiwanych zmian w projektach ustaw PiS słynął przez ostatnie lata

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Premier Mateusz Morawiecki przekonuje, że "wtedy kiedy wybuchła afera wiatrakowa, 'Fakty' TVN w ogóle jej nie zauważyły". Sprawdziliśmy. Zarówno w "Faktach" TVN, TVN24, jak i w portalu tvn24.pl informowaliśmy o kontrowersjach wokół ustawy.

Morawiecki o "aferze wiatrakowej" i "Faktach" TVN. Jak relacjonowaliśmy dyskusję wokół projektu ustawy

Morawiecki o "aferze wiatrakowej" i "Faktach" TVN. Jak relacjonowaliśmy dyskusję wokół projektu ustawy

Autor:
Krzysztof
Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli projekt ustawy, który zakłada jawność odrębnych majątków małżonków najważniejszych osób w państwie jak i przedstawicieli władz samorządowych. Poprzednią próbę uregulowania tej kwestii, autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, zakwestionował Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej.

Trudna droga do jawności majątków polityków i ich rodzin. Dlaczego to się nikomu nie udało?

Trudna droga do jawności majątków polityków i ich rodzin. Dlaczego to się nikomu nie udało?

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia i premier Mateusz Morawiecki starli się w kwestii ustawy budżetowej na 2024 rok. Premier twierdzi, że projekt budżetu jest, marszałek – że go nie ma. Kto ma rację?

Morawiecki: budżet jest. Hołownia: nie ma. O co chodzi z ustawą budżetową na 2024 rok?

Morawiecki: budżet jest. Hołownia: nie ma. O co chodzi z ustawą budżetową na 2024 rok?

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Użytkownicy platformy X i Facebooka rozsyłali film, na którym widać, jak na ośnieżonej drodze kierowca zatrzymuje się, widząc idące z naprzeciwka poboczem niedźwiedzie. Nagranie ma rzekomo pokazywać scenę ze Szczyrku - ale to nieprawda.

Niedźwiedzie na drodze w Szczyrku? "Na pewno nie w Polsce"

Niedźwiedzie na drodze w Szczyrku? "Na pewno nie w Polsce"

Autor:
Krzysztof
Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

"Nowotwory, których dotąd medycyna nie widziała" - taki fałszywy przekaz o "turbo raku" wywołanym rzekomo przez szczepionki na COVID-19 przebił się do mediów. Wyjaśniamy, skąd pochodzi i dlaczego jest nieprawdziwy.

"Turbo rak" po szczepieniach na COVID-19? Skąd się wziął ten fake news

"Turbo rak" po szczepieniach na COVID-19? Skąd się wziął ten fake news

Autor:
oprac.
Krzysztof Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Trzy miliony, pięć milionów złotych czy jednak więcej? Kancelaria premiera nie ujawnia, ile z publicznych środków zapłacono za "profrekwencyjną akcję informacyjną" związaną z referendum zorganizowanym przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Z szacunkowych danych wynika, że koszty promocji mogły wynieść sporo ponad pięć milionów.

Referendum nie wypaliło, publiczne pieniądze wydano

Referendum nie wypaliło, publiczne pieniądze wydano

Autor:
Jan
Kunert
Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie, które według internautów pokazuje moment zniszczenia budynku parlamentu w Gazie. Jednak choć do tej eksplozji doszło na tamtym terenie, przekaz rozsyłany z filmem jest fake newsem.

"Wysadzili budynek parlamentu w Gazie"? Nie, to inne miejsce

"Wysadzili budynek parlamentu w Gazie"? Nie, to inne miejsce

Autor:
Krzysztof
Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Obywatelski projekt ustawy "Tak dla in vitro" budzi duże dyskusje. Poseł PiS Henryk Kowalczyk przekonuje, że naprotechnologia jest skuteczniejszą metodą niż in vitro. Eksperci pytani przez Konkret24 wyjaśniają: tych dwóch metod nie można porównywać. - Za wypowiedzą pana posła stoi niewiedza - stwierdza profesor Rafał Kurzawa.

Kowalczyk: naprotechnologia skuteczniejsza niż in vitro. "Za wypowiedzą posła stoi niewiedza"

Kowalczyk: naprotechnologia skuteczniejsza niż in vitro. "Za wypowiedzą posła stoi niewiedza"

Autor:
Gabriela
Sieczkowska
Źródło:
Konkret24

Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta RP w dyskusji o przyszłych komisjach śledczych przekonywała, że politycy Trzeciej Drogi szli do wyborów pod hasłem "Zostawiamy przeszłość, idziemy do przodu" i nie planowali rozliczać rządu poprzedników. To nieprawda.

Zapowiadali: "zostawiamy przeszłość, idziemy do przodu"? Nie, obiecali rozliczenia

Zapowiadali: "zostawiamy przeszłość, idziemy do przodu"? Nie, obiecali rozliczenia

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

W pierwszym wystąpieniu w Sejmie nowej kadencji prezydent Andrzej Duda podkreślał swoje konstytucyjne uprawnienia i przestrzegał, że "porządek konstytucyjny musi zostać zachowany". Te słowa zaprzeczają decyzjom, które wcześniej sam podejmował, a które według ekspertów prawa naruszały Konstytucję RP. Przypominamy.

Andrzej Duda: "nie zgodzę się na obchodzenie prawa". Przypominamy, co sam robił

Andrzej Duda: "nie zgodzę się na obchodzenie prawa". Przypominamy, co sam robił

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości powtarzają, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia blokuje rozpatrywanie projektów uchwał i ustaw, mimo że obiecał zlikwidować tak zwaną sejmową zamrażarkę. Mówią nieprawdę, używając tego potocznego określenia pewnego etapu procesu legislacyjnego niezgodnie z tym, co ono oznacza. Wyjaśniamy.

Morawiecki i Jabłoński mówią o "zamrażarce Hołowni". Dlaczego nie mają racji?

Morawiecki i Jabłoński mówią o "zamrażarce Hołowni". Dlaczego nie mają racji?

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Cztery razy więcej protestów wyborczych niż w 2019 roku wpłynęło do Sądu Najwyższego w związku z wyborami parlamentarnymi. To najwięcej w ciągu ostatnich 30 lat. Protestów w sprawie referendum wpłynęło ponad dwa tysiące. O ważności referendum Sąd Najwyższy zdecyduje już 7 grudnia. 

Rekordowa liczba protestów w sprawie wyborów i referendum. Dane Sądu Najwyższego

Rekordowa liczba protestów w sprawie wyborów i referendum. Dane Sądu Najwyższego

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Poseł Marek Suski prezentuje listę zarzutów wobec nowych władz Sejmu. Mówi o "łamaniu demokracji" i "PRL-u". A pytany o niezrealizowaną przez PiS obietnicę wprowadzenia pakietu demokratycznego, przekonuje, że takiej nie było. Przypominamy, dlaczego nie ma racji.

Suski: "nie mieliśmy wprowadzić pakietu demokratycznego". Nieprawda, obiecali

Suski: "nie mieliśmy wprowadzić pakietu demokratycznego". Nieprawda, obiecali

Autor:
oprac.
Krzysztof Jabłonowski,
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz chciałby postawić marszałka Sejmu Szymona Hołownię przed Trybunałem Stanu za to, że nie dopuścił do debaty na uchwałą autorstwa PiS. Wyjaśniamy, dlaczego poseł PiS nie ma racji.

Macierewicz: za brak uchwały marszałek Hołownia pod Trybunał Stanu. To niemożliwe 

Macierewicz: za brak uchwały marszałek Hołownia pod Trybunał Stanu. To niemożliwe 

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Ponad jedna trzecia fake newsów i manipulacji rozpowszechnianych w internecie w krajach europejskich w ciągu miesiąca dotyczyła konfliktu Izraela z Hamasem. Od półtora roku żaden temat nie angażował tak bardzo twórców dezinformacji. W rozmowie z Konkret24 ekspert wyjaśnia, dlaczego właśnie ten konflikt interesuje ludzi niedotkniętych bezpośrednio jego skutkami.

"Fakty medialne", które żyją własnym życiem. Dezinformacja o walkach Izraela z Hamasem

"Fakty medialne", które żyją własnym życiem. Dezinformacja o walkach Izraela z Hamasem

Autor:
oprac.
Krzysztof Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Zapowiedzi powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie tak zwanych wyborów kopertowych spowodowały, że politycy mówią o postawieniu przed Trybunałem Stanu ówczesnego ministra Jacka Sasina. Rzeczywiście, był on twarzą nieudanych wyborów prezydenckich z 2020 roku, ale czy to on podjął bezprawne decyzje? Przypominamy, o co chodziło w sprawie tych wyborów i którzy politycy za co odpowiadają.  

Sasin przed Trybunał Stanu za wybory kopertowe? Kto, kiedy, jakie decyzje podejmował 

Sasin przed Trybunał Stanu za wybory kopertowe? Kto, kiedy, jakie decyzje podejmował 

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Według byłego premiera można skrócić okres rządów Mateusza Morawieckiego i nowej Rady Ministrów i w to miejsce szybciej powołać Donalda Tuska i jego rząd - wystarczy zastosować procedurę konstruktywnego wotum nieufności. Konstytucjonaliści mają bardzo duże wątpliwości w tej sprawie.

Miller: konstruktywne wotum nieufności "natychmiast po zaprzysiężeniu rządu". Prawnicy przestrzegają

Miller: konstruktywne wotum nieufności "natychmiast po zaprzysiężeniu rządu". Prawnicy przestrzegają

Źródło:
Konkret24

"We Wrocławiu pan ze wschodu latał z klamką grożąc Polakom" - ostrzegali w miniony weekend internauci i publikowali nagranie przedstawiające rzekomo takie zdarzenie. To fałszywy przekaz. Wyjaśniamy, co naprawdę się wydarzyło, kogo mężczyzna próbował odstraszyć i czy miał pistolet.

We Wrocławiu "Ukrainiec mierzył z broni"? Uwaga, to fałszywy przekaz

We Wrocławiu "Ukrainiec mierzył z broni"? Uwaga, to fałszywy przekaz

Autor:
Gabriela
Sieczkowska
Źródło:
Konkret24

Wyjęcie z sejmowej zamrażarki obywatelskiego projektu ustawy "Tak dla in vitro" wznowiło dyskusję na temat metody in vitro. W jej ramach europoseł PiS profesor Zdzisław Krasnodębski oświadczył, że "in vitro nie leczy bezpłodności". Ekspert tłumaczy, dlaczego ta wypowiedź jest "niedojrzała i jest pewną formą manipulacji".

Krasnodębski: "In vitro nie leczy bezpłodności". Wyjaśniamy

Krasnodębski: "In vitro nie leczy bezpłodności". Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Przywrócenie praworządności po okresie rządów Zjednoczonej Prawicy to jedno z najważniejszych zadań, jakie postawiła sobie po wyborach demokratyczna większość. Zmiany miałyby dotyczyć też kierownictwa prokuratury, w tym stanowiska prokuratora krajowego. Czy jednak po nowelizacji ustawy nie zostało ono "zabetonowane"? Prawnicy zgodnie wskazują na pewien wadliwy przepis, ale co do jego obejścia już są podzieleni.

Jak zmienić prokuratora krajowego? "Wada logiczna" w ustawie

Jak zmienić prokuratora krajowego? "Wada logiczna" w ustawie

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Poseł Bartosz Kownacki z Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że po ewentualnej zmianie traktatów to Unia Europejska zdecyduje o tym, czy w Polsce będzie obowiązywać wspólna europejska waluta euro. Nie ma racji. To kolejna odsłona manipulacyjnej narracji PiS, według której zmiany w traktatach pozbawią Polskę suwerenności.

Kownacki: "Unia będzie decydowała, czy w Polsce będzie euro". To nieprawda

Kownacki: "Unia będzie decydowała, czy w Polsce będzie euro". To nieprawda

Autor:
Piotr
Jaźwiński,
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Według ministra edukacji Przemysława Czarnka to prezydenci dużych miast w 2020 roku uniemożliwili przeprowadzenie wyborów prezydenckich, tzw. wyborów kopertowych. Samorządowcy mieli nie przekazać baz danych wyborców. Tyle że sądy administracyjny i powszechny oraz NIK uznały, że takie polecenia premiera dla samorządowców były niezgodne z prawem.

Czarnek: to samorządowcy zablokowali wybory kopertowe. Nieprawda

Czarnek: to samorządowcy zablokowali wybory kopertowe. Nieprawda

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Według posłanki Joanny Muchy kierowanie resortem zdrowia to "misja samobójcza" politycznie, ale też "w sensie zupełnie fizycznym". I przypominała, że dwóch ministrów zdrowia zmarło w trakcie pełnienia tej funkcji. Nadużyciem jest sugerowanie, że kierowanie tym ministerstwem wiąże się z ryzykiem.

Mucha: dwóch ministrów zdrowia "odeszło z tego świata, sprawując tę funkcję". To nie ma związku

Mucha: dwóch ministrów zdrowia "odeszło z tego świata, sprawując tę funkcję". To nie ma związku

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Zdaniem polityków prawicy marszałek Sejmu Szymon Hołownia mógł inaczej zachować się w przypadku zwolnienia Włodzimierza Karpińskiego z aresztu lub chociaż dłużej się zastanawiać. Porównują tę sytuację do historii z aresztowanym katalońskim politykiem, również wybranym do Parlamentu Europejskiego, którego jednak nie chronił immunitet. Jednak te sytuacje tylko pozornie są podobne.

Politycy PiS o zwolnieniu Karpińskiego z aresztu: podobny przypadek był w Hiszpanii. To pozorne podobieństwo

Politycy PiS o zwolnieniu Karpińskiego z aresztu: podobny przypadek był w Hiszpanii. To pozorne podobieństwo

Autor:
Jan
Kunert
Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Stanisław Tyszka stwierdził, że już od 2024 roku każdy polski obywatel będzie musiał zapłacić podatek za posiadanie samochodu spalinowego. Nie ma to potwierdzenia w faktach.

Tyszka: każdy obywatel będzie musiał zapłacić nowy podatek od samochodu spalinowego. Nieprawda

Tyszka: każdy obywatel będzie musiał zapłacić nowy podatek od samochodu spalinowego. Nieprawda

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

28 poprawek do traktatów unijnych wskazał premier Mateusz Morawiecki podczas wystąpienia w Sejmie. Wszystkie mają coś wspólnego, a przekaz o nich jest zmanipulowany. Premier zapewniał, że to "gra o suwerenność, gra o polską niepodległość", lecz zdaniem ekspertów to "cyniczna gra polityczna". O co chodzi?

Jak PiS buduje mit "gry o suwerenność"

Jak PiS buduje mit "gry o suwerenność"

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Według krakowskiej kurator oświaty "w szwedzkich przedszkolach są specjalne pokoje, do których nauczycielka idzie z dzieckiem i go masturbuje". Nie znaleźliśmy potwierdzenia tych informacji, a zdementowała je ambasada Szwecji w Warszawie. Być może Barbarze Nowak chodziło o sytuację z Niemiec.

Barbara Nowak o pokojach do masturbacji w Szwecji. Nie ma potwierdzenia

Barbara Nowak o pokojach do masturbacji w Szwecji. Nie ma potwierdzenia

Autor:
Jan
Kunert,
współpraca
Michał Istel
Źródło:
Konkret24

Wykres pokazujący, że liczba zachorowań na COVID-19 jest już rzekomo tak duża, iż "przebiliśmy właśnie prawie wszystkie poprzednie fale pandemii oprócz pierwszej", wywołał komentarze internatów, a także lekarzy. Rzeczywiście, zachorowań przybywa. Tłumaczymy, dlaczego jednak trudno teraz szacować wysokość fali zakażeń koronawirusem.

"Przebiliśmy prawie wszystkie fale COVID-19"? Jaki jest problem z tym wykresem

Autor:
Gabriela
Sieczkowska
Źródło:
Konkret24

W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy sądy częściej niż za rządów PO-PSL odmawiały prokuratorom, by zastosować tymczasowe aresztowanie – przekonuje poseł PiS Paweł Jabłoński. Jednak z porównań statystyk wynika, że w czasach PO-PSL liczba wniosków o tymczasowy areszt malała, podczas gdy za Zjednoczonej Prawicy wzrosła. Więcej odmów wcale więc nie oznacza, że sytuacja się poprawiła.    

Jabłoński: sądy "częściej odmawiają" tymczasowego aresztowania. Czego nie mówi?

Jabłoński: sądy "częściej odmawiają" tymczasowego aresztowania. Czego nie mówi?

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

"Najbardziej brutalna", "agresywna", "łamiąca reguły przyzwoitości" - tak politolodzy i publicyści oceniali tegoroczną kampanię wyborczą do parlamentu. Znalazło to odzwierciedlenie w liczbie procesów prowadzonych w sądach w trybie wyborczym. Jak sprawdził Konkret24, było ich ponad 120 - o ponad jedną trzecią więcej niż cztery lata wcześniej.

Procesy w trybie wyborczym: wzrost o jedną trzecią. Kto przegrał, kto wygrał?  

Procesy w trybie wyborczym: wzrost o jedną trzecią. Kto przegrał, kto wygrał?  

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Uczeń w Kanadzie - według małopolskiej kurator Barbary Nowak - miał zostać aresztowany, bo "powiedział, że są dwie płcie". Zaś nauczyciel w Irlandii miał zostać uwięziony, bo nie chciał się zwracać do uczniów "wedle płci". Obie opowieści są nieprawdziwe.

Barbara Nowak o "aresztowaniu ucznia" w Kanadzie i "uwięzieniu nauczyciela" w Irlandii. To fake newsy

Barbara Nowak o "aresztowaniu ucznia" w Kanadzie i "uwięzieniu nauczyciela" w Irlandii. To fake newsy

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

W dyskusji o pomysłach na skrócenie kolejek do lekarzy specjalistów poseł PiS Radosław Fogiel przypominał, że rząd Zjednoczonej Prawicy zniósł limity do lekarzy. A jego zdaniem Koalicja Obywatelska nie proponuje nic nowego, jeśli chodzi o kolejki do lekarzy. To prawda, PiS limity zniósł - ale mimo tego kolejki są jeszcze dłuższe. Eksperci wyjaśniają ten paradoks.

Fogiel: "znieśliśmy limity do specjalistów". A kolejki wzrosły. Dlaczego?

Fogiel: "znieśliśmy limity do specjalistów". A kolejki wzrosły. Dlaczego?

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Politycy Zjednoczonej Prawicy oskarżają Szymona Hołownię, że "wypuścił na wolność" Włodzimierza Karpińskiego, "realizując politykę bezkarności". Tylko że marszałek Sejmu nie może zwalniać z aresztu i nie dzięki niemu Karpiński został wypuszczony. Prawnicy wyjaśniają, o co chodziło z pismem marszałka.

Hołownia "wyciągnął na wolność Karpińskiego"? Nie, prokuratura

Hołownia "wyciągnął na wolność Karpińskiego"? Nie, prokuratura

Autor:
Jan
Kunert
Źródło:
Konkret24