W 2015 roku wiceminister rządu PO-PSL rzekomo miał nakazać wojewodom "rozpocząć przygotowania do przyjmowania emigrantów" - przekonywał Jarosław Kaczyński na wyborczym spotkaniu z mieszkańcami Klwatki Królewskiej. Opowiadał zebranym o piśmie, które o tym świadczy. Wyjaśniamy, co to za dokument i co w nim jest.
W niedzielę, 2 czerwca 2024 roku, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński spotkał się z mieszkańcami Klwatki Królewskiej w województwie mazowieckim. Mówiąc o sprawach bezpieczeństwa, prezes PiS postanowił przypomnieć, jak dbali o nie poprzednicy Zjednoczonej Prawicy, czyli rządząca w latach 2007-2015 koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
"A że kwestia była naprawdę bardzo zaawansowana, to ja proszę państwa mam tutaj przed sobą takie pismo - nie mam niestety przy sobie okularów, bo komuś je oddałem (…) - ale opowiem to państwu. Otóż to jest pismo ministra Stanisława Huskowskiego, który to nakazuje wojewodom, żeby rozpocząć przygotowania do przyjmowania emigrantów. To jest pismo właśnie z 2015 roku" - opowiadał Kaczyński.
I kontynuował: "Tutaj pisze: 'wojewodowie wszyscy'. Więc wszyscy wojewodowie mieli przygotowywać, ale nie tyle siebie, nie tyle może nawet swoje miasta wojewódzkie, ale co gminy, żeby one przygotowywały miejsca dla emigrantów. Żeby przede wszystkim raportowały, co mają, jakieś wolne budynki, albo takie, które można opróżnić i tak dalej, i tak dalej. No było za późno, myśmy bardzo szybko doszli do władzy i cała sprawa została oczywiście wycofana".
To kolejny raz, gdy Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje w swojej kampanii wyborczej list do wojewodów z czasów rządów PO-PSL. I ponownie, tym razem w kampanii do europarlamentu, wprowadza na jego temat w błąd. O jakim piśmie mówi prezes PiS i o co w nim chodzi? Wyjaśniamy jeszcze raz.
Pismo z 2015 roku. Dlaczego zostało wysłane?
Politycy Prawa i Sprawiedliwości co najmniej dwukrotnie mówili o liście, który ich zdaniem miał świadczyć, że rządzący Polską w 2015 roku godzili się na przyjmowanie w Polsce nielegalnych migrantów. 14 lipca 2023 roku ówczesny premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie w radiowej Trójce oraz na spotkaniu z mieszkańcami Sianowa w województwie zachodniopomorskim opowiadał o piśmie, które miało być dowodem na to, że Platforma Obywatelska "zgadzała się na nielegalną imigrację". Wówczas sprawdziliśmy w Konkret24, co było wiadomo o tym dokumencie.
Na tydzień przed wyborami do Sejmu i Senatu, 7 października 2023 roku Kaczyński mówił wyborcom PiS o "dyrektywie" podpisanej przez byłego wiceministra Huskowskiego, zapewne chodziło o to samo pismo, o którym wcześniej mówił premier Morawiecki. Kaczyński wykorzystał je do uwiarygodnienia fałszywej narracji PiS o "przymusowej relokacji imigrantów", który to przekaz także weryfikowaliśmy w Konkret24.
Przypomnijmy: na koniec rządów koalicji PO-PSL przypadał szczytowy okres kryzysu migracyjnego i masowego napływu uchodźców i migrantów na południe Europy. I tak 8 października 2015 roku, czyli na ostatnim posiedzeniu Sejmu VII kadencji, o pismo do wojewodów pytał wówczas poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk.
Powołał się na doniesienia medialne, z których miało wynikać, że imigranci zostaną relokowani i przesiedleni do ośrodków dla cudzoziemców w Polsce, a także do mieszkań komunalnych czy noclegowni w gminach, których wójtowie wyrazili wolę ich przyjęcia. I to właśnie w tym kontekście Mularczyk opisywał pismo wysłane przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji do wojewodów, którzy następnie przekazali je "do wójtów, burmistrzów i prezydentów". Jak mówił Mularczyk, w tym dokumencie "zażądano informacji o możliwości przyjęcia obcokrajowców oraz podania ich konkretnej liczby" (wszystkie cytaty za sejmowym stenogramem).
"Rutynowe" pismo do wojewodów z września 2015 roku. Co w nim było?
Na pytania posła PiS odpowiedział minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki. Jak podkreślił, jego resort wysłał jedno pismo dotyczące sprawy. Zaznaczył, że to nie on podpisał dokument, który jak doprecyzował, wysłano 15 września 2015 roku. Minister pismo nazwał "rutynowym" i zacytował jego fragment, z którego wynika, że jego powstanie inspirował szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców (UdSC).
W sprawie pytania posła PiS głos następnie zabrał ówczesny szef UdSC Rafał Rogala. Jak wyjaśniał, wspomniana przez ministra inicjatywa była reakcją na kryzys związany z napływem cudzoziemców na Bałkany Zachodnie i na Węgry. I dodał: w 2014 roku, w związku z sytuacją w Ukrainie, stworzono bazę danych dotyczącą potencjalnych miejsc zakwaterowania uchodźców. Tworząc bazę, zakładano, że będzie ona aktualizowana. Według Rogali we wrześniu 2015 roku, tym razem "w związku z istniejącą sytuacją w Europie", urząd chciał ją zaktualizować, stąd takie pismo.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów przesłała nam 18 lipca 2023 roku skan tego dokumentu. Jego treść nie potwierdza tego, co 2 czerwca opowiadał o nim wyborcom Jarosław Kaczyński. Co więc jest w piśmie z 15 września podpisanym przez wiceministra administracji i cyfryzacji Stanisława Huskowskiego? W treści jest prośba o weryfikację danych o obiektach, które mogą zostać przeznaczone na zakwaterowanie cudzoziemców.
Huskowski wcale nie "nakazuje wojewodom, żeby rozpocząć przygotowania do przyjmowania emigrantów", jak stwierdził Kaczyński. Czytamy w dokumencie:
W nawiązaniu do ustaleń z posiedzenia Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, które odbyło się w dniu 5 września 2015 r. poświęconego, m.in. omówieniu sytuacji migracyjnej w Europie oraz przygotowaniu Polski do przyjęcia uchodźców w ramach relokacji, a także w przypadku nagłego, zwiększonego ich napływu, oraz w związku z wystąpieniem Szefa Urzędu ds. Cudzoziemców, zwracam się o dokonanie weryfikacji zgłoszonych przez Państwa w 2014 roku obiektów z potencjalnym przeznaczeniem na zakwaterowanie cudzoziemców ubiegających się o ochronę międzynarodową w Polsce. Kluczowe kryteria wskazane przez Urząd do Spraw Cudzoziemców, które powinny spełniać obiekty, to: możliwość zakwaterowania powyżej 50 osób w systemie całorocznym, dobry stan techniczny, możliwość zapewnienia wyżywienia (własna kuchnia lub przez firmę cateringową).
Tak więc chodziło o "weryfikację zgłoszonych w 2014 roku obiektów". Dalej resort prosił wojewodów o przesłanie aktualizacji bazy obiektów i zobowiązał ich do "bieżącego monitorowania sytuacji związanej z kryzysem migracyjnym". Resort przestrzegał też jednak, że w związku z wydarzeniami (np. na Węgrzech) migranci są zdeterminowani, by dotrzeć do krajów docelowych, "a wobec tego prawdopodobne jest, że nie będą chcieli zostać w Polsce ani starać się o status uchodźcy w naszym kraju".
Na koniec wiceminister Huskowski prosi o "sprawdzenie gotowości do ewentualnego zapewnienia imigrantom podstawowych warunków sanitarnych, wyżywienia i obsługi informacyjnej" oraz o "przekazanie powyższego polecenia wszystkim służbom na administrowanym przez Państwa terenie oraz o pilne dokonanie przeglądu i weryfikacji planów i procedur, które będą miały zastosowanie w sytuacji nagłego, masowego napływu cudzoziemców".
W 2015 roku większość wojewodów wysłała do samorządów pisma z pytaniem, czy są gotowe na przyjęcie uchodźców i zagwarantowanie im lokali socjalnych lub innych mieszkań, a jeśli tak, to jaką potencjalnie liczbę osób mogą przyjąć. Do tej grupy należeli m.in. wojewodowie świętokrzyski, dolnośląski i pomorski.
Niektórzy wojewodowie, w tym zachodniopomorski i warmińsko-mazurski, poprosili samorządy jedynie o weryfikację i uaktualnienie listy obiektów zgłoszonych w poprzednim roku w związku z trudną sytuacją na Ukrainie jako miejsc, gdzie można ewentualnie zakwaterować uchodźców.
Pod koniec września 2015 roku część samorządów odpowiedziała, że nie jest w stanie przyjąć uchodźców. Wiele z nich uzasadniało to brakiem lokali socjalnych. Niektóre samorządy zadeklarowały gotowość ewentualnego przyjęcia uchodźców, to m.in. gmina Gniewino oraz miasta Słupsk, Gdańsk, Gdynia i Sopot.
Warto przypomnieć, że komunikat Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 23 września 2015 roku, czyli wydany za rządów PO-PSL, dowodzi, że zakładano wówczas dokładną weryfikację przybyszów już w kraju pierwszego pobytu. "Kwestie bezpieczeństwa są dla nas absolutnym priorytetem. Każda osoba będzie weryfikowana już przez kraje pierwszego przyjazdu. Polska otrzyma pełną dokumentację takiej osoby włącznie z jej odciskami palców" - opisywało proces przyjmowania uchodźców MSW. Dalej w komunikacie czytamy: "Polska przyjmie tylko uchodźców, czyli osoby, które posiadają uzasadnioną obawę przed prześladowaniem w kraju z którego pochodzą" (pisownia oryginalna).
Z doniesień prasowych z 2015 roku, które prześledziła redakcja Konkret24, wyłania się obraz raczej chłodnej i pragmatycznej reakcji ówczesnego polskiego rządu na kryzys migracyjny. 10 września 2015 roku podczas XXV Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju premier Ewa Kopacz podkreślała wprawdzie, że sprawa uchodźców "to test na przyzwoitość", ale zaznaczała, że "Polski nie stać dzisiaj na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych". I dodała: "chcemy przyjmować uchodźców tych, którzy nie mogą w swoim kraju czuć się bezpiecznie".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Wojtek Jargiło/PAP