Małgorzata Wassermann w radiowym wywiadzie przekonywała, że sąd rozpatrujący wniosek służb o inwigilację obywatela wie, jak ta kontrola będzie przebiegać. To twierdzenie posłanki PiS powiela stały przekaz rządzących, którzy w ten sposób reagują na oskarżenia o stosowanie szpiegowskiego programu Pegasus. Sędziowie tłumaczą, ile prawdy jest w tym przekazie, czyli dlaczego kontrola sądu jest iluzoryczna.
Małgorzata Wassermann, posłanka Prawa i Sprawiedliwości, krakowska jedynka tej partii w najbliższych wyborach, została zapytana 21 września w Radiu Zet o podaną przez "Gazetę Wyborczą" informację, że gen. Waldemar Skrzypczak wraz z dwoma innymi wysoką rangą wojskowymi byli za rządów Prawa i Sprawiedliwości inwigilowani szpiegowskim programem Pegasus. Dane na ten temat miało zdobyć międzynarodowe konsorcjum Pegasus Project, do którego również należy "GW".
Prowadząca rozmowę Beata Lubecka przypomniała o wcześniejszych informacjach dotyczących szpiegowania Pegasusem polityka Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, prokurator Ewy Wrzosek i adwokata Romana Giertycha. Wassermann powątpiewała jednak w rzetelność "Gazety Wyborczej". Zapewniała, że wszystkie osoby, wobec których toczone były postępowania, były inwigilowane zgodnie z przepisami i za zgodą sądu. Do sprawy gen. Skrzypczaka nie chciała się odnosić, tłumacząc, że jej nie zna. Ponadto podważała wiarygodność osób twierdzących, że były podsłuchiwane Pegasusem.
Dziennikarka przypomniała wtedy, że portal OKO.press pytał warszawski sąd okręgowy, czy wie, na co dokładnie się zgadza, gdy służby składają wniosek o inwigilację, a ten odpowiedział, że nie wie. "Czyli de facto sąd nie wie, czy to jest Pegasus, czy to jest kontrola korespondencji, czy to są podsłuchy" - stwierdziła Lubecka.
"To nie do końca tak jest" - zareagowała posłanka. I tłumaczyła: "Dlatego, że we wniosku się opisuje. Opisuje się... To jest wymijająca odpowiedź ze strony sądu w Warszawie. Przecież wiem, jak taki wniosek wygląda. Tam się opisuje: co, kogo, jak, okoliczności. Oczywiście, to nie jest bardzo szczegółowe, bo to postępowanie dopiero ma trwać. Ta odpowiedź brzmi w ten sposób, że sąd w ogóle daje zgodę, ale nie wie, na co i po co. Po to jest ta kontrola sądu, że niech się sąd nie kompromituje, że nie wie, na co wydaje zgodę" (wytłuszczenie od redakcji).
Tak więc Małgorzata Wassermann sugerowała, że we wnioskach kierowanych do sądu jest informacja, w jaki sposób służba będzie inwigilować danego obywatela, za pomocą jakiego narzędzia. To element stałego przekazu polityków PiS, który ma uspokajać obywateli, że wszystko jest w porządku, bo przecież wnioski o kontrolę operacyjną sprawdzają sądy. PiS przekonuje tak co najmniej od ujawnienia inwigilowania Krzysztofa Brejzy przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.
2022 rok: wnioski o kontrolę operacyjną wobec 6,4 tys. osób
Polskie prawo przewiduje, że kontrolę operacyjną – czyli podsłuchy, kontrolę SMS-ów, przesyłek czy treści korespondencji pocztowej lub mailowej – mogą stosować następujące służby: policja, Straż Graniczna (SG), Służba Ochrony Państwa (SOP), Żandarmeria Wojskowa (ŻW) i Służba Celno-Skarbowa (SCS) działająca w ramach Krajowej Administracji Skarbowej (KAS), a ponadto służby specjalne: Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA), Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) i Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), Biuro Nadzoru Wewnętrznego (BNW) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i od grudnia 2022 roku Inspektorat Wewnętrzny Służby Więziennej (IWSW).
Każda z tych instytucji, by móc zastosować kontrolę operacyjną, musi najpierw uzyskać zgodę właściwego prokuratora okręgowego lub prokuratora generalnego, a następnie sądu okręgowego. Sąd rozstrzyga sprawę w zależności od miejsca siedziby organu wnioskującego (niemal zawsze jest to warszawski sąd okręgowy). Sąd może zarządzić kontrolę na trzy miesiące, a następnie - po uzyskaniu zgody prokuratora - przedłużyć ją o kolejne trzy.
Zastępca prokuratora generalnego Beata Marczak w połowie tego roku poinformowała w Sejmie, że w 2022 roku wszystkie uprawnione ograny skierowały łącznie wobec 6381 osób wnioski o zarządzenie kontroli i utrwalanie rozmów lub wnioski o zarządzenie kontroli operacyjnej. Sąd wyraził zgodę wobec 6214 osób, odmówił w przypadku 38 osób, a wobec 129 osób wnioski o kontrolę operacyjną nie uzyskały zgody prokuratora. W 2021 roku służby przekazały wnioski o zarządzenie kontroli procesowej i operacyjnej wobec 7071 osób.
Jak wyglądają wnioski o kontrolę operacyjną
We wzorze wniosku o zarządzenie kontroli operacyjnej wpisuje się kryptonim kontroli, jej rodzaj, wobec kogo będzie prowadzona, cel i uzasadnienie. Nie ma żadnej specjalnej rubryki na wpisanie informacji o tym, za pomocą jakiego oprogramowania ktoś będzie inwigilowany bądź w jaki sposób.
A jaka jest praktyka? Wnioski o zarządzenie kontroli operacyjnej nie są jawne. Jednak 3 marca 2023 roku reporterzy "Superwizjera" TVN24, opisując kulisy inwigilacji Krzysztofa Brejzy, jako pierwsi pokazali pierwszą stronę złożonego w sądzie wniosku o inwigilację Brejzy. Dotyczył zarządzenia trzymiesięcznej kontroli operacyjnej polegającej na "uzyskiwaniu i utrwalaniu danych zawartych w informatycznych nośnikach danych, telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych, systemach informatycznych i teleinformatycznych wyłącznie z urządzenia o numerze IMEI: [wskazano numer] (...) wobec Krzysztofa Brejzy (...), Posła na Sejm RP. w celu rozpoznania, zapobiegania i wykrywania przestępstw, uzyskania i utrwalenia dowodów przestępstw, a także ujawnienia mienia zagrożonego przepadkiem w związku z przestępstwami wymienionymi w art. 17 ust. 1 pkt ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym i określonymi w art. 231 kk." (pisownia oryginalna).
Nigdzie - ani we wniosku, ani w uzasadnieniu - nie ma informacji, za pomocą jakiego oprogramowania ma być inwigilowany poseł Brejza.
OBEJRZYJ "SUPERWIZJER" W TVN24 GO: Operacja kryptonim "Jaszczurka"
Sędziowie: służby nie informują nas o narzędziach
Jak sprawdziliśmy, Beata Lubecka przywołała tekst portalu OKO.press z początku 2022 roku pt. "Ujawniamy: warszawski sąd, który daje CBA zgodę na inwigilację, nie wie, czy chodzi o Pegasusa". Zacytowano w nim odpowiedź Beaty Adamczyk-Łabudy, rzeczniczki prasowej Sądu Okręgowego w Warszawie, na pytanie, czy sąd, w którym pracuje, w sytuacji gdy Centralne Biuro Antykorupcyjne chce użyć do kontroli operacyjnej Pegasusa, jest o tym informowany. "Żadna służba nie jest zobligowana do wskazania we wniosku o zarządzenie kontroli operacyjnej sposobu jej przeprowadzenia, a dla sądu nie jest to informacja, która mogłaby mieć wpływ na sposób rozstrzygnięcia wniosku" - odpowiedziała rzeczniczka.
- Ja się z tym nie spotkałem, żeby we wnioskach od służb było podane narzędzie, za pomocą którego służba planuje inwigilację. Co więcej: jestem przekonany, że żaden z moich kolegów też się z czymś takim nie spotkał - potwierdza Konkret24 Piotr Gąciarek, sędzia Sądu Okręgowego. Takie wnioski od służb rozpatrywał do 2021 roku.
Tak samo wypowiadali się sędziowie w rozmowie z Konkret24 w marcu 2023 roku, gdy pisaliśmy o ilozurycznej kontroli sądów nad działalnością podsłuchową służb. - W swoich wnioskach służby nie wpisują informacji o narzędziu czy narzędziach, jakich będą używać do kontroli operacyjnej; w jaki dokładnie sposób będą inwigilować. Więc sędziowie tego po prostu nie wiedzą, co może w łatwy sposób prowadzić do wyłudzenia zgody sądu na bezprawne działania - wyjaśniał wówczas sędzia Maciej Czajka z Sądu Okręgowego w Krakowie. A były już sędzia warszawskiego sądu okręgowego Marek Celej tak oceniał wniosek przesłany w sprawie inwigilacji Krzysztofa Brejzy: - Gdyby do mnie trafił, absolutnie bym nie wiedział, jakie narzędzie będzie wykorzystane do kontroli operacyjnej. Nie wiedziałbym, czy to będzie podsłuch telefonu komórkowego, stacjonarnego, podsłuch w domu, Pegasus itp.
Źródło: Konkret24