5 mld euro z UE po powodzi: "żadne nowe środki". A co jest nowe? Kiedy je dostaniemy?

Źródło:
Konkret24
10 miliardów euro z Funduszu Spójności dla krajów dotkniętych powodzią. Relacja Macieja Sokołowskiego
10 miliardów euro z Funduszu Spójności dla krajów dotkniętych powodzią. Relacja Macieja SokołowskiegoTVN24
wideo 2/4
10 miliardów euro z Funduszu Spójności dla krajów dotkniętych powodzią. Relacja Macieja SokołowskiegoTVN24

"Nie dostali ani jednego centa!" - głoszą politycy opozycji po tym, jak przewodnicząca Komisji Europejskiej zapowiedziała, że kraje dotknięte powodzią otrzymają pomoc z Funduszu Spójności. Wielu podkreśla, że dostaniemy środki, które nam już przyznano. Owszem, pieniądze nie są nowe, ale zasady ich wypłaty już tak. Wyjaśniamy.

10 miliardów euro - tyle z unijnego Funduszu Spójności ma trafić do krajów, które dotknęła powódź, zapowiedziała w czwartek 19 września przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas konferencji prasowej we Wrocławiu. Jak podkreśliła, chodzi o stuprocentowe finansowanie, gdyż "czas jest wyjątkowy i działania muszą być wyjątkowe". Tego samego dnia szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec wyjaśnił, że z tej puli do Polski trafi połowa - to ok. 20 mld zł.

"Miliardy złotych z pieniędzy europejskich pomogą w odbudowie obszarów dotkniętych powodzią" - podała kancelaria premiera na profilu w serwisie X. Ilustracja informowała: "Przeznaczymy 20 mld zł na odbudowę po powodzi z pieniędzy europejskich. Inwestycje będą realizowane bez wkładu własnego i w uproszczonej procedurze".

Opozycja: "to nie są żadne nowe środki", "przełożone do innej kieszeni"

Tymczasem ze strony polityków opozycji szybko ruszyły publiczna krytyka: za to, że ich zdaniem rząd nic nie wynegocjował, a Komisja Europejska po prostu pozwoliła Polsce "przełożyć" pieniądze z jednej części budżetu do innej.

"D. Tusk powinien odpowiedzieć na jedno pytanie - czy prawdą jest, że przytłaczająca większość ogłoszonych dziś miliardów to środki, które Bruksela pozwoli nam w obliczu tragedii przełożyć do innej kieszeni, a na ile stanowią one faktycznie dodatkowe wsparcie" - pisał 19 września w serwisie X były premier, poseł Prawa i Sprawiedliwości Mateusz Morawiecki (pisownia wszystkich postów oryginalna). Piotr Mueller, europoseł PiS, komentował: "To nie są żadne nowe środki. Czy oni mają ludzi za idiotów?". "Nie dostali ani jednego centa!" - stwierdził Waldemar Buda, inny europoseł PiS. A Grzegorz Puda, poseł PiS, ocenił: "(...) bez konkretów, na horyzoncie nowych pieniędzy nie widać".

Do zapowiedzi przewodniczącej Komisji Europejskiej odniosła się też 24 września w Radiu Plus Paulina Matysiak, posłanka Lewicy: "Ja to oceniam jako po prostu taki bardzo polityczny gest, tutaj nie ma mowy o jakichś dodatkowych funduszach, pewnie to byłoby jakimś takim o wiele lepiej pozytywnie ocenianym efektem". I dodała: "Tutaj mamy przecież też to potwierdzenie z ust naszych, polskich ministrów, że tak naprawdę chodzi o fundusze, które u nas były, po prostu one będą, no przeksięgowane z jednej rubryczki do drugiej. Dobrze, że to się dzieje, oczywiście, że tak. Tak jak mówię, nikt tego krytykować nie będzie, natomiast pewnie te potrzeby będą jeszcze większe".

Ministra Nałęcz-Pełczyńska: "pula przekierowana z funduszy strukturalnych"

Dzień po deklaracji szefowej KE o środkach z Funduszu Spójności mówiła w programie "Gość Radia Zet" Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej:

Do pięciu miliardów euro - więc to jest ogromna pula - może zostać teraz przekierowana z funduszy strukturalnych, wielkiej puli, jaka już jest dla Polski przeznaczona na całą perspektywę finansową [lat] 21-27: to jest 76 miliardów euro. Tyle mamy. Oczywiście część już z tego zainwestowaliśmy. I teraz z tej puli możemy przekierować do tych pięciu miliardów euro, czyli do 20 miliardów złotych, na inwestycje w odbudowę tego regionu, w którym do tej tragedii [doszło].

Czyli ministra wyjaśniła, że - jak piszemy wyżej - na wsparcie krajów dotkniętych powodzią (Polska, Czechy, Słowacja i Austria) Komisja Europejska przeznaczy 10 mld euro z Funduszu Spójności, z czego 5 mld euro ma trafić do Polski. Celem Funduszu Spójności jest zwiększenie gospodarczej, społecznej i terytorialnej spójności Unii Europejskiej. Jest to jeden z funduszy strukturalnych, z których pieniądze są wypłacane w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). W Konkret24 wyjaśnialiśmy, że przed wyborami w październiku 2023 roku Komisja Europejska uzależniła jednak wypłatę pieniędzy z polityki spójności UE od tego, czy Polska zacznie respektować zasady zapisane w Karcie Praw Podstawowych oraz te związane z praworządnością i monitorowaniem praw mniejszości. Dopiero w lutym 2024 roku instytucje unijne zdecydowały o odblokowaniu unijnych środków z KPO i funduszy spójności dla Polski w kwocie do 137 mld euro (ok. 600 mld zł).

Przypomnijmy: jak każde z 27 państw członkowskich Polska ma do dyspozycji fundusze z dwóch podstawowych źródeł. Pierwsze to NextGenerationEU, nazywane także Funduszem Odbudowy – to tymczasowy instrument odbudowy gospodarczej o wartości ponad 800 mld euro, który ma pomóc naprawić bezpośrednie szkody gospodarcze i społeczne spowodowane pandemią COVID-19. Najważniejszą częścią tego pakietu jest Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności – ponad 723 mld euro w formie bezzwrotnych dotacji i pożyczek. Polska z tego pakietu w ramach KPO ma otrzymać łącznie 59,3 mld euro: 25,27 mld euro w postaci dotacji i 34,54 mld euro w postaci preferencyjnych pożyczek.

Drugim źródłem unijnych pieniędzy są Wieloletnie Ramy Finansowe WRF – czyli "normalny" budżet UE, przyjęty na lata 2021-2027. W jego ramach, z Funduszu Polityki Spójności, Polska ma do wykorzystania 75,034 mld euro (o tych pieniądzach wspomniała ministra Pełczyńska-Nałęcz).

Rewizja Funduszu Spójności: trzy zmiany

23 września w programie "Gość Radia Zet" sprawę środków z UE tłumaczył minister finansów Andrzej Domański. Zapytany: "czy to jest tak, że Unia zgodziła się na to, żebyśmy wykorzystali pieniądze, które już mieliśmy?" - odpowiedział: "Te pieniądze mieliśmy - moim zdaniem - teoretycznie". Bo według niego gdyby te środki pozostały w Funduszu Spójności na dotychczasowych zasadach, Polska miałaby trudności w ich pełnym wykorzystaniu. I wyjaśnił, na czym polega zmiana: "Mamy prefinansowanie - czyli najpierw otrzymamy środki unijne, a później będziemy dopiero je wydawać. Prawie zawsze ze środkami unijnymi jest na odwrót - najpierw trzeba dokonać ze środków własnych inwestycji, a później otrzymuje się zwrot. Więc mamy tutaj bardzo istotne uelastycznienie tych pieniędzy, możliwości korzystania z tych pieniędzy. A, po drugie, nie będzie tak zwanego wkładu własnego".

25 września ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w Programie I Polskiego Radia potwierdziła, że na tym właśnie polega rewizja funduszy spójności, "czyli tej drugiej, dużej puli unijnej, którą dysponujemy". "I ta rewizja dotyczy bezpośrednio reagowania na powódź, czyli będziemy zmieniać, przekierunkowywać niezagospodarowane jeszcze fundusze na odbudowę i na odporność w całej Polsce przeciwpowodziową i żeby to szybko zrobić, potrzebujemy zmiany procedur" - stwierdziła. Uproszczenie procedur ma się znaleźć w przygotowywanej specustawie powodziowej. "Uproszczenia, które spowodują, że na miejscu samorządy i inne podmioty, które z funduszy europejskich będą realizować inwestycje strukturalne, ten proces będzie prostszy i krótszy" - zadeklarowała.

Potem wyjaśniała, jak zmienią się reguły inwestowania uwolnionych środków. "Zmieniamy te reguły w rozmowach, w negocjacjach z Komisją Europejską i już wiemy, że będziemy chcieli, tego oczekujemy od Komisji - zgody na pełne finansowanie, czyli bez wkładu własnego. Dlatego, że gminy nie mają po prostu [środków] na wkład własny w tym momencie, te zalane gminy" - mówiła ministra Pełczyńska-Nałęcz. "Będzie możliwe prefinansowanie, bo normalnie środki strukturalne są oparte na refinansowaniu, czyli zwrotu środków dopiero po zrealizowanej inwestycji" - dodała. Podkreśliła, że są "dziesiątki takich reguł różnych, które dzisiaj zmieniamy, występujemy do komisji, negocjujemy, akceptujemy".

Odniosła się również do twierdzeń opozycji, że 5 mld euro dla Polski z Funduszu Spójności to tylko "przekładanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej". "Nie do końca to jest przełożenie z kieszeni do kieszeni. Dlatego, że akurat - tak się składa - mamy teraz przegląd śródokresowy [budżetu UE]. To jest taki proces, który niezależnie w środkach spójności miałby miejsce, ale zazwyczaj on nie prowadzi do jakichś wielkich rewizji, jeśli chodzi o reguły, jeśli chodzi o priorytety" - tłumaczyła ministra. "Do tego momentu zawsze są niezagospodarowane, wolne środki w funduszach spójności, które w normalnej sytuacji poszłyby na te same priorytety, które już wyznaczyliśmy na początku perspektywy finansowej. Teraz tworzymy nowy priorytet: priorytet odbudowy i odporności związany bezpośrednio z powodzią i te niezagospodarowane środki w takich wielkościach, w jakich będzie to potrzebne, wejdą na ten nowy priorytet odbudowy i odporności" - tłumaczyła ministra swój punkt widzenia.

W takich wyjątkowych i nagłych sytuacjach jak np. obecna powódź, gdy unijne kraje potrzebują wsparcia, z reguły nie mówimy o nowych środkach budżetowych, ale właśnie o przesunięciach w ramach zatwierdzonego, siedmioletniego budżetu Unii. O nowościach w związku z wypłatą owych 5 mld euro dla Polski rozmawiał w Brukseli korespondent TVN24 Maciej Sokołowski. Na podstawie jego ustaleń i oficjalnych zapowiedzi członków rządu podsumujmy więc, czego dotyczą deklaracje KE (poza wymienioną kwotą) - a są to: - elastyczność - będzie można kierować otrzymane środki tam, gdzie w tym momencie są najbardziej potrzebne; - prefinansowanie - najpierw otrzymamy środki unijne, a później będziemy dopiero je wydawać, podczas gdy do tej pory środki z Funduszu Solidarności były przyznawane po tym, jak już dokonano napraw i odbudowy zniszczonej infrastruktury; - zniesienie wkładu własnego - samorządy nie muszą szukać własnych środków na współfinansowanie inwestycji; według zapowiedzi szefowej KE koszty w 100 proc. zostaną pokryte ze środków europejskich.

Kiedy otrzymamy te 5 mld euro? Ścieżka proceduralna

Skoro KE poszła na tyle ustępstw, to kiedy Polska może się spodziewać wypłaty owych 5 mld euro? Odpowiedź nie jest łatwa, ponieważ ścieżka proceduralna jest długa - choć może zostać maksymalnie przyspieszona. Ministra Nałęcz-Pełczyńska mówiła o "dziesiątkach reguł różnych, które dzisiaj zmieniamy", że "występujemy do komisji, negocjujemy".

Konkret24 rozmawiał z biurem prasowym KE o możliwym terminie wypłaty środków. Nie został on wyznaczony, ponieważ musi zostać spełnione kilka warunków. A mianowicie:

  • najpierw państwa ubiegające się o pomoc w ramach owych 10 mld euro muszą wysłać do Komisji Europejskiej wnioski o poprawki dotyczące wydawania uwolnionych pieniędzy z Funduszu Spójności (w tych wnioskach mają się znaleźć zapisy o ułatwionych warunkach wydawania tych środków)
  • KE wymagania oszacowania szkód, a powódź jeszcze w pewnych rejonach trwa - dopiero po oszacowaniu szkód państwa mogą przygotować wnioski
  • wniosek danego kraju musi być zaakceptowany przez Komisję Europejską; nie wiadomo, na jakim szczeblu będzie potrzebna ta akceptacja, lecz ma do niej dość bez udziału Rady UE i Parlamentu Europejskiego.

Dlatego w biurze prasowym KE usłyszeliśmy, że trudno dziś mówić o konkretnych terminach wypłaty pieniędzy w ramach rewizji Funduszu Spójności.

Biuro prasowe KE przypomina jednocześnie, że na pomoc po powodzi skierowane zostaną także środki z innego unijnego źródła - Funduszu Solidarności. Jednak do ich uruchomienia potrzebna już jest akceptacja Parlamentu Europejskiego i Rady UE.

"KE nie jest nieograniczona w swoich decyzjach" 

W komentarz dla Konkret24 dr hab. Bartłomiej Nowak z Katedry Prawa Międzynarodowego i Prawa Unii Europejskiej w Akademii Leona Koźmińskiego podsumowuje: "Generalnie te 5 mld euro będzie przesunięte w ramach Funduszu Spójności i nie są to nowe środki. To zresztą będzie dotyczyło i innych krajów UE dotkniętych ostatnią powodzią. Plusem takiego przesunięcia w ramach Funduszu Spójności jest to, że te środki będą mogły być szybciej rozdysponowane na terenach po powodzi. Projekty infrastrukturalne służące odbudowie po powodzi nie będą wymagały wkładu własnego - czy to administracji centralnej czy samorządowej. Innymi słowy, będzie można wydać 5 mld euro na projekty bez wkładu własnego, co znacząco powinno skrócić czas inwestycji".

Ale jednocześnie ekspert zaznacza: "KE jako strażnik traktatów czy władza wykonawcza nie jest nieograniczona w swoich decyzjach. Działa tak daleko, na ile pozwolą na to państwa członkowskie, delegując uprawnienia decyzyjne KE. Komisja, podejmując decyzje o przesunięciu środków, stara się być obiektywna i nie faworyzować jednego państwa kosztem innych. I dodaje: "Oczywiście tutaj mówimy o sytuacji nadzwyczajnej, żeby nie powiedzieć: działania siły wyższej, co nieco w kontekście socjologicznym ułatwia decyzje Komisji odnośnie do przesunięcia środków w ramach Funduszu Spójności - ale nie dotyczy to tylko Polski. Proszę też pamiętać, że zadaniem KE jest pilnowanie interesu UE, natomiast o interes państw członkowskich zadbać powinny same państwa członkowskie, które podejmują działania legislacyjne w ramach Rady UE".

Na szczególne okoliczności zwraca uwagę także Aleksandra Saczuk, prezeska zarządu Fundacji Geremka, ekspertka do spraw europejskich i edukacji obywatelskiej. "Ta sytuacja - zapowiedź przewodniczącej Komisji Europejskiej o przekazaniu 10 mld euro z Funduszu Spójności dla państw członkowskich UE, które szczególnie doświadczyła powódź, w tym aż 5 mld euro dla Polski – jest warta uwagi. KE na ogół jest niechętna do takich kroków. Działanie Komisji świadczy o jej zdolności do szybkich reakcji i do dostosowania się do wyzwań, które mogą się pojawić" - zauważa w komentarzu dla Konkret24.

Czytaj więcej: Cztery zasady wydawania unijnych pieniędzy na odbudowę po powodzi.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24