FAŁSZ

UE "chce zalania 400 tysięcy hektarów ziem w Polsce"? Konfederacja manipuluje

Źródło:
Konkret24
Tumanowicz: Rada Unii Europejskiej chce zalania 400 tysięcy hektarów jednych z najlepszych ziem w Polsce
Tumanowicz: Rada Unii Europejskiej chce zalania 400 tysięcy hektarów jednych z najlepszych ziem w PolsceTVN24
wideo 2/5
Tumanowicz: Rada Unii Europejskiej chce zalania 400 tysięcy hektarów jednych z najlepszych ziem w PolsceTVN24

Politycy Konfederacji rozpowszechniają przekaz, jakoby Rada Unii Europejskiej "chciała zalania 400 tysięcy hektarów jednych z najlepszych ziem w Polsce", przez co "ucierpi 35 tysięcy gospodarstw rolnych". To nieprawda. Fałszywy przekaz dotyczy niedawno przyjętego rozporządzenia o odbudowie zasobów przyrodniczych. Sprawdziliśmy jego zapisy.

19 czerwca poseł Konfederacji Witold Tumanowicz oświadczył na konferencji w Sejmie, że "Rada Unii Europejskiej chce zalania 400 tysięcy hektarów jednych z najlepszych ziem w Polsce". "Ucierpi na tym 35 tysięcy gospodarstw rolnych. To jest kolejny element walki z polskim rolnictwem. To jest kolejny element demontażu polskiego rolnictwa. Ta rezolucja, Nature Restoration Law, ma odbudowywać zasoby przyrodnicze, ale de facto jest tak naprawdę ideologicznym, kolejnym prawem w ramach Zielonego Ładu, który, jak widać, postępuje" - powiedział.

Podobny przekaz przedstawił w opublikowanym 22 czerwca poście na Facebooku wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego z list Konfederacji Grzegorz Braun, który napisał, że "Rada Unii Europejskiej chce zalania 400.000 hektarów jednych z najlepszych ziem w Polsce, ucierpi na tym 35.000 gospodarstw rolnych!" (pisownia oryginalna).

"Rada UE z premedytacją przeczekała wybory do PE i dopiero po nich przyjęła główny element Europejskiego Zielonego Ładu, a bardzo istotne z punktu Polski jest to, że państwa członkowskie muszą wdrożyć środki ochronne torfowisk będących w użytkowaniu rolniczym – do 2030 r. obejmujące co najmniej 30% takich torfowisk z czego na ¼ odtwarzające właściwe uwodnienie; do 2040 r. – 50%, z czego ½ z odtworzonym uwodnieniem; do 2050 r. – 70%. To w praktyce zalewanie pól uprawnych, zalewanie polskiego rolnictwa i jego dalsze niszczenie!" - opisał dalej polityk. Braun stwierdził także, że "wiceminister klimatu i środowiska Michał Dorożała z ugrupowania Szymona Hołowni świętuje i cieszy się z wprowadzenia NRL i zalewania polskich gospodarstw rolnych" oraz że Unia Europejska "chce zniszczyć rolnictwo w Polsce i całej UE". Post do 25 czerwca udostępniono ponad 370 razy, miał 190 komentarzy i 2 tysiące reakcji.

Braun pisząc o NRL miał na myśli przyjęte 17 czerwca 2024 roku przez Radę Unii Europejskiej rozporządzenie Nature Restoration Law (pol. Rozporządzenie o odbudowie zasobów przyrodniczych), o którym w Sejmie mówił także Witold Tumanowicz. Czym jest ten dokument, co w nim zapisano i czy rzeczywiście wpływa on na polskie tereny rolnicze?

Przepisy o odbudowie przyrody. Co zaproponowano?

Projekt przepisów o odbudowie zasobów przyrodniczych został przedstawiony przez Komisję Europejską 22 czerwca 2022 roku w ramach unijnej strategii na rzecz bioróżnorodności 2030 "Przywracanie przyrody do naszego życia", która jest elementem Europejskiego Zielonego Ładu. W projekcie zwracano głównie uwagę na to, że ponad 80 proc. europejskich siedlisk jest w złym stanie, a dotychczasowe działania na rzecz ochrony przyrody nie zmieniły tej sytuacji. Komisja Europejska zauważyła, że rozporządzenie to "przewiduje nie tylko ochronę, ale i - po raz pierwszy - odbudowę przyrody".

Na stronie Rady UE i Rady Europejskiej, w podsumowaniu informacyjnym o odbudowaniu przyrody, zauważono, że 10 proc. gatunków pszczół i motyli jest zagrożonych wyginięciem, a 70 proc. gleb jest w złym stanie. Przypomniano także, że gdy równowaga środowisk naturalnych zostaje zachwiana, wówczas stan ekosystemów pogarsza się i tracą one istotne dla ludzkiego życia zdolności, takie jak: dostarczanie żywności, produkcję tlenu, dostarczanie zasobów naturalnych czy też pochłanianie dwutlenku węgla i zdolności łagodzenia zmian klimatu.

Proponowane przepisy wzbudziły wtedy kontrowersje. W opublikowanym 13 września 2023 roku biuletynie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) analityczka Stefania Kolarz zauważyła, że projekt rozporządzenia poparło 19 państw UE oraz większość grup lewicowych i liberalnych w Parlamencie Europejskim – Socjaliści i Demokraci (SD), Grupa Lewicy w PE, Zieloni i część Renew Europe (które podkreśliły - jak opisano na stronie PISM - że "propozycję należy oceniać z perspektywy korzyści dla rolnictwa, m.in. budowania odporności na klęski naturalne, poprawy jakości gruntów i wody"), a także międzynarodowe koncerny, instytucje finansowe i stowarzyszenie europejskich samorządów.

Przeciwko zmianom opowiedzieli się rolnicy i przedstawiciele biznesu. Pierwsi - jak opisała ekspertka PISM - zarzucili autorom przepisów "brak wyodrębnionego budżetu na wdrażanie NRL i nakładanie na nich nowych obowiązków", drudzy natomiast - "ograniczanie terenów pod inwestycje, w tym budowę infrastruktury związanej z transformacją energetyczną". Kolarz dodała wówczas, że sprzeciw wyraziła także Europejska Partia Ludowa (EPL, to największa frakcja w Parlamencie Europejskim, należy do niej Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe - red.), która "krytykuje propozycję ze względu na zagrożenia dla rolników i bezpieczeństwa żywnościowego w efekcie ograniczenia obszaru terenów uprawnych". "Podobne stanowisko zajęły partie prawicowe (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, Tożsamość i Demokracja) i około 1/3 deputowanych Renew Europe (głównie z Holandii, Niemiec i państw skandynawskich)" - zrelacjonowała.

Projekt był procedowany kolejno przez Komitet Ekonomiczno-Społeczny i Europejski Komitet Regionów (które wydały swoje opinie), a następnie przeszedł przez debaty i pierwsze czytanie w Parlamencie Europejskim. W poniedziałek, 17 czerwca tego roku, unijni ministrowie środowiska spotkali się w Luksemburgu, gdzie formalnie przyjęli prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych. Rozporządzenie zostało przyjęte przy sprzeciwie Włoch, Węgier, Holandii, Polski, Finlandii i Szwecji. Belgia wstrzymała się od głosu.

Jak głosowano w sprawie unijnego prawa o ochronie zasobów przyrody.Video.consilium.europa.eu

"Akt przewiduje wprowadzenie środków odbudowy przyrody, które do 2030 r. mają objąć co najmniej 20% unijnych lądów i obszarów morskich, a do 2050 r. – wszystkie ekosystemy wymagające odbudowy. Wyznacza konkretne, prawnie wiążące cele i obowiązki dotyczące odbudowy zasobów przyrodniczych w ekosystemach lądowych, morskich, słodkowodnych, leśnych, rolnych i miejskich. Wśród konkretnych działań przewidzianych w akcie są: ochrona owadów zapylających i motyli na obszarach trawiastych, ochrona zieleni miejskiej i posadzenie w UE do 2030 r. co najmniej trzech miliardów drzew" - napisano w komunikacie relacjonującym posiedzenie Rady ds. Środowiska. Zwrócono w nim między innymi uwagę, że do 2030 roku państwa członkowskie, podczas wdrażania środków odbudowy, będą priorytetowo traktować obszary Natura 2000.

Zapowiedziano, że do 2033 roku Komisja Europejska dokona przeglądu i oceny stosowania rozporządzenia oraz jego wpływu na rolnictwo, rybołówstwo i leśnictwo, a także jego szerszych skutków społeczno-gospodarczych.

W samym rozporządzeniu o "odbudowie systemów rolniczych" wspomniano w artykule 11 (str. 82). W punkcie 4 napisano, że "państwa członkowskie wprowadzają środki mające na celu przywrócenie gleb organicznych wykorzystywanych w rolnictwie będących osuszonymi torfowiskami. Środki te muszą być wprowadzone w odniesieniu do co najmniej: 

a) 30 % takich obszarów do 2030 r., z czego co najmniej jedna czwarta musi zostać ponownie nawodniona; b) 40 % takich obszarów do 2040 r., z czego co najmniej jedna trzecia musi zostać ponownie nawodniona; c) 50 % takich obszarów do 2050 r., z czego co najmniej jedna trzecia musi zostać ponownie nawodniona".

Dalej napisano, że "spoczywający na państwach członkowskich obowiązek osiągnięcia celów dotyczących ponownego nawadniania określonych w akapicie pierwszym lit. a), b) i c) nie oznacza dla rolników i prywatnych właścicieli gruntów obowiązku ponownego nawadniania swoich gruntów; ponowne nawadnianie na gruntach rolnych pozostaje dla nich dobrowolne, bez uszczerbku dla obowiązków wynikających z prawa krajowego".

Za odbudowę torfowisk zatem odpowiadać będą unijne państwa członkowskie, obowiązek ten nie obejmie polskich rolników i prywatnych właścicieli gruntów.

Nie 400 tysięcy, a 150 tysięcy hektarów

O braku konieczności zalewania gruntów rolnych przez rolników w związku z NRL przekonywała Marta Klimkiewicz z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi w niedawnym wywiadzie dla serwisu OKO.press. "W Nature Restoration Law jest artykuł, który dotyczy odbudowy torfowisk użytkowanych rolniczo, w tym ich ponownego nawadniania. Tylko że po pierwsze, to jest w pełni dobrowolne dla właścicieli gruntów prywatnych i dla rolników. A po drugie: przeanalizowaliśmy, ile Polska ma tych torfowisk osuszonych i użytkowanych rolniczo, gdzie one się znajdują i kto jest im właścicielem" - mówi. Podkreśla, że "ani jeden rolnik indywidualny nie musiałby realizować działań z zakresu odbudowy torfowisk na swoim polu, żebyśmy zrealizowali cel. Ani jeden". I dodaje, że "wszystkie działania z zakresu renaturyzacji torfowisk można realizować na gruntach należących do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i na gruntach parków narodowych".

Według jej kalkulacji, do kolejnych dat granicznych podanych w rozporządzeniu, trzeba nawodnić: do 2030 roku – 68 tys. ha, do 2040 – 120 tys. ha, a do 2050 – 150 tys. ha. Ekspertka wylicza, że tylko Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa ma w swoim zarządzie około 100 tys. ha gruntów na osuszonych torfowiskach, kolejne 40 tys. ha jest w Biebrzańskim Parku Narodowym. "Są przecież jeszcze inne parki" - dodaje Klimkiewicz.

Skąd wartości podane przez polityków Konfederacji? Nie wiadomo

Politycy Konfederacji nie informują, skąd pochodzą podawane przez nich liczby - zarówno 400 tys. hektarów, które rzekomo trzeba będzie zalać, ani 35 tys. poszkodowanych wskutek tego rolników. Jednakże, jeśli podzielić 400 tys. hektarów przez wartość 11,42 ha, czyli "średnią wielkość powierzchni gruntów rolnych w gospodarstwie w kraju w 2023 roku" (podaje ją Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa), da to liczbę właśnie 35 tys.

Szacunkowa powierzchnia torfowisk w Polsce to niemal 15 tys. km kwadratowych (prawie 1,5 mln ha). Na tę wartość powołuje się m.in. dr. hab. Wiktor Kotowski, profesor UW z Wydziału Biologii UW, działający też w Centrum Ochrony Mokradeł. W pracy "Oszacowanie emisji gazów cieplarnianych z użytkowania gleb organicznych w Polsce raz potencjału ich redukcji" z czerwca 2021 roku szacuje "skalę ich (torfowisk - red.) odwodnienia na 86%, co daje szacunkowo 1 255 800 ha torfowisk odwodnionych, w tym 1 110 480 ha nieleśnych i 294 336 ha leśnych". Kotowski powołuje się na rządowy raport "Poland’s National Inventory Report" (Krajowa inwentaryzacja emisji) z 2020 roku i podaje, że "całkowita powierzchnia odwodnionych torfowisk użytkowanych rolniczo to wg raportu 921 790 ha".

Dlaczego torfowiska są ważne?

Dobrze uwodnione torfowiska pochłaniają CO2 z atmosfery i akumulują go w torfie. Wiele torfowisk zostało w przeszłości osuszonych na potrzeby rolnictwa. Dziś są silnymi źródłami emisji gazów cieplarnianych - roczne emisje gazów cieplarnianych z osuszonych torfowisk to ok. 35 mln ton ekw. CO2 rocznie (co odpowiada ponad 10 proc. emisji raportowanych przez Polskę).

"Torfowiska, to najbardziej skoncentrowany przestrzennie magazyn węgla w lądowej biosferze, który jednak rozszczelniliśmy poprzez ich osuszanie, w wyniku czego corocznie do atmosfery trafia w skali świata około 2 mld ton ekwiwalentów CO2, co odpowiada 5 proc. globalnych emisji ze spalania paliw kopalnych" - przypominała Koalicja Ratujmy Rzeki we wpisie 2 lutego 2024 roku z okazji Światowego Dnia Mokradeł (do których należą torfowiska).

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP

Pozostałe wiadomości

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24