Premier, pytany o pieniądze z KPO, stwierdził, że jego teraz "najbardziej interesują pieniądze z głównej części środków unijnych", bo - według niego - to pięć razy więcej niż to, co UE przeznaczyła na pomoc gospodarkom dotkniętym pandemią COVID-19. Policzyliśmy. Nie ma racji.
Mateusz Morawiecki 12 września w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" był pytany o unijne środki z Krajowego Planu Odbudowy, których Komisja Europejska jeszcze nie wypłaciła Polsce. Premier zapewnił, że te pieniądze "prędzej czy później będą" - ale jednocześnie podważył ich wysokość i ważność dla gospodarki kraju, mówiąc: "Natomiast mnie najbardziej interesują pieniądze z głównej części środków unijnych, czyli na rolnictwo i fundusze spójności. To jest pięć razy więcej niż środki z Next Generation EU".
Najpierw wyjaśnienie: w różnych wywiadach premier zamiennie stosuje określenia "Krajowy Plan Odbudowy" i "Next Generation EU", choć nie jest to do końca to samo. KPO jest częścią NextGenerationEU, czyli tymczasowego instrumentu odbudowy gospodarczej, który ma pomóc gospodarkom państw unijnych dotkniętym pandemią COVID-19. Jego łączna wartość to 807 mld euro, ale główną część (90 proc.) stanowi Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, czyli tzw. Fundusz Odbudowy: ponad 723 mld euro w formie dotacji i pożyczek. To właśnie z Funduszu Odbudowy pochodzą pieniądze, o które Polska wnioskuje w swoim Krajowym Planie Odbudowy.
W rozmowie z "Wprost" nie pierwszy raz premier deprecjonuje wysokość środków z KPO, zestawiając je z kwotami "głównej części środków unijnych", czyli "normalnego budżetu" UE. W sierpniu w programie "Gość Wiadomości" w TVP Info, pytany o KPO, mówił: "Patrzę na to jako na całą pulę środków unijnych. (...) KPO to 120–130 miliardów złotych, zaokrąglając. Jak podzielimy to na sześć lat, to okrągło wychodzi dwadzieścia miliardów złotych rocznie. To nie jest naprawdę coś, co zmienia zasadniczo sytuację gospodarczą czy sytuację finansową Polski. (...) Jest dużo ważniejsza część środków unijnych. To są z funduszy strukturalnych, funduszu spójności, funduszy rolniczych. To jest ponad 550 mld zł". Po zestawieniu wymienionych wtedy kwot wysokość środków unijnych również miała być prawie pięciokrotnie wyższa od tego, co - zdaniem premiera - Polska ma dostać w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Te kwoty nie są jednak dokładne - doprecyzowanie, co składa się na NextGenerationEU i unijny budżet, pokazuje rzeczywistą różnicę między tymi środkami. Mniejszą, niż twierdzi premier.
Z NextGenerationEU: dla Polski około 183 mld zł
Mateusz Morawiecki porównuje dwie kwoty: wysokość środków przeznaczonych dla Polski w ramach instrumentu NextGenerationEU (czyli głównie Krajowego Planu Odbudowy) oraz wysokość pozostałych funduszy składających się na podstawowy budżet Unii Europejskiej (czyli tzw. wieloletnie ramy finansowe na lata 2021-2027).
Na NextGenerationEU składają się cztery fundusze: Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (Fundusz Odbudowy), Fundusz REACT-EU, Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji i Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich. Według informacji zamieszczonych na stronach Komisji Europejskiej i stanu na 30 czerwca 2022 roku Polska w ramach tych funduszy ma otrzymać:
22,5 mld euro w formie dotacji i 11,5 mld euro w formie pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy;
2,2 mld euro w ramach Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji;
1,9 mld euro w ramach Funduszu REACT-EU (2021-2022);
944,7 mln euro w ramach Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich (2021-2022).
Łącznie więc z wszystkich funduszy NextGenerationEU mamy więc dostać ok. 39 mld euro. Według kursu euro podawanego 12 września przez Europejski Bank Centralny (1 euro = 4,7 euro) jest to ok. 183,5 mld zł.
Jeśli wziąć pod uwagę tylko Krajowy Plan Odbudowy, Polska na ten moment ma otrzymać z niego łącznie 34 mld euro w ramach dotacji i pożyczek. To według bieżącego kursu EBC ok. 160 mld zł, a nie 120-130 mld zł, jak przekonywał premier Morawiecki na antenie TVP Info.
Z "głównej części środków unijnych": dla Polski około 507 mld zł
Środki w funduszach składających się na NextGenerationEU nie są wliczane przez instytucje europejskie do podstawowego budżetu unijnego, czyli do wieloletnich ram finansowych na lata 2021-2027. Na budżet składają się przede wszystkim środki na politykę spójności (Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego, Europejski Fundusz Społeczny+ i Fundusz Spójności) i wspólną politykę rolną (Europejski Fundusz Rolniczy Gwarancji i Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich). Według informacji ze strony Komisji Europejskiej Polska z unijnego budżetu ma otrzymać:
75 mld euro w ramach polityki spójności;
21,7 mld euro w ramach Europejskiego Funduszu Rolniczego Gwarancji;
9,5 mld euro w ramach Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich;
1,7 mld euro w ramach Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji.
Łącznie więc w ramach unijnego budżetu - a konkretnie: "głównej części środków unijnych, czyli na rolnictwo i fundusze spójności", o których mówił premier - Polska ma dostać ok. 108 mld euro. Według kursu euro EBC z 12 września jest to ok. 507 mld zł, a nie ponad 550 mld zł, jak mówił premier w TVP Info.
Przeznaczone dla Polski pieniądze z budżetu Unii Europejskiej - tej "głównej części" - są więc niecałe trzy razy większe niż środki zaplanowane w ramach wszystkich funduszy NextGenerationEU. Gdyby wziąć pod uwagę tylko pieniądze z KPO - stanowią tyle, ile wynosi blisko jedna trzecia wszystkich środków, jakie mamy dostać z "głównej części" budżetu UE. Parafrazując słowa premiera, to jest "naprawdę coś".
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock