Czy koński zad wpłynął na szerokość torów w Stanach Zjednoczonych, a tym samym na to, jak NASA konstruuje rakiety kosmiczne? Tak wynika z popularnej internetowej teorii. Jest ona jednak tylko w małej części prawdziwa. Jednak to na pewno nie koński zad miał decydujący wpływ na to, jaki rozstaw torów w XIX wieku wybrali Amerykanie.
Szerokość torów w Stanach Zjednoczonych to cztery stopy i osiem i pól cala, czyli 1,435 metra. Dlaczego akurat tyle? I co to ma wspólnego z wielkością końskiego zadu i z tym, jak NASA konstruuje rakiety kosmiczne? Wszystkie te wątki łączy w jedną opowieść tzw. internetowa pasta (zwana też copypastą), czyli tekstowy mem, powielany w wielu miejscach w internecie.
O popularności tej opowieści świadczy choćby anglojęzyczna seria tweetów Billy'ego Holohana, który pisze o sobie, że jest prawnikiem. Pierwszy z nich został podany dalej przez co najmniej 50 tys. osób i polubiony przez prawie 127 tys.
"Najlepszy wątek w tym tygodniu!", "Zaskakująca lekcja historii - skąd pochodzi rozkład szyn stosowany w USA i jak wpłynął na wymiary sprzętu wysyłanego w kosmos", "Arcyciekawy wątek o rozkładzie szyn na torach i reperkursjach tego faktu", piszą polscy użytkownicy Twittera, podając wpisy Holohana dalej.
Co szerokość konia i torów w USA mają wspólnego z pracą NASA?
W dużym skrócie, według internetowej copypasty, szerokość rzymskich dróg została ustalona na szerokość dwóch końskich zadów, bo do tej szerokości były też dostosowane rzymskie rydwany. Opowieść sugeruje, że te wymiary zachowały się w rozmiarach torów kolejowych budowanych w Europie, a potem przeniesiono je do Stanów Zjednoczonych. Na tym jednak nie koniec konsekwencji we współczesnym świecie.
"Kiedy patrzysz na wahadłowiec kosmiczny na stanowisku startowym, zobaczysz, że do boków głównego zbiornika paliwa przymocowane są dwie duże rakiety wspomagające. Są to rakiety wspomagające na paliwo stałe, inaczej SRB. Rakiety SRB są produkowane przez Thiokol w fabryce w Utah. Inżynierowie, którzy zaprojektowali SRB woleliby, aby były nieco grubsze, ale muszą być przetransportowane pociągiem z fabryki do miejsca startu. Linia kolejowa z fabryki biegnie przez tunel w górach, a SRB muszą się przez niego zmieścić. Tunel jest nieco szerszy niż tor kolejowy, a tor kolejowy jest tak szeroki, jak dwa konie w miejscu za ich plecami".
"Wątek zabawny (ale dlaczego nie ma źródeł?)"
Niektórzy twitterowicze zauważyli, że wpisy o końskich zadach i NASA bardzo przypominają artykuł ze strony aviationhumor.net ("aviation humor" - ang. humor lotniczy) sprzed co najmniej ośmiu lat. Podobną opowiastkę można znaleźć także w polskim internecie. Kilkukrotnie pojawiła się na Wykopie (w grudniu 2016 i kwietniu 2018 oraz w sierpniu 2019). Jej najstarszą wersję redakcja Konkret24 znalazła na stronie astronet.pl. Data wskazuje, że opublikowano ją 1 kwietnia 2002 roku, czyli w Prima Aprilis.
Portal Snopes, zajmujący się weryfikacją informacji, już 18 lat temu przyjrzał się krążącej po internecie zabawnej paście o koniach, torach i NASA. Redakcja zwróciła uwagę, że chociaż obecny rozstaw torów kolejowych w USA rzeczywiście pasuje do szerokości rzymskich rydwanów, to historia ich standaryzacji w tym kraju wyglądała całkiem inaczej.
Zwrócił na to uwagę także jeden z twitterowiczów.
Przytacza on fragmenty artykułu "The Standardization of Track Gauge on North American Railways, 1830—1890" (z ang. Standaryzacja szerokości torów w kolejach północnoamerykańskich, 1830–1890), opublikowanego w grudniu 2000 roku w naukowym piśmie "The Journal of Economic History". Douglas J. Puffert, profesor w Gordon College w USA,zajmujący się historią ekonomii, opisuje w nim proces standaryzacji torów w Stanach Zjednoczonych.
"Potrzeba było około 60 lat, aby tory kolejowe zostały ustandaryzowane w USA na szerokość 4' 8,5". Wcześniej było dziewięć różnych szerokości torów, od 3 do 6 stóp!" – czytamy w jednym z tweetów przytaczających artykuł Pufferta.
To prawda, na wczesnym etapie rozwoju kolei w Ameryce Północnej wykorzystywano dziewięć różnych szerokości torów. W latach 1830-1832 w Stanach Zjednoczonych wybudowano kilka linii o czterech różnych rozstawach torów: od 4'8,5" (1,435 m) do 5'0" (1,524 m). W latach 40. XIX w. pojawiły się jeszcze szersze tory na kontynencie - do 6'0" (1,829 mm), a w latach 70. znacznie węższe - 3'6" (1,067 m) i 3'0" (0,914 m).
Dlaczego zatem to 4'8,5" stało się standardem? Puffert wskazuje przyczyny ekonomiczne. W XIX-wiecznej Ameryce Północnej kolej tworzyła nowe ważne szlaki handlowe. W miejscach skąd towary wyjeżdżały oraz w ośrodkach, do których były wysyłane, tory miały przeważnie szerokość właśnie 4’8,5".
Analizując okres od lat 30. do lat 90. XIX wieku ten właśnie rozstaw torów budowano w Ameryce najczęściej. Transport na trasach o różnym rozstawie wymagał przeładunku, co zwiększało koszty - czytamy w artykule.
Standardowa szerokość torów w USA mogła zatem być inna, ale od XIX wieku jest mniej więcej taka, jak dwa zady koni. Ale te nie odegrały tu żadnej roli.
NASA nie pozostawiono wyboru.
Autor: gabs / Źródło: Konkret24, zdjęcie tytułowe: tvn24