Późny wieczór, stojący przed klubem tłum ludzi i jeden awanturujący się mężczyzna, który na oczach policji zostaje pobity przez ochroniarzy. Wideo z taką sceną wywołało dużo agresywnych komentarzy, także wobec osób, które nie miały ze sprawą nic wspólnego. Wszystko przez szczątkowe, niesprawdzone informacje, które narosły wokół prawdziwego wydarzenia.
Nagranie pojawiło się na licznych stronach w serwisie YouTube. Publikuje je m.in. kanał OE24.tv, prowadzony przez popularny austriacki portal. Materiał zatytułowany jest w języku niemieckim: „Brutalna bójka przed dyskoteką: wideo szokuje sieć”. Na opublikowanym amatorskim nagraniu można zobaczyć scenę sprzed klubu „Max&Moritz” w austriackiej gminie Regau – młody mężczyzna próbuje siłą sforsować drzwi wejściowe, co nieudolnie próbują mu utrudnić dwie policjantki.
Całą scenę obserwuje grupa głównie młodych ludzi. W pewnym momencie atakowane drzwi otwierają się i na zewnątrz wyskakuje kilku ubranych na czarno ochroniarzy, którzy rzucają się na agresywnego gościa i w bardzo zdecydowany sposób go pacyfikują. Widać, jak go kopią.
Nazajutrz w austriackich mediach pojawiały się artykuły na temat całej sytuacji. Jak tłumaczy w nich rzecznik austriackiej policji, David Furtner, funkcjonariuszki pojawiły się na miejscu po zgłoszeniu dotyczącym kradzieży telefonu. Gdy znajdowały się w środku, jeden z mężczyzn zrobił się agresywny (nie są podawane szczegóły) i wraz z policjantkami wyszedł - niechętnie - z klubu. Na zewnątrz nadal zachowywał się agresywnie. Jedyne informacje, jakie policja o nim podaje, to że jest to 24-letni Portugalczyk.
Obecnie policja wyjaśnia zarówno zachowanie ochrony klubu wobec mężczyzny, jak i wewnętrznie - działania policjantek, które były na miejscu, ale nie były w stanie opanować sytuacji.
Wideo z Austrii staje się "szokującym filmem z Niemiec"
W Polsce tekst o zdarzeniu pojawił się m.in. na stronie internetowej związanego z Januszem Korwinem-Mikke dwutygodnika „Najwyższy Czas!” kilka dni po tym, gdy opisały je austriackie media. Jednak już w pierwszym słowie tytułu znajduje się nieprawdziwa inforacja: „Niemieckie policjantki kontra agresywny imigrant. Tu musiał wkroczyć wykidajło. Szokujący film z Niemiec”. W tekście powołano się na tweet Kanadyjczyka Ezry Levanta, który napisał, że klub znajduje się w Niemczech i że wykopano z niego migranta za „nękanie kobiet w środku”.
„Najwyższy Czas!” dodaje do zdarzenia swój komentarz: „Właściciel klubu wezwał policję. Przyjechały dwie… dziewczyny. Na szczęście imigrant ich nie zgwałcił”.
Tak skonstruowany tekst udostępnił na swoim profilu na Facebooku m.in. Janusz Korwin-Mikke i internetowy portal partii „Wolność”. Następnie został on podany dalej ponad tysiąc razy przez innych użytkowników. Autorzy obu wpisów uderzają w agresywnego gościa i nieumiejętnie interweniujące policjantki, a polityk dodaje, że „sprawę muszą załatwić prawdziwi mężczyźni”.
Fala hejtu
W komentarzach jednak, obok „niemieckich policjantek”, atakowani są jeszcze inni – imigranci (którzy pojawiają się tam także jako „brudasy”), muzułmanie („ciapaci”), niemieckie władze („mamcia Merkel”) oraz Niemcy w ogóle („gówniany naród”). Pojawiają się też wpisy o tym, że „w Polsce sami sobie potrafimy radzić z takimi dzikusami”.
Zweryfikowanie informacji o kraju, w jakim rozegrały się wydarzenia, nie mogło zająć dużo czasu. To samo tyczy się narodowości mężczyzny. We wszystkich austriackich artykułach odnoszących się do sprawy pisano, że był to 24-letni Portugalczyk. Nie ma w nich informacji, czy chodzi o turystę, czy o imigranta.
Potrzeba weryfikacji
W celu obronienia się przed tak zmanipulowanymi informacjami warto wypracować w sobie ostrożność i potrzebę weryfikacji. Przede wszystkim, należy z zachowawczością podchodzić do materiałów, w którym używany jest niezwykle emocjonalny język.
Warto też szkolić w sobie umiejętność weryfikacji. W przypadku filmu o bójce przed klubem można np. poszukać oryginalnego nagrania w sieci bądź artykułów w języku niemieckim na ten temat (tu pomocne mogą być m.in. internetowe słowniki) lub wykorzystać darmowe narzędzie od Amnesty International - Youtube DataViewer, które poprzez stop-klatki, wyszukuje gdzie w sieci dany materiał został wykorzystany.
Poza sprawdzeniem źródła, z którego materiał pochodzi, można sprawdzić także widniejącą na atakowanych drzwiach nazwę klubu - choćby jego strona na Facebooku nie pozostawia wątpliwości, że znajduje się w Austrii. Takie same wyniki daje wyszukanie klubu np. na mapach Google.
Dla bardziej spostrzegawczych i dociekliwych - na filmie przez moment pojawia się także fragment radiowozu, który po sprawdzeniu w wyszukiwarce okazuje się zdecydowanie różnić od tych używanych w Niemczech. Wyniki wyszukiwania np. dla słów „Austria policja samochody” potwierdzają, że jest to radiowóz austriacki.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; Heute, ORF; zdjęcie tytułowe: Sarthak Navjivan| Unsplash
Źródło zdjęcia głównego: Unsplash | Sarthak Navjivan