Protestujący w Hongkongu pokazywani jako karaluchy. Walka toczy się na ulicach i w sieci


Fake newsy, niepotwierdzone plotki, grafiki ilustrujące spiskowe teorie, zmanipulowane zdjęcia i nagrania, hejt - w Internecie toczy się równie zacięta walka o przyszłość Hongkongu, co na ulicach Hongkongu. Nie zawsze jest ona oparta o prawdziwe argumenty. O skali dezinformacji poinformowały m.in. Facebook i Twitter, które w poniedziałek usunęły kilkaset tysięcy kont i odkryły ich powiązania z rządem Chin.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Ujawniamy ważną, wspieraną przez państwo operację informacyjną dotyczącą sytuacji w Hongkongu, w szczególności ruchu protestacyjnego i jego wezwań do zmian politycznych - tymi słowami zaczyna się komunikat Twittera opublikowany w poniedziałek wieczorem.

Sprzątanie na Twitterze i Facebooku

Jak informuje dalej platforma społecznościowa, sprawa dotyczy 936 aktywnych kont o korzeniach w Chińskiej Republice Ludowej oraz ponad 200 tys. profili, które dopiero swoją dezinformacyjną aktywność na platformie zaczynały. Konta te "z premedytacją i w wyraźny sposób próbowały siać niezgodę polityczną w Hongkongu, w tym podważać legalność i pozycję polityczną ruchu protestacyjnego". Twitter podnosi, że udało się zebrać dowody na to, że aktywne konta te były częścią operacji wspieranej przez państwo.

Wprawdzie korzystanie z Twittera jest zablokowane w Chinach, ale jak informuje platforma, usunięte konta korzystały z VPN-ów bądź łączyły się z odblokowanych adresów IP w Chinach kontynentalnych. Twitter wskazuje, że konta te naruszały zasady platformy, m.in. poprzez rozpowszechnianie spamu, wykorzystywanie fałszywych tożsamości, skoordynowane działanie czy omijanie blokowania.

O usunięciu kont związanych z dezinformacją na temat Hongkongu poinformował tego samego dnia także Facebook, który przyznał, że wskazówkę otrzymał od Twittera. Jak podało biuro prasowe platformy, usuniętych zostało siedem stron, trzy grupy i pięć profili, które były zaangażowane w "skoordynowane nieautentyczne zachowanie i były częścią małej sieci, która pochodziła z Chin i skupiała się na Hongkongu". Platforma dodaje także, że "choć osoby stojące za tymi działaniami próbowały ukryć swoją tożsamość, nasze śledztwo znalazło powiązania z osobami związanymi z chińskim rządem".

Na ujawnionych przez Facebookach wpisach pochodzących od usuniętych kont, można zobaczyć m.in. porównanie protestujących w Hongkongu do bojowników ISIS czy do karaluchów.

Wraz z informacją o zablokowaniu kont, Twitter poinformował także o nowych zasadach reklamowych, zgodnie z którymi zakazane na platformie będą reklamy mediów kontrolowanych przez rządy i utrzymywanych z budżetu państwa. Jak informuje serwis BuzzFeed News, ta decyzja, a także zablokowanie dezinformujących kont to efekt niedawnych publikacji medialnych na temat tego, że chińskie media rządowe prowadziły na Twitterze (a także na Facebooku) kampanie reklamowe dotyczące Hongkongu. Zdaniem ekspertów, ich celem była międzynarodowa opinia publiczna.

"Temat codziennych rozmów w mieście"

"W Hongkongu nie ma praktycznie żadnego sposobu na uniknięcie dezinformacji", pisze Jessie Yeung na portalu CNN. "W metrze fałszywe wiadomości są anonimowo wrzucane przez AirDrop (funkcja systemu iOS pozwalająca na bezprzewodowe przesyłanie treści między telefonami znajdującymi się w pobliżu - red.) na telefony osób dojeżdżających do pracy. Plotki i spekulacje zamieszczane zarówno przez zwykłych ludzi, jak i lokalnych blogerów są publikowane na Facebooku, Twitterze i Instagramie oraz udostępniane na popularnych komunikatorach, takich jak WhatsApp i Telegram. Ich kontrowersyjna treść jest tematem codziennych rozmów w całym mieście", wyjaśnia dziennikarka.

Yeung jako jeden z przykładów spraw, o których się dyskutuje, podaje historię, która krążyła wśród internautów (i nie tylko) w dniach eskalacji protestów i działań dławiącej je policji. Na krótkim nagraniu wideo przekazywanym masowo w sieci widoczna jest prawdopodobnie ciężarna kobieta w białej sukience - leży na podłodze stacji metra i udzielana jest jej pomoc.

Nagranie opublikowano 21 lipca, tuż po tym jak uczestnicy protestów zostali zaatakowani przez triady - czyli chińskie grupy przestępcze z Honkongu - na stacji metra w dzielnicy Yuen Long. Co najmniej 45 osób zostało rannych, w tym prawdopodobnie kobieta z nagrania. Krytycy wskazują, że policjanci rozpoczęli interwencję na stacji Yuen Long po ponad 30 minutach od zgłoszenia, gdy atak dobiegł już końca, a w ramach późniejszych operacji nikogo nie zatrzymano.

Jak twierdzi w swoim artykule Jessie Yeung, w mediach społecznościowych można było przeczytać sprzeczne informacje na temat nagrania z kobietą w białej sukience - najpierw niektórzy twierdzili, że na skutek obrażeń poroniła i winią za to także hongkońskie służby, po czym inni zaczęli pisać, że tak naprawdę w ciąży nie była bądź że "jej rzekome poronienie to politycznie umotywowana plotka".

Chińskojęzyczny portal Ming Pao donosi, że skontaktował się z kobietą z wideo - potwierdziła dla portalu, że jest w ciąży nie dłużej niż trzy miesiące oraz że została zraniona w tył głowy i nie doznała żadnych obrażeń brzucha. Także inne lokalne media twierdzą, że potwierdziły ciążę kobiety i bezpieczeństwo dziecka, "prawda pozostaje jednak sporna" - pisze dziennikarka CNN i dodaje, że historia ta jest jednak dobrym dowodem na to, jak narracją wokół protestów może kierować niezweryfikowane nagranie.

Państwowa dezinformacja: protestujący są opłacani

Steven Lee Myers i Paul Mozur w tekście dla "The New York Times" poświęconym dezinformacji wokół hongkońskich protestów, przytaczają historię kobiety zranionej w oko gumowym pociskiem przez policję.

Do zdarzenia doszło wieczorem 11 sierpnia podczas protestów przed komisariatem Tsim Sha Tsui. Zgodnie z przepisami, policja nie może celować tego typu amunicją w głowę, a wyłącznie w tułów bądź kończyny. Zdjęcia rannej w oko kobiety obiegły internet.

Na informację prawie natychmiast zareagowała chińska państwowa telewizja CCTV, która poinformowała, że ​​kobieta została zraniona nie przez policję, ale przez jednego z protestujących. Strona internetowa stacji opublikowała także zdjęcie rzekomo tej samej kobiety liczącej gotówkę na chodniku w Hongkongu - twierdząc, że była ona odpowiedzialna za przekazywanie pieniędzy demonstrantom. Tym samym zasugerowała, że protestujący są opłacani.

Narracja o tym, że to protestujący zranili kobietę, pojawiała się także na Facebooku. Na jednym z usuniętych przez portal profili pojawiła się grafika z opisem po chińsku i angielsku: "ONI potraktowali policjantów strzałami w głowę. ONI będą strzelać procą, by zabić. ONO odmówili pokazania twarzy. ONI blokują drzwi pociągów. ONI mają zaprzyjaźnionych członków w LegCo. ONI prawie zabili mężczyznę na lotnisku. ONI pozbawili pielęgniarkę prawego oka. ONI SĄ karaluchami z HONGKONGU".

Zasłonięte oko wkrótce stało się kolejnym symbolem protestu - wielu protestujących zasłania sobie jedno oko przepaską bądź opatrunkiem. Gest ten wykorzystywany jest także na demonstracjach solidaryzujących się z Hongkongiem, m in. w Vancouver.

Chińska armia u bram? Dezinformacja i pokazy siły

Protestom prawie od samego początku towarzyszą spekulacje, czy i kiedy do Hongkongu wejdzie chińska armia, by rozwiązać problem "nieposłusznego regionu".

Jeden z popularnych tweetów podaje, że chińska armia rzekomo ma zamiar wkroczyć tam przez Shenzhen, miasto graniczące ze specjalnym regionem administracyjnym. Opublikowany na początku czerwca film, na którym widać czołgi, został obejrzany prawie 850 tys. razy, a sam post ma ponad 8 tys. podań dalej.

Jak wskazuje Jessie Yeung, CNN, fact-checkerzy sprawdzili, że nagranie pochodzi ze stacji kolejowej Longyan, która nie znajduje się w Shenzhen. Chodzi prawdopodobnie o miasto Longyan w prowincji Fujian, oddalone od Hongkongu w linii prostej o ponad 400 km.

Spekulacje i plotki podsyca sam Pekin, między innymi poprzez propagandowe nagranie opublikowane 31 lipca na oficjalnym profilu Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w Hongkongu na portalu społecznościowym Weibo. Przedstawia ono żołnierzy trenujących walkę w mieście oraz techniki rozpędzania tłumów.

Jak informuje agencja Reuters, setki funkcjonariuszy chińskiej Ludowej Policji Zbrojnej na początku sierpnia wzięło udział w ćwiczeniach na stadionie piłkarskim w graniczącym z Hongkongiem Shenzhen. Na zdjęciach satelitarnych widać ponad 100 pojazdów, w tym transportery opancerzone, ciężarówki, autobusy i jeepy oraz pojazdy z armatkami wodnymi.

Obcy agenci, USA/CIA inicjatorem protestów?

Jak pisze dziennikarka CNN, kolejną dezinformacyjną plotką, która co jakiś czas powraca, jest rzekoma ingerencja USA w protesty. "Udostępniane zdjęcia białych osób, okrzykiwanych tajnymi agentami CIA odpowiedzialnymi za organizację zamieszek" idą w parze z oficjalnymi oskarżeniami Pekinu. Jak pisze Yeung, "Pekin nie dostarczył jeszcze żadnych dowodów na poparcie tych zarzutów - ale dla dużej liczby osób online zdjęcia tak zwanych agentów CIA zdają się być wystarczającym dowodem".

Jeden z użytkowników Twittera, który w opisie profilu ma jedynie informację, że jest pisarzem i naukowcem, a także członkiem "Hands Off Syria" - grupy na Facebooku sprzeciwiającej się obecności zagranicznych wojsk w Syrii (na zdjęciu w tle profilu ma ustawione zdjęcie Baszara al-Asada i Hugo Chaveza), bardzo intensywnie pisze o protestach w Hongkongu. W jednym z wpisów zamieścił zdjęcia rzekomych uczestników protestów z amerykańskimi i brytyjskimi flagami. "Amerykański rząd finansuje ich", komentuje. Jednak część zdjęć, które zamieścił, pochodzi z 2013 i 2014 r.

AFP Fact Check 30 lipca opisało manipulację zdjęciem amerykańskiego pracownika "The New York Times". Facebookowy fanpage "Złóż hołd policji Hongkongu" o zasięgu 200 tys. użytkowników, udostępnił zdjęcie rzekomego "zagranicznego dowódcy" protestu, mającego informować demonstrantów o ruchach policji. W rzeczywistości mężczyzna na zdjęciu to Kevin Roche - w Hongkongu pracuje dla NYT, co redakcja gazety potwierdziła dla AFP Fact Check. Na zdjęciu widać, jak Roche pisze do dziennikarza współpracującego z dziennikiem, Ezry Cheung'a.

Dziennikarz ironicznie odniósł się do fake newsa na Twitterze. "Dwie propekińskie gazety - 'Ta Kung Pao' i 'Wen Wei Po' - oskarżają naszego menedżera technologicznego o bycie 'zagranicznym dowódcą protestu', a mnie o bycie 'buntownikiem'. Jak śmiesznie! To fałszywe wiadomości", czytamy w poście Cheung'a, który także zażartował, że prawdziwym "dowódcą" jego redakcyjny kolega Austin Ramzy.

"Co za wstyd za Hongkong" - gwiazdy popierają narrację Pekinu

Do walki z protestującymi w sieci włączyły się także chińskie gwiazdy. Jak informuje Associated Press, ośmioro K-popowych artystów publicznie zadeklarowało swoje poparcie dla Chin w czasie protestów w Hongkongu.

Jednym z nich jest piosenkarz Lay Zhang, znany między innymi z zespołu EXO. 14 sierpnia na Instagramie, gdzie obserwuje go ponad 10 milionów użytkowników, opublikował post z grafiką, na której na czerwonym tle w języku chińskim można przeczytać "Popieram policję w Hongkongu. Teraz wszyscy możecie mnie zaatakować ", a w angielskim "Co za wstyd za Hongkong". "Wierz w kraj, przeciwstawiaj się przemocy, miej nadzieję, że Hongkong, Chiny są bezpieczne" - pisze piosenkarz.

Udostępniona przez niego grafika została oryginalnie opublikowana na Weibo przez "Renmin Ribao", oficjalny dziennik Komunistycznej Partii Chin. Fragment zapisany na niej w języku chińskim to słowa Fu Guohao, reportera chińskiego tabloidu "Global Times", skierowane do protestujących, którzy go obezwładnili podczas demonstracji na lotnisku w Hongkongu.

Tego samego dnia chińsko-amerykańska Aktorka Liu Yifei, która wciela się w tytułową Mulan w nowym aktorskim remake'u animacji Disney'a, podała dalej na Weibo ten sam post "Renmin Ribao". Dodała do niego swój własny komentarz w języku chińskim: "Także popieram policję w Hongkongu". Odpowiedzią na post gwiazdy przez osoby wskazujące na brutalność policji jest hashtag #BoycotMulan, który zyskuje na popularności między innymi na zablokowanym w Chinach Twitterze.

1,7 miliona osób czy 128 tysięcy?

Dwa różne obrazy protestu wyłaniają się także z informacji przekazywanych przez jego organizatorów, jak i władze regionu. CNN informuje, że według organizatorów w ostatnim niedzielnym proteście w Parku Wiktorii wzięło udział 1,7 miliona osób. Jednocześnie rzecznik prasowy hongkońskiej policji podał, że zgodnie z ich szacunkami na ulice wyszło 128 tys. osób. CNN zaznacza, że nie może niezależnie potwierdzić obu szacunków.

11. weekend protestu

Jest to już 11. z rzędu weekend protestów mieszkańców Hongkongu przeciwko lokalnej administracji i propozycji projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego, która umożliwiałaby m.in. transfer podejrzanych do Chin kontynentalnych. Prace nad ustawą zostały zatrzymane, jednak z czasem do postulatów protestujących dołączyło również przeprowadzenie niezależnego śledztwa w sprawie możliwego nadużycia siły przez policję w ostatnich tygodniach, uwolnienie osób zatrzymanych w związku z demonstracjami oraz powszechne, demokratyczne wybory władz regionu.

Hongkong, jako była brytyjska kolonia, cieszy się wolnościami słowa, prasy i zgromadzeń, posiada własną walutę, paszporty i system prawny, co zostało ogłoszone, gdy Wielka Brytania w 1997 roku przekazała miasto Chinom na kolejne 50 lat w modelu zarządzania zwanym "jeden kraj, dwa systemy". Po tym czasie, w 2047 r., Hongkong ma zostać w pełni zintegrowany z Chinami kontynentalnymi.

W 2014 roku władze autonomicznego regionu nie ustąpiły pod żądaniami setek tysięcy uczestników tzw. rewolucji parasolek, którzy domagali się powszechnych wyborów szefa hongkońskiej administracji.

Autor: Gabriela Sieczkowska, bebi / Źródło: Konkret24, TVN24, CNN, The New York Times; Zdjęcie tytułowe: PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

Mający milionowe zasięgi influencer rozważa w nagranym filmie, "czy sytuacja z dronami to było celowe działanie Rosji". Polityk Konfederacji zastanawia się, "skąd ta pewność", że drony były rosyjskie. Polscy eurodeputowani oskarżają Unię Europejską, że "nakręca prowojenną histerię w Polsce" i że zagrożenie ze strony Rosji to wina Zachodu. Oto jakie echa rosyjskich narracji znajdujemy w popularnych teraz nagraniach na Facebooku.

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń ma post z nagraniem pokazującym rzekomo, jak rozpędzona tesla uderza w sklep sieci Biedronka. Jedni twierdzą, że to zapis z monitoringu; inni podejrzewają komputerową symulację. Faktem jest, że do podobnego zdarzenia doszło.

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują filmy przedstawiające nocny przejazd wojsk, które opisane są jako przerzucanie nowych jednostek NATO do Polski bądź transfer polskich wojsk na wschodnią granicę. Przestrzegamy: oba filmy pokazują inną sytuację i zostały wykorzystane do dezinformacji.

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

Źródło:
Konkret24

Premier zapowiedział, że powstanie plan, by "każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny". Model szkolenia miał powstać "w ciągu tygodni" - Donald Tusk mówił w marcu 2025 roku. Dziś politycy pytają, co się stało z tą zapowiedzią. Sprawdzamy.

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Źródło:
Konkret24

Jednym z fałszywych przekazów po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej jest ten, że znalezione drony były klejone taśmą i to ma być dowód, że zrobiono je chałupniczo w Ukrainie. Przestrzegamy: to rosyjska dezinformacja. Wyjaśnienie, skąd ta taśma na dronach, jest proste.

"Drony klejone na taśmę"? Tak, celowo. Nie wierz dezinformacji

"Drony klejone na taśmę"? Tak, celowo. Nie wierz dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Nie maleje natężenie fałszywych przekazów na temat rosyjskich dronów nad Polską. Prorosyjskie trolle zaprzeczają wręcz udokumentowanym faktom i podważają relacje ofiar uderzenia dronami. Małżeństwo, którego dom został zniszczony wskutek działań po pojawieniu się bezzałogowych obiektów, czuje się wręcz zaszczute falą kłamstw i manipulacji. Celem tej akcji Kremla jest też podważanie wiarygodności profesjonalnych mediów.

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Dysfunkcyjne państwo, podważanie pomocy NATO, straszenie wojną - takie kremlowskie narracje będą sączone Polakom w najbliższych tygodniach. Ich celem wcale nie jest to, byśmy polubili Rosję, tylko byśmy przestali ufać sojusznikom i jeszcze bardziej skłócili się z Ukrainą. Wlatujące do Polski drony i rozpoczynające się manewry rosyjsko-białoruskie nie są tu bez znaczenia.

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział w Sejmie uruchomienie konsultacji sojuszniczych w NATO na podstawie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Wyjaśniamy, z czym się wiążą te przepisy.

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Widok wygłodzonego skrzypka w Auschwitz, kobiety uratowanej z rzezi wołyńskiej czy pielęgniarki na plaży Omaha porusza. "Historia jak żywa" - myślisz. Tymczasem ktoś przy innym komputerze liczy zyski. Bo w tych obrazach nie chodzi ani o sentyment, ani o historyczną pamięć. Historycy ostrzegają i mówią o metahistorii.

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Źródło:
TVN24+

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Członek organizacji paramilitarnej związanej z Grzegorzem Braunem alarmuje w sieci, że rząd Donalda Tuska zakazał policjantom noszenia na mundurach naszywek z polską flagą. Nagranie jest szeroko komentowane Wyjaśniamy, czego jego autor nie wie.

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24