Seks, którego nie było, a który zobaczył cały świat

fałszywe zdjęcie z Gal GadotMagazyn TVN24

Cały internet mógł zobaczyć, jak znana z roli Wonder Woman aktorka Gal Gadot uprawia seks z przyrodnim bratem. Porno było fałszywką, ale zrobioną tak dobrze, że można zacząć się bać.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Zbitka słów "fake" (fałszywa) oraz "news" (informacja) uznana przez autorów słownika Collins Dictionary za Słowo Roku 2017 nie traci na popularności. Donald Trump tylko w czerwcu użył jej na Twitterze 21 razy. Wielu głowi się wciąż, jak z tym zjawiskiem walczyć, tymczasem internetowe fałszywki wchodzą już w nową, dużo groźniejszą fazę.

Nazywa się ona

Deepfake

czyli z angielskiego – "głębokie fałszywki".

Po raz pierwszy zrobiło się o tym głośno w listopadzie ubiegłego roku, gdy użytkownik pod pseudonimem "DeepFakes", opublikował w serwisie Reddit wideo, w którym wykorzystując metodę tzw. deep learning (głębokiego uczenia) - czyli odmianę sztucznej inteligencji - pokazał, jak można doczepiać głowy celebrytów do ciał aktorów w filmach pornograficznych.

Kilka takich zmanipulowanych nagrań, m.in. z Gal Gadot, aktorką znaną z filmu "Wonder Woman", szybko rozeszło się po internecie. Zazwyczaj bez informacji, że to fałszywki. "DeepFakes" opracował też proste narzędzie, dzięki któremu takie materiały mogli tworzyć inni użytkownicy. W serwisie zaroiło się od fałszywego porno, ale i mniej groźnych podmianek twarzy aktorów w filmowych hitach (np. Nicolas Cage zagrał Indianę Jonesa).

Rozwiązanie opierało się na algorytmach tzw. generative adversarial networks (GAN), bazujących na dwóch sieciach. Jedna identyfikuje, analizuje i uczy się schematów w zbiorach danych. Na przykład cech powtarzających się w zdjęciach, wideo czy dźwięku - mimiki, intonacji, tików - tak, by móc odtworzyć - dajmy na to - twarz celebryty w różnych ustawieniach. Drugi element GAN porównuje prawdziwe i fałszywe obrazy i sprawdza, czy efekt wygląda realistycznie. Jeśli nie, model twarzy robiony jest tak długo, aż zostanie uznany za realistyczny.

fałsz

Gal Gadot i Barack Obama

Nad podobnymi metodami analizy obrazu od kilku lat pracują eksperci od filmowych efektów specjalnych i naukowcy - m.in. na Uniwersytecie Stanforda czy University of Washington. Jednym z najczęściej "manipulowanych" jest Barack Obama, Na słynnym już wideo, pokazany w kilku zupełnie różnych ujęciach, mówi dokładnie to samo i tak samo.

Materiały nie są idealne. Wprawne oko wyłapie, że głowa Gal Gadot nie zawsze porusza się w tym samym kierunku, co doszyte do niej ciało aktorki porno. Powoduje to efekt nazywany "doliną niesamowitości" - wydaje się, że obserwujemy prawdziwego człowieka, ale obraz może powodować nieprzyjemne odczucie i brak komfortu oglądania. Czasem na twarz Gal Gadot nakładał się też fragment twarzy aktorki porno, a w przypadku Obamy można było momentami zauważyć rozmazane usta, a oczy wyrażały coś innego niż to, o czym polityk opowiadał. Ale to szczegóły. Są widoczne tylko wtedy, jeśli ktoś chce się nagraniu dokładniej przyjrzeć. Na pierwszy rzut oka nie do wychwycenia.

Które nagranie wypowiedzi Obamy jest prawdziwe?
Które nagranie wypowiedzi Obamy jest prawdziwe?University of Washington

Najgorsze jest to, że naukowcy nad swoimi pomysłami pracują od lat, tymczasem fałszywe porno na Reddit stworzyła prawdopodobnie jedna osoba, nie wykorzystując do tego wyszukanych algorytmów. I dała narzędzie internautom, którzy na algorytmach w ogóle się nie znają.

Większość materiałów pornograficznych z twarzami znanych osób została usunięta z mediów społecznościowych i z Reddit. Zniknęły też odnośniki do narzędzia, które miało pomagać takie materiały tworzyć. Jednak to nie oznacza, że przestały one krążyć po sieci. Po prostu przeszły do podziemia.

Podziemie nazywa się

Dark Web

czyli z angielskiego - ciemna sieć (po polsku nazywana także "szarym internetem").

O tym, co krąży w "dark webie", wiedzą tylko ci, którzy mają wystarczającą wiedzę, by do tej internetowej rzeczywistości się przedostać. Dla przeciętnego użytkownika, a często i dla służb, jest to przestrzeń zupełnie niedostępna i nieznana (bo zanonimizowana).

Gdy redakcja Motherboard, portalu poświęconego technologii i nauce, jako pierwsza opisywała porno "deepfake" z Reddita, swój tekst zatytułowała "Mamy naprawdę przerąbane". Dyskusje na Reddicie to potwierdzały.

Większość użytkowników nie widziała problemu w zmanipulowanych obrazach z udziałem celebrytów, za problematyczne uznawała za to wykorzystywanie w tym celu twarzy youtuberów i zwykłych ludzi. Problematyczne, ale nie wykluczone.

Część rozmów dotyczyła tego, czy można robić fałszywe porno z osobami, które się użytkownikom po prostu podobają – na przykład z koleżankami czy osobami znanymi tylko z widzenia. Wielu przyznawało, że choć mają pewne wątpliwości, to jednak potrzeby erotyczne powinny mieć przewagę nad rozterkami etycznymi.

Przezwyciężenie moralnych oporów może zaś spowodować, że komuś z dobrą wiedzą technologiczną wystarczy dostęp do kilkunastu zdjęć, by opracować "deepfake" z naszą twarzą.

Zdjęć w sieci zostawiamy mnóstwo - tylko w latach 2015-2016 użytkownicy zamieścili w Google Photos 24 miliardy selfie. Łatwo zatem wyobrazić sobie programistę amatora, który wykorzysta je do fałszywego porno. Eksperci obawiają się przede wszystkim tzw. revenge porn- materiałów tworzonych i upublicznianych w formie zemsty na innej osobie.

Jack Clark, który zajmuje się sztuczną inteligencją w założonej przez Elona Muska firmie OpenAI, uważa, że do 2020 "deepfake" stanie się metodą na tyle już rozpowszechnioną i tanią, że wielu dowcipnisiów będzie z niej korzystać na skalę zbliżoną do dzisiejszych memów. I że będzie to zabawa bardzo niebezpieczna.

Cyfrowe marionetki

"Deepfake" i technologie odtwarzania wyglądu czy wypowiedzi mogą wyrządzić nam nie tylko krzywdę psychiczną, ale też fizyczną czy wizerunkową. Na przykład podważyć naszą wiarygodność lub posłużyć do spreparowania dowodów na zdradę małżeńską czy przyjęcie łapówki.

Pewnego dnia usłyszeć będzie można znaną postać, wypowiadającą niezwykle wulgarne lub rasistowskie opinie albo takie, w których biznesmen dyskredytować będzie swojego wspólnika.

Fałszywe wideo to dobre narzędzie dla szantażystów, wyłudzających pieniądze czy tajne informacje. Może doprowadzić do eliminowania osób z życia publicznego, a także do upadku firm.

"Dobrze wykonany i upubliczniony w odpowiednim momencie 'deepfake' może wyrządzić poważną szkodę własności fizycznej albo ludzkiemu życiu - w sytuacjach niepokojów społecznych czy paniki - oraz uczciwemu przebiegowi wyborów. Jego rozprzestrzenianie się grozi zniszczeniem zaufania, niezbędnego do funkcjonowania demokracji" – napisał na blogu Lawfare profesor Robert M. Chesney, amerykański prawnik i wykładowca z University of Texas School of Law.

Uruchommy wyobraźnię. Materiały "deepfake" mogą pokazywać polityków tam, gdzie ich nie było, albo robiących rzeczy, których nie zrobili. To niezwykle groźne narzędzie może być użyte w kampanii wyborczej albo gdy ktoś będzie dążył do zmiany władzy. Mogą też wywoływać konflikty - np. informacja o udanym puczu w Turcji, którą zobaczą miliony widzów w kraju, czy o zbiorowym morderstwie na tle religijnym w Nigerii. Dziś plotka o porwaniach dzieci w małej miejscowości w Indiach powoduje nawoływanie do krwawej zemsty. Co zatem będzie się działo, gdy plotce towarzyszyć będzie wyglądające na wiarygodne wideo, w którym ktoś przedstawi na takie porwanie dowody?

Profesor Chesney zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt "deepfake". – Opinia publiczna może być bardziej skłonna nie wierzyć w prawdziwe, ale niewygodne fakty – uważa. – Gdy "deepfake" staną się powszechne, społeczeństwo może mieć kłopot z uwierzeniem w to, co mówią im oczy lub uszy, nawet gdy mówią prawdę.

Jeśli zacznie pojawiać się coraz więcej zmanipulowanych materiałów, dużo łatwiej będzie można dyskredytować materiały prawdziwe. "Na przykład taśma Trumpa z sikaniem. Jeśli prawdziwe nagranie ujrzałoby światło dzienne, ludzie będą twierdzić, że to 'deepfake'" - mówi w portalu The Verge Benjamin Van Den Broeck, specjalista od efektów specjalnych. Chodzi o doniesienia, jakoby podczas pobytu Donalda Trumpa w Moskwie w 2013 r. Rosjanie nagrali jego noc z prostytutkami, które miał poprosić o sikanie na łóżko, na którym spali kiedyś Michelle i Barack Obama.

Zresztą fałszywe nagranie z Donaldem Trumpem też już powstało. Widzimy w nim polityka, który w typowym dla siebie stylu przemawia: "Drodzy Belgowie! To ważna sprawa. Jak wiecie, miałem jaja, by wycofać się z paryskiego porozumienia klimatycznego. I wy też to powinniście zrobić. Bo to, co teraz robicie, jest gorsze. Zgodziliście się na porozumienie, ale nic nie robicie. Tylko blablabla, bingbangbom. Zanieczyszczacie bardziej niż przed porozumieniem. Wstyd! Totalny wstyd! Ja przynajmniej jestem uczciwy. Ludzie mnie kochają, bo jestem uczciwy. Jestem najuczciwszą osobą na świecie". Po czym zachęca Belgię do wycofania się z porozumienia klimatycznego.

Wprawdzie potem pada ciche: "wiemy, że zmiany klimatyczne to fałszywka, tak jak i to wideo", wprawdzie dziwnie wyglądające usta i zęby Trumpa powinny wzbudzić wątpliwości widzów, a słowa – nawet jak na niego – są zbyt potoczne, jednak wiele osób nabrało się w internecie na to nagranie. Przygotowała je jedna z belgijskich partii.

spot typu deepfake przygotowany przez partię sp.a
spot typu deepfake przygotowany przez partię sp.asp.a

Obawy, że "deepfake" może wywołać tzw. efekt różowego słonia, są słuszne. Nawet gdy ludzie rozpoznają, że mają do czynienia ze zmanipulowanym materiałem, to i tak wywrze on na nich wpływ. Dlatego Walter Schierer, ekspert ds. informatyki śledczej na Uniwersytecie Notre Dame, uważa, że jesteśmy w swoistym wyścigu zbrojeń, bo technologia niezwykle szybko się rozwija i przynosi coraz więcej realnych zagrożeń. Na tyle realnych, że amerykańska agenda rządowa DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności) powołała do życia projekt Media Forensics, który ma stworzyć zautomatyzowane metody wyłapywania tego typu manipulacji w sieci.

Zakład, że mamy problem?

I choć nikt jeszcze nie stworzył idealnego "deepfake'a", naukowcy nie mają wątpliwości, że to tylko kwestia czasu. Tim Hwang, który na Uniwersytecie Harvarda zajmuje się etycznymi aspektami sztucznej inteligencji, przyjmuje już zakłady, kiedy pierwsze nagranie "deepfake" zostanie wykorzystane w kampanii wyborczej i osiągnie oglądalność na poziomie dwóch milionów odsłon.

Sam Hwang wątpi, by stało się to podczas zbliżającej się w Stanach Zjednoczonych kampanii wyborczej przed tzw. midterm elections (wybory do Kongresu, które odbywają się w połowie kadencji prezydenta - red.). Jednak Rebecca Crootof z Yale Law School założyła się o drinka, że "deepfake" z dwoma milionami odsłon pojawi się przed grudniem 2018, a do 2020 takie nagrania będą zjawiskiem powszechnym.

Nie wyklucza też tego profesor Michael Horowitz z University of Pennsylvania. - Czy bylibyśmy zdziwieni, gdyby na tydzień przed midterm elections pojawiło się wideo "deepfake", które byłoby rosyjską agitką, mającą na celu rozjuszyć Amerykanów, nieważne po której są stronie? W sumie to byłbym zdziwiony, gdyby Rosjanie tego nie spróbowali - konkluduje.

Przyszłość już tu jest

Intensywne prace nad algorytmami, które pozwolą idealnie odtworzyć wygląd i wypowiedzi, trwają. Profesor Matthias Niessner z Uniwersytetu Technicznego w Monachium pracuje nad dynamiczną rekonstrukcją 3D ludzkiej twarzy, co pozwoli na lepsze odtwarzanie ruchów głowy wraz z ruchem torsu czy włosów, udoskonalenie mrugania i dostosowanie wyrazu twarzy i spojrzenia do padających słów.

Google ma narzędzie Duplex, które może wykonać za nas telefon i umówić na przykład na wizytę u fryzjera.

efekty narzędzia Face2Face, stworzonego przez naukowców
efekty narzędzia Face2Face, stworzonego przez naukowcówUniversity of Stanford

Adobe stworzyło oprogramowanie VoCo, dzięki któremu zdanie "jutro lecę na wakacje" może nagle zamienić się w brzmiące wiarygodnie "rano zjem kanapkę". Wystarczy 20 minut nagrania czyjegoś głosu, by oprogramowanie stworzyło jakąkolwiek nową wypowiedź na dowolny temat, jakiejkolwiek długości. Jeśli jednak "jutro lecę na wakacje" łatwo przerobić na "rano zjem kanapkę", to czy równie łatwo nie będzie zmienić te słowa na - przypuśćmy - "wystrzeliliśmy rakietę na Polskę"?

Autor: Beata Biel, redakcja: Aleksandra Majda (Magazyn TVN24) / Źródło: Konkret24; Motherboard, Lawfare, The Verge

Źródło zdjęcia głównego: Magazyn TVN24

Pozostałe wiadomości

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24