Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Źródło:
Konkret24
Trump zapowiada zmianę nazwy Zatoki Meksykańskiej
Trump zapowiada zmianę nazwy Zatoki MeksykańskiejReuters
wideo 2/2
Trump zapowiada zmianę nazwy Zatoki MeksykańskiejReuters

Góra McKinley zamiast Denali, Zatoka Amerykańska zamiast Meksykańskiej. Prezydent Donald Trump zarządził zmianę tych dwóch nazw geograficznych. Dlaczego mógł tak zrobić? Czy świat musi się dostosować do tych zmian? Jakie nazwy będą obowiązywały w Polsce? Wyjaśniamy.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

20 stycznia 2025 roku, pierwszego dnia urzędowania, prezydent Donald Trump podpisał szereg budzących kontrowersje zarządzeń wykonawczych. Jedno dotyczyło zmiany dwóch nazw geograficznych. Otóż zgodnie z rozporządzeniem o "przywracaniu nazw, które uczczą amerykańską wielkość" dotychczasową nazwę Zatoki Meksykańskiej należy zmienić na Zatoka Amerykańska, natomiast Denali - najwyższy szczyt Ameryki Północnej (leży w stanie Alaska) - ma się stać ponownie górą McKinley.

Szczyt McKinley, nazwany tak w 1917 roku na cześć 25. prezydenta USA Williama McKinleya, został przemianowany na Denali w 2015 roku przez ówczesnego prezydenta Baracka Obamę. Uznał on bowiem tradycyjną nazwę szczytu, która od dawna była nieformalnie stosowana na Alasce. O tę zmianę stan Alaska prosił od 1975 roku.

24 stycznia Departament Spraw Wewnętrznych USA poinformował, że oficjalnie zmieniono już obie nazwy. "Amerykańska Rada ds. Nazw Geograficznych, podlegająca Departamentowi Spraw Wewnętrznych, prowadzi intensywne prace nad aktualizacją oficjalnej nomenklatury federalnej w Systemie Informacji o Nazwach Geograficznych, aby uwzględnić te zmiany; zmiany te mają być natychmiast stosowane na szczeblu federalnym" - czytamy w oświadczeniu departamentu. 

Czy prezydent USA ma rzeczywiście prawo zmieniać nazwy geograficzne poza granicami USA, a reszta świata ma się dostosować? Wcale nie.

Prezydent USA decyduje tylko o USA

Donald Trump jako prezydent USA ma prawo zmieniać oficjalne nazwy geograficzne, ale tylko w obrębie kraju - wyjaśnia agencja Associated Press (AP). Wspomniane rozporządzenie wykonawcze Trumpa nakazuje sekretarzowi spraw wewnętrznych podjęcie "wszelkich odpowiednich działań" w celu zmiany nazwy "Zatoka Meksykańska" na "Zatoka Amerykańska". Zobowiązuje go też do przywrócenia nazwy "góra McKinley", a następnie do aktualizacji Systemu Informacji o Nazwach Geograficznych (Geographic Names Information System, GNIS), czyli oficjalnego repozytorium krajowych nazw geograficznych.

W Stanach Zjednoczonych nazwy miejsc są standaryzowane przez Amerykańską Radę ds. Nazw Geograficznych (U.S. Board on Geographic Names). To organ federalny utworzony w celu utrzymania jednolitego stosowania nazw geograficznych przez cały rząd federalny m.in. w oficjalnych dokumentach i mapach. Jak wspomnieliśmy, Rada podlega Departamentowi Spraw Wewnętrznych.

Tylko że Rada w przeszłości niechętnie zmieniała powszechnie akceptowane nazwy geograficzne. Na stronie internetowej informuje, że "odradza zmiany nazw, chyba że istnieje ku temu ważny powód". "Ogólnie rzecz biorąc, najważniejszą polityką dotyczącą nazw jest ich lokalne użycie i akceptacja" - stwierdza.

Prezydent Trump zabezpieczył się na tę ewentualność: jego rozporządzenie wyraźnie nakazuje szefom agencji federalnych przegląd dotychczasowych nominacji do Amerykańskiej Rady ds. Nazw Geograficznych i rozważenie ich zmiany w zgodzie z obowiązującym prawem. Jasne więc jasne, że celem owych zmian personalnych miałaby być realizacja nowego rozporządzenia. To prezydent USA mianuje sekretarza Departamentu Spraw Wewnętrznych - i to ten sekretarz współpracuje z szefami powiązanych agencji w celu powołania członków Rady ds. Nazw Geograficznych.

Nie ma międzynarodowego organu do spraw nazewnictwa. Każdy kraj sam decyduje

Podczas gdy góra Denali (czyli obecnie McKinley) leży na terytorium USA, to Zatoka Meksykańska nie należy do USA. Linię brzegową okrążającą ten akwen mają też Meksyk i Kuba. 12 mil morskich od brzegu uważane jest za część danego kraju, dalej są wody międzynarodowe.

Na początku stycznia prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum w reakcji na zapowiedzi Trumpa żartobliwie zaproponowała zmianę nazwy Ameryki Północnej, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi, na Meksykańską Amerykę - historyczną nazwę używaną na jednej ze starych map tego regionu. "Dlaczego nie nazwiemy go 'Ameryką Meksykańską'? Ładnie brzmi, prawda?" - pytała. Sheinbaum przypomniała, że Zatoka Meksykańska znana jest pod tą nazwą na arenie międzynarodowej już od 1607 roku.

"Rada ds. Nazw Geograficznych mogłaby zmienić nazwę na Zatoka Amerykańska na oficjalnych mapach USA, ale nie ma międzynarodowej rady odpowiedzialnej za nazwy miejsc. Każdy kraj decyduje, jak nazywać miejsca. I nie ma oficjalnego sposobu, aby USA zmusiły inne kraje do zmiany nazwy" - wyjaśnia w tekście dla The Conversation prof. Innisfree McKinnon, geografka z Uniwersytetu Wisconsin-Stout. Zauważa, że Stany "mogłyby formalnie poprosić inne kraje o zmianę nazwy, a nawet nałożyć sankcje na kraje, które się do tego nie zastosują".

"Zaś co się tyczy wszystkich ludzi i firm na świecie, którzy sporządzają mapy, zazwyczaj używają oni oficjalnych nazw. Nic ich jednak do tego nie zmusza, jeśli uznają, że dana nazwa jest bardziej rozpoznawalna" - wyjaśnia prof. McKinnon.

Jake Horton z redakcji fact-checkingowej BBC Verify również tłumaczy, że prezydent USA nie może zmusić innych państw czy firm, by używały zaproponowanej przez niego nazwy Zatoka Meksykańska. "Nie ma formalnego międzynarodowego porozumienia w sprawie nazewnictwa obszarów morskich ani nie ma organu, który mógłby dążyć do rozstrzygnięcia sporów, jeśli takie zostaną podniesione" - informuje Horton.

Jak opisuje w The Conversation prof. Clive Schofield z Australian National Centre for Ocean Resources and Security, w 1953 roku Międzynarodowa Organizacja Hydrograficzna (IHO) opublikowała dokument "Granice mórz i oceanów". W nim wymienia Zatokę Meksykańską. Dokument nie jest jednak prawnie wiążący. Autorzy zaznaczyli, że wyznaczone granice mórz i oceanów "nie mają żadnego znaczenia politycznego" i opracowano je "wyłącznie dla wygody krajowych biur hydrograficznych opracowujących swoje instrukcje żeglugi, zawiadomienia dla marynarzy itp.".

Powodem braku oficjalnej aktualizacji dokumentu IHO od 1953 roku jest trwający od lat spór między Japonią a Koreą Południową o nazwę Morza Japońskiego. Podczas gdy Japonia chce pozostać przy obecnej nazwie, Korea zabiega o zmianę na Morze Wschodnie (Wschodniokoreańskie) lub wnioskuje, by stosować obie nazwy wymiennie. Traktuje sprawę poważnie - już 30 lat temu powołano Towarzystwo Morza Wschodniego. W 2002 roku powstała robocza aktualizacja "Granic mórz i oceanów" - lecz tam po prostu pominięto kwestię Morza Japońskiego/Morza Wschodniego. Dokument pozostaje jedynie wersją roboczą.

W polskim nazewnictwie zatoka bez zmian

Czy decyzja prezydenta USA wpłynie jakoś na polskie nazewnictwo zatoki? Na to pytanie 22 stycznia odpowiedziała Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej. Działa ona przy Głównym Geodecie Kraju, w jej skład wchodzą specjaliści z dziedziny geografii, historii, językoznawstwa i kartografii. Do zadań Komisji należy m.in. opracowywanie urzędowych wykazów polskich nazw obiektów geograficznych położonych poza granicami Polski oraz opiniowanie publikacji i wydawnictw z zakresu nazewnictwa geograficznego obiektów położonych poza granicami Polski.

"Nazwą zalecaną przez Komisję do stosowania w języku polskim pozostaje nadal Zatoka Meksykańska – zmiana jednego z endonimów dla obiektu transgranicznego nie powinna mieć wpływu na tradycyjną polską nazwę całej zatoki" – ocenia Komisja. Zauważa, że w rozporządzeniu Trumpa "jest mowa o procedurze zmiany nazwy nie dla całej zatoki, tylko dla jej części znajdującej się w granicach morza terytorialnego i wyłącznej strefy ekonomicznej Stanów Zjednoczonych".

"Zatoka Meksykańska jest obiektem transgranicznym, a zmiana nazwy stosowanej w Stanach Zjednoczonych nie ma wpływu na nazwy stosowane w innych państwach leżących nad tą zatoką (Meksyk, Kuba)" – przypomina Komisja. Dodaje, że Międzynarodowa Organizacja Hydrograficzna (IHO) uznaje Zatokę Meksykańską za morze właśnie pod taką nazwą. "Zmiana nazwy Zatoki Meksykańskiej w IHO wymagałaby zgodny wszystkich państw leżących nad tym akwenem, a więc również Meksyku i Kuby – bez zgody tych dwóch państw na arenie międzynarodowej po angielsku będzie to nadal Gulf of Mexico, niezależnie od decyzji podjętej w Stanach Zjednoczonych" – czytamy dalej w oświadczeniu polskiej Komisji.

Natomiast co do stosowania w Polsce nazwy szczytu McKinley zamiast Denali, to już kwestia uznaniowa. Może być tak - co potwierdził w rozmowie z Radiem 357 Maciej Zych, przewodniczący Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej - że któryś kraj czy wydawca map uszanuje decyzję prezydenta USA i będzie stosował nową nazwę widniejącą w oficjalnych dokumentach amerykańskich, lecz nie ma takiego obowiązku.

Google Maps zmieni nazwę Zatoki Meksykańskiej.... ale nie wszędzie

28 stycznia polskie serwisy informowały w tytułach, że: "Google Maps zmieni Zatokę Meksykańską na Amerykańską" czy: "Google potwierdza. Zmieni nazwę Zatoki Meksykańskiej" - co jednak nie jest do końca prawdą. Bo nie wszędzie zmieni.

Otóż 27 stycznia firma Google poinformowała, że nazwy Zatoki Meksykańskiej i góry Denali zostaną zmienione na nowe, wprowadzone przez Trumpa, w usłudze Google Maps - ale tylko dla użytkowników w USA. Ma się to stać dopiero po tym, gdy nazwy te zostaną zaktualizowane w amerykańskich źródłach rządowych.

Natomiast nazwa "Zatoka Meksykańska" pozostanie widoczna dla użytkowników Google Maps w Meksyku, zaś internauci spoza tych dwóch państw będą widzieli obie nazwy, starą i nową - informuje Reuters.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

"Unijna złodziejka!", "zamordyzm", "źle się to kojarzy" - tak internauci komentują nową inicjatywę unijną. Twierdzą, że Komisja Europejska będzie mogła przejmować prywatne oszczędności obywateli i przeznaczać je jako inwestycje w swoje projekty. Przekaz powtarzają politycy prawicy. Jest fałszywy.

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

Źródło:
Konkret24

"Wzruszające", "serce ściska", "szacunek dla pieska" - komentują internauci zdjęcia mające pokazywać uroczystość pożegnania policyjnego psa w jednej z jednostek. To obrazy wprawdzie poruszające, ale nieprawdziwe.

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

Źródło:
Konkret24

- Singapur wydaje znacznie mniej niż Polska, a mimo to ma znacznie lepszy system ochrony zdrowia - przekonuje Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta RP. Wyjaśniamy, czego nie mówi o singapurskim systemie, a co powinniśmy o nim wiedzieć, by się z nim porównywać.

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Antyimigrancki hejt wzbudza rozpowszechniane w mediach społecznościowych - między innymi przez polityków PiS - nagranie z Wrocławia. Widać na nim gromadzących się na ulicy cudzoziemców, a ironiczny opis głosi, że to "przyjazd inżynierów". Politycy opozycji informują wręcz, że to "inżynierowie z Afryki sprowadzani przez PO i Tuska". To fałsz.

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

Źródło:
Konkret24

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki twierdzi, że z powodu "oszustwa rządu Donalda Tuska" emeryci stracili 800 złotych. Chodzi o rzekome "obcięcie 14. emerytury". Jednak kandydat PiS wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypominamy, z czego wynikała jednorazowa podwyżka tego świadczenia.

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki zapewniał na spotkaniu w Kluczborku, że zna "realny problem kobiet". Chodzi o urlop wychowawczy, którego według niego "nie wpisuje się" kobietom do emerytury. Prawda wygląda inaczej.

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki od dłuższego czasu opowiada wyborcom, że jako kandydat na prezydenta "składał projekty ustaw" w Sejmie. A teraz dziwi się, że Sejm "jego propozycji" nie przyjął. Jaka jest prawda?

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24