Czyja wina? Tuska? Hübner? Nie, to Traktat

Parlament EuropejskiShutterstock

Politycy PiS zarzucają Donaldowi Tuskowi i Danucie Hübner doprowadzenie do niekorzystnego dla Polski podziału miejsc w Europarlamencie. Chodzi o miejsca rozdzielone pomiędzy państwa członkowskie w związku z planowanym Brexitem. Zarzuty te trudno jednak uznać za uzasadnione.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński wyraził na Twitterze opinię o podziale mandatów w Parlamencie Europejskim, które zostaną zwolnione przez posłów z Wielkiej Brytanii.

- "Siłę" Tuska pokazuje rozdział mandatów po Brytyjczykach – napisał poseł. "Hiszpania otrzymała 5 mandatów czyli tyle co Francja. Polska 1 mandat tyle ile Estonia. Gwoli ścisłości szefową Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego jest Danuta Hübner", dodał.

"Sługi i podnóżki"

Tweet posła Mosińskiego można zatem odczytać jako krytykę Donalda Tuska i Danuty Hübner, którzy mieliby odpowiadać za niekorzystny dla Polski podział mandatów w nowej kadencji Europarlamentu, w którym nie byłoby przedstawicieli Wielkiej Brytanii. Warto odnotować, że podobne oskarżenie wobec Danuty Hübner, pojawiło się w wywiadzie Ryszarda Czarneckiego dla serwisu wpolityce.pl.

"Pani europoseł Danuta Hübner jako przewodnicząca AFCO – Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego przeforsowała – nie przedstawiając żadnej alternatywy – taki podział mandatów po Brytyjczykach, który przyznał Hiszpanii, a więc krajowi absolutnie porównywalnego z Polską w wymiarze ludnościowym, demograficznym aż 5 mandatów więcej niż dotąd – a nam zaledwie jeden. Madryt dostał więc tyle, co wielka Francja - drugi co do wielkości kraj w UE-też 5 więcej, a my tyle co sympatyczna, ale maleńka Estonia – też jeden więcej. PO i Koalicja Europejska mówiące jakie to mają wpływy w Unii w ten sposób w praktyce pokazały, co potrafią, co mogą", mówił Czarnecki.

Fałszywa sugestia

Wśród komentarzy pod wpisem posła Mosińskiego, oprócz dominującej krytyki wobec Koalicji Obywatelskiej, znalazło się także sporo głosów sugerujących, że we wpisie posła kryje się manipulacja.

Jan Mosiński - dyskusja na TwitterzeTwitter | Twitter

"A mówi Panu coś zasada degresywnej proporcjonalności? Należałoby też sprawdzić, że zmniejszono liczbę posłów unijnych i dlaczego", "Nieładnie tak szerzyć propagandę i szczuć ludzi. Może wyjaśni Pan, jak rozdzielane są mandaty? Nie? Czemu? Bo to nie na rękę?" – można przeczytać w komentarzach.

Były to wątpliwości podnoszone słusznie.

Europarlament w prawie Unii Europejskiej

Posłowie do Parlamentu Europejskiego wybierani są na pięcioletnią kadencję. Prawo unijne nie precyzuje liczby miejsc, które przysługują poszczególnym państwom członkowskim. Decyzje są podejmowane na szczeblu politycznym w parlamencie i w Radzie Europejskiej.

Podstawowe zasady reguluje Art. 14, ust. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Ustala on maksymalną liczbę parlamentarzystów na 751. Minimalną reprezentację kraju członkowskiego ustala na sześciu posłów, maksymalną na dziewięćdziesiąt sześć.

W skład Parlamentu Europejskiego wchodzą przedstawiciele obywateli Unii. Ich liczba nie przekracza siedmiuset pięćdziesięciu, nie licząc przewodniczącego. Reprezentacja obywateli ma charakter degresywnie proporcjonalny, z minimalnym progiem sześciu członków na Państwo Członkowskie. Żadnemu Państwu Członkowskiemu nie można przyznać więcej niż dziewięćdziesiąt sześć miejsc. Art. 14, ust. 2 Traktatu o Unii Europejskiej

Skład Parlamentu Europejskiego kadencji 2019-2024

W Parlamencie Europejskim kończącej się kadencji zasiada 751 posłów. W decyzji Rady Europejskiej z 28 czerwca 2018 r. zatwierdzono nowy, obowiązujący w kadencji 2019-2024 podział mandatów wśród europosłów wybieranych do Parlamentu w poszczególnych państwach członkowskich.

Zgodnie z nią, liczbę europosłów zredukowano do 705. Spośród 73 brytyjskich mandatów, 27 rozdysponowano pomiędzy poszczególne państwa członkowskie z intencją sprawiedliwszego rozkładu mandatów. Pozostałe 46 mandatów zachowano do ewentualnego wykorzystania w przyszłości.

W decyzji uwzględniono jednak także scenariusz, w którym Wielka Brytania wzięłaby udział w wyborach w 2019 r. i "nadal było państwem członkowskim Unii na początku kadencji parlamentarnej 2019–2024". W takim przypadku, podział mandatów byłby taki, jak według zasad obowiązujących do tej pory.

Jeśli jednak dojdzie do brexitu i Brytyjczycy nie będą wybierali europarlamentarzystów, w nowym podziale Polska zyska jeden mandat więcej w stosunku do poprzedniej kadencji PE. Według nowego rozdania w Polsce wybieranych ma być 52 europosłów.

Największymi beneficjentami zmiany są Francja i Hiszpania, które zyskały po pięciu nowych przedstawicieli. Włochy i Holandia zyskały trzech nowych posłów, Irlandia – dwóch, Polska, Rumunia, Szwecja, Austria, Dania, Słowacja, Finlandia, Chorwacja, Estonia – właśnie po jednym. Pozostałe państwa nie zmieniły liczebności swojej reprezentacji w PE.

prawda

Rozdanie miejsc w Euparlamencie
Rozdanie miejsc w EuparlamencieRozdanie miejsc w EuparlamencieEuroparlament | Europarlament

Polska i Hiszpania – sprawiedliwy podział?

- Zyskanie przez Polskę dodatkowego mandatu oraz oczywiście zmniejszenie się populacji spowodowały, że według nowych zasad na jednego eurodeputowanego będzie przypadało średnio mniej Polaków niż w 2014 – mówi dr Błażej Choroś z Instytutu Politologii Uniwersytetu Opolskiego.

Według obliczeń dr Chorosia będzie to 730 tys. osób w 2019 w stosunku do 755 tys. w 2014 r. W przypadku Hiszpanii będzie to odpowiednio 789 tys. wobec 864 tys. pięć lat wcześniej.

- W poprzednim rozdaniu zarówno Hiszpania, jak i Francja były nieco poszkodowane względem większych państw – mówi Błażej Choroś. – Na przykład w większych Włoszech na jednego posła przypadało 817 tys. obywateli, a w mniejszej Hiszpanii 864 tys. – wyjaśnia. W przypadku Francji i Niemiec reprezentacja wynosiła odpowiednio 886 tys. i 838 tys.

Czemu były "poszkodowane"? Z racji zasady rozdzielania mandatów jaką jest

degresywna proporcjonalność.

Decyzja Rady Europejskiej z czerwca 2018 r. mówi, że zasadę tę określa się następująco: "stosunek liczby ludności poszczególnych państw członkowskich do liczby posiadanych miejsc przed zaokrągleniem do liczb całkowitych różni się w zależności od ich liczby ludności, tak aby każdy członek Parlamentu Europejskiego z państwa członkowskiego o większej liczbie ludności reprezentował większą liczbę obywateli niż członek Parlamentu Europejskiego z państwa członkowskiego o mniejszej liczbie ludności oraz aby zagwarantować, że im większa liczba ludności państwa członkowskiego, do tym większej liczby miejsc w Parlamencie Europejskim jest ono uprawnione".

Przydział mandatów odbywa się w sposób odzwierciedlający zmiany demograficzne w państwach członkowskich. Zasada degresywnej proporcjonalności, o której mowa w art. 14 ust. 2 akapit pierwszy Traktatu o Unii Europejskiej oznacza, że - jak można przeczytać na stronie Europarlamentu - "łączna liczba mandatów przydzielana jest wedle liczby ludności danego państwa członkowskiego, lecz państwa członkowskie o większej liczbie ludności zgadzają się być niedostatecznie reprezentowane w celu faworyzowania większej reprezentacji mniej zaludnionych krajów UE". Zasada ta nie została jednak zdefiniowana na poziomie regulacji traktatowych. Jak pisze dr hab. Dominik Siekulicki z Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, zasada degresywnej proporcjonalności "jest rozwiązaniem nietypowym dla organów parlamentarnych".

W przeciwieństwie do proporcjonalności, wymagana przez Traktaty degresywna proporcjonalność nie daje zatem jednej odpowiedzi, jak się do niej stosować, a dopuszcza nieskończoną liczbę opcji wyboru swojego konkretnego rozumienia (w pewnych granicach). Choć ustalona jest traktatowa minimalna (sześć) i maksymalna (96) liczba mandatów, jakie mogą przypaść państwom w wyborach, a sposobów zaokrąglania wyników wymienia się trzy, problematycznym jest, m.in. zdaniem ekspertów, wybór schematu rozdzielania, jako ostatniej składowej sposobu wyliczania interesującej, końcowej liczby mandatów.

Co w praktyce oznacza zasada degresywnej proporcjonalności?

Ogólnie rzecz ujmując - że liczba mieszkańców przypadających na jednego europosła w Europarlamencie powinna raczej rosnąć wraz z populacją kolejnych, większych badanych państw. Można powiedzieć potocznie, że obywatele większych krajów powinni mieć zgodnie z tą zasadą mniejszą "siłę" w wyborach do Europarlamentu. Z kolei bardziej matematycznie można by to ująć tak, że wynik dzielenia liczby mieszkańców mniejszego państwa przez liczbę jego reprezentantów powinien być mniejszy/równy wynikowi dzielenia liczby mieszkańców państwa większego przez liczbę jego reprezentantów. Czyli patrząc z innego punktu widzenia: stosunek liczby mandatów większego państwa do mniejszego powinien być mniejszy/równy stosunkowi liczby obywateli większego kraju do mniejszego.

By wyrobić sobie własne zdanie na temat degresywnej proporcjonalności, warto przyjrzeć się konkretnym liczbom, o których zdecydowała Rada Europejska.

Czyżby sprawiedliwiej?

Mandaty do Parlamentu Europejskiego w 2014 i 2019 rokuKonkret 24

Ustanowiony w decyzji z 2013 r. podział mandatów miejscami nie był degresywnie proporcjonalny. Liczba mandatów przypadających Niemcom dzielona przez tę dla Francuzów wyniosła 1,29, natomiast liczba ludności Niemiec w stosunku do liczby ludności Francji wynosiła 1,22. Liczba ludności przypadającej na jednego europosła była w mniej ludnej Francji większa niż ta w Niemczech.

Dopiero podział przyjęty w 2018 r. odpowiada w przypadku pięciu analizowanych państw ściślej znaczeniu pojęcia "degresywnej proporcjonalności". Wyraźnie jest to dostrzeżone w ogólniejszym komunikacie na stronie europarlamentu:

"Niektóre, albo wszystkie 46 miejsc, które pozostaną w zapasie, mogą zostać rozdane nowym państwom dołączającym do UE, albo pozostać pustymi, zmniejszając wielkość Parlamentu Europejskiego. Pozostałych 27 miejsc będzie rozdystrybuowanych pomiędzy 14 państw członkowskich, które są delikatnie niedoreprezentowane" (pogrubienie autora).

Wina Tuska?

Zdaniem politologa z Uniwersytetu Opolskiego nowy rozdział miejsc w Parlamencie Europejskim jest korzystny dla Polski. - Zwiększamy liczbę mandatów, a rozważania o tym, czy wynegocjowanie jednego albo dwóch mandatów więcej byłoby możliwe mają charakter czysto teoretyczny – mówi Błażej Choroś i zaznacza, że liczba głosów w niewielkim stopniu przekłada się na faktyczne znaczenie Polski w procesie decyzyjnym w UE.

- Tutaj od kilku miejsc w parlamencie znacznie bardziej liczy się umiejętność budowania sojuszy i przede wszystkim odpowiednie przygotowanie aparatu krajowego do uczestniczenia w procesie tworzenia regulacji europejskich od bardzo wczesnego etapu – dodaje ekspert.

- Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej nie bierze bezpośredniego udziału w podejmowaniu decyzji (o podziale mandatów - red.) – wskazuje Choroś. Ekspert podkreśla również, że przewodniczący Rady nie reprezentuje Polski w posiedzeniach. - W posiedzeniu Rady Europejskiej w podejmowaniu omawianej decyzji brał udział premier Mateusz Morawiecki – zauważa.

Wina Hübner?

Danuta Hübner była jednym ze sprawozdawców, który przedstawiał Parlamentowi Europejskiemu wyniki prac komisji Spraw Konstytucyjnych, która opracowała projekt zmian. - Rola posła sprawozdawcy jest bardzo ważna, bowiem to on kieruje pracami nad projektem i przygotowuje projekt stanowiska – mówi Błażej Choroś. Politolog wskazuje jednak, że sprawozdawca nie pracuje samodzielnie. Oprócz drugiego posła sprawozdawcy są również tzw. "cienie" z innych grup politycznych.

Ostatecznie propozycja nowego podziału miejsc została przegłosowana na posiedzeniu plenarnym przez wszystkich posłów. Wniosek przyjęto 566 głosami "za", przy 94 głosach "przeciw" oraz przy 31 głosach wstrzymujących się.

W głosowaniu 13 czerwca 2018 Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), w której działają posłowie Prawa i Sprawiedliwości, była przeciwna propozycji Parlamentu Europejskiego. Zgodnie z dyscypliną zagłosowało ośmiu polskich europarlamentarzystów ECR, ośmiu wstrzymało się od głosu. Nieobecni w dniu głosowania byli Ryszard Czarnecki i Ryszard Legutko.

- Zmiany demograficzne ostatnich lat wymagały dostosowań w rozdziale mandatów. Aby nie odbierać mandatów żadnemu państwu, w którym miały miejsce niekorzystne, jak w Polsce, zmiany demograficzne, zdecydowaliśmy wykorzystać pewną liczbę miejsc zwalnianych przez odchodzących Brytyjczyków - tłumaczy Konkret24 Danuta Hübner. - Udało się to przegłosować w Komisji Spraw Konstytucyjnych, mimo iż przeciwko byli przedstawiciele grupy politycznej, do której należy PiS.

Mieli oni złożyć w tej sprawie po przegranym przez nich głosowaniu tzw. "opinię mniejszości".

- Moja walka w tej sytuacji o zwiększenie liczby mandatów dla Polski zakończyła się sukcesem dzięki poparciu innych grup. Była bardzo trudna, ponieważ nie były spełnione formalne kryteria demograficzne. W Polsce systematycznie zmniejsza się liczba ludności - dodaje.

Danuta Hübner zwraca też uwagę na różnice w populacji Polski i przywoływanej Hiszpanii. - Porównywanie Polski i Hiszpanii pozbawione jest jakiegokolwiek sensu, ponieważ Hiszpania ma prawie 9 mln obywateli więcej niż Polska. Pragnę również poinformować, iż Pan Czarnecki ani nikt z PiS, nie złożył żadnej konstruktywnej poprawki w tym procesie legislacyjnym z wyjątkiem owego negatywnego protestu ich grupy politycznej - dodaje.

Autor: Krzysztof Jabłonowski, Oskar Breymeyer-Darski / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Twitter

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Dariusz Stefaniuk zamieścił wpis z rzekomą wypowiedzią szwedzkiej polityczki. Ta miała stwierdzić, że Polska i Węgry powinny zostać wykluczone z Unii Europejskiej, bo do niej nie pasują. Polityk manipuluje.

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Źródło:
Konkret24

Przemysław Czarnek twierdzi, że Karol Nawrocki w obu turach wyborów prezydenckich miał duże poparcie wyborców i członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według niego oddali na kandydata PiS więcej głosów niż na kandydata KO. Jednak żadne dostępne ogólnopolskie sondaże tego nie potwierdzają. Mamy też reakcję samego PSL.

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Źródło:
Konkret24

Miały być ważne ustawy w ramach "100 konkretów" obiecanych przez Koalicję Obywatelską, miało być ponad 100 ustaw deregulacyjnych "do końca maja". Jednak teraz przedstawiciel rządu przekonuje, że "liczby nie są takie ważne", a koalicjanci obiecują "wrzucić szósty bieg". Przeanalizowaliśmy, na jakim jechali dotychczas.

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

Źródło:
TVN24+