Robert Winnicki stwierdził, że transseksualizm jest sklasyfikowany przez ONZ jako "głębokie zaburzenie tożsamości płciowej". Wyjaśniamy, dlaczego poseł Konfederacji się myli.
"Bardzo proszę was o to, żebyście nie mówili o ludziach ze środowisk LGBT, że mają zaburzenia" - mówił do polityków PiS 29 października w Radiu Zet poseł Lewicy i współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Wypowiedział się tak pod koniec długiej rozmowy z innymi politykami o problemach społeczności LGBTQ+ czy kwestii związków partnerskich. Na jego słowa zareagował poseł Konfederacji Robert Winnicki. "Panie marszałku, jeśli chodzi o transseksualizm, to jest przez ONZ sklasyfikowany jako zaburzenie, głębokie zaburzenie tożsamości płciowej" - stwierdził.
Poseł Winnicki nie ma jednak racji. W ogłoszonej w 2018 roku najnowszej wersji międzynarodowej klasyfikacji chorób i problemów medycznych niezgodność płci nie jest już określana jako zaburzenie. Wyjaśniamy.
Nowa wersja klasyfikacji chorób i problemów medycznych
Osoby transpłciowe rodzą się z cechami płciowymi kobiety lub mężczyzny, a w metryce przypisuje się im określoną płeć. "Ale - zazwyczaj w okresie dorastania - przeżywają one dysforię płciową, pewien poziom nieakceptacji, niezgodności pomiędzy płcią przypisaną a płcią doświadczaną. Tutaj najczęściej mamy do czynienia z tranzycjami binarnymi, czyli z chłopaka na dziewczynę bądź na odwrót" - tłumaczyła w 2020 roku w rozmowie z Tvn24.pl seksuolożka, psycholożka i terapeutka doktor Agata Loewe.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) - czyli agencja ONZ do spraw zdrowia - stworzyła międzynarodową klasyfikację chorób i problemów medycznych. Zwykle używa się skróconej nazwy Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób (International Classification of Diseases, ICD). Najnowsza wersja tej klasyfikacji ICD-11 została ogłoszona przez WHO 18 czerwca 2018 roku. We wcześniejszej wersji tej klasyfikacji (ICD-10) określenie transseksualizm był przypisany do rozdziału "Zaburzenia psychiczne i behawioralne". Natomiast w ICD-11 używa się już terminu "niezgodność płci" (gender incongruence), która jest przypisana do rozdziału pt. "Stany związane ze zdrowiem seksualnym". W najnowszej klasyfikacji nie ma już bowiem określenia "transseksualizm" - wpisując je w dokument ICD-10 dostępne online jesteśmy przekierowywani właśnie do określenia "niezgodność płci".
Lepsze rozumienie, które zmniejsza stygmatyzację
Klasyfikacja ICD-11 została przyjęta w maju 2019 roku przez Światowe Zgromadzenie Zdrowia - najwyższy organ decyzyjny WHO. W lutym 2022 roku została wdrożona. Oznacza to, że może być już stosowana w krajowym i międzynarodowym raportowaniu przyczyn chorób i zgonów. W lutym WHO informowała o 35 krajach, które już stosują tę nową klasyfikację. W Polsce choroby i zgony raportuje się jednak wciąż według klasyfikacji ICD-10 - wdrożenie ICD-11 u nas powinno zająć około dwóch, trzech lat - oceniał w marcu tego roku serwis Pulsmedycyny.pl.
W maju 2019 roku Lale Say, koordynatorka Departamentu Zdrowia Reprodukcyjnego i Badań WHO, wyjaśniała, dlaczego w nowej wersji klasyfikacji niezgodność płci wiąże się ze zdrowiem seksualnym, a nie z "zaburzeniem psychicznym". Tłumaczyła, że agencja zdrowia ONZ miała teraz "lepsze zrozumienie, że nie jest to w rzeczywistości stan zdrowia psychicznego". Jak powiedziała Say, zmiana klasyfikacji pozwoli zmniejszyć stygmatyzację, zapewniając jednocześnie dostęp do niezbędnych działań medycznych.
Źródło: Konkret24