Kowalski: na handlu uprawnieniami do emisji CO2 "straciliśmy 33 miliardy złotych". Czego nie mówi?

Źródło:
Konkret24
Milewski o "luce w systemie ETS"
Milewski o "luce w systemie ETS"TVN24
wideo 2/5
Milewski o "luce w systemie ETS"TVN24

Wiceminister Janusz Kowalski twierdzi, że tylko w 2022 roku na unijnym systemie handlu emisjami CO2 Polska straciła "per saldo 33 miliardy złotych na czysto". Wyjaśniamy, dlaczego jest to manipulacyjny przekaz oraz jakie wpływy w ramach tego samego systemu ma budżet Polski.

Pakiet zmian unijnych przepisów znany jako Fit for 55 (pol. Gotowi na 55), którego celem jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w UE o co najmniej 55 proc. do 2030 roku, jest od dawna krytykowany przez niektórych przedstawicieli rządu. Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Janusz Kowalski, goszcząc w programie "Śniadanie w Trójce" 22 kwietnia, nawiązał do głosowania polskich europosłów, którzy byli za pakietem. "Niestety Platforma, Lewica i niestety również PSL zagłosowali za programem drożyzny" - mówił. I dalej przekonywał: "189 miliardów euro to jest koszt, który poniesie Polska i wszyscy Polacy do roku 2030 na wdrożenie Fit for 55. Niestety w tej sprawie nie byliście po stronie Polski, polskich rolników, polskiego przemysłu, polskich pracowników. Koszty energii, ciepła, podatki na samochody, utrzymanie mieszkań będzie po prostu rosło. Nie ma żadnych pieniędzy dla Polski, dla Polski jest to tylko i wyłącznie koszt, to jest tylko koszt". Jeszcze sześciokrotnie powtórzył "koszt", po czym dodał:

Fit for 55 jest kosztem, to nie jest żaden pieniądz dla Polski. W zeszłym roku tylko i wyłącznie na unijnym systemie handlu emisjami straciliśmy per saldo 33 miliardy złotych na czysto. Te pieniądze zostały wytransferowane na transformację energetyczną innych państw.

Wcześniej zarówno Kowalski, jak też inni politycy Solidarnej Polski (obecnie Suwerenna Polska) podawali tę kwotę jako dowód na to, ile Polska traci na systemie handlu uprawnieniami do emisji CO2. To narracja manipulująca opinią publiczną. Politycy nie mówią bowiem, że na podstawie tego systemu pieniądze również zarabiamy, a dodatkowe środki trafiają do Polski m.in. z Funduszu Modernizacyjnego.

System handlu ETS: Polska nabywa i sprzedaje

Unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2 (z ang. Emission Trading System, EU-ETS) został wprowadzony w 2005 roku. Miał być krokiem do realizacji celu obniżenia do 2012 roku emisji dwutlenku węgla o 5 proc. względem poziomu z 1990 roku - do czego państwa UE zobowiązały się w Porozumieniu z Kioto. Funkcjonuje jednak do dzisiaj, a obecna perspektywa finansowa zakończy się w 2030 roku.

System ETS opiera się na zasadzie "kto emituje, ten płaci"; celem jest uwzględnienie kosztu emisji CO2 w produkcji energii czy innych produktów przemysłowych. Ma skłonić przedsiębiorstwa do szukania mniej emisyjnych i bardziej ekologicznych alternatyw, których koszt - również przez brak obowiązku kupowania uprawnień do emisji CO2 - będzie mniejszy.

ETS działa na podstawie uprawnień. Każda firma-emitent musi przedstawić uprawnienie na każdą tonę wyemitowanego dwutlenku węgla. Uprawnienia można pozyskać z dwóch puli. Pierwsza, tzw. darmowa, jest skierowana głównie do przedsiębiorstw narażonych na tzw. ucieczkę emisji. Jak tłumaczy w rozmowie z Konkret24 Tobiasz Adamczewski z Fundacji Forum Energii, przemysł narażony na ucieczkę emisji to ten, który konkuruje z firmami spoza Unii Europejskiej. Firmy z tego sektora dostają więc przynajmniej część uprawnień za darmo, żeby uchronić je przed przeniesieniem produkcji konkretnych produktów, np. stali czy cementu, do krajów spoza UE, które nie ponoszą kosztów systemu ETS. Te darmowe uprawnienia są co roku rozdzielane przez Komisję Europejską.

Druga pula uprawnień - tzw. aukcyjna - funkcjonuje na specjalnej giełdzie. Jest ona wspólna dla wszystkich państw członkowskich, które mogą sprzedawać tam własne uprawnienia lub kupować niewykorzystane uprawnienia innych krajów w zależności od zapotrzebowania, czyli wysokości poziomu emisji w danym państwie. Na przykład polskie przedsiębiorstwa w 2022 roku wyemitowały więcej CO2, niż zakładał limit uprawnień do emisji nałożony Polsce przez Unię Europejską. W tej sytuacji - nazywanej niezbilansowaniem lub luką ETS - firmy muszą kupić dodatkowe uprawnienia, które inne kraje oferują na giełdzie. Właśnie o koszcie takich operacji mówił Janusz Kowalski. Nie dodał jednak, że Polska bierze udział w handlu uprawnieniami nie tylko jako nabywca, ale także jako sprzedawca.

Resort sprawiedliwości: "Miliardy unijnego haraczu"

Janusz Kowalski o stracie 33 mld zł "per saldo" z powodu systemu ETS pisał już w grudniu 2022 na Twitterze: "Polska w 2022 r. per saldo straciła 33 miliardy złotych na EU ETS! Wysokienapiecie.pl obliczył tegoroczną lukę EU ETS. Unijny system handlu emisjami to wróg nr 1 polskiej transformacji energetycznej. Polska łupiona jest na potęgę przez Brukselę i eurokratów!". Do wpisu dołączył artykuł opublikowany tego samego dnia, zatytułowany "W 2022 Polska wyda 33 mld zł na transformację innych państw".

Następnego dnia - 23 grudnia - Janusz Kowalski wraz z dwoma innymi politykami Solidarnej Polski (Zbigniewem Ziobrą i Jackiem Ozdobą) wziął udział w konferencji prasowej o "miliardach unijnego haraczu" - bo tak wydatki na lukę ETS określiło potem w komunikacie Ministerstwo Sprawiedliwości. "Polacy tracą pieniądze, płacąc znacznie wyższe rachunki za prąd i za ciepło, które są efektem opłat nakładanych na polskie przedsiębiorstwa przez unijny system ETS" - mówił wtedy Zbigniew Ziobro. "Polskie przedsiębiorstwa są zobligowane, by kupować uprawnienia do emisji na giełdach. W tym roku wydały na to 33 miliardy złotych, a w przyszłym, wedle szacunków ekspertów, ma to być już ponad 40 miliardów złotych. Nie stać nas na to" - stwierdził, opowiadając się za zawieszeniem funkcjonowania ETS w Polsce.

Miliardy złotych, które wpłynęły do polskiego budżetu

Jednak w tym samym artykule, na który powołał się Janusz Kowalski, była też informacja: "na handlu emisjami polski budżet zarobił w 2022 roku ponad 22 mld złotych". Było to o 3,8 mld zł mniej niż w rekordowym 2021 roku, ale - jak podkreślali autorzy tekstu - "to wciąż jednak niebagatelna kwota". "Dla porównania CIT, czyli podatek dochodowy m.in. od zysków wszystkich dużych firm zarejestrowanych w Polsce, wyniósł w ubiegłym roku 52 mld zł" - dodali.

Jeszcze nowsze, a jednocześnie wyższe dane opublikowała w kwietniu tego roku Fundacja Forum Energii. W raporcie o transformacji energetycznej w Polsce analitycy podają, że w 2022 roku "budżet Polski zyskał 23,3 mld zł na aukcjach uprawnień do emisji CO2".

Przychód Polski ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 i średnioroczna cena uprawnieńForum Energii, "Transformacja energetyczna w Polsce. Edycja 2023"

Jeśli chodzi o łączną kwotę, ekonomista Rafał Mundry 18 maja przekazał na Twitterze, że z przesłanych mu danych Ministerstwa Finansów wynika, iż od 2013 roku ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 do polskiego budżetu trafiło 53,6 mld zł.

Rafał Mundry o wpływach do polskiego budżetuTwitter

W przesłanym przez resort zestawieniu uwagę zwracał rok 2022, przy którym wpisano zero złotych wpływu z tego tytułu (przypomnijmy: Fundacja Forum Energii podała, że w 2022 roku nasz budżet zyskał 23,3 mld zł). Jak wytłumaczyło później ministerstwo, w zeszłym roku 10 mld zł z handlu uprawnieniami przekazano na Fundusz Przeciwdziałania COVID-19. Funkcjonuje on poza budżetem, dlatego ta kwota nie znalazła się w zestawieniu. Nie wyjaśniono jednak, na co poszło pozostałe ok. 13 mld zł pozyskanych na giełdzie uprawnień.

Unia Europejska wymaga, żeby co najmniej połowa środków pozyskanych z handlu uprawnieniami trafiła na cele klimatyczne. Rafał Mundry zapytał Ministerstwo Finansów, na co wykorzystano polskie zyski. Resort odpowiedział tylko, że w budżecie "nie łączy się danych dochodów z konkretnymi wydatkami", więc "wpływ z jakiegoś tytułu nie jest połączony z konkretnym wydatkiem".

Polska głównym beneficjentem programów pomocowych

Wpływy ze sprzedaży uprawnień to niejedyne pieniądze, które Polska otrzymuje w ramach systemu ETS. Dodatkowe środki trafiają do nas z tzw. Funduszu Modernizacyjnego. Ma on wyrównywać szanse wszystkich krajów na sprawiedliwą transformację energetyczną i wspierać projekty klimatyczne w najmniej zamożnych krajach członkowskich: w tym celu fundusz sprzedaje 2 proc. wszystkich uprawnień, a pozyskane środki rozdziela między te państwa. Polska jest największym beneficjentem tego funduszu. Jak wyliczyło Forum Energii: "przypada nam 43 proc. wszystkich środków, czyli ok. 6 mld euro".

Polska jest również największym beneficjentem tzw. mechanizmu solidarnościowego, w ramach którego 16 państw najbardziej potrzebujących wsparcia w transformacji energetycznej otrzymuje dodatkowe uprawnienia do sprzedania na unijnym rynku. Dzięki temu programowi Polska może tam sprzedać o 39 proc. uprawnień więcej, niż wynikałoby to z samej puli podstawowej.

Forum Energii obliczyło, że łączna wartość uprawnień do emisji przydzielonych Polsce w ramach ETS w latach 2021-2023 wynosi 52 mld euro: 33 mld z podstawowej puli aukcyjnej, 13 mld w mechanizmie solidarnościowym i 6 mld z Funduszu Modernizacyjnego. Według kursu euro z 24 maja 2023 roku ta kwota odpowiada 234 mld zł. - Polska, ze względu na mechanizm solidarnościowy i Fundusz Modernizacyjny, ma największą pulę uprawnień w Unii pod względem wielkości gospodarki - zauważa Tobiasz Adamczewski. - Dostajemy część uprawnień państw bogatszych, na przykład Niemiec, uszczuplając ich pulę - dodaje.

Czytaj: Wyjaśniamy czym jest unijny pakiet Fit for 55

Im szybciej zredukujemy emisję CO2, tym szybciej spadną koszty

Komentując słowa wiceministra Kowalskiego, Tobiasz Adamczewski z Forum Energii podkreśla, że trudno mówić o tzw. luce ETS na podstawie danych z jednego roku, bo system jest skonstruowany na dłuższy okres: w tym momencie mamy cele na rok 2030. - Pod koniec dekady będzie można oszacować, czy wyszliśmy na plus, czy na minus. Będzie to zależało od prędkości redukcji emisji w instalacjach objętych systemem - wyjaśnia.

Ponieważ system ETS ma działać na rzecz zmniejszania emisji CO2, łączna pula uprawnień z roku na rok jest coraz mniejsza. To oznacza, że jeśli Polska nie będzie modernizować swojej energetyki, koszty tzw. luki ETS mogą być coraz większe. Tobiasz Adamczewski o tej zależności mówi tak:

Utrzymywanie na siłę wysokoemisyjnej energetyki, powolny rozwój OZE i zielonego wodoru czy brak działań na rzecz efektywności energetycznej to są działania, które nas wpędzają w niezbilansowanie uprawnień w naszym kraju. System ETS działa w ten sposób, że im szybciej będą redukowane emisje przez firmy w Polsce, tym mniejszy będzie deficyt. 

Paradoksalnie w zmniejszaniu luki ETS, czyli redukowaniu emisji, mogłyby pomóc środki ze sprzedaży uprawnień. - Te przychody trafiają do budżetu państwa i powinny być wydatkowane na transformację energetyczną. Czyli na obniżanie emisji, żeby w przyszłości polski przemysł kupował tych uprawnień coraz mniej, redukując lukę ETS. Tak się niestety jednak nie dzieje. Wciąż czekamy na uruchomienie między innymi Funduszu Transformacji Energetyki, który miał powstać już w zeszłym roku - podsumowuje Adamczewski.

Autorka/Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24