Michał Dworczyk stwierdził, że rozumie posła PiS Marcina Romanowskiego, który uciekł na Węgry, uznając, że w Polsce "nie ma szans na uczciwy proces". Jako przesłankę wymienił "wykluczanie, dodawanie" sędziów mających orzekać w sprawie aresztu Romanowskiego. Przypominamy kalendarium wydarzeń.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości, były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk był 30 grudnia 2024 roku gościem programu "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24. Jednym z głównych tematów była sprawa zbiegłego na Węgry posła PiS Marcina Romanowskiego. Były wiceminister sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy, który jest podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości, 19 grudnia otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. Także 19 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu europejskiego nakazu aresztowania tego polityka.
Michał Dworczyk, pytany o decyzję Romanowskiego, by ubiegać się o azyl na Węgrzech, przyznał, że "było to dla niego zaskoczeniem". Ale dodał: "Natomiast no, rozumiem, że on ocenia sytuację w Polsce dzisiaj tak, że nie ma szans na uczciwy proces i świadczą o tym fakty z niedalekiej przeszłości, czyli z tego wszystkiego, co się dzieje wokół Funduszu Sprawiedliwości, ze zmiany sędziów, którzy byli dobierani do orzekania czy podejmowania decyzji w jego sprawie - uznał, że nie ma szans tutaj dzisiaj na uczciwy proces i dlatego wybrał taką drogę".
Na to Konrad Piasecki zauważył, że z sędziami "to nie do końca precyzyjne" było tak, jak stwierdził europoseł. "Była jedna taka sprawa, czy jedno orzeczenie sądu, w której dolosowywano sędziów dlatego, że obawiano się, że będą wykluczani i rzeczywiście tak się stało. Z trzech sędziów wylosowanych dwoje zostało wykluczonych, wobec czego jeden..." - tłumaczył Piasecki, lecz Dworczyk przerwał: "...Wykluczanie, dodawanie. Wcześniej przypomnę, że w tej sprawie, jeżeli chodzi o księdza O., podejmował decyzję sędzia, który był wcześniej wiceministrem w rządzie Donalda Tuska".
O czym mówił Dworczyk w przypadku sprawy Marcina Romanowskiego? Przypominamy.
Zarzuty wobec Romanowskiego w związku z Funduszem Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu, który jako polityk Suwerennej Polski (poprzednia nazwa: Solidarna Polska) był w latach 2019-2023 wiceszefem Ministerstwa Sprawiedliwości nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, popełnienie 11 przestępstw, między innymi udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu. Przestępstwa te miały polegać między innymi "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Romanowski miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty dotyczą ponadto "przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 milionów złotych".
"Prokurator dostrzega konieczność uzupełnienia zarzutów dla pana Marcina Romanowskiego o kolejne siedem bardzo poważnych przestępstw natury kryminalnej" - przekazał prokurator krajowy Dariusz Korneluk 20 grudnia. Było to dzień po tym, jak szef kancelarii premiera Viktora Orbana Gergely Gulyas potwierdził, że poseł Romanowski otrzymał na Węgrzech azyl polityczny.
Zażalenie prokuratury. Który sędzia miał je rozpatrywać
Jak tłumaczył dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki, w sprawie Romanowskiego nastąpiło dolosowanie sędziów - stało się tak latem 2024 roku, gdy prokuratura chciała zastosować wobec posła PiS trzymiesięczny areszt. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa 16 lipca odmówił jednak aresztowania polityka ze względu na chroniący go immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. 22 lipca Prokuratura Krajowa złożyła zażalenie na postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie, które odmawiało uwzględnienia wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Romanowskiego. Twierdziła, że ponowna analiza prawna wskazuje, iż zakres ochrony immunitetowej dotyczący Romanowskiego w Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy nie obejmuje zarzucanych mu czynów. Sprawa została skierowana do Sądu Okręgowego w Warszawie.
26 lipca roku redakcja OKO.press ujawniła, że ustaliła, iż odwołanie prokuratury ma rozpoznać sędzia Przemysław Dziwański z X Wydziału Karnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Warszawie. Sprawę otrzymał w drodze losowania (od 2018 roku w sądach powszechnych działa System Losowego Przydziału Spraw, który ma zapewniać losowy przydział składów orzekających do poszczególnych spraw).
2 sierpnia prokurator z Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej skierował do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wyłączenie sędziego Dziwańskiego od udziału w rozpoznaniu zażalenia. W komunikacie prasowym Prokuratury Krajowej wniosek uzasadniono tym, że "w sprawie zachodzi uzasadniona wątpliwość" co do bezstronności sędziego. Zwrócono uwagę, że Dziwański został powołany na stanowisko sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie w 2023 roku z nominacji neo-KRS, co - ze względu m.in. na wyroki europejskich trybunałów - oznacza, że nie można uznać go za gwaranta niezależnego i niezawisłego sądu.
Sąd nie uwzględnił jednak tego wniosku prokuratury. Postanowienie w tej sprawie wydał sędzia Mariusz Jackowski z X Wydziału Karnego Odwoławczego - ocenił, że nominacja danej osoby na sędziego przez ukształtowaną po grudniu 2017 roku KRS "nie stanowi automatycznego powodu do stwierdzenia, że zachodzi uzasadniona wątpliwość co do obiektywnej i subiektywnej bezstronności takiej osoby w rozpoznawaniu spraw". "Konsekwentnie nie stanowi takiej podstawy udzielenie poparcia innej osobie, kandydującej do Krajowej Rady Sądownictwa" - zaznaczył sędzia. Jego uzasadnienie 7 sierpnia przytoczył na platformie X obrońca Romanowskiego mecenas Bartosz Lewandowski.
Dolosowanie dwóch sędziów. Wśród nich była podwładna Romanowskiego
8 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował jednak o rozszerzeniu składu orzekającego w sprawie zażalenia prokuratury: z jednego do trzech sędziów. Jak tłumaczono, decyzję podjęto "z uwagi na obszerność materiału dowodowego, jego złożoność, wagę oraz charakter stawianych podejrzanemu zarzutów". Do sędziego Przemysława Dziwańskiego mieli dołączyć: sędzia Wanda Jankowska-Bebeszko i sędzia Aleksandra Rusin-Batko. Zdecydowało o tym losowanie w ramach Systemu Losowego Przydziału Spraw.
Tego samego dnia dziennikarka portalu Onet Magdalena Gałczyńska informowała, że sędzia Rusin-Batko "jako dyrektorka departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości, była osobą, która bezpośrednio, służbowo, podlegała Romanowskiemu". 9 sierpnia Sąd Okręgowy w Warszawie podał, że sędzia Aleksandra Rusin-Batko złożyła wniosek o wyłączenie ze składu orzekającego, który miał rozstrzygnąć sprawę aresztowania posła Romanowskiego .
12 sierpnia na stronie sądu pojawiła się informacja, że sędzia Przemysław Dziwański i sędzia Aleksandra Rusin-Batko zostali wyłączeni ze składu, który ma rozstrzygnąć sprawę aresztową posła Romanowskiego. Postanowienie to podjął sąd w jednoosobowym składzie, który reprezentował sędzia Krzysztof Chmielewski, również z X Wydziału Karnego Odwoławczego. Rozpatrywał on wniosek Rusin-Batko o jej wyłączenie ze względu na jej wcześniejszą pracę w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdy wiceszefem tego resortu był Romanowski. Lecz wyłączenie także sędziego Dziwańskiego wzbudziło kontrowersje i reakcję polityków - m.in. politycy Suwerennej Polski zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury. Ich zdaniem sędzia Chmielewski przekroczył swoje uprawnienia, ustalając na nowo skład sędziowski.
Kolejny skład sędziowski, trzyosobowy
Wszczęcie postępowania wyjaśniającego wobec sędziego Chmielewskiego zapowiedziała wówczas przewodnicząca neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. "Takie czynności nie mogą zostać potraktowane jako błąd w interpretacji prawa. Sąd już zbadał przesłanki wyłączenia sędziego Dziwańskiego i ocenił je negatywnie. To zamknęło sprawę" - stwierdziła w poście w serwisie X z 12 sierpnia. "Sędzia K. Chmielewski został wyznaczony do wyłączenia sędziego Rusin-Batko. Nie miał prawa wyłączyć sędziego Dziwańskiego" - dodała.
14 sierpnia przewodnicząca X Wydziału Karnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Warszawie zdecydowała, że sprawę rozpoznają sędziowie w składzie: Przemysław Dziwański, Wanda Jankowska-Bebeszko, i Leszek Parzyszek. Tak więc do składu orzekającego powrócił sędzia Dziwański, pozostała w nim wcześniej wylosowana sędzia Jankowska-Bebeszko, zaś w miejsce Rusin-Batko dołączył nowy sędzia. "Sprawa zażalenia Prokuratury została skierowana na termin merytoryczny na 27 września 2024 roku" - czytamy dalej w komunikacie Sądu Okręgowego w Warszawie.
Decyzja rozszerzonego składu na korzyść Romanowskiego
27 września Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzył zażalenie Prokuratury Krajowej na odmowę aresztowania Marcina Romanowskiego. Orzeczenie wydało troje sędziów: Przemysław Dziwański jako przewodniczący składu, a także Wanda Jankowska-Bebeszko i Leszek Parzyszek.
Wyrok zapadł na korzyść Romanowskiego. Obrońca Marcina Romanowskiego mecenas Bartosz Lewandowski po południu tego dnia poinformował, że "sąd okręgowy utrzymał w mocy postanowienie sądu pierwszej instancji odmawiające aresztowana posła Marcina Romanowskiego".
W reakcji na ten wyrok rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak zapowiedział: "Będziemy występowali z wnioskiem do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o uchylenie immunitetu". Jak dodał, to równoznaczne z wystąpieniem o wydanie zezwolenia na ściganie.
29 września minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar przekazał do przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Theodorosa Rousopulosa wniosek o uchylenie immunitetu Romanowskiego. 2 października Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy uchyliło immunitet oskarżonego polityka PiS.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP, Leszek Szymański/PAP