Ma 33 lata i zdążył już zrobić imponującą karierę w polityce. Był wiceministrem sprawiedliwości i pełnomocnikiem ministra odpowiedzialnym za Fundusz Sprawiedliwości, wcześniej był też ministrem środowiska. Teraz w prokuraturze, z polecenia prokuratora generalnego Adama Bodnara, działa zespół badający nieprawidłowości wokół funduszu. 26 marca dokonano w tej sprawie pierwszych zatrzymań, a agenci ABW przeszukali dom Wosia.
Medialne doniesienia o zatrzymaniach i przeszukaniach potwierdził 26 marca na konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak. Zatrzymano cztery osoby: trzech urzędników resortu sprawiedliwości, którzy zajmowali się funduszem i jednego jego beneficjenta - szefa Fundacji Profeto księdza Michała Olszewskiego. Dokonano też przeszukań w różnych miejscach na terenie kraju. Wcześniej europoseł Patryk Jaki napisał na X, że przeszukiwany jest dom byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Adwokat byłego ministra sprawiedliwości Maciej Zaborowski powiedział, że agenci ABW pojawili się tam po godzinie 6 rano. Agenci ABW pojawili się również w domach byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra Michała Wosia i posła Dariusza Mateckiego.
Najwyższa Izba Kontroli we wrześniu 2021 roku przedstawiła wyniki po kontroli realizacji zadań Funduszu Sprawiedliwości. W ocenie NIK środki z funduszu wydatkowane były w sposób niegospodarny i niecelowy, co miało sprzyjać powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości miały dotyczyć ponad 280 mln zł. Zarzuty NIK odpierał wtedy ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Jego zdaniem raport NIK był "szokującym dowodem", ale nie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, tylko "braku elementarnej rzetelności NIK".
We wrześniu 2019 roku wcześniejszemu raportowi NIK o funduszu przyjrzeli się reporterzy TVN24 z "Czarno na białym". Zwrócili uwagę m.in. na wątpliwości wokół wydatków funduszu z jesieni 2018 roku. Michał Woś nadzorował wówczas fundusz. W tym czasie trwała też jego kampania przed wyborami samorządowymi - Woś kandydował do Sejmiku Województwa Śląskiego.
Kim jest polityk Suwerennej Polski? Przedstawiamy sylwetkę Michała Wosia i przypominamy kontrowersje wokół nadzorowanego przez niego Funduszu Sprawiedliwości.
Czytaj więcej: Pięć głównych zarzutów dotyczących Funduszu Sprawiedliwości
Kariera w rządzie i samorządzie
Michał Woś urodził się w 1991 roku w Raciborzu. Jest absolwentem prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Ukończył także studia menedżerskie w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Poseł na Sejm RP IX i X kadencji z list Prawa i Sprawiedliwości - zdobywał odpowiednio 37,8 tysiąca głosów i 39,9 tysiąca głosów. Wiceprezes Suwerennej Polski, partii Zbigniewa Ziobry.
W latach 2014-2017 był radnym Raciborza. W październiku 2018 roku został wybrany na radnego sejmiku śląskiego z ramienia PiS. Miesiąc później został powołany do zarządu województwa, gdzie zasiadał do 2019 roku.
Równolegle Woś rozwijał karierę w Warszawie. W listopadzie 2015 roku został doradcą ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Rok później - szefem jego gabinetu politycznego. W latach 2017-2018 był wiceministrem sprawiedliwości, a następnie pełnomocnikiem ministra odpowiedzialnym za Fundusz Sprawiedliwości, nadzór nad zakładami poprawczymi oraz informatyzację wymiaru sprawiedliwości. Wraz z zespołem zbudował tak zwany rejestr pedofilów, a także zajmował się przygotowaniem i wdrożeniem System Losowego Przydziału Spraw w sądach.
12 marca 2018 roku premier Mateusz Morawiecki przyjął jego dymisję w związku z ograniczaniem liczby wiceministrów w rządzie. Woś szybko jednak wrócił do resortu. Został ekspertem ministra oraz objął cztery stanowiska pełnomocników. Podobnie jak przed dymisją, Woś zajmował się informatyzacją, sprawami nieletnich, prawem rodzinnym i wreszcie nadzorem nad Funduszem Sprawiedliwości. Zmieniła się za to jego pensja. Jak poinformował NIK, przed dymisją Woś zarabiał 10 tys. zł miesięcznie, natomiast jako ekspert i pełnomocnik już dwa razy tyle - 20 tys. zł miesięcznie.
W latach 2019–2020 Michał Woś był ministrem-członkiem Rady Ministrów w pierwszym i drugim rządzie Mateusza Morawieckiego. W 2019 pełnił funkcję ministra ds. pomocy humanitarnej. Od marca do października 2020 roku był ministrem środowiska, później od października 2020 do grudnia 2023 roku - sekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Tam był odpowiedzialny za nadzorowanie Służby Więziennej.
2019 rok. Woś a wydatki z Funduszu Sprawiedliwości
We wrześniu 2019 roku reporterzy "Czarno na białym" przedstawili wnioski z raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego wydatków Funduszu Sprawiedliwości za poprzedni rok, sięgających ponad 200 milionów złotych. Z raportu wynikało, że w 2018 roku na pomoc ofiarom przestępstw - co było głównym celem funduszu - przekazano łącznie 133 miliony złotych, ale jedynie 25 milionów złotych z nich trafiło do organizacji zajmujących się bezpośrednią pomocą poszkodowanym.
Poza tym, sprawdzając wykonanie budżetu państwa za 2018 rok, NIK wyrywkowo skontrolowała 14 umów Funduszu Sprawiedliwości, w sumie na 40 milionów złotych. Zakwestionowano aż 33 wydane miliony.
18 września 2019 roku o wątpliwościach NIK wobec wydatków Funduszu Sprawiedliwości mówili w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej. Poseł Michał Szczerba ocenił, że fundusz "wydaje się prywatnym funduszem Zbigniewa Ziobry". "Chodzi o 200 milionów złotych, które są w dyspozycji ministra Ziobry, ale zamiast pomagać ofiarom przestępstw, minister te środki przekazuje przede wszystkim organizacjom i instytucjom powiązanym z Solidarną Polską, wykorzystując w sposób brutalny te środki do promocji polityków Solidarnej Polski" - zaznaczał poseł.
Jak przekazali reporterzy TVN24, z pieniędzy funduszu sfinansowano kilka przedsięwzięć w rodzinnym mieście i okręgu wyborczym ministra do spraw pomocy humanitarnej Michała Wosia, który wcześniej nadzorował Fundusz Sprawiedliwości.
Dotacje dla stowarzyszenia i uczelni z Raciborza. "Napisaliśmy, złożyliśmy zwyczajnie wniosek i otrzymaliśmy grant"
"Czarno na białym" pokazało, jak w jednym z raciborskich kościołów w czerwcu 2019 roku odbyła się msza święta w intencji Michała Wosia. Po nabożeństwie świeżo mianowany minister do spraw pomocy humanitarnej zaprosił gości na poczęstunek do ogrodu przy świątyni. Spotkanie relacjonowały lokalne media, a życzenia politykowi składały najważniejsze osoby w mieście. Pojawiła się także rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu. Dziennikarze pytali, za co lokalna społeczność jest tak wdzięczna ministrowi.
W październiku 2018 roku w Kuźni Raciborskiej na Śląsku oficjalnie zainaugurowano kampanię społeczną "Dobrze Cię widzieć", powiązaną z przekazaniem kamizelek odblaskowych dzieciom. Były media, pojawili się także Zbigniew Ziobro i Michał Woś. Imprezę zorganizowano w okręgu wyborczym Wosia, sześć dni przed wyborami samorządowymi, w których Woś startował. "(...) w czasie inauguracji stałem przecież pod ścianą. Nie zabrałem nawet głosu, a byłem wtedy szefem funduszu. Mogłem zrobić sobie show na niespotykaną skalę, gdybym traktował to wydarzenie jako element mojej kampanii" - komentował wówczas Woś swój udział w imprezie w wywiadzie dla portalu Nowiny.pl. Nie chciał jednak rozmawiać z reporterem "Czarno na białym" o Funduszu Sprawiedliwości.
Reporterzy "Czarno na białym" zwrócili również uwagę na umowę podpisaną z Funduszem Sprawiedliwości przez Michała Fita, byłego wiceprezydenta Raciborza. Gdy w 2018 roku walczył o prezydenturę miasta, miał wsparcie Michała Wosia. W 2017 roku, gdy Woś nadzorował już Fundusz Sprawiedliwości, Fit zawarł z funduszem umowę. W ramach konkursu stowarzyszenie Fity "Pracownia Przyszłości" otrzymało 350 tys. zł. Wiceprezydent Raciborza zaprzecza, jakoby znajomość z Wosiem miała w tym wypadku jakieś znaczenie. - Napisaliśmy, złożyliśmy zwyczajnie wniosek i otrzymaliśmy grant - twierdzi. Dodaje, że z Wosiem nie poruszał tego tematu.
Dotację z Funduszu Sprawiedliwości otrzymała także Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Raciborzu. NIK zauważyła, że odbyło się to bez konkursu i uznaniowo. Pieniądze - 1,1 miliona złotych - miały być przeznaczone przede wszystkim na remont sali gimnastycznej i jej wyposażenie.
Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała tę dotację, uznając, że była niezgodna z celami Funduszu Sprawiedliwości. Jak mówił wówczas Marek Bieńkowski, dyrektor w Najwyższej Izbie Kontroli, ministerstwo i uczelnia twierdziły, że jeśli młodzi ludzie z Raciborza będą uprawiać sport, to spadnie ryzyko popełniania przez nich przestępstw. - To szczytna rzecz, ale nie z tego funduszu - komentował Bieńkowski.
Jaka była rola Michała Wosia w przyznaniu uczelni z jego rodzinnego miasta ponad milionowej dotacji? Reporterzy prześledzili komunikaty ze strony szkoły, na której można przeczytać, że "z inspiracji ministra Wosia" uczelnia złożyła odpowiedni wniosek. Szkoła dodaje, że "rządową dotację udało się pozyskać w ekspresowym tempie" w grudniu 2017 roku i w tej sprawie "pomoc ministra Wosia była nieoceniona".
Kolejny komunikat, ze stycznia 2018 roku, pokazuje zdjęcia z uroczystości, na której rektor i Michał Woś podpisują umowę.
Fundusz Sprawiedliwości i "zakup środków techniki specjalnej"
We wrześniu 2018 dziennikarz śledczy tvn24.pl Robert Zieliński informował jako pierwszy, że Centralne Biuro Antykorupcyjne ma nowy system do inwigilacji telefonów, najdroższy w historii polskich służb. Napisał wówczas, że sfinansowano go z Funduszu Sprawiedliwości, z którego państwo miało wspomagać ofiary przestępstw. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że ten system ma nazwę Pegasus.
Pod koniec 2021 roku grupa badaczy z Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, w ekspertyzie wykazała, że w Polsce inwigilowani oprogramowaniem Pegasus byli mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek oraz senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Fakt, że Brejza był inwigilowany, niezależnie potwierdziła też Amnesty International. Według Citizen Lab włamanie na telefon senatora powtarzano 33 razy przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu Koalicji Obywatelskiej.
Na początku stycznia 2022 roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że środki na kupno Pegasusa pochodziły właśnie z Funduszu Sprawiedliwości. To właśnie Michał Woś miał uzasadniać stosowne zmiany w planie finansowym Funduszu Sprawiedliwości na sejmowej komisji finansów publicznych, tyle że nie wspominał wtedy, na co dokładnie pójdzie 25 mln zł z funduszu. Komisja zaakceptowała wniosek bez żadnej dyskusji. W październiku i listopadzie CBA dostaje w dwóch przelewach te środki, pieniądze są określone jako "pozostałe rozrachunki", przelewy zatwierdza sam Woś. Wiceminister artykuł "Wyborczej" komentuje na Twitterze (obecnie X.com): "To #pegasus który kupiłem W latach 90. Tyle warte są kapiszony Wyborczej" (pisownia oryginalna). Do wpisu dodał zdjęcie konsoli Pegasus, popularnej właśnie w latach 90.
Wcześniej, pod koniec grudnia 2021 roku, już po wybuchu afery związanej z inwigilacją Pegasusem, Woś twierdził, że "nic nie wie, jakoby ktokolwiek miał być nielegalnie podsłuchiwany" i "nie wie, co to jest" Pegasus.
Także w styczniu 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli ujawniła faktury za "zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości" opiewające na łączną kwotę 25 milionów złotych. W komunikacie NIK nie sprecyzowano, o jakie urządzenie chodzi. Izba zaznaczyła jednak, że "środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane CBA". Zgodnie z ustawą o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym działalność CBA jest finansowana wyłącznie ze środków budżetu państwa, a fundusz nie jest jego częścią.
Jak mówił w TVN24 reporter "Czarno na białym" Piotr Świerczek, "w tej fakturze nie pada oficjalnie słowo 'Pegasus', ale kwota jest tożsama z ceną tego sprzętu".
Wicepremier ds. bezpieczeństwa i prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", że to rząd kupił Pegasusa.
Tusk o dokumentach, które potwierdzają "w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa"
13 lutego 2024 roku podczas posiedzenia Rady Gabinetowej premier Donald Tusk przekazał, że zobowiązał ministra sprawiedliwości do przekazania prezydentowi kompletu dokumentów, które potwierdzają "w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa". Poseł, który dokument widział, mówi, że znajdują się na nim dwa nazwiska: wiceministra Michała Wosia i ministra Zbigniewa Ziobry.
- Ten dokument poświadcza, że nie tylko wiceminister Woś, co było wiadomo w dokumentach jawnych, ale również minister Ziobro zgodzili się i wydali dyspozycję przelania 25 milionów złotych z kieszeni podatników, z Funduszu Sprawiedliwości, na zakup Pegasusa w 2017 roku - donosi Marcin Bosacki z PO.
Źródło: Konkret24, TVN24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Zbigniew Meissner/PAP