Prezydent Siemianowic Śląskich Rafał Piech w swoich publicznych wystąpieniach walczy z "segregacją sanitarną", z "okłamywaniem przez ekspertów" i z niedopuszczaniem do głosu "bohaterów, którzy są zagłuszani". Twierdzi, że sam nie jest antyszczepionkowcem - ale rozpowszechnia fałszywe tezy o szczepionkach na COVID-19.
Tego samego dnia, gdy 13 z 17 członków Rady Medycznej złożyło rezygnację na ręce premiera Mateusza Morawieckiego, prezydent Siemianowic Śląskich Rafał Piech zatweetował: "Cuda się zdarzają. Obyście już nigdy nie wracali. Wystarczy kłamstw i manipulacji. 38 mln Polaków zostało oszukanych". Post szybko polubiło ponad 1,2 tys. internautów. Również tego dnia, czyli 14 stycznia, prezydent Piech zaczął swoje wystąpienie wideo na stronie serwisu Pjj.tv Telewizja Prawdy od skomentowania rezygnacji członków Rady Medycznej: "Myślę, że to jedna z lepszych informacji w ostatnim czasie".
Tych, którzy od jakiegoś czasu śledzą publiczne wypowiedzi Rafała Piecha, zapewne to nie zdziwiło. Prezydent Siemianowic Śląskich lubi głosić tezy na temat pandemii. Robi to w mediach społecznościowych i właśnie na stronie założonego przez niego ruchu Polska Jest Jedna. Choć nazwa kanału brzmi Telewizja Prawdy, wygłaszane tam przez prezydenta twierdzenia dotyczące szczepionek na COVID-19 mało mają z prawdą wspólnego.
Obejrzeliśmy wystąpienia wideo Rafała Piecha. Publikowane są regularnie na stronie Telewizji Prawdy i w kanale YouTube ruchu Polska Jest Jedna. Większość dostępnych tam materiałów dotyczy pandemii. Na stronie Telewizji Prawdy nagrania publikowane są od lipca 2021 roku - jest ich już prawie 50, w kanale na YouTube najstarsze z 13 dostępnych wideo pochodzi z września 2021 roku.
W nagraniach prezydent Siemianowic występuje elegancko ubrany, posiłkuje się notatkami, za plecami ma flagę Polski, czasami widać też logo ruchu Polska Jest Jedna. Wystąpienia i wypowiedzi Rafała Piecha krążą w mediach społecznościowych, publikowane są na facebookowych stronach i grupach antyszczepionkowych.
Ich wspólną cechą jest fakt, że Piech powtarza fałszywe, krążące od miesięcy na stronach, w grupach i w kanałach antyszczepionkowców twierdzenia na temat szczepionek na COVID-19. Jego celem jest - jak twierdzi - pokazanie "drugiej strony" kampanii szczepień. Przede wszystkim uważa, że to eksperyment medyczny. Jak pamiętamy, gdy na początku stycznia podobne twierdzenie wygłosiła małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, jej wypowiedź wywołała publiczne oburzenie, minister zdrowia domagał się nawet jej dymisji. Tymczasem prezydent Siemianowic Śląskich powtarza podobne tezy regularnie, lecz reakcji brak.
Chociaż 20 stycznia poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Gramatyka poinformował na Twitterze, że złożył do Prokuratury Okręgowej w Katowicach zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Rafała Piecha w związku z niegodnymi z prawdą wypowiedziami dotyczącymi sposobów leczenia COVID-19. "Prezydent Rafał Piech publicznie kłamie na temat Covid-19. Jego wypowiedzi to 'praktyki znachorskie'" - napisał poseł.
Kim jest Rafał Piech?
Jak czytamy na stronie założonego przez niego ruchu, Rafał Piech karierę zawodową rozpoczął w 2001 roku od etatu kontrolera międzyoperacyjnego w Hucie Jedność w Siemianowicach Śląskich. Później był zamiataczem w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Katowicach. "W ciągu kolejnych lat awansował na stanowiska kierownika zespołu, mistrza zmianowego, aż do funkcji kierownika ds. gospodarki magazynowej i stacji paliw w 2014 roku, kiedy to został prezydentem Siemianowic Śląskich" - czytamy. Jest absolwentem studiów menedżerskich MBA Executive w Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej i absolwentem Wyższej Szkoły Zarządzania Marketingowego i Języków Obcych w Katowicach.
Dwukrotnie - w 2014 i 2018 roku - wygrał wybory na prezydenta Siemianowic Śląskich. W obu startował jako kandydat niezależny (Komitet Wyborczy Wyborców Rafał Piech SMS). W 2018 roku zdobył 22 706 głosów, cztery lata wcześniej - 13 148.
Opinia publiczna usłyszała o nim w 2015 roku, gdy zawierzył miasto Niepokalanemu Sercu Maryi. W kanale Niepokalanów TV na YouTube w opisie relacji z tego wydarzenia czytamy: "Pan prezydent zawierzył swoje miasto Niepokalanemu Sercu Maryi 8 grudnia 2015 roku, w 'Godzinie Łaski', o godzinie 12.00. Maryi oddał symbolicznie klucze do miasta".
Do ruchu Rafała Piecha należą osoby, które również wypowiadały się na temat pandemii i szczepień, wprowadzając w błąd. Wśród nich są m.in dr Piotr Witczak (jego wywiad w którym podważał bezpieczeństwo szczepień, zweryfikowała redakcja Demagog.org) czy Piotr Rossudowski związany z Polskim Stowarzyszeniem Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN) - organizacją, której wprowadzające w błąd twierdzenia o szczepionkach na COVID-19 wielokrotnie weryfikowaliśmy. W ruchu Polska Jest Jedna działać ma też doktor Zbigniew Hałat, epidemiolog, również związany z PSNLiN - jego wypowiedzi o tym, że Delta zabija zaszczepionych, a w szczepionkach na COVID-19 może znajdować się grafen, także weryfikowaliśmy. Obecnie Opolska Izba Lekarska prowadzi postępowanie w kierunku odebrania Zbigniewowi Hałatowi prawa do wykonywania zawodu lekarza. W ruchu Piecha są też publicysta Jan Pospieszalski oraz posłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Maria Siarkowska, która błędnie twierdziła, że testy PCR nie są wiarygodną metodą diagnostyczną w kierunku COVID-19.
Poniżej przedstawiamy najczęściej powtarzane przez Rafała Piecha fałszywe przekazy na temat szczepień przeciw COVID-19.
Fejk 1: szczepienie na COVID-19 to eksperyment medyczny
"My sobie doskonale zdajemy sprawę z tego, że takie działania, które są podejmowane przez ministerstwo zdrowia, przez rząd, są tak naprawdę niezgodne z prawem, są niekonstytucyjne. Zdajemy przecież sobie sprawę z tego, że artykuł 39 Konstytucji mówi jasno i wyraźnie, że każdy eksperyment medyczny, każdy eksperyment, każdy lek, który jest w fazie badań, jeżeli ma być komukolwiek podany, musi to być za jego dobrowolną zgodą".
Takimi słowami w nagraniu opublikowanym 27 grudnia 2021 roku Rafał Piech zwracał się do medyków i farmaceutów w związku z planowanym obowiązkiem szczepień pracowników ochrony zdrowia na COVID-19. Sugerował, że podanie szczepionki na COVID-19 jest eksperymentem medycznym. To teza wielokrotnie podnoszona przez osoby i środowiska podważające zasadność szczepień. Nie raz wyjaśnialiśmy już w Konkret24, że szczepienia na COVID-19 nie są eksperymentem medycznym. W tej sprawie stanowiska wydały Ministerstwo Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta (RPP).
"Twierdzenie, że w ramach Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19 prowadzi się eksperymenty medyczne z zastosowaniem podawanych szczepionek jest nieuzasadnione i pozbawione podstaw prawnych" - informuje resort zdrowia. Jak podkreśla, podawanie w ramach Narodowego Programu Szczepień przeciw COVID-19 szczepionek nie jest ani eksperymentem medycznym, ani badaniem klinicznym w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 5 grudnia 1996 roku o zawodzie lekarza i lekarza dentysty oraz ustawy z dnia 6 września 2001 roku Prawo farmaceutyczne.
"Szczepienia ochronne przeciwko COVID-19 realizowane w ramach Narodowego Programu Szczepień absolutnie nie stanowią eksperymentu medycznego. Łączenie czy też utożsamianie warunkowego dopuszczenia do obrotu produktu leczniczego z eksperymentem medycznym jest całkowicie bezpodstawne" - stwierdził w oświadczeniu Rzecznik Praw Pacjenta. I wyjaśniał: "Eksperyment medyczny to procedura szczegółowo opisana w art. 21-29a ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, dotycząca całkowicie nowych albo tylko częściowo wypróbowanych metod diagnostycznych, leczniczych lub profilaktycznych. Eksperymentem medycznym jest również, zgodnie z przepisami Prawa farmaceutycznego (art. 37a ust. 2), badanie kliniczne produktu leczniczego które odbywa się przed fazą rejestracji leku. Jak jednak już zostało to wyjaśnione, nie chodzi tutaj o standardowe stosowanie produktu leczniczego zgodnie z jego wskazaniami rejestracyjnymi".
Dostępne w Polsce szczepionki na COVID-19 przeszły wszystkie wymagane badania kliniczne I, II i III fazy - co potwierdza Europejska Agencja Leków (EMA). Trzy fazy badań klinicznych wykazały skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek przeciw COVID-19. Wykazały również, że korzyści z ich stosowania przeważają nad ryzykiem.
Fejk 2: amantadyna i iwermektyna to skuteczne leki przeciw COVID-19
"Wiemy, że istnieją na rynku leki, które działają. Przede wszystkim amantadyna i iwermektyna. To są leki przetestowane przez wielu lekarzy na dziesiątkach tysięcy ludzi, miedzy innymi przez doktora Bodnara z Przemyśla, który wyleczył tysiące pacjentów".
Tak powiedział Rafał Piech w rozmowie opublikowanej 28 grudnia 2021 roku na stronie tygodnika "Do Rzeczy". Tymczasem nadal brak wiarygodnych dowodów na to, że amantadyna i iwermektyna są skuteczne w leczeniu COVID-19. Na początku stycznia tego roku o aktualnym stanie wiedzy na temat badań skuteczności amantadyny i iwermektyny w leczeniu COVID-19 (weryfikując właśnie słowa Piecha) pisał portal Demagog.org: wyjaśniał, że nie ma wyników badań potwierdzających skuteczność i bezpieczeństwo amantadyny w leczeniu COVID-19. Testy kliniczne w tym zakresie nadal trwają.
- Amantadyna jest stosunkowo starym lekiem, używanym w tej chwili bardzo niechętne, wyłącznie w terapii zakażeń wirusem grypy typu A. Nie ma wskazań, by stosować ją w przypadku grypy typu B. Ewentualnie znajduje zastosowanie w leczeniu choroby Parkinsona - mówił Konkret24 dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
"Nie zaleca się rutynowego stosowania amantadyny u pacjentów z COVID-19, ograniczając jej użycie do badania klinicznego" - stwierdziła Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (wersja aktualna na 14 października 2021). Agencja uznała, że niska jakość i wiarygodność trzech obecnie dostępnych analiz - badanie z grupą kontrolną (Mancilla-Galindo 2020) i dwa opisy serii przypadków (Aranda-Abreu 2020, Rejdak 2020) - nie pozwalają przyjąć tezy o skuteczności amantadyny w leczeniu COVID-19.
Badanie Mancilla-Galindo 2020, będące retrospektywną analizą wielu tysięcy pacjentów leczonych w szpitalach covidowych Mexico City, objęło m.in. 319 chorych, u których zastosowano amantadynę. Nie wykazało skuteczności amantadyny w monoterapii. Autorzy badania konkludują, że wyniki wskazują na brak zasadności kontynuowania prób klinicznych z amantadyną w przypadku COVID-19.
Iwermektyna to lek przeciwpasożytniczy stosowany w Polsce obecnie przede wszystkim u zwierząt. Podobnie jak w przypadku amantadyny Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji stwierdza, że dowody naukowe na skuteczność iwermektyny w leczeniu COVID-19 są w większości niskiej jakości, nie przekonują i nie pozwalają na ostateczne wnioskowanie.
"Poprawnie przeprowadzona praca Lopez-Medina 2021 (pacjenci z łagodnym przebiegiem COVID-19) nie wykazuje przewagi iwermektyny nad placebo" - informuje agencja. Jak podaje, obecnie w Europie i Ameryce Północnej prowadzone są duże badania kliniczne, których wyniki mogą dostarczyć wiarygodnych danych umożliwiających ponowną analizę efektywności inwermektyny w COVID-19.
Fejk 3: szczepionki na COVID-19 to nie są szczepionki
"Szczerze wierzymy, że ma Pan świadomość odpowiedzialności społecznej, jaka na Panu ciąży w kontekście użyczenia swojej twarzy i wizerunku w promocji medykamentów, które nie mają nic wspólnego z definicją szczepionki, jaka - póki co - funkcjonuje w medycynie".
Taki apel do Adama Małysza pojawił się 21 grudnia na twitterowym koncie prezydenta Siemianowic Śląskich. Był też skierowany do "przedstawicieli środowisk sportu, kultury, sztuki i mediów, ambasadorów kampanii społecznej 'ostatnia prosta'". Rafał Piech podpisał się pod nim jako lider ruchu Polska Jest Jedna.
Jednak wprowadzał w błąd. Bo preparaty na COVID-19 dostępne w Polsce to szczepionki. "Szczepionka to preparat, który w założeniu imituje naturalną infekcję i prowadzi do rozwoju odporności analogicznej do tej którą uzyskuje organizm w czasie pierwszego kontaktu z prawdziwym drobnoustrojem (bakterią lub wirusem)" - taką definicję podaje na stronie Szczepienia.info PZH Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Instytut Badawczy. I tak działają podawane obecnie szczepionki przeciw COVID-19. Z kolei amerykańska agencja Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) tak definiuje szczepionkę: "Preparat, który jest używany do wywołania odpowiedzi immunologicznej organizmu przeciwko danej chorobie. Szczepionki są zwykle podawane poprzez zastrzyki z igły, ale niektóre mogą być podawane doustnie lub rozpylane w nosie".
W Polsce dostępne są szczepionki na COVID-19 firm Pfizer, Moderna, AstraZeneca, Johnson & Johnson i Novavax. W charakterystykach wszystkich tych produktów leczniczych, które zatwierdza Europejska Agencja Leków (EMA), jest informacja, że są to szczepionki.
Fejk 4: powtarzanie tez Roberta Malone'a
"16 grudnia obecnego roku wprowadzono możliwość przyjmowania preparatów które są w fazie badań przez dzieci w wieku od pięciu lat. Chciałbym państwu przedstawić teraz apel wynalazcy technologii mRNA, pana doktora Roberta Malone, który na swoich profilach nagrał apel skierowany do rodziców na całym świecie, a w Polsce ten apel zaprezentował i opublikował portal PCH24. Pozwólcie, że zacytuję fragment apelu pana doktora (...)".
Tak Robert Piech rozpoczął nagranie opublikowane 17 grudnia 2021 roku. I cytował apel Malone'a, w którym jest mowa o tym, że "genom wirusa zostaje wstrzyknięty do komórek dzieci i zmusza organizm do wytwarzania toksycznych białek kolczastych" oraz że "ta nowatorska technologia nie została odpowiednio przetestowana". Malone przestrzegał rodziców, by się zastanowili, czy ich dziecko ma być "częścią najbardziej radykalnego eksperymentu medycznego w historii ludzkości".
To krążące w sieci nagranie Roberta Malone'a weryfikowaliśmy w Konkret24 - podobnie jak inne redakcje fact-checkingowe (Demagog.org, Fakenews.pl, PolitiFact). Przede wszystkim: Robert Malone nie jest "twórcą technologii mRNA", co wyjaśnialiśmy w sierpniu 2021 roku. Owszem, to naukowiec i współautor pracy naukowej z 1989 roku, której angielskojęzyczny tytuł można przetłumaczyć jako "Transfekcja mRNA za pomocą liposomów kationowych". Ta dotyczyła jednak myszy, a nie ludzi i nie rozwiązała jednego z najważniejszych ówczesnych problemów związanych z mRNA - jego długiego pozostawania w komórce. Mimo że ta praca miała wkład w powstającą wówczas dziedzinę, naukowcy, z którymi rozmawiał Konkret24, uznali, że nie można tego uznać za wynalezienie technologii mRNA.
- Trudno przypisać jednej osobie taką zasługę. To nadużycie. To kumulacja pracy wielu osób - mówił Piotr Rzymski z Zakładu Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Natomiast prof. Jacek Jemielity z Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego w odniesieniu do rozwoju technologii mRNA i jej zastosowania u ludzi podkreślał dokonania innych naukowców: Katalin Kariko (węgierskiej biochemik i obecnie wiceprezes BioNTech) oraz jej współpracownika Drew Weissmana (immunologa, doktoranta z Uniwersytetu w Bostonie). To oni odkryli, w jaki sposób skonfigurować mRNA, by ominąć naturalną odpowiedź immunologiczną organizmu, który niszczył obce mRNA.
Sam Malone przyznał, że nie jest wynalazcą technologii mRNA. W wiadomości przesłanej w lipcu 2021 roku portalowi fact-checkingowemu Logically.ai stwierdził, że to nie on wynalazł szczepionki mRNA, tylko "platformę technologiczną szczepionki".
Szczepionki na COVID-19 - nie tylko mRNA - wywołują produkcję białek S (kolca) w organizmie. Uczą nasz organizm odporności - zaczyna wytwarzać przeciwciała, które w przyszłości rozpoznają białko S prawdziwego koronawirusa i zapobiegną infekcji oraz ciężkiemu przebiegowi choroby. Białka S nie są jednak toksyczne - właśnie dzięki technologii mRNA użytej w szczepionkach. Nici kodu mRNA obecne w szczepionkach kodują zmodyfikowaną wersję białka S, która została "rozbrojona" w laboratorium. Tak wytworzone białka nie mogą zainfekować organizmu, bo m.in. nie są zdolne do przemieszczania się w krwioobiegu; jedynie przylegają do powierzchni komórek wokół miejsca wstrzyknięcia szczepionki, a po kilku tygodniach i wytworzeniu się przeciwciał są usuwane z organizmu. Teza o rzekomej toksyczności białek S powstałych po szczepieniu na COVID-19 nie jest nowa. Portal Healthfeedback.org w tekście analizującym wypowiedź Malone'a zauważa, że takie twierdzenia pojawiały się już w maju 2021 roku i wynikają z błędnej interpretacji wyników badań o białkach S.
Natomiast badania kliniczne potwierdziły, że szczepionki mRNA są bezpieczne dla dzieci. Preparat został dopuszczony dla dzieci na podstawie wyników badania klinicznego prowadzonego w grupie ponad 2 tys. dzieci w wieku 5-11 lat. W Polsce szczepienia tej grupy rozpoczęły się 16 grudnia. Dzieci otrzymują szczepionkę mRNA w zmniejszonej dawce pediatrycznej - 10 mikrogramów/dawkę (0,2 ml).
Fejk 5: nikt nie odpowiada za skutki szczepionek
"Nikt nie wziął odpowiedzialności za te preparaty - ani koncerny, ani rząd. My wszyscy pozostaniemy z tym sami".
To powiedział Rafał Piech na końcu nagrania, w którym odczytywał fragmenty apelu Roberta Malone'a. Podobną tezę o braku odpowiedzialności za skutki szczepień na COVID-19 umieszczono na plakacie, który rozwieszono właśnie w mieście prezydenta Piecha, czyli Siemianowicach Śląskich. Jego fałszywe tezy wyjaśnialiśmy na początku stycznia.
Przypomnijmy, że w grudniu 2021 roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy zakładającą utworzenie Funduszu Kompensacyjnego Szczepień Ochronnych. 4 stycznia br. podpisał ją prezydent Andrzej Duda i weszła w życie 14 dni później. Teraz osoby zaszczepione, które będą hospitalizowane z powodu NOP co najmniej 14 dni, będą się mogły ubiegać o świadczenie kompensacyjne. Jego maksymalna kwota wynosi 100 tys. zł.
Niepożądane odczyny poszczepienne (NOP) po szczepionkach na COVID-19 - czyli zaburzenie stanu zdrowia, które wystąpiło w okresie czterech tygodni po podaniu – może zgłosić każdy zainteresowany. Od początku szczepień 27 grudnia 2020 do 21 stycznia 2022 roku do Państwowej Inspekcji Sanitarnej zgłoszono 17 767 NOP-ów, z czego większość (83,6 proc.) miało charakter łagodny (zaczerwienienie oraz krótkotrwałą bolesność w miejscu wkłucia) - czytamy na stronie gov.pl. Jednocześnie do 21 stycznia szczepionkę na COVID-19 przyjęło w Polsce 21 541 049 osób. Szczegółowe raporty o NOP-ach po szczepieniu na COVID-19 w Polsce publikuje na swojej stronie PZH NIZP-PIB.
Fejk 6: szczepionka pomaga rozwijać się pandemii
"Nie możemy się zgadzać na takie rzeczy przy eksperymencie, gdy widzimy, że kraje mające 80, 90, czy ponad 90 procent wyszczepienia wprowadzają lockdowny. Ten preparat (szczepionka na COVID-19 - red.) przynosi odwrotny skutek, pomaga się rozwijać pandemii".
Tak stwierdził Piech w przywoływanym już wywiadzie, którego udzielił "Do Rzeczy". Tylko że również teza, jakoby szczepionki miały się przyczynić do rozwoju pandemii, czyli powstawania nowych wariantów wirusa SARS-CoV-2, była już odkłamywana - weryfikowaliśmy ją też w Konkret24, analizując wywiad belgijskiego wirusologa krążący w polskich mediach społecznościowych. Pisała o nim m.in. redakcja Healthfeedback.org zajmująca się sprawdzaniem medycznych informacji. Wyjaśniała, że nie ma dowodów na to, iż szczepienia na COVID-19 doprowadzą do powstania bardziej zjadliwych wariantów wirusa niż te, które w wyniku naturalnej ewolucji już powstają. Tłumaczyła, że twierdzenia Belga opierają się na błędnych i nieuzasadnionych faktami założeniach o efektach, jakie dają programy szczepień. Podkreśliła, że Belg nie przedstawił żadnych dowodów na to, że szczepionki COVID-19 stwarzają większe ryzyko, iż wirus ominie odpowiedź układu odpornościowego, czyli stanie się odporny na szczepionkę (nazywa się to "ucieczką immunologiczną").
"Podczas gdy mutacje wirusów są uzasadnionym powodem do niepokoju, zmiany te często nie mają wpływu na funkcje wirusa lub prowadzą do powstania wadliwych bądź osłabionych wersji oryginalnego wirusa. Mimo to niektóre mutacje mogą nadać mu większą zdolność do infekowania komórek lub wywoływania poważnych chorób" - wyjaśnia Healthfeedback.org. Tłumaczy, że wiele badań sugeruje, iż długotrwałe infekcje sprzyjają rozwojowi nowych mutacji - za to szczepionki na COVID-19 mogą się przyczynić się do zakłócenia tego procesu powstawania nowych mutacji.
Tezę o tym, że szczepienia tworzą nowe warianty koronawirusa, upowszechnił też wśród antyszczepionkowców francuski profesor Luc Montagnier, wirusolog, laureat Nagrody Nobla - który rzeczywiście powiedział tak w jednym z wywiadów. Wzbudziło to krytykę naukowców. Wyjaśniając to w Konkret24, cytowaliśmy komentarz prof. dr hab. Agnieszki Szuster-Ciesielskiej z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie: "Nie znalazłam żadnej pracy naukowej na potwierdzenie tej teorii. Wprost przeciwnie – przeciwciała 'naznaczają' wirusa, aby doprowadzić do jego neutralizacji".
Rafał Piech: "jesteśmy szczurami laboratoryjnym", "mamy bohaterów, którzy są zagłuszani"
W rozmowie z Konkret24 Rafał Piech zastrzega, że nie jest antyszczepionkowcem. - Absolutnie nie jestem przeciwnikiem szczepień. Ja i moje dzieci jesteśmy zaszczepieni na wszystko, na co powinniśmy: na pneumokoki, ospę i inne choroby - mówi. - Chcę tylko, by uszanowano wolny wybór każdego człowieka, jeśli chodzi o kwestię zdrowia. Gdy widzę, że nie chce się leczyć pacjentów, tylko pozwala się im umierać, bo obowiązuje teleporada i podaje się paracetamol, podczas gdy mamy skuteczne leki na COVID-19, to widzę, że coś jest nie tak. Dlatego podjąłem ten temat: bo Polacy i ludzie na całym świecie są okłamywani przez ekspertów - wyjaśnia.
A czy zaszczepił się na COVID-19?
- Zawsze dziwiły mnie osoby, które walczyły ze szczepionkami na ospę, krztusiec czy gruźlicę, ale nigdy w życiu nie poddam się eksperymentowi medycznemu, który nie jest przebadany i niesie ze sobą tyle powikłań - odpowiada prezydent.
Pytany, dlaczego w swoich wystąpieniach podważa wiedzę naukową i medyczną reprezentowaną przez fachowców, wciąż powtarza tezy, które znamy już z jego wystąpień. - Dlatego, że cały czas mówimy o eksperymencie medycznym - utrzymuje. - Ten preparat nie jest szczepionką, tylko preparatem szczepiennym mRNA, czyli preparatem genowym, który jest na trzecim etapie badań, czyli jest eksperymentem medycznym. Więc zgodnie z konstytucją każdy musi wyrazić świadomą zgodę na przyjęcie go - stwierdza.
Na uwagę, że resort zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta i inne instytucje wyraźnie tłumaczą, dlaczego szczepienia przeciw COVID-19 nie są eksperymentem medycznym, prezydent odpowiada: - Wprowadzają w błąd mieszkańców. To są kłamstwa. W kolejnym materiale, który będę nagrywał, uświadomię ludziom, że po prostu mówimy o eksperymencie medycznym, że nie mówimy o szczepionce. Więc w tej sytuacji, szczepiąc się, godzimy się na to, że jesteśmy szczurami laboratoryjnymi, że na nas się eksperymentuje. Wszystkie dane, które publikują niezależni lekarze i eksperci medyczni, zapowiadają, że już w drugim kwartale bieżącego roku, może znacznie spadać odporność wśród osób wcześniej zaszczepionych preparatami, które są nadal w fazie testów.
Z kolei pytany, dlaczego promuje amantadynę, mimo że nie została uznana przez instytucje badawcze jako lek na COVID-19, Rafał Piech odpowiada: - Proszę nie sądzić, że prezydent miasta gadałby głupoty, nie sprawdzając tego najpierw na kilkudziesięciu najbliższych znajomych, a potem nie sugerując się wypowiedziami doktora Bodnara i jeszcze kilku innych fachowców, którzy cały czas powtarzają: "przetestowałem tysiące pacjentów, ci ludzie by umarli, gdyby nie amantadyna i antybiotyk". A ci ludzie dzięki nim żyją, bo mamy bohaterów, którzy są zagłuszani i niedopuszczani do głosu. Jak można mówić o badaniu leku, który jest 50 lat na rynku?
Podczas rozmowy z Rafałem Piechem zwróciliśmy uwagę, że jest prezydentem miasta, więc czy jego celem jest odwieść mieszkańców od szczepień na COVID-19? - Nie. Rafał Piech się nie zaszczepi, ale moja misja polega na tym, by walczyć z segregacją sanitarną i z przymusem szczepień. Mówię: jeżeli chcesz, zaszczep się, ale jeśli nie chcesz, nikt nie ma prawa cię do tego zmusić. Jeżeli Ministerstwo Zdrowia i rząd nie podają żadnych zagrożeń, nie mówią o konsekwencjach szczepień, to my pokazujemy te drugą stronę: że przyjmuje się preparat medyczny, który może też zaszkodzić.
Ekspertka wyjaśnia. "Trzeba mieć przygotowanie medyczne, by snuć rozważania"
Po wysłuchaniu twierdzeń prezydenta Siemianowic Śląskich zapytaliśmy prof. Joannę Zajkowską z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (jest też wojewódzką konsultantką w dziedzinie epidemiologii), co o tym sądzi. Publikujemy jej komentarze do przedstawionych nam tez Rafała Piechy:
1) Szczepienia na COVID-19 to eksperyment medyczny? - To było wielokrotnie wyjaśniane; jeśli jakiś preparat medyczny zostaje zarejestrowany przez EMA, kończy się faza eksperymentu medycznego. Taki produkt ma swoją charakterystykę produktu leczniczego. To jest oczywiste. Lecz może nie wszyscy wiedzą, że badania wszystkich zarejestrowanych preparatów leczniczych trwają po zakończeniu fazy eksperymentu - są to badania prowadzone przez producenta, a ich uzupełnieniem są tak zwane badania RWD (Real World Data), czyli badania rzeczywiste. To jest efektywność produktu - w tym przypadku szczepionek - oceniana na podstawie danych rzeczywistych, na przykład z rejestrów medycznych. Dzięki nim konfrontujemy wyniki badań z danymi rzeczywistymi. W tym momencie, jeśli chodzi o szczepionki na COVID-19, mamy dużą bazę danych rzeczywistych, które potwierdzają wyniki badań klinicznych. Badania są więc prowadzone, co nie znaczy, że faza eksperymentu trwa. Nawet dopuszczenie awaryjne kończy fazę eksperymentu. Mantra o tym, że szczepienia na COVID-19 to eksperyment medyczny, nie ma uzasadnienia.
2) Starsi ludzie zaczną umierać w marcu na przeziębienie z powodu szczepionki? - Nie ma podstaw do takich twierdzeń. Jeśli chodzi o zgony osób starszych, zawsze obserwuje się ich pewną sezonowość. Zgonów w tej grupie przybywa jesienią i właśnie wczesną wiosną. Przełom wiosny to jest kumulacja wirusów górnych dróg oddechowych, to jest szczyt występowania grypy w naszym regionie. Więc ludzie starsi będą chorowali, ale nie wskutek zaszczepienia. Wniosek, że te infekcje mogą nastąpić wskutek szczepionki, jest nieuprawniony. Trzeba mieć przygotowanie medyczne, by snuć rozważania o skutkach immunologicznych. Mówienie, że szczepionka osłabia odporność, świadczy o dyletanctwie; to są złożone mechanizmy. Jedna szczepionka, jeden bodziec, nie zmienia sposobu działania układu immunologicznego.
3) Amantadyna i iwermektyna jako leki na COVID-19? - Mamy precyzyjne wytyczne, jeśli chodzi o sposób leczenia COVID-19. Pochodzą z dwóch źródeł: są to przede wszystkim rekomendacje Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, a drugie dokładne wytyczne leczenia i przydatności leków przygotowała Agencja Oceny Technologii Medycznych. To są wytyczne przygotowane na podstawie badań naukowych. W zależności od stanu pacjenta dobierane są odpowiednie leki, na początku może być to nawet paracetamol, ale gdy pacjent jest w bardziej zaawansowanym stanie, te leki już eskalują, by leczenie miało sens. W warunkach szpitalnych mamy dostęp do leków przeciw wirusowych takich jak remdesivir, wkrótce rozpocznie się dystrybucja molnupirawiru, leku doustnego dla osób z grupy ryzyka. Czekamy na kolejny lek, który ma pojawić się w Polsce. Skuteczność tych preparatów w leczeniu COVID-19 została potwierdzona. A na skuteczność amantadyny i iwermektyny nie mamy dziś dowodów naukowych, więc nie ma podstaw, by włączyć ja do wytycznych leczenia pacjentów z COVID-19. Jest też sporo zastrzeżeń w stosowaniu amantadyny w przypadku sporej grupy pacjentów. Jeśli lekarz by zastosował te leki na COVID-19 - co jest poza rekomendacją - a coś by się stało pacjentowi, odpowiadałby za to. Nawet badania pana profesora Konrada Rejdaka, który podjął się prowadzenia badania klinicznego amantadyny, jeszcze nie zakończyły się sukcesem. Pojawił się tylko jeden artykuł w "Merkuriuszu Polskim", w którym stwierdzono, że leczenie amantadyną może przynosić rezultaty - czyli nie ma wiążących wniosków. To jest za mało, by wprowadzić rekomendacje.
Nie możemy się zgadzać na takie rzeczy przy eksperymencie, gdy widzimy, że kraje mające 80, 90, czy ponad 90 proc. wyszczepienia wprowadzają lockdowny. Ten preparat przynosi odwrotny skutek, pomaga się rozwijać pandemii. Przecież nie wprowadza się lockdownu, kiedy służba zdrowia jest wydolna, szpitale są puste i nie ma zgonów. Wprowadza się go, kiedy służba zdrowia jest niewydolna, a to oznacza, że jesteśmy okłamywani.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: www.pjj.tv
Źródło zdjęcia głównego: www.pjj.tv