W mediach społecznościowych od kilku dni krąży zdjęcie rzekomej faktury wystawionej dla rzeszowskiego szpitala MSWiA za zakup 10 tysięcy worków na zwłoki. To fałszywka. NASK przestrzega, że posty z tego typu informacjami mają wywoływać niepokój w społeczeństwie.
"Polska przygotowuje się na wojnę?" - pytał 26 lipca jeden z użytkowników Twittera, publikując zdjęcie faktury VAT wystawionej w kwietniu tego roku szpitalowi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) w Rzeszowie. Z dokumentu wynika, że placówka zamówiła 10 tys. worków na zwłoki, za co zapłaciła 378 tys. zł. Worki miała dostarczyć jedna z firm z Ustronia. Tweet miał ponad 51 tys. wyświetleń i ponad 400 polubień.
Internauta: "Taką fakturę w Wordzie to i ja mogę zrobić"
Również dużą popularność - ponad 50 tys. wyświetleń, ponad 600 polubień - miał inny tweet z 26 lipca, w którym też znalazło się zdjęcie faktury. Wielu komentujących te posty internautów wierzyło, że informacja o zakupie worków na zwłoki, bo "Polska przygotowuje się na wojnę", jest prawdziwa. "Grubo może coś być"; "Szykują Polaków na wojnę Zabraklo mięsa armatniego?" - pisali (pisownia postów oryginalna). Niektórzy tłumaczyli, że takie zamówienie nie jest niczym nadzwyczajnym. "To normalne że w szpitalach potrzebne są worki na zwłoki" - przekonywał jeden z internautów. Inni komentujący twierdzili, że faktura to fejk. "Taką fakturę w Wordzie to i ja mogę zrobić i straszyć na TT codziennie" - kpił jeden z twitterowiczów.
Zdjęcie owej faktury publikowali też użytkownicy Facebooka, ale tam przekaz nie zyskał popularności. Znaleźliśmy również rosyjskojęzyczny post z taką informacją opublikowany 28 lipca na Telegramie.
Faktura jest jednak fałszywką. Potwierdziło to 27 lipca na Twitterze samo MSWiA.
MSWiA: "Absolutny #fakenews"
"Szanowni Państwo, to absolutny #fakenews SP ZOZ MSWiA w Rzeszowie nie dokonywał takiego zakupu i nigdy nie współpracował z tą firmą" - czytamy na profilu resortu. Konkret24 poprosił o komentarz zarówno wymieniony na fakturze szpital, jak i dostawcę, ale do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
28 lipca o krążącym w sieci fake newsie informowano i przestrzegano na twitterowym profilu #WłączWeryfikację administrowanym przez Państwowy Instytut Badawczy NASK. "Alert #fakenews! Informacja o rzekomym zakupie worków na zwłoki przez rzeszowski szpital nie jest prawdziwa. Wiadomość ta została zdementowana przez MSWiA, któremu podlega placówka" - czytamy w komunikacie. Przestrzegano, że posty z tego typu informacjami "mają na celu wywołanie niepokoju w społeczeństwie". Uczulono, by nie dawać się dezinformacji.
Przekaz zbieżny z rosyjską propagandą, w której Polska przedstawiana jest jako przyszły agresor
Informację o fakturze zdementował ponadto 28 lipca, również na Twitterze, Stanisław Żaryn - pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP. Żaryn zwrócił uwagę na pojawiające się w sieci dezinformujące treści sugerujące, że Polska szykuje się do wojny z Białorusią i Rosją. "Nieprawda staje się kanwą do kolportowania insynuacji pod adresem RP" - ocenił.
Podobne treści od miesięcy publikuje rosyjska propaganda. Rosyjskie media przedstawiają Polskę jako rzekomego agresora szykującego się do ataku na Rosję, Białoruś i Ukrainę. Równolegle z tym przekazem rozpowszechniany jest inny, sugerujący, że Polska jest ślepym wykonawcą zleceń Ukrainy i to dla niej mają być rzekomo przekazywane worki na ciała zabitych żołnierzy.
Treści publikowane w rosyjskich i białoruskich mediach szczegółowo omawia dr Michał Marek w analizie opublikowanej 28 lipca na stronie Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. Ekspert podaje, że między 24 a 28 lipca rosyjska propaganda publikowała przekazy o Polsce, która rzekomo: - "prowokuje Białoruś" przez próby jej izolowania; - jako "hiena Europy" dąży do przejęcia kontroli nad ziemiami sąsiadów; - "bezzasadnie militaryzuje" wschód kraju; - "demonizuje Mińsk" oraz "bezpodstawnie kreuje" Grupę Wagnera na zagrożenie; - "ma zamiar" zniszczyć ukraińskie miasta.
Według dr. Michała Marka działania te są obecnie stałym elementem oddziaływania Rosjan i Białorusinów zarówno na obywateli własnych krajów, jak i krajów trzecich. By wzmocnić przekazy, ośrodki propagandowe cytują swoich "ekspertów", czy sięgają po "zagraniczne autorytety" - prorosyjskich komentatorów kierujących przekaz do zachodniego odbiorcy. Ekspert zauważa aktywizację białoruskich kanałów propagandowych na Telegramie. Sądzi, że Mińsk dostrzega korzyści płynące z zastraszania swoich obywateli widmem "agresywnej neoimperialnej Polski". Taka narracja może zneutralizować sprzeciw Białorusinów wobec pojawiających się informacji o obecności w ich kraju rosyjskich wojskowych z grupy Wagnera.
Źródło: Konkret24