Gliński: policja za naszych czasów nigdy się tak nie zachowywała. A jak się zachowywała?

Źródło:
Konkret24
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w Głogowie
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieEwa Paluszkiewicz | Fakty po południu
wideo 2/5
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieEwa Paluszkiewicz | Fakty po południu

Według ministrów rządu PiS policja za czasów koalicji PO-PSL była brutalna wobec demonstrantów, ograniczała wolność zgromadzeń. Na dowód podają przykład pobicia uczestnika Marszu Niepodległości w 2011 roku. Natomiast przez ostatnie osiem lat "nigdy się tak nie zachowywała" i "każdy może maszerować po naszej stolicy". Przypominamy najgłośniejsze i najbrutalniejsze policyjne interwencje na ulicznych protestach za rządów PiS.

Politycy obozu władzy w ostatnim czasie usiłują przekonywać, że w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości można na ulicach swobodnie maszerować i protestować, natomiast w czasach rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego policja brutalnie rozprawiała się uczestnikami zgromadzeń. Na dowód przypominają pobicie demonstranta przez funkcjonariusza policji w cywilu w trakcie Marszu Niepodległości w 2011 roku, czyli właśnie w czasie rządów koalicji PO-PSL.

"Kiedy za Tuska tysiące ludzi wyszło maszerować ulicami Warszawy, władza zgotowała im takie 'powitanie'. Kiedy rządzi @pisorgpl, każdy może maszerować po naszej stolicy. Wróci Tusk, skończy się wolność słowa i wolność zgromadzeń" - napisał 2 października na platformie X Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji (wyróżnienie od redakcji). Opublikował kadr z filmiku, na którym widać wspomniane wyżej pobicie z 2011 roku.

Do tego wydarzenia wrócił kilka dni wcześniej minister kultury prof. Piotr Gliński. "Pamiętamy co roku prowokacje na marszu 11 listopada. Przecież za czasów Donalda Tuska tam były ciągle awantury, które były ewidentnie prowokowane. (...) Te prowokacje na pewno nie służyły polskiemu interesowi narodowemu. To była rzecz naprawdę skandaliczna. Pamiętamy także zachowanie policji. Ja do tej pory mam obraz kopania demonstranta na tej demonstracji 11 listopada. Kopania przez policję człowieka, który gdzieś tam na chodniku leży pod ścianą i jest kopany. Mimo wielkich prowokacji przez osiem lat na najróżniejszych demonstracjach polska policja za naszych czasów nigdy się tak nie zachowywała" - mówił polityk w "Sygnałach dnia" w Polskim Radiu (wytłuszczenie od redakcji).

Przypomnijmy: 11 listopada 2011 roku 27-letni wówczas Karol C., policjant w cywilu, pobił podczas Marszu Niepodległości demonstranta - Daniela K. Najpierw użył wobec mężczyzny gazu, uderzył w głowę, a następnie kilka razy kopnął. Wówczas media społecznościowe obiegło nagranie, na którym wszystko było widać. Wybuchł skandal. Funkcjonariusza w październiku 2013 wyrzucono z policji. W grudniu 2013 roku został prawomocnie skazany. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz ośmioletni zakaz wykonywania zawodu. Wcześniej Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał, że funkcjonariusz przekroczył swoje uprawnienia i naruszył nietykalność cielesną mężczyzny, choć miał pełne podstawy do zatrzymania Daniela K. Był on - jak mówił sędzia - w grupie niekoniecznie zachowującej się pokojowo, a na ulicy w czasie Marszu Niepodległości odbywała się regularna bitwa z policją.

Minister Gliński na ostatnie prostej przed wyborami parlamentarnymi zapewnił, że w czasie rządów PiS policja "nigdy się tak nie zachowywała". A jak się zachowywała? Przypominamy najgłośniejsze policyjne interwencje podczas ulicznych protestów w czasie ostatnich ośmiu lat.

Pałowanie na proteście przeciw obostrzeniom epidemicznym

11 kwietnia 2020, Głogów. Podczas protestu około 200 osób sprzeciwiających się obostrzeniom epidemicznym interweniowała policja. Najpierw informowała, że zgromadzenie jest nielegalne. Potem użyła siły, m.in. gazu łzawiącego. Policjanci interweniowali m.in. wobec jednej z kobiet, a film z tego zdarzenia trafił do sieci. Na fragmencie nagrania widać, jak policjant uderza kobietę pałką, łapie ją za szyję i przewraca na ziemię.

Niedługo potem policja opublikowała w mediach społecznościowych nagranie z policyjnej kamery przedstawiające to, co działo się tuż przed zatrzymaniem trzech osób, w tym wspomnianej kobiety. Na filmie widać, że jest agresywna. Słychać, jak obraża funkcjonariusza.

W październiku 2021 roku Prokuratura Rejonowa w Głogowie wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów interweniujących wobec osób biorących udział w proteście przeciwko obostrzeniom pandemicznym. Śledczy nie dopatrzyli się w działaniach funkcjonariuszy znamion przestępstwa.

Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w Głogowie
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieW Głogowie akcja policji, z której ta teraz musi się tłumaczyć. Jeden z funkcjonariuszy użył pałki wobec kobiety, potem złapał ją za szyję i powalił na ziemię. Nagranie pokazujące ten fragment interwencji podczas protestu pojawiło się w internecie. W demonstracji uczestniczyło około 200 osób. Protest był skierowany przeciw noszeniu maseczek. Policja tłumaczy, że kobieta wcześniej zachowywała się agresywnie i została ostrzeżona, że mogą zostać wobec niej użyte środki przymusu bezpośredniego, ale nie reagowała. Sprawę wyjaśnia Komenda Główna Policji.Ewa Paluszkiewicz | Fakty po południu

Gazem w przedsiębiorców

16 maja 2020, Warszawa. Podczas protestu przedsiębiorców, którzy domagali się całkowitego odmrożenia gospodarki i większej pomocy rządowej w trakcie I fali zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2, doszło do przepychanek. Policjanci użyli gazu łzawiącego, zatrzymali część uczestników. Wcześniej funkcjonariusze informowali, że zgromadzenie jest nielegalne. Wówczas w policyjnym radiowozie pojawił się senator Jacek Bury z Koalicji Obywatelskiej. Według funkcjonariuszy wszedł do radiowozu z jednym z organizatorów manifestacji. Senator twierdził jednak, że został zatrzymany i użyto wobec niego siły.

Protest przedsiębiorców w Warszawie i pytania o reakcję policji
Protest przedsiębiorców w Warszawie i pytania o reakcję policji380 zatrzymanych i 150 mandatów - policja podsumowuje protest przedsiębiorców w Warszawie. Ale swoje podsumowanie mają też organizatorzy marszu, który ostatecznie nie doszedł do skutku, bo został zablokowany przez policję. Zdaniem uczestników protestu - zablokowany brutalnie i nieadekwatnie.Tomasz Pupiec | Fakty po południu

"Policja kazała się rozejść, ale nie wypuszczała z kordonu. Kazali zachować odległość, ale coraz bardziej nas ściskali. To do jakich poleceń mamy się stosować? Gówno was to obchodzi! - odpowiedział policjant. Po godzinie zaczęliśmy ich przepychać. Od razu sięgnęli po gaz pieprzowy" - opowiadali potem protestujący portalowi OKO.press.

Potrącenie samochodem protestujących

26 października 2020 roku, Warszawa. Kierowca bmw potrącił dwie kobiety uczestniczące w proteście przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, które mówi o niekonstytucyjności aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Po staranowaniu kobiet sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. Jedna z nich z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Mężczyzna został zatrzymany kilka godzin później. "Gazeta Wyborcza" poinformowała wówczas, że autem kierował 44-letni funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Prokuratura jednak nie dopatrzyła się w tym, co zrobił znamion czynu zabronionego i postępowanie umorzyła. Informowała, że akta sprawy zostały przekazane policji. "Czyn kierowcy z uwagi na brak możliwości przypisania odpowiedzialności za przestępstwa zostanie poddany ocenie jako wykroczenie drogowe" – wyjaśniała wówczas Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Skoro kierowca miał odpowiadać za wykroczenie drogowe, skierowaliśmy teraz pytania do policji, czy i w jaki sposób został ukarany. Czekamy na odpowiedź.

Tłum zebrał się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego
Tłum zebrał się przed siedzibą Trybunału KonstytucyjnegoTVN24

Postrzelenie fotoreportera z broni gładkolufowej

11 listopada 2020. Warszawa. Po Marszu Niepodległości doszło do zamieszek. Do starć z policją doszło między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji podała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. Portal Tysol.pl poinformował wtedy, że podczas zamieszek w tym rejonie miasta, z policyjnej broni raniony został fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry. "Postrzał w policzek otrzymał z kilku metrów, trudno więc mówić o przypadku. Miał też widoczny aparat fotograficzny. Kula utkwiła w ranie. Tomasza Gutrego czeka operacja usunięcia kuli" - przekazał portal.

Policja potem wyrażała żal, że doszło do takiej sytuacji i że jest ona wyjaśniana. "Każdemu z policjantów jest przykro, że do tego typu sytuacji doszło. Życzymy zdrowia panu fotoreporterowi" - powiedział wtedy w rozmowie z TVN24 rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak. "Gwarantuję, tego jesteśmy pewni w stu procentach, że naszym celem byli chuligani, nikt inny" - zapewnił.

W połowie lipca 2021 roku prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie z uwagi na stwierdzenie "braku znamion czynu zabronionego" i że zranienie było przypadkowe. Prokuratura tłumaczyła, że w miejscu, w którym był Tomasz Gutry, przebiegał agresor, który atakował funkcjonariuszy policji. Ustalono również, że zanim policjanci użyli broni gładkolufowej, wzywali zgromadzonych do rozejścia się, padły też strzały ostrzegawcze. Środki te były miarkowane, dopiero gdy okazały się nieskuteczne, policja użyła broni. Zdaniem prokuratury fotoreporter od początku obserwował działania policji z bardzo bliskiej odległości, pozostawał pomiędzy agresorami a kordonem policji, widział, co się dzieje, i zdecydował się pozostać pomiędzy ścierającymi się stronami.

Szarpanie, bicie pałką, rozpylenie gazu w oczy posłanki

18 listopada 2020 roku, Warszawa. Zorganizowano wówczas kolejny protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Manifestujący pod hasłem "Blokada Sejmu" zebrali się w pobliżu budynków Sejmu i Senatu. Ponieważ teren parlamentu otoczono barierkami i zamknięto ulicę Wiejską, manifestujący rozproszyli się wieczorem na ulicach stolicy. Na wysokości alei Róż funkcjonariusze zablokowali jednak przemarsz. Demonstracja zaczęła się rozlewać. Na rondzie de Gaulle’a doszło do przepychanek i utarczek słownych z policją. Pochód przez Śródmieście zakończył się na placu Powstańców Warszawy, gdzie policyjne oddziały prewencji odcięły drogi wyjścia - ustawiono dwa kordony na dwóch skrajach placu - i rozpoczęły legitymowanie uczestników. Dochodziło tam do przepychanek. Policja użyła gazu łzawiącego.

W tłum protestujących weszli - jak się później okazało - antyterroryści z elitarnego Biura Operacji Antyterrorystycznych. Byli ubrani po cywilnemu, część z nich nie miała żadnych policyjnych oznaczeń. Jeden z funkcjonariuszy - ubrany w elegancki, brązowy płaszcz - użył dwukrotnie pałki teleskopowej, tzw. batona, następnie jeszcze przewrócił kobietę. Jak tłumaczyła policja, ktoś wcześniej miał do niego od tyłu podbiec i próbować mu tę pałkę wyrwać.

Jak potem poinformował portal tvn24.pl, jedyną konsekwencją, jaka spotkała policjanta, była rozmowa dyscyplinująca. Funkcjonariusz miał przyznać, że użył pałki teleskopowej wobec demonstrantów dwukrotnie: raz trafiając w plecak, drugi raz chybiając. Jego słów nie można było zweryfikować między innymi dlatego, że nie zgłosił się poszkodowany. Postępowanie skończyło się rozmową dyscyplinującą z funkcjonariuszem z powodu niepoinformowania przełożonego o użyciu środków przymusu bezpośredniego oraz za brak na ramieniu opaski z napisem "policja".

Nagranie incydentu z placu Powstańców Warszawy
Nagranie incydentu z placu Powstańców WarszawyTVN24

Podczas tego samego protestu policjanci spryskali gazem m.in. działaczki Strajku Kobiet Martę Lempart i Klementynę Suchanow oraz posłankę Lewicy Magdalena Biejat. Na opublikowanym w sieci nagraniu było widać, jak posłanka stoi przed funkcjonariuszem i pokazuje biały kartonik. Po chwili zostaje potraktowana gazem z bliskiej odległości.

Jak wyjaśniała potem Biejat, w ręku trzymała legitymację poselską, ponieważ próbowała "przeprowadzić interwencję poselską i wezwać policję do tego, żeby przestała używać przemocy do pokojowo demonstrujących osób, żeby przestała bić ich pałkami i lać gazem na oślep po oczach". "W momencie gdy starałam się interwencję przeprowadzić, jeden z policjantów nieoznakowanych, w cywilu, strzelił mi gazem w oczy, po czym ukrył się za szpalerem nieumundurowanych policjantów" - dodała.

Biejat: gdy starałam się przeprowadzić interwencję, jeden z policjantów nieoznakowanych strzelił mi gazem w oczy
Biejat: gdy starałam się przeprowadzić interwencję, jeden z policjantów nieoznakowanych strzelił mi gazem w oczyTVN24

Znów gazem w posłankę

28 listopada 2020, Warszawa. Podczas manifestacji Strajku Kobiet zorganizowanej przy okazji świętowania 102. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych, w czasie akcji blokowania Trasy Łazienkowskiej posłanka Barbara Nowacka została potraktowana gazem łzawiącym przez jednego z funkcjonariuszy.

Nowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarz
Nowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarzNowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarztvn24

Tak to relacjonowała potem w TVN24: "Poszliśmy na protest całą grupą posłanek i posłów, wiedząc po poprzednich doświadczeniach, że trzeba to monitorować. To, co dzisiaj widzieliśmy, było niemądrą akcją policji". Poinformowała, że "z bardzo bliskiej odległości, 50 czy 30 centymetrów, dostała w twarz gazem, pokazując legitymację poselską".

W kwietniu 2021 roku prokuratura odmówiła śledztwa w tej sprawie. Uznała, że policjant nie popełnił przestępstwa. Kilka miesięcy później Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił postanowienie prokuratury i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jak nas poinformowała Barbara Nowacka, śledczy cały czas badają sprawę. "Nic mi nie wiadomo o zakończeniu postępowania. Policja teraz przesłuchuje każdego, kogo wówczas spisała" - przekazała posłanka.

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie użycia gazu wobec Barbary Nowackiej
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie użycia gazu wobec Barbary NowackiejProkuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie potraktowania gazem posłanki Barbary Nowackiej, gdy pokazywała policjantowi legitymacje poselską. Prokuratura uznała, że podczas demonstracji Strajku Kobiet policjant mógł się poczuć zagrożony, bo miał ograniczoną widoczność. Barbara Nowacka na decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia postępowania złożyła już zażalenie do sądu.Tomasz Pupiec | Fakty po południu

Złamana ręka protestującej

9 grudnia 2020, Warszawa. Manifestacja w obronie klimatu, równości i praw człowieka została zatrzymana przez policję od razu po starcie. Protestujący spędzili w Alejach Ujazdowskich około dwóch godzin. Część z nich dobrowolnie opuściła kordon, ale wcześniej była legitymowana. Funkcjonariusze wynieśli też kilkanaście osób, które do końca siedziały na jezdni. Jedna osoba została zatrzymana. Część protestujących przeniosła się przed komendę na ulicę Wilczą, by okazać solidarność z zatrzymaną wcześniej osobą.

"O godzinie 22 policja weszła do akcji po raz kolejny. Tym razem byli bardzo agresywni. Zaczęli nas bić i szarpać (...). Została mi wykręcona ręka tak brutalnie w drodze do radiowozu, że została złamana. Przez pół godziny czekałam w radiowozie, aż znajdzie się policjant, który to zrobił. Niestety nie zgłosił się, więc jakiś inny policjant mnie legitymował" - opowiadała wówczas w rozmowie z TVN24 jedna z uczestniczek protestu. Dodała, że "dostała komunikat od policjanta, że karetka odmówiła przyjazdu". "Więc tak jakby zostałam wyrzucona już po spisaniu z radiowozu ze złamaną ręką. Nawet nie mam danych policjanta, który to zrobił" - mówiła. Policja potem tłumaczyła, że kobieta stawiała opór, a policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego. Aktywistka złożyła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia zażalenie na bezpodstawne zatrzymanie oraz skargę na działanie funkcjonariuszy do Komendy Stołecznej Policji. Ta przekazała ją do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która wszczęła postępowanie pod kątem możliwości przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, doprowadzenia do uszczerbku na zdrowiu kobiety oraz pod kątem nieudzielenia jej pomocy i bezprawnego pozbawienia jej wolności.

"Została mi wykręcona ręka tak brutalnie, że została złamana"
"Została mi wykręcona ręka tak brutalnie, że została złamana"TVN24

Pod koniec 2021 roku sąd uznał rację poszkodowanej. Stwierdził, że jej zatrzymanie było "nielegalne, niezasadne i przeprowadzone w sposób nieprawidłowy", a użyte środki przymusu bezpośredniego były niewspółmierne do sytuacji. Jednak kilka dni później prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie. Uznała, że policjant, który złamał rękę 19-latce, nie przekroczył swoich uprawnień i nie pozbawił ją wolności. Stwierdziła też, że właściwie nie doszło do zatrzymania, a czynności przeprowadzone przez mundurowych generalnie miały na celu wylegitymowanie pokrzywdzonej.

Raport ekspertów RPO

Na początku 2021 roku opublikowano raport ekspertów Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur Biura Rzecznika Praw Obywatelskich (KMPT) podsumowujący działania policji wobec zatrzymanych po jesiennych demonstracjach. Eksperci stwierdzili, że: - policja brutalnie traktowała zatrzymywanych na demonstracjach; - zatrzymani i zatrzymane zwracały uwagę na nieproporcjonalne stosowania kajdanek (w tym w czasie transportu zakładanych na ręce z tyłu), rozpylanie gazu, czy używanie pałek służbowych, w tym pałek teleskopowych; - niepokojące było coraz powszechniejsze stosowanie gazu łzawiącego i gazu pieprzowego; - w części przypadków nadużywano kontroli osobistych; - dla większości rozmówców było to pierwsze zatrzymanie w życiu, ale nie dostawali odpowiednich informacji; - prawo zatrzymanych do natychmiastowej pomocy prawnej nie było w pełni respektowane.

Ogromny niepokój Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur wzbudza niespotykana dotychczas na taką skalę praktyka przewożenia osób zatrzymanych w Warszawie do jednostek w innych miejscowościach. Część osób przewieziona została z Warszawy m.in. do Legionowa, Grodziska Mazowieckiego, Piaseczna, Pułtuska, czy oddalonej o ok. 130 km od stolicy Ostrołęki.

Na podstawie rozmów z zatrzymanymi podano następujące przykłady: bicie pałkami, nawet kiedy przestali uciekać i położyli się na ziemi. Do jednej z tych osób policjanci mieli mówić: "Jesteś gnój, nie powinno Cię tu być"; dociskanie jednego zatrzymanego kolanami do ziemi, kopanie w brzuch i krocze; wyśmianie przez funkcjonariuszy chorującej na epilepsję, która miała atak duszności w radiowozie; uderzenie jednej osoby w twarz.

Najbardziej drastyczna była opowieść mężczyzny z widocznymi obrażeniami, który twierdził, że został zwyzywany i pobity przez funkcjonariuszy w radiowozie. Jednak później prokuratura prawomocnie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

W dokumencie zaznaczono, że u niektórych przedstawiciele KMPT zaobserwowali i udokumentowali obrażenia, które rozmówcy posiadali na ciele.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Według Mariusza Błaszczaka, posła i szefa klubu PiS, jego ugrupowanie zostało wykluczone z Prezydium Sejmu i pozbawione stanowiska wicemarszałka. Przypominamy, jak przebiegały wybory marszałka i wicemarszałków oraz co się działo później.

Błaszczak: "zostaliśmy wykluczeni z Prezydium Sejmu". Przypominamy, jak wybierano wicemarszałków izby

Błaszczak: "zostaliśmy wykluczeni z Prezydium Sejmu". Przypominamy, jak wybierano wicemarszałków izby

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie ubranego w togę sędziego Waldemara Żurka rzekomo pokazującego środkowy palec wzburzyło jedną z organizacji prokuratorów i wielu internautów. Tyle że te zarzuty opierają się na manipulacji. Wyjaśniamy, co naprawdę pokazywał sędzia.

Sędzia Żurek "pokazuje obraźliwy znak"? Przypominamy, dlaczego nie

Sędzia Żurek "pokazuje obraźliwy znak"? Przypominamy, dlaczego nie

Źródło:
Konkret24, AFP Sprawdzam

"Cała UE i pseudoekologia", "to jest masakra" - tak internauci komentowali zdjęcie, które miało przedstawiać, jak łopaty wiatraka są odmrażane "helikopterem i wodą z olejem napędowym". Zdjęcie udostępnił też poseł PiS Michał Woś. Przypominamy, gdzie powstała fotografia i co przedstawia.

Wiatrak odmrażany "helikopterem i wodą z olejem napędowym"? Uwaga na powracające zdjęcie

Wiatrak odmrażany "helikopterem i wodą z olejem napędowym"? Uwaga na powracające zdjęcie

Źródło:
Konkret24

"Wysokość tego mandatu to absurd" - piszą internauci, komentując nagranie, którego autor twierdzi, że od nowego roku kara za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h jest wyższa niż minimalne wynagrodzenie. Informacja o podwyżkach mandatów została już jednak zdementowana w zeszłym roku.

Mandat za przekroczenie prędkości wyższy niż najniższa krajowa? Wyjaśniamy

Mandat za przekroczenie prędkości wyższy niż najniższa krajowa? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Przywódców innych państw nie zapraszano nigdy dotychczas na inaugurację prezydentury w Stanach Zjednoczonych, ale Donald Trump zmienia ten obyczaj. Na zaprzysiężenie zaprosił wybranych, wśród których nie ma polskiego prezydenta i premiera. Ekspert tłumaczy, dlaczego "nie jest to aż takie ważne".

Trump zmienia historię. Duda i Tusk nie dostali zaproszenia. Kto dostał

Trump zmienia historię. Duda i Tusk nie dostali zaproszenia. Kto dostał

Źródło:
Konkret24

Wiceminister obrony Cezary Tomczyk, broniąc uchwały rządu o bezpieczeństwie izraelskiej delegacji w Polsce, tłumaczył, że bez wpisania premiera Netanjahu na listę Interpolu i tak nie można go aresztować. Sprawdziliśmy.

Putin i Netanjahu: ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Co ma do tego Interpol

Putin i Netanjahu: ścigani przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Co ma do tego Interpol

Źródło:
Konkret24

"Zaczęła się inwigilacja chrześcijan", "nawet komuna tego nie wymagała" - oburzają się internauci, komentując pismo, które miała rozwiesić w swoich budynkach spółdzielnia mieszkaniowa w Mrągowie. Mieszkańcy chcący przyjąć księdza po kolędzie mają być wpisywani do Spółdzielczego Elektronicznego Rejestru Rodzin Katolickich. Taka informacja rzeczywiście pojawiła się na klatkach schodowych. Wyjaśniamy.

Przyjmiesz kolędę, będziesz w "Elektronicznym Rejestrze Rodzin Katolickich". Co się stało w Mrągowie

Przyjmiesz kolędę, będziesz w "Elektronicznym Rejestrze Rodzin Katolickich". Co się stało w Mrągowie

Źródło:
Konkret24

Od początku 2025 roku internet zalewa fala doniesień o tym, że Unia Europejska chce zakazać bawełnianych ubrań lub bawełny jako tkaniny. Jako podstawę informacji wymienia się dwie europejskie dyrektywy. Tylko że one żadnych zakazów nie wprowadzają, a cały ten przekaz jest fake newsem zbudowanym na insynuacjach.

Unia Europejska "chce zakazać" bawełny? Czego dotyczą nowe dyrektywy

Unia Europejska "chce zakazać" bawełny? Czego dotyczą nowe dyrektywy

Źródło:
Konkret24

"Robi się specjalne drogi dla Ukraińców"; "wymalowali 'buspasy' tylko dla nich" - oburzają się internauci, komentując informację, że na obwodnicy Wrocławia oznaczono jeden z pasów literami "UA". Tak właśnie powstaje fake news.

"Ukraiński pas" na obwodnicy Wrocławia. Jak powstał fałszywy przekaz

"Ukraiński pas" na obwodnicy Wrocławia. Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak rosyjski tankowiec przewożący ropę naftową uległ awarii i przez jakiś czas dryfował po wodach Bałtyku, poseł PiS Marek Gróbarczyk straszy "katastrofą polskiego wybrzeża". Według ostatnich informacji żadnego zagrożenia jednak nie ma. Wyjaśniamy.

Gróbarczyk straszy ''ruskim tankowcem''. A statek jest gdzie indziej

Gróbarczyk straszy ''ruskim tankowcem''. A statek jest gdzie indziej

Źródło:
Konkret24

Nagranie pokazujące dostojnika kościelnego niesionego w pozłacanej lektyce wywołało ostatnio dyskusję wśród internautów - i stało się pretekstem do krytyki przepychu Kościoła katolickiego. Tylko że ten film wcale nie pokazuje duchowych katolickich. Wyjaśniamy.

"Powiedzcie mi katolicy...". Tylko że to inny kościół

"Powiedzcie mi katolicy...". Tylko że to inny kościół

Źródło:
Konkret24

Popularny naturopata w kolejnym materiale szerzy tezę, jakoby strofantyna hamowała zawał serca, bo "wystarczy ją włożyć pod język i nagle zawał ustępuje" - a wielu internautów w to wierzy. Jednak to nieprawda. Lekarze tłumaczą, jak działa strofantyna i przestrzegają przed korzystaniem z porad Oskara Dorosza. Rzecznik Praw Pacjenta również.

Strofantyna na zawał serca? Uwaga na porady "pseudoedukatora"

Strofantyna na zawał serca? Uwaga na porady "pseudoedukatora"

Źródło:
Konkret24

Europoseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński stwierdził, że prezydent Andrzej Duda utrudnia pracę obecnemu rządowi, bo "żadnej ustawy nie podpisał". Co do pierwszej tezy, jest to ocena polityka, lecz w sprawie niepodpisywania w ogóle ustaw Joński nie ma racji.

Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

Źródło:
Konkret24

Według posła PSL Marka Sawickiego rozliczenia nadużyć polityków Zjednoczonej Prawicy z okresu rządów tego ugrupowania postępują za wolno, a prokuratura nie przygotowała i nie złożyła żadnego aktu oskarżenia wobec nich. Sprawdziliśmy.

"Ani jednego aktu oskarżenia" dla polityków PiS? Pierwsze już są

"Ani jednego aktu oskarżenia" dla polityków PiS? Pierwsze już są

Źródło:
Konkret24

Jedni piszą o rzekomym "doliczaniu" 1 procenta płaconej kwoty na WOŚP, inni o "dopisywaniu bez pytania 5 zł" na rzecz WOŚP do każdego rachunku - co ma się rzekomo dziać w sklepach sieci Biedronka. Nie jest to prawda. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego fake newsa.

"Doliczają 1 procent na WOŚP"? To nieprawda

"Doliczają 1 procent na WOŚP"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Wśród publikowanych teraz w sieci obrazów pokazujących pożary trawiące Kalifornię nie wszystkie są prawdziwe. Szczególnie jedno wideo i kadr z niego stały się popularne - chodzi o płomienie zbliżające się już rzekomo do słynnego znaku "Hollywood" na wzgórzach Los Angeles.

Słynny znak "Hollywood" w płomieniach? Tak, ale nierzeczywistych

Słynny znak "Hollywood" w płomieniach? Tak, ale nierzeczywistych

Źródło:
Konkret24

Według posła PiS Marcina Horały działający od lat program Ministerstwa Spraw Zagranicznych "co do istoty, to się niczym nie różni z aferą willa plus". Poseł się myli i wprowadza w błąd.

Horała: willa plus "niczym się nie różni" od konkursu MSZ. Różnica jest zasadnicza

Horała: willa plus "niczym się nie różni" od konkursu MSZ. Różnica jest zasadnicza

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki przy każdej okazji powtarza, że nie jest kandydatem partyjnym na prezydenta, tylko obywatelskim. A teraz nawet twierdzi, że jest jedynym bezpartyjnym. To nieprawda.

Nawrocki: "jestem jedynym kandydatem bezpartyjnym". Nieprawda

Nawrocki: "jestem jedynym kandydatem bezpartyjnym". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS - a za nimi wielu internautów - rozpowszechniają informację, jakoby od początku 2025 roku wędkarz musiał płacić ponad pięć tysięcy złotych rocznie za możliwość łowienia w rzece czy jeziorze. Sprawdziliśmy więc.

Pięć tysięcy złotych "opłaty za wędkowanie?" Policzyliśmy

Pięć tysięcy złotych "opłaty za wędkowanie?" Policzyliśmy

Źródło:
Konkret24

Przed każdym finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy uaktywniają się przeciwnicy tej wielkiej akcji pomocowej. Powracają nieudokumentowane zarzuty zarówno wobec Jerzego Owsiaka, jak i finansów WOŚP. W tym roku jednak pojawił się kolejny temat: pieniądze przeznaczone dla powodzian. Wyjaśniamy, ile z tych środków i na co już wydano.

WOŚP i "kasa dla powodzian". Jak jest wydawana

WOŚP i "kasa dla powodzian". Jak jest wydawana

Źródło:
Konkret24

Czy przewodnicząca Komisji Europejskiej użyła choroby jako wymówki, by nie wziąć udziału w inauguracji polskiej prezydencji w UE? Tak twierdzą internauci rozsyłający informację i zdjęcie, jakoby w tym samym czasie Ursula von der Leyen odwiedziła Grenlandię. Oto ile jest prawdy w tym przekazie.

Von der Leyen na Grenlandii, gdy w Warszawie "szopka Tuska"? Spotkania nie było

Von der Leyen na Grenlandii, gdy w Warszawie "szopka Tuska"? Spotkania nie było

Źródło:
Konkret24

Zbliża się 33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, co aktywizuje krytyków tej wielkiej charytatywnej akcji do szerzenia kolejnych fałszywych tez na jej temat. Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz oświadczył, że Fundacja WOŚP tylko dzierżawi szpitalom zakupiony sprzęt, zarabiając na tym. To nie jest prawda.

Berkowicz: WOŚP "sprzęt dzierżawi i zarabia na tym". Nieprawda

Berkowicz: WOŚP "sprzęt dzierżawi i zarabia na tym". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym kot strąca lecącego w jego kierunku rzekomego drona kamikadze, zdobywa dużą popularność w sieci, także wśród polskich internautów. Jak twierdzi autor zagranicznego wpisu - ma to być dron o przeznaczeniu wojskowym. Prawda jest jednak nieco inna.

"Kot w Ukrainie zneutralizował drona kamikadze"? Co widać na nagraniu

"Kot w Ukrainie zneutralizował drona kamikadze"? Co widać na nagraniu

Źródło:
Konkret24

Viktor Orban rozpoczyna procedurę wyprowadzenia Węgier z Unii Europejskiej - tak przynajmniej twierdzą polscy internauci. Dowodem ma być nagranie, na którym węgierski premier w towarzystwie innego polityka składa podpis na jakimś dokumencie. Wyjaśniamy, co przedstawia film.

"Pierwszy krok" Orbana do wyjścia z UE? Oto, co podpisał premier Węgier

"Pierwszy krok" Orbana do wyjścia z UE? Oto, co podpisał premier Węgier

Źródło:
Konkret24