Gliński: policja za naszych czasów nigdy się tak nie zachowywała. A jak się zachowywała?

Źródło:
Konkret24
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w Głogowie
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieEwa Paluszkiewicz | Fakty po południu
wideo 2/5
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieEwa Paluszkiewicz | Fakty po południu

Według ministrów rządu PiS policja za czasów koalicji PO-PSL była brutalna wobec demonstrantów, ograniczała wolność zgromadzeń. Na dowód podają przykład pobicia uczestnika Marszu Niepodległości w 2011 roku. Natomiast przez ostatnie osiem lat "nigdy się tak nie zachowywała" i "każdy może maszerować po naszej stolicy". Przypominamy najgłośniejsze i najbrutalniejsze policyjne interwencje na ulicznych protestach za rządów PiS.

Politycy obozu władzy w ostatnim czasie usiłują przekonywać, że w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości można na ulicach swobodnie maszerować i protestować, natomiast w czasach rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego policja brutalnie rozprawiała się uczestnikami zgromadzeń. Na dowód przypominają pobicie demonstranta przez funkcjonariusza policji w cywilu w trakcie Marszu Niepodległości w 2011 roku, czyli właśnie w czasie rządów koalicji PO-PSL.

"Kiedy za Tuska tysiące ludzi wyszło maszerować ulicami Warszawy, władza zgotowała im takie 'powitanie'. Kiedy rządzi @pisorgpl, każdy może maszerować po naszej stolicy. Wróci Tusk, skończy się wolność słowa i wolność zgromadzeń" - napisał 2 października na platformie X Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji (wyróżnienie od redakcji). Opublikował kadr z filmiku, na którym widać wspomniane wyżej pobicie z 2011 roku.

Do tego wydarzenia wrócił kilka dni wcześniej minister kultury prof. Piotr Gliński. "Pamiętamy co roku prowokacje na marszu 11 listopada. Przecież za czasów Donalda Tuska tam były ciągle awantury, które były ewidentnie prowokowane. (...) Te prowokacje na pewno nie służyły polskiemu interesowi narodowemu. To była rzecz naprawdę skandaliczna. Pamiętamy także zachowanie policji. Ja do tej pory mam obraz kopania demonstranta na tej demonstracji 11 listopada. Kopania przez policję człowieka, który gdzieś tam na chodniku leży pod ścianą i jest kopany. Mimo wielkich prowokacji przez osiem lat na najróżniejszych demonstracjach polska policja za naszych czasów nigdy się tak nie zachowywała" - mówił polityk w "Sygnałach dnia" w Polskim Radiu (wytłuszczenie od redakcji).

Przypomnijmy: 11 listopada 2011 roku 27-letni wówczas Karol C., policjant w cywilu, pobił podczas Marszu Niepodległości demonstranta - Daniela K. Najpierw użył wobec mężczyzny gazu, uderzył w głowę, a następnie kilka razy kopnął. Wówczas media społecznościowe obiegło nagranie, na którym wszystko było widać. Wybuchł skandal. Funkcjonariusza w październiku 2013 wyrzucono z policji. W grudniu 2013 roku został prawomocnie skazany. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz ośmioletni zakaz wykonywania zawodu. Wcześniej Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał, że funkcjonariusz przekroczył swoje uprawnienia i naruszył nietykalność cielesną mężczyzny, choć miał pełne podstawy do zatrzymania Daniela K. Był on - jak mówił sędzia - w grupie niekoniecznie zachowującej się pokojowo, a na ulicy w czasie Marszu Niepodległości odbywała się regularna bitwa z policją.

Minister Gliński na ostatnie prostej przed wyborami parlamentarnymi zapewnił, że w czasie rządów PiS policja "nigdy się tak nie zachowywała". A jak się zachowywała? Przypominamy najgłośniejsze policyjne interwencje podczas ulicznych protestów w czasie ostatnich ośmiu lat.

Pałowanie na proteście przeciw obostrzeniom epidemicznym

11 kwietnia 2020, Głogów. Podczas protestu około 200 osób sprzeciwiających się obostrzeniom epidemicznym interweniowała policja. Najpierw informowała, że zgromadzenie jest nielegalne. Potem użyła siły, m.in. gazu łzawiącego. Policjanci interweniowali m.in. wobec jednej z kobiet, a film z tego zdarzenia trafił do sieci. Na fragmencie nagrania widać, jak policjant uderza kobietę pałką, łapie ją za szyję i przewraca na ziemię.

Niedługo potem policja opublikowała w mediach społecznościowych nagranie z policyjnej kamery przedstawiające to, co działo się tuż przed zatrzymaniem trzech osób, w tym wspomnianej kobiety. Na filmie widać, że jest agresywna. Słychać, jak obraża funkcjonariusza.

W październiku 2021 roku Prokuratura Rejonowa w Głogowie wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów interweniujących wobec osób biorących udział w proteście przeciwko obostrzeniom pandemicznym. Śledczy nie dopatrzyli się w działaniach funkcjonariuszy znamion przestępstwa.

Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w Głogowie
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieW Głogowie akcja policji, z której ta teraz musi się tłumaczyć. Jeden z funkcjonariuszy użył pałki wobec kobiety, potem złapał ją za szyję i powalił na ziemię. Nagranie pokazujące ten fragment interwencji podczas protestu pojawiło się w internecie. W demonstracji uczestniczyło około 200 osób. Protest był skierowany przeciw noszeniu maseczek. Policja tłumaczy, że kobieta wcześniej zachowywała się agresywnie i została ostrzeżona, że mogą zostać wobec niej użyte środki przymusu bezpośredniego, ale nie reagowała. Sprawę wyjaśnia Komenda Główna Policji.Ewa Paluszkiewicz | Fakty po południu

Gazem w przedsiębiorców

16 maja 2020, Warszawa. Podczas protestu przedsiębiorców, którzy domagali się całkowitego odmrożenia gospodarki i większej pomocy rządowej w trakcie I fali zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2, doszło do przepychanek. Policjanci użyli gazu łzawiącego, zatrzymali część uczestników. Wcześniej funkcjonariusze informowali, że zgromadzenie jest nielegalne. Wówczas w policyjnym radiowozie pojawił się senator Jacek Bury z Koalicji Obywatelskiej. Według funkcjonariuszy wszedł do radiowozu z jednym z organizatorów manifestacji. Senator twierdził jednak, że został zatrzymany i użyto wobec niego siły.

Protest przedsiębiorców w Warszawie i pytania o reakcję policji
Protest przedsiębiorców w Warszawie i pytania o reakcję policji380 zatrzymanych i 150 mandatów - policja podsumowuje protest przedsiębiorców w Warszawie. Ale swoje podsumowanie mają też organizatorzy marszu, który ostatecznie nie doszedł do skutku, bo został zablokowany przez policję. Zdaniem uczestników protestu - zablokowany brutalnie i nieadekwatnie.Tomasz Pupiec | Fakty po południu

"Policja kazała się rozejść, ale nie wypuszczała z kordonu. Kazali zachować odległość, ale coraz bardziej nas ściskali. To do jakich poleceń mamy się stosować? Gówno was to obchodzi! - odpowiedział policjant. Po godzinie zaczęliśmy ich przepychać. Od razu sięgnęli po gaz pieprzowy" - opowiadali potem protestujący portalowi OKO.press.

Potrącenie samochodem protestujących

26 października 2020 roku, Warszawa. Kierowca bmw potrącił dwie kobiety uczestniczące w proteście przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, które mówi o niekonstytucyjności aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Po staranowaniu kobiet sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. Jedna z nich z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Mężczyzna został zatrzymany kilka godzin później. "Gazeta Wyborcza" poinformowała wówczas, że autem kierował 44-letni funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Prokuratura jednak nie dopatrzyła się w tym, co zrobił znamion czynu zabronionego i postępowanie umorzyła. Informowała, że akta sprawy zostały przekazane policji. "Czyn kierowcy z uwagi na brak możliwości przypisania odpowiedzialności za przestępstwa zostanie poddany ocenie jako wykroczenie drogowe" – wyjaśniała wówczas Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Skoro kierowca miał odpowiadać za wykroczenie drogowe, skierowaliśmy teraz pytania do policji, czy i w jaki sposób został ukarany. Czekamy na odpowiedź.

Tłum zebrał się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego
Tłum zebrał się przed siedzibą Trybunału KonstytucyjnegoTVN24

Postrzelenie fotoreportera z broni gładkolufowej

11 listopada 2020. Warszawa. Po Marszu Niepodległości doszło do zamieszek. Do starć z policją doszło między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji podała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. Portal Tysol.pl poinformował wtedy, że podczas zamieszek w tym rejonie miasta, z policyjnej broni raniony został fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry. "Postrzał w policzek otrzymał z kilku metrów, trudno więc mówić o przypadku. Miał też widoczny aparat fotograficzny. Kula utkwiła w ranie. Tomasza Gutrego czeka operacja usunięcia kuli" - przekazał portal.

Policja potem wyrażała żal, że doszło do takiej sytuacji i że jest ona wyjaśniana. "Każdemu z policjantów jest przykro, że do tego typu sytuacji doszło. Życzymy zdrowia panu fotoreporterowi" - powiedział wtedy w rozmowie z TVN24 rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak. "Gwarantuję, tego jesteśmy pewni w stu procentach, że naszym celem byli chuligani, nikt inny" - zapewnił.

W połowie lipca 2021 roku prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie z uwagi na stwierdzenie "braku znamion czynu zabronionego" i że zranienie było przypadkowe. Prokuratura tłumaczyła, że w miejscu, w którym był Tomasz Gutry, przebiegał agresor, który atakował funkcjonariuszy policji. Ustalono również, że zanim policjanci użyli broni gładkolufowej, wzywali zgromadzonych do rozejścia się, padły też strzały ostrzegawcze. Środki te były miarkowane, dopiero gdy okazały się nieskuteczne, policja użyła broni. Zdaniem prokuratury fotoreporter od początku obserwował działania policji z bardzo bliskiej odległości, pozostawał pomiędzy agresorami a kordonem policji, widział, co się dzieje, i zdecydował się pozostać pomiędzy ścierającymi się stronami.

Szarpanie, bicie pałką, rozpylenie gazu w oczy posłanki

18 listopada 2020 roku, Warszawa. Zorganizowano wówczas kolejny protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Manifestujący pod hasłem "Blokada Sejmu" zebrali się w pobliżu budynków Sejmu i Senatu. Ponieważ teren parlamentu otoczono barierkami i zamknięto ulicę Wiejską, manifestujący rozproszyli się wieczorem na ulicach stolicy. Na wysokości alei Róż funkcjonariusze zablokowali jednak przemarsz. Demonstracja zaczęła się rozlewać. Na rondzie de Gaulle’a doszło do przepychanek i utarczek słownych z policją. Pochód przez Śródmieście zakończył się na placu Powstańców Warszawy, gdzie policyjne oddziały prewencji odcięły drogi wyjścia - ustawiono dwa kordony na dwóch skrajach placu - i rozpoczęły legitymowanie uczestników. Dochodziło tam do przepychanek. Policja użyła gazu łzawiącego.

W tłum protestujących weszli - jak się później okazało - antyterroryści z elitarnego Biura Operacji Antyterrorystycznych. Byli ubrani po cywilnemu, część z nich nie miała żadnych policyjnych oznaczeń. Jeden z funkcjonariuszy - ubrany w elegancki, brązowy płaszcz - użył dwukrotnie pałki teleskopowej, tzw. batona, następnie jeszcze przewrócił kobietę. Jak tłumaczyła policja, ktoś wcześniej miał do niego od tyłu podbiec i próbować mu tę pałkę wyrwać.

Jak potem poinformował portal tvn24.pl, jedyną konsekwencją, jaka spotkała policjanta, była rozmowa dyscyplinująca. Funkcjonariusz miał przyznać, że użył pałki teleskopowej wobec demonstrantów dwukrotnie: raz trafiając w plecak, drugi raz chybiając. Jego słów nie można było zweryfikować między innymi dlatego, że nie zgłosił się poszkodowany. Postępowanie skończyło się rozmową dyscyplinującą z funkcjonariuszem z powodu niepoinformowania przełożonego o użyciu środków przymusu bezpośredniego oraz za brak na ramieniu opaski z napisem "policja".

Nagranie incydentu z placu Powstańców Warszawy
Nagranie incydentu z placu Powstańców WarszawyTVN24

Podczas tego samego protestu policjanci spryskali gazem m.in. działaczki Strajku Kobiet Martę Lempart i Klementynę Suchanow oraz posłankę Lewicy Magdalena Biejat. Na opublikowanym w sieci nagraniu było widać, jak posłanka stoi przed funkcjonariuszem i pokazuje biały kartonik. Po chwili zostaje potraktowana gazem z bliskiej odległości.

Jak wyjaśniała potem Biejat, w ręku trzymała legitymację poselską, ponieważ próbowała "przeprowadzić interwencję poselską i wezwać policję do tego, żeby przestała używać przemocy do pokojowo demonstrujących osób, żeby przestała bić ich pałkami i lać gazem na oślep po oczach". "W momencie gdy starałam się interwencję przeprowadzić, jeden z policjantów nieoznakowanych, w cywilu, strzelił mi gazem w oczy, po czym ukrył się za szpalerem nieumundurowanych policjantów" - dodała.

Biejat: gdy starałam się przeprowadzić interwencję, jeden z policjantów nieoznakowanych strzelił mi gazem w oczy
Biejat: gdy starałam się przeprowadzić interwencję, jeden z policjantów nieoznakowanych strzelił mi gazem w oczyTVN24

Znów gazem w posłankę

28 listopada 2020, Warszawa. Podczas manifestacji Strajku Kobiet zorganizowanej przy okazji świętowania 102. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych, w czasie akcji blokowania Trasy Łazienkowskiej posłanka Barbara Nowacka została potraktowana gazem łzawiącym przez jednego z funkcjonariuszy.

Nowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarz
Nowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarzNowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarztvn24

Tak to relacjonowała potem w TVN24: "Poszliśmy na protest całą grupą posłanek i posłów, wiedząc po poprzednich doświadczeniach, że trzeba to monitorować. To, co dzisiaj widzieliśmy, było niemądrą akcją policji". Poinformowała, że "z bardzo bliskiej odległości, 50 czy 30 centymetrów, dostała w twarz gazem, pokazując legitymację poselską".

W kwietniu 2021 roku prokuratura odmówiła śledztwa w tej sprawie. Uznała, że policjant nie popełnił przestępstwa. Kilka miesięcy później Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił postanowienie prokuratury i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jak nas poinformowała Barbara Nowacka, śledczy cały czas badają sprawę. "Nic mi nie wiadomo o zakończeniu postępowania. Policja teraz przesłuchuje każdego, kogo wówczas spisała" - przekazała posłanka.

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie użycia gazu wobec Barbary Nowackiej
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie użycia gazu wobec Barbary NowackiejProkuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie potraktowania gazem posłanki Barbary Nowackiej, gdy pokazywała policjantowi legitymacje poselską. Prokuratura uznała, że podczas demonstracji Strajku Kobiet policjant mógł się poczuć zagrożony, bo miał ograniczoną widoczność. Barbara Nowacka na decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia postępowania złożyła już zażalenie do sądu.Tomasz Pupiec | Fakty po południu

Złamana ręka protestującej

9 grudnia 2020, Warszawa. Manifestacja w obronie klimatu, równości i praw człowieka została zatrzymana przez policję od razu po starcie. Protestujący spędzili w Alejach Ujazdowskich około dwóch godzin. Część z nich dobrowolnie opuściła kordon, ale wcześniej była legitymowana. Funkcjonariusze wynieśli też kilkanaście osób, które do końca siedziały na jezdni. Jedna osoba została zatrzymana. Część protestujących przeniosła się przed komendę na ulicę Wilczą, by okazać solidarność z zatrzymaną wcześniej osobą.

"O godzinie 22 policja weszła do akcji po raz kolejny. Tym razem byli bardzo agresywni. Zaczęli nas bić i szarpać (...). Została mi wykręcona ręka tak brutalnie w drodze do radiowozu, że została złamana. Przez pół godziny czekałam w radiowozie, aż znajdzie się policjant, który to zrobił. Niestety nie zgłosił się, więc jakiś inny policjant mnie legitymował" - opowiadała wówczas w rozmowie z TVN24 jedna z uczestniczek protestu. Dodała, że "dostała komunikat od policjanta, że karetka odmówiła przyjazdu". "Więc tak jakby zostałam wyrzucona już po spisaniu z radiowozu ze złamaną ręką. Nawet nie mam danych policjanta, który to zrobił" - mówiła. Policja potem tłumaczyła, że kobieta stawiała opór, a policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego. Aktywistka złożyła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia zażalenie na bezpodstawne zatrzymanie oraz skargę na działanie funkcjonariuszy do Komendy Stołecznej Policji. Ta przekazała ją do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która wszczęła postępowanie pod kątem możliwości przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, doprowadzenia do uszczerbku na zdrowiu kobiety oraz pod kątem nieudzielenia jej pomocy i bezprawnego pozbawienia jej wolności.

"Została mi wykręcona ręka tak brutalnie, że została złamana"
"Została mi wykręcona ręka tak brutalnie, że została złamana"TVN24

Pod koniec 2021 roku sąd uznał rację poszkodowanej. Stwierdził, że jej zatrzymanie było "nielegalne, niezasadne i przeprowadzone w sposób nieprawidłowy", a użyte środki przymusu bezpośredniego były niewspółmierne do sytuacji. Jednak kilka dni później prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie. Uznała, że policjant, który złamał rękę 19-latce, nie przekroczył swoich uprawnień i nie pozbawił ją wolności. Stwierdziła też, że właściwie nie doszło do zatrzymania, a czynności przeprowadzone przez mundurowych generalnie miały na celu wylegitymowanie pokrzywdzonej.

Raport ekspertów RPO

Na początku 2021 roku opublikowano raport ekspertów Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur Biura Rzecznika Praw Obywatelskich (KMPT) podsumowujący działania policji wobec zatrzymanych po jesiennych demonstracjach. Eksperci stwierdzili, że: - policja brutalnie traktowała zatrzymywanych na demonstracjach; - zatrzymani i zatrzymane zwracały uwagę na nieproporcjonalne stosowania kajdanek (w tym w czasie transportu zakładanych na ręce z tyłu), rozpylanie gazu, czy używanie pałek służbowych, w tym pałek teleskopowych; - niepokojące było coraz powszechniejsze stosowanie gazu łzawiącego i gazu pieprzowego; - w części przypadków nadużywano kontroli osobistych; - dla większości rozmówców było to pierwsze zatrzymanie w życiu, ale nie dostawali odpowiednich informacji; - prawo zatrzymanych do natychmiastowej pomocy prawnej nie było w pełni respektowane.

Ogromny niepokój Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur wzbudza niespotykana dotychczas na taką skalę praktyka przewożenia osób zatrzymanych w Warszawie do jednostek w innych miejscowościach. Część osób przewieziona została z Warszawy m.in. do Legionowa, Grodziska Mazowieckiego, Piaseczna, Pułtuska, czy oddalonej o ok. 130 km od stolicy Ostrołęki.

Na podstawie rozmów z zatrzymanymi podano następujące przykłady: bicie pałkami, nawet kiedy przestali uciekać i położyli się na ziemi. Do jednej z tych osób policjanci mieli mówić: "Jesteś gnój, nie powinno Cię tu być"; dociskanie jednego zatrzymanego kolanami do ziemi, kopanie w brzuch i krocze; wyśmianie przez funkcjonariuszy chorującej na epilepsję, która miała atak duszności w radiowozie; uderzenie jednej osoby w twarz.

Najbardziej drastyczna była opowieść mężczyzny z widocznymi obrażeniami, który twierdził, że został zwyzywany i pobity przez funkcjonariuszy w radiowozie. Jednak później prokuratura prawomocnie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

W dokumencie zaznaczono, że u niektórych przedstawiciele KMPT zaobserwowali i udokumentowali obrażenia, które rozmówcy posiadali na ciele.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Globalny popyt na leki GLP-1 - takie jak Ozempic, Wegovy czy Mounjaro - stworzył okazję dla cyberprzestępców, którzy zarabiają teraz na desperacji osób walczących z otyłością. Kampania "cudownych kropli" niewiadomego pochodzenia, do złudzenia przypominających popularne dziś lekarstwa, objęła już kilka krajów Europy. Wszystko w niej jest fałszywe: od lekarzy po wsparcie instytucji, których wiarygodność się wykorzystuje.

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

Źródło:
TVN24+

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24