Gliński: policja za naszych czasów nigdy się tak nie zachowywała. A jak się zachowywała?

Źródło:
Konkret24
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w Głogowie
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieEwa Paluszkiewicz | Fakty po południu
wideo 2/5
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieEwa Paluszkiewicz | Fakty po południu

Według ministrów rządu PiS policja za czasów koalicji PO-PSL była brutalna wobec demonstrantów, ograniczała wolność zgromadzeń. Na dowód podają przykład pobicia uczestnika Marszu Niepodległości w 2011 roku. Natomiast przez ostatnie osiem lat "nigdy się tak nie zachowywała" i "każdy może maszerować po naszej stolicy". Przypominamy najgłośniejsze i najbrutalniejsze policyjne interwencje na ulicznych protestach za rządów PiS.

Politycy obozu władzy w ostatnim czasie usiłują przekonywać, że w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości można na ulicach swobodnie maszerować i protestować, natomiast w czasach rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego policja brutalnie rozprawiała się uczestnikami zgromadzeń. Na dowód przypominają pobicie demonstranta przez funkcjonariusza policji w cywilu w trakcie Marszu Niepodległości w 2011 roku, czyli właśnie w czasie rządów koalicji PO-PSL.

"Kiedy za Tuska tysiące ludzi wyszło maszerować ulicami Warszawy, władza zgotowała im takie 'powitanie'. Kiedy rządzi @pisorgpl, każdy może maszerować po naszej stolicy. Wróci Tusk, skończy się wolność słowa i wolność zgromadzeń" - napisał 2 października na platformie X Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji (wyróżnienie od redakcji). Opublikował kadr z filmiku, na którym widać wspomniane wyżej pobicie z 2011 roku.

Do tego wydarzenia wrócił kilka dni wcześniej minister kultury prof. Piotr Gliński. "Pamiętamy co roku prowokacje na marszu 11 listopada. Przecież za czasów Donalda Tuska tam były ciągle awantury, które były ewidentnie prowokowane. (...) Te prowokacje na pewno nie służyły polskiemu interesowi narodowemu. To była rzecz naprawdę skandaliczna. Pamiętamy także zachowanie policji. Ja do tej pory mam obraz kopania demonstranta na tej demonstracji 11 listopada. Kopania przez policję człowieka, który gdzieś tam na chodniku leży pod ścianą i jest kopany. Mimo wielkich prowokacji przez osiem lat na najróżniejszych demonstracjach polska policja za naszych czasów nigdy się tak nie zachowywała" - mówił polityk w "Sygnałach dnia" w Polskim Radiu (wytłuszczenie od redakcji).

Przypomnijmy: 11 listopada 2011 roku 27-letni wówczas Karol C., policjant w cywilu, pobił podczas Marszu Niepodległości demonstranta - Daniela K. Najpierw użył wobec mężczyzny gazu, uderzył w głowę, a następnie kilka razy kopnął. Wówczas media społecznościowe obiegło nagranie, na którym wszystko było widać. Wybuchł skandal. Funkcjonariusza w październiku 2013 wyrzucono z policji. W grudniu 2013 roku został prawomocnie skazany. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał wyrok półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz ośmioletni zakaz wykonywania zawodu. Wcześniej Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał, że funkcjonariusz przekroczył swoje uprawnienia i naruszył nietykalność cielesną mężczyzny, choć miał pełne podstawy do zatrzymania Daniela K. Był on - jak mówił sędzia - w grupie niekoniecznie zachowującej się pokojowo, a na ulicy w czasie Marszu Niepodległości odbywała się regularna bitwa z policją.

Minister Gliński na ostatnie prostej przed wyborami parlamentarnymi zapewnił, że w czasie rządów PiS policja "nigdy się tak nie zachowywała". A jak się zachowywała? Przypominamy najgłośniejsze policyjne interwencje podczas ulicznych protestów w czasie ostatnich ośmiu lat.

Pałowanie na proteście przeciw obostrzeniom epidemicznym

11 kwietnia 2020, Głogów. Podczas protestu około 200 osób sprzeciwiających się obostrzeniom epidemicznym interweniowała policja. Najpierw informowała, że zgromadzenie jest nielegalne. Potem użyła siły, m.in. gazu łzawiącego. Policjanci interweniowali m.in. wobec jednej z kobiet, a film z tego zdarzenia trafił do sieci. Na fragmencie nagrania widać, jak policjant uderza kobietę pałką, łapie ją za szyję i przewraca na ziemię.

Niedługo potem policja opublikowała w mediach społecznościowych nagranie z policyjnej kamery przedstawiające to, co działo się tuż przed zatrzymaniem trzech osób, w tym wspomnianej kobiety. Na filmie widać, że jest agresywna. Słychać, jak obraża funkcjonariusza.

W październiku 2021 roku Prokuratura Rejonowa w Głogowie wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów interweniujących wobec osób biorących udział w proteście przeciwko obostrzeniom pandemicznym. Śledczy nie dopatrzyli się w działaniach funkcjonariuszy znamion przestępstwa.

Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w Głogowie
Powalił na ziemię, użył pałki. KGP bada interwencję wobec kobiety w GłogowieW Głogowie akcja policji, z której ta teraz musi się tłumaczyć. Jeden z funkcjonariuszy użył pałki wobec kobiety, potem złapał ją za szyję i powalił na ziemię. Nagranie pokazujące ten fragment interwencji podczas protestu pojawiło się w internecie. W demonstracji uczestniczyło około 200 osób. Protest był skierowany przeciw noszeniu maseczek. Policja tłumaczy, że kobieta wcześniej zachowywała się agresywnie i została ostrzeżona, że mogą zostać wobec niej użyte środki przymusu bezpośredniego, ale nie reagowała. Sprawę wyjaśnia Komenda Główna Policji.Ewa Paluszkiewicz | Fakty po południu

Gazem w przedsiębiorców

16 maja 2020, Warszawa. Podczas protestu przedsiębiorców, którzy domagali się całkowitego odmrożenia gospodarki i większej pomocy rządowej w trakcie I fali zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2, doszło do przepychanek. Policjanci użyli gazu łzawiącego, zatrzymali część uczestników. Wcześniej funkcjonariusze informowali, że zgromadzenie jest nielegalne. Wówczas w policyjnym radiowozie pojawił się senator Jacek Bury z Koalicji Obywatelskiej. Według funkcjonariuszy wszedł do radiowozu z jednym z organizatorów manifestacji. Senator twierdził jednak, że został zatrzymany i użyto wobec niego siły.

Protest przedsiębiorców w Warszawie i pytania o reakcję policji
Protest przedsiębiorców w Warszawie i pytania o reakcję policji380 zatrzymanych i 150 mandatów - policja podsumowuje protest przedsiębiorców w Warszawie. Ale swoje podsumowanie mają też organizatorzy marszu, który ostatecznie nie doszedł do skutku, bo został zablokowany przez policję. Zdaniem uczestników protestu - zablokowany brutalnie i nieadekwatnie.Tomasz Pupiec | Fakty po południu

"Policja kazała się rozejść, ale nie wypuszczała z kordonu. Kazali zachować odległość, ale coraz bardziej nas ściskali. To do jakich poleceń mamy się stosować? Gówno was to obchodzi! - odpowiedział policjant. Po godzinie zaczęliśmy ich przepychać. Od razu sięgnęli po gaz pieprzowy" - opowiadali potem protestujący portalowi OKO.press.

Potrącenie samochodem protestujących

26 października 2020 roku, Warszawa. Kierowca bmw potrącił dwie kobiety uczestniczące w proteście przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, które mówi o niekonstytucyjności aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Po staranowaniu kobiet sprawca odjechał z miejsca zdarzenia. Jedna z nich z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Mężczyzna został zatrzymany kilka godzin później. "Gazeta Wyborcza" poinformowała wówczas, że autem kierował 44-letni funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Prokuratura jednak nie dopatrzyła się w tym, co zrobił znamion czynu zabronionego i postępowanie umorzyła. Informowała, że akta sprawy zostały przekazane policji. "Czyn kierowcy z uwagi na brak możliwości przypisania odpowiedzialności za przestępstwa zostanie poddany ocenie jako wykroczenie drogowe" – wyjaśniała wówczas Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Skoro kierowca miał odpowiadać za wykroczenie drogowe, skierowaliśmy teraz pytania do policji, czy i w jaki sposób został ukarany. Czekamy na odpowiedź.

Tłum zebrał się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego
Tłum zebrał się przed siedzibą Trybunału KonstytucyjnegoTVN24

Postrzelenie fotoreportera z broni gładkolufowej

11 listopada 2020. Warszawa. Po Marszu Niepodległości doszło do zamieszek. Do starć z policją doszło między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji podała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. Portal Tysol.pl poinformował wtedy, że podczas zamieszek w tym rejonie miasta, z policyjnej broni raniony został fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry. "Postrzał w policzek otrzymał z kilku metrów, trudno więc mówić o przypadku. Miał też widoczny aparat fotograficzny. Kula utkwiła w ranie. Tomasza Gutrego czeka operacja usunięcia kuli" - przekazał portal.

Policja potem wyrażała żal, że doszło do takiej sytuacji i że jest ona wyjaśniana. "Każdemu z policjantów jest przykro, że do tego typu sytuacji doszło. Życzymy zdrowia panu fotoreporterowi" - powiedział wtedy w rozmowie z TVN24 rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak. "Gwarantuję, tego jesteśmy pewni w stu procentach, że naszym celem byli chuligani, nikt inny" - zapewnił.

W połowie lipca 2021 roku prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie z uwagi na stwierdzenie "braku znamion czynu zabronionego" i że zranienie było przypadkowe. Prokuratura tłumaczyła, że w miejscu, w którym był Tomasz Gutry, przebiegał agresor, który atakował funkcjonariuszy policji. Ustalono również, że zanim policjanci użyli broni gładkolufowej, wzywali zgromadzonych do rozejścia się, padły też strzały ostrzegawcze. Środki te były miarkowane, dopiero gdy okazały się nieskuteczne, policja użyła broni. Zdaniem prokuratury fotoreporter od początku obserwował działania policji z bardzo bliskiej odległości, pozostawał pomiędzy agresorami a kordonem policji, widział, co się dzieje, i zdecydował się pozostać pomiędzy ścierającymi się stronami.

Szarpanie, bicie pałką, rozpylenie gazu w oczy posłanki

18 listopada 2020 roku, Warszawa. Zorganizowano wówczas kolejny protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Manifestujący pod hasłem "Blokada Sejmu" zebrali się w pobliżu budynków Sejmu i Senatu. Ponieważ teren parlamentu otoczono barierkami i zamknięto ulicę Wiejską, manifestujący rozproszyli się wieczorem na ulicach stolicy. Na wysokości alei Róż funkcjonariusze zablokowali jednak przemarsz. Demonstracja zaczęła się rozlewać. Na rondzie de Gaulle’a doszło do przepychanek i utarczek słownych z policją. Pochód przez Śródmieście zakończył się na placu Powstańców Warszawy, gdzie policyjne oddziały prewencji odcięły drogi wyjścia - ustawiono dwa kordony na dwóch skrajach placu - i rozpoczęły legitymowanie uczestników. Dochodziło tam do przepychanek. Policja użyła gazu łzawiącego.

W tłum protestujących weszli - jak się później okazało - antyterroryści z elitarnego Biura Operacji Antyterrorystycznych. Byli ubrani po cywilnemu, część z nich nie miała żadnych policyjnych oznaczeń. Jeden z funkcjonariuszy - ubrany w elegancki, brązowy płaszcz - użył dwukrotnie pałki teleskopowej, tzw. batona, następnie jeszcze przewrócił kobietę. Jak tłumaczyła policja, ktoś wcześniej miał do niego od tyłu podbiec i próbować mu tę pałkę wyrwać.

Jak potem poinformował portal tvn24.pl, jedyną konsekwencją, jaka spotkała policjanta, była rozmowa dyscyplinująca. Funkcjonariusz miał przyznać, że użył pałki teleskopowej wobec demonstrantów dwukrotnie: raz trafiając w plecak, drugi raz chybiając. Jego słów nie można było zweryfikować między innymi dlatego, że nie zgłosił się poszkodowany. Postępowanie skończyło się rozmową dyscyplinującą z funkcjonariuszem z powodu niepoinformowania przełożonego o użyciu środków przymusu bezpośredniego oraz za brak na ramieniu opaski z napisem "policja".

Nagranie incydentu z placu Powstańców Warszawy
Nagranie incydentu z placu Powstańców WarszawyTVN24

Podczas tego samego protestu policjanci spryskali gazem m.in. działaczki Strajku Kobiet Martę Lempart i Klementynę Suchanow oraz posłankę Lewicy Magdalena Biejat. Na opublikowanym w sieci nagraniu było widać, jak posłanka stoi przed funkcjonariuszem i pokazuje biały kartonik. Po chwili zostaje potraktowana gazem z bliskiej odległości.

Jak wyjaśniała potem Biejat, w ręku trzymała legitymację poselską, ponieważ próbowała "przeprowadzić interwencję poselską i wezwać policję do tego, żeby przestała używać przemocy do pokojowo demonstrujących osób, żeby przestała bić ich pałkami i lać gazem na oślep po oczach". "W momencie gdy starałam się interwencję przeprowadzić, jeden z policjantów nieoznakowanych, w cywilu, strzelił mi gazem w oczy, po czym ukrył się za szpalerem nieumundurowanych policjantów" - dodała.

Biejat: gdy starałam się przeprowadzić interwencję, jeden z policjantów nieoznakowanych strzelił mi gazem w oczy
Biejat: gdy starałam się przeprowadzić interwencję, jeden z policjantów nieoznakowanych strzelił mi gazem w oczyTVN24

Znów gazem w posłankę

28 listopada 2020, Warszawa. Podczas manifestacji Strajku Kobiet zorganizowanej przy okazji świętowania 102. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych, w czasie akcji blokowania Trasy Łazienkowskiej posłanka Barbara Nowacka została potraktowana gazem łzawiącym przez jednego z funkcjonariuszy.

Nowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarz
Nowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarzNowacka: pokazywałam legitymację, dostałam gazem w twarztvn24

Tak to relacjonowała potem w TVN24: "Poszliśmy na protest całą grupą posłanek i posłów, wiedząc po poprzednich doświadczeniach, że trzeba to monitorować. To, co dzisiaj widzieliśmy, było niemądrą akcją policji". Poinformowała, że "z bardzo bliskiej odległości, 50 czy 30 centymetrów, dostała w twarz gazem, pokazując legitymację poselską".

W kwietniu 2021 roku prokuratura odmówiła śledztwa w tej sprawie. Uznała, że policjant nie popełnił przestępstwa. Kilka miesięcy później Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił postanowienie prokuratury i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jak nas poinformowała Barbara Nowacka, śledczy cały czas badają sprawę. "Nic mi nie wiadomo o zakończeniu postępowania. Policja teraz przesłuchuje każdego, kogo wówczas spisała" - przekazała posłanka.

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie użycia gazu wobec Barbary Nowackiej
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie użycia gazu wobec Barbary NowackiejProkuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie potraktowania gazem posłanki Barbary Nowackiej, gdy pokazywała policjantowi legitymacje poselską. Prokuratura uznała, że podczas demonstracji Strajku Kobiet policjant mógł się poczuć zagrożony, bo miał ograniczoną widoczność. Barbara Nowacka na decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia postępowania złożyła już zażalenie do sądu.Tomasz Pupiec | Fakty po południu

Złamana ręka protestującej

9 grudnia 2020, Warszawa. Manifestacja w obronie klimatu, równości i praw człowieka została zatrzymana przez policję od razu po starcie. Protestujący spędzili w Alejach Ujazdowskich około dwóch godzin. Część z nich dobrowolnie opuściła kordon, ale wcześniej była legitymowana. Funkcjonariusze wynieśli też kilkanaście osób, które do końca siedziały na jezdni. Jedna osoba została zatrzymana. Część protestujących przeniosła się przed komendę na ulicę Wilczą, by okazać solidarność z zatrzymaną wcześniej osobą.

"O godzinie 22 policja weszła do akcji po raz kolejny. Tym razem byli bardzo agresywni. Zaczęli nas bić i szarpać (...). Została mi wykręcona ręka tak brutalnie w drodze do radiowozu, że została złamana. Przez pół godziny czekałam w radiowozie, aż znajdzie się policjant, który to zrobił. Niestety nie zgłosił się, więc jakiś inny policjant mnie legitymował" - opowiadała wówczas w rozmowie z TVN24 jedna z uczestniczek protestu. Dodała, że "dostała komunikat od policjanta, że karetka odmówiła przyjazdu". "Więc tak jakby zostałam wyrzucona już po spisaniu z radiowozu ze złamaną ręką. Nawet nie mam danych policjanta, który to zrobił" - mówiła. Policja potem tłumaczyła, że kobieta stawiała opór, a policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego. Aktywistka złożyła do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia zażalenie na bezpodstawne zatrzymanie oraz skargę na działanie funkcjonariuszy do Komendy Stołecznej Policji. Ta przekazała ją do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która wszczęła postępowanie pod kątem możliwości przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, doprowadzenia do uszczerbku na zdrowiu kobiety oraz pod kątem nieudzielenia jej pomocy i bezprawnego pozbawienia jej wolności.

"Została mi wykręcona ręka tak brutalnie, że została złamana"
"Została mi wykręcona ręka tak brutalnie, że została złamana"TVN24

Pod koniec 2021 roku sąd uznał rację poszkodowanej. Stwierdził, że jej zatrzymanie było "nielegalne, niezasadne i przeprowadzone w sposób nieprawidłowy", a użyte środki przymusu bezpośredniego były niewspółmierne do sytuacji. Jednak kilka dni później prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie. Uznała, że policjant, który złamał rękę 19-latce, nie przekroczył swoich uprawnień i nie pozbawił ją wolności. Stwierdziła też, że właściwie nie doszło do zatrzymania, a czynności przeprowadzone przez mundurowych generalnie miały na celu wylegitymowanie pokrzywdzonej.

Raport ekspertów RPO

Na początku 2021 roku opublikowano raport ekspertów Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur Biura Rzecznika Praw Obywatelskich (KMPT) podsumowujący działania policji wobec zatrzymanych po jesiennych demonstracjach. Eksperci stwierdzili, że: - policja brutalnie traktowała zatrzymywanych na demonstracjach; - zatrzymani i zatrzymane zwracały uwagę na nieproporcjonalne stosowania kajdanek (w tym w czasie transportu zakładanych na ręce z tyłu), rozpylanie gazu, czy używanie pałek służbowych, w tym pałek teleskopowych; - niepokojące było coraz powszechniejsze stosowanie gazu łzawiącego i gazu pieprzowego; - w części przypadków nadużywano kontroli osobistych; - dla większości rozmówców było to pierwsze zatrzymanie w życiu, ale nie dostawali odpowiednich informacji; - prawo zatrzymanych do natychmiastowej pomocy prawnej nie było w pełni respektowane.

Ogromny niepokój Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur wzbudza niespotykana dotychczas na taką skalę praktyka przewożenia osób zatrzymanych w Warszawie do jednostek w innych miejscowościach. Część osób przewieziona została z Warszawy m.in. do Legionowa, Grodziska Mazowieckiego, Piaseczna, Pułtuska, czy oddalonej o ok. 130 km od stolicy Ostrołęki.

Na podstawie rozmów z zatrzymanymi podano następujące przykłady: bicie pałkami, nawet kiedy przestali uciekać i położyli się na ziemi. Do jednej z tych osób policjanci mieli mówić: "Jesteś gnój, nie powinno Cię tu być"; dociskanie jednego zatrzymanego kolanami do ziemi, kopanie w brzuch i krocze; wyśmianie przez funkcjonariuszy chorującej na epilepsję, która miała atak duszności w radiowozie; uderzenie jednej osoby w twarz.

Najbardziej drastyczna była opowieść mężczyzny z widocznymi obrażeniami, który twierdził, że został zwyzywany i pobity przez funkcjonariuszy w radiowozie. Jednak później prokuratura prawomocnie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

W dokumencie zaznaczono, że u niektórych przedstawiciele KMPT zaobserwowali i udokumentowali obrażenia, które rozmówcy posiadali na ciele.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Można tę historię komentować, że jest "jak z filmu Barei" - lecz nikomu nie było do śmiechu. Bo nie chodzi tylko o 150 ton ziemniaków i straty materialne. W tym zdarzeniu jak w soczewce widać, czym skutkuje bezrefleksyjna wiara w każdy przekaz i jak łatwo od takiej wiary przejść do działania. To klasyczna historia-chwast. Oto jak ją rozsiewano.

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Źródło:
TVN24+

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych - także polskich - film mający przedstawiać terminal w Chinach, gdzie pracują wyłącznie autonomiczne pojazdy. Internauci przedstawiają to jako dowód wyższości Azji nad Europą, a chińska propaganda działa i zaciera ręce. Bo to sprytnie wpuszczony do sieci fake news.

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Źródło:
Konkret24

Czy po zawarciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Hamasem palestyńscy bojownicy wrócili do Strefy Gazy w pełnym rynsztunku? Czy byli witani jak bohaterowie? Wyjaśniamy, co widać na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych.

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Emocje internautów wywołała informacja, jakoby w Kanadzie nie jest wymagana zgoda, by procedurze wspomaganej medycznie śmierci poddać dziecko. Dowodem ma być pewna broszura informacyjna. W tym przekazie są dwa kłamstwa.

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno 

Źródło:
Konkret24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego kanału Partizan wywołał polityczną burzę w Polsce. Jednak nie ze względu na słowa, które padły. Wiele polskich mediów - między innymi TVP Info, Onet, "Rzeczpospolita", "Fakt", Gazeta.pl, RMF FM, Polskie Radio, Telewizja Republika - bezkrytycznie przekazywało interpretację niemieckiego dziennika. Oto jak zbudowano przekaz, że była kanclerz Niemiec "obwinia Polskę" za wojnę w Ukrainie.

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+