Służby dostaną dostęp do naszych maili i komunikatorów? Niebezpieczny artykuł 43 nowej ustawy

Źródło:
Konkret24
Nie tylko Pegasus jest narzędziem do inwigilacji w rękach polskich służb (materiał z maja 2022 roku)
Nie tylko Pegasus jest narzędziem do inwigilacji w rękach polskich służb (materiał z maja 2022 roku)TVN24
wideo 2/3
Nie tylko Pegasus jest narzędziem do inwigilacji w rękach polskich służb (materiał z maja 2022 roku)TVN24

"Permanentna inwigilacja nas wszystkich w każdym momencie"; służby zyskają "pełny wgląd we wszystko, co przesyłają Polacy przez komunikatory internetowe i pocztę e-mail" - alarmuje opozycja w związku z projektem Prawo komunikacji elektronicznej. Pytani przez Konkret24 eksperci wskazują na niejasności w nowej ustawie - szczególnie jeden jej artykuł.

Procedowany w Sejmie projekt nowej ustawy - Prawo komunikacji elektronicznej - budzi duże emocje ze względu na przepisy dotyczące dostępu służb do danych obywateli. Przypomnijmy: 13 stycznia Sejm odrzucił wniosek o odrzucenie projektu ustawy Prawo komunikacji elektronicznej (zwanego lex pilot) i skierował go do dalszych prac w Sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii - ma ona przedstawić sprawozdanie ze swoich prac nad tym projektem do 6 lutego.

Niepokoje budzi fakt, że nowa ustawa rozszerza katalog podmiotów z obowiązkiem gromadzenia informacji o komunikacji użytkowników, a ponadto określa sposób korzystania z tych danych przez państwowe służby, np. policję. Na profilach Konfederacji w mediach społecznościowych 12 stycznia zamieszczono grafikę z tytułem: "Rząd PiS szykuje totalną inwigilację w internecie!". Informuje ona, że służby zyskają "pełny wgląd, w czasie rzeczywistym, we wszystko, co przesyłają Polacy przez komunikatory internetowe i pocztę e-mail".

Podobne oskarżenia wobec projektu ustawy padały w Sejmie ze strony innych polityków opozycji podczas pierwszego czytania ustawy 12 stycznia. Grzegorz Napieralski z Koalicji Obywatelskiej mówił, że "po prostu będzie permanentna inwigilacja nas wszystkich w każdym momencie, na każdym naszym poziomie życia, gdzie używamy po prostu komunikatorów". Michał Gramatyka z koła Polska 2050 tłumaczył: "Dzisiaj tak zwane podmioty uprawnione, żeby czytać wiadomości z komunikatorów, muszą hakować urządzenie na jego niskim, podstawowym poziomie, stosować rozpracowanie operacyjne. Jutro te same służby będą miały zapewniony automatyczny, nielimitowany i nierejestrowany dostęp do treści na naszych komunikatorach".

Jeszcze przed pierwszym czytaniem w Sejmie, 9 stycznia, w "Dzienniku Gazecie Prawnej" ukazał się artykuł Pawła Kubickiego i Sławomira Wikariaka o rządowym projekcie: głównym tematem była jego niezgodność z prawem Unii Europejskiej. Autorzy wyjaśniali też, że obowiązek retencji danych (czyli przechowywania ich przez 12 miesięcy na ewentualne potrzeby służb), który dzisiaj dotyczy firm telekomunikacyjnych, ma objąć wiele dodatkowych podmiotów, m.in. firmy oferujące usługi e-mail, czaty czy komunikatory. Jako przykład przechowywanych danych podano informacje, "do kogo dzwoniliśmy" i "gdzie w tym czasie przebywaliśmy".

W kolejnych dniach media alarmowały: "służby odczytają wiadomości z Messengera i WhatsAppa" (Bankier.pl); "rząd chce przyznać służbom dostęp do maili, czatów i komunikatorów obywateli" (Business Insider); "projekt zmusza właścicieli komunikatorów internetowych oraz innych podobnych usług do tego, aby udostępniały policji i innym służbom treści przekazywane sobie przez użytkowników" (Wyborcza.biz). Gdy w kontekście rządowego projektu zaczęło się pojawiać coraz więcej przekazów o "totalnej inwigilacji" i dostępie do treści wiadomości mailowych czy zdjęć wszystkich użytkowników internetu, Sławomir Wikariak w wyjaśnieniach z 13 stycznia pisał: "Ze zdumieniem czytałem coraz więcej artykułów o tym, że nowe prawo zapewni służbom dostęp do wiadomości wysłanych e-mailem czy też za pośrednictwem komunikatorów. (...) Nie mam zielonego pojęcia, skąd wziął się ten przekaz. Opisując projekt ustawy - Prawo telekomunikacji elektronicznej - ostrzegałem przed zwiększeniem zakresu danych, do których dostęp będą miały służby, ale nigdzie nie napisałem, że nowe przepisy dadzą im prawo do czytania bez kontroli e-maili czy też wiadomości przesyłanych komunikatorami. (...) W rzeczywistości chodzi o dane identyfikujące użytkownika w sieci (np. numer IP) oraz informacje skąd przesyłał wiadomość, kiedy to zrobił i gdzie się wówczas znajdował. To one mają podlegać retencji i to do nich nieograniczony dostęp będą miały służby".

Te wyjaśnienia nie rozwiewają jednak obaw, czy nowe przepisy dadzą służbom prawo do czytania bez kontroli sądu e-maili i wiadomości przesyłanych komunikatorami. Bo w obecnym kształcie rodzą problemy interpretacyjne nawet wśród ekspertów. Wprawdzie to, co pisze Konfederacja - że służby będą miały "pełny wgląd, w czasie rzeczywistym, we wszystko, co przesyłają Polacy", a do kontroli nie będzie wymagana zgoda sądu - nie jest do końca prawdą, lecz tego typu interpretacje pojawiają się właśnie z powodu niejasności nowych przepisów. Prawnicy zwracają tu uwagę na dość niebezpieczny art. 43 nowego prawa.

"Dane retencyjne to nie jest treść wiadomości"

Rządowa ustawa Prawo komunikacji elektronicznej ma zastąpić obowiązujące obecnie Prawo telekomunikacyjne z 2004 roku. Obszerny dokument, liczący prawie 3,5 tys. stron, trafił do Sejmu na początku grudnia. Posiedzenie sejmowej komisji, do której teraz trafił projekt, zaplanowano na 24 stycznia. Największe emocje wywołują art. 43 i art. 47 nowej ustawy.

Zacznijmy od art. 47 - stanowi on: "Przedsiębiorca komunikacji elektronicznej (...) jest obowiązany na własny koszt 1) zatrzymywać i przechowywać na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dane, o których mowa w art. 49 ust. 1, generowane w publicznej sieci telekomunikacyjnej lub przez niego przetwarzane, przez okres 12 miesięcy (...) 2) udostępniać dane, o których mowa w pkt 1, uprawnionym podmiotom, a także sądowi i prokuratorowi".

W tym przypadku jednak nie ma wątpliwości, że nie chodzi o dostęp służb do treści wiadomości czy rozmów, ponieważ wśród danych wymienionych w art. 49 ust. 1 są tylko dane "niezbędne do ustalenia zakończenia sieci, telekomunikacyjnego urządzenia końcowego oraz użytkownika końcowego inicjującego połączenie [oraz] do którego kierowane jest połączenie" oraz "niezbędne do określenia daty i godziny połączenia i czasu jego trwania, rodzaju połączenia, lokalizacji telekomunikacyjnego urządzenia końcowego, danych jednoznacznie identyfikujących użytkownika w sieci".

Doktor Paweł Litwiński, partner w kancelarii Barta Litwiński specjalizujący się w temacie ochrony danych osobowych, w analizie przesłanej Konkret24 zbiorczo nazywa powyższe dane "retencyjnymi", czyli podlegającymi archiwizacji. "To, w pewnym uproszczeniu, informacje o tym kto, z kim, kiedy się komunikował i jeżeli to możliwe, gdzie wtedy był" - wyjaśnia. I podkreśla:

Dane retencyjne to nie jest treść wiadomości, ale informacja o tym, że się komunikowano.

Prawnik zauważa jednak: "Takie dane i tak, mimo tego, że nie zawierają treści komunikacji, mają ogromną wartość dowodową, bo pozwalają na odtworzenie pewnych sieci powiązań i komunikowania się, która czasem wystarczy do postawienia określonych tez, np. w zakresie źródła przecieku".

Co więc jego zdaniem zmieniałoby w tym kontekście Prawo komunikacji elektronicznej? "Dzisiaj jest tak, że przepisy retencyjne mamy w Prawie telekomunikacyjnym i siłą rzeczy obejmują one usługi telekomunikacyjne. Służby mają więc 12 miesięcy na to, żeby sięgnąć po informacje o tym, kto się z kim komunikował – ale wyłącznie w ramach usług telekomunikacyjnych. A tymczasem coraz więcej komunikacji 'idzie' przez komunikatory internetowe czy po prostu pocztę elektroniczną" - wyjaśnia prawnik. "I właśnie tego dotyczą nowe przepisy retencyjne: rozszerza się obowiązek zatrzymywania i przechowywania danych o tym, kto się z kim komunikował, na usługi takie jak komunikatory internetowe czy poczta elektroniczna. Podkreślam: nie mówimy o zatrzymywaniu treści korespondencji, ale informacji o fakcie komunikowania się. Czyli tak, jak teraz można odtworzyć, kiedy w ciągu ostatnich 12 miesięcy dzwoniłem do mojej mamy, tak będzie można odtworzyć, kiedy się z nią komunikowałem przy pomocy poczty elektronicznej czy komunikatora" - tłumaczy.

Niejasny art. 43. Jak rozumieć "komunikat elektroniczny"?

Większy problem prawny budzi niejasny, art. 43 rządowego projektu. Napisano w nim, że "przedsiębiorca komunikacji elektronicznej (...) jest obowiązany do zapewnienia warunków technicznych i organizacyjnych dostępu i utrwalania" przez dziewięć państwowych służb (w tym policję, ABW i CBA) "komunikatów elektronicznych przesyłanych w ramach świadczonej publicznie dostępnej usługi telekomunikacyjnej" oraz wielu danych abonentów związanych z tymi komunikatami, m.in. numeru i danych lokalizacyjnych.

Czym są "komunikaty elektroniczne"? Jak wyjaśnia w odpowiedzi na pytania Konkret24 dr Bartosz Marcinkowski, prawnik specjalizujący się w danych osobowych z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, według projektu ustawy komunikat elektroniczny to: 'każda informacja wymieniana lub przekazywana między określonymi użytkownikami'. Z tego powodu prawnik stwierdza:

Wydaje się więc, że art. 43 może stanowić samodzielną podstawę pozyskiwania całości komunikatu elektronicznego, tj. też jego treści.

W takim rozumiem treść komunikatu elektronicznego to także treść maila. Tym bardziej, że - pisze dr Marcinkowski - "art. 43 jest szerszy niż art. 47, a relacje między nimi nie są jednoznaczne".

Na niejasność tego przepisu zwracano uwagę także w analizie na portalu Prawo.pl. Autorzy piszą w niej: "Jakie to będą dane, nie do końca wiadomo. Na pewno będzie wśród nich czas korzystania z usługi (zalogowanie i wylogowanie się z poczty) czy adres IP. Pytanie, czy w grę wchodzi również dostęp do treści wiadomości".

Twierdząco odpowiadał Jacek Kudła, ekspert w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych, który w rozmowie z tym portalem przekonywał: "Takie unormowanie ustawowe pozwala przedsiębiorcy komunikacji elektronicznej na zgromadzenie nie tylko podstawowych danych, ale wszelkich danych związanych z przesyłaniem komunikatu elektronicznego. W przypadku stosowania tych najnowszych technologii, w trybie przepisu, o którym wyżej mowa, przedsiębiorca komunikacji elektronicznej może zgromadzić takie dane jak: zdjęcia i inne treści aplikacji przesyłane w formie komunikatu elektronicznego".

Podobnie uważa dr Adam Behan z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalista z zakresu przestępczości komputerowej i ochrony informacji. - Pojęcie komunikatu można rozumieć bardzo szeroko, także jako np. maile. I nie mam wątpliwości, że służy będą stosować dla uzasadniania takiego dostępu maksymalnie szeroką wykładnie tego pojęcia – mówi w rozmowie z Konkret24.

24 godziny na "określenie sposobu realizacji". Ze zgodą sądu czy bez?

Przekaz upowszechniany przez Konfederację, że służby będą miały "pełny wgląd we wszystko, co przesyłają Polacy", a do kontroli nie będzie wymagana zgoda sądu" może wynikać z kolejnego budzącego kontrowersje zapisu - otóż w projekcie stoi, że "uprawniony podmiot wspólnie z przedsiębiorcą komunikacji elektronicznej, w terminie 24 godzin od momentu zgłoszenia zapotrzebowania na piśmie w postaci papierowej lub elektronicznej (...) określają sposób realizacji przez przedsiębiorcę komunikacji elektronicznej warunków dostępu i utrwalania".

Bartosz Marcinkowski nazywa to "szybką ścieżką realizacji dostępu". I zauważa: "Te 24 godziny mogą mieć krytyczne znaczenie z perspektywy sądowego nadzoru, a raczej jego braku, nad pozyskiwaniem danych przez organy państwa, a art. 43 wylicza aż 10 uprawnionych służb – od Policji po Krajową Administrację Sądową". Ekspert podkreśla, że w przepisie nie uwzględniono udziału sądu lub prokuratury.

Ale nie wszyscy tak sądzą (stąd różnice w interpretacji). Paweł Litwiński uważa, że "termin 24 godzin jest na ustalenie sposobu realizacji obowiązku udostępniania danych w ramach kontroli operacyjnej" - czyli że służby i tak będą musiały o wystąpić o zgodę sądu.

Obecnie wszystkie wymienione w ustawie służby już teraz mają dostęp do treści wiadomości, SMS-ów i rozmów telefonicznych - ale tylko w trybie wspomnianej kontroli operacyjnej. Oznacza to, że każda z uprawnionych instytucji, by uzyskać dostęp do takich danych, np. przez założenie podsłuchu, musi najpierw uzyskać zgodę właściwego prokuratora okręgowego lub prokuratora generalnego, a następnie sądu okręgowego. Co więcej, kontrolę operacyjną można stosować tylko w odniesieniu do 11 kategorii przestępstw, m.in. przestępstw przeciwko mieniu, ekonomicznych, przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, narkotykowych itd. Zdaniem dr. Pawła Litwińskiego w kwestii samej kontroli operacyjnej rządowy projekt nic nie zmienia:

Dostęp (do treści - red.) nadal będzie możliwy w przypadku, gdy określona służba jest uprawniona do stosowania kontroli operacyjnej i na dotychczasowych warunkach, czyli w praktyce za zgodą sądu.

"Zwyczajne niechlujstwo legislacyjne", "pojawi się bałagan"

Z jakiego powodu w procedowanym Prawie komunikacji elektronicznej pojawił się przepis o "zgłaszaniu zapotrzebowania" służb na dostęp do "komunikatów elektronicznych"? Tym bardziej, że zasady kontroli operacyjnej są już opisane w ustawie o Policji, w której jest mowa o "przesyłanej treści korespondencji, w tym za pomocą środków komunikacji elektronicznej", a nie o "komunikatach elektronicznych". Paweł Litwiński odpowiada:

Ja tego nie rozumiem, bo to zwyczajne niechlujstwo legislacyjne, gdyby to tak miało zostać uchwalone. Art. 43 powinien zastąpić tę regulację rozproszoną (z ustawy o Policji - red.), a te rozproszone przepisy trzeba uchylić.

Jego zdaniem art. 43 nadal nie zmienia jednak zasad kontroli operacyjnej, a tym samym dostępu służb do treści SMS-ów czy wiadomości z komunikatorów (czyli według niego nie wszystkich Polaków dotyczyłaby kontrola służb, jak podaje się teraz w niektórych przekazach). "Taki dostęp da kontrola operacyjna, która po stronie podmiotów uprawnionych się nie zmienia: nadal służba musi mieć przepis uprawniający do stosowania kontroli operacyjnej, żeby ją stosować i nadal co do zasady odbywa się to za zgodą sądu, a tych przepisów Prawo komunikacji elektronicznej nie zmienia. PKE zmienia wyłącznie to, że pojawia się nowy przepis dotyczący wszystkich przedsiębiorców komunikacji elektronicznej, zgodnie z którym mają oni umożliwić taką kontrolę operacyjną – ale można ją stosować tylko, gdy służba ma odpowiedni przepis kompetencyjny, a tych PKE nie zmienia" - uważa dr Litwiński.

Jeśli ustawa w tej wersji zostałaby przyjęta przez Sejm, w życie wszedłby artykuł, który może powielać to, co jest zapisane w ustawie o Policji. "Dwa sformułowania nie mogą dotyczyć tego samego. Nie można wykluczyć, że pojawi się bałagan" - mówił Wojciech Klicki w rozmowie z Wyborcza.biz.

Nie dla wszystkich prawników jest jednak jasne, że oba przepisy mówią o tym samym, ponieważ w art. 43 rządowego projektu nie ma przecież mowy o zgodzie sądu lub prokuratury na dostęp do danych. Dlatego dr Bartosz Marcinkowski podsumowuje obecną sytuację jednym zdaniem: "W mętnej wodzie łatwiej się pływa".

Aktualizacja: 25 stycznia 2023

Po publikacji artykułu, za pośrednictwem serwisu Kontakt24, jeden z czytelników zapytał, czy tak skonstruowane przepisy będą dotyczyć także firm zagranicznych oferujących usługi w Polsce i czy prawo będzie wobec nich skuteczne. "Czy jedynym skutkiem tej ustawy nie będzie odpływ firm świadczących usługi udostępniania miejsca na serwerze poza granice Polski, gdyż nawet Polscy klienci zaczną korzystać wyłącznie z serwerów zagranicznych" - zauważył.

Zapytaliśmy o to ekspertów. Doktor Paweł Litwiński potwierdza obawy internauty: "Tak, te przepisy będą dotyczyć wszystkich, więc i podmiotów mających siedzibę poza Polską. I tak, wobec tych zagranicznych będą słabo egzekwowalne" - napisał w odpowiedzi na pytanie Konkret24. "Może się zdarzyć tak, że jeżeli miałby powstać polski odpowiednik np. Signala czy innego Proton Maila (platformy oferujące szyfrowaną komunikację - red.), to będzie mniej konkurencyjny od jego zagranicznego odpowiednika" - dodał.

Spadek konkurencyjności polskich firm względem zagranicznych jako ewentualny skutek nowej ustawy przewidywał też w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" dr Łukasz Olejnik, niezależny badacz i konsultant prywatności. "Już dziś większość Polaków i tak korzysta z usług zagranicznych dostawców komunikatorów. Ci nie będą objęci ostrymi wymogami lub też będą niechętni do współpracy. Rykoszetem dostaną zatem polscy przedsiębiorcy, stając się niekonkurencyjni pod względem ochrony danych i prywatności. To doskonały sposób na uniemożliwienie powstawania w Polsce konkurencyjnych produktów IT" - zauważył ekspert.

Z kolei pytany przez Konkret24 dr Adam Behan dodaje, że już teraz zagraniczne firmy, takie jak Google czy Facebook, w dużym procencie przypadków odmawiają udostępniania informacji polskim sądom i to nawet w sprawach, w których te platformy wykorzystywano do popełniania przestępstw. - Nawet więc gdyby na przykład do Google zaczęły spływać zapytania z policji czy innych służb o udostępnienie treści czyichś maili, to, mając na uwadze projektowany kształt przepisów, które nie uzależniają nawet takiego wniosku od zgody sądu, zostaną po wstępnej weryfikacji automatycznie odrzucone. Generalnie ciężko się nawet spodziewać poważnej odpowiedzi na tak jawnie sprzeczne z podstawowymi wartościami konstytucyjnymi żądanie - ocenia ekspert. Zgadza się z sugestią czytelnika, że taka nieskuteczność działania w stosunku do zagranicznych firm może obniżyć konkurencyjność polskich podmiotów. Dodaje, że nawet polskie mogą znaleźć sposoby na ominięcie przepisów. - Gdyby takie rozwiązania zostały wprowadzone, to jest niemal pewne, że największe podmioty szybko znalazłyby sposób na ich obejście, łącznie z przeniesieniem serwerów za granice czy wyodrębnieniem części świadczonych usług do stworzonych dla takich celów podmiotów zależnych - sugeruje dr Behan.

Autorka/Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Państwowe Radio Białoruś wykorzystuje media społecznościowe, by wpływać na przebieg wyborów prezydenckich w Polsce i promować określonych kandydatów - ustalili analitycy DFRLab. Celem jest podważenie legalności procesu wyborczego w naszym kraju.

Polskie konta, 16 milionów wyświetleń. Białoruska dezinformacja o wyborach

Polskie konta, 16 milionów wyświetleń. Białoruska dezinformacja o wyborach

Źródło:
Konkret24, DFRLab

Zimna wiosna i majowe przymrozki spowodowały, że wracają przekazy podważające globalne ocieplenie. A niektórzy internauci przekonują, że nastąpił wręcz spadek globalnej temperatury. Jako "dowód" udostępniali pewien wykres. Tylko że on akurat ich tezy nie potwierdza.

"Globalna temperatura spadła o ponad 0,5 stopnia"? Co to za wykres

"Globalna temperatura spadła o ponad 0,5 stopnia"? Co to za wykres

Źródło:
Konkret24

"Kraj pod cichą okupacją", "ilu z nich to szpiedzy" - komentują internauci oburzeni postem polityka Konfederacji, który pisał o "cudzoziemcach w Wojsku Polskim". Tylko że jego analiza wprowadza w błąd, wyjaśniamy.

"Cudzoziemcy w Wojsku Polskim"? Niemożliwe

"Cudzoziemcy w Wojsku Polskim"? Niemożliwe

Źródło:
Konkret24

W ostatnich dniach kampanii prezydenckiej w sieci znów pojawiły się SMS-y mające być akcją agitacyjną Platformy Obywatelskiej na rzecz Rafała Trzaskowskiego. Sztab kandydata stanowczo się od nich odcina. To kolejna odsłona wyborczej dezinformacji.

Fałszywki agitujące za Trzaskowskim. Sztab: "to nie są nasze SMS-y"

Fałszywki agitujące za Trzaskowskim. Sztab: "to nie są nasze SMS-y"

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda zarzuca Rafałowi Trzaskowskiemu, że wspiera prostytucję w Warszawie. Twierdzi, że prezydent stolicy miał przekazać na to milion złotych pewnej organizacji. Kłamstwo polityka PiS dementuje zarówno sama organizacja, jak i urząd miasta.

Buda: Trzaskowski dał milion na "promowanie prostytucji". Nieprawda

Buda: Trzaskowski dał milion na "promowanie prostytucji". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Na ostatniej prostej kampanii wyborczej jednym z tematów jest unijny program dofinansowania przemysłów zbrojeniowych: czy Polska zyska na nim, czy nie. Jedni mówią o "gigantycznym sukcesie" dla Polski, drudzy o "niespełnianiu kryteriów" przez polskie fabryki. Wyjaśniamy, dlaczego trudno mówić o "antypolskim spisku" oraz że są dwa różne programy.

Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy czy jednak "sukces Polski"?

Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy czy jednak "sukces Polski"?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Horała - krytykując plany gabinetu Donalda Tuska w sprawie CPK - twierdzi, że gdy on był pełnomocnikiem poprzedniego rządu ds. budowy tego portu komunikacyjnego, Najwyższa Izba Kontroli wydała "wręcz fenomenalnie pochwalny" raport pokontrolny. Przeczytaliśmy go. Przypominamy główne zarzuty kontrolerów.

Horała o raporcie NIK na temat CPK: "fenomenalnie pochwalny". No nie

Horała o raporcie NIK na temat CPK: "fenomenalnie pochwalny". No nie

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen nie raz mówił o przypadkach z krajów zachodnich, krytykując projekt polskiej ustawy o mowie nienawiści. Tę narrację powtarza poseł Konfederacji Michał Wawer. Tylko że te kwestie nie mają wiele wspólnego - łączenie ich ma wzmacniać poczucie strachu. To poważna manipulacja, bo grająca na emocjach.

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki podkreśla znaczenie Rady Gabinetowej i powtarza, że właśnie przy jej pomocy będzie mobilizował rząd, gdy wygra wybory. Konstytucjonaliści prostują: rada nie ma żadnych kompetencji.

Nawrocki poprzez Radę Gabinetową chce "mobilizować rząd". Eksperci: nie może

Nawrocki poprzez Radę Gabinetową chce "mobilizować rząd". Eksperci: nie może

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Przemysława Czarnka województwo lubelskie w pierwszej turze wyborów prezydenckich było siódme pod względem frekwencji. W rzeczywistości zajęło inne miejsce. Przedstawiamy ranking województw.

Czarnek o frekwencji w Lubelskiem. Było inaczej. Oto ranking województw

Czarnek o frekwencji w Lubelskiem. Było inaczej. Oto ranking województw

Źródło:
Konkret24

"Mój wizerunek i mój filmik jest nagrywany do narracji propagandowej polityków PiS-u" - oburza się polska influencerka mieszkająca w Hiszpanii. Z jej nagrania skorzystał na przykład poseł Dariusz Matecki, agitując przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu.

 "Nie mam z tym nic wspólnego". Film influencerki wykorzystano do politycznej agitacji

"Nie mam z tym nic wspólnego". Film influencerki wykorzystano do politycznej agitacji

Źródło:
Konkret24

W ostatniej przed wyborami debacie prezydenckiej Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski poruszyli temat ekshumacji polskich ofiar zbrodni wołyńskiej w Ukrainie. Według Trzaskowskiego dopiero się zaczęły, według Nawrockiego zaczęły się dużo wcześniej. Sprawdziliśmy podany przykład.

Nawrocki: "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej". No nie

Nawrocki: "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej". No nie

Źródło:
Konkret24, PAP

Politycy Prawa i Sprawiedliwości rozpowszechniają nagranie pokazujące, jakoby Donald Tusk na marszu poparcia dla Rafała Trzaskowskiego stwierdził, że teraz "Polską rządzą polityczni gangsterzy". Tylko że to zmanipulowane wideo. O kim więc mówił tak Tusk?

Tusk nazwał rząd "politycznymi gangsterami"? Nie. A kogo?

Tusk nazwał rząd "politycznymi gangsterami"? Nie. A kogo?

Źródło:
Konkret24

"W Rumunii już się zaczęło", "po wyborach w Rumunii ruszył pełną parą unijny pakt migracyjny" - taki przekaz rozpowszechniają politycy PiS, prawicowe media i Karol Nawrocki. Wszystko oparto na wpisie unijnej agencji ds. azylu, który jednak nie odnosi się do paktu migracyjnego.

Po wyborach w Rumunii "ruszył pakt migracyjny"? Wyjaśniamy

Po wyborach w Rumunii "ruszył pakt migracyjny"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Nie wszystko, co mówili kandydaci podczas kończącej się kampanii przed pierwszą turą wyborów, było zgodne z prawdą. I nie tylko o pomyłki tu chodzi, lecz o całe narracje zbudowane na błędnych tezach. 

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

Źródło:
Konkret24

Stwierdzenie: "nie ma Zielonego Ładu", które padło podczas ostatniej debaty prezydenckiej przed drugą turą wyborów, wywołało dyskusję polityków. Chodzi o podpisany na początku maja traktat polsko-francuski. Rzeczywiście, określenie "Zielony Ład" w nim nie pada, ale... Wyjaśniamy.

Spór o traktat polsko-francuski. Co w nim jest o Zielonym Ładzie

Spór o traktat polsko-francuski. Co w nim jest o Zielonym Ładzie

Źródło:
Konkret24

Wraca temat zmiany flag z tęczowych na biało-czerwone przed wiecem Rafała Trzaskowskiego w Krakowie. Poseł PiS Zbigniew Bogucki szydzi ze "znikających" flag i z "przefarbowania" kandydata KO. Tylko że sprawa ta została wyjaśniona, a poseł Bogucki wprowadza w błąd, nie podając prawdziwego powodu zmiany flag.

Bogucki o wiecu Trzaskowskiego: "zniknęły flagi LGBT". Manipulacja

Bogucki o wiecu Trzaskowskiego: "zniknęły flagi LGBT". Manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Czy PKP finansuje kampanię Trzaskowskiego?" - pytają w sieci oburzeni posłowie PiS. Posłanka tej partii nagrała bowiem przyjazd i odjazd specjalnego pociągu Kolei Śląskich, który sympatyków Rafała Trzaskowskiego przywiózł na marsz do stolicy. Dowiedzieliśmy się, kto go wynajął.

"Darmowy" pociąg dla "wtajemniczonych" na "rządowy marsz"? Wiemy, kto za niego zapłacił

"Darmowy" pociąg dla "wtajemniczonych" na "rządowy marsz"? Wiemy, kto za niego zapłacił

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki starli się w ostatniej debacie przed drugą turą wyborów prezydenckich. Podczas ostrej wymiany zdań padały twierdzenia, które wprowadzały w błąd. Wyjaśniamy najistotniejsze kwestie.

Debata Trzaskowski-Nawrocki. Nie obyło się bez fałszów i manipulacji

Debata Trzaskowski-Nawrocki. Nie obyło się bez fałszów i manipulacji

Źródło:
Konkret24

Pakt migracyjny obowiązuje od czasów Tuska, to obecny premier na pakt się zgodził, a wcześniej to "kotwica Morawieckiego" blokowała pakt - takie tezy przedstawili politycy PiS na konferencji prasowej. Mimo że były one kilkukrotnie obalane, opozycja dalej gra nimi w kampanii prezydenckiej, dlatego raz jeszcze przedstawiamy fakty.

Morawiecki znów mówi o pakcie migracyjnym. I znów manipuluje

Morawiecki znów mówi o pakcie migracyjnym. I znów manipuluje

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk w ostatnich wywiadach telewizyjnych namawiał do poparcia w drugiej turze wyborów prezydenckich Rafała Trzaskowskiego. Jednak zarówno w rozmowie w "Faktach po Faktach " w TVN24, jak i we wcześniejszej w TVP Info kilka razy minął się z prawdą. Sprawdziliśmy, co mówił premier.

Inflacja, push backi, 800 plus. Sprawdzamy słowa premiera

Inflacja, push backi, 800 plus. Sprawdzamy słowa premiera

Źródło:
konkret24

Zapytany o swoją obietnicę obniżki cen prądu, Karol Nawrocki zasugerował, że wkrótce Trybunał Konstytucyjny ma podjąć decyzję o odrzuceniu systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Nie wiadomo, skąd kandydat PiS to wie. Wiadomo natomiast, że Polska nie może wyjść z ETS-u, nie wychodząc z Unii Europejskiej.

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Źródło:
Konkret24

Trwa walka o wyborców tych kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury. Adam Bielan w radiowym wywiadzie stwierdził, że "nie przypomina sobie" ostrych wypowiedzi polityków PiS na temat Grzegorza Brauna. Przypominamy więc.

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Źródło:
Konkret24

"Nie dla podatku katastralnego" - oświadczył Karol Nawrocki w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem. Ten wytknął jednak kandydatowi PiS niekonsekwencję w tej sprawie. Bo rzeczywiście, nie po raz pierwszy Nawrocki zmieniał zdanie co do wprowadzenia podatku katastralnego.

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Źródło:
Konkret24

Po sieci niesie się przekaz, że Chiny zrzucają z samolotów pomoc humanitarną dla Palestyńczyków w Strefie Gazy. Na filmikach w internecie widać olbrzymie spadochrony i przeloty nad piramidami. Wyjaśniamy, co pokazują.

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

Źródło:
Konkret24

"To jest kpina"; "to nie twój kraj"; "hańba" - tak internauci reagują na film pokazujący rzekomo, że Ukraińcy brali udział w niedzielnych wyborach prezydenta Polski. Jednak para z nagrania nie pochodzi z Ukrainy. Dotarliśmy do nich. Są zdumieni hejtem, jaki na nich spadł.

"Ukraińcy wybierają polskiego prezydenta"? Kim są Katya i Leonid

"Ukraińcy wybierają polskiego prezydenta"? Kim są Katya i Leonid

Źródło:
TVN24+

W mediach społecznościowych rozpowszechniane jest zdjęcie ulotki z logo Platformy Obywatelskiej. To "deklaracja" do wypełnienia dla "wiernego wyborcy" partii. Ma on zaznaczyć, ilu przyjmie migrantów pod swój dach. Przedstawiciel PO dementuje, że partia jest autorką tych ulotek.

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS, komentując wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich, podkreślają wygraną Rafała Trzaskowskiego wśród głosujących więźniów. Waldemar Buda postuluje, by automatycznie odbierać prawo do głosowania skazanym za najcięższe zbrodnie. Europoseł najwyraźniej nie wie, że to rozwiązanie w polskim prawie już jest.

Głosowanie w więzieniach. Europoseł PiS ma postulat, ale "wyważa otwarte drzwi"

Źródło:
Konkret24

Grzegorz Braun trzy lata temu szarpał w warszawskim szpitalu byłego ministra Łukasza Szumowskiego, a w tym roku uwięził w gabinecie lekarkę w szpitalu w Oleśnicy. Jednak według posła PiS Jacka Sasina tego typu zachowanie to było "obywatelskie zatrzymanie" i "korzystanie z prawa obywatelskiego" - dozwolone prawem. To nieprawda.

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen złożył propozycję Karolowi Nawrockiemu i Rafałowi Trzaskowskiemu. Zaprosił ich do rozmowy na jego kanale w serwisie YouTube. Zapowiedział, że poprosi ich o podpisanie deklaracji zawierającej osiem punktów, które dotyczą m.in. podatków, wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę czy relacji z Unią Europejską. Sprawdziliśmy, co o postulatach lidera Konfederacji mówili dotychczas kandydaci.

Osiem punktów Mentzena. Co mówili o tym Nawrocki i Trzaskowski

Osiem punktów Mentzena. Co mówili o tym Nawrocki i Trzaskowski

Źródło:
Konkret24

"Sprzedają nawet naszą krew", "państwo handluje krwią Polaków" - komentują internauci, oburzeni opublikowanymi danymi, ile Polska zyskuje na sprzedaży nadwyżek osocza. Wielu jest zaskoczonych, że na bezpłatnie oddawanej przez nich krwi ktoś potem "robi biznes". To nie tak. Wyjaśniamy.

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Źródło:
TVN24+

Czy Krystyna Janda naprawdę obraziła wyborców w reakcji na wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich? Tak sugeruje rozpowszechniany w sieci post, który został oparty na zrzucie ekranu z wyszukiwarki. To manipulacja. Wyjaśniamy, ofiarą jakiego mechanizmu padła aktorka.

Janda o wyborach. "Chamstwo i cwaniactwo króluje"? Tak nie napisała

Janda o wyborach. "Chamstwo i cwaniactwo króluje"? Tak nie napisała

Źródło:
Konkret24