"Mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną", inspektorzy "badają skalę katastrofy ekologicznej" - tak awarię kolektora ściekowego w Warszawie komentują przedstawiciele rządu. Jednak ani w ustawie prawo ochrony środowiska, ani w ustawie o klęskach żywiołowych nie istnieje pojęcie "katastrofa ekologiczna". Sprawdzamy, czy i na jakiej podstawie można pociągać do odpowiedzialności za tego typu wypadki.
Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez urzędników po awarii kolektorów warszawskiej oczyszczalni Czajka. Swój wniosek do prokuratury skierowało też Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Stołeczna spółka chce, by sprawdzono, czy do awarii nie doszło w wyniku sabotażu bądź działań terrorystycznych.
W porannej rozmowie 1 września w Polskim Radiu minister obrony Mariusz Błaszczak powiedział, że wojsko jest gotowe do zbudowania mostu pontonowego na Wiśle dla awaryjnego kolektora. "Mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną" – skomentował Błaszczak awaryjny zrzut ścieków do Wisły.
Dzień wcześniej Michał Woś, minister środowiska, mówił w Polsat News: "Mamy powtórkę z tego, co było rok temu. Inspektorzy Regionalnej Dyrekcji do spraw Ochrony Środowiska na polecenie Ministerstwa Środowiska wszczęli postępowanie z urzędu. Badają skalę tej katastrofy ekologicznej".
Pierwsza awaria kolektora odprowadzającego ścieki do oczyszczalni Czajka nastąpiła 27 sierpnia 2019 roku. "To, co wypłynęło w ilości ponad dwóch milionów metrów sześciennych, pewnie nawet około trzech, to rzeczywiście była katastrofa, która z naszych informacji była największą katastrofą ekologiczną oczyszczalni ścieków na świecie" – powiedział wtedy Przemysław Daca, prezes państwowej spółki Wody Polskie.
Czym jest katastrofa ekologiczna?
Tak jak przed rokiem przedstawiciele rządu za katastrofę ekologiczną obarczają władze Warszawy i osobiście prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Żeby jednak pociągnąć go do odpowiedzialności za doprowadzenie do katastrofy ekologicznej, trzeba najpierw określić, czym ona jest.
Według słownika języka polskiego PWN katastrofa ekologiczna to "trwałe (nieodwracalne w naturalny sposób) uszkodzenie lub zniszczenie dużego obszaru środowiska przyrodniczego, wpływające negatywnie, bezpośrednio lub pośrednio, na zdrowie, często życie ludzi".
Naukowcy wyróżniają katastrofy ekologiczne antropogeniczne – czyli wywołane przez człowieka, będące następstwem awarii, w wyniku której nastąpiła emisja szkodliwych gazów i cieczy (katastrofa chemiczna) lub substancji radioaktywnych (katastrofa jądrowa), a także następstwem długotrwałej (nawet niezbyt dużej) emisji szkodliwych substancji, zanieczyszczania oceanów (awarie tankowców, wież wydobywczych).
Są też katastrofy ekologiczne wywołane przez siły natury określane mianem klęsk żywiołowych. Są powodowane przez: powodzie, susze, cyklony, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, tsunami, trąby powietrzne, lawiny, osuwiska, pożary lasów i długotrwałe, silne mrozy itp.
Klęska żywiołowa? Nie, bardziej awaria
Skoro prokuratura wszczęła śledztwo, może komuś postawić zarzuty. Jednak w polskich przepisach określenie "klęska ekologiczna" nie występuje, nie ma więc paragrafu za jej spowodowanie. Zapytaliśmy prawników, czy w ogóle możliwe jest karanie za to.
"Nie ma w polskim prawie kategorii 'katastrofy ekologicznej'" – przyznaje Agata Szafraniuk, prawniczka Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. "W zależności od sytuacji sprawca szkody w środowisku może zostać zobowiązany do jej naprawienia przez organy ochrony środowiska, pozwany cywilnie przez poszkodowanego albo ukarany przez sąd karny, o ile jego czyn wypełni znamiona któregoś z przestępstw przeciwko środowisku" – stwierdza w opinii dla Konkret24.
- W polskim prawie mamy definicję klęski żywiołowej – informuje Eliza Rutynowska, prawniczka Forum Obywatelskiego Rozwoju. Ustawa o stanie klęski żywiołowej stanowi, że pod pojęciem klęska żywiołowa "rozumie się katastrofę naturalną lub (co ważne) awarię techniczną, których skutki zagrażają życiu lub zdrowiu dużej liczby osób, mieniu w wielkich rozmiarach albo środowisku na znacznych obszarach, a pomoc i ochrona mogą być skutecznie podjęte tylko przy zastosowaniu nadzwyczajnych środków, we współdziałaniu różnych organów i instytucji oraz specjalistycznych służb i formacji działających pod jednolitym kierownictwem".
Warszawska awaria, ze względu na swoją lokalną skalę, nie mieści się w definicji klęski żywiołowej. Zresztą nigdy w ostatnich 30 latach stan klęski żywiołowej w Polsce nie został ogłoszony.
To, co zdarzyło się z odpływem ścieków w Warszawie, bardziej odpowiada definicji awarii zawartej w ustawie Prawo ochrony środowiska: to "emisja, pożar lub eksplozja, powstałe w trakcie procesu przemysłowego, magazynowania lub transportu, w których występuje jedna lub więcej niebezpiecznych substancji, prowadzące do natychmiastowego powstania zagrożenia życia lub zdrowia ludzi lub środowiska lub powstania takiego zagrożenia z opóźnieniem".
"Kto zanieczyszcza wodę..."
"Czyny zabronione, które wyczerpują rozumienie katastrofy ekologicznej, są opisane na przykład w art. 165 Kodeksu karnego" – uważa mecenas Rutynowska.
Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach: (...) powodując uszkodzenie lub unieruchomienie urządzenia użyteczności publicznej, w szczególności urządzenia dostarczającego wodę, światło, ciepło, gaz, energię albo urządzenia zabezpieczającego przed nastąpieniem niebezpieczeństwa powszechnego lub służącego do jego uchylenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. art. 165 Kodeksu karnego
Przestępstwa przeciwko środowisku są opisane w XXII rozdziale Kodeksu karnego. Dla sprawy Czajki podstawowym przepisem byłby art. 182:
Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. art. 182 Kodeksu karnego
Gdy skutkiem zanieczyszczenia jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, kara rośnie do 10 lat więzienia; gdy skutkiem jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Jak podkreśla mecenas Eliza Rutynowska, samo zanieczyszczenie wody, powietrza, powierzchni ziemi nie wyczerpuje jeszcze znamion przestępstwa z art. 182. "Konieczne jest, aby zanieczyszczenie to z racji ilości lub postaci mogło zagrozić życiu co najmniej jednego człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach" - tłumaczy.
Ale, jak zauważa Agata Szafraniuk z ClientEarth, "polski Kodeks karny nie określa, co oznacza 'istotna szkoda' czy szkoda w 'znacznych rozmiarach', podlega to zawsze ocenie sądu". Są również instrumenty prawa administracyjnego, które przewidują m.in. w takich sytuacjach konieczność działań naprawczych czy karę grzywny.
Zdaniem Marka Józefiaka z Greenpeace Polska nie ma potrzeby wprowadzania nowej kategorii przestępstw: doprowadzenie do katastrofy ekologicznej. Dla niego problem leży gdzie indziej.
"Brakuje nam dzisiaj choćby możliwości występowania organizacji ekologicznych jako poszkodowanych w takich sprawach, bo w sytuacji braku poszkodowanego - a tak najczęściej jest w przypadku zanieczyszczenia środowiska - interes społeczny nie jest odpowiednio chroniony" - stwierdza w opinii dla Konkret24. Podaje przykład na iluzoryczny udział społeczeństwa w ochronie środowiska: "Tak jest w przypadku wycinek lasów: plany urządzania lasu są niezaskarżalne. To prowadzi nas do fatalnej sytuacji, w której sankcjonuje się szkodliwe działania dla środowiska wbrew woli obywatelek i obywateli".
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24