Wulgaryzmy i krzyki - nagranie, na którym je słychać, a które ma przedstawiać, jak Mariusz Kamiński został przywitany przez osadzonych w Areszcie Śledczym w Radomiu, notuje w sieci tysiące odsłon. Wielu internautów wątpi w jego autentyczność. Służba Więzienna przekazała Konkret24, że "nie potwierdza autentyczności filmiku", ale sam incydent - tak. Skontaktowaliśmy się z autorem filmu. Oto co wynika z naszych ustaleń.
Mariusz Kamiński, prawomocnie skazany polityk Prawa i Sprawiedliwości, został osadzony w Areszcie Śledczym w Radomiu. Według informacji dziennikarza śledczego tvn24.pl Roberta Zielińskiego stało się to w środę, 10 stycznia. Niedługo potem w mediach społecznościowych zaczęło krążyć wideo mające pokazywać to, jak osadzeni "przywitali" byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Film ma tysiące wyświetleń, jest na różnych profilach. 22-sekundową wersję opublikowaną na platformie X wieczorem 11 stycznia wyświetlono ponad 380 tysięcy razy. Kilka minut wcześniej pojawiła się tam też dłuższa, trwająca nieco ponad pół minuty wersja - tę wyświetlono ponad 14 tysięcy razy.
Nagrane kręcono zza murów aresztu, po zmroku. W oddali widać wysoki budynek i jego rozświetlone okna. Autor nagrania stoi na jakiejś ośnieżonej drodze. Z oświetlonych okien słychać wyraźne męskie krzyki, wulgaryzmy: "j***ć cię k***o"; "j***ć go"; "j***ć cię Kamiński". Film przypomina te publikowane co jakiś czas w sieci, dokumentujące emocjonujące, wulgarne reakcje więźniów na przyjazd skazanych pedofilów czy morderców dzieci. Ten więzienny zwyczaj jest praktykowany również wtedy, gdy za kraty trafiają byli funkcjonariusze policji czy innych mundurowych służb, którzy walczyli z przestępczością.
Internauci: "Jaka szansa, że to autentyk?"; "Jakie źródło?"; "To prawdziwy film?"
Filmik publikowali różni użytkownicy na różnych platformach. Niekiedy z napisami, że to "Kamiński przywitany w Radomiu", ale również bez opisów i skrócone. W komentarzach internauci pytali: "Jaka szansa, że to autentyk?"; "Jakie źródło?"; "To prawdziwy film?". Wielu twierdziło, że post i wideo wprowadzają w błąd: "To jest stary fake"; "Manipulacja"; "Po co zaśmiecasz X fejkami?"; "Stary filmik"; "Przywitanie pedofila sprzed kilku lat. Manipulant!"; "Stare nagranie, ludzie nie łykajcie wszystkiego jak pelikany" (pisownia postów oryginalna).
Materiał zyskał na popularności, gdy 11 stycznia na platformie X opublikował go Dominik Serwacki, który przedstawia się jako niezależny dziennikarz i podróżnik. W ostatnim czasie na X pisze przede wszystkim o światowych konfliktach, komentuje polską politykę. Prowadzi też facebookową stronę "Pigułka świata" z informacjami i nagraniami o wydarzeniach ze świata. Serwacki swój post z nagraniem z Radomia jednak skasował (o czym niżej), ale zachowała się jego zarchiwizowana wersja. Na jej podstawie wiemy, że na jego koncie film wyświetlono co najmniej pół miliona razy.
Politycy PiS zareagowali na krążący film, uderzając w rządzących. "Pięknych macie sojuszników @donaldtusk @Adbodnar @szymon_holownia @KosiniakKamysz i reszta. Klipy na naszą kampanię samorządową kręcą się same" - napisał Jacek Sasin. "Nic dziwnego" - skwitował rzekome krzyki więźniów skierowane do Kamińskiego Radosław Fogiel. Przypomniał sarkastycznie, że w głosowaniu 15 października 2023 roku w radomskim areszcie wygrała obecnie rządząca koalicja.
Służba Więzienna: "Nie potwierdzamy autentyczności filmiku"
12 stycznia po 10 rano na portalu o2.pl pojawił się artykuł o budzącym dyskusje nagraniu. Autor tekstu przytoczył odpowiedź Służby Więziennej, która zapewniła, "że bezpieczeństwo osobiste osoby, w stosunku do której kierowane były okrzyki innych skazanych przebywających w Areszcie Śledczym w Radomiu cały czas było i w dalszym ciągu jest zapewnione" - a dalej napisał od siebie: "co potwierdza, iż mamy do czynienia z nagraniem autentycznym".
Trzy godziny później portal Onet opublikował tekst na temat głośnego nagrania; lead brzmiał: "Niecenzuralne okrzyki miały towarzyszyć osadzeniu Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA oraz MSWiA, w Areszcie Śledczym w Radomiu. Tak wynika z nagrania, jakie w sieci podawali politycy PiS, w tym m.in. Jacek Sasin. Służba Więzienna potwierdza nam, że rzeczywiście doszło do takiej sytuacji i zapowiada ukaranie winnych". Na ten artykuł powołał się Dominik Serwacki w swoim kolejnym poście na platformie X - napisał, że wideo, które wcześniej opublikował, "okazało się manipulacją i zmontowane!". "Zakład karny rzeczywiście to Radom, ale... ścieżka dźwiękowa pochodzi z filmu rejestrującego reakcje skazanych na przywiezienie do więzienia mordercy dziecka w 2011 roku. Do ścieżki dźwiękowej dodano postprodukcje nazwisko byłego ministra. Może za pomocą programy AI? Nie wiem dlaczego służba więzienna to potwierdziła ale po weryfikacji ścieżki dźwiękowej, ewidentnie doszło do przeróbki" - napisał (pisownia oryginalna), przepraszając. Niektórzy internauci zwracali jednak uwagę, że w tekście Onetu Służba Więzienna nie potwierdziła autentyczności samego nagrania. Po wpisie Serwackiego w sieci zaczął się rozchodzić przekaz, że nagranie jest zmanipulowane, że to fejk.
Konkret24 wysłał 12 stycznia pytania do Służby Więziennej: czy potwierdza, że w Areszcie Śledczym w Radomiu Mariusz Kamiński spotkał się z niecenzuralnymi okrzykami pod swoim adresem; jeśli tak - jakie kroki podjęła SW w stosunku do sprawców tego zdarzenia; czy nagranie pokazuje tę właśnie sytuację; czy prawdą jest, że SW potwierdziła autentyczność tego nagrania w wiadomości przesłanej portalowi Onet. W przesłanej odpowiedzi rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej napisał: "Uprzejmie informujemy, że bezpieczeństwo osobiste osoby w stosunku, do której kierowane były okrzyki innych skazanych przebywających w Areszcie Śledczym w Radomiu cały czas było i w dalszym ciągu jest zapewnione. Jak już wcześniej informowaliśmy Służba Więzienna jest zobowiązana podejmować wszelkie działania aby każdemu osadzonemu zapewnić bezpieczeństwo osobiste. We wcześniejszych komunikatach informowaliśmy również, że zgodnie z obowiązującymi przepisami już w pierwszym dniu po przyjęciu do odbywania kary każdy osadzony informowany jest, że w trakcie pobytu w więzieniu może zetknąć się z zachowaniami charakterystycznymi dla środowisk przestępczych i właśnie taki incydent miał miejsce w Areszcie Śledczym w Radomiu. Służba Więzienna ma wypracowane odpowiednie procedury działania w przypadku wystąpienia podobnych incydentów. Osadzeni, którzy byli prowodyrami niezgodnego z przepisami zachowania zostali wytypowani i w stosunku do nich zostały sporządzone wnioski o wymierzenie kar dyscyplinarnych".
Podobne oświadczenie dostało więcej portali, które pisały o nagraniu, w tym Onet i O2. Jednak w odpowiedzi do Konkret24 było zdanie: "Nie potwierdzamy autentyczności filmiku, ale potwierdzamy zdarzenie dotyczące okrzyków".
Autor nagrania: "Proszę komplet nagrań które nagrałem"
Tymczasem kilkanaście godzin wcześniej - 11 stycznia - użytkownik @TheRealMalpa opublikował relację na Instagramie, w której pokazał popularny już w sieci film z nałożonym napisem "Kamiński przywitany w Radomiu", a na platformie X pod publikacjami innych z tym nagraniem wpisywał, że on jest jego autorem. Sam natomiast 12 stycznia opublikował w X wpisy na poparcie swoich twierdzeń, dołączając dodatkowe dwa krótsze filmiki, które miał nagrać w tym samym czasie. "Wszyscy którzy wątpią w autentyczność nagrania, proszę komplet nagrań które nagrałem dziś o godzinie około 18:20 pod Aresztem Śledczym w Radomiu" - napisał internauta.
Gdy to zauważyliśmy, raz jeszcze zapytaliśmy Służbę Więzienną (powołując się na te posty i filmy w nich): "Czy na filmiku słychać okrzyki innych skazanych przebywających w Areszcie Śledczym w Radomiu w stosunku do Mariusza Kamińskiego?". Rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej tym razem odpisał: "Służba Więzienna nie ma możliwości potwierdzenia autentyczności opublikowanego filmu ani daty jego nagrania. Proszę się zwrócić do autora filmu z tym pytaniem".
To na pewno areszt w Radomiu
Na filmie widać rzeczywiście Areszt Śledczy w Radomiu, znajdujący się na obrzeżach miasta. Jak sprawdziliśmy w Google Street View, film był kręcony z wysypanej kamieniem drogi po wschodniej stronie aresztu. Wokół są domy jednorodzinne i ogródki działkowe.
Choć popularne wideo publikowano w wielu miejscach w sieci - nie znaleźliśmy żadnej publikacji sprzed 11 stycznia. Co do sugestii internautów o możliwym podłożeniu archiwalnej ścieżki dźwiękowej: sprawdziliśmy wiele materiałów w internecie, w których współwięźniowie witają nowo przybyłych. Choć rzecz jasna wulgaryzmy się powtarzają, to nie znaleźliśmy materiału, w którym okrzyki brzmiałyby identycznie - co jednak nie jest dowodem, że nie można ich było nałożyć.
Przeszukując sieć, zauważyliśmy, że niemal identyczne wideo jak @TheRealMalpa opublikował na TikToku użytkownik @trypalka. Jest dłuższe o dwie sekundy, w których na końcu słychać pytanie mężczyzny: "Da się tam podejść?". Również niektórzy użytkownicy TikToka nie wierzyli w autentyczność materiału. "Zastanawia mnie czy to nie fejk"; "Jak to nie jest nawet w Radomiu"; "fajna przeróbka"; "i z tak daleka słychać tak dobrze?" - pisali.
Skontaktowaliśmy się z użytkownikiem piszącym na profilu o nazwie @TheRealMalpa. Zdecydował się nie przedstawiać nam z imienia i nazwiska. Jego relacja wygląda tak: to on jest autorem popularnego w sieci nagrania. Twierdzi, że mieszka niedaleko radomskiego aresztu i że 11 stycznia był w pobliżu z kolegą - tym, który na TikToku ma konto @trypalka. Usłyszeli krzyki, nazwisko Mariusza Kamińskiego i postanowili to nagrać. Internauta opublikował nagranie na swoim koncie na Snapchacie (przesłał nam nagranie ekranu telefonu, opublikował je także w serwisie X), a jako relację na Instagramie (nagranie już jest dostępne tylko dla niego, otrzymaliśmy zrzut ekranu). Internauta @trypalka opublikował jego nagranie na swoim koncie na TikToku, ponieważ jest lepszej jakości. Wszystko miało się dziać 11 stycznia po godzinie 18.
Autor z konta @TheRealMalpa przekonuje, że nagranie jest autentyczne i że ścieżka dźwiękowa jest oryginalna. Na nagraniu ze Snapchata jest wskazana lokalizacja użytkownika - Radom i data 11 stycznia. Zgadza się to z naszymi ustaleniami z Google Street View.
Marcinowi Żukowskiemu, partnerowi w firmie konsultingowej Nieagencja, która stworzyła między innymi akcję walki z dezinformacją "Zgłoś trolla", przesłaliśmy do analizy materiały otrzymane od użytkownika @TheRealMalpa. Ekspert odpisał: "Z dostępnych publicznie danych oraz z przesłanych materiałów nie wynika, iż jest to nieautentyczne nagranie. Wygląda ono w porządku, na prawdziwe". Natomiast zapytana też o to wideo redakcja portalu Niebezpiecznik.pl - serwisu zajmującego się bezpieczeństwem w sieci - odpowiedziała, że bez kopii wideo trudno potwierdzić ostatecznie autentyczność tego nagrania. Przesłaliśmy ją, gdy tylko otrzymaliśmy ją od osoby podającej się za autora filmu. Do publikacji tekstu nie dostaliśmy weryfikacji od portalu.
Proszony o komentarz Wojciech Kardys, ekspert ds. komunikacji internetowej, napisał nam: "Na pierwszy rzut oka trudno mi uwierzyć w podobne 'ustawki', że ktoś, spacerując, akurat trafia na takie okrzyki przy więzieniu. Tutaj sprawa jest jednak nieco inna, mamy godzinę, geolokalizację, screeny, ktoś musiałby się bardzo postarać, by wprowadzić innych w błąd. Mamy jednak tylko jedno źródło weryfikacji, co w czasach internetu uważam za niewystarczające".
Źródło: Konkret24