FAŁSZ

Izba Pracy Sądu Najwyższego w sprawie Kamińskiego orzekała "bez akt"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24
Izba Pracy SN nie uwzględniła odwołania Kamińskiego od decyzji marszałka Sejmu
Izba Pracy SN nie uwzględniła odwołania Kamińskiego od decyzji marszałka SejmuTVN24
wideo 2/5
Izba Pracy SN nie uwzględniła odwołania Kamińskiego od decyzji marszałka SejmuTVN24

Politycy obecnej opozycji twierdzą, że Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego orzekła w sprawie wygaśnięcia mandatu Mariusza Kamińskiego bez dostępu do akt. Nie jest to prawdą. Wyjaśniamy, jak powstał ten fałszywy przekaz.

Na popularnym w sieci nagraniu widać, jak sędzia SN mówi: "Mogę jeszcze dodać, tu pani sędzia sprawozdawca przypomina, że przed naradą wystąpiliśmy do izby kontroli o udostępnienie tych dokumentów, na podstawie których izba kontroli orzekała. Chcieliśmy zobaczyć, co w tych aktach jest. Niestety spotkaliśmy się z decyzją odmowną, ale to nie była czynność niezbędna do wydania orzeczenia w tej sprawie".

"Co powiedział sędzia izby pracy SN - akt nie dostali, ale to nie była czynność niezbędna do wydania orzeczenia" - skomentował jeden z internautów, który opublikował na to wideo na platformie X, a jego wpis ma niemal 450 tys. wyświetleń. "Wszystko to bez akt, bo to nie była czynność niezbędna do wydania orzeczenia w tej sprawie" - oceniła internautka.

FAŁSZ

"Orzekanie przez POsędziów bez akt, to tak jak w przypadku lekarza - leczenie chorego bez badania podmiotowego i przedmiotowego" - skomentował senator PiS Stanisław Karczewski (pisownia wszystkich wpisów w tekście oryginalna). "Sędzia z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego powiedział, że nie musieli mieć akt sprawy, żeby orzec o prawidłowości wygaszenia mandatu parlamentarnego M. Kamińskiego. Słyszycie to? Parodia sądownictwa" - ocenił poseł Michał Wójcik z PiS i - co ważne - były wiceminister sprawiedliwości. Po zwrócenie uwagi przez dziennikarkę "Faktów" Katarzynę Kolendę-Zaleską, że napisał nieprawdę, odpisał jej: "Co jest kłamstwem, Pani Redaktor? W sprawie orzekał inny sąd, który nie jest uznawany przez sędziego Izby Pracy i Ubezpieczeń. Powinien dysponować wszelkimi dokumentami, które były podstawą do wydania wcześniejszego orzeczenia, ale nie miał. Sam to zresztą przyznaje sędzia".

Wideo z dodatkowymi napisami: "To również może dotyczyć Ciebie. Proces bez dostępu do akt" opublikowała na swoim TikToku posłanka PiS Joanna Lichocka. Zdaniem Roberta Bąkiewicza, szefa stowarzyszenia Straż Narodowa "Izba nie miała dostępu do akt karnych. Anarchii i bezprawia ciąg dalszy. Izba Pracy orzekała w sprawie ministrów Wąsika i Kamińskiego bez AKT karnych…, bo te są nadal w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej. Powiedzieć SKANDAL, to nic nie powiedzieć" - napisał na platformie X (pisownia oryginalna).

To fałszywy przekaz. Wyjaśniamy, jak powstał.

"Starzy" vs. "nowi" sędziowie Sądu Najwyższego

Wideo, które ochoczo komentują politycy opozycji i sympatyzujący z nimi internauci to fragment transmisji telewizyjnej z wypowiedzią sędziego Bohdana Bieńka, przewodniczącego wydziału I Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego.

10 stycznia 2023 roku izba ta rozpatrzyła postanowienia marszałka Sejmu w sprawie wygaśnięcia mandatu poselskiego Mariusza Kamińskiego, nie uwzględniając odwołania posła od tej decyzji. Słowa wypowiedziane na popularnym w sieci nagraniu padają na samym końcu ponad 20-minutowej wypowiedzi sędziego Bieńka, który tego dnia podawał publicznie ustne motywy rozstrzygnięcia. Transmitowały to na żywo stacje telewizyjne, w tym TVN24. Aby zrozumieć kontekst wypowiedzi sędziego o zwróceniu się do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych o udostępnienie dokumentów, musimy się cofnąć o kilkanaście dni i skrótowo wyjaśnić sytuację w Sądzie Najwyższym.

Obecnie trwa tam spór między "nowymi", a "starymi" sędziami Sądu Najwyższego. Sędziowie tej pierwszej grupy zostali wskazani do sądu przez nową Krajową Radę Sądownictwa, tę którą wybrali politycy, głównie Prawo i Sprawiedliwość. Duża część świata prawniczego ma wątpliwości, czy osoby te zostały wybrane zgodnie z prawem i czy w ogóle są sędziami. Natomiast po drugiej stronie sporu są tak zwani "starzy sędziowie", którzy zostali wybrani do Sądu Najwyższego jeszcze przed zmianami PiS w wymiarze sprawiedliwości. W Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, powstałej w 2018 roku na mocy ustawy uchwalonej przez sejmową większość, jaką miał wówczas rząd Zjednoczonej Prawicy są sami "nowi" sędziowie. Natomiast w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych są i jedni, i drudzy.

Dwa odwołania. Trzy orzeczenia

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik odwołali się od wydanych przez marszałka Szymona Hołownię postanowień o wygaśnięciu mandatu w dwójnasób. Złożyli je pod koniec 2023 roku bezpośrednio do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (gdzie - przypomnijmy - są sami "nowi" sędziowie) z pominięciem marszałka Hołowni. Jednocześnie złożyli je u marszałka Sejmu, który powinien przekazać je do Sądu Najwyższego. W jego imieniu dokumenty osobiście prezesowi SN kierującemu Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych sędziemu Piotrowi Prusinowskiemu przekazał na początku stycznia 2024 roku (z pominięciem biura podawczego SN) Stanisław Zakroczymski, dyrektor generalny w gabinecie marszałka Sejmu. To izba pracy przed powstaniem izby kontroli rozstrzygała odwołania od postanowień marszałka o wygaśnięciu mandatu posła lub senatora.

4 stycznia na podstawie zarządzenia pierwszej prezes SN (w zastępstwie podpisanego przez kierującego pracami Izby Karnej Zbigniewa Kapińskiego) sprawa Mariusza Kamińskiego została przekazana izbie kontroli. Natomiast dzień później tamże trafiła sprawa Macieja Wąsika na podstawie postanowienia jednego z sędziów izby pracy. Następnie izba kontroli uwzględniła oba odwołania, tym samym uchylając postanowienia marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatów.

10 stycznia z kolei zebrała się Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Ona z kolei rozstrzygnęła, że odnośnie Mariusza Kamińskiego postanowienie marszałka pozostaje w mocy. Przy okazji stwierdzając, że orzeczenie izby kontroli zostało wydane w warunkach nieważności, więc nie wywiera skutków prawnych.

Na marginesie przypomnijmy, że w Konkret24 razem z prawnikami już wyjaśnialiśmy, że choć nie precyzują tego przepisy, obaj posłowie PiS utracili mandaty z chwilą wydania prawomocnego wyroku skazującego. Późniejsza publikacja postanowień marszałka w Monitorze Polskim bądź jej brak nie ma tu znaczenia. Zatem od 20 grudnia 2023 roku Wąsik i Kamiński posłami już nie są.

Podsumowując: nieuznawana izba kontroli orzekła w sprawie obu posłów i przyznała im rację. Natomiast izba pracy odrzuciła odwołanie Mariusza Kamińskiego.

"Twierdzenia absolutnie nieprawdziwe"

Wróćmy do przekazu polityków opozycji, że Izba Pracy orzekła w sprawie Mariusza Kamińskiego bez dostępu do akt. Zapytaliśmy biuro prasowe Sądu Najwyższego, na podstawie jakich akt zapadło orzeczenie. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Sędzia Bohdan Bieniek, przewodniczący wydziału I izby pracy podając ustne motywy orzeczenia, kilkanaście minut przed tym jak wspomniał o zwróceniu się do izby kontroli o dokumenty, zapewniał, że skład wydający orzeczenie dysponował wszystkim, czego potrzebował. "Nie ma innych dokumentów niż te, które są zgromadzone w leżących tu aktach sprawy" - powiedział. Dodał potem, że jest tam między innymi odpis danych dotyczących Mariusza Kamińskiego z Krajowego Rejestru Karnego.

Kilka dni wcześniej sędzia Piotr Prusinowski, prezes SN kierujący izbą pracy zapewniał, że mają wszystko, czego potrzebują. - Akta i oryginalne dokumenty pochodzące od marszałka Sejmu i dotyczące tej sprawy, czyli sprawy pana Mariusza Kamińskiego znajdują się w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie posiada tych dokumentów - oznajmił 5 stycznia dziennikarzom.

- Twierdzenia o tym, że orzekaliśmy bez kompletu dokumentów są absolutnie nieprawdziwe - mówi nam teraz sędzia Bohdan Bieniek. Informuje, że dokumenty znajdują się w jednym tomie akt. Są to między innymi: - odpis prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie; - postanowienie marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu; - odwołanie Mariusza Kamińskiego; - odpis z Krajowego Rejestru Karnego; - postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawieniu; - pismo złożone osobiście przez Mariusza Kamińskiego; - różne zarządzenia.

- Mieliśmy wszystkie niezbędne dokumenty do osądzenia sprawy co do istoty rzeczy - podkreśla sędzia Bieniek.

Tłumaczy jednocześnie, o co mu chodziło gdy informował o wystąpieniu do izby kontroli o przekazanie dokumentów, by zobaczyć, co jest w jej aktach. - To był taki skrót myślowy, forma publicystyczna. Chcieliśmy sprawdzić po prostu, czy są tam jakieś nieznane nam dokumenty, które mogą na sprawę rzucić nowe światło, jakieś opinie, czy może nawet nowe postanowienie pana prezydenta o ułaskawieniu - wyjaśnia sędzia. Podkreśla jednocześnie, że nie było to formalnie niezbędne do wydania orzeczenia.

W rozmowie z Konkret24 odnosi się także do zarzutów, że izba pracy nie wystąpiła o akta sprawy karnej Mariusza Kamińskiego. Przykładowo w telewizyjnym wywiadzie sędzia Aleksander Stępkowski z izby kontroli (tzw. "nowy" sędzia) stwierdził, że nie wie, na podstawie jakich akt orzekała izba kontroli w sprawie Kamińskiego. - Akta sprawy karnej są w Sądzie Najwyższym. Zostały wypożyczone tak, abyśmy mogli uwzględnić ich zawartość przy wydawaniu postanowienia w przedmiocie legalności postanowienia marszałka Sejmu i one nadal pozostają w Sądzie Najwyższym - poinformował w Telewizji Republika.

- Akta karne nie były potrzebne. Mieliśmy urzędowo poświadczony prawomocny wyrok sądowy, a do tego jeszcze odpis z Krajowego Rejestru Karnego potwierdzający skazanie Mariusza Kamińskiego. Zapoznawanie się z wielotomową sprawą karną nie miałoby żadnego sensu. Badaliśmy jedynie prawidłowość wydania postanowienia marszałka Sejmu. Nie naszą rolą była analiza i ocena sprawy karnej Mariusza Kamińskiego - podkreśla sędzia Bieniek (wytłuszczenie od redakcji).

W ozbie pracy nie ma akt sprawy Macieja Wąsika. "Potężny problem"

11 stycznia marszałek Hołownia poinformował, że w związku z opublikowaniem w Monitorze Polskim postanowienia o wygaszeniu mandatu poselskiego skazanego Mariusza Kamińskiego ruszy procedura jego obsadzenia. Dodał, że w kwestii skazanego, byłego posła Macieja Wąsika, wstrzymał się z rozpoczęciem tej procedury do czasu uzyskania kompetentnych opinii prawnych. - Bo to jest za poważna kwestia, żeby w sposób jakkolwiek budzący czyjekolwiek wątpliwości tutaj działać - stwierdził. W sprawie Wąsika jest tylko bowiem orzeczenie nieuznawanej izby kontroli.

Wojciech Hermeliński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i były szef PKW mówił Onetowi, że będzie z tym "potężny problem". "Wszystko wskazuje na to, że mandat pana Wąsika do końca kadencji może pozostać pusty, bo nie można rozpocząć procedury jego obsadzenia. Być może PKW znajdzie tu jakiś sposób, jakieś rozwiązanie, ale ja nie widzę takiej możliwości. Przepis jest jasny. Nie ma postanowienia o wygaszeniu mandatu w Monitorze Polskim, nie można rozpocząć procedury naboru na wygaszony mandat. Koniec" - podsumował Hermeliński.

Pytamy sędziego Bieńka, dlaczego izba pracy nie orzekła w sprawie Macieja Wąsika, choć miała wyznaczony termin na 10 stycznia tak, jak w przypadku Mariusza Kamińskiego. Ten tłumaczy, że to przez wydanie 4 stycznia postanowienia jednego z sędziów izby pracy o przekazaniu sprawy Macieja Wąsika do nieuznawanej izby kontroli. - Wówczas albo ktoś z izby kontroli przyszedł do nas i wziął te akta, albo ktoś od nas je wyniósł. W każdym razie my nie możemy orzekać, ponieważ fizycznie nie ma u nas akt w sprawie Macieja Wąsika - informuje w rozmowie z Konkret24 sędzia Bohdan Bieniek.

Inaczej było w przypadku sprawy Mariusza Kamińskiego. Wprawdzie również zdecydowano o przekazaniu sprawy do nieuznawanej izby kontroli, ale złożone w izbie pracy akta z Kancelarii Sejmu cały czas się tam znajdują. Dlatego mogła ona ocenić postanowienie marszałka.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24