Jeden z polskich portali, znany z podawania nieprawdziwych informacji, doniósł o amerykańskich żołnierzach najeżdżających małą, polską wieś na Mazurach oraz o uciekających przed ślepymi nabojami wojsk USA rolnikach. Nic takiego się w Polsce nie wydarzyło, a tekst to przerobiony artykuł innego portalu, opisującego zdarzenie sprzed kilku dni w... Rumunii.
Między 15 a 25 czerwca w Polsce odbyły się ćwiczenia DRAGON-19. Były to największe tegoroczne manewry w naszym kraju, w których wzięło udział ok. 18 tysięcy żołnierzy (3 tysiące z innych państw NATO) oraz około 2,5 tysiąca jednostek sprzętu wojskowego.
"Nagła inwazja armii USA przeraziła rolników"
Portal "Niezależny Dziennik Polityczny", którego nieprawdziwe informacje kilkukrotnie opisywaliśmy, w nawiązaniu do tych manewrów napisał tekst pod tytułem "Niebywałe CHAMSTWO! Armia USA najechała wieś. Polacy uciekali w popłochu (pisownia oryginalna)".
fałsz
Autor podpisany jako Jan Radziunas (w zapisie: Jan Radžiūnas) informuje o tym, że żołnierze i pojazdy armii USA nagle otoczyły rolników w Drygałach (woj. warmińsko-mazurskie)". To wieś oddalona o 21 kilometrów od Orzysza, gdzie stacjonują w Polsce wojska NATO.
Według Radziunasa, "we wsi wybuchła panika. Na pola wjechały czołgi i inny ciężki sprzęt, niszcząc zboża i słoneczniki. Mieszkańcy opowiadają, że uciekali przed ślepymi pociskami wystrzeliwanymi przez wojskowych".
"Nagła inwazja armii USA przeraziła rolników. Właściciele gruntów relacjonowali, że na początku zobaczyli unoszący się nad polami dym. Byli przekonani, że wybuchł pożar. Widok czołgów bynajmniej ich nie uspokoił – rolnicy nie mieli pojęcia o tym, że w okolicy odbywają się ćwiczenia wojsk NATO" - pisze Radziunas.
Dalej dodaje, że na miejsce została wezwana policja i to ona ustaliła, że armia USA pomyliła współrzędne, ponieważ wojskowi zmierzali na północ, gdzie miały trwać manewry NATO "DRAGON-19".
Internauci krytykują amerykańskich żołnierzy
Tekst jest bardzo popularny w sieci. Licznik na stronie "NDP" wskazuje ponad 15 tysięcy wyświetleń. Według narzędzia CrowdTangle, na Facebooku mógł dotrzeć nawet do ponad 140 tysięcy internautów. Zanotował ponad tysiąc komentarzy. Dominuje w nich krytyka amerykańskich wojsk i proamerykańskiej polityki prowadzonej przez polski rząd: "- nowa , stara - forma dewiacji okupacji i dewastacji w JEDNYM BRAWO PIS... (pisownia oryginalna)", "Tak wam się chciało Ameryki to macie", "Dobra Zmiana to pachołki USA oraz sługusy Izraela. Trzeba o tym pamiętać w dniu wyborów. Imperialistyczne wojska USA zniszczą Polskę", "Pogonić dziadostwo. Co to za wojsko co pomyli współrzędne, oni nas nie obronią. Niech wracają do siebie" - piszą internauci.
Część z nich wskazuje jednak, że opisywany incydent nie miał miejsca w Polsce: " Jakoś ten artykuł mnie nie przekonuje jeśli chodzi o rzetelność . IDENTYCZNY opisywał miejsce w Rumunii. Nawet film był ten sam. Niestety jesteśmy zasypywani bzdurami i nikt nawet tego nie jest w stanie uwiarygodnić. Nie popieram obecności armii USA w Polsce ale kłamstw też nie popieram A to mi tym śmierdzi (pisownia oryginalna)" - napisał jeden z internautów.
"Nigdy tego nie powiedziałem"
Radziunas w swoim tekście cytuje lokalnego funkcjonariusza policji. "Mieszkańcy Drygał nie wiedzieli, że to ćwiczenia NATO 'DRAGON-19'. Ludzie spanikowali. Nie zostali powiadomieni przez żaden organ. Weszli między czołgi, ale ich nie zauważyli. Kontynuowali ćwiczenia. Policjanci również nie zostali powiadomieni o odbywających się ćwiczeniach" – miał powiedzieć komendant Policji w Białej Piskiej podkom. Artur Modzelewski.
- Dementuję. To nie są moje słowa. Nigdy tego nie powiedziałem - zaprzecza Modzelewski w rozmowie z Konkret24. Dodaje, że opisywane przez "NDP" wydarzenie nigdy na jego terenie nie miało miejsca.
To nie Polska, to Rumunia
Aby się uwiarygodnić "NDP" w swoim tekście zamieszcza wideo. Widać na nim, jak ktoś z samochodu filmuje telefonem przejeżdżający po polu czołg. Tłem jest dynamiczna muzyka z filmu "Gwiezdne Wojny", która zagłusza głosy znajdujących się tam osób.
Tyle, że już sam podpis filmiku na kanale portalu "NDP" na Youtube wskazuje, że chodzi nie o Polskę i Drygały, a o Rumunię i miejscowość Stelnica. Zwracają na to uwagę także internauci: "Najlepiej to szerzyć fake newsy, na stronce piszecie, że amerykanie coś zrobili w jakichś drygałach i do tego zamieszczacie filmik jak amerykański czołg jedzie sobie po rumuńskich polach, ale o tym, że to rumuńskie pola to już nie raczyliście napisać i jeszcze dodaliście głośną muzykę żeby nikt nie zdał sobie sprawy na stronce oglądając ten film, że to nie są polacy (pisownia oryginalna)" - napisał użytkownik "Wielki Tarpan".
Przy pomocy odwróconego wyszukiwania Google można w szybki sposób odnaleźć w sieci oryginalne wideo. Wrzucił je 20 czerwca na Facebooka użytkownik "Stiri Mondene". Na oryginalnym filmiku nie słychać muzyki, tylko komentarze po rumuńsku. Wideo ma 55 tysięcy wyświetleń.
Filmik jest zamieszczony w artykule na rumuńskim portalu informacyjnym cotidianul.ro. Tekst przytacza komunikat rumuńskiego resortu obrony, wyjaśniający widoczny na filmie incydent.
Rumuński resort tłumaczy
Ministerstwo wyjaśnia, że 20 czerwca około godziny 14 podczas międzynarodowych wojskowych ćwiczeń, jadący w trudnych warunkach atmosferycznych amerykańscy żołnierze omyłkowo wjechali na pola niszcząc część zbiorów. Resort podkreśla, że pola nie znajdowały się na żadnej uzgodnionej z władzą lokalną oraz rolnikami oficjalnej trasie przejazdu wojsk.
"Komisja złożona z przedstawicieli Ministerstwa Obrony oraz amerykańskich przedstawicieli prowadzi śledztwo w sprawie okoliczności tego incydentu" - można przeczytać w komunikacie. Ministerstwo dodatkowo informuje, że w Urzędzie Miasta w Stelnicy odbyło się spotkanie przedstawicieli komisji oraz właścicieli pół w celu określenia wysokości strat oraz rekompensat, które mogą być wypłacone na postawie odpowiednich ustaw oraz porozumień międzynarodowych.
Komunikat rumuńskiego Ministerstwa Obrony pojawia się w artykule na polskim portalu o2.pl, który został opublikowany 22 czerwca.
prawda
"NDP" opublikował swoją wersję tego artykułu dwa dni później. "Armia USA najechała wieś w Rumunii. Ludzie uciekali w popłochu" to oryginalny tytuł. "Niebywałe CHAMSTWO! Armia USA najechała wieś. Polacy uciekali w popłochu (WIDEO) (pisownia oryginalna)" to tytuł tekstu Radziunasa.
"NDP" przerobił cały oryginalny artykuł o2.pl. Rumuńska Stelnica stała się polskimi Drygałami, a wypowiedź rumuńskiego rolnika, stała się w tekście "NDP" wypowiedzią polskiego komendanta policji.
Treści antyukraińskie, antyamerykańskie i antyuchodźcze
"NDP" według narzędzia SimilarWeb, zanotował w maju 167 tysięcy odsłon. 60 procent internautów wchodzi na stronę po kliknięciu w link umieszczony we wpisie albo na Facebooku albo na Twitterze. Internauci, którzy oglądają tę stronę, wchodzą też między innymi na polską wersję strony rządowej, rosyjskiej agencji informacyjnej Sputnik.
Domena "NDP" została zarejestrowana 26 lutego 2014 roku. W związku ze skorzystaniem przy rejestracji z usług pośrednika – firmy hostingowej, nie ma możliwości ustalenia kto jest jej właścicielem - jego dane nie znajdują się w bazie WhoIs.
Na stronie "NDP" można przeczytać, że jest to "prywatne przedsięwzięcie stworzone i założone przez osoby prywatne, dlatego zobowiązujemy wykonywać zasady korzystania zgodnie z regulaminem" (pisownia oryginalna).
"NDP" publikuje teksty o wydźwięku antyukraińskim, antyamerykańskim i antyuchodźczym. Można tam przeczytać artykuły krytykujące polskie wojsko oraz jego współpracę z armią USA.
Są manewry, są fejki
Na Konkret24 kilkukrotnie opisywaliśmy nieprawdziwe informacje podawane przez "NDP". Pojawiają one się na przykład każdorazowo przy okazji manewrów polskich żołnierzy z wojskami NATO.
Tak było dwa lata temu w czasie ćwiczeń "Puma-17". Dwa dni po rozpoczęciu manewrów na portalu "Niezależny Dziennik Polityczny" ukazał się artykuł pt. "Szok! Dowódca Grupy Bojowej NATO ppłk Steven Gventer: Polacy to pijacy, narkomani, złodzieje, próżniaki!". Nie było to prawdą. Nigdy takie słowa nie padły.
W 2018 roku, na dwa miesiące przed największymi ćwiczeniami polskiego wojska Anakonda 2018, na portalu "NDP" pojawił się tekst: "Wojskowi NATO: Polscy żołnierze wyglądają jak świnie, a przygotowanie fizyczne mają po prostu fatalne". Tekst również opierał się na samych nieprawdziwych cytatach. Jako autor był podpisany znów Radziunas. W tekście pojawiła się między innymi wypowiedź prof. dr hab. Uniwersytetu Łódzkiego Eugeniusz Ponczka. W rozmowie z nami, zaprzeczył, aby wypowiadał się dla "NDP".
Nieistniejący administratorzy
Teksty osoby podpisującej się jako Jan Radziunas można znaleźć także w portalach Salon24 oraz Neon24. Jest autorem szeregu wpisów o tematyce antypolskiej, antyukraińskiej i antyamerykańskiej. Przykładowe tytuły: "Siły NATO przy rosyjskiej granicy to 'koń trojański'?", "Pijani żołnierze na służbie. Tolerancja dla alkoholu w ukraińskim wojsku", "Rosyjski wywiad: Manewry 'Anakonda-18' stanowią poważne zagrożenie" czy "Rząd Polski inwestuje olbrzymie pieniądze w okupancką armię".
Żaden z ekspertów do spraw wojskowości, z którymi rozmawialiśmy, nie kojarzy osoby o takim imieniu i nazwisku.
Redaktorami portalu "NDP" są osoby, które używają nazwisk: Adam Kamiński i Wojciech Brożek. Oni także wymienieni są jako "członkowie zespołu", zarządzającego profilem "NDP" na Facebooku.
Kamiński jako swoje zdjęcie profilowe ma wykorzystał zdjęcie litewskiego ortopedy Andriusa Żukauskasa, który pracuje w szpitalu w Druskiennikach. Zdjęciem profilowym Wojciecha Brożka jest fotografia Todda Grabera, finansisty z Nowego Yorku.
W październiku pytaliśmy Stanisława Żaryna, rzecznika ministra koordynatora polskich służb Mariusza Kamińskiego, czy polskie służby reagują, bądź będą reagować na obecność w sieci takich portali, jak "Niezależny Dziennik Polityczny", które publikują o polskim wojsku wiele fałszywych informacji.
- Służby specjalne podległe ministrowi koordynatorowi monitorują na bieżąco przykłady dezinformacji, również dotyczące Sił Zbrojnych. Służby wypełniają swoje ustawowe obowiązki w tym zakresie. Z uwagi na ograniczenia prawne, szczegółów działań służb specjalnych nie podaje się do publicznej wiadomości - poinformował wówczas rzecznik.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock