Kara za zabójstwo drogowe. U nas problem, a w innych krajach?

Źródło:
Konkret24
"Zabójstwo drogowe", utrata prawa jazdy na zawsze. Szykują się duże zmiany przepisów
"Zabójstwo drogowe", utrata prawa jazdy na zawsze. Szykują się duże zmiany przepisówMałgorzata Mielcarek/Fakty TVN
wideo 2/5
"Zabójstwo drogowe", utrata prawa jazdy na zawsze. Szykują się duże zmiany przepisówMałgorzata Mielcarek/Fakty TVN

Specjalny zespół złożony z przedstawicieli trzech resortów pracuje nad tym, by do polskiego prawa wprowadzić karę za czyn określany jako zabójstwo drogowe. Jednak prawnicy wskazują na problem, który może być nie do przeskoczenia. Widać to po rozwiązaniach, jakie stosują już w przypadku takiego zabójstwa inne kraje w Europie. Wyjaśniamy.

Minister infrastruktury i poseł PSL Dariusz Klimczak był pytany 24 października w Polsat News m.in. o pomysł wprowadzenia do polskiego prawa instytucji zabójstwa drogowego. Zgodnie z jego zapowiedzią ta zmiana miałaby umożliwić surowsze karanie piratów drogowych, których rażące łamanie przepisów drogowych doprowadziło do śmierci innych osób.

Dariusz Klimczak odpowiedział, że w sprawie zabójstwa drogowego powołano specjalny zespół złożony z przedstawicieli ministerstw infrastruktury, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji. "Poprosiłem ministerstwo sprawiedliwości o to, żeby wprowadziło do Kodeksu karnego, Kodeksu wykroczeń sprawy związane z przesłankami, które będą stwierdzać, czy na drodze dochodzi do zabójstwa drogowego" - mówił minister infrastruktury. "Ja pamiętam, jak powstawało prawo w innych krajach Unii Europejskiej: we Włoszech, w Niemczech. Tam udało się wprowadzić tego typu zapisy i one dzisiaj funkcjonują. Jeżeli ktoś dopuszcza się określonych przesłanek w ruchu drogowym, może być sądzony jako zabójca drogowy" - dodał. Pytany, jakie konkretnie przesłanki będą decydować o kwalifikowaniu zdarzeń jako zabójstwo drogowe, wspomniał o rażącym przekroczeniu prędkości, ale zaznaczył: "Te przepisy szlifujemy, o tym rozmawiamy". I kontynuował:

Natomiast ta dyskusja (o zabójstwie drogowym - red.) dotychczas nie odbywała się w Polsce. Jestem pierwszym ministrem, który chce wprowadzić to do naszego prawodawstwa. 

Pytany o możliwy termin wejścia w życie projektowanych przepisów, Dariusz Klimczak odpowiedział jedynie: "Mam nadzieję, że na przełomie roku najpóźniej będziemy mogli wyjść w trzech ministrów i przedstawić efekty naszej pracy".

Minister Klimczak nie ma jednak racji - dyskusja o wprowadzeniu w Polsce przepisu o zabójstwie drogowym nie rozpoczęła się teraz. Przedstawiamy, jakie są argumenty różnych stron - głównie prawników - oraz jak rozwiązano tę kwestię w innych krajach europejskich.

Ministerstwo zapowiada zmiany w prawie

Temat wprowadzenia osobnej kary za tak zwane zabójstwo drogowe stał się głośny po tym, jak 16 września 2023 roku Sebastian M., pędząc po autostradzie A1 z bardzo dużą prędkością, spowodował wypadek, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Rok później, gdy sprawca nadal przebywał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie uciekł po wypadku (i do dziś tam jest), doszło do kolejnej tragedii drogowej, która poruszyła opinię publiczną. Łukasz Ż. - karany wcześniej za jazdę po pijanemu, jazdę bez uprawnień oraz posiadanie narkotyków - mimo zakazu prowadzenia samochodów, wsiadł 14 września 2024 roku za kierownicę i nocą na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie z dużą prędkością wjechał w tył innego samochodu. Siła uderzenia była tak duża, że siedzący z tyłu 37-latek zginął, a jego żona i dzieci trafili do szpitala.

20 września Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o rozpoczęciu "intensywnych prac dotyczących rozwiązań prawnych ukierunkowanych na zapewnienie maksymalnie wysokiej skuteczności państwa w walce z przestępczością na polskich drogach". W komunikacie podano, że "w ramach prac analizie poddane zostaną m.in. pojawiające się w przestrzeni publicznej postulaty zmian przepisów, takie jak wprowadzenie do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego". Za te prace, poza resortem sprawiedliwości, odpowiedać mają ministerstwa infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji. "Przedmiotem szczególnie wnikliwej analizy będą także okoliczności wypadku z udziałem zatrzymanego wczoraj Łukasza Ż., w tym skuteczność orzekanych wobec niego zakazów prowadzenia pojazdu" - nadmieniono.

Z komunikatu wynika więc, że wprowadzenie zabójstwa drogowego do polskiego prawa jest obecnie przedmiotem rządowych analiz, lecz pomysł pojawił się w Polsce wcześniej.

Deklaracje były już w 2013 roku, regularny temat publicznej dyskusji od 2015 roku

Doktor Grzegorz Bogdan, prawnik z Katedry Prawa Karnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, który naukowo zajmuje się m.in. kwestią przestępstw komunikacyjnych, mówi w rozmowie z Konkret24, że temat wprowadzenia zabójstwa drogowego do polskiego prawa krąży w przestrzeni publicznej już co najmniej od kilku lat. - Mniej więcej od 2015 roku ten temat powraca w miarę regularnie - komentuje karnista. - Natomiast można się chyba zgodzić z tezą, że nabrał większej dynamiki w ostatnich miesiącach - dodaje.

Zauważa, że tak jak teraz, tak i w ostatnich latach dyskusja wraca tuż po głośnych i jednocześnie tragicznych wypadkach - zarówno w Polsce, jak i za granicą. W tym kontekście karnista przypomina m.in. wydarzenia ze Słowacji z 2018 roku, kiedy to szybka jazda trzech polskich kierowców luksusowych samochodów zakończyła się zderzeniem czołowym jednego z nich ze skodą, którą jechała słowacka rodzina. Kierujący skodą 57-letni Słowak zmarł w wyniku tego wypadku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Z trzech polskich kierowców za "rajd" do celi może trafić już tylko organizator

Rok 2018 jest ważny w historii dyskusji o zabójstwie drogowym, ponieważ wówczas najpierw w maju, a potem w październiku doszło do dwóch tragicznych zdarzeń, po których prokuratorzy oskarżyli sprawców o zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Najpierw w Woli Filipowskiej (powiat krakowski) 44-letni mężczyzna, kierując pod wpływem alkoholu i narkotyków, zderzył się czołowo z dwoma pojazdami, w wyniku czego trzy osoby straciły życie. Natomiast w październiku w Jeleniej Górze 29-letni uczestnik nielegalnego wyścigu śmiertelnie potrącił na pasach dwóch pieszych. W obu sprawach prokuratorzy oskarżyli sprawców o zabójstwo w zamiarze ewentualnym, za które grozi nawet dożywocie. Portal Prawodrogowe.pl w maju 2019 roku pytał w tekście: "Czy to początek ostrzejszego traktowania sprawców wypadków komunikacyjnych w naszym kraju?".

Taka kwalifikacja czynów popełnionych na drodze jednak już wtedy wzbudzała dyskusje. W przypadku nielegalnego wyścigu w Jeleniej Górze decyzji prokuratorów bronił na początku 2019 roku m.in. ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, ale już prawnik - prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego - uznał taką kwalifikację czynu jako "naciąganą". Sądy ostatecznie nie przychyliły się do tej kwalifikacji czynu. Sprawcę z Woli Filipowskiej skazano prawomocnie na 12 lat pozbawienia wolności, a uczestnika nielegalnego wyścigu z Jeleniej Góry na 7 lat więzienia.

Te sprawy były jednak ważne dla dyskusji o zabójstwie drogowym jako osobnym paragrafie. W październiku 2019 roku o konieczności wprowadzenia takiej zmiany w przepisach mówił w RMF FM Łukasz Zboralski, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego i redaktor naczelny portalu brd24.pl. Odwołał się właśnie do wyroku w sprawie uczestnika nielegalnego wyścigu wydanego przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. "Zarzuty, które prokuratorzy stawiają kierowcom powodującym wypadki, są nieadekwatne" - twierdził Zboralski. "Dopiero po jednym wyroku - i to całkiem niedawnym, we Wrocławiu - (prokuratorzy - red.) złapali się tego, że wreszcie mogą stawiać zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Czyli że liczyłeś się z tym, że możesz kogoś zabić, jeśli pędzisz 100 kilometrów na godzinę przez miasto i wyprzedzasz na przejściu dla pieszych" - mówił.

Wobec stwierdzenia Dariusza Klimczaka, że "jest pierwszym ministrem, który chce wprowadzić to do naszego prawodawstwa", warto przypomnieć, iż już w 2013 roku o "zmianie praktyki orzeczniczej" wobec pijanych kierowców powodujących śmiertelne wypadki mówił ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W Łodzi, gdzie przyjechał na miejsce takiej tragedii, stwierdził: "Sprawca, który narusza przepisy ruchu drogowego, będąc trzeźwym, powoduje wypadek. Jeśli kierowca jest pijany, bełkocze, ma niezborne ruchy i jedzie z ogromną prędkością po terenie pełnym ludzi, musi zakładać, że kogoś zabije. Trzeba zmienić praktykę orzeczniczą, by odstraszać potencjalnych zabójców, pobudzić ich wyobraźnię, skłonić do myślenia o własnej przyszłości". Później zaproponował, że jeżeli kierowca ma dwa promile alkoholu we krwi, jedzie samochodem w terenie zabudowanym i kogoś potrąci, powinien być sądzony nie za spowodowanie wypadku, lecz za "zabójstwo w zamiarze ewentualnym".

Ostatecznie pomysł nie wszedł w życie, bo zmiany prawa dotyczące pijanych kierowców wprowadzone przez Ziobrę poszły w inną stronę, m.in. umożliwiono konfiskatę ich samochodów. Łukasz Zboralski w 2021 roku w rozmowie z Tvn24.pl tak mówił o zabójstwach drogowych: "Nie jest tak, że Ziobro nic nie zrobił. Zaostrzył prawo wobec pijanych kierowców, natomiast problemem jest nie tylko wysokość kary".

CZYTAJ WIĘCEJ: Kiedy godzisz się na czyjąś śmierć, możesz zostać skazany za zabójstwo

Prawnicy: zabójstwo drogowe jako umyślne bardzo trudne do udowodnienia

W sprawie kwalifikacji zabójstwa drogowego prawnicy zwracają uwagę przede wszystkim na jeden problem: "umyślności" działań sprawcy. "Wypadek jest 'nieumyślny' i możemy do niego doprowadzić również poprzez nieumyślne naruszenie zasad. Przy zabójstwie znamiona przestępstwa są o wiele bardziej skomplikowane" - tłumaczyła w tekście Klaudii Ziółkowskiej w tvn24.pl mecenas Marta Zakrzewska.

Wyjaśnijmy: polskie przepisy dotyczące przestępstw komunikacyjnych zakładają, że sprawca nie musiał działać umyślnie, żeby spowodować wypadek lub katastrofę w ruchu lądowym. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Kodeks karny przewiduje dla sprawcy od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Jeśli kierowca był nietrzeźwy lub pod wpływem środków odurzających, jest to od 9 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności. To znaczna różnica w stosunku do zarzutu zabójstwa, za które grozi co najmniej 10 lat więzienia, a w skrajnym przypadku nawet dożywocie. Zabójstwo jest jednak działaniem umyślnym, a to - zdaniem prawników - w przypadku sprawców wypadków drogowych może być trudne do udowodnienia przed sądem.

"(Prokuratorzy - red.) muszą przed sądem udowodnić, że oskarżony godził się na to, że swoją jazdą może doprowadzić do śmierci innych osób. To jest bardzo trudne do udowodnienia. W przypadku wypadku skutek jest nieumyślny. A tu trzeba wykazać, że oskarżony przewidywał i godził się na to, że może zabić" - tłumaczył w rozmowie z tvn24.pl prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.

Tę przeszkodę widzi też dr Grzegorz Bogdan z UJ. - Narasta pewien spór, w którym prawnicy okopują się na dość konserwatywnych pozycjach z tego względu, że pojęcie zabójstwa kojarzy nam się nierozerwalnie z zachowaniem umyślnym. Coś takiego jak nieumyślne zabójstwo jest dla prawnika, zwłaszcza dla karnisty, oksymoronem. Mówimy co najwyżej o spowodowaniu śmierci - tłumaczy. - A więc gdybyśmy rzeczywiście mieli ścigać sprawców nieumyślnych przestępstw drogowych, nawet tych charakteryzujących się drastycznym naruszeniem zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, tak samo jak umyślnych zabójców, to myślę, że prawnikom, w tym również mnie, ciężko by się było z takim stanowiskiem pogodzić - komentuje.

Na pytanie, jak rozwiązano to w innych krajach, dr Bogdan odpowiada, że w tym kontekście "wspomina się przede wszystkim o dwóch przypadkach, czyli o zmianach w ustawodawstwie niemieckim i włoskim". Lecz podkreśla, że "trudno tutaj mówić o zabójstwie drogowym w ścisłym rozumieniu tego pojęcia".

"Zabójstwo drogowe" we Włoszech, prace trwają we Francji

Prawodawstwo na ten temat w innych krajach europejskich szczegółowo omówiono w raporcie Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości zleconym w październiku 2024 roku przez resort.

Rzeczywiście, jeśli chodzi o wspomniane Niemcy, autorzy stwierdzają: "Niemiecki kodeks karny nie przewiduje zabójstwa drogowego jako odrębnego typu czynu zabronionego". W przepisie poświęconym nielegalnym wyścigom zapisano jednak, że sprawca, który "prowadzi pojazd mechaniczny z niedozwoloną prędkością oraz w sposób rażąco nieuporządkowany i lekkomyślny w celu osiągnięcia jak największej prędkości" i spowoduje śmierć innej osoby, podlega karze od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Podobnie zabójstwa drogowego jako osobnego czynu zabronionego nie przewidują też prawodawstwa w Austrii, Hiszpanii, Norwegii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii - do takich zdarzeń stosuje się w tych krajach inne przepisy niezakładające umyślności sprawcy.

Inaczej jest we Włoszech. Do tamtejszego kodeksu karnego w 2016 roku wprowadzono przestępstwo zabójstwa drogowego i przestępstwo drogowego uszkodzenia. Przepis stanowi, że jeśli kierowca w sposób zawiniony, naruszając przepisy ruchu drogowego, powoduje śmierć człowieka, podlega karze od 2 do 7 lat więzienia. Jeśli był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, przewidywana kara wzrasta do przedziału 5-10 lat lub 8-12 lat pozbawienia wolności w zależności od zawartości alkoholu we krwi. Ponadto we Włoszech kara 5-10 lat więzienia grozi tym kierowcom, którzy powodują śmierć innych osób: 1) przekraczając dwukrotnie prędkość w terenie zabudowanym lub o co najmniej 50 km/h poza terenem zabudowanym; 2) przejeżdżając przez skrzyżowanie na czerwonym świetle lub jadąc "pod prąd"; 3) wyprzedzając inny pojazd na przejściu dla pieszych lub linii ciągłej; 4) zmieniając kierunek jazdy na skrzyżowaniach, zakrętach lub progach zwalniających lub w ich pobliżu.

We Francji trwają natomiast prace nad wprowadzeniem czynu zabójstwa drogowego (fran. homicide routier) do kodeksu karnego. Przepis ten jest dosyć złożony, ale w najwyższym wymiarze za takie zabójstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności i 150 tys. euro grzywny, jeśli sprawca spowodował śmierć na drodze, spełniając jednocześnie co najmniej dwa z pięciu okoliczności: 1) znajdował się w stanie oczywistej nietrzeźwości lub odmówił poddania się badania; 2) był pod wpływem narkotyków lub odmówił poddania się badaniu; 3) nie posiadał prawa jazdy lub jego prawo jazdy zostało unieważnione, zawieszone lub zatrzymane; 4) przekroczył dozwoloną prędkość równą lub większą niż 30 km/h; 5) uciekł z miejsca zdarzenia lub nie udzielił pomocy.

Polskie sankcje "wysokie na tle innych krajów europejskich"

Przypomnijmy, że w Polsce sprawca wypadku ze skutkiem śmiertelnym - jeśli był nietrzeźwy lub pod wpływem środków odurzających - już teraz może otrzymać karę do 12 lat pozbawienia wolności. To tyle, ile za czyn określony jako zabójstwo drogowe przewiduje włoskie prawo i nawet więcej, niż ma przewidywać prawo francuskie. Dlatego dr Grzegorz Bogdan zauważa:

Polski rozdział przestępstw komunikacyjnych jest jednym z bardziej represyjnych. Te sankcje już są wysokie na tle innych krajów europejskich. Nie wydaje mi się, aby istniała realna potrzeba drastycznego podwyższania sankcji.

Do podobnego wniosku doszli autorzy raportu wykonanego na zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości. Po analizie prawodawstwa w Europie stwierdzili, że "myśl o wprowadzeniu do Kodeksu karnego przepisu czyniącego z zabójstwa drogowego kwalifikowaną postać zabójstwa człowieka ocenić należy jako merytorycznie nieprzekonującą".

Choć dr Grzegorz Bogdan przyznaje: - Mimo tego, że polskie prawo karne w aspekcie przestępstw komunikacyjnych wydaje mi się wystarczająco represyjne, to jest potencjalnie pole, aby zastanowić się, niczego z góry nie przesądzając, nad pewnymi modyfikacjami.

I jako przykład prawnik podaje wprowadzenie kar za nielegalne wyścigi drogowe.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim

Pozostałe wiadomości

Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

"Unijna złodziejka!", "zamordyzm", "źle się to kojarzy" - tak internauci komentują nową inicjatywę unijną. Twierdzą, że Komisja Europejska będzie mogła przejmować prywatne oszczędności obywateli i przeznaczać je jako inwestycje w swoje projekty. Przekaz powtarzają politycy prawicy. Jest fałszywy.

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

UE szykuje "zamach na oszczędności"? Chodzi o pewną strategię

Źródło:
Konkret24

"Wzruszające", "serce ściska", "szacunek dla pieska" - komentują internauci zdjęcia mające pokazywać uroczystość pożegnania policyjnego psa w jednej z jednostek. To obrazy wprawdzie poruszające, ale nieprawdziwe.

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

"Niewdzięczna służba, dzięki piesku". Pogrzeb, którego nie było

Źródło:
Konkret24

- Singapur wydaje znacznie mniej niż Polska, a mimo to ma znacznie lepszy system ochrony zdrowia - przekonuje Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta RP. Wyjaśniamy, czego nie mówi o singapurskim systemie, a co powinniśmy o nim wiedzieć, by się z nim porównywać.

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Mentzen porównuje Singapur do Polski. O czym nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Antyimigrancki hejt wzbudza rozpowszechniane w mediach społecznościowych - między innymi przez polityków PiS - nagranie z Wrocławia. Widać na nim gromadzących się na ulicy cudzoziemców, a ironiczny opis głosi, że to "przyjazd inżynierów". Politycy opozycji informują wręcz, że to "inżynierowie z Afryki sprowadzani przez PO i Tuska". To fałsz.

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

Źródło:
Konkret24

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki twierdzi, że z powodu "oszustwa rządu Donalda Tuska" emeryci stracili 800 złotych. Chodzi o rzekome "obcięcie 14. emerytury". Jednak kandydat PiS wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypominamy, z czego wynikała jednorazowa podwyżka tego świadczenia.

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki zapewniał na spotkaniu w Kluczborku, że zna "realny problem kobiet". Chodzi o urlop wychowawczy, którego według niego "nie wpisuje się" kobietom do emerytury. Prawda wygląda inaczej.

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki od dłuższego czasu opowiada wyborcom, że jako kandydat na prezydenta "składał projekty ustaw" w Sejmie. A teraz dziwi się, że Sejm "jego propozycji" nie przyjął. Jaka jest prawda?

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24