Kara za zabójstwo drogowe. U nas problem, a w innych krajach?

Źródło:
Konkret24
"Zabójstwo drogowe", utrata prawa jazdy na zawsze. Szykują się duże zmiany przepisów
"Zabójstwo drogowe", utrata prawa jazdy na zawsze. Szykują się duże zmiany przepisówMałgorzata Mielcarek/Fakty TVN
wideo 2/5
"Zabójstwo drogowe", utrata prawa jazdy na zawsze. Szykują się duże zmiany przepisówMałgorzata Mielcarek/Fakty TVN

Specjalny zespół złożony z przedstawicieli trzech resortów pracuje nad tym, by do polskiego prawa wprowadzić karę za czyn określany jako zabójstwo drogowe. Jednak prawnicy wskazują na problem, który może być nie do przeskoczenia. Widać to po rozwiązaniach, jakie stosują już w przypadku takiego zabójstwa inne kraje w Europie. Wyjaśniamy.

Minister infrastruktury i poseł PSL Dariusz Klimczak był pytany 24 października w Polsat News m.in. o pomysł wprowadzenia do polskiego prawa instytucji zabójstwa drogowego. Zgodnie z jego zapowiedzią ta zmiana miałaby umożliwić surowsze karanie piratów drogowych, których rażące łamanie przepisów drogowych doprowadziło do śmierci innych osób.

Dariusz Klimczak odpowiedział, że w sprawie zabójstwa drogowego powołano specjalny zespół złożony z przedstawicieli ministerstw infrastruktury, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji. "Poprosiłem ministerstwo sprawiedliwości o to, żeby wprowadziło do Kodeksu karnego, Kodeksu wykroczeń sprawy związane z przesłankami, które będą stwierdzać, czy na drodze dochodzi do zabójstwa drogowego" - mówił minister infrastruktury. "Ja pamiętam, jak powstawało prawo w innych krajach Unii Europejskiej: we Włoszech, w Niemczech. Tam udało się wprowadzić tego typu zapisy i one dzisiaj funkcjonują. Jeżeli ktoś dopuszcza się określonych przesłanek w ruchu drogowym, może być sądzony jako zabójca drogowy" - dodał. Pytany, jakie konkretnie przesłanki będą decydować o kwalifikowaniu zdarzeń jako zabójstwo drogowe, wspomniał o rażącym przekroczeniu prędkości, ale zaznaczył: "Te przepisy szlifujemy, o tym rozmawiamy". I kontynuował:

Natomiast ta dyskusja (o zabójstwie drogowym - red.) dotychczas nie odbywała się w Polsce. Jestem pierwszym ministrem, który chce wprowadzić to do naszego prawodawstwa. 

Pytany o możliwy termin wejścia w życie projektowanych przepisów, Dariusz Klimczak odpowiedział jedynie: "Mam nadzieję, że na przełomie roku najpóźniej będziemy mogli wyjść w trzech ministrów i przedstawić efekty naszej pracy".

Minister Klimczak nie ma jednak racji - dyskusja o wprowadzeniu w Polsce przepisu o zabójstwie drogowym nie rozpoczęła się teraz. Przedstawiamy, jakie są argumenty różnych stron - głównie prawników - oraz jak rozwiązano tę kwestię w innych krajach europejskich.

Ministerstwo zapowiada zmiany w prawie

Temat wprowadzenia osobnej kary za tak zwane zabójstwo drogowe stał się głośny po tym, jak 16 września 2023 roku Sebastian M., pędząc po autostradzie A1 z bardzo dużą prędkością, spowodował wypadek, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Rok później, gdy sprawca nadal przebywał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie uciekł po wypadku (i do dziś tam jest), doszło do kolejnej tragedii drogowej, która poruszyła opinię publiczną. Łukasz Ż. - karany wcześniej za jazdę po pijanemu, jazdę bez uprawnień oraz posiadanie narkotyków - mimo zakazu prowadzenia samochodów, wsiadł 14 września 2024 roku za kierownicę i nocą na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie z dużą prędkością wjechał w tył innego samochodu. Siła uderzenia była tak duża, że siedzący z tyłu 37-latek zginął, a jego żona i dzieci trafili do szpitala.

20 września Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o rozpoczęciu "intensywnych prac dotyczących rozwiązań prawnych ukierunkowanych na zapewnienie maksymalnie wysokiej skuteczności państwa w walce z przestępczością na polskich drogach". W komunikacie podano, że "w ramach prac analizie poddane zostaną m.in. pojawiające się w przestrzeni publicznej postulaty zmian przepisów, takie jak wprowadzenie do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego". Za te prace, poza resortem sprawiedliwości, odpowiedać mają ministerstwa infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji. "Przedmiotem szczególnie wnikliwej analizy będą także okoliczności wypadku z udziałem zatrzymanego wczoraj Łukasza Ż., w tym skuteczność orzekanych wobec niego zakazów prowadzenia pojazdu" - nadmieniono.

Z komunikatu wynika więc, że wprowadzenie zabójstwa drogowego do polskiego prawa jest obecnie przedmiotem rządowych analiz, lecz pomysł pojawił się w Polsce wcześniej.

Deklaracje były już w 2013 roku, regularny temat publicznej dyskusji od 2015 roku

Doktor Grzegorz Bogdan, prawnik z Katedry Prawa Karnego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, który naukowo zajmuje się m.in. kwestią przestępstw komunikacyjnych, mówi w rozmowie z Konkret24, że temat wprowadzenia zabójstwa drogowego do polskiego prawa krąży w przestrzeni publicznej już co najmniej od kilku lat. - Mniej więcej od 2015 roku ten temat powraca w miarę regularnie - komentuje karnista. - Natomiast można się chyba zgodzić z tezą, że nabrał większej dynamiki w ostatnich miesiącach - dodaje.

Zauważa, że tak jak teraz, tak i w ostatnich latach dyskusja wraca tuż po głośnych i jednocześnie tragicznych wypadkach - zarówno w Polsce, jak i za granicą. W tym kontekście karnista przypomina m.in. wydarzenia ze Słowacji z 2018 roku, kiedy to szybka jazda trzech polskich kierowców luksusowych samochodów zakończyła się zderzeniem czołowym jednego z nich ze skodą, którą jechała słowacka rodzina. Kierujący skodą 57-letni Słowak zmarł w wyniku tego wypadku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Z trzech polskich kierowców za "rajd" do celi może trafić już tylko organizator

Rok 2018 jest ważny w historii dyskusji o zabójstwie drogowym, ponieważ wówczas najpierw w maju, a potem w październiku doszło do dwóch tragicznych zdarzeń, po których prokuratorzy oskarżyli sprawców o zabójstwo w zamiarze ewentualnym. Najpierw w Woli Filipowskiej (powiat krakowski) 44-letni mężczyzna, kierując pod wpływem alkoholu i narkotyków, zderzył się czołowo z dwoma pojazdami, w wyniku czego trzy osoby straciły życie. Natomiast w październiku w Jeleniej Górze 29-letni uczestnik nielegalnego wyścigu śmiertelnie potrącił na pasach dwóch pieszych. W obu sprawach prokuratorzy oskarżyli sprawców o zabójstwo w zamiarze ewentualnym, za które grozi nawet dożywocie. Portal Prawodrogowe.pl w maju 2019 roku pytał w tekście: "Czy to początek ostrzejszego traktowania sprawców wypadków komunikacyjnych w naszym kraju?".

Taka kwalifikacja czynów popełnionych na drodze jednak już wtedy wzbudzała dyskusje. W przypadku nielegalnego wyścigu w Jeleniej Górze decyzji prokuratorów bronił na początku 2019 roku m.in. ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, ale już prawnik - prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego - uznał taką kwalifikację czynu jako "naciąganą". Sądy ostatecznie nie przychyliły się do tej kwalifikacji czynu. Sprawcę z Woli Filipowskiej skazano prawomocnie na 12 lat pozbawienia wolności, a uczestnika nielegalnego wyścigu z Jeleniej Góry na 7 lat więzienia.

Te sprawy były jednak ważne dla dyskusji o zabójstwie drogowym jako osobnym paragrafie. W październiku 2019 roku o konieczności wprowadzenia takiej zmiany w przepisach mówił w RMF FM Łukasz Zboralski, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego i redaktor naczelny portalu brd24.pl. Odwołał się właśnie do wyroku w sprawie uczestnika nielegalnego wyścigu wydanego przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. "Zarzuty, które prokuratorzy stawiają kierowcom powodującym wypadki, są nieadekwatne" - twierdził Zboralski. "Dopiero po jednym wyroku - i to całkiem niedawnym, we Wrocławiu - (prokuratorzy - red.) złapali się tego, że wreszcie mogą stawiać zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Czyli że liczyłeś się z tym, że możesz kogoś zabić, jeśli pędzisz 100 kilometrów na godzinę przez miasto i wyprzedzasz na przejściu dla pieszych" - mówił.

Wobec stwierdzenia Dariusza Klimczaka, że "jest pierwszym ministrem, który chce wprowadzić to do naszego prawodawstwa", warto przypomnieć, iż już w 2013 roku o "zmianie praktyki orzeczniczej" wobec pijanych kierowców powodujących śmiertelne wypadki mówił ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W Łodzi, gdzie przyjechał na miejsce takiej tragedii, stwierdził: "Sprawca, który narusza przepisy ruchu drogowego, będąc trzeźwym, powoduje wypadek. Jeśli kierowca jest pijany, bełkocze, ma niezborne ruchy i jedzie z ogromną prędkością po terenie pełnym ludzi, musi zakładać, że kogoś zabije. Trzeba zmienić praktykę orzeczniczą, by odstraszać potencjalnych zabójców, pobudzić ich wyobraźnię, skłonić do myślenia o własnej przyszłości". Później zaproponował, że jeżeli kierowca ma dwa promile alkoholu we krwi, jedzie samochodem w terenie zabudowanym i kogoś potrąci, powinien być sądzony nie za spowodowanie wypadku, lecz za "zabójstwo w zamiarze ewentualnym".

Ostatecznie pomysł nie wszedł w życie, bo zmiany prawa dotyczące pijanych kierowców wprowadzone przez Ziobrę poszły w inną stronę, m.in. umożliwiono konfiskatę ich samochodów. Łukasz Zboralski w 2021 roku w rozmowie z Tvn24.pl tak mówił o zabójstwach drogowych: "Nie jest tak, że Ziobro nic nie zrobił. Zaostrzył prawo wobec pijanych kierowców, natomiast problemem jest nie tylko wysokość kary".

CZYTAJ WIĘCEJ: Kiedy godzisz się na czyjąś śmierć, możesz zostać skazany za zabójstwo

Prawnicy: zabójstwo drogowe jako umyślne bardzo trudne do udowodnienia

W sprawie kwalifikacji zabójstwa drogowego prawnicy zwracają uwagę przede wszystkim na jeden problem: "umyślności" działań sprawcy. "Wypadek jest 'nieumyślny' i możemy do niego doprowadzić również poprzez nieumyślne naruszenie zasad. Przy zabójstwie znamiona przestępstwa są o wiele bardziej skomplikowane" - tłumaczyła w tekście Klaudii Ziółkowskiej w tvn24.pl mecenas Marta Zakrzewska.

Wyjaśnijmy: polskie przepisy dotyczące przestępstw komunikacyjnych zakładają, że sprawca nie musiał działać umyślnie, żeby spowodować wypadek lub katastrofę w ruchu lądowym. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym Kodeks karny przewiduje dla sprawcy od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Jeśli kierowca był nietrzeźwy lub pod wpływem środków odurzających, jest to od 9 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności. To znaczna różnica w stosunku do zarzutu zabójstwa, za które grozi co najmniej 10 lat więzienia, a w skrajnym przypadku nawet dożywocie. Zabójstwo jest jednak działaniem umyślnym, a to - zdaniem prawników - w przypadku sprawców wypadków drogowych może być trudne do udowodnienia przed sądem.

"(Prokuratorzy - red.) muszą przed sądem udowodnić, że oskarżony godził się na to, że swoją jazdą może doprowadzić do śmierci innych osób. To jest bardzo trudne do udowodnienia. W przypadku wypadku skutek jest nieumyślny. A tu trzeba wykazać, że oskarżony przewidywał i godził się na to, że może zabić" - tłumaczył w rozmowie z tvn24.pl prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.

Tę przeszkodę widzi też dr Grzegorz Bogdan z UJ. - Narasta pewien spór, w którym prawnicy okopują się na dość konserwatywnych pozycjach z tego względu, że pojęcie zabójstwa kojarzy nam się nierozerwalnie z zachowaniem umyślnym. Coś takiego jak nieumyślne zabójstwo jest dla prawnika, zwłaszcza dla karnisty, oksymoronem. Mówimy co najwyżej o spowodowaniu śmierci - tłumaczy. - A więc gdybyśmy rzeczywiście mieli ścigać sprawców nieumyślnych przestępstw drogowych, nawet tych charakteryzujących się drastycznym naruszeniem zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, tak samo jak umyślnych zabójców, to myślę, że prawnikom, w tym również mnie, ciężko by się było z takim stanowiskiem pogodzić - komentuje.

Na pytanie, jak rozwiązano to w innych krajach, dr Bogdan odpowiada, że w tym kontekście "wspomina się przede wszystkim o dwóch przypadkach, czyli o zmianach w ustawodawstwie niemieckim i włoskim". Lecz podkreśla, że "trudno tutaj mówić o zabójstwie drogowym w ścisłym rozumieniu tego pojęcia".

"Zabójstwo drogowe" we Włoszech, prace trwają we Francji

Prawodawstwo na ten temat w innych krajach europejskich szczegółowo omówiono w raporcie Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości zleconym w październiku 2024 roku przez resort.

Rzeczywiście, jeśli chodzi o wspomniane Niemcy, autorzy stwierdzają: "Niemiecki kodeks karny nie przewiduje zabójstwa drogowego jako odrębnego typu czynu zabronionego". W przepisie poświęconym nielegalnym wyścigom zapisano jednak, że sprawca, który "prowadzi pojazd mechaniczny z niedozwoloną prędkością oraz w sposób rażąco nieuporządkowany i lekkomyślny w celu osiągnięcia jak największej prędkości" i spowoduje śmierć innej osoby, podlega karze od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.

Podobnie zabójstwa drogowego jako osobnego czynu zabronionego nie przewidują też prawodawstwa w Austrii, Hiszpanii, Norwegii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii - do takich zdarzeń stosuje się w tych krajach inne przepisy niezakładające umyślności sprawcy.

Inaczej jest we Włoszech. Do tamtejszego kodeksu karnego w 2016 roku wprowadzono przestępstwo zabójstwa drogowego i przestępstwo drogowego uszkodzenia. Przepis stanowi, że jeśli kierowca w sposób zawiniony, naruszając przepisy ruchu drogowego, powoduje śmierć człowieka, podlega karze od 2 do 7 lat więzienia. Jeśli był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, przewidywana kara wzrasta do przedziału 5-10 lat lub 8-12 lat pozbawienia wolności w zależności od zawartości alkoholu we krwi. Ponadto we Włoszech kara 5-10 lat więzienia grozi tym kierowcom, którzy powodują śmierć innych osób: 1) przekraczając dwukrotnie prędkość w terenie zabudowanym lub o co najmniej 50 km/h poza terenem zabudowanym; 2) przejeżdżając przez skrzyżowanie na czerwonym świetle lub jadąc "pod prąd"; 3) wyprzedzając inny pojazd na przejściu dla pieszych lub linii ciągłej; 4) zmieniając kierunek jazdy na skrzyżowaniach, zakrętach lub progach zwalniających lub w ich pobliżu.

We Francji trwają natomiast prace nad wprowadzeniem czynu zabójstwa drogowego (fran. homicide routier) do kodeksu karnego. Przepis ten jest dosyć złożony, ale w najwyższym wymiarze za takie zabójstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności i 150 tys. euro grzywny, jeśli sprawca spowodował śmierć na drodze, spełniając jednocześnie co najmniej dwa z pięciu okoliczności: 1) znajdował się w stanie oczywistej nietrzeźwości lub odmówił poddania się badania; 2) był pod wpływem narkotyków lub odmówił poddania się badaniu; 3) nie posiadał prawa jazdy lub jego prawo jazdy zostało unieważnione, zawieszone lub zatrzymane; 4) przekroczył dozwoloną prędkość równą lub większą niż 30 km/h; 5) uciekł z miejsca zdarzenia lub nie udzielił pomocy.

Polskie sankcje "wysokie na tle innych krajów europejskich"

Przypomnijmy, że w Polsce sprawca wypadku ze skutkiem śmiertelnym - jeśli był nietrzeźwy lub pod wpływem środków odurzających - już teraz może otrzymać karę do 12 lat pozbawienia wolności. To tyle, ile za czyn określony jako zabójstwo drogowe przewiduje włoskie prawo i nawet więcej, niż ma przewidywać prawo francuskie. Dlatego dr Grzegorz Bogdan zauważa:

Polski rozdział przestępstw komunikacyjnych jest jednym z bardziej represyjnych. Te sankcje już są wysokie na tle innych krajów europejskich. Nie wydaje mi się, aby istniała realna potrzeba drastycznego podwyższania sankcji.

Do podobnego wniosku doszli autorzy raportu wykonanego na zlecenie Ministerstwa Sprawiedliwości. Po analizie prawodawstwa w Europie stwierdzili, że "myśl o wprowadzeniu do Kodeksu karnego przepisu czyniącego z zabójstwa drogowego kwalifikowaną postać zabójstwa człowieka ocenić należy jako merytorycznie nieprzekonującą".

Choć dr Grzegorz Bogdan przyznaje: - Mimo tego, że polskie prawo karne w aspekcie przestępstw komunikacyjnych wydaje mi się wystarczająco represyjne, to jest potencjalnie pole, aby zastanowić się, niczego z góry nie przesądzając, nad pewnymi modyfikacjami.

I jako przykład prawnik podaje wprowadzenie kar za nielegalne wyścigi drogowe.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim

Pozostałe wiadomości

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24