Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Źródło:
Konkret24
Maciej Sokołowski o kontrowersjach dotyczących głosowania polskich europosłów w sprawie rezolucji dotyczącej polityki obronnej UE
Maciej Sokołowski o kontrowersjach dotyczących głosowania polskich europosłów w sprawie rezolucji dotyczącej polityki obronnej UETVN24
wideo 2/5
Maciej Sokołowski o kontrowersjach dotyczących głosowania polskich europosłów w sprawie rezolucji dotyczącej polityki obronnej UETVN24

Oddano Unii Europejskiej kontrolę nad Wojskiem Polskim, odebrano państwom decyzyjność w sprawach obrony - tak europosłowie PiS tłumaczą, dlaczego głosowali przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej między innymi Tarczy Wschód. Twierdzą też, że projekt nie jest realizowany. Ich tezy wprowadzają w błąd opinię publiczną.

Tarcza Wschód wróciła na polityczną agendę za sprawą głosowania nad rezolucją w Parlamencie Europejskim 12 marca tego roku. Rezolucja dotyczy wzmocnienia obronności Unii Europejskiej. Została przyjęta przez Parlament Europejski większością głosów 419 do 204. W dokumencie uwzględniono poprawkę delegacji PO-PSL w Europejskiej Partii Ludowej mówiąca o tym, że Tarcza Wschód powinna być sztandarowym projektem UE "służącym wspieraniu odstraszania i przezwyciężaniu potencjalnych zagrożeń ze Wschodu".

Po głosowaniach wybuchł jednak w Polsce polityczny spór. Europosłowie Koalicji Obywatelskiej zarzucili europosłom Prawa i Sprawiedliwości, że zagłosowali przeciwko Tarczy Wschód. "Aż mi zabrakło słów" - skomentował premier Donald Tusk. Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości odpowiadali, że poparli poprawkę mówiącą o Tarczy Wschód, natomiast ich zdaniem rezolucja oddaje decyzyjność w sprawie obronności poszczególnych państw w ręce Unii Europejskiej i jest to pierwszy krok w marginalizacji Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Już od dłuższego czasu politycy PiS mówią, że rząd Donalda Tuska nic nie robi w ramach Tarczy Wschód albo dopytują, co zostało już zrealizowane. 9 marca poseł PiS Paweł Jabłoński w dyskusji z europosłem Michałem Szczerbą w programie "Woronicza 17" TVP Info pytał: "Co powstało w ramach Tarczy Wschód przez ten prawie rok?".

Z kolei po styczniowej dyskusji w Sejmie o Tarczy Wschód poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk pisał w felietonie w serwisie wPolityce.pl, że to "do tej pory projekt przede wszystkim PR-owy". "Rząd Tuska funkcjonuje już 14 miesięcy i w tym czasie zaledwie ułożono na długości około 2 kilometrów trzy rzędów betonowych jeży na granicy z obwodem Królewieckim i w zasadzie to jedyne osiągnięcie w budowaniu 'Tarczy Wschód'" - stwierdził (pisownia oryginalna). Felieton kończył stwierdzeniem, że Tarcza Wschód jest "projektem przede wszystkim wyborczym, ogłoszona w kampanii wyborczej do PE, teraz przypominana w związku z kampanią prezydencką, a po niej zapewne przez ten rząd zarzucona".

"A swoją drogą – wiecie Państwo co konkretnie rząd Tuska zrobił do tej pory w sprawie 'Tarczy Wschód'?" - zapytał 13 marca na platformie X poseł PiS Paweł Jabłoński, zwracając uwagę, że program ogłoszono dziesięć miesięcy temu, a pierwsze spotkanie zespołu sterującego odbyło się 25 stycznia 2025 roku. "Atakują kłamstwami" - skwitował. Natomiast Jacek Sasin stwierdził 14 marca w radiowej Trójce, że Tarcza Wschód to projekt propagandowy, w dodatku nierealizowany. "Od roku słyszymy, a nic w tej sprawie się nie dzieje" - ocenił.

Sprawdziliśmy więc, czy i ile się dzieje. Ponadto wyjaśniamy, jak politycy PiS manipulują na temat treści i konsekwencji przegłosowanej w PE rezolucji.

CZYTAJ TEŻ W KONKRET24: Tarcza Wschód. "Małe betonowe klocki mają hamować napływ migrantów"? Nie

Maj 2024. Rząd przedstawia plany

Budowę Tarczy Wschód premier Donald Tusk zapowiedział w maju 2024 roku. "Podjęliśmy decyzję, aby zainwestować w nasze bezpieczeństwo, a przede wszystkim w bezpieczną wschodnią granicę 10 miliardów złotych" - mówił szef rządu na uroczystości z okazji 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino. "Rozpoczynamy wielki projekt budowy bezpiecznej granicy, w tym systemu fortyfikacji, a także takiego ukształtowania terenu, decyzji środowiskowych, które spowodują, że ta granica będzie nie do przejścia dla potencjalnego wroga. Nazwaliśmy ten narodowy plan obrony i odstraszania kryptonimem Tarcza Wschód" - dodał.

Warto zwrócić uwagę, że Tusk zapowiedział budowę "systemu fortyfikacji, a także takiego ukształtowania terenu i decyzji środowiskowych", które zwiększą bezpieczeństwo granicy. Czyli Tarcza Wschód ma być czymś więcej niż pasami zapór przeciwczołgowych. Te na drogach prowadzących do obwodu królewieckiego kładziono już zresztą w pierwszej połowie 2023 roku z polecenia ówczesnego ministra obrony Mariusza Błaszczaka.

Tarcza Wschód ma wykraczać poza tę koncepcję. Jej założenia Ministerstwo Obrony Narodowej i Sztab Generalny Wojska Polskiego przedstawiły 27 maja 2024 roku. "Tarcza Wschód jest gigantycznym projektem. Połączy tradycyjne systemy antydostępowe z systemami nowoczesnymi, takimi jak drony czy rozpoznanie satelitarne" - deklarował wtedy minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.

Na całość programu mają się składać: - system wykrywania, ostrzegania i śledzenia wykorzystujący satelity oraz statki powietrzne; - wysunięte bazy operacyjne; - węzły logistyczne; - infrastruktura dla systemów antydronowych; - konwencjonalna infrastruktura obronna.

Dariusz Klimczak, Donald Tusk i Cezary Tomczyk na tle części Tarczy Wschód, 30 listopada 2024TVN24

Tarcza Wschód to nie tylko "jeże"

W ramach Tarczy Wschód planuje się zabezpieczenie pasa przygranicznego za pomocą różnego rodzaju umocnień i fortyfikacji oraz wprowadzenie innych modyfikacji w strefie przygranicznej liczącej nawet do 50 km. Jeśli chodzi o teren samego pasa przygranicznego, to - poza "jeżami" żelbetonowymi, czyli barierą widoczną na prezentowanych dotychczas zdjęciach - wojska inżynieryjne budują tam inne rodzaje umocnień i fortyfikacji (patrząc od strony granicy): - rowy przeciwczołgowe; - miejsca pod pola minowe; - kamuflety gotowe do wysadzenia, czyli specjalne wnęki, które powstają po detonacji materiałów wybuchowych; - studzienkowane drogi i palisady na drogach; - pogłębione rowy melioracyjne.

W zależności od terenu wykorzystywane będą też warunki naturalne, a więc strefa przygraniczna będzie dodatkowo zalesiana lub zabagniana, by jeszcze utrudnić ewentualne posuwanie się wojsk. Na wizualizacji przedstawionej przez Sztab Generalny Wojska Polskiego całość fortyfikacji wygląda następująco:

Wizualizacja części Tarczy Wschód przedstawiona przez Sztab Generalny Wojska Polskiegogov.pl

W planach 800 km umocnień i fortyfikacji

Tarcza Wschód ma więc przede wszystkim zastosowanie militarne: ma odstraszać obce wojska przed lądową inwazją na Polskę, a jeśliby już do niej doszło, ma utrudniać wojskom pancernym (czołgom, innym wozom bojowym) wejście w głąb kraju. Dlatego powstaje na granicy polsko-rosyjskiej i polsko-białoruskiej - a nie tylko na tej drugiej, kojarzonej teraz powszechnie z problemem nielegalnej migracji.

Ponieważ bariera na granicy polsko-białoruskiej już stoi, zostanie zintegrowana z umocnieniami w ramach Tarczy Wschód. Na powyższej wizualizacji widać wyraźnie, że de facto będzie pierwszym elementem fortyfikacji położonym najbliżej granicy. Mimo ustawianych dalej zapór inżynieryjnych i przeciwpancernych to zbudowana wcześniej bariera ma powstrzymywać nielegalną migrację.

Zgodnie z założeniami cała Tarcza Wschód ma objąć pas graniczny o długości prawie 800 km na trzech granicach. Z tego między 400 a 500 km "będzie dotyczyło rozwoju różnego typu infrastruktury fortyfikacyjnej o różnym zaawansowaniu" - zapowiedział szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła. Całość ma zostać oddana w 2028 roku.

Listopad 2024. Pierwszy odcinek skończony: dwa kilometry

Tyle plany. A co do tej pory powstało? W październiku 2024 roku na poligonie w Orzyszu (województwo warmińsko-mazurskie) rozpoczęło się testowanie elementów tarczy, w tym tzw. jeży czy zwojów concertiny. Pod koniec października rozpoczęła się budowa pierwszych elementów fortyfikacji Tarczy Wschód.

Pod koniec listopada 2024 roku rząd ogłosił koniec budowy pierwszego odcinka przy rosyjskim obwodzie królewieckim. Na konferencji prasowej z tej okazji przy granicy polsko-rosyjskiej w pobliżu wsi Dąbrówka (województwo warmińsko-mazurskie) premier Tusk mówił, że "działania zmierzające do zabezpieczenia granicy kraju to inwestycja w pokój", a jednocześnie "największy projekt tego typu w historii Europy po 1945 roku".

Pierwszy wybudowanym odcinek Tarczy Wschód, na granicy polsko-rosyjskiej w okolicach miejscowości DąbrówkaTomasz Waszczuk/PAP

Pierwszy odcinek Tarczy Wschód w pierwotnym planie miał powstać dopiero w pierwszym kwartale 2025 roku. Donald Tusk opowiadał, że tylko na tym odcinku jest 3,5 tysiąca elementów betonowych. "Do 2028 roku będziemy chcieli uzbroić w ten sposób polską granicę" - informował.

Portal Zespołu Badań i Analiz Militarnych zwrócił uwagę, że według premiera program obejmuje 800 km granicy, w tym odcinek granicy z Ukrainą, ale "twardej infrastruktury" będzie tylko ponad 300 km (wcześniej mówiono o 400–500 km), przy czym "miejsca nie objęte takimi stałymi elementami" w sytuacji zagrożenia będzie można uzupełnić dzięki miejscom składowania "różnego typu elementów".

Pierwszy odcinek liczy 2,3 km - relacjonował na podstawie oficjalnego komunikatu serwis - i wykonany został przez żołnierzy 5. Pułku Saperów ze Szczecina działającego w ramach zgrupowania zadaniowego pododdziałów wojsk inżynieryjnych. "Wzdłuż granicy z Rosją, w niewielkiej od niej odległości wykonano przeciwpiechotną zaporę drutową w postaci spiral drutu ostrzonego (concertin) mocowanych do wbitych w ziemię metalowych rurek (przez druty widać było słupki graniczne). Dalej ustawiono dwa pasy zapory przeciwczołgowej, każdy w postaci trzech rzędów jeży żelbetowych, rozdzielone pasem terenu o szerokości co najmniej kilkudziesięciu metrów, na którym w przyszłości może być założone pole minowe" - opisywał serwis. Oszacował jednak, że pierwszy odcinek tarczy jest faktycznie dużo krótszy, niż podano w oficjalnym komunikacie i liczy ok. 1150 m.

Ile do tej pory wydano na Tarczę Wschód

Jak zwracała uwagę "Rzeczpospolita", dopiero 19 grudnia 2024 roku premier wydał zarządzenie o powołaniu zespołu sterującego, którego zadaniem będzie m.in. wyznaczenie rejonów obrony, założeń rozbudowy fortyfikacyjnej i zakup materiałów fortyfikacyjnych. Pierwsze spotkanie zespołu odbyło się dopiero 25 stycznia (tę datę przywołał w poście poseł Jabłoński).

21 stycznia wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda poinformował w odpowiedzi na poselską interpelację posła PiS Mariusza Błaszczaka: "Wartość poniesionych wydatków z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej na operację 'Tarcza Wschód' w 2024 r. wyniosła - w ramach Centralnych Planów Rzeczowych - ok. 123 mln zł. Ponadto, Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych - w ramach wydatków bieżących - wydatkował ok. 77 mln zł".

Inny wiceminister obrony - Cezary Tomczyk - w Sejmie tego samego dnia przedstawiał informację o postępach Tarczy Wschód. Opowiadał, że umocniono już przejścia graniczne w Gołdapi i Połowcach i zapowiadał umocnienie kolejnych. "W ciągu tych kilku miesięcy ostatniego roku wydano 247 milionów złotych na zakup 136 maszyn inżynieryjnych, które pozwolą budować szybciej Tarczę Wschód. Te maszyny oczywiście zostaną w Wojsku Polskim" - poinformował.

Wydział prasowy MON w przesłanej Konkret24 odpowiedzi precyzuje: za te 247 mln zł kupiono m.in. spycharki gąsienicowe, równiarki, koparki i walce drogowe. Natomiast w 2024 roku kupiono ok. 13 tys. tzw. jeży za ok. 87 mln zł.

Duża "drukarka" do budowy schronów

Wiceminister Tomczyk przekazał też w styczniu posłom, że kupiono w Stanach Zjednoczonych dwa systemy do szybkiej budowy obiektów infrastrukturalnych UBM (Ultimate Building Machine). Jest to fabryka na kołach, zdolna do wytwarzania stalowych elementów nośnych budynków, np. hangarów, w ciągu kilku dni. "Zgodnie z podpisaną umową pierwszy wylot szkoleniowy do Stanów Zjednoczonych planowany jest na marzec tego roku, zaś same urządzenia trafią do wojska do końca drugiego kwartału 2025 roku. Ponadto w ramach praktycznego szkolenia w Polsce w sierpniu i wrześniu bieżącego roku planowana jest budowa pierwszych obiektów infrastruktury z wykorzystaniem dostarczonych zestawów" - mówił Tomczyk. W Orzyszu powstał specjalny ośrodek testowy, gdzie żołnierze próbują różne elementy, które mają się znaleźć na granicy.

Na początku marca zaprezentowano system UBM. Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz tłumaczył, że system ten w krótkim czasie może stworzyć m.in. schrony, magazyny lub hangary. "To jest taka duża 'drukarka', która dla Tarczy Wschód i wielu miejsc w Polsce jest konieczna" - stwierdził. Wydział prasowy MON nie podał nam dokładnej wartości umowy z Amerykanami - poinformował jedynie, że to "kilkaset milionów złotych".

Jak przypomina "Rzeczpospolita", zakładano, że Tarcza Wschód będzie finansowana nie tylko z budżetu państwa, ale też ze środków Unii Europejskiej, w tym z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Na razie nie ma konkretów. Pytany o to 14 marca w TVN24 minister finansów Andrzej Domański, odpowiedział, że "rezolucja jest kluczowym krokiem i teraz będziemy toczyć dyskusję o tym, jak sfinansować ten olbrzymi projekt, bo mówimy o wielomiliardowych inwestycjach na naszej wschodniej granicy". "Wiemy, że to jest projekt, który sięga ponad 10 miliardów złotych, więc będziemy starali się uzyskać tego rzędu środki. W jakim okresie to się stanie, tego dzisiaj nie powiem" - wyjaśnił Domański.

Na początku marca MON poinformował, że planuje pozyskiwanie kolejnych nieruchomości w gminach przygranicznych na potrzeby kontynuowania rozbudowy fortyfikacyjnej i miejsc składowania materiałów. Resort podkreślił, że są pozyskiwane głównie z zasobów Skarbu Państwa i samorządów, a jeśli właściciele są osobami prywatnymi, to nigdy nie są to wywłaszczenia, tylko umowy z właścicielami.

Tak więc stwierdzenia posłów opozycji, jakoby Tarcza Wschód nie była w ogóle realizowana, nie są zgodne z prawdą.

Manipulacje PiS na temat rezolucji PE

Wróćmy do głosowania w Parlamencie Europejskim, które wywołało polityczną burzę. 12 marca europosłowie głosowali nad rezolucją, ale wcześniej nad poszczególnymi poprawkami do przedstawionego projektu. Jedną z nich, uznającą Tarczę Wschód za sztandarowy projekt UE mający przezwyciężać potencjalne zagrożenia ze Wschodu, zaproponowała delegacja PO-PSL w Europejskiej Partii Ludowej. Poprawka została przyjęta. Również PiS ją poparł. Następnie głosowano nad całością rezolucji, już z tą poprawką o Tarczy Wschód. Tym razem europosłowie PiS byli przeciw. Rezolucja dotyczy wzmocnienia europejskiej obronności. PE wyraża w niej to, co powinno się znaleźć w przygotowywanej przez Komisję Europejską białej księdze w sprawie przyszłości europejskiej obrony. PE oczekuje, że w dokumencie wskazane zostaną najpilniejsze zagrożenia, w tym strukturalne, jakie czyhają na UE, a także określony zostanie stopień, w jakim Unia może opracować plany awaryjne, by zapewnić państwom wzajemne wsparcie w przypadku "kryzysów bezpieczeństwa na dużą skalę". PE chce, żeby strategia pomogła także Europie przewidywać potencjalnych agresorów, przygotować się na ich działania. Podkreślono, że Europa musi być w stanie bronić się w perspektywie zarówno krótko-, jak i długoterminowej, bo tylko wówczas stanie się wiarygodną potęgą i europejskim filarem NATO. Dokument wzywa UE i jej państwa, by stały zdecydowanie u boku Ukrainy. Ponadto m.in.: - proponuje przeznaczenie specjalnej puli w wysokości wielu miliardów euro na Instrument Wsparcia Ukrainy w ramach Programu na rzecz europejskiego przemysłu obronnego; - wzywa państwa członkowskie UE do przeznaczenia co najmniej 0,25 proc. ich PKB na pomoc wojskową dla Ukrainy; - wyraża pogląd, że państwa członkowskie UE muszą osiągnąć nowe, wyższe poziomy finansowania obronności i bezpieczeństwa; - podkreśla potrzebę odejścia od wymogu jednomyślności odnośnie kwestii obrony, ponieważ "niektóre państwa członkowskie i kraje kandydujące blokowały lub opóźniały kluczową pomoc wojskową dla Ukrainy, a tym samym osłabiały bezpieczeństwo europejskie"; - wzywa do utworzenia Rady Ministrów Obrony.

Europosłowie PiS, którzy głosowali przeciwko rezolucji, a także inni politycy tej partii, przekonują, że dokument "osłabia NATO", "odbiera państwom decyzyjność w sprawach obrony" i "oddaje nasze bezpieczeństwo w ręce brukselskiej biurokracji" (cytat za wpisem w serwisie X europosła Piotra Muellera). "Platforma właśnie zagłosowała za oddaniem do UE kontroli nad Wojskiem Polskim" - stwierdził w X poseł Paweł Jabłoński. "Decyzje o polskiej armii w cudzych rękach" - wtórował mu były premier Mateusz Morawiecki, który opublikował zdjęcia europosłów głosujących za rezolucją, komentując: "Zagłosowali za oddaniem europejskim biurokratom decyzji o naszym bezpieczeństwie".

Te same zarzuty szerzej przedstawił w X przewodniczący klubu PiS, były minister obrony Mariusz Błaszczak. "Europosłowie koalicji 13 grudnia ochoczo poparli dziś pierwszy krok w kierunku marginalizacji NATO i oddania narodowych kompetencji obronnych do Brukseli" - napisał, a potem wymienił kolejne tezy.

Przedstawiamy je poniżej i wyjaśniamy, dlaczego tłumaczenia polityków PiS są manipulacją.

Fałsz: "Rezolucja wzywa do utworzenia Europejskiej Unii Obrony, czyli konkurencji wobec Paktu Północnoatlantyckiego".

Przypomnijmy: rezolucje Parlamentu Europejskiego nie mają mocy prawnej. Jak tłumaczył w Konkret24 prof. Robert Grzeszczak z Uniwersytetu Warszawskiego, "jest to forma pewnej woli politycznej, oświadczeniem PE w określonej sprawie". Jaka jest więc wola europarlamentarzystów w sprawie "utworzenia Europejskiej Unii Obrony", o której mówił Mariusz Błaszczak?

W rezolucji PE stwierdził, że "nadszedł czas zwiększyć ambicje polityczne i podjąć działania mające na celu (...) utworzenie rzeczywistej Europejskiej Unii Obrony". W rezolucji nie wyjaśniono, czym miałaby być owa Europejska Unia Obrony, a jedynie odesłano do Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) z 2007 roku, w którym zapisano, że wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony ma doprowadzić "do stworzenia wspólnej obrony".

Czy jest to jednak konkurencja dla NATO? Zarówno samo rezolucja, jak i TUE pokazują, że nie. Wspólna europejska obronność według rezolucji ma być stworzona w taki sposób, "abyśmy (...) w pełni wykorzystywali uzupełniające się kompetencje wszystkich podmiotów w Europie, w tym NATO". Jednocześnie "podkreślono znaczenie współpracy UE-NATO, jako że NATO jest dla państw, które są jego członkami, ważnym filarem zbiorowej obrony". Dodano, że "współpracę UE-NATO należy kontynuować", ale wezwano jednocześnie "do rozwoju w pełni zdolnego do działania europejskiego filaru NATO, który byłby w stanie działać autonomicznie, gdy zajdzie taka potrzeba". 

W Traktacie o Unii Europejskiej - który w przeciwieństwie do rezolucji jest obowiązującym prawem w krajach UE - w sekcji o wspólnej polityce obronnej czytamy, że ta polityka "szanuje wynikające z Traktatu Północnoatlantyckiego zobowiązania Państw Członkowskich, które uważają, że ich wspólna obrona jest wykonywana w ramach Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) oraz jest zgodna z przyjętą w tych ramach wspólną polityką bezpieczeństwa i obronną". I rezolucja PE nic nie zmienia w tej kwestii.

W apelu o stworzenie koncepcji Europejskiej Unii Obrony nie chodzi więc o konkurencję wobec NATO, lecz o to, że "Europa musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność w ramach NATO, zwłaszcza jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa na kontynencie europejskim" (cytat z rezolucji).

Manipulacja: "Rezolucja nie wprowadziła żadnych wymagań dotyczących wydatków na uzbrojenia w relacji do PKB, czyli niektóre państwa UE dalej będą jechały 'na gapę'".

Rezolucja "nie wprowadziła" wymagań dla krajów, bo - jak piszemy wyżej - nie tworzy ona prawa. Tym samym nie może nakładać żadnych obowiązków na kraje członkowskie. Jest tylko wezwaniem Rady Europejskiej, Rady UE lub Komisji Europejskiej do podjęcia danych kroków - w tym przypadku dotyczących obronności.

W rezolucji PE nie pominięto jednak kwestii nakładów na obronność, także w relacji do PKB. Parlament zatwierdził, iż "zdecydowanie popiera pogląd, że państwa członkowskie UE muszą osiągnąć nowe, wyższe poziomy finansowania obronności i bezpieczeństwa", jak również "zauważa, że niektóre państwa członkowskie już zwiększyły swoje wydatki na obronność do 5 procent PKB".

Przypomnijmy: zobowiązanie do przeznaczania co najmniej 2 proc. PKB na zbrojenia znajduje się w dokumentach natowskich, nie unijnych. Dokładnie: w "Zobowiązaniu do inwestycji obronnych" podjętym przez członków NATO na szczycie w Walii w 2014 roku. 

Fałsz: "Głosowania dotyczące spraw bezpieczeństwa mają odbywać się kwalifikowaną większością. W praktyce będzie to oznaczać brak możliwości sprzeciwu krajów członkowskich wobec polityki bezpieczeństwa".

W rezolucji PE "wezwał państwa członkowskie do rozwiązania problemu, jakim jest złożoność procesów decyzyjnych w zakresie zarządzania europejską obronnością". W tym kontekście wezwano "do utworzenia Rady Ministrów Obrony i odejścia od wymogu jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną przy podejmowaniu decyzji w Radzie Europejskiej, Radzie Ministrów i agencjach UE, takich jak Europejska Agencja Obrony, z wyjątkiem decyzji dotyczących operacji wojskowych objętych mandatem wykonawczym".

Wyjaśnijmy: głosowania ministrów wszystkich państw członkowskich w ramach Rady UE odbywają się albo na zasadzie jednomyślności - wtedy sprzeciw jednego państwa oznacza odrzucenie danego dokumentu - lub poprzez większość kwalifikowaną. Wówczas dokument musi poprzeć co najmniej 55 proc. państw, co w praktyce oznacza 15 z 27 państw. Parlament w rezolucji wyraził więc swoje stanowisko, zgodnie z którym głosowania większością kwalifikowaną nad sprawami związanymi z europejską obronnością pozwoliłyby pokonać problem złożoności procesu podejmowania decyzji. Warto przypomnieć kilka głosowań nad unijnymi sankcjami wobec Rosji, których nie udało się wprowadzić z powodu weta Węgier przy wymaganej jednomyślności.

Europarlamentarzyści rekomendują więc głosowania większością kwalifikowaną, lecz nie oznacza to wcale "braku możliwości sprzeciwu krajów członkowskich wobec polityki bezpieczeństwa". W tym systemie głosowania państwa muszą stworzyć tzw. mniejszość blokującą, czyli koalicję państw obejmującą co najmniej 35 proc. ludności UE, żeby skutecznie sprzeciwiać się konkretnym dokumentom. Profesor Karolina Borońska-Hryniewiecka z Uniwersytetu Wrocławskiego i sieci eksperckiej Team Europe Direct mówiła w rozmowie z Konkret24: "Pamiętajmy, że koalicje tworzy się w zależności od obszaru polityki i interesów strategicznych. W obszarze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Polska wraz z krajami bałtyckimi oraz nordyckimi, mającymi generalnie zbliżone interesy strategiczne, zostałaby przegłosowana w Radzie UE".

Ponadto wspomniana rekomendacja PE dotyczy wyłącznie głosowań związanych z "zarządzaniem europejską obronnością" - czyli sprawami dotyczącymi UE jako całości - a nie głosowań dotyczących obronności poszczególnych państw członkowskich na poziomie krajowym. Nie jest więc prawdą, że przegłosowana 12 marca w PE rezolucja "odbiera państwom decyzyjność w sprawach obrony".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Waszczuk/PAP

Pozostałe wiadomości

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Globalny popyt na leki GLP-1 - takie jak Ozempic, Wegovy czy Mounjaro - stworzył okazję dla cyberprzestępców, którzy zarabiają teraz na desperacji osób walczących z otyłością. Kampania "cudownych kropli" niewiadomego pochodzenia, do złudzenia przypominających popularne dziś lekarstwa, objęła już kilka krajów Europy. Wszystko w niej jest fałszywe: od lekarzy po wsparcie instytucji, których wiarygodność się wykorzystuje.

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

Źródło:
TVN24+

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24