"Mapki hańby"? Przekaz PiS o "likwidacji jednostek" za PO-PSL wprowadza w błąd

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24
Premier: chcemy umacniać obecność wojska na wschód od Wisły
Premier: chcemy umacniać obecność wojska na wschód od WisłyTVN24
wideo 2/5
TVN24Premier: chcemy umacniać obecność wojska na wschód od Wisły

Politycy Prawa i Sprawiedliwości głoszą, że rządy koalicji PO-PSL były okresem "osłabiania siły Wojska Polskiego" i "systemowej likwidacji jednostek". Chwalą się, że to PiS odbudowuje potencjał polskiego wojska. Przypominamy, czego rządzący nie mówią - bo bez kontekstu historycznego i politycznego ta narracja jest manipulacją.

W sobotę 5 sierpnia premier Mateusz Morawiecki spotkał się z żołnierzami i dowódcami Batalionu Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie. W swoim przemówieniu powtórzył jeden z głównych przedwyborczych przekazów PiS: o tym, że za rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego likwidowano jednostki wojskowe, a teraz rząd Zjednoczonej Prawicy je przywraca. "To, co odziedziczyliśmy po rządach Platformy Obywatelskiej, jeśli chodzi o polską armię, polskie wojska, to były prawdziwe zgliszcza. I nie potrzeba było do tego żadnej wojny. Ponad sześćset jednostek wojskowych, jednostek operacyjnych w wojsku zlikwidowanych" - mówił premier. Zapowiedział opublikowanie "mapek hańby", na których kancelaria premiera miała pokazać "główne jednostki wojskowe, które były likwidowane". Rzeczywiście, mapki jeszcze tego samego dnia pojawiły się na oficjalnej stronie kancelarii premiera i na jej kontach w mediach społecznościowych.

Mapki nie są nowe. Pojawiły się w lutym wraz z przekazem o "629 jednostkach organizacyjnych Sił Zbrojnych RP zlikwidowanych za czasów rządów koalicji PO-PSL" w tweecie ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka. Na czterech mapach ilustrujących post pokazano owe "najważniejsze zlikwidowane jednostki", a komentarz Błaszczaka był streszczeniem narracji PiS o niszczeniu polskiej armii przez PO-PSL: "Rządy koalicji PO-PSL to okres systemowej likwidacji jednostek i osłabiania siły Wojska Polskiego. W latach 2008-15 rozformowano 629 jednostek organizacyjnych Sił Zbrojnych RP. Rząd PiS konsekwentnie odbudowuje potencjał wojska, tworząc nowe jednostki i kupując nowoczesny sprzęt".

Kwestie bezpieczeństwa i obronności należą do głównych tematów kampanii. Rządzący podnosili go już w 2022 roku po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale w tym roku wykorzystują go szczególnie, uderzając w PO. Tezę o "zwijaniu armii" i likwidacji jednostek powtarzali m.in. marszałek Sejmu Elżbieta Witek (6 sierpnia: "Zredukowano armię do dziewięćdziesięciu pięciu tysięcy zawodowych żołnierzy i przeniesiono jednostki na zachód, likwidując tutaj na wschodzie. Polska okazała się całkowicie bezbronna"); minister edukacji Przemysław Czarnek (5 sierpnia: "Tych jednostek wojskowych i posterunków policji za czasów naszych poprzedników zlikwidowano ponad tysiąc. My je odtwarzamy"); prezes PiS Jarosław Kaczyński (nagranie z 5 sierpnia: "Za ich czasów znikały jednostki wojskowe i posterunki policji, w sumie ponad tysiąc. Dzisiaj je odbudowujemy").

Nie tylko te cztery pokazane wyżej mapy rozpowszechniają politycy PiS. Są i inne, jak np. w tweecie ministra Błaszczaka z 4 sierpnia o jednostkach rakietowych obrony powietrznej. Wskazywanie przykładów zlikwidowanych jednostek stało się ostatnio stałym punktem wizyt polityków PiS w terenie. Tak było m.in. z jednostkami z Siedlcach, Ostródzie czy Lublinie. W przypadku niektórych są jednak kontrowersje co do tego, kto naprawdę odpowiada za decyzję o rozformowaniu czy likwidacji danej jednostki. Na przykład po tym, jak 6 sierpnia Przemysław Czarnek i szef gabinetu politycznego Jarosława Kaczyńskiego Michał Moskal na konferencji mówili o likwidacji 3. Brygady Zmechanizowanej z Lublina, "Gazeta Wyborcza" prostowała: "formalnie wojsko wyjechało z Lublina w 2008 r., czyli już za rządów koalicji PO-PSL, ale decyzje w tej sprawie podjął rząd PiS".

Nie analizujemy tu jednak historii każdej wymienianej przez polityków PiS jednostki - chodzi o całą narrację na temat tego, co się działo w polskim wojsku przed rządami Zjednoczonej Prawicy. A to ważne, gdyż bez wyjaśnienia powodów podejmowanych decyzji obecny przekaz rządu wprowadza opinię publiczną w błąd. Nie chodzi bowiem o to, że "likwidowano jednostki", tylko o przekształcanie struktur polskiej armii, na które zdecydował się polski rząd, a poparła opozycja. O decyzje podejmowane w ramach sojuszu NATO, którego członkiem jest Polska. O zmiany wymuszone likwidacją zasadniczej służby wojskowej. I wreszcie o zupełnie odmienną sytuację polityczną w Europie.

Poprosiliśmy ekspertów ds. wojskowości - w tym dwóch generałów i wiceministrów obrony narodowej - o wyjaśnienie kontekstu podejmowanych w latach 2008-2015 decyzji. Na nasze pytania odpowiedzieli: generał Stanisław Koziej - były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i wiceminister obrony narodowej w latach 2005-2006; generał Waldemar Skrzypczak - były dowódca Wojsk Lądowych i wiceminister obrony narodowej w latach 2012-2013; doktor Michał Piekarski z Zakładu Studiów nad Bezpieczeństwem Uniwersytetu Wrocławskiego.

Do 2014 roku "koncepcja bezpieczeństwa kooperatywnego" w NATO

Eksperci podkreślają, że decyzje dotyczące polskiego wojska trzeba analizować przede wszystkim w oparciu o to, co się działo wokół Polski, jaka była sytuacja bezpieczeństwa w Europie i na świecie.

- A warunki bezpieczeństwa były zupełnie inne niż dzisiaj. Przypomnijmy: były nawet takie rozważania, że Rosja może wstąpić do NATO - mówi gen. Stanisław Koziej. - W erze pozimnowojennej, od lat 90. aż do 2014 roku, czyli ataku Rosji na wschodnią Ukrainę i Krym, w Europie dominowała koncepcja bezpieczeństwa kooperatywnego. NATO nastawiało się na kooperację, a nie na konfrontację, włącznie z kooperacją z Rosją. Wówczas NATO zajmowało się co najwyżej operacjami zewnętrznymi, na przykład w Afganistanie - dodaje.

O skupianiu się na operacjach poza Europą, np. w Afganistanie, mówi też dr Michał Piekarski. Ponadto przypomina: - W okresie, kiedy rządziła Platforma Obywatelska, postrzeganie bezpieczeństwa międzynarodowego było skoncentrowane na zagrożeniach asymetrycznych, takich jak terroryzm czy zorganizowana przestępczość.

- Obawiano się skutków konfliktów poza Europą i dlatego niemal wszystkie państwa NATO w tamtym okresie dążyły do tego, żeby budować zdolności ekspedycyjne. Zdolności do toczenia konwencjonalnej wojny z innym państwem, czyli na przykład obrona przed Rosją, były uważane za ważne, ale nie nadawano im najwyższego priorytetu - wyjaśnia dr Piekarski. - To samo działo się w Polsce, gdzie zakładaliśmy, że jeśli wojsko zostanie użyte, będą to raczej misje stabilizacyjne czy operacje takie jak w Afganistanie czy Iraku. Generalnie wśród elit zapanował konsensus, że rywalizacja mocarstw niekoniecznie będzie miała wymiar militarny, zwłaszcza jeśli chodzi o Europę - dodaje. I podkreśla:

To był okres, w którym zakładano, że Rosja będzie kłopotliwym sąsiadem, ale będzie można ułożyć z nią relację poprzez handel. I nie był to wyłącznie pomysł rządu PO-PSL, taką politykę prowadziły inne rządy.

Ponadpartyjny program rozwoju sił zbrojnych. Ustawa przyjęta w parlamencie niemal jednogłośnie

W sprawie reorganizacji polskiej armii, a tym samym jej zmniejszenia, był konsensus polityczny - na co również zwracają uwagę eksperci. - Dzisiaj mówi się tylko, że "likwidowano jednostki wojskowe", bo rzeczywiście na papierze tak to wygląda. Ale ten proces konsolidacji został ustanowiony i przyjęty na początku XXI wieku, gdy wprowadzono ustawę o programie rozwoju sił zbrojnych. Warto przypomnieć, że ta ustawa była przyjęta w parlamencie niemal jednogłośnie - wspomina gen. Stanisław Koziej. - Wszystkie siły polityczne przyjęły tę ustawę i związany z nią program modernizacji sił zbrojnych zakładający tego typu konsolidację czy likwidowanie niektórych jednostek, a tworzenie większych - dodaje. Generał zaznacza:

Jest więc wielką nieuczciwością dzisiaj PiS-u, że zrzuca odpowiedzialność za ten program na jedną siłę polityczną, samemu udając, jakby w tym nie uczestniczył. To była tak samo ich decyzja, jak wszystkich innych sił politycznych. Po prostu rządy po 2001 roku - czy SLD, czy PO - realizowały ten ponadpartyjny program transformacji sił zbrojnych tak, abyśmy byli jak najbardziej kompatybilni z NATO. 

Jeśli chodzi o dane, Polska wyszła z okresu PRL-u z armią liczącą ok. 400 tys. żołnierzy. Eksperci w rozmowie z Konkret24 wspominają, że wojsko nie tylko było za duże, ale też przygotowane do zupełnie innych typów konfliktów zbrojnych, które wraz z upadkiem Związku Radzieckiego straciły aktualność. Żeby spełnić wymogi wejścia do NATO, a potem dostosować się do jego struktur, konieczne było zmniejszenie armii i jej modernizacja.

Przełomowym dokumentem była wspomniana przez gen. Kozieja ustawa z 25 maja 2001 roku o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Zapisano w niej, że do 2003 roku w polskiej armii będzie maksymalnie 150 tys. zawodowych żołnierzy. Za przyjęciem ustawy było 384 na 421 posłów, w tym wszyscy posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej i niemal wszyscy Akcji Wyborczej Solidarność, Unii Wolności, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego czy Porozumienia Centrum - w tym Jarosław Kaczyński.

Wyniki głosowania nad ustawą o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej z 25 maja 2001Sejm.gov.pl

Przypomina to również dr Michał Piekarski. - Od lat 90. panował konsensus, że duża armia oparta na powszechnym poborze i dużej liczbie sprzętu nie jest najlepszym rozwiązaniem i każde kolejne rządy, każdy kolejny program modernizacji armii zakładał, że będziemy modernizować, unowocześniać armię, ale będzie ona coraz mniejsza - mówi ekspert. - Ten trend utrzymywały wszystkie kolejne rządy: ograniczano czas trwania służby zasadniczej, starano się odchodzić od bazowania armii na żołnierzach służby obowiązkowej. Próbowaliśmy przekształcić armię poborową w zawodową. Musieliśmy przeformować siły zbrojne ze strukturami organizacyjnymi pasującymi do PRL-u w siły zbrojne pasujące do państwa NATO - dodaje.

"Likwidacje i reorganizacje wynikały z tendencji NATO-wskich"

Zmniejszanie armii i wynikające z tego rozformowywanie jednostek było nie tylko rezultatem politycznego porozumienia, ale odpowiadało też tendencjom w całym NATO w pierwszej połowie XXI wieku. - Wszystkie kraje NATO redukowały wojska operacyjne, ponieważ zdefiniowano, że zagrożenie potencjalnym konfliktem z Rosją jest znikome. W związku z tym uznano, że utrzymanie armii jest bardzo drogie i dokonywano redukcji potencjału operacyjnego sił państw NATO. I robili to wszyscy, Polska nie była wyjątkiem - mówi gen. Waldemar Skrzypczak. Dodaje:

Te likwidacje i reorganizacje wynikały z tendencji NATO-wskich. Nie żyliśmy na wyspie oddalonej od NATO, byliśmy w sojuszu i nasi politycy wkomponowywali się w politykę odprężenia w relacjach z Rosją. Były nadzieje, że będzie pokój w Europie.

Potwierdza to dr Michał Piekarski: - To było zbieżne z tym, co się działo w tym czasie w NATO. Na przykład rozbudowaliśmy Wojska Specjalne, ponieważ w NATO panował trend rozbudowywania takich zdolności i my osiągnęliśmy ostatecznie w pewnym momencie status państwa ramowego w zakresie operacji specjalnych NATO.

Koniec poboru. Przy armii zawodowej tak wiele ośrodków szkolenia nie jest potrzebnych

Przełomem w zmniejszeniu liczebności armii (co wymusiło reorganizację niektórych jednostek) była rezygnacja z obowiązkowego poboru do wojska i przejście na armię zawodową w latach 2009-2010. Generał Koziej, od 2010 roku szef BBN, przypomina, że była to kolejna decyzja zgodna ze strategią NATO. - Wówczas we wszystkich państwach istniała koncepcja armii zawodowej, dlatego była to decyzja w pełni kompatybilna z armiami państw NATO-wskich. Chodziło o to, by nasza armia mogła współpracować z innymi. Chodziło o jakość armii, a nie jej dyslokację. Chcieliśmy, żeby jakość tych jednostek, które wydzielamy do NATO, była jak najwyższa. Dlatego uznaliśmy za priorytet jakość naszej armii, a nie infrastrukturę rozmieszczenia jednostek - tłumaczy.

Dlaczego przejście na armię zawodową musiało oznaczać likwidację niektórych jednostek, wyjaśnia gen. Skrzypczak: - Wymogi armii zawodowej spowodowały, że wiele różnych ośrodków szkolenia nie było już potrzebnych. W armii zawodowej nie trzeba mieć tyle jednostek wojskowych szkolących wojska, co w przypadku armii poborowej. Żołnierzy zawodowych wyszkoliło się raz i potem oni tylko się doskonalą, w związku z tym utrzymywanie tylu ośrodków szkolenia na potrzeby armii zawodowej było nieuzasadnione. Zostało ich tyle, ile było potrzebne. Tamte ośrodki teraz są liczone jako zlikwidowane, lecz to było naturalne, bo przy armii poborowej mieliśmy rozbudową liczbę ośrodków szkolenia, ale przy armii zawodowej zredukowaliśmy je ze względu na brak potrzeb. Ale oni (PiS - red.) o tym nie wiedzą albo udają, że nie wiedzą - komentuje.

Konsensus polityczny wokół rezygnacji z obowiązkowego poboru był nawet większy niż w przypadku wspomnianej ustawy z 2001 roku. Prawne podstawy tego procesu zawarto w nowelizacji ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej, którą 5 grudnia 2008 roku Sejm przyjął jednogłośnie. "Za" byli wszyscy głosujący posłowie PO, PiS, Lewicy, PSL, Socjaldemokracji Polskiej i Polski_XXI - w tym Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Beata Szydło czy Zbigniew Ziobro.

Wyniki głosowania nad nowelizacją ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej z 5 grudnia 2008 rokuSejm.gov.pl

Prezydent podpisał nowelizację ustawy 30 stycznia 2009 roku, a weszła w życie 11 lutego. Od tego momentu polska armia zaczęła się gwałtownie zmniejszać. Według danych NIK w drugim kwartale 2009 roku Siły Zbrojne RP liczyły 124 tys. żołnierzy, w następnym kwartale już 101 tys., a na koniec 2009 roku - poniżej 100 tys. Dwa lata po wejściu w życie ustawy znoszącej obowiązkowy pobór Wojsko Polskie liczyło niecałe 98 tys. osób. W tym dokumencie NIK oceniła pozytywnie, pomimo stwierdzonych nieprawidłowości, działalność Ministra Obrony Narodowej w zakresie profesjonalizacji Sił Zbrojnych RP.

Liczebność Sił Zbrojnych RP od pierwszego kwartału 2009 roku do drugiego kwartału 2011Konkret24, na podstawie danych NIK

Likwidacja, czyli: reorganizacja, łączenie niekompletnych jednostek, przeformowanie, zmiana nazwy...

Osoby znające historię przekształcania polskiej armii zwracają uwagę na używane teraz w przekazie PiS słowo "likwidacja", które jest nacechowane negatywnie. Tymczasem w wielu przypadkach likwidacja jednostki oznaczała jej reorganizację, czyli przeniesienie dowództwa lub żołnierzy do innych formacji. Rozformowywano te jednostki, które ze względu na mniejszą liczebność nie miały pełnej obsady. - W armii zawodowej nie mogło być już dwieście czy sto pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy, tylko sto dwadzieścia tysięcy. To oznaczało, że szereg jednostek wojskowych nie był do końca zapełniony żołnierzami, bo było ich mniej niż etatów - tłumaczy gen. Koziej. - Jeżeli mamy kilka jednostek wojskowych, które są w pięćdziesięciu czy w trzydziestu procentach ukompletowane, to one i tak nie mogą funkcjonować w pełni sprawnie, bo brakuje tam na przykład dowódcy plutonu, kompanii, drużyny lub samych żołnierzy. Taka jednostka ma ogromne słabości w funkcjonowaniu i szkoleniu - wyjaśnia. I dodaje:

Żołnierze w takich jednostkach musieli pilnować koszar, być na wartach, ale się nie szkolili. W związku z tym zapadła decyzja o konsolidacji sił zbrojnych, czyli łączenia niekompletnych jednostek wojskowych w większe jednostki. To było widać na tzw. ścianie wschodniej, gdzie było dużo takich fragmentarycznych jednostek, które połączono w większą formację.

Również dr Michał Piekarski mówi, że w niekompletnych jednostkach "nie ma całego sprzętu, ludzi, bo oni zostaną powołani dopiero przy mobilizacji". - I teraz powstaje pytanie: czy jest sens utrzymywać takie zasoby, nazywając je brygadą, czy zmienić je na mniejszy batalion, ale w pełni ukompletowany i zdolny do wyjazdu za granicę? - stwierdza. Zwraca uwagę na przekłamania:

Proste porównania liczbowe na zasadzie: było pięćset jednostek, a potem było trzysta - są bardzo nieprecyzyjne. Nie uwzględniają tego, co się działo z tymi jednostkami. Czy zostały przeformowane, rozformowane czy rozformowano same dowództwo, poszczególne oddziały lub czy zostały przejęte przez inne jednostki? Dlatego w każdym przypadku, kiedy pada hasło, że jakaś jednostka wojskowa "została zlikwidowana", należy sprawdzać, co się naprawdę stało.

Ekspert z Uniwersytetu Wrocławskiego podaje przykład Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej z Gliwic. - Ten oddział został za PO rozformowany. W założeniu mamy więc ubytek potencjału Żandarmerii Wojskowej. Ale na bazie tego oddziału sformowano Jednostkę Wojskową Agat należącą do Wojsk Specjalnych, więc wzrósł potencjał Wojsk Specjalnych. Taka jakościowa analiza wymagana jest dla każdego przypadku, gdzie mamy do czynienia z rozformowaniem, przeformowaniem albo zmianą nazwy jednostki wojskowej - podkreśla.

Dlatego gen. Stanisław Koziej przekaz o "likwidowaniu jednostek wojskowych" podsumowuje następująco: - To jest patrzenie na to, co się działo dziesięć lat temu z dzisiejszej perspektywy, gdy mamy wojnę za granicą. A przecież po 2014 roku wszystko się zmieniło, łącznie z NATO. Dzisiaj łatwo krzyczeć, gdy warunki i sytuacje są zupełnie inne niż kiedyś. Nie można na tamte czasy patrzeć przez dzisiejsze okulary. Dziś każdy jest dużo mądrzejszy, jakie decyzje trzeba było wtedy podejmować. Ja mówię, że każdy mój student sztuki wojennej wygrałby bitwę pod Waterloo jako Napoleon - ale to nie znaczy, że on jest Napoleonem. Tylko że dziś mamy inną wiedzą i perspektywę. Dlatego trzeba mieć tę perspektywę historyczną.

Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Trzy miliony, pięć milionów złotych czy jednak więcej? Kancelaria premiera nie ujawnia, ile z publicznych środków zapłacono za "profrekwencyjną akcję informacyjną" związaną z referendum zorganizowanym przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Z szacunkowych danych wynika, że koszty promocji mogły wynieść sporo ponad pięć milionów.

Referendum nie wypaliło, publiczne pieniądze wydano

Referendum nie wypaliło, publiczne pieniądze wydano

Autor:
Jan
Kunert
Źródło:
Konkret24

"Nowotwory, których dotąd medycyna nie widziała" - taki fałszywy przekaz o "turbo raku" wywołanym rzekomo przez szczepionki na COVID-19 przebił się do mediów. Wyjaśniamy, skąd pochodzi i dlaczego jest nieprawdziwy.

"Turbo rak" po szczepieniach na COVID-19? Skąd się wziął ten fake news

"Turbo rak" po szczepieniach na COVID-19? Skąd się wziął ten fake news

Autor:
oprac.
Krzysztof Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie, które według internautów pokazuje moment zniszczenia budynku parlamentu w Gazie. Jednak choć do tej eksplozji doszło na tamtym terenie, przekaz rozsyłany z filmem jest fake newsem.

"Wysadzili budynek parlamentu w Gazie"? Nie, to inne miejsce

"Wysadzili budynek parlamentu w Gazie"? Nie, to inne miejsce

Autor:
Krzysztof
Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Obywatelski projekt ustawy "Tak dla in vitro" budzi duże dyskusje. Poseł PiS Henryk Kowalczyk przekonuje, że naprotechnologia jest skuteczniejszą metodą niż in vitro. Eksperci pytani przez Konkret24 wyjaśniają: tych dwóch metod nie można porównywać. - Za wypowiedzą pana posła stoi niewiedza - stwierdza profesor Rafał Kurzawa.

Kowalczyk: naprotechnologia skuteczniejsza niż in vitro. "Za wypowiedzą posła stoi niewiedza"

Kowalczyk: naprotechnologia skuteczniejsza niż in vitro. "Za wypowiedzą posła stoi niewiedza"

Autor:
Gabriela
Sieczkowska
Źródło:
Konkret24

Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta RP w dyskusji o przyszłych komisjach śledczych przekonywała, że politycy Trzeciej Drogi szli do wyborów pod hasłem "Zostawiamy przeszłość, idziemy do przodu" i nie planowali rozliczać rządu poprzedników. To nieprawda.

Zapowiadali: "zostawiamy przeszłość, idziemy do przodu"? Nie, obiecali rozliczenia

Zapowiadali: "zostawiamy przeszłość, idziemy do przodu"? Nie, obiecali rozliczenia

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

W pierwszym wystąpieniu w Sejmie nowej kadencji prezydent Andrzej Duda podkreślał swoje konstytucyjne uprawnienia i przestrzegał, że "porządek konstytucyjny musi zostać zachowany". Te słowa zaprzeczają decyzjom, które wcześniej sam podejmował, a które według ekspertów prawa naruszały Konstytucję RP. Przypominamy.

Andrzej Duda: "nie zgodzę się na obchodzenie prawa". Przypominamy, co sam robił

Andrzej Duda: "nie zgodzę się na obchodzenie prawa". Przypominamy, co sam robił

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości powtarzają, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia blokuje rozpatrywanie projektów uchwał i ustaw, mimo że obiecał zlikwidować tak zwaną sejmową zamrażarkę. Mówią nieprawdę, używając tego potocznego określenia pewnego etapu procesu legislacyjnego niezgodnie z tym, co ono oznacza. Wyjaśniamy.

Morawiecki i Jabłoński mówią o "zamrażarce Hołowni". Dlaczego nie mają racji?

Morawiecki i Jabłoński mówią o "zamrażarce Hołowni". Dlaczego nie mają racji?

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Cztery razy więcej protestów wyborczych niż w 2019 roku wpłynęło do Sądu Najwyższego w związku z wyborami parlamentarnymi. To najwięcej w ciągu ostatnich 30 lat. Protestów w sprawie referendum wpłynęło ponad dwa tysiące. O ważności referendum Sąd Najwyższy zdecyduje już 7 grudnia. 

Rekordowa liczba protestów w sprawie wyborów i referendum. Dane Sądu Najwyższego

Rekordowa liczba protestów w sprawie wyborów i referendum. Dane Sądu Najwyższego

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Poseł Marek Suski prezentuje listę zarzutów wobec nowych władz Sejmu. Mówi o "łamaniu demokracji" i "PRL-u". A pytany o niezrealizowaną przez PiS obietnicę wprowadzenia pakietu demokratycznego, przekonuje, że takiej nie było. Przypominamy, dlaczego nie ma racji.

Suski: "nie mieliśmy wprowadzić pakietu demokratycznego". Nieprawda, obiecali

Suski: "nie mieliśmy wprowadzić pakietu demokratycznego". Nieprawda, obiecali

Autor:
oprac.
Krzysztof Jabłonowski,
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz chciałby postawić marszałka Sejmu Szymona Hołownię przed Trybunałem Stanu za to, że nie dopuścił do debaty na uchwałą autorstwa PiS. Wyjaśniamy, dlaczego poseł PiS nie ma racji.

Macierewicz: za brak uchwały marszałek Hołownia pod Trybunał Stanu. To niemożliwe 

Macierewicz: za brak uchwały marszałek Hołownia pod Trybunał Stanu. To niemożliwe 

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Ponad jedna trzecia fake newsów i manipulacji rozpowszechnianych w internecie w krajach europejskich w ciągu miesiąca dotyczyła konfliktu Izraela z Hamasem. Od półtora roku żaden temat nie angażował tak bardzo twórców dezinformacji. W rozmowie z Konkret24 ekspert wyjaśnia, dlaczego właśnie ten konflikt interesuje ludzi niedotkniętych bezpośrednio jego skutkami.

"Fakty medialne", które żyją własnym życiem. Dezinformacja o walkach Izraela z Hamasem

"Fakty medialne", które żyją własnym życiem. Dezinformacja o walkach Izraela z Hamasem

Autor:
oprac.
Krzysztof Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Zapowiedzi powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie tak zwanych wyborów kopertowych spowodowały, że politycy mówią o postawieniu przed Trybunałem Stanu ówczesnego ministra Jacka Sasina. Rzeczywiście, był on twarzą nieudanych wyborów prezydenckich z 2020 roku, ale czy to on podjął bezprawne decyzje? Przypominamy, o co chodziło w sprawie tych wyborów i którzy politycy za co odpowiadają.  

Sasin przed Trybunał Stanu za wybory kopertowe? Kto, kiedy, jakie decyzje podejmował 

Sasin przed Trybunał Stanu za wybory kopertowe? Kto, kiedy, jakie decyzje podejmował 

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Według byłego premiera można skrócić okres rządów Mateusza Morawieckiego i nowej Rady Ministrów i w to miejsce szybciej powołać Donalda Tuska i jego rząd - wystarczy zastosować procedurę konstruktywnego wotum nieufności. Konstytucjonaliści mają bardzo duże wątpliwości w tej sprawie.

Miller: konstruktywne wotum nieufności "natychmiast po zaprzysiężeniu rządu". Prawnicy przestrzegają

Miller: konstruktywne wotum nieufności "natychmiast po zaprzysiężeniu rządu". Prawnicy przestrzegają

Źródło:
Konkret24

"We Wrocławiu pan ze wschodu latał z klamką grożąc Polakom" - ostrzegali w miniony weekend internauci i publikowali nagranie przedstawiające rzekomo takie zdarzenie. To fałszywy przekaz. Wyjaśniamy, co naprawdę się wydarzyło, kogo mężczyzna próbował odstraszyć i czy miał pistolet.

We Wrocławiu "Ukrainiec mierzył z broni"? Uwaga, to fałszywy przekaz

We Wrocławiu "Ukrainiec mierzył z broni"? Uwaga, to fałszywy przekaz

Autor:
Gabriela
Sieczkowska
Źródło:
Konkret24

Wyjęcie z sejmowej zamrażarki obywatelskiego projektu ustawy "Tak dla in vitro" wznowiło dyskusję na temat metody in vitro. W jej ramach europoseł PiS profesor Zdzisław Krasnodębski oświadczył, że "in vitro nie leczy bezpłodności". Ekspert tłumaczy, dlaczego ta wypowiedź jest "niedojrzała i jest pewną formą manipulacji".

Krasnodębski: "In vitro nie leczy bezpłodności". Wyjaśniamy

Krasnodębski: "In vitro nie leczy bezpłodności". Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Przywrócenie praworządności po okresie rządów Zjednoczonej Prawicy to jedno z najważniejszych zadań, jakie postawiła sobie po wyborach demokratyczna większość. Zmiany miałyby dotyczyć też kierownictwa prokuratury, w tym stanowiska prokuratora krajowego. Czy jednak po nowelizacji ustawy nie zostało ono "zabetonowane"? Prawnicy zgodnie wskazują na pewien wadliwy przepis, ale co do jego obejścia już są podzieleni.

Jak zmienić prokuratora krajowego? "Wada logiczna" w ustawie

Jak zmienić prokuratora krajowego? "Wada logiczna" w ustawie

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Poseł Bartosz Kownacki z Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że po ewentualnej zmianie traktatów to Unia Europejska zdecyduje o tym, czy w Polsce będzie obowiązywać wspólna europejska waluta euro. Nie ma racji. To kolejna odsłona manipulacyjnej narracji PiS, według której zmiany w traktatach pozbawią Polskę suwerenności.

Kownacki: "Unia będzie decydowała, czy w Polsce będzie euro". To nieprawda

Kownacki: "Unia będzie decydowała, czy w Polsce będzie euro". To nieprawda

Autor:
Piotr
Jaźwiński,
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Według ministra edukacji Przemysława Czarnka to prezydenci dużych miast w 2020 roku uniemożliwili przeprowadzenie wyborów prezydenckich, tzw. wyborów kopertowych. Samorządowcy mieli nie przekazać baz danych wyborców. Tyle że sądy administracyjny i powszechny oraz NIK uznały, że takie polecenia premiera dla samorządowców były niezgodne z prawem.

Czarnek: to samorządowcy zablokowali wybory kopertowe. Nieprawda

Czarnek: to samorządowcy zablokowali wybory kopertowe. Nieprawda

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Według posłanki Joanny Muchy kierowanie resortem zdrowia to "misja samobójcza" politycznie, ale też "w sensie zupełnie fizycznym". I przypominała, że dwóch ministrów zdrowia zmarło w trakcie pełnienia tej funkcji. Nadużyciem jest sugerowanie, że kierowanie tym ministerstwem wiąże się z ryzykiem.

Mucha: dwóch ministrów zdrowia "odeszło z tego świata, sprawując tę funkcję". To nie ma związku

Mucha: dwóch ministrów zdrowia "odeszło z tego świata, sprawując tę funkcję". To nie ma związku

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Zdaniem polityków prawicy marszałek Sejmu Szymon Hołownia mógł inaczej zachować się w przypadku zwolnienia Włodzimierza Karpińskiego z aresztu lub chociaż dłużej się zastanawiać. Porównują tę sytuację do historii z aresztowanym katalońskim politykiem, również wybranym do Parlamentu Europejskiego, którego jednak nie chronił immunitet. Jednak te sytuacje tylko pozornie są podobne.

Politycy PiS o zwolnieniu Karpińskiego z aresztu: podobny przypadek był w Hiszpanii. To pozorne podobieństwo

Politycy PiS o zwolnieniu Karpińskiego z aresztu: podobny przypadek był w Hiszpanii. To pozorne podobieństwo

Autor:
Jan
Kunert
Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Stanisław Tyszka stwierdził, że już od 2024 roku każdy polski obywatel będzie musiał zapłacić podatek za posiadanie samochodu spalinowego. Nie ma to potwierdzenia w faktach.

Tyszka: każdy obywatel będzie musiał zapłacić nowy podatek od samochodu spalinowego. Nieprawda

Tyszka: każdy obywatel będzie musiał zapłacić nowy podatek od samochodu spalinowego. Nieprawda

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

28 poprawek do traktatów unijnych wskazał premier Mateusz Morawiecki podczas wystąpienia w Sejmie. Wszystkie mają coś wspólnego, a przekaz o nich jest zmanipulowany. Premier zapewniał, że to "gra o suwerenność, gra o polską niepodległość", lecz zdaniem ekspertów to "cyniczna gra polityczna". O co chodzi?

Jak PiS buduje mit "gry o suwerenność"

Jak PiS buduje mit "gry o suwerenność"

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Według krakowskiej kurator oświaty "w szwedzkich przedszkolach są specjalne pokoje, do których nauczycielka idzie z dzieckiem i go masturbuje". Nie znaleźliśmy potwierdzenia tych informacji, a zdementowała je ambasada Szwecji w Warszawie. Być może Barbarze Nowak chodziło o sytuację z Niemiec.

Barbara Nowak o pokojach do masturbacji w Szwecji. Nie ma potwierdzenia

Barbara Nowak o pokojach do masturbacji w Szwecji. Nie ma potwierdzenia

Autor:
Jan
Kunert,
współpraca
Michał Istel
Źródło:
Konkret24

Wykres pokazujący, że liczba zachorowań na COVID-19 jest już rzekomo tak duża, iż "przebiliśmy właśnie prawie wszystkie poprzednie fale pandemii oprócz pierwszej", wywołał komentarze internatów, a także lekarzy. Rzeczywiście, zachorowań przybywa. Tłumaczymy, dlaczego jednak trudno teraz szacować wysokość fali zakażeń koronawirusem.

"Przebiliśmy prawie wszystkie fale COVID-19"? Jaki jest problem z tym wykresem

Autor:
Gabriela
Sieczkowska
Źródło:
Konkret24

W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy sądy częściej niż za rządów PO-PSL odmawiały prokuratorom, by zastosować tymczasowe aresztowanie – przekonuje poseł PiS Paweł Jabłoński. Jednak z porównań statystyk wynika, że w czasach PO-PSL liczba wniosków o tymczasowy areszt malała, podczas gdy za Zjednoczonej Prawicy wzrosła. Więcej odmów wcale więc nie oznacza, że sytuacja się poprawiła.    

Jabłoński: sądy "częściej odmawiają" tymczasowego aresztowania. Czego nie mówi?

Jabłoński: sądy "częściej odmawiają" tymczasowego aresztowania. Czego nie mówi?

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

"Najbardziej brutalna", "agresywna", "łamiąca reguły przyzwoitości" - tak politolodzy i publicyści oceniali tegoroczną kampanię wyborczą do parlamentu. Znalazło to odzwierciedlenie w liczbie procesów prowadzonych w sądach w trybie wyborczym. Jak sprawdził Konkret24, było ich ponad 120 - o ponad jedną trzecią więcej niż cztery lata wcześniej.

Procesy w trybie wyborczym: wzrost o jedną trzecią. Kto przegrał, kto wygrał?  

Procesy w trybie wyborczym: wzrost o jedną trzecią. Kto przegrał, kto wygrał?  

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

Uczeń w Kanadzie - według małopolskiej kurator Barbary Nowak - miał zostać aresztowany, bo "powiedział, że są dwie płcie". Zaś nauczyciel w Irlandii miał zostać uwięziony, bo nie chciał się zwracać do uczniów "wedle płci". Obie opowieści są nieprawdziwe.

Barbara Nowak o "aresztowaniu ucznia" w Kanadzie i "uwięzieniu nauczyciela" w Irlandii. To fake newsy

Barbara Nowak o "aresztowaniu ucznia" w Kanadzie i "uwięzieniu nauczyciela" w Irlandii. To fake newsy

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

W dyskusji o pomysłach na skrócenie kolejek do lekarzy specjalistów poseł PiS Radosław Fogiel przypominał, że rząd Zjednoczonej Prawicy zniósł limity do lekarzy. A jego zdaniem Koalicja Obywatelska nie proponuje nic nowego, jeśli chodzi o kolejki do lekarzy. To prawda, PiS limity zniósł - ale mimo tego kolejki są jeszcze dłuższe. Eksperci wyjaśniają ten paradoks.

Fogiel: "znieśliśmy limity do specjalistów". A kolejki wzrosły. Dlaczego?

Fogiel: "znieśliśmy limity do specjalistów". A kolejki wzrosły. Dlaczego?

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24

Politycy Zjednoczonej Prawicy oskarżają Szymona Hołownię, że "wypuścił na wolność" Włodzimierza Karpińskiego, "realizując politykę bezkarności". Tylko że marszałek Sejmu nie może zwalniać z aresztu i nie dzięki niemu Karpiński został wypuszczony. Prawnicy wyjaśniają, o co chodziło z pismem marszałka.

Hołownia "wyciągnął na wolność Karpińskiego"? Nie, prokuratura

Hołownia "wyciągnął na wolność Karpińskiego"? Nie, prokuratura

Autor:
Jan
Kunert
Źródło:
Konkret24

Po wielu miesiącach zwłoki Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało dane dotyczące długości postępowań sądowych w 2022 roku. Wobec 2021 roku wyglądają optymistycznie, ale porównanie to zaciemnia okres pandemii, gdy sądy miały ograniczone możliwości pracy. Jeśli spojrzeć na cały okres rządów Zjednoczonej Prawicy, to po siedmiu latach sprawy w polskich sądach każdego szczebla trwają dłużej, w niektórych kategoriach nawet o ponad cztery miesiące.

Ziobro: "wyraźny postęp" w sądach. Dane: sądy od rządów PiS pracują wolniej

Ziobro: "wyraźny postęp" w sądach. Dane: sądy od rządów PiS pracują wolniej

Autor:
Jan
Kunert
Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci osiąga nagranie z relacji polskiej telewizji, które rzekomo pokazuje, jak prezydent USA Joe Biden upadł ze schodów, wychodząc w Warszawie z samolotu. Film jest prawdziwy, ale nie przedstawia sytuacji z udziałem prezydenta.

"Biden spadł ze schodów samolotu"? Nie, to nie on

"Biden spadł ze schodów samolotu"? Nie, to nie on

Autor:
Krzysztof
Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Publicysta tygodnika "Sieci" Michał Karnowski oburzył się, gdy w serwisie X opublikowano fotografię sprzed lat, na której pozuje on z chorągiewką z napisem www.tusk.pl. Nie ma jednak wątpliwości: zdjęcie jest autentyczne.

Michał Karnowski: "ordynarny fotomontaż". Ale to jego prawdziwe zdjęcie

Michał Karnowski: "ordynarny fotomontaż". Ale to jego prawdziwe zdjęcie

Autor:
Krzysztof
Jabłonowski
Źródło:
Konkret24

Pierwszym krokiem w przywracaniu praworządności w Polsce po rządach PiS była wymiana polityków w Krajowej Radzie Sądownictwa. Nowy Sejm na pierwszym posiedzeniu wybrał czterech nowych posłów do zasiadania w tej instytucji. Ale problem do rozwiązania jest dużo trudniejszy. Prawnicy tłumaczą, czy i jak da się neo-KRS naprawić.

Krajowa Rada Sądownictwa wciąż jest "neo". Jak długo jeszcze?

Krajowa Rada Sądownictwa wciąż jest "neo". Jak długo jeszcze?

Autor:
Piotr
Jaźwiński
Źródło:
Konkret24

"Ktoś wie i mi wytłumaczy?", "co on daje w łapkę?" - pytali internauci, komentując nagranie z obchodów Święta Niepodległości, na którym widać prezydenta wręczającego coś żołnierzom. Jak się okazuje, sposób wręczania tego przedmiotu nie jest przypadkowy i jest on cenną pamiątką dla żołnierza.

Prezydent Duda dziękuje żołnierzom. "Co on im tam daje do ręki"?

Prezydent Duda dziękuje żołnierzom. "Co on im tam daje do ręki"?

Autor:
Jan
Kunert
Źródło:
Konkret24

Minister rodziny Marlena Maląg przekonuje, że "główną przyczyną spadku liczby urodzeń jest spadek liczby kobiet w wieku rozrodczym". Badacze - także ci, na których pracach oparto rządową strategię demograficzną - zwracają uwagę, że czynników decydujących o tym, iż Polki odkładają decyzję o posiadaniu dziecka, jest jednak dużo więcej.

Maląg podaje "główną przyczynę" spadku liczby urodzeń. A jak jest naprawdę?

Maląg podaje "główną przyczynę" spadku liczby urodzeń. A jak jest naprawdę?

Autor:
Gabriela
Sieczkowska
Źródło:
Konkret24

"Czy zdajecie sobie państwo sprawę, że po zmianie prawa Unii będzie możliwość nałożenia nowych podatków?" - mówił Mateusz Morawiecki w Sejmie 13 listopada. Ostrzegał przed planowanymi zmianami traktatów Unii Europejskiej, bo te zmiany mają rzekomo pozbawić Polskę suwerenności. Wyjaśniamy, o co chodzi z podatkami.

Morawiecki straszy "nałożeniem nowych podatków" przez UE. To manipulacja

Morawiecki straszy "nałożeniem nowych podatków" przez UE. To manipulacja

Autor:
Michał
Istel
Źródło:
Konkret24