Dlaczego 10 lutego nie mogliście zobaczyć programów TVN24 i newsów portalu Tvn24.pl

Dlaczego wczoraj nie mogliście zobaczyć programów TVN24 i newsów portalu Tvn24.pl

Czarne ekrany telewizorów, radia nadające tylko jeden komunikat, czarne plansze na stronach serwisów informacyjnych, czarne czołówki gazet – i wszędzie to samo hasło "Media bez wyboru". Tak wyglądał przeprowadzony w środę 10 lutego protest polskich mediów przeciwko obarczeniu ich dodatkową daniną od reklam. Tłumaczymy, dlaczego się na to zdecydowano.

Zaczęło się we wtorek 9 lutego wieczorem opublikowaniem "Listu otwartego do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych" podpisanego przez 47 firmy medialnych - właścicieli stacji telewizyjnych, radiowych, gazet, magazynów i serwisów internetowych. List dotyczył nowej planowanej przez rząd opłaty dla mediów nazwanej "składką od reklam", wprowadzanej pod pretekstem pandemii COVID-19.

Propozycję tej daniny zawarto w projekcie ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. A informację o projekcie "składki od reklamy internetowej i konwencjonalnej" opublikowało 2 lutego na swoich stronach Ministerstwo Finansów.

Ogólnopolski protest mediów kontra rząd
Ogólnopolski protest mediów kontra rządtvn24

Pierwszy przypadek po 1989 roku tak powszechnej solidarności mediów w Polsce

10 lutego o 4 rano media, które przystąpiły do wspólnej akcji "Media bez wyboru", zaczęły protest. Nadawcy telewizyjni - m.in. TVN Grupa Discovery, Telewizja Polsat, Telewizja Puls - zawiesiły emisję swoich programów. Na ekranach telewizorów po włączeniu kilkudziesięciu kanałów pojawiały się czarne plansze z napisem "Tu miał być Twój ulubiony program". Poniżej wyjaśniano: "Przepraszamy naszych widzów i partnerów handlowych. Dziękujemy za zrozumienia i wsparcie" i odsyłano do listu otwartego. Canal+ Polska, który poparł list protestacyjny, nie przerwał nadawania kanałów z racji tego, że za dostęp do nich płacą widzowie, ale umieścił przy logotypach hasło "Media bez wyboru".

Czarne plansze zastąpiły też strony serwisów internetowych, m.in. Agory SA, Ringier Axel Springer Polska, Grupy Interii, Grupy Eurozet, Polsatu, OKO.press, Natemat.pl; od południa główną witrynę zamknęła też Wirtualna Polska. - Wiedziałem od pewnego czasu, ile firm medialnych weźmie udział w tej akcji, ale to przerosło moje wyobrażenia. To jest pierwszy przypadek po 1989 roku tak powszechnej solidarności mediów w Polsce - zwracał uwagę redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk.

Jeżeli nie ma informacji, to nie ma wyboru, a bez wyboru nie ma demokracji
Jeżeli nie ma informacji, to nie ma wyboru, a bez wyboru nie ma demokracjitvn24

Nie nadawały stacje radiowe – zamiast programu, emitowały zapętlony komunikat o proteście. Usłyszeli go ci, którzy tego dnia włączyli m.in. Radio Zet, RMF FM, Tok FM, Radio Pogoda, Chilli Zet. W stacjach Grupy Radiowej Time nadawano muzykę, a komunikat emitowano między piosenkami. Po południu niektóre rozgłośnie, np. Grupy RMF, zaczęły emitować muzykę i reklamy, ale wciąż przypominano o proteście.

- Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy nasze programy zastąpić komunikatem informującym o proteście. To dość drastyczny protest, ale inaczej nikt by go nie zauważył - tłumaczył wiceprezes grupy radiowej Agory Adam Fijałkowski. Redaktor naczelny Radia Zet Michał Celeda podkreślał: - Nie było takiej sytuacji, żeby tak liczne media ze sobą współpracowały. Walczymy w słusznej sprawie. W sprawie wolnych mediów.

Dzienniki – m.in. "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", "Fakt", "Dziennik Bałtycki", "Dziennik Łódzki", "Dziennik Zachodni", "Echo Dnia", "Dziennik Polski" – na jedynce opublikowały wyłącznie treść listu mediów do rządu; niektóre ukazały się z czarnymi jedynkami. Tygodniki, które przystąpiły do protestu, opublikowały informację o nim na swoich stronach internetowych z odesłaniem do listu przedstawicieli mediów. Również strony internetowe magazynów – np. Edipresse, Burdy Media Polska, Wydawnictwa Bauer – zamieściły informacje o proteście, nie zamykając jednak dostępu do witryny. Tygodniki, których wydania drukowane ukazały się przed 10 lutego, zapowiadają, że wydrukują treść listu w kolejnym numerze - jak np. "Kronika Beskidzka".

Bo w ciągu dnia do akcji dołączały kolejne media. Rano 11 lutego na liście sygnatariuszy listu do rządu były już 54 firmy medialne.

"To po prostu haracz"

W liście do rządu przedstawiciele firm medialnych piszą wprost, że nowa składka od reklam "to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media". Punktują, że wprowadzenie go będzie oznaczać:

osłabienie, a nawet likwidację części mediów;

ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści;

pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym "w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld zł";

faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej.

Pomysł wprowadzenia nowej opłaty dla mediów będzie dla telewizji, rozgłośni radiowych, portali internetowych i gazet dodatkowym obciążeniem. - Będzie to bardzo poważne obciążenie, które zasadniczo wpłynie na wynik finansowy. Sprawi, że wprowadzi media w straty, co oznacza osłabienie w sensie kadrowym i kontentowym - tłumaczy redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota, który jest też prezesem Izby Wydawców Prasy.

Chrabota: strona rządowa postawiła się jako przeciwna strona wobec niezależnych mediów
Chrabota: strona rządowa postawiła się jako przeciwna strona wobec niezależnych mediówtvn24

Sygnatariusz apelu piszą, że "według szacunków, firmy określane przez rząd jako 'globalni cyfrowi giganci' zapłacą z tytułu wspomnianego haraczu zaledwie ok. 50 - 100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, jakie zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media". Zdaniem właścicieli mediów "skandaliczne jest niesymetryczne i selektywne obciążenie poszczególnych firm".

Przypominają, że media co roku płacą do budżetu państwa "rosnącą liczbę podatków, danin i opłat (CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD itd.)", a działalnością charytatywną wspierają najsłabsze grupy społeczeństwa – także w pandemii.

Właściciele mediów sprzeciwiają się "używaniu epidemii, jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię COVID-19".

Jedna trzecia na fundusz, który jeszcze nie istnieje

Bo potrzebę uchwalenia takiej ustawy rząd Morawieckiego tłumaczy właśnie koniecznością zasilenia Narodowego Funduszu Zdrowia dodatkowymi wpływami z powodu kosztów, jakich wymaga walka z pandemią COVID-19. Źródłem tych wpływów mają być owe "składki z tytułu reklamy internetowej i konwencjonalnej". Wpływy z nich zasilą:

Narodowy Fundusz Zdrowia (50 proc.)

Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków (15 proc.)

Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów (35 proc.).

Ten ostatni ma dopiero powstać - i budzi właśnie obawy właścicieli mediów, że z ich pieniędzy rząd będzie dofinansowywał wyłącznie media sprzyjające PiS. - Jedna trzecia tego haraczu ma być przekazywana do mediów PiS-owskich i to pod legendą ochrony dziedzictwa narodowego. Ten rząd nie ma wstydu, nawet przed własną śmiesznością – ocenił zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski.

Rząd Zjednoczonej Prawicy od dłuższego czasu stara się osłabić niezależne media. Ostatnim ruchem w tym kierunku był zakup przez PKN Orlen koncernu Polska Press, który działa medialnie na 15 rynkach lokalnych w kraju. Wydaje 20 dzienników regionalnych, blisko 120 tygodników lokalnych oraz prasę bezpłatną.

Według ustawy danina od reklam dotyczyłaby nadawców telewizyjnych, radiowych, wydawców prasowych, kin, firm reklamy zewnętrznej i firm internetowych.

Chodzi o to, żeby ścigać i skubać media, których władza nie lubi
Chodzi o to, żeby ścigać i skubać media, których władza nie lubitvn24

Podatek od reklamy internetowej ma wynieść 5 proc. Ma dotyczyć firm internetowych, których globalne przychody przekraczają równowartość 750 mln euro i jednocześnie z tytułu reklamy internetowej w Polsce ich roczne przychody przekraczają równowartość 5 mln euro.

Składka z tytułu reklamy konwencjonalnej ma dotyczyć nadawców telewizyjnych, radiowych, operatorów kin i nośników reklamy zewnętrznej, których wpływy reklamowe w roku kalendarzowym przekroczą 1 mln zł. Dla wydawców prasowych ten próg wyniesie 15 mln zł (co może nie dotyczyć tytułów prawicowych, sprzyjających rządowi, ponieważ takich wpływów raczej nie osiągają).

Od wpływów z reklam w telewizji, radiu, kinach i nośnikach reklamy zewnętrznej powyżej 1 mln zł mają obowiązywać stawki: 7,5 proc. od przychodów do 50 mln zł (po przekroczeniu progu wynoszącego 1 mln zł), 10 proc. od przychodów powyżej 50 mln zł.

Od wpływów z reklam w prasie planowane są stawki: w przypadku zwykłych reklam - 2 proc. od przychodów do 30 mln zł, 6 proc. od przychodów wyższych niż 30 mln. W przypadku reklam towarów kwalifikowanych - 4 proc. od przychodów do 30 mln zł, a 12 proc. od przychodów powyżej 30 mln zł.

Według autorów projektu danina ma w 2022 roku przynieść ok. 800 mln zł rocznie. Przedstawiciele mediów szacują, że będzie to ok. 800 mln zł od aktywnych lokalnie mediów oraz 50-100 mln od globalnych cyfrowych gigantów. Podkreślają, że rząd chce żyjącym z reklam nadawcom rocznie zabierać ok. 1 mld zł, podczas gdy w 2020 roku na media publiczne przekazał 1,95 mld zł.

Beneficjentami tego rozwiązania będą mega-platformy

Protestujące media podkreślają, że - wbrew temu, co twierdzi rząd - danina od reklam nie jest wymierzona w światowych gigantów jak Amazon czy Google, bo nawet według szacunków zapłacą kilkanaście razy mniej niż polskie media. Izba Wydawców Prasy w swoim oświadczeniu zauważa: "Jeszcze kilka lat temu zapowiadano wprowadzenie podatku cyfrowego od mega-platform, które osiągają ogromne przychody z działalności reklamowej. Tymczasem projekt nowego podatku obejmuje wszystkich dostawców usług medialnych, nadawców, podmioty prowadzące kino, podmioty umieszczające reklamę na nośniku zewnętrznym reklamy oraz wydawców (art. 4 projektu)".

Natomiast według Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB "ta dodatkowa danina wynosząca w prasie nawet 12 proc. (art. 11 ust. 2 pkt 2) wraz z już obowiązującym podatkiem VAT wynoszącym 23 proc., oznacza drastyczny spadek przychodów reklamowych całej branży prasowej. Beneficjentami tego rozwiązania będą niewątpliwie wspomniane mega-platformy, które nie płacą w Polsce podatków, a których – zgodnie z projektem (art. 20) – objąć ma składka wynosząca 5 proc.".

Znamy przykłady, gdy pod osłoną covidu rządu próbują ograniczyć wolność prasy
Znamy przykłady, gdy pod osłoną covidu rządu próbują ograniczyć wolność prasytvn24

Protestują nie tylko media, ale też branża reklamowa. Również Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR oraz IAA Polska Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy uzasadniają, że nowy podatek faworyzuje internetowych gigantów. "Wprowadza 5 proc. stawki podatku dla formatów internetowych, wobec od 7,5 proc. do nawet 15 proc. dla reklamy prasowej, radiowej i telewizyjnej. Jest to w oczywisty sposób krzywdzące, dyskryminujące oraz niezgodne z zasadami równości prowadzenia działalności gospodarczej" - czytamy w oświadczeniu SAR i IAA Polska.

W czwartek 11 lutego w "Gazecie Wyborczej" Jacek Olechowski, prezes IAA Polska, stwierdził wprost: "Rząd wprowadza opinię publiczną w błąd, mówiąc, że jest to podatek dla gigantów cyfrowych, bo to jest podatek, który dotknie wszystkie media, a media lokalne i tradycyjne będą de facto wyżej opodatkowane niż wspomniane międzynarodowe koncerny. Takiej sytuacji nie ma nigdzie w Europie".

O proteście polskich mediów informował świat

Protest polskich mediów relacjonowały wczoraj media na całym świecie. Komentowali go także unijni politycy.

- Myślę, że wszyscy widzieliśmy czarne ekrany. Czarne ekrany wiele mówią, one wręcz krzyczą – powiedziała wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova uczestnicząca w dyskusji nad rynkiem cyfrowym w Unii. - Musimy chronić wolność słowa, także przez wsparcie niezależnych mediów, a nie poprzez tłumienie ich, przez nakładanie dodatkowych finansowych obciążeń – zaznaczyła. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans napisał z kolei na Twitterz: "Demokracja nie może rozkwitać w ciemności. Wolne i niezależne media są fundamentem naszego wspólnego europejskiego domu".

haracz_KE
haracz_KEtvn24

Ale przede wszystkim zagraniczne media nagłośniły akcję, która trwała w Polsce.

Portal Politico zauważył, że: "Niezależne media w Polsce postrzegają nową daninę jako próbę zastraszenia prywatnych nadawców przez nacjonalistyczny rząd Prawa i Sprawiedliwości". Portal podkreślał, że opłata "jest pospiesznie przepychana przez parlament". "Grupy medialne i opozycyjni politycy postrzegają podatek jako próbę zastraszenia niezależnej prasy przez rząd kierowany przez nacjonalistyczne Prawo i Sprawiedliwość" – dodał.

Agencja Bloomberg zaznaczyła: "Plan polskiego rządu jest bliski temu na Węgrzech". Agencja Reuters pisała: "Rządząca w Polsce partia Prawo i Sprawiedliwość od dojścia do władzy promuje wartości konserwatywne i patriotyczne, sprzeciwiając się temu, co określa importowanym liberalizmem i wielokulturowością". Dodała, że według naszego rządu "zagraniczne koncerny medialne mają za duże wpływy w Polsce".

OGLĄDAJ W TVN24 GO: REPORTERZY BEZ GRANIC POPIERAJĄ PROTETS POLSKICH MEDIÓW

"Protestujące firmy utrzymują, że danina pogłębi nierówności między mediami państwowymi a prywatnymi nadawcami. Dodają, że to kolejny w cios w ich niezależność" – napisał amerykański dziennik "The Washington Post". "Rząd argumentuje, że podatek w wysokości do 15 procent przychodu z reklam ma pomóc zwiększyć fundusze na opiekę zdrowia i inne kluczowe świadczenia w czasie walki z pandemią. Dzieje się to jednak w czasie, gdy polski rząd Prawa i Sprawiedliwości oskarżany jest o tłamszenie niezależności krajowych instytucji" – podkreślił.

Amerykański portal ABC News ocenił, że władze w Polsce "podążają drogą Węgier pod autokratycznymi rządami premiera Viktora Orbana". Przypomniał o zapowiedzianym w grudniu przez państwowy koncern PKN Orlen zakupie grupy Polska Press.

Brytyjski nadawca BBC zwrócił uwagę, że rządowy projekt w sprawie nowej daniny "zwiększył obawy o los pluralizmu mediów w Polsce" – i też przypomniał przejęcie grupy Polska Press przez PKN Orlen. Brytyjski "The Guardian" zwrócił uwagę na to, że część mediów w Polsce jest "hojnie obdarowywana" przez obecny rząd.

Protest w Polsce opisywały też mediach w Niemczech. Deutsche Welle wypunktowało argumenty przedstawione w liście otwartym kilkudziesięciu redakcji i grup medialnych, zaznaczając, że media kontrolowane przez państwo nie zostaną objęte haraczem. Wydawany w Berlinie dziennik "Der Tagesspiegel" zwrócił uwagę, że PiS "od lat dąży do wyparcia z rynku grup medialnych z kapitałem zagranicznym lub do sprzedaży ich polskim inwestorom".

List otwarty polskich grup medialnych zacytowały w środę w swoich serwisach też m.in. niemiecki "Handelsblatt", francuskie dzienniki "Le Figaro" i "Liberation", hiszpańskie "El Pais" i "La Vanguardia", austriackie "Wiener Zeitung" i "Der Standard". Informację podał także "Times of Malta" czy indyjski "Times of India".

Autor: RG / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24

Pozostałe wiadomości

Zbigniew Ziobro ani razu nie stawił się jeszcze na przesłuchanie przed komisją śledczą do spraw Pegasusa. A według europosła Patryka Jakiego dotychczas to właśnie jego kolega z partii "był najczęściej przesłuchiwanym politykiem w trzeciej RP". Czy rzeczywiście?

"Ziobro najczęściej przesłuchiwanym politykiem"? Lider jest inny

"Ziobro najczęściej przesłuchiwanym politykiem"? Lider jest inny

Źródło:
Konkret24

"Niech idą sobie", "brawo Turcja" - komentują polscy internauci przekaz o tym, jakoby Turcja wychodziła z NATO. Brak jakichkolwiek potwierdzeń takich doniesień, a zasięg tej narracji wzmacniają w sieci konta szerzące rosyjską dezinformację. Sprawdziliśmy, co może być jej źródłem.

Turcja wychodzi z NATO? "Żadnych informacji na ten temat"

Turcja wychodzi z NATO? "Żadnych informacji na ten temat"

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski podpisuje flagę ukraińskiej jednostki wojskowej, która podczas drugiej wojny światowej mordowała Polaków - z takim przekazem krąży w mediach społecznościowym pewne nagranie. To antyukraińska dezinformacja. Tłumaczymy, jaki naprawdę moment ten film pokazuje.

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

"Nie patrzy, co podpisuje"? Czyją flagę podpisał Zełenski

Źródło:
Konkret24

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24