Jarosław Kaczyński, argumentując polski wniosek o niemieckie reparacje wojenne, przywołał przykład Namibii. Według niego Namibia dostała już odszkodowanie za niemieckie zbrodnie, a w dodatku "zastrzegła sobie" ich opisanie w niemieckich podręcznikach historii. Oba twierdzenia są fałszywe.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński tłumaczył 4 września w Stalowej Woli, dlaczego Polska domaga się reparacji od Niemiec za zbrodnie popełnione w czasie drugiej wojny światowej. "To jest sprawa, którą stawiamy nie po to, żeby kogoś prześladować, żeby psuć stosunki, tylko dlatego, że jesteśmy poważnym państwem" - przekonywał. Tłumaczył, że sprawa reparacji nie jest "do załatwienia szybko", ale nie należy z niej rezygnować i nie należy godzić się tylko na ograniczone zadośćuczynienie.
Po czym Kaczyński przywołał doświadczenia Namibii. "Namibia dostała właśnie niedawno odszkodowania, za zbrodnie popełnione na początku dwudziestego wieku i do tego - i my to też musimy zrobić - zastrzegła sobie, że w niemieckich podręcznikach historii te zbrodnie muszą być opisane" - powiedział.
A jak jest naprawdę? W 2021 roku niemiecki rząd przyznał, że zbrodnie kolonialne popełnione na początku dwudziestego wieku przez Niemców na terenie dzisiejszej Namibii na grupach etnicznych Herero i Nama były ludobójstwem. Zobowiązał się również wypłacić 1,1 mld euro na rzecz potomków ofiar.
Ale wbrew słowom Kaczyńskiego Namibia nie dostała jeszcze tych pieniędzy. Również informacja prezesa PiS, że Namibia "zastrzegła sobie" opisanie zbrodni w podręcznikach, jest niezgodna z prawdą. Tłumaczymy, dlaczego.
Wspólna deklaracja namibijsko-niemiecka z maja 2021 roku
Cesarstwo Niemieckie było potęgą kolonialną na terenie dzisiejszej Namibii w latach 1884-1915 i brutalnie tłumiło powstania miejscowej ludności. Podczas wojny w latach 1904-1908 w ówczesnej Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej władze kolonialne dokonały masowych mordów na członkach grup etnicznych Herero i Nama. Uważa się to za pierwsze ludobójstwo dwudziestego wieku. Według historyków zginęło wówczas ok. 65 z 80 tys. Herero i co najmniej 10 z 20 tys. Nama.
Rozmowy delegacji Niemiec i Namibii w sprawie kwalifikacji zbrodni i zadośćuczynienia trwały prawie sześć lat - o ich zakończeniu i sformułowaniu wspólnej deklaracji w maju 2021 roku informowały media na całym świecie. Niemcy chcą w ciągu najbliższych 30 lat wesprzeć potomków ofiar kwotą 1,1 mld euro. Pieniądze te mają być inwestowane przez 30 lat, przede wszystkim w projekty na terenach osiedlania się Herero i Nama. Nacisk zostanie położony na reformę gruntów, rolnictwo, infrastrukturę wiejską i zaopatrzenie w wodę, a także na kształcenie zawodowe. Elementem wspólnej deklaracji politycznej jest również prośba o przebaczenie.
Wypłata 1,1 mld euro przez Niemcy jest postrzegana jako polityczny i moralny obowiązek. Jest to "gest uznania niezmierzonego cierpienia ofiar" - mówił w maju 2021 ówczesny minister spraw zagranicznych Niemiec Haiko Maas. Rząd federalny długo podkreślał, że według niego nie istnieje prawne roszczenie o odszkodowanie. Dopiero w 1948 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło Konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa jako konsekwencję Holokaustu, czyniąc tym samym ludobójstwo przestępstwem. Konwencja nie działa jednak wstecz, dlatego uznanie ludobójstwa nie ma dla Niemiec żadnych konsekwencji prawnych.
Negocjacje były prowadzone przez przedstawicieli obu rządów, ale przedstawiciele Herero i Nama również byli w nie zaangażowani. Jednak wśród niektórych przedstawicieli grup etnicznych już pierwsze wzmianki o umowie wywołały krytykę. "To nic więcej niż PR-owy chwyt Niemiec i akt oszustwa ze strony namibijskiego rządu" - stwierdziły w oświadczeniu Tradycyjne Władze Ovaherero i Stowarzyszenie Tradycyjnych Przywódców Nama.
"Między oboma rządami trwają negocjacje, nie osiągnięto porozumienia"
Namibia wcale nie "dostała niedawno odszkodowania" - bo wspólnej deklaracji wciąż nie podpisali przedstawiciele resortów spraw zagranicznych obu krajów.
Eveline Shoongo z biura namibijskiej premier Saary Kuugongelwy w odpowiedzi na pytania Konkret24 pisze o wciąż trwających negocjacjach w sprawie zbrodni z lat 1904-1908. "Między oboma rządami trwają negocjacje, zwłaszcza w sprawie wysokości należnego odszkodowania i nie osiągnięto porozumienia" - podkreśla Shoongo w przesłanym nam stanowisku.
Agencja Deutsche Welle przypomniała na początku września, że w grudniu 2021 roku przedstawiciele Herero i Nama poprosili o spotkanie z niemiecką minister spraw zagranicznych Annaleną Baerbock, by przeforsować bezpośrednie negocjacje. Kwestionują oni przyjęcie przez Niemcy tylko politycznej, ale już nie prawnej odpowiedzialności za ludobójstwo. Krytykują także sam program odbudowy i rozwoju o wartości 1,1 mld euro.
Konkret24 poprosił też niemiecki rząd o stanowisko w tej sprawie - do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Na nasze pytania odpisał Ruprecht Polenz, były specjalny wysłannik niemieckiego rządu do spraw negocjacji z Namibią. "Wspólna deklaracja była kontrowersyjnie dyskutowana w namibijskim parlamencie. Są życzenia do renegocjacji. Rząd niemiecki oświadczył, że uważa negocjacje za zakończone, ale oczywiście nadal konieczne są rozmowy na temat warunków wdrożenia" - napisał.
Dotarliśmy do odpowiedzi niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych na obszerną interpelację poselską w sprawie negocjacji z Namibią. Resort w odpowiedzi przypomniał, że wspólną niemiecko-namibijską deklarację parafowali wysłannicy obu krajów: Ruprecht Polenz i Zedekia Ngavirue. "Z punktu widzenia rządu federalnego wspólna deklaracja jest więc w pełni wynegocjowana, nawet jeśli nadal prowadzone są rozmowy na temat poszczególnych sposobów realizacji" - podkreślono.
Niemieckie podręczniki? "Nie ma nawet możliwości, aby rząd federalny ustalił ich treść, a co dopiero rząd Namibii"
Wbrew słowom Jarosława Kaczyńskiego Namibia nie "zastrzegła sobie" opisania niemieckich zbrodni w podręcznikach historii. W niemiecko-namibijskim porozumieniu nie sformułowano warunków gwarantujących konkretne treści w podręcznikach. We wciąż niepodpisanym dokumencie zapowiedziano tylko stworzenie fundacji, która ma zadbać o uczciwe przedstawianie historii - również w szkołach. Niemcy są jednak krajem federalnym, czyli kwestie edukacji są kompetencją krajów związkowych.
Autorzy wspomnianej wyżej interpelacji poselskiej zwracali uwagę na brak informacji w programach szkolnych niemieckich landów na temat ludobójstwa w Namibii bądź tylko na śladowe informacje o nim. Pytali niemiecki rząd, czy zdaje sobie sprawę, że tylko w niektórych krajach związkowych programy nauczania odwołują się do niemieckiego kolonializmu. Podkreślali, że ludy Herero i Nama są wymienione w programie nauczania jedynie w Saksonii-Anhalt.
W jednym z pytań odnieśli się do kwestii niemieckich podręczników. "Czy rząd federalny ma wiedzę, że dopiero w nowszych podręcznikach do historii zaczęto poruszać temat przemocy, ucisku i zbrodni w ramach sprawowania władzy kolonialnej, w których przedstawiono również ludobójstwa na Nama i Herero w niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej?" - pytali posłowie. Zauważyli, że ponieważ środki finansowe szkół na nowe podręczniki są ograniczone, w niektórych landach często w użyciu są podręczniki starsze.
Na trzy obszerne pytania dotyczące edukacji i podręczników niemiecki MSZ odpowiedział zbiorczo i lakonicznie: "Kwestie te wchodzą w zakres suwerenności kulturalnej krajów związkowych. Rząd federalny nie ma wiedzy w tym zakresie".
Christian Kopp z fundacji Berlin Postkolonial wyjaśnia w odpowiedzi na pytania Konkret24, że za podręczniki w Niemczech odpowiadają ich wydawcy - a ci kierują się różnymi programami nauczania w poszczególnych krajach związkowych. "Nie ma nawet możliwości, aby rząd federalny ustalił ich treść, a co dopiero rząd Namibii" - podkreśla Kopp. Jest przekonany o potrzebie skuteczniejszego informowania o niemieckich zbrodniach kolonialnych, bo: "Jak na razie są one wspominane tylko mimochodem, jeśli w ogóle" - stwierdza.
Podręcznikami ma się zająć niemiecko-namibijska fundacja
O uzgodnienia w sprawie podręczników Konkret24 zapytał też rząd Namibii. Eveline Shoongo z biura premier Namibii napisała tylko: "Oba rządy uzgodniły wspólną deklarację, która jest wspólną narracją historyczną i która będzie przewidywała promowanie wspólnej historii, wymianę kulturalną, budowę pomników i utrwalanie historii ludobójstwa zarówno w Namibii, jak i w Niemczech".
Ruprecht Polenz informuje z kolei o planowanej niemiecko-namibijskiej fundacji, o której wspominają 17 i 18 punkt wspólnej deklaracji. Ma ona m.in. dbać o przedstawienie wspólnej historii w podręcznikach szkolnych, a jako wzór pokazano pracę polsko-niemieckiej komisji podręcznikowej. "Bardziej precyzyjne ustalenia zostaną sporządzone dopiero po stworzeniu fundacji. W tym zakresie wypowiedź posła Kaczyńskiego jest nieprawidłowa" - zaznacza Polenz. Podkreśla, że do tej pory nie ma ani fundacji, ani projektów podręczników.
Aktualizacja:
9 września rzecznik niemieckiego MSZ potwierdził Konkret24, że wspólna deklaracja niemiecko-namibijska z 2021 roku nie została jeszcze podpisana. Przyznał, że rządy obu państw zgodziły się promować i wspierać pojednanie poprzez zachowanie pamięci o epoce kolonialnej m.in. na gruncie badań i edukacji. "Dokument ten nie zawiera konkretnej zgody, aby niemieckie podręczniki szkolne podawały informacje o niemieckich zbrodniach kolonialnych w Namibii, np. na wzór czterotomowego polsko-niemieckiego podręcznika szkolnego 'Europa - nasza historia'" - pisze rzecznik w odpowiedzi dla Konkret24. Przypomina o suwerenności kulturowej krajów związkowych i zaznacza, że MSZ nie wie o żadnych bezpośrednich rozmowach między rządem Namibii a niemieckimi wydawcami podręczników.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, PAP; zdjęcie: Darek Delmanowicz/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Darek Delmanowicz