Komentując wyrok sądu uchylający decyzję premiera o zleceniu Poczcie Polskiej przygotowania korespondencyjnych wyborów prezydenckich 10 maja, rzecznik rządu Piotr Mueller stwierdził, że "w tym czasie obowiązywały przepisy o częściowym głosowaniu korespondencyjnym". Tylko że właśnie je zmieniano - za czym kilka dni wcześniej głosował sam Mateusz Morawiecki.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał w wydanym 15 września wyroku, że jedynym organem właściwym w sprawie przeprowadzenia wyborów 10 maja była Państwowa Komisja Wyborcza. Uchylił decyzję premiera Mateusza Morawieckiego z 16 kwietnia w sprawie zlecenia Poczcie Polskiej przygotowania korespondencyjnych wyborów prezydenckich 10 maja.
"W dniu wydawania zaskarżonej decyzji jedynym, stałym i najwyższym organem wyborczym właściwym w sprawach przeprowadzenia wyborów, w tym wyborów prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, była tylko i wyłącznie Państwowa Komisja Wyborcza" – uzasadniał wyrok sędzia Grzegorz Rudnicki.
Rzecznik rządu Piotr Mueller nazwał wyrok WSA "zaskakującym". Powiedział, że rząd czeka na pisemne uzasadnienie wyroku, ponieważ w "dzisiejszym, co prawda jeszcze ustnym uzasadnieniu, nie widzieliśmy argumentów, które przecież są oczywiste".
I tłumaczył: "To znaczy, że w tym czasie obowiązywały przepisy o częściowym głosowaniu korespondencyjnym, w związku z tym osoby, które chciały się zarejestrować lub były poddane kwarantannie w tamtym czasie, już miały możliwość również realizacji swojego prawa wyborczego poprzez głosowanie korespondencyjne. Między innymi ten element zabezpieczała decyzja pana premiera".
Jakie przepisy obowiązywały "w tym czasie"?
Decyzja premiera Mateusza Morawieckiego o powierzeniu Poczcie Polskiej realizacji wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej została wydana 16 kwietnia. "W tym czasie", dokładnie: tego dnia rzeczywiście obowiązywały "przepisy o częściowym głosowaniu korespondencyjnym" – na mocy tzw. tarczy antykryzysowej 1.0 (czyli ustawy z 31 marca o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw).
Ustawa ta zmieniła przepisy Kodeksu wyborczego m.in. dotyczące głosowania korespondencyjnego: dała taką możliwość kolejnym grupom wyborców. Zgodnie z art. 40 ustawy oprócz osób niepełnosprawnych, prawo to otrzymali wyborcy "podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych", a także ci "którzy najpóźniej w dniu wyborów skończyli 60 lat".
Do art. 53a Kodeksu wyborczego umożliwiającego głosowanie korespondencyjne wyborcy niepełnosprawnym "o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności" dodano dwa podpunkty:
Paragraf 1a. Głosować korespondencyjnie może również wyborca:
1) podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych, o których mowa w ustawie z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (...);
2) który najpóźniej w dniu głosowania kończy 60 lat.
Premier sam głosował za zmianą tych przepisów
Jednak w dniu, gdy premier wydał swoją decyzję dla Poczty Polskiej właśnie m.in. przepisy o głosowaniu korespondencyjnym były w fazie zmian – i to zaawansowanej. Albowiem była już procedowana przez Senat ustawa o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, zwana tarczą antykryzysową 2.0.
Jej pierwszą wersję Sejm uchwalił w nocy z 8 na 9 kwietnia. Ostateczną wersję, wraz z niektórymi poprawkami Senatu, Sejm przyjął w nocy z 16 na 17 kwietnia.
Jeden z zapisów tej ustawy wykluczał możliwość głosowania korespondencyjnego w czasie trwania stanu epidemii:
W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii przy przeprowadzaniu wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. nie stosuje się przepisów ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy (...) w zakresie: (…) 4) głosowania korespondencyjnego, o którym mowa w art. 53a. Art. 102 pkt. 4 ustawy z 16 kwietnia
Stan epidemii w Polsce został ogłoszony 20 marca i do dziś nie został zniesiony. Po wejściu w życie ustawy z 16 kwietnia wszyscy obywatele tracili więc możliwość głosowania korespondencyjnego.
17 kwietnia ustawę podpisał prezydent. Dokument wszedł w życie 18 kwietnia.
Jak wynika z dostępnych na stronie Sejmu wyników głosowania, Mateusz Morawiecki brał udział zarówno w głosowaniu nad przyjęciem ustawy w nocy z 8 na 9 kwietnia, jak i w głosowaniu w nocy 16 kwietnia (był "za"). Prawdopodobnie wiedział więc, że decyzją Sejmu obywatele stracą możliwość skorzystania z formy oddania głosu korespondencyjnie - do czego odnosiła się jego decyzja dla Poczty Polskiej.
WSA: "nie istniał żaden przepis"
Wojewódzki Sąd Administracyjny, uchylając decyzję premiera i uznając ją za wydaną bez podstawy prawnej, nie odnosił się jednak do tego, która z tarcz antykryzysowych obowiązywała 16 kwietnia i czy była możliwość głosowania korespondencyjnego.
W komunikacie prasowym dotyczącym wyroku, zamieszczonym na stronie sądu, napisano jedynie, że "w dacie wydania przez Prezesa Rady Ministrów zaskarżonej decyzji [16 kwietnia – red.] nie istniał żaden przepis rangi ustawowej, który […] przyznawał w tym zakresie uprawnienia innemu organowi [niż PKW – red.]". Sąd stwierdził, że nie był takim przepisem art. 11 ust. 2a, ust. 3 ustawy z dnia 2 marca 2020 roku, a więc tzw. specustawy koronawirusowej, który zezwalał premierowi wydawać polecenia szeregowi podmiotów.
A premier Morawiecki powołał się na ten przepis, wydając swoją decyzję 16 kwietnia. WSA uznał jednak, że jeśli to miała być podstawa działania szefa rządu, to "zaskarżona decyzja została wydana bez podstawy prawnej".
Autor: mist / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Marcin Gadomski/PAP